Niesakramentalny2

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

kasedo
Posty: 92
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:39
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: kasedo »

Unicorn .....ja jestem coraz szczęśliwsza...boli mnie cierpienie syna. ...
krople rosy

Re: Niesakramentalny2

Post autor: krople rosy »

Aleksander pisze: 25 sty 2018, 20:55 Krople rosy ... najpierw jesteś "zazdrosna" o panie z filmów porno... a teraz okazuje się, że generalnie o wszystkie samice, które mogą się porozbierać na plażach (i nie tylko ) prawie do zera (albo do zera w np. w Chałupach) :P :D ... no daj spokój :) ...
Nie zazdrosna a zła. I nie na wszystkie kobiety ale na te, które paradują przed nami w spodenkach na pół pośladka. Są takie stroje które tylko są pozorem ubrania. Kobieta ładnie bez prowokacji czy perwersji ubrana mnie nie drażni.
bosa pisze: 26 sty 2018, 18:08 Przepraszam że w wątku Aleksandra, ale ..krople rosy, a czy Ty też nie jesteś przypadkiem pięknym Bożym stworzeniem? 8-) . i Twoje wdzięki również są dostrzegane przez płeć przeciwną? Jak myślisz? Więc nie ma się czego bać..tylko bardziej uwierzyć w siebie.Pozdrawiam
Nie neguję jednak moje wdzięki nie są tak roznegliżowane i nastawione na pokaz . Nie boję się, ze mąż pogna za tamtymi kobietami (raczej potrafi się zachować i widzę, że jego samego drażni takie narzucanie się z nagością) ale że będzie to bodziec który wyzwoli w nim to w czym jest słaby.
Poza tym to watek Aleksandra więc nie będę kontynuowała swojego. Pozdrawiam.
Wiedźmin

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Wiedźmin »

krople rosy - ok - mój wątek - więc masz pełne przyzwolenie na pisanie o czym Ci się zamarzy - a zawłaszcza o goliźnie :D :P ...

No ale tak ciut poważniej - na wakacje jedziesz w góry czy nad morze? A jak nad morze... to do kąpania zakładasz bikini, czy strój płetwonurka? Generalnie jak jest ciepło, to ludzie się rozbierają... no tak już jest - ale sama "golizna" - sama w sobie naprawdę moim zdaniem nie jest "zła"...

.... i często jest tak, jak mówi Unicorn... że za bardzo rozebrane ciało jest mało seksowne. Dodatkowo - przy obecnym śmieciowym żarciu i stylu odżywiania - mało jest (nawet młodych facetów i młodych lasek) ludzi o szczupłym, atrakcyjnym "fit" wyglądzie... - i takim osobnikom spodenki "w połowę pupy" nie dodają "atrakcyjności" .
katalotka72
Posty: 155
Rejestracja: 16 mar 2017, 18:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: katalotka72 »

kasedo pisze: 26 sty 2018, 21:15 Unicorn .....ja jestem coraz szczęśliwsza...boli mnie cierpienie syna. ...
kasedo kochanie
znam to
jak przerobiłam swój ból i żal, jak czas zaleczył rany po zdradzie i porzuceniu to powracającym nieustannie bólem był brak ojca w życiu moich dzieci, ojca biologicznego i nic poza tym :(
chyba nadal jest........ pomimo, że 2/3 ma z nim teraz jakiś kontakt (nie moja sprawa analizować czy wartościowy i prawdziwy), jeden z synów wraca pomału do "łask" od paru tygodni, a ten najbardziej poobijany i skrzywdzony przez niego, bo z wrodzonymi dysfunkcjami jest omijany i traktowany przedmiotowo
nie ma we mnie zgody na to, że moje dzieci nie mają ukochanego Tatusia, osoby, której można bezgranicznie zaufać, ostoi i skale (ja takiego miałam <3), wiem, że nie mam na to wpływu, ale to i tak nie zmniejsza bólu, który falami wraca
Lavenda
Posty: 285
Rejestracja: 05 wrz 2017, 14:14
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Lavenda »

