Czy mąż da nam szansę?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Trufla
Posty: 82
Rejestracja: 06 maja 2023, 16:49
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż da nam szansę?

Post autor: Trufla »

Firekeeper,

Bardzo Ci dziękuję za wspaniała lekturę. Bardzo dużo mi wyjaśniłaś.
Mąż wczoraj powiedział mi, ze teraz jak wrócił to mało rozmawiamy. Przestałam rozmawiać, ponieważ nie widzę celu tych rozmów, bo i tak ciagle mówi, ze na naszą sytuację nie ma już rady. Ja nie chcę ciagle tego słyszeć.
Nie wiem teraz jak mam rozmawiać i o czym. Mam jednak w głowie, ze może on potrzebuje tych rozmów o nas, mimo, ze sam nie widzi na chwilę obecną nas razem. Nie wiem… Wycofałam się tez dlatego, aby wyciszyć atmosferę, dać mężowi przestrzeń, a on wczoraj powiedział, ze mało rozmawiamy. Nie wiem jak to traktować….

Bławatek,

dziękuję za dobrą odpowiedź.
Jak ja mogę dać mężowi przestrzeń i czas, skoro mi mówi, ze mało teraz rozmawiamy?
Jestem troszkę pogubiona w tym wszystkim.

Raz kieruje miłe gesty w stosunku do mnie a potem mówi, ze dla nas na chwilę obecna nie widzi szansy.

Wczoraj była niemiła atmosfera między nami. W którymś momencie nie wytrzymałam i zapytałam: „czy Ty względem mnie zawsze byłeś w porządku?” On odpowiedział: „Przepraszam, ze miałaś takiego złego męża”. Oczywiście powiedział to z przekąsem.

Wczoraj spotkałam się z Przewodniczaca Sycharu w moim mieście. Powiedziałam mężowi, ze chcę wyjść po 18:00. Powiedziałam gdzie będę i z kim. Powiedział, ze nie muszę się tłumaczyć gdzie i z kim chodzę. Może poznasz tam jakiegoś pana i się zakocham w tej wspólnocie chrześcijańskiej. Oczywiście mówi to w tonie bardzo uszczypliwym.
Trufla
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż da nam szansę?

Post autor: Bławatek »

Truflo rozmawiać z mężem możesz ale nie ciągle w temacie twoich zdrad i waszego małżeństwa. Rozmawiajcie o córce, pogodzie, jego pracy, o zbliżających się wakacjach itp. Pokaż mu się jako atrakcyjna a nie marudząca osoba. Sama tak robiłam. Ale działa po dłuższym czasie.

Mąż jest uszczypliwy bo może tak odreagowuje na to wszystko.
Firekeeper
Posty: 802
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż da nam szansę?

Post autor: Firekeeper »

Trufla pisze: 24 maja 2023, 8:29
Mąż wczoraj powiedział mi, ze teraz jak wrócił to mało rozmawiamy. Przestałam rozmawiać, ponieważ nie widzę celu tych rozmów, bo i tak ciagle mówi, ze na naszą sytuację nie ma już rady. Ja nie chcę ciagle tego słyszeć.
Nie wiem teraz jak mam rozmawiać i o czym. Mam jednak w głowie, ze może on potrzebuje tych rozmów o nas, mimo, ze sam nie widzi na chwilę obecną nas razem.
Mój mąż ani razu nie powiedział mi, że za mało rozmawiamy, zazwyczaj przeciwnie, że za dużo chcę z nim rozmawiać. Ale jak przestaję się odzywać to zaraz się pyta, czy coś się stało 😉 To dobrze, że Twoj mąż chce rozmawiać i podtrzymywać kontakt. A o czym rozmawiać? A o czym rozmawialiście zazwyczaj? Jakie macie zainteresowania? Ja zazwyczaj lubię rozmawiać o uczuciach, a dla mojego męża to dramat. Więc trudne tematy staram się poruszyć najczęściej w jednym zdaniu i w miłej atmosferze.

