Zdrada, zaufanie i brak motywacji do uratowania swojego małżeństwa

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

niedoceniajacy
Posty: 97
Rejestracja: 03 kwie 2023, 8:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrada, zaufanie i brak motywacji do uratowania swojego małżeństwa

Post autor: niedoceniajacy »

niedoceniajacy pisze: 17 maja 2023, 15:59 Uwierz mi, nie ma wspanialszego uczucia, niz poczucie pewności, że najbliższa ci osoba, jest ta, której można bez wahania zaufać.
No nie ma i doskonale Cię rozumiem, bo też jestem - tzn. byłem - uzależniony od żony i całe lata ufałem jej bezgranicznie. Obecnie z zaufania nici, tymbardziej, że ona wciąż dzwoni z kowalskim - na co z jednej strony dałem jej zgode, z drugiej powoduje to duży smutek i poczucie bezradności - ale twierdzi, że potrzebuje tego kontaktu, żeby się odkochać...

Fajnie, że mąż wziął się do roboty - trzymaj do niego na razie dystans, żeby za szybko nie przestał - niech zapracuje na nagrodę ;)

Ja też coś zmieniam u siebie, żeby w przyszłości mogło być lepiej. Zauważyłem, że najlepiej sprawdzają się dwie zasady:
1) stopniowanie zmian (powoli, małe kroki)
2) konsekwencja (nie robienie wyjątków)
Dziewczynazzapalkami pisze: 19 maja 2023, 16:39 bo chciałabym tworzyć rodzinę nie z niedojrzałym chłopcem, ale z ogarniętym mężczyzna.
zobaczysz, jak pojawi się dziecko i poczuje odpowiedzialność, to szybko dorośnie.
Dziewczynazzapalkami pisze: 19 maja 2023, 16:39 Maz zaczął dostrzegać nasze małżeństwo, ale te starania przypominają niekiedy desperację
może właśnie za szybko chce dokonywać zmian i przez to ma chaos?

Naprawdę ciesz się, że on się stara - oby Wam się udało. I pamiętaj - trzymaj go na dystans i w niepewności - on musi wiedzieć, że jak "spojrzy" na inną, to sie pakuje - że żarty sie skonczyły. I to samo musi czuć za pół roku - Ty masz być dla niego wyzwaniem.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada, zaufanie i brak motywacji do uratowania swojego małżeństwa

Post autor: Nirwanna »

niedoceniajacy pisze: 19 maja 2023, 19:28 Obecnie z zaufania nici, tymbardziej, że ona wciąż dzwoni z kowalskim - na co z jednej strony dałem jej zgode, z drugiej powoduje to duży smutek i poczucie bezradności - ale twierdzi, że potrzebuje tego kontaktu, żeby się odkochać...
Niedoceniający, odczytuję to jako manipulowanie żony Tobą, dla własnych korzyści. Do odkochania się raczej przyczynia się brak kontaktu, a nie kontakt utrzymywany.
niedoceniajacy pisze: 19 maja 2023, 19:28 I pamiętaj - trzymaj go na dystans i w niepewności - on musi wiedzieć, że jak "spojrzy" na inną, to sie pakuje - że żarty sie skonczyły. I to samo musi czuć za pół roku - Ty masz być dla niego wyzwaniem.
To też jest manipulacja - uczuciami drugiej osoby. Dużo lepiej dla relacji sprawdza się spójna postawa miłości i życia w prawdzie.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
niedoceniajacy
Posty: 97
Rejestracja: 03 kwie 2023, 8:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrada, zaufanie i brak motywacji do uratowania swojego małżeństwa

Post autor: niedoceniajacy »