katalotka72 pisze: 29 sty 2018, 19:44
kasedo pisze: 26 sty 2018, 21:15 Unicorn .....ja jestem coraz szczęśliwsza...boli mnie cierpienie syna. ...
kasedo kochanie
znam to
jak przerobiłam swój ból i żal, jak czas zaleczył rany po zdradzie i porzuceniu to powracającym nieustannie bólem był brak ojca w życiu moich dzieci, ojca biologicznego i nic poza tym :(
chyba nadal jest........ pomimo, że 2/3 ma z nim teraz jakiś kontakt (nie moja sprawa analizować czy wartościowy i prawdziwy), jeden z synów wraca pomału do "łask" od paru tygodni, a ten najbardziej poobijany i skrzywdzony przez niego, bo z wrodzonymi dysfunkcjami jest omijany i traktowany przedmiotowo
nie ma we mnie zgody na to, że moje dzieci nie mają ukochanego Tatusia, osoby, której można bezgranicznie zaufać, ostoi i skale (ja takiego miałam <3), wiem, że nie mam na to wpływu, ale to i tak nie zmniejsza bólu, który falami wraca
katalotka72

jakbyś pisała o mnie...niestety :( z całą resztą sobie nieźle radzę, bo nie byłam nigdy żoną wiszącą na mężu...zawsze oporządzałam właściwie sama cały dom, włącznie z pracami typowo męskimi...ale z tym że moje dzieci nie mają ojca w takim wymiarze w jakim mieć powinny, nie umiem sobie poradzić, z tym jak widzę jak bardzo to przeżywają...dla mnie mój tata był wzorem, moim bohaterem a jaki obraz ojcostwa daje mój mąż odchodząc od rodziny, najpiękniejsze prezenty nie zastąpią dzieciom pełnej rodziny, co trzeba mieć w głowie żeby mieć dzieci, kochać je i tego nie rozumieć...
jacek-sychar

Re: Niesakramentalny2

Post autor: jacek-sychar »

Lavenda pisze: 30 sty 2018, 8:36 co trzeba mieć w głowie żeby mieć dzieci, kochać je i tego nie rozumieć...
Ależ to bardzo proste pytanie.
Tacy ludzie mają w głowie amok do kowalskich. :?
Lavenda
Posty: 285
Rejestracja: 05 wrz 2017, 14:14
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Lavenda »

jacek-sychar pisze: 30 sty 2018, 8:39
Lavenda pisze: 30 sty 2018, 8:36 co trzeba mieć w głowie żeby mieć dzieci, kochać je i tego nie rozumieć...
Ależ to bardzo proste pytanie.
Tacy ludzie mają w głowie amok do kowalskich. :?
To fakt Jacku, człowiek myślący racjonalnie nie robi tego swoim dzieciom.

Moja psycholog do której chodziłam swojego czasu, nazywa ten stan psychozą...i mówiła, że to kiedyś minie i wtedy uderzą emocje mojego męża...

Tylko, że nadal świadomość amoku i że on kiedyś minie, nie rekompensuje moim dzieciom tego co teraz przechodzą...z tym jest mi strasznie ciężko się pogodzić :(

Dla każdego rodzica ta bezsilność nad łzami i smutkiem dziecka jest nożem w serce...bo mogę zrobić wszystko, ale to i tak nic nie da...nawet jak mamy świetny dzień, jest wesoło, fajnie spędzamy czas, to i tak przychodzi wieczór i widzę smutek i łzy...
Wiedźmin

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Wiedźmin »

jacek-sychar pisze: 30 sty 2018, 8:39
Lavenda pisze: 30 sty 2018, 8:36 co trzeba mieć w głowie żeby mieć dzieci, kochać je i tego nie rozumieć...
Ależ to bardzo proste pytanie.
Tacy ludzie mają w głowie amok do kowalskich. :?
Tak - amok... napędzany przez naturę...
Amok będący na dopingu... cielesną rozkoszą i pożądaniem.
Amok, poprzez który matka natura chce, byśmy przekazywali swoje geny jak "najszerzej".
I nawet własne dzieci tu jak widać, nie są hamulcem... bo natura domaga się kolejnych dzieci (a co to... te przyszłe gorsze? ... )
"... idźcie i rozmnażajcie się" ...

Naprawdę - trzeba być niezłym twardzielem i niezłą twardzielką - aby stanąć po stronie rozumu i wartości... aby postarać się dotrzymać własnego słowa i własnej przysięgi...

