Na początku chciałbym poinformować, że nie daję sobie monopolu na doradzanie
Na forum mamy zasadę, żeby nie doradzać a głównie dzielić się swoim doświadczeniem. Uważam, że warto tę zasadę stosować również w realu. Założyłem ten wątek, bo poczułem, że warto to zrobić.
Niepozorny pisze: ↑08 cze 2023, 22:12 Zgadzam się z tym, że "przyjaciółki" (i "przyjaciele") współmałżonka mogą działać na szkodę małżeństwa. Przypuszczam, że nawet wierzą, że robią coś dobrego, ale bazują tylko na informacjach otrzymanych z jednej strony.
Postanowiłem zacytować siebie i Rutę (mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe), aby pokazać, że w życiu nie wszystko jest takie, jak nam się wydaje. Często znamy sytuację widzianą tylko przez jedną ze stron, więc przedstawiony obraz może być daleki od tego rzeczywistego. Warto również pamiętać o tym, że moje własne doświadczenia nie oznaczają, że w życiu innych osób w podobnej sytuacji będzie to samo, co było\jest u mnie. Z tego powodu proszę o nie doradzanie, bo w ten sposób można rozwalić czyjąś rodzinę.Ruta pisze: ↑09 cze 2023, 12:45 A oboje mieliśmy udział w naszej reakcji na powstałe "pary", bo mimo poczucia, że dzieje się zło, rozmawialismy o tym, koniec końców stawalismy "po stronie" tych "par", przyjmując za nimi obraz porzucanych małżonek, jako winnych. W obu przypadkach zaklepaliśmy łajdactwo. I weszlismy, już wtedy, w myslenie prorozwodowe.