Nirwanna pisze: 20 maja 2023, 6:29 Niedoceniający, odczytuję to jako manipulowanie żony Tobą, dla własnych korzyści. Do odkochania się raczej przyczynia się brak kontaktu, a nie kontakt utrzymywany.
jeśli ma w głowie wyidealizowany pogląd na kowalskiego, to może powie coś, co ten obraz zmieni...
Nirwanna pisze: 20 maja 2023, 6:29 To też jest manipulacja - uczuciami drugiej osoby. Dużo lepiej dla relacji sprawdza się spójna postawa miłości i życia w prawdzie.
Widzisz, ja się oddałem żonie całkowicie - zrezygnowałem z jakiś swoich prywatnych ambicji - byłem na każde zawołanie, ze wszystkim dla żony się zgadzałem. Taka postawa doprowadza do tego, że sie stałem nieciekawy, nudny i przewidywalny. Dlatego uważam, że lepiej stawiać granice i mieć swoje tajemnice. Nie wyklucza to życia w prawdzie, a jednocześnie staje się bardziej ciekawy, mniej przewidywalny. Może i jest to jakaś forma manipulacji - ale takiej pozytywnej, która ma wykluczyć powód "rutyny" w związku jako powód szukania sobie osoby trzeciej.
Dlatego dziewczyncezzapałkami też polecam aby w jakimś miejscu stawiała granice, mówiła czasami 'nie' i nie dała się zwieść temu, że mąż przeczytał pół książki i jest innym człowiekiem...

To takie moje przemyślenia odnośnie zaufania, najbardziej w tym wszystkim żałuję teraz bezgranicznego oddania się przez tyle lat jednej osobie. Może gdybym tak nie ześwirował na punkcie jednej osoby, to teraz byłoby mi łatwiej.

Nie wiem co przyniesie przyszłość, bo moja żona się nie stara, ma tylko przebłyski że czasami przemilczy coś o co normalnie by krzyczała - ale przyszłość nie będzie już taka sama. Będzie inna, co nie znaczy, że nie może być lepsza gdyby doszły jej starania. Dlatego Autorko, życzę aby Twój mąż dokonywał powolnych ale trwałych zmian w sobie i żebyś Ty była dla niego na zawsze interesująca.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada, zaufanie i brak motywacji do uratowania swojego małżeństwa

Post autor: Nirwanna »

Zgadzam się z tym, że własne granice koniecznie sobie trzeba wyrobić.
Nie zgadza się z tym, że istnieje coś takiego jak pozytywna manipulacja.
W świetle Miłości, w której ma się wykształcić człowiek wierzący, manipulacja zawsze będzie zła.
Dobra będzie postawa Miłości oraz życia w prawdzie i bycia spójnym. Ona oznacza, że posiadam własne granice, oraz że nie wszystkim dzielę się, również z bliską osobą, bo np. czasem będę potrzebowała zachować dla siebie tzw. prawdę nienależną. Nie ma to nic wspólnego z "byciem tajemniczym" dla "uniknięcia rutyny" - to pop-kultura i pop-psychologia jest.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Dziewczynazzapalkami
Posty: 72
Rejestracja: 07 mar 2023, 0:03
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada, zaufanie i brak motywacji do uratowania swojego małżeństwa

Post autor: Dziewczynazzapalkami »

