Renta mam nadzieję, że lektura tego artykułu pomoże Ci spojrzeć na Twój problem z perspektywy Boga i Biblii.
http://mateusz.pl/ksiazki/es-uwk/es-uwk_ii_06.htm
Moderator: Moderatorzy
Renta mam nadzieję, że lektura tego artykułu pomoże Ci spojrzeć na Twój problem z perspektywy Boga i Biblii.
Ależ to przecież nie ja się licytuje.
Ja starałam sie przedstawić jakie ja widze różnice miedzy koscielnym i cywilnym.Aleksander pisze: ↑29 lip 2018, 1:29 Natomiast usłyszałem już wielokrotnie, że cywilny gorszy, mniej wartościowy, że to taki niby mąż albo niby żona, "nie ma głębszych wartości", że to zabawa w dom, albo zabawa na narzeczeństwo, jako coś przejściowego, nietrwałego, do niczego nie zobowiązuje, są nieprecyzyjne punkty umowy itd.
Nie znaczy, że ja sie z tego ciesze czy cos. Że tak żona zrobiła.Aleksander pisze: ↑29 lip 2018, 1:29 Najsmutniejsze to owe zdania (i przez marylkę i przez lustro) rzucane: "No to ma, co chciał..."
NIE DA SIĘ.Aleksander pisze: ↑29 lip 2018, 1:29 co do ślubu kościelnego, co to niby z niego się wyłączyć nie da.
Otóż jak życie pokazuje, jednostronnie da się doskonale wyłączyć.... ba, jeszcze sobie później po owym ślubie sakramentalnym... ślub cywilny sprawić i kolejne dzieci... więc jak widać - nie do śmierci... - strona odchodząca ma w nosie przysięgę i kościół ... w "wyłączyć się nie da" dotyczy tylko tej strony, która jest "zostawiona" i która traktuje swoją przysięgę poważnie. Więc nie jest tak jak piszesz, że ich przysięga obowiązuje... bo zdradzacze robią co chcą i z pasją wielką piszą o pomyłce, wypaleniu i byciu nieświadomym w dniu ślubu.
Poniekąd masz rację.
Słuchaj marylko - a właśnie że pierwszy - bo to bardzo nieeleganckie jest.marylka pisze: ↑29 lip 2018, 12:10 A owo najsmutniejsze powiedzenieNie znaczy, że ja sie z tego ciesze czy cos. Że tak żona zrobiła.Aleksander pisze: ↑29 lip 2018, 1:29 Najsmutniejsze to owe zdania (i przez marylkę i przez lustro) rzucane: "No to ma, co chciał..."
To stwierdzenie faktów. I nie trzeba tu mega proroka żeby to przewidzieć
A Twoje babcie i ciocie jak piszesz mohery nie mówiły Ci to samo? Może nawet Rodzice?
Nie wierze że po raz pierwszy ode mnie to słyszysz.
Nie wierze.
No właśnie nie.Aleksander pisze: ↑29 lip 2018, 12:49 Ja Ci nie imputuje, że chciałaś zostać zdradzona - a Ty mi tak...
Zgoda.
Ja nie uważam, abym żył bez Boga.
Być może jestem naiwny - ale uważam też, że to bardzo niesprawiedliwe z Twojej strony, ocenianie wszystkich "nie-katolików" jako ludzi nieuczciwych / ułomnych.
No nie - muszę zaprotestować - tak źle nie jest.Amica pisze: ↑29 lip 2018, 11:28 Ślub, obietnice, przysięgi zawarte bez "gwarancji" Boga są obarczone ogromnym ryzykiem. Owszem, pewnie się zdarza jedna na milion osoba, która bez kręgosłupa chrześcijańskiego też ma mocne kości, silny kodeks wewnętrzny i szlachetność najwyższego formatu, tak jak są różne fundusze, które też nie mają gwarancji Skarbu Państwa, ale mimo to działają i nawet może ktoś na nich zarabia.
Jedna na milion. Jak trzeba być ufnym (żeby nie powiedzieć - naiwnym), by sądzić, że na taką jedną na milion osobę spotkamy?
No to jest gdybanie. Niestety wielu wierzących również poszło "w krzaki" - bo jak pisałaś - są ułomni...
Nie wiem - czy Twój mąż wierzy czy nie wierzy - dał Ci swoje słowo - nie rozliczaj go z wiary (której być może nie ma) ale z tego, że na coś się z Tobą umówił i podjął decyzję - no chyba wszyscy na tym forum się zgadzamy, że małżeństwo to DECYZJA. Coś Ci przysięgał, i to wg. owej "lepszej" (Waszej katolickiej) formuły, ponoć bardziej precyzyjnej z większą ilością punktów umowy.
No ale te 10 czy 15 lat temu był szczęśliwy tak? No to może za tydzień albo za rok znów będzie szczęśliwy... uczucia są zmienne - dla mnie to szczerze mówiąc naprawdę ciężkie do pojęcia, że zwłaszcza facet może "idąc za uczuciem/ za emocją/bądź jej brakiem..." podeptać własne słowo.
I znów to samo - Amico - naprawdę - co chcesz wykazać? nie rozumiem, jaki cel i motywacja Twoja przyświeca temu, aby spłycić wartość przysięgi i słów wypowiadanych na ślubie cywilnym. Przede wszystkim - żona podjęła decyzję o małżeństwie - i o założeniu nowej rodziny... Dla mnie naprawdę słowa "zrobię WSZYSTKO..." - zawierają wszelkie starania, bycie wierną, dobrą, niekrzywdzącą itd. itp. - WSZYSTKO... . Jak zrozumiałabyś zdanie: "zrobię WSZYSTKO żeby uratować swoje dziecko"? Czy trzeba dodawać jakieś super precyzyjne punkty? ... że będę dawała jeść 6 razy dzienne, że będę leczyć (tu lista czynności medycznych), chronić, kochać, dbać... ?
Aha - no ale to Ty. Jak mówię "czucie" się zmienia tak często jak pogoda.
Nie wiem - Ty może nie możesz - ja mogę
W imię danego słowa i podjętej decyzji.
Do winy? do winy za co - możesz rozszerzyć?
Szkoda że tego nie napisałeś wcześniej.Aleksander pisze: ↑30 lip 2018, 10:35Uf - Super - bardzo dobrze
Będzie może więcej przestrzeni dla innych
[...]
to jest własnie problem... zgadzam się! Mój mąż mi powiedział w trakcie kryzysu i potem, że GDYBY rozumiał co to znaczy ślub kościelny, to by go NIE WZIĄŁ