Moja historia - Krzysztof

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Ukasz

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: Ukasz »

Zgadzam się z przedmówcą, że krótki i zasadniczy tekst może być lepszy, ale to bardzo zależy od Ciebie, Twojej żony, relacji między Wami. Jeżeli zdecydujesz się na taki treściwy komunikat, chętnie pomogę Ci go zredagować. Jeśli jednak wolisz pozostać przy dłuższym tekście, radzę Ci zmienić przynajmniej kilka rzeczy.
Ten list teraz odniesie tylko jeden praktyczny skutek - poinformuje o tym, że się wprowadzasz i chcesz tam mieszkać razem dzieckiem. Pozostała jego treść ma szanse dotrzeć do adresata dopiero za jakiś czas, zapewne dłuższy, o ile żona zachowa list w pamięci, lub, co byłoby lepsze, w formie materialnej. Powinna być więc taka, żeby jasno komunikowała Twoje warunki, ale zarazem zachęcała do powrotu. Nie możesz więc używać zwrotów, które będą odrzucające nawet przy dobrym nastawieniu ("będziesz musiała dostosować się..."), nie możesz siać zwątpienia, czy jest do czego wracać ("niczego jednak nie mogę obiecać") ani pomagać w usprawiedliwieniu złamania przysięgi małżeńskiej ("to była inna xxx"). Niemal identyczne słowa, jak te ostatnie, słyszałem jako uzasadnienie dla porzucenia męża z trójką dzieci: po nieudanej próbie samobójczej odrodziłam się jako inna osoba.
Absolutnie nie może w takim dłuższym liście zabraknąć najważniejszych komunikatów: że zawsze będziecie mężem i żoną i że Ty chcesz czekać na jej powrót. Mówiąc brutalnie: jeżeli tego ostatniego nie chcesz, to daruj sobie pisanie listów.
Poprawiłem w Twoim tekście dość liczne błędy interpunkcyjne, proponuję kilka korekt stylistycznych i zasadnicze zmiany w ostatnich akapitach, które uzasadniłem wyżej. Poprawki wprowadzałem w edytorze tekstu z rejestracją zmian. Jeśli chcesz je dokładnie prześledzić, daj mi na PW jakiś kontakt, prześlę Ci plik. Oczywiście pamiętaj, że niezależnie od pomocy przy formułowaniu listu za każde jego słowo odpowiadasz ostatecznie sam.


XXXu

Ostatnich kilka tygodni było najcięższymi, jakie doświadczyłem w całym swoim życiu. Panika, strach i ból towarzyszyły mi nieustannie. Najgorszym dla mężczyzny doświadczeniem jest świadomość, iż traci Miłość swojego życia i ta kobieta pociesza się w ramionach innego. Zostałem zraniony, oszukany i podeptany. Nie wiedziałem, jak reagować w takich sytuacjach, stąd moje liczne nieprzemyślane decyzje i działania.

Od pierwszego dnia postanowiłem jednak walczyć: na początku sam, jednak z czasem z pomocą Boga, psychoterapii, grupy wsparcia, sportu i lektur zrozumiałem, że stanie z boku nam w niczym nie pomoże. Nie po to przysięgałem przed Bogiem miłość i wierność, żeby teraz uciekać w żal, smutek i bierność.

Codziennie poznaję siebie po kawałku, swoje wady i zalety, jakim człowiekiem jestem, jakie błędy popełniłem. Wiem już, w jakich obszarach muszę pracować, żeby stać się lepszym człowiekiem, ojcem czy mężem. Ten kryzys może być dla nas szansą, cennym czasem na dobre zmiany.

Powrót do Boga to najlepsza decyzja i największe szczęście w moim życiu. Daje mi siłę i nadzieję, że będzie lepiej, i że moje życie ma sens. Jestem z tego dumny.

Nie zamierzam już stać z boku i się przyglądać, jak rozpada się nasza rodzina. Nie zmuszę Cię do niczego, ale też nie będę Ci pomagał w rozstaniu. Nie napiszemy wspólnie pozwu rozwodowego i nie będziemy planować razem wynajmu mieszkania.

