A może mniej warto patrzeć na to co mówi, a bardziej - co robi?
Szukaj złota, a nie błota.
Moderator: Moderatorzy
A może mniej warto patrzeć na to co mówi, a bardziej - co robi?
Doprecyzowując. Tak chodziło mi o to, że może Ci nie wierzyć w Twoje słowa.
To może zrób teraz inaczej. Przestań prosić. Zaakceptuj rzeczywistość taką jaka ona jest na tę chwilę.
Truflo z jego strony to może być tylko i wyłącznie jego przyzwyczajenie - zawsze robił to i będzie robił.Trufla pisze: ↑05 cze 2023, 14:24 Pewnie macie rację.
Ostatnio mąż mi powiedział, żebym nie traktowała robionych przez niego śniadań do pracy i innych miłych rzeczy jako dawanie szansy. Czy to tez traktować jako czyny, które świadczą o dawaniu przez niego szansy? Bo patrzy się na czyny a nie słowa?
Ja mu odpowiedziałam, żeby robił jak uważa i dalej robi śniadanka.
Jeśli masz na myśli pożegnanie, które sprawi, że mąż będzie o tobie pamiętał, powie to co cię uspokoi, i do tego pozostanie wierny na wyjeździe, a do domu wróci stęskniony i pełen nadziei w gotowości do odbudowy relacji...
Trufla... w jakim celu takie teksty... Ja nie jestem Twoim mężem, ale gdy to przeczytałam... poczułam różne emocje, żadna nie była pozytywna, były zażenowanie i zirytowanie oraz poczucie bycia manipulowanym, branym na litość. Być może Twój mąż, tak jak chciałaś, poczuł wzruszenie. Ale szczerze wątpię.
A Ty zamilkłaś? Na razie toczysz rozmowy
W Sycharze raczej nie przebywają niepotrzebujący pomocy ...
Wszyscy, dosłownie wszyscy od tygodni piszą, żebyś może spróbowała nie poruszać tematu zdrady, naprawy, szansy, z mężem. Nie kusi Cię zobaczyć, co będzie, jeśli dasz mu odetchnąć od tematu?
Pierwszy mój post napisałam na sychar w 2012 roku. Dziś obchodzimy z mężem 14 rocznicę ślubu. Nie jesteśmy rozdzieleni ani rozwiedzeni. Jesteśmy razem. Wróciliśmy z naszego wspólnego wyjazdu. Ostatni mieliśmy 13 lat temu. Rok temu byłam pewna, że już tylko i wyłącznie zostało mi opuszczenie męża i życie w samotności. Żałuję tylko jednego, że tyle czasu czekałam na zmianę męża, na szansę, na cud zamiast od razu wziąć się za siebie. Być może potrzebowałam tyle czasu aby dojrzeć do zmiany i podjęcia się wysiłku. Jestem wdzięczna za to co mam teraz. Ty też masz dwa wyjścia marnować swój czas na przekonywanie męża i manipulowanie nim lub zrobienie generalnego porządku z samą sobą. Twój wybór.
Nie wszystkie małżeństwa da się uratować. Nie zawsze zdradzacz chce wrócić, nie zawsze zdradzany chce przyjąć wiarołomnego z powrotem. Zdrada jest największą zbrodnia dla małżeństwa. Nawet KK nie zmusza zdradzanych do przyjęcia zdradzającego bo jest to akt heroizmu a do heroizmu zmusić nikogo się nie da. To musi wyjść od tej osoby, czy chce taką postawę przyjąć.
Takie wyznanie w tak krótkim czasie po odkryciu zdrad?