lustro pisze: ↑09 maja 2019, 10:11
renta11 pisze: ↑08 maja 2019, 23:54
1. A ja mam wrażenie, że jestem na właściwym forum. Ja wiem, gdzie jest dobre miejsce dla mnie. A tutaj celem działań wszelakich jest głównie dążenie do zbawienia, także (jeśli się da) w małżeństwie.
2. Zgadzam się z charyzmatem forum, że każde sakramentalne małżeństwo jest do uratowania (a nawet pewnie niesakramentalne także). Nie będę cytować papieża ze słynnym zdaniem o związkach w Ameryce Środkowej jako małżeństwach. Ale nie upieram się przy tym, bo to trochę rewolucyjne podejście.
Kluczowym w charyzmacie Wspólnoty Sychar, moim zdaniem, jest zwrot "sakramentalne małżeństwo". Z naciskiem na sakramentalne.
Wspólnota ma za cel, według mojej wiedzy, wspierac sie w dążeniu do ratowania, odbudowy...sakarmentalnych małżeństw w kryzysie.
Małżeństwo jest dla małzonków drąga ku Bogu. Nie na darmo zostało ono odarzone Sakramentem.
Nie ma tu mowy o jakichkolwiek małzeństwach.
Nie ma czegos takiego, jak małzenstwo niesakramentalen - to jest grzech cięzki. I ta Wspólnota nie ma na celu ratowania grzechów cięzkich.
To, że sa tu osoby, które nie sa w małzeństwach sakramntalnych i nikt nie odmawia im prawa głosu, nie znaczy, że to jest stan, do którego należy dazyć. A te osoby maja prawo "robić" tu za jakiś autorytet moralny.
Gdyby ta Wspólnota była wspólnotą gromadzącą wyłacznie porzuconych małzonków, to ja bym sie tu nie pachała.
Choc pewnie słowo "porzucony" mozna interpretowac na rózne sposoby... Jak i małzenstwo...jak widać.
renta11 pisze: ↑08 maja 2019, 23:54
3. Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na swoim miejscu. Ale jeśli w miejsce Boga wkłada się małżeństwo to jest to robienie bożka z małżeństwa. I to miałam na myśli.
Nikt tu nie robi z małżeństwa bożka.
Ale charyzmat jest charyzmatem i określa "zasady gry".
renta11 pisze: ↑08 maja 2019, 23:54
4. Samorozwój jako droga do Boga (a nie zawsze do małżeństwa) , także przez małżeństwo. Małżeństwo nie jest na pierwszym miejscu, ale dążenie do zbawienia, do Boga.
Dla sakram,entalnych małzonków małżeństwo jest droga ku zbawieniu.
To malżeństwo moze miec rózne oblicza, ale nie zmienia to zasady.
renta11 pisze: ↑08 maja 2019, 23:54
5. Nasze decyzje są podejmowane dla korzyści. Ale to nie zawsze moja korzyść jest na pierwszym miejscu. Jako przykład podam moje dążenie do tego, aby dzieci wychowywały się w pełnej rodzinie.
Główną korzyścią było dla mnie szczęście dzieci, nawet moim kosztem (większym czy mniejszym, ale także i zyskiem jakimś tam). I nie chodzi o wyszukiwanie na siłę moich kosztów czy korzyści, ale o ich hierarchię, czyli postawienie zysków dzieci na pierwszym miejscu.
I tu bardzo ładnie pokazałaś, że słowo "korzyści" ma rózne znaczenia i nie zawsze sa to sprawy materialne. A własciwie czesto sa niematerialne.
I ponad to - Aleksander - tu masz bardzo ładny przykład tego, o czym pisałam.
Poświecenie sie dla dobra dzieci także moze byc korzyścią.
renta11 pisze: ↑08 maja 2019, 23:54
5. Ja inaczej postrzegam "cuda". Nie zero-jedynkowo, czyli co dobre to Bóg, co złe to nie Bóg. Nie chcę się wypowiadać na temat Twojego życia, bo się bardzo różnimy w ocenie. Nie będę bić piany.
Zycie postrzegam jako cud.
To, ż rano sie budzę, że urodziałam się tu a nie np w głodującej Afryce czy w patologicznej rodzinie - jest swego rodzaju cudem.
Cudem bywaja spotkani ludzie. Cudem bywaja konkretne okoliczności...
Cudem jest, gdy coś po ludzku straconego nagle sie odzyskuje...a to, że trzeba o to odzyskania zadbaćm to oddzielna sprawa. Cudem jest ta mozliowość.
Oczywiście każdy moze to interpretowac inaczej.
Sa tacy ludzie, którzy zawsze bedą szukac racjonalnych wyjasnień zjawisk cudownych. Czy to cokolwiek zmienia dla tych, którzy stali sie uczestnikami lub których ten cud dotyczy?
Dla mnie zdarzył sie cud. I to mój prywatny cud, nie potrzebuje uznania go przez innych.
renta11 pisze: ↑08 maja 2019, 23:54
6. Trudno nam się zrozumieć, ale warto próbować.
Tylko, że trzeba próbować. A nie doszukiwac sie stale tego, co mozna wytknąć lub sie przyczepić. Lub poprostu atakować, żeby sprowokować.
Pewnie też mam takie przywary, choć staram sie nad nimi panować i np omijac Ciebie na forum. Czego niestety nie doświadczam z Twojej strony.