Więc wygląda na to, że zdradzacze, to zwyczajne osobniki... tylko nieco mniej "twarde" ;)
jacek-sychar

Re: Niesakramentalny2

Post autor: jacek-sychar »

Aleksander pisze: 30 sty 2018, 10:42 Naprawdę - trzeba być niezłym twardzielem i niezłą twardzielką - aby stanąć po stronie rozumu i wartości... aby postarać się dotrzymać własnego słowa i własnej przysięgi...
Aleksandrze
My tutaj to jesteśmy sami twardziele. Żyjemy ekstremalnie. Wszystko robimy na maksa.

A propos życia ekstremalnego.
Polecam wszystkim chcącym żyć ekstremalnie Ekstremalną Drogę Krzyżową:
http://www.edk.org.pl/
Większość z nich odbędzie się 23 marca, więc już czas zacząć się przygotowywać.
Idzie się w nocy, z piątku na sobotę, trasa liczy co najmniej 40 km. Nie dla mięczaków. :lol:
krople rosy

Re: Niesakramentalny2

Post autor: krople rosy »

Aleksander pisze: 30 sty 2018, 10:42 Naprawdę - trzeba być niezłym twardzielem i niezłą twardzielką - aby stanąć po stronie rozumu i wartości... aby postarać się dotrzymać własnego słowa i własnej przysięgi...
I trzeba czuć się ojcem i matką. Są rodzice którzy nie poczuwają się do wewnętrznego rodzicielstwa i odpowiedzialności związanej z tym pięknym choć trudnym powołaniem. I już nigdy do tej roli nie dorosną.
Ja również miałam i mam ojca.....biologicznego tylko.
Lavenda
Posty: 285
Rejestracja: 05 wrz 2017, 14:14
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Lavenda »

Macie może taki wyrzut do siebie...że może to jest nasza wina, że wybraliśmy nieodpowiednie osoby na ojców/matki naszych dzieci?
Ja nie wiem czy to normalne, ale czasami nachodzą mnie takie myśli...że może były jakieś znaki, że to jest nieodpowiedzialny, słaby człowiek a ja coś przeoczyłam...i teraz moje dzieci cierpią a ja nie mogę nic zrobić i jeszcze siebie chcę za to ukarać...
kasedo
Posty: 92
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:39
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: kasedo »

Lavenda pisze: 30 sty 2018, 11:27 Macie może taki wyrzut do siebie...że może to jest nasza wina, że wybraliśmy nieodpowiednie osoby na ojców/matki naszych dzieci?
Ja nie wiem czy to normalne, ale czasami nachodzą mnie takie myśli...że może były jakieś znaki, że to jest nieodpowiedzialny, słaby człowiek a ja coś przeoczyłam...i teraz moje dzieci cierpią a ja nie mogę nic zrobić i jeszcze siebie chcę za to ukarać...
Lavendo.... Mój mąż został wybrany na tatę przez mojego synka, który miał trzy latka jak poznałam mojego wtedy kolegę z pracy. Tak mu przypadł do gustu... Ze maleńki czlowieczek ... Sam zapytał tego dobrego pana .... Bendzies moim tatom .... Mój mąż prosząc mnie o rękę podjął świadoma decyzję o zostanie ojcem.... Tym bardziej ból jest dotkliwy .... Bo od dwóch lat świadomie ignoruje to dziecko.... Jego potrzeby i uczucia. Do dziś nie porozmawiać z nim na temat swojego drugiego synka, którym chwali się na fb. Babcia, ciocia... Zero kontaktu z prawie dorosłym chłopakiem. Babcia nie napisała nawet jednego smsa... Od maja... Czy tak się traktuje kogoś kto kochał przez tyle lat( 12) i nadal kocha bezwarunkowo. Amok amokiem... Ale najbardziej cierpią te najmniej winne. W moim przypadku jest to podwójne cierpienie... Bo bez względu jaka decyzję podejmie mój mąż... Zawsze będzie cierpiało dziecko....
katalotka72
Posty: 155
Rejestracja: 16 mar 2017, 18:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny2

Post autor: katalotka72 »

Lavenda pisze: 30 sty 2018, 11:27 Macie może taki wyrzut do siebie...że może to jest nasza wina, że wybraliśmy nieodpowiednie osoby na ojców/matki naszych dzieci?
Lavenda ile to razy wrzeszczałam na siebie w myślach, że jestem winna temu, że wybrałam dysfunkcyjnego gościa na ojca naszych dzieci
Wiedźmin

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Wiedźmin »

Odkopaliście trochę mój wątek... to napiszę parę słów.