Być może Twój mąż bardziej potrzebuje wyrzucić z siebie wszystko co trzyma? Ja wtedy nie wchodzę w dyskusję. Odkąd na wyrzuty męża odpowiadam: rozumiem, dziękuję, że mi o tym powiedziałeś. Mój mąż lepiej się ze mną komunikuje. Bez agresji w słowach, bez zaczepek i ironii.
Raz kieruje miłe gesty w stosunku do mnie a potem mówi, ze dla nas na chwilę obecna nie widzi szansy.
Myślę, że on sam nie wie czego chce i co robić. To jest normalne w takiej sytuacji, kiedy wszystko się wali z jednej strony chce się wrócić do tego co było, a z drugiej strony wiesz, że to nie jest możliwe. Pojawiają się lęki, strach, złość, niepewność.
Wczoraj spotkałam się z Przewodniczaca Sycharu w moim mieście. Powiedziałam mężowi, ze chcę wyjść po 18:00. Powiedziałam gdzie będę i z kim. Powiedział, ze nie muszę się tłumaczyć gdzie i z kim chodzę. Może poznasz tam jakiegoś pana i się zakocham w tej wspólnocie chrześcijańskiej. Oczywiście mówi to w tonie bardzo uszczypliwym.
To ja mam takie uszczypliwości jeszcze wobec męża. Mniej już, mam więcej dystansu. Bardziej już w formie żartu. Mój mąż zamiast się wkurzać i mi odpowiadać uszczypliwością na uszczypliwość zaczął sobie żartować. Mi się to podoba. Śmiech rozbraja trudną sytuację. Co do wyjść to mnie wkurzało, że mąż idzie i nie powie gdzie i za ile wróci, a ja za każdym razem informowałam dokładnie z kim i o której i gdzie. Na wszelki wypadek. W końcu stwierdziłam, że bez sensu jest się wkoło wkurzać, że mąż tego nie robi, a ja tak i przestałam i ja mówić. Efekt tego jest taki, że jeszcze nie zdążę dojechać do koleżanki, a on już dzwoni gdzie jestem.
Trufla
Posty: 82
Rejestracja: 06 maja 2023, 16:49
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż da nam szansę?

Post autor: Trufla »

Firekeeper,

powiem Ci, ze wydaje mi się, ze w moim małżeństwie są podobne sytuacje, co w Twoim. Z jedną różnicą, ze to ja zdradziłam.
Mój mąż ma w sobie dużo cech kobiecych, jest bardzo wrażliwy. Wydaje mi się, ze jego odczucia są podobne do Twoich. Plus jeszcze cechy męskie. Mojego męża wychowywały babcia i matka i również starsza siostra. Ojca nie było w domu, albo pływał na statku przynajmniej pół roku lub więcej albo nadużywał alkoholu. Także ciagle obracał się w kobiecym gronie.

I najważniejsze: Ty dałaś szansę mężowi. Mój na chwilę obecną tej szansy nie daje- złożył pozew o rozwód.
Po jakim czasie powiedziałaś mężowi, ze chcesz ratować małżeństwo? Czy składałas pozew o rozwód?

Wczoraj jeszcze doszło do ważnej rozmowy.
Mój mąż się zapytał: „jak Ty sobie to wyobrażasz, ze ja mam Ci teraz wybaczyć i zapomnieć? Tak po prostu?”
Ja odpowiedziałam: „nie proszę Cię teraz o wybaczenie (to może kiedyś nastąpić, bardzo bym tego chciała), zapomnieć się nie da. Na chwilę obecną proszę Cię o danie mi szansy.
Mąż odpowiedział: „na czym mamy budować na nowo? Nie ma zaufania, wiec nie ma dobrych fundamentów.”
Ja: „z Bogiem będziemy budować, pójdziemy na terapię małżeńska i wszystko poukładamy.”
Zamilkł, nic nie odpowiedział. Ja niestety musiałam go z tym zostawić, ponieważ szlam na spotkanie z Panią z Sycharu.

Bławatek,

jak wróciłam ze spotkania z Panią z Sycharu byłam napełniona dobrą energią. Chwilkę porozmawialiśmy o ogródku naszym. O wakacjach ciężko rozmawiać, bo mamy jechac do Grecji. Wczoraj powiedział mąż, ze jednak nie chce. Wskazałam mu na córkę jak się bawiła. Zapytałam, czy chce jej odebrać radość z pobytu w Grecji? Ona wszystkim mówiła, ze wyjeżdża do Grecji. Zamilkł.
Trufla
Firekeeper
Posty: 802
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż da nam szansę?