Czułem się winny tej całej sytuacji, a to uczucie podsycały zarzuty, że wypisałem się z tego małżeństwa dawno temu, oraz szantaże emocjonalne – płacz i groźba samobójstwa. Ponadto pojawiły się oczekiwania, że nie będę chodził smutny, bo to wzmaga w Tobie poczucie winy. Nie wiem, jak inaczej miałem się zachowywać, skoro moje serce krwawiło a dusza wyła z rozpaczy?

Nie byłem idealnym mężem, mam dużo wad, ale zawsze się starałem spełnić Twoje oczekiwania. Nie po to złożyłem Ci jednak przysięgę małżeńską, żeby uganiać się za innymi kobietami. Ty natomiast nadużyłaś mojego zaufania i to wcale nie pierwszy raz.

Moje starania nigdy nie były doceniane, co zaniżało coraz bardziej moją samoocenę. Narastająca agresja była dla mnie przytłaczająca i powodowała u mnie coraz większą ucieczkę od Ciebie i zobojętnienie. Gdy agresja połączyła się groźbą samobójstwa, byłem już tak wypalony i zmęczony, że powiedziałem słowa, których żałuję. Przeprosiłem jednak za nie nie tylko Ciebie, ale i Boga, i nie widzę powodu, dla którego musimy wracać do nich przy każdej okazji. Są one dla Ciebie usprawiedliwieniem Twoich zachowań i decyzji. To nie ja wyrzuciłem Cię z sypialni, sama odeszłaś, a ja zapraszałem Cię tam z powrotem. Nie potrafię powstrzymać Twoich ataków agresji, ani im zapobiec, chociaż bardzo bym chciał.

Uważam, że rozpad rodziny nie pomoże Imię a zaszkodzi. Nie można swoich egoistycznych pobudek tłumaczyć szczęściem dziecka. Imię najbardziej ucierpi na naszym rozstaniu.

Imię jest tak samo moja, jak i Twoja, nie służą nam sporadyczne kontakty, krótkie rozmowy w samochodzie czy ciągły pośpiech. Dziecko potrzebuje stabilizacji, a nie ciągłej szarpaniny. Imię jest wystarczająco zmęczona i znerwicowana.

Biorąc pod uwagę powyższe zaraz po remoncie wprowadzam się do mieszkania, które dla mnie i dla Imię jest domem. Nie wiem, czym będzie dla Ciebie, i czy w ogóle zdecydujesz się wprowadzić, ale to już Twoja decyzja.

Jako domownicy będziemy przestrzegać reguł panujących w domu. Przez wiele lat miałem nikły wpływ na większość kwestii związanych z mieszkaniem, teraz to się zmieni. O dom będziemy dbać i troszczyć się razem. Każde z nas będzie miało swoje obowiązki i prawa, jak choćby to, że może zaprosić swoich rodziców na herbatę, bo po prostu ma na to ochotę. Będziemy odnosić się do Siebie z należytym szacunkiem, nikt nie będzie traktowany jak popychadło i przesuwany z kąta w kąt.

Nie wiem, xxxx, jaką planujesz przyszłość. Życie jest nieprzewidywalne i być może będziesz chciała kiedyś wrócić. Usiądziemy wtedy i szczerze porozmawiamy. Chcę czekać na Twój powrót i mam nadzieję, że gdy przyjdzie czas, będę na to gotowy. Byłaś moją największą miłością, jedyną kobietą, z którą chciałem spędzić życie. Codziennie się za Ciebie modlę. Zawsze będziesz moją żoną.
krzychforum
Posty: 330
Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: krzychforum »

GregAN, Ukasz,

macie rację, za dużo tam komunikatów, poprosiłem Ukasza o pomoc w zredagowaniu krótszego pisma.

