krzychforum pisze: ↑07 gru 2017, 19:50
Rodzina teściów to też duży problem, teściowa jest "męcząca" i bardzo emocjonalna, apodyktyczna i dla świętego spokoju pozwala żonie kupować co tylko sobie wymarzy(mają wspólne konto), do tego dochodzi ciągła kontrola z obu stron. Żona oprócz mnie maltretuje także teściową, teścia nie rusza.
Teść z kolei miał problemy z alkoholem, generalnie jest nerwowy i zdradził teściową jak moja żona była nastolatką, przez 1,5 roku teściowa mieszkała w dużym pokoju. Teraz sam mi doradza rozwód i opiekę nad dzieckiem, nie pamięta jak sam narozrabiał.
Moja żona ma pretensje do teściowej, że ta się z nim nie rozwiodła po tym incydencje. I że jest złą matką, że córka nie chce u niej spać(u mojej mamy chce) i generalnie się jej czepia o co tylko może.
Ja bym ich wszystkich razem wysłał na terapię. Teraz teściowie mocno mnie wspierają.
Teść miał z moją żoną poważną rozmowę o naszej sytuacji i ona go okłamała, że kowalski to tylko kolega i nic ich nie łączy. Teraz jak się zorientował, że to nie prawda szykuje się kolejna rozmowa, zapisali ją nawet do jakiegoś terapeuty i teraz teść będzie żonę namawiał, żeby tam poszła.
Cześć Krzychu, powiem szczerze że trochę mną wstrząsnęła Twoja sytuacja. Wygląda to, mówiąc kolokwialnie "grubo". Ale wbrew pozorom widzę w Twojej sytuacji sporo nadziei, zaraz powiem dokładniej, w czym rzecz.
Przede wszystkim z tego co czytam, to Twoi teściowie mają bardzo toksyczną relację z córką. Co to znaczy, że ojciec zapisał córkę - dorosłą - do terapeuty? Każdy rozsądny terapeuta powie, że nie ma możliwości, żeby dorosłą osobę zapisać - ona musi chcieć sama. Wyglada na to, że ojciec traktuje córkę jak dziecko.
Twoja żona prawdopodobnie wspomina jako traumę zdradę ojca i osobne mieszkanie swojej mamy, nie chce tego fundować swojemu dziecku i woli odejść (tak, wiem, że logika jest chora
). Z terapią grupową również jest problem jeśli mamy do czynienia z osobą dorosłą. Kiedyś chciałem zasugerować żonie żeby wybrała się ze swoimi rodzicami, ale okazuje się, że terapia rodzinna adresowana jest do osób małoletnich i ich rodziców. Nie wiem, czy wszędzie, ale chyba generalnie taka jest zasada.
Moim zdaniem jeśli chodzi o groźby, że żona się zabije, jeśli odbierzesz jej dziecko, to jest to krzyk o pomoc. Dziecko to jedyna stała rzecz w jej życiu prawdopodobnie (tak to odczytuję, ale przecież mogę się mylić). Z resztą mało która matka chętnie "pozbywa" się dziecka. Do sprawy podchodziłbym delikatnie, jeśli żona jest w depresji i ma nerwicę. Postawienie sprawy radykalnie (będę walczył o opiekę nad dzieckiem) w takiej sytuacji może tylko pobudzić jej nienawiść.
Reasumując, ja bym na Twoim miejscu działał delikatnie, był na tyle wspierający wobec żony na ile to możliwe i trzymałbym rodziców żony z dala od niej. Niech teściowie Cię wspierają, ale wytłumacz im, że żona jest dorosłą osobą i nie da się jej do niczego przymusić. Widzę nadzieję w jej mało "uregulowanej" sytuacji z kowalskim. Chłopak ma najwyraźniej jakieś sumienie, skoro po Twoim telefonie postanowił to zakończyć. A że wrócił to się nie dziwię, wystarczyło, że żona mu powiedziała, że go zmanipulowałeś, że jest nieszczęśliwa i inne farmazony
Być może (ale to wie tylko Bóg) sytuacja ta nie potrwa długo. Zadbaj o spokój wewnętrzny, dużo się módl i czytaj Psalmy - mi wiele pomogły