Post autor: Firekeeper »

Trufla pisze: 24 maja 2023, 10:54
I najważniejsze: Ty dałaś szansę mężowi. Mój na chwilę obecną tej szansy nie daje- złożył pozew o rozwód.
Po jakim czasie powiedziałaś mężowi, ze chcesz ratować małżeństwo? Czy składałas pozew o rozwód?
Tak dawałam szansę. Mąż mnie znów zawodził i tak w koło. U nas jest troszkę inna sytuacja. Mąż ma uzależnienia behawioralne, a ja natomiast współuzależnienie, DDA i jeszcze szereg innych problemów. I nawiązując do tego, wydaje mi się, że to nie chodzi o to czy dasz komuś szansę czy nie. Bo kim ja jestem dając szansę? Co mi to da i drugiej osobie, że dam mu szansę? Będę czekać na efekty, rozliczać z wyników? Obserwować?

Myślę, że ważniejsze jest skupić się na sobie. Z czym ja mam problem, z czym ja sobię nie radzę, co doprowadziło do kryzysu w jakim jestem?

Gdybym ja nie zajęła się sobą samą i skupiła się dalej na dawaniu szansy i czekaniu na cud nasze małżeństwo za jakiś czas znów byłoby w kryzysie. I tak było. To są takie pozory. Ale też manipulacja. Ja dam Ci szansę, ale pod warunkiem..... Tylko coś mi się nie spodoba i koniec..... Jak w takich warunkach widzisz funkcjonowanie w małżeństwie?

Ja rozwinęłam wobec męża z czasem pogardę, brak szacunku. Emocje początkowo były pozytywne, zaczynamy od nowa i jest ok. A potem byle różnica zdań i całe te spychane negatywne emocje, problemu znów się nawarstwiały i wybijały. Ja nie radziłam sobie z negatywnymi uczuciami do męża. Pielęgnowałam je na wypadek gdyby znów mąż mnie zdradził. Magazynowałam stare wspomnienia i krzywdy i dorzucałam nowe. Widziałam po czasie tylko to co mąż robił złego. Byłam ślepa na jakie kolwiek gęsty pozytywne z jego strony. Ja zrobiłam coś złego, mąż się wkurzał, a ja miałam wytłumaczenie: trzeba było mnie nie zdradzać. Sam jesteś sobie winny. To nie moja wina, że miałeś mnie gdzieś. Tak kończyło się większość rozmów moich z mężem. W pewnym momencie wręcz się nienawidziliśmy.

Więc myślę, że teraz jesteście w fazie emocji. Ty żałujesz. Mąż jest zdradzony ale jeszcze ma wątpliwości zostać czy uciec. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej. Całe bagno jest pod spodem. I to od tego trzeba zacząć. Od dołu i z czasem i dużym wysiłkiem wdrapać się na górę. To jest długi proces.

Co do rozwodu. Twój mąż złożył go w emocjach. Do czasu rozprawy jeszcze dużo może się zmienić. Nie ma sensu się zajmować tym, czy już teraz mąż da Ci szansę czy nie. Bo to nie jest istotne. Ważne jest to żeby wziąć się za siebie tu i teraz naprawiać i zmienić.
Awatar użytkownika
Mała Księżniczka
Posty: 66
Rejestracja: 03 mar 2023, 22:04
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż da nam szansę?

Post autor: Mała Księżniczka »

"Nie chcę wspominać o relacjach intymnych, bo one zbliżają nas do siebie. (...)
Nie rozumiem tez tego, ze współżyjemy, a on chce rozwodu."


Witaj Truflo,
jestem od niedawna na forum i jak narazie na etapie czytania różnych wątków, między innymi również Twojego. Co mnie zastanawia :
Dlaczego pozwalasz na intymność w takiej sytuacji? Czy to nie rani Ciebie jeszcze bardziej?
Patrząc na to z boku mam wrażenie, że Twój mąż Cię wykorzystuje i przez to też w dużym stopniu manipuluje. Akt małżeński jest wzajemnym obdarowywaniem się miłością, otwieraniem się na miłość w duchu zaufania i szczerości.
Jest odnajdywaniem siebie w dawaniu siebie.
Jak można to pogodzić z perspektywą rozwodu?
Czy rozmawiałaś z twoim mężem na ten temat?
"Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana." (Rz, 14.7-8)
Awatar użytkownika
Niepozorny
Posty: 1543
Rejestracja: 24 maja 2019, 23:50
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy mąż da nam szansę?