Jest różnie. Są momenty kiedy jest naprawdę fajnie (no ale to momenty...).

Bardzo bym chciał z żoną rozmawiać... np. teraz... - ale ona reaguje alergicznie na hasło "rozmowa"'...

I nie chce jej "jęczeć" kolejny raz... "Że chciałbym z nią przegadać... choćby 15 minut w ciągu dnia" ...
No bo kto by wytrzymał z jęczącym o rozmowę mężem... słabe - więc nic nie mówię - ale na pewno mi tego brakuje.

Ale doceniam małe rzeczy, których kiedyś nie było - np. cieszy mnie głupi jeden SMS w ciągu dnia... albo zrobienie herbaty.

Cieszy oczy widok odblokowanych telefonów leżących luzem... nie zabieranych do łazienki.


Chyba dość trudno poradzić sobie z tym, że wiem w 100% to... że ta najbliższa osoba miała mnie totalnie gdzieś... byliśmy jej obojętni, potem wręcz jak alergen... - że nie stanowiliśmy dla naszego partnera najmniejszej wartości... skoro tak łatwo było im odejść - i nawet dzieciaki nie były hamulcem.

Niedziele są chyba najtrudniejszym dniem tygodnia (przynajmniej dla mnie).
Simon

Re: Niesakramentalny2

Post autor: Simon »

Aleksander pisze: 04 lut 2018, 22:19 Ale doceniam małe rzeczy, których kiedyś nie było - np. cieszy mnie głupi jeden SMS w ciągu dnia... albo zrobienie herbaty.

Cieszy oczy widok odblokowanych telefonów leżących luzem... nie zabieranych do łazienki.
Chyba dość trudno poradzić sobie z tym, że wiem w 100% to... że ta najbliższa osoba miała mnie totalnie gdzieś... byliśmy jej obojętni, potem wręcz jak alergen... - że nie stanowiliśmy dla naszego partnera najmniejszej wartości... skoro tak łatwo było im odejść - i nawet dzieciaki nie były hamulcem.

Niedziele są chyba najtrudniejszym dniem tygodnia (przynajmniej dla mnie).
To ja Ci może napiszę coś pocieszającego. To, z czym zmagała się Twoja żona, to ogromne emocje. W dalszym ciągu z pewnością jej towarzyszą. Wiesz sam dobrze, że na emocje nie mamy za bardzo wpływu. To, że dla żony byliście niczym "alergen" to były jej emocje. Taka rzeka, która ją porwała, ale to nie jest ona sama. To w niej, na co ona MA wpływ, to decyzje.
A tą decyzją było napisanie Ci SMSa. Zrobienie herbaty. Doceń je, tak jak właśnie doceniasz, bo zauważ, że ona DZIAŁA. Coś robi, tyle, na ile teraz jest w stanie.

Emocje w Twoją stronę - i dzieci - przyjdą później. Zakochanie może wyłonić się na przykład z ogromnej wdzięczności - że się nie odwróciłeś, że nie odrzuciłeś, że była dla Ciebie ważniejsza niż Twoje "ja" i ważniejsza niż Twoje dobre samopoczucie. Jestem pewien, że ona kiedyś to doceni. Przyjdzie czas, gdy opadną z niej resztki smutku i żalu, rozczarowania samą sobą, poczucie winy (bo na pewno jakieś tam jest) i beznadziei. Na to wszystko potrzeba czasu.

Po prostu pamiętaj że gdzieś tam pod tymi emocjami jest Twoja żona, i to ona robi Ci herbatę i pisze do Ciebie SMSy.
Aleksander pisze: 04 lut 2018, 22:19 Bardzo bym chciał z żoną rozmawiać... np. teraz... - ale ona reaguje alergicznie na hasło "rozmowa"'...

I nie chce jej "jęczeć" kolejny raz... "Że chciałbym z nią przegadać... choćby 15 minut w ciągu dnia" ...
No bo kto by wytrzymał z jęczącym o rozmowę mężem... słabe - więc nic nie mówię - ale na pewno mi tego brakuje
A na rozmowę przyjdzie czas, gdy żona wygrzebie się z tych emocji. Wiesz, czemu nie chce rozmawiać? Bo nie chce ich sobie dodawać. Ma już dość emocji, teraz chce pewnie spokoju, rutyny, wypłynięcia na prostą. Gdy opadną emocje, porozmawia. Miejmy nadzieję :)
ODPOWIEDZ