Nirwanna pisze: 21 maja 2023, 13:03 Zgadzam się z tym, że własne granice koniecznie sobie trzeba wyrobić.
Nie zgadza się z tym, że istnieje coś takiego jak pozytywna manipulacja.
I to się staram wyrobić.
Przepraszam za brak odpowiedzi ale córka stwierdziła, że przyjedzie na świat o kilka tygodni wcześniej ;)
I do czasu wszystko było dobrze, ale mam wrażenie, że Bóg stwierdził, by wszystko w moim życiu postawić na głowie w jednej chwili, bo:
Niestety, w badaniach przesiewowych okazało się, że córka jest chora (nazwy nie podam, bo jest to choroba rzadka i ktoś mogłyby mnie zlokalizować).
Moja mama, która przyjechała, by pomoc nam przy córce (po cesarce zostalismy wezwani do kolejnego szpitala w Wielkim Mieście i od razu po wypisie trzeba było jechać by potwierdzić diagnozę - choroba wyszła podczas badań przesiewowych. Podczas diagnozy trzeba było kilka dni spędzić w szpitalu i sami nie dalibyśmy rady) pokłociła się z moim mężem o... Sama nie wiem o co. Skończyło się wszystko cyrkiem, gdzie dwie strony mówiła jaka to nie jestem wspaniała, rzucają motywacyjnymi tekstami i mam wrażenie, że starają się w tym jakoś konkurować.
U tesciowej wystawił nawrót choroby psychicznej, najprawdopodobniej tym, że syn nie przyjezdża tak często jak wcześniej, bo urodziła mu się corka i to ta stała się wazniejsza niz tesciowa- po krotce powiem, że między moim mężem a jego matka występuje tzw. nieprzeciętna pępowina, współuzależnienie- czyli po prostu patologiczna wieź. By nie było to nie tylko moja diagnoza. Sam maz do tego doszedł i chciał iść na terapię, by się uwolnić od tego współuzależnienia, ale skończyło się na mówieniu i najprawdopodobniej tak zostanie.
No i moj mąż... Z jednej strony powinnam się cieszyć, bo zakochał się w córce i pomaga mi w opiece, stara się jak może, na swój sposób, mnie przy sobie zatrzymać, a ja mimo to nie mogę na niego patrzeć. Przez lata mnie okłamywał i teraz nagle jest pewien, ze jeżeli przez pięć minut pokaże swoja uwagę ja mu wybaczę. Ale chyba nie umiem. Widzę wiele świadectw, gdzie ludzie potrafią wybaczyć i chcą dalej kontynuować swoje małżeństwo. Podziwiam was, ale mnie to po prostu przerasta. Wiem, że ta 'zmiana' męża jest tylko chwilowa, bo ten niestety słynie ze słomianego zapału i jakoś co iezko mi uwierzyć w to, ze warto mu jeszcze raz probowac zaufać. A co to za zwiazek bez zaufania?
Awatar użytkownika
Mała Księżniczka
Posty: 66
Rejestracja: 03 mar 2023, 22:04
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada, zaufanie i brak motywacji do uratowania swojego małżeństwa

Post autor: Mała Księżniczka »

Dziewczynazzapalkami pisze: 10 cze 2023, 13:26 Przepraszam za brak odpowiedzi ale córka stwierdziła, że przyjedzie na świat o kilka tygodni wcześniej ;)
Droga Dziewczynozzapałkami!
Serdecznie Tobie/Wam gratuluję i życzę zdrowia i błogosławieństwa Bożego dla Waszego maleństwa.
Niech Bóg który jest miłością, pokieruje Waszym losem i przyśle Wam dobrych i mądrych lekarzy, którzy będą mogli Wam pomóc.
Dziewczynazzapalkami pisze: 10 cze 2023, 13:26 No i moj mąż... Z jednej strony powinnam się cieszyć, bo zakochał się w córce i pomaga mi w opiece, stara się jak może, na swój sposób, mnie przy sobie zatrzymać, a ja mimo to nie mogę na niego patrzeć. Przez lata mnie okłamywał i teraz nagle jest pewien, ze jeżeli przez pięć minut pokaże swoja uwagę ja mu wybaczę. Ale chyba nie umiem.
Doskonale rozumiem Twoje uczucia względem męża, bo sama przez wiele lat byłam okłamywana i zdradzana.Nie byłamw stanie patrzeć na mojego męża tak, żeby mi nie towarzyszyły uczucia smutku, złości czy odrazy. Nie byłam też w stanie wyobrazić sobie dalszego życia z nim.
Jednak Bóg jest lekarzem, który leczy najgłębsze zranienia i to On pomógł mi zobaczyć męża w innym świetle. To był proces, który trwał wiele lat.
Tak więc nie trać nadziei i jeżeli trudno Ci zaufać mężowi, to zaufaj Bogu i powierz JEMU sprawy waszego małżeństwa. 🙏
"Jezu - Ty się tym zajmij!"
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i życzę dużo siły, wytrwałości oraz zaufania w Boże prowadzenie! 😇
"Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana." (Rz, 14.7-8)
Firekeeper
Posty: 802
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada, zaufanie i brak motywacji do uratowania swojego małżeństwa