Post autor: Niepozorny »

Mała Księżniczka pisze: 24 maja 2023, 20:29 "Nie chcę wspominać o relacjach intymnych, bo one zbliżają nas do siebie. (...)
Nie rozumiem tez tego, ze współżyjemy, a on chce rozwodu."
Mała Księżniczko zapraszam Cię do zapoznania się z instrukcją cytowania - viewtopic.php?f=20&t=229
Z braku rodzi się lepsze!
Sefie
Posty: 630
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy mąż da nam szansę?

Post autor: Sefie »

Mała Księżniczka pisze: 24 maja 2023, 20:29 Jak można to pogodzić z perspektywą rozwodu?
Aby sąd orzekł rozwód muszą ustać trzy główne więzi w małżeństwie: duchowa, fizyczna i gospodarcza.

W przypadku dzielenia razem łoża nie ma widoku na całkowity rozkład małżeństwa. W przypadku sprawy rozwodowej, sąd taki pozew może oddalić.
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
Firekeeper
Posty: 802
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż da nam szansę?

Post autor: Firekeeper »

Mała Księżniczka pisze: 24 maja 2023, 20:29
Jak można to pogodzić z perspektywą rozwodu?
Aby orzec rozwód potrzeba trwałego i zupełnego rozpadu małżeństwa na trzech płaszczyznach gospodarczej, fizycznej i uczuciowej.

Więc to, że pomimo zdrady małżonek mieszka z rodziną, prowadzą wspólnie gospodarstwo domowe, mają dzieci i nie ustało współżycie to sąd nie orzeknie ,,od ręki" rozwodu, bo będzie miał przesłanki, że małżeństwo da się uratować. Niech mnie ktoś poprawi, bo mogę się mylić.
Ale sama w pewnym okresie małżeństwa to rozważałam, kiedy u nas współżycie ustało na dwa lata.

Moim zdaniem to nie o celową manipulację i wykorzystanie chodzi, a po prostu wahanie się, a decyzja o rozwodzie zapadła w silnych emocjach. Jeśli mężowi Trufli zacznie zależeć na rozwodzie, będzie miał prawnika to prędzej czy później dostanie instrukcje jak się zachowywać wtedy problem z współżyciem niestety rozwiąże się sam, bo go nie będzie.
Trufla
Posty: 82
Rejestracja: 06 maja 2023, 16:49
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż da nam szansę?

Post autor: Trufla »

Wszyscy moi czytelnicy, kochani

Jestem Wam bardzo wdzięczna za te wszystkie odpowiedzi.

Owszem współżycie z mężem boli mnie z powodu perspektywy rozwodu. Wydaje mi się jednak, ze to w jakiś pokrętny sposób nas zbliża. Chociaż ostatnio mało było życia intymnego.

Mąż od razu wziął sobie prawniczkę, jest z nią w kontakcie. Pokazał mi pismo rozwodowe- projekt. Tam jest napisane, ze muszą ustać te 3 więzi. On dokładnie zdaje sobie sprawę z tego, ze współżyjąc sąd może nie orzec rozwodu.
Ja powiedziałam, ze nie wykorzystam tego przed Sądem. Chciałabym po prostu nie odpowiedzieć na to pytanie.

Dzisiaj znowu z rana mieliśmy niemiłą rozmowę. Mąż powiedział, ze wszystko, co teraz mam to przez moje zdrady.
Popłakałam się, nie mogę powstrzymać łez. Teraz tez ledwo się powstrzymuję, bo jestem w pracy.

Jak ja mogę powstrzymać męża przed rozwodem, żeby go cofnął? Co zrobić, żeby zobaczył we mnie kobietę, której chciałby dać szansę. Abyśmy razem tworzyli i budowali na nowo?

Dzisiaj idę do Kościoła na Mszę, będą relikwie Św. Rity. Będą tez poświęcone róże i olejki. Chce kupić róże, która poświęcę i dam potem mężowi. Prowadzącym Mszę będzie ksiądz egzorcysta. Chcę go poprosić, aby odprawił egzorcyzmy nade mną, nad naszym małżeństwem.

Poprosiłam tez księdza z mojej byłej parafii, aby co tydzień w środę o 18:00 była odprawiana Msza w intencji uzdrowienia serca mojego męża i ratowania małżeństwa.

Proszę pomóżcie!
Trufla
Trufla
Posty: 82
Rejestracja: 06 maja 2023, 16:49
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż da nam szansę?