Chcę żeby moja Żona zrozumiała najważniejsze komunikaty, granicami zajmę się później, nie chcę się teraz z nią kłócić o inne rzeczy. Możemy je przepracować później.
Ukasz

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: Ukasz »

W takim razie skróciłbym list naprawdę radykalnie:
XXXu,

zaraz po remoncie wprowadzam się do mieszkania, które dla mnie i dla Imię jest domem. Możesz do nas wrócić. Chcę czekać na Twój powrót i mam nadzieję, że gdy przyjdzie czas, będę na to gotowy. Zawsze będziesz moją żoną, a ja – Twoim mężem.

YYY

Sądzę, że zawierają się tym wszystkie najważniejsze komunikaty - na teraz i na przyszłość. Tłumaczenie, że rodzina powinna być razem, w tej chwili żony nie przekona. Jeśli nawiąże jakiś dialog, to będzie okazja do przekazania innych treści.
Plik z zarejestrowanymi zmianami dłuższej wersji przesyłam na Twojego emaila.
krzychforum
Posty: 330
Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: krzychforum »

Ukasz,

dziękuję za POMOC!.

Po wczorajszym spotkaniu z Żoną zdecydowałem się na krótszą wersję po chłodzie i pogardzie którą mi zaserwowała. Dłuższą, ale okrojoną z negatywnych komunikatów przekażę jej jak już się pogodzi z moim powrotem.

List otrzyma dzisiaj przed snem.

Żona miała wczoraj ostrą wymianę zdań z Teściem i napisała mi, że jej Ojciec prawie jej nie uderzył. Dzwoniłem do niej ale była zapłakana i nie chciała rozmawiać. Z Teściem też porozmawiałem i z jego punktu widzenia nie zrobić nic złego po prostu zażądał od Córki żeby coś zrobiła. Zdziwiłem się że zwraca się do mnie ze swoimi problemami ale za chwilę dostałem sms, sugerujący że to wszystko moja wina bo remont się przeciąga, że dla mnie ważniejsze są proste ściany niż jej zdrowie psychiczne oraz, że Jak jej zabraknie to przez to że nigdy nie byłem FACETEM.

Muszę się przygotować na więcej takich oskarżeń i nauczyć się z nimi radzić. Plusem jest to, że już mnie takie słowa przestały ranić.
krzychforum
Posty: 330
Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: krzychforum »

Witam,

wczoraj wieczorem moja żona dostała list w wersji skróconej, wiedziałem, że jej reakcja będzie ostra ale tego się nie spodziewałem...

Zadzwoniła wczoraj z zarzutem, że ją oszukałem, próbowałem jej wytłumaczyć, że poprzednie decyzje podjąłem w wielkim stresie i pod presją i dla mnie są one nieważne. Potem mnie trochę powyzywała i płacząc powiedziała, że ona się nie ma gdzie podziać. Odpowiedziałem, że jest dorosłym człowiekiem i ma wybór, może zostać u rodziców lub zamieszkać ze mną i Córką. Kategorycznie powiedziała, że pod jednym dachem ze mną nie będzie mieszkać ; rzuciła słuchawką. Podczas rozmowy byłem stanowczy i grzeczny

Po rozmowie dostałem sms, że przepisuje Córkę do szkoły obok mieszkania teściów, będą tam mieszkać i mnie nienawidzi.

Dzisiaj zadzwoniła już bez płaczu i zapytała czy będę woził Córkę do dotychczasowej szkoły czy ma ją przepisać. Następnie zażądała żebym zapłacił jej za wszystkie sprzęty które kupiła podczas remontu.

Na razie nic nie zamierzam robić. Dam jej trochę czasu.

A co Wy uważacie? Nie powiem, że to wszystko mnie trochę przybiło.
GregAN
Posty: 99
Rejestracja: 18 paź 2017, 12:00
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: GregAN »

Cóż , sielanka się kończy to jej żal że nie może z niej korzystać cudzym kosztem.