Post autor: Firekeeper »

Dziewczynazzapalkami pisze: 10 cze 2023, 13:26 Przez lata mnie okłamywał i teraz nagle jest pewien, ze jeżeli przez pięć minut pokaże swoja uwagę ja mu wybaczę. Ale chyba nie umiem. Widzę wiele świadectw, gdzie ludzie potrafią wybaczyć i chcą dalej kontynuować swoje małżeństwo. Podziwiam was, ale mnie to po prostu przerasta. Wiem, że ta 'zmiana' męża jest tylko chwilowa, bo ten niestety słynie ze słomianego zapału i jakoś co iezko mi uwierzyć w to, ze warto mu jeszcze raz probowac zaufać. A co to za zwiazek bez zaufania?
Pisałam to już w innym wątku. Mój mąż wiele razy próbował spełnić moje oczekiwania, zyskać moje zaufanie, żyć ze mną dobrze ale ja podchodziłam do tego z dystansem, bo przecież za chwilę znów mnie zdradzi, znów poczuję się idiotką, która uwierzyła. Więc traktowałam go z dystansem, nie dopuszczałam do nawiązania bliskiej więzi. Wszystko było chłodne, wykalkulowane, takie na siłę. Więc pomimo jego starań nic dobrego z tego nie wychodziło, bo ja stałam w miejscu jak zaczarowany zimny kamień z dużą ilością wymagań i rozczarowań. Więc on widząc, że dalej jest źle odpuszczał, frustrował się, wkurzał. Dokładnie tak jak ja.

Ja mężowi nie ufam tak samo jak sobie samej. Ale odkąd zaakceptowałam fakty, pogodziłam się z przeszłością i podjęłam decyzję, że od dziś to ja nie czekając na cud, tak bez oczekiwań sama z siebie też zacznę otwierać się na męża ta bliskość zaczęła się między nami tworzyć.

Bliskość u nas to proste gesty. Zaczęłam męża doceniać, chwalić, komplementować, akceptować, robić mu kawę, więcej słuchać mniej mówić. Im więcej tych dobrych gestów, tym jesteśmy sobie bliżsi. Mój mąż również zaczął mi okazywać dużo miłości i akceptacji, zupełnie inaczej jak kiedyś. A im więcej między nami bliskości tym więcej zaufania.
Z jednej strony powinnam się cieszyć, bo zakochał się w córce i pomaga mi w opiece, stara się jak może, na swój sposób, mnie przy sobie zatrzymać,
Pochwaliłaś go za to? Okazałaś mu wdzięczność? Ja wiem, że to obowiązki dlatego nigdy nie chwaliłam męża. Ale odkąd mówię mu, że super przeprowadził rozmowę z naszymi dziećmi. To częściej z nimi rozmawia. Pochwalę go za kupienie mi czekolady to gwarantowane, że będzie mi ją kupował częściej. Taki pierwszy krok, okazanie wdzięczności za drobne gesty na co dzień.
niedoceniajacy
Posty: 97
Rejestracja: 03 kwie 2023, 8:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrada, zaufanie i brak motywacji do uratowania swojego małżeństwa

Post autor: niedoceniajacy »

hej,

gratuluję córeczki - bardzo się cieszę :)

Posłuchaj Firekeeper'ki - daj facetowi szanse. Narodziny dziecka to przełom w życiu - może zrozumie, ze już dorósł. Doceń, że dla niego też to wszystko teraz jest nowe i trudne. To bardzo ważne, żebyś nie została teraz sama na własne życzenie. Daj mu szanse w imie miłości do nowego życia.
Awatar użytkownika
Mała Księżniczka
Posty: 66
Rejestracja: 03 mar 2023, 22:04
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada, zaufanie i brak motywacji do uratowania swojego małżeństwa

Post autor: Mała Księżniczka »