Post autor: Trufla »

Powiedzcie jeszcze jak mam odpowiadać mężowi, będę cytować mojego męża:
1) to wszystko, co się u nas dzieje jest przez Twoje zdrady,
2) rozwód jest konsekwencją Twoich działań,
3) rozważam unieważnienie sakramentalnego małżeństwa,
4) Chcę mężowi powiedzieć, ze rozwód to jest ucieczka przed rozwiązaniem kryzysu w małżeństwie. Za kryzys odpowiadają dwie osoby: czyli mąż i żona. Teraz kiedy potrzebujemy się wzajemnie, aby wyjść z kryzysu, on chce wszystko rozwalić. On odpowie: „to Ty wszystko rozwalilaś”.

Pomóżcie jak mogę odpowiadać na te pytania. Jeśli możecie to zróbcie to jak najszybciej.
Może dzisiaj chciałabym te rozmowę poprowadzić po Mszy Św. z relikwiami Św. Rity.
Trufla
Firekeeper
Posty: 802
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż da nam szansę?

Post autor: Firekeeper »

Trufla pisze: 25 maja 2023, 9:35 Powiedzcie jeszcze jak mam odpowiadać mężowi, będę cytować mojego męża:
1) to wszystko, co się u nas dzieje jest przez Twoje zdrady,
2) rozwód jest konsekwencją Twoich działań,
3) rozważam unieważnienie sakramentalnego małżeństwa,
4) Chcę mężowi powiedzieć, ze rozwód to jest ucieczka przed rozwiązaniem kryzysu w małżeństwie. Za kryzys odpowiadają dwie osoby: czyli mąż i żona. Teraz kiedy potrzebujemy się wzajemnie, aby wyjść z kryzysu, on chce wszystko rozwalić. On odpowie: „to Ty wszystko rozwalilaś”.
Truflo to jest etap w którym zaczyna się szukanie winnego. Dla mnie to jest stan wojny. Dwie osoby zaczynają się przerzucać pretensjami. Udowadniać kto miał gorzej, kto został bardziej skrzywdzony. Ja takimi oskarżeniami zarzucałam męża. Raz milczał i nic nie odpowiadał co mnie jeszcze bardziej zachęcało do wyrzucania wszystkiego. Innym razem atakował mnie, bronił się. Żadne z tych rozmów nie wniosło nic pozytywnego. Tylko wzajemnie się nakręcaliśmy. Mur rósł. W emocjach nie da się rozmawiać sensownie. Każda osoba powie coś czego nie chciała lub tak nie myśli.

Moim zdaniem Ty na taką wojnę się teraz wybierasz. Po co? Po co te rozmowy? Po co proszenie? Po co płacz?

Masz przede wszystkim zająć się sobą. Swoimi emocjami. Teraz jesteś zafiksowana na tym, żeby mąż wycofał pozew o rozwód. I robisz przeciwnie pchasz go do tego rozwodu.

Ja taką poświęconą różę wzięłabym od męża i wsadziła w kubeł na śmieci. Taki mniej więcej jest stan kiedy druga osoba Cię zdradzi, a potem odstawia ,, szopkę ". Tak ja widziałam działania mojego męża. Desperacja pomieszana z braniem mnie na litość. Dlatego mój mąż nie raz dostał kwiatkiem po głowie, nie raz był na mszy sam. Bo jedyne czego do niego nabrałam to brak szacunku. Pisałam Ci już za dużo, za często to nie ten moment. Ale to Twój wybór.
Nietaka
Posty: 3077
Rejestracja: 21 kwie 2019, 18:10
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż da nam szansę?

Post autor: Nietaka »

Trufelko... A może już trzeba dać mężowi spokój? Skoro dawanie róż go irytuje, to po co to powtarzać? Daj sobie tę poświęconą różę, postaw na stole i nic nie musisz mówić... Po co odpowiadać na wciąż te same pytania ... Od 20 ponad lat wiem, że moje tłumaczenia przy kłótni z mężem skończą się wielodniowym milczeniem... Ale wciąż wierzyłam, że tym razem to powiem coś nowego, że nim wstrząśnie... To się nie stało. Za to ja po 20 latach czytania forum trafilam na Kroki. I teraz dopiero pomalutku, bardzo powoli zaczynam się zmieniać. Zmieniać siebie. Nie męża. Nie robię tego po to, żeby on się zmienił. Tylko po to, żebym ja przestają robić wciąż to samo i oczekiwać innego rezultatu (definicja głupoty 😉).
Może czas zmienić metody, w ogóle je porzucić. Może czas powiedzieć ,,Jezu, Ty się tym zajmij". I robić coś nie po to by zobaczyć reakcję męża, ale by się wyciszyć.
Tu się nie radzi, ale ja dam Ci jedną ,, radę": zanim zrobisz, powiesz cokolwiek zmów w myślach ,, Zdrowaś Maryjo". Za siebie. Za swój spokój. Za swoją rozwagę i cierpliwość.
niedoceniajacy
Posty: 97
Rejestracja: 03 kwie 2023, 8:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy mąż da nam szansę?