Proponuje rozważenie , czy prawnie zabezpieczyć miejsce pobytu córki w miejscu jej zamieszkania.
Jakie są warunki mieszkaniowe u teściów ?
Zgodzą się na zamieszkanie dwóch dodatkowych osób ?
Kowalski ma gdzie przygarnąć żonę ? (może i córkę )

Nie przepisze córki do nowej szkoły z dnia na dzień , najwcześniej z nowym semestrem.
Czyli miesiąc , może dwa.
Do tego czasu remont się skończy ?

Pieniądze za zakup sprzętów - pochodziły z Waszego majątku wspólnego , ma prawo z nich korzystać ale pieniądze może dostać dopiero po jego podziale.

Ty pewnie tez wykładałeś pieniądze w ten remont, ale nikt Ci nie proponował ich zwrotu kiedy żądał od Ciebie wyprowadzki z tego mieszkania.
Nawet nie proponowała Ci czynszu za mieszkanie w nie swoim mieszkaniu.

Daj czas czasowi, niech się żona oswoi z nowa sytuacja i robić swoje z postawa miłości .



Stwierdzenie ze nie ma gdzie się podziać - a gdzie Ty miałbyś się podziać ? Żona na Twoim mieszkaniu a Ty katem u rodziców ?

Zarzut oszustwa - nie, Ty oszukałbys ja i córkę wtedy gdybys nie mieszkał z nimi.
krzychforum
Posty: 330
Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: krzychforum »

GregAN pisze: 15 gru 2017, 10:52
Cóż , sielanka się kończy to jej żal że nie może z niej korzystać cudzym kosztem.

Proponuje rozważenie , czy prawnie zabezpieczyć miejsce pobytu córki w miejscu jej zamieszkania.
Jakie są warunki mieszkaniowe u teściów ?
Zgodzą się na zamieszkanie dwóch dodatkowych osób ?
Kowalski ma gdzie przygarnąć żonę ? (może i córkę )
Zaczynam się już powoli nad tym zastanawiać, tym bardziej że przed chwilą otrzymałem maila z obietnicą złożenia przez żonę pozwu rozwodowego(nie pierwszy raz zresztą)
Teściowie mają 3 pokoje ale atmosfera tam już jest nie do wytrzymania. Nic mi nie wiadomo o możliwościach i zamiarach Kowalskiego.
Nie przepisze córki do nowej szkoły z dnia na dzień , najwcześniej z nowym semestrem.
Czyli miesiąc , może dwa.
Do tego czasu remont się skończy ?
Remont się kończy za 2, 3 dni. Tyle, że tylko ja się przeprowadzę do mieszkania.
Pieniądze za zakup sprzętów - pochodziły z Waszego majątku wspólnego , ma prawo z nich korzystać ale pieniądze może dostać dopiero po jego podziale.
Sprzęty kupiła z pieniędzy swoich i swoich rodziców, mogę za to zapłacić, ale w ratach a nie tak jak chce w całości.
Ty pewnie tez wykładałeś pieniądze w ten remont, ale nikt Ci nie proponował ich zwrotu kiedy żądał od Ciebie wyprowadzki z tego mieszkania.
Nawet nie proponowała Ci czynszu za mieszkanie w nie swoim mieszkaniu.
W zasadzie poza wyposażeniem które kupiła i które teoretycznie może zabrać za cały remont płaciłem ja i moja rodzina.
Daj czas czasowi, niech się żona oswoi z nowa sytuacja i robić swoje z postawa miłości .
Też tak planuje, żadnych gwałtownych ruchów i nieprzemyślanych decyzji.
Stwierdzenie ze nie ma gdzie się podziać - a gdzie Ty miałbyś się podziać ? Żona na Twoim mieszkaniu a Ty katem u rodziców ?


Dokładanie tak, wcześniej jej to obiecałem ale działałem w silnym stresie i pod wpływem emocji.

Przed chwilą przyszedł kolejny mail z całą litanią żali i pretensji, odpisałem tylko, że mogę z nią porozmawiać w 4 oczy, na maile i sms-y nie będę odpisywał.
krzychforum
Posty: 330
Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: krzychforum »

Witam.