Firekeeper pisze: 10 cze 2023, 16:35 daj facetowi szanse. Narodziny dziecka to przełom w życiu - może zrozumie, ze już dorósł. Doceń, że dla niego też to wszystko teraz jest nowe i trudne. To bardzo ważne, żebyś nie została teraz sama na własne życzenie. Daj mu szanse w imie miłości do nowego życia.
Trafnie ujęta wypowiedź! Podpisuję się pod nią :
Daj Twojemu mężowi szansę! 👍😊
"Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana." (Rz, 14.7-8)
Dziewczynazzapalkami
Posty: 72
Rejestracja: 07 mar 2023, 0:03
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada, zaufanie i brak motywacji do uratowania swojego małżeństwa

Post autor: Dziewczynazzapalkami »

Dziękuję za odpowiedzi:) bardzo miło czyta się słowa ludzi, którzy swoje przeszli a jednak w sercu mają zapał i radość.
Zastanawiałam się czy w ogóle pisać na forum, bo niedawno moj maz wpadł na moje wpisy, przeczytał i był... Niekoniecznie zadowolony z tego co przeczytał. A ja gdy się o tym dowiedziałam to nic nie zrobiłam. Parę dni wcześniej wygarnelam mężowi to samo, więc nie do końca wiedziałam o co może mu chodzić, ale mam wrażenie że nie treść a opublikowanie tej historii sprawiło, że on wziął moje słowa na poważnie.
Mimo wątpliwości postanowiłam jednak napisać, bo jeżeli nie upuszcze swoich emocji to zwariuję, a niestety nie mam komu o tym opowiedzieć.
Teraz moja sytuacja jest trochę dziwna. 'Zamieniliśmy 'się z mężem i teraz to on zaczął sprawdzać mnie, ze strachu, bym nie szukała kogoś, albo po prostu z dnia na dzień się nie wyprowadziła. Ja za to leczę zranienia dot. zdrady. Wczoraj wykasowałam zdjęcia kochanki i mojego męża, i teraz czuję się jakby ktoś zrzucił z moich pleców ogromny ciężar. Do tej pory zadręczałam się tym na własne życzenie. I dopiero teraz jestem w stanie modlić się o nasze małżeństwo. Mam wrażenie, że Zły oddala od wybaczenia tym, że zadrecza wspomnieniami osoby, które powinny wybaczyć. Powinny, bo wybaczenie uzdrawia nie tyle relacje z człowiekiem, który skrzywdził, ale nas samych. To taka dygresja :)
I tyle o mnie. Co do małżeństwa, jest poprawnie. Moja maz się stara, ja dąrze do przebaczenia, ale między nami nie ma zaufania. Mąż, mimo starań cały czas kłamie, wypiera pewne rzeczy, nieraz mówi kilka wersji dot. jednego zapytania. Mam wrażenie, że jest zagubiony. Ja do tej pory drążyłam totalnie bez sensu tę zdradę, analizowałam i domyślam się że sama przyczyniłam się do tego zagubienia. Zauważyłam to i teraz walczę ze swoja paranoja. Ostatecznie ustaliliśmy, że jak będę miec doła i znowu poczuje przymus analizowania i zadawania pytań to to powiem, a mąż mnie wtedy przytuli. Może metoda prymitywna ale na mnie działa. Nie dość że odwraca moją uwagę od tłoczących się przemyśleń i pytań, a przy okazji czuję że moj maż wciąż jest blisko mnie, albo przynajmniej mam takie wrażenie.
Teraz niby jest normalnie, ale mam wrażenie że coś się między nami wypaliło. I nie chodzi mi o "motylki w brzuchu', czy jakieś emocje, ale np. utrata poczucia bezpieczeństwa, Niby walczymy o nas, coś tam się dzieje, lecz mam wrażenie, że nigdy nie wrócimy do szczerej relacji , która była na początku naszego związku. Szkoda, choć kolorowa ta relacja nie była skoro doprowadziło to do zdrady i oddalenia się psychicznego od siebie. Po przeczytaniu tego forum wiem, że moja historia nie jest specjalnie tragiczna, ale coś się skończyło, jakiś etap i mimo naszego zaangażowania nie potrafię sobie wyobrazić przyszłości. Na razie łączy nas przede wszystkim córka i zaangażowanie w opiekę nad nia i walki z jej chorobą. Myślałam jednak, że oprócz walki zapewnie swojej córce dom pełen miłości, a z tego co widzę, raczej nie uda się tego osiągnąć. Chciałam dac córce coś czego sama nie miałam, No cóż, widocznie nie każdemu jest dane stworzyć prawdziwe ognisko domowe.
Julit
Posty: 141
Rejestracja: 08 wrz 2021, 21:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada, zaufanie i brak motywacji do uratowania swojego małżeństwa