Post autor: niedoceniajacy »

Trufla, wiem, że nie o to pytasz - ale czy wiesz jakie były Twoje motywacje do tego, żeby zrobić to co zrobiłaś?

Nawiązując do Twoich pytań 1-3 to rozumiem postawę męża, to na pewno dla niego spore emocje.
Ad 4 - moim zdaniem nie da się wyjść z takiego kryzysu w krótkim czasie. Ja bym na Twoim miejscu zmieniał siebie i był dobry. Żadna Msza i rozmowa po Mszy nie rozwiążą sprawy.
Ja postępowałem podobnie, mimo, że byłem zdradzony - patrząc na to co robisz z dystansem musisz wziazc pod uwagę to, że dla Twojego męża takie Twoje zachowanie może być odebrane jako śmieszne i nieprawdziwe.
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż da nam szansę?

Post autor: Bławatek »

Trufla pisze: 25 maja 2023, 9:35 Powiedzcie jeszcze jak mam odpowiadać mężowi, będę cytować mojego męża:
1) to wszystko, co się u nas dzieje jest przez Twoje zdrady,
2) rozwód jest konsekwencją Twoich działań,
3) rozważam unieważnienie sakramentalnego małżeństwa,
4) Chcę mężowi powiedzieć, ze rozwód to jest ucieczka przed rozwiązaniem kryzysu w małżeństwie. Za kryzys odpowiadają dwie osoby: czyli mąż i żona. Teraz kiedy potrzebujemy się wzajemnie, aby wyjść z kryzysu, on chce wszystko rozwalić. On odpowie: „to Ty wszystko rozwalilaś”.

Pomóżcie jak mogę odpowiadać na te pytania. Jeśli możecie to zróbcie to jak najszybciej.
Może dzisiaj chciałabym te rozmowę poprowadzić po Mszy Św. z relikwiami Św. Rity.
Truflo nikt Ci nie da gotowych recept i odpowiedzi. To twoja odpowiedzialność.

Ale jeśli chodzi o twoje zapytania to:
ad. 1. Mąż ma rację - to Ty zdradziłaś, ale niekoniecznie wszystko co się dzieje to przez twoje zdrady, bo upaść każdy z nas może i każdy się może nawrócić,
ad. 2 oprócz rozwodu są inne możliwości - separacja, naprawa relacji, zamiatanie pod dywan - ile osób tyle możliwości,
ad. 3 nie ma czegoś takiego jak unieważnienie małżeństwa sakramentalnego jest tylko stwierdzenie że małżeństwo było nieważnie zawarte - gdy mój mąż odszedł też to rozważałam, bo miałam w głowie, że on chciał ślubu tylko po to by już nikt się nie czepiał, że jest starym kawalerem,
ad. 4 teraz twój mąż jest w takich emocjach że zapewnie nie przyjmie do siebie twoich uwag że i on jest odpowiedzialny za to wszystko, może uznać, że się bronisz i być może na niego przerzucasz odpowiedzialność.

Dobrze, że się zmieniłaś, nawracasz, chodzisz na msze, ale w tym momencie dla męża twoje działania mogą nie być szczere. Poświęconą różę przynieś do domu i włóż do wazonu. Mężowi lepiej nie wręczać. (Przecież ostatnio sam przesyłał kwiaty dla domu a nie Tobie).

A na koniec takie zadanko - pomyśl jak ty byś się czuła, jakbyś się zachowywała, gdyby to twój mąż ciebie kilkakrotnie zdradził a później zachowywałby się tak jak Ty teraz. Czy łatwo by ci było to wszystko przyjąć? Czy nie miałabyś żalu, złości? Czy łatwo byś wybaczyła? Czy nie miałabyś w głowie że tak może znów zrobić?
ODPOWIEDZ