Moja żona dzisiaj postawiła mi nowe ultimatum. Jeśli nie dam jej w ciągu 2 dni pieniędzy lub nie pozwolę jej mieszkać za koszt czynszu samej z Córką w mieszkaniu(czynsz będzie potracala z mojego rzekomego długu) to wyjedzie z Córką z Warszawy.

Powiem szczerze że wystraszyłem się nie na żarty. Z miejsca poszedłem do Adwokata ale się dowiedziałem że na dzień dzisiejszy zgodnie z moimi postanowieniami niewiele mogę zrobić. Zabezpieczenie miejsca pobytu dziecka to wkroczenie na wojenną ścieżkę. Tym bardziej że dziecko musiało by ze mną mieszkać żeby wniosek był rozpatrzony na moją korzyść.

Szczerze powiem że jestem w kropce.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: s zona »

krzychforum pisze: 16 gru 2017, 15:37 Witam.

Moja żona dzisiaj postawiła mi nowe ultimatum. Jeśli nie dam jej w ciągu 2 dni pieniędzy lub nie pozwolę jej mieszkać za koszt czynszu samej z Córką w mieszkaniu(czynsz będzie potracala z mojego rzekomego długu) to wyjedzie z Córką z Warszawy.

Powiem szczerze że wystraszyłem się nie na żarty. Z miejsca poszedłem do Adwokata ale się dowiedziałem że na dzień dzisiejszy zgodnie z moimi postanowieniami niewiele mogę zrobić. Zabezpieczenie miejsca pobytu dziecka to wkroczenie na wojenną ścieżkę. Tym bardziej że dziecko musiało by ze mną mieszkać żeby wniosek był rozpatrzony na moją korzyść.

Szczerze powiem że jestem w kropce.

Krzysztofie ,pisalismy Ci kiedys .. jak najszybciej zabezpieczyc miejsce pobytu dziecka w Waszym dotychczasowym mieszkaniu ...
To Prirytet ..
Pomodle sie o prowadzenie Ducha Sw dla Was ...

PS
Przeczytalam jeszcze raz i nie bardzo rozumiem Intencji Twojego adwokata .. wiesz ,ze zona moze tez wyjechac z corka rowniez za granice ..
Mnie kiedys Jacek - Sychar napisal ,zeby sie bronic ale nie mscic ..
I tego sie trzymam ...

A swoja droga " lepsze dla Twojej corki bedzie mieszkanie " z kowalskim " :shock: ,
jak z Toba ... opieke nad osmiolatka mozna ogarnac ,jakas opiekunka lub cos zastepczego ,trzeba tylko logistycznie zgrac ..

Krzysztofie ,osobiscie zrobilabym wszystko ,zeby maxymalnie zajac sie corka ...
jacek-sychar

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: jacek-sychar »

Krzysztofie
Dasz sobie radę z córką? Potrafisz ugotować, wyprać, ...
To staraj się o opiekę nad dzieckiem.
Ja zostałem z najmłodszym synem. Miał wtedy 13 lat. Był problem. Ale nie taki, że nie wiedziałem co robić, tylko był to już okres buntu (gimnazjum). Ale dałem radę. Teraz mam z nim świetny kontakt. Byłem mu wtedy bardzo potrzebny.
Starsze dzieci też pojawiały się u mnie zawsze wtedy, gdy ich życie się komplikowało.
Dasz radę.
Po drugie lepiej ograniczyć możliwość kontaktów dziecka z kowalskim. No i z matką w okresie amoku.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: s zona »

jacek-sychar pisze: 16 gru 2017, 16:44 Krzysztofie
Dasz sobie radę z córką? Potrafisz ugotować, wyprać, ...
To staraj się o opiekę nad dzieckiem.
Ja zostałem z najmłodszym synem. Miał wtedy 13 lat. Był problem. Ale nie taki, że nie wiedziałem co robić, tylko był to już okres buntu (gimnazjum). Ale dałem radę. Teraz mam z nim świetny kontakt. Byłem mu wtedy bardzo potrzebny.
Starsze dzieci też pojawiały się u mnie zawsze wtedy, gdy ich życie się komplikowało.
Dasz radę.
Po drugie lepiej ograniczyć możliwość kontaktów dziecka z kowalskim. No i z matką w okresie amoku.
Krzysztofie ,jesli mamy sie licytowac to ja pracuje na emigracji sama ,jednoczesnie bedac w ciazy i wychowujac dwoje malych dzieci ,teraz juz toche starszych od Twojej corki ..
Mozna to ogarnac , wierze ,ze dasz rade :)

Odnosnie zabezpieczenia ,to jak rozumiem mieszkaliscie w trojke w Waszym dotychczasowym mieszkaniu ...
zona wyprowadzila sie na czas remontu ...
Kawka
Posty: 399
Rejestracja: 08 lis 2017, 10:15
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: Kawka »

Witaj Krzysztof, współczuję Ci bardzo.
Chciałam Ci napisać, że dziewczynka 8lat to duże dziecko. I z każdym miesiącem będzie co raz starsza,co raz bardziej samodzielna, bedzie to mocno odczuwalne dla Ciebie. I stanie sie łatwiejsza "w obsłudze". Walcz o jej wychowanie.
krzychforum
Posty: 330
Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: krzychforum »

Już jestem po słowie z adwokatem i możemy zacząć działać...ale prawie wszyscy dookoła(mama, teściowie, psycholog) mówią mi, że to szantaż emocjonalny a nie żadna rzeczywistość, ale ja się autentycznie boję, że stracę Córkę.

Moja żona z jednej strony mówi, że konsultuje się z adwokatem a z drugiej pisze mi wszystko w sms-ach i mailach łącznie z groźbami. Także nie wiem czy tak się zachowuje wyrachowana osoba czy raczej nauczona, że dobrym szantażem można wszystko osiągnąć. Najgorszej, że ona to mówi przy Córce(wczoraj zasugerowała także mojemu Ojcu), przy swoich rodzicach już nie.

Nie wiem co może uczynić przyparta do muru, generalnie to wszyscy są oburzeni jej zachowaniem i przedmiotowym traktowaniem Córki i zaczynają to okazywać.

Dzisiaj mi oświadczyła, że nie będę mógł zabrać Córki na weekend a w tym samym czasie rodzicom mówiła, że Córka jedzie do moich rodziców i do mnie.

Co do opieki nad Córką to sobie poradzę, na początku może mi pomagać moja Mama a potem jakaś opiekunka czy ktoś inny.
Ukasz

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: Ukasz »

krzychforum pisze: 15 gru 2017, 12:24 Sprzęty kupiła z pieniędzy swoich i swoich rodziców, mogę za to zapłacić, ale w ratach a nie tak jak chce w całości.
[...]
W zasadzie poza wyposażeniem które kupiła i które teoretycznie może zabrać za cały remont płaciłem ja i moja rodzina.
krzychforum pisze: 16 gru 2017, 15:37 Moja żona dzisiaj postawiła mi nowe ultimatum. Jeśli nie dam jej w ciągu 2 dni pieniędzy [...] to wyjedzie z Córką z Warszawy.
Może odpowiedz jej na piśmie, że gotów jesteś zwrócić jej część pieniędzy w ciągu dwu dni, a resztę może zabrać w postaci zakupionych przez siebie sprzętów? Nie wiadomo, czy by coś takiego zrobiła i czy taka odpowiedź odwiodłaby ją od wywiezienia Waszej córki. W Twoich dalszych staraniach o opiekę nad dzieckiem taka odpowiedź może być przydatna jako dowód Twojej dobrej woli nawet wobec szantażu żony.
krzychforum
Posty: 330
Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Moja historia - Krzysztof

Post autor: krzychforum »

Moja Żona rozmawiała z moim ojcem i powiedziała mu, że może się zgodzić żebym mieszkał tam w tygodniu a na weekendy się wyprowadzał. Dla mnie taki układ jest nie do przyjęcia.
Zablokowany