Post autor: Julit »

Cześć Dziewczynazzapalkami,

czym dla Ciebie jest miłość? Czym 'prawdziwe ognisko domowe'?
Dziewczynazzapalkami
Posty: 72
Rejestracja: 07 mar 2023, 0:03
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada, zaufanie i brak motywacji do uratowania swojego małżeństwa

Post autor: Dziewczynazzapalkami »

Julit pisze: 22 cze 2023, 11:15 Cześć Dziewczynazzapalkami,

czym dla Ciebie jest miłość? Czym 'prawdziwe ognisko domowe'?
Miłość: wieź między ludźmi pełna zaufania, poczucia bezpieczeństwa, szczerości i przede wszystkim spokoju. Pod wpływem Miłości jesteśmy skorzy do wybaczania, akceptacji decyzji drugiej osoby, mimo tego że się z nia nie zgadzamy czy sposobu działania, szacunku do siebie i drugiego człowieka.
Ognisko domowe to ludzie, nie miesce, do których zawsze możesz zwrócić się o pomoc, sam masz potrzebę o nich dbać i czujesz się dobrze w ich towarzystwie.
To tyle z ogólników. By zobrazować ognisko domowe opiszę krotko historię z mojego życia: miałam epizod, kiedy moja ,na się załamała, znalazła sobie mężczyznę i zaczęła z nim pić. Ja parę lat siedziałam w tej chorej sytuacji, ostatecznie jednak wsiełam ja dosłownie za szmaty i się wyprowadzilismy (w tym pomogą mi moj teraźniejszy maz). Ostatecznie jednak moja matka wróciła a ja, dla własnego dobra, uciełam z nia wszelkie kontakty ( na marginesie, teraz relacja się odnowiła, a ja te parę lat uważam za najlepszą decyzję w swoim życiu). Podczas czasu tej izolacji probowałam znaleźć wsparcie w rodzinie mojej matki, tam jednak zostałam zrownana z gruntem, bo ' jak ja mogłam mówić takie rzeczy na własną matkę'. Więc jeździłam do rodziny swojego ojca (info. ojciec zmarł tragicznie w mojej, wczesniej młodości. Kontakt z jego rodzina miałyśmy z mama zawsze) . Podczas tych wizyt nikt nigdy mnie nie oceniał, nikt się nie pytał dlaczego jestem sama, a ja mogłam zawsze tam przyjechać nie muszac się tłumaczyć czy zwierzać. Zresztą to był taki moment, że potrzebowałam czasu by moc z kimś usiasc i posiedzieć w milczeniu i u nich to milczenie i spokoju znalazłam. I na taki wzór chciałabym stworzyć i swoja rodzinę, z tym ze do tego potrzebne jest wzajemne zaufanie i szacunek, a tego w moim małżeństwie brakuje.
niedoceniajacy
Posty: 97
Rejestracja: 03 kwie 2023, 8:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrada, zaufanie i brak motywacji do uratowania swojego małżeństwa

Post autor: niedoceniajacy »

Julit pisze: 22 cze 2023, 11:15 mam wrażenie że coś się między nami wypaliło. I nie chodzi mi o "motylki w brzuchu', czy jakieś emocje, ale np. utrata poczucia bezpieczeństwa
doskonale Cię rozumiem, bo mam to samo - tylko gorzej, bo mnie nikt nie przytula, nawet jak poprosze to jestem nadal odpychany. Do mojej żony nie dotarło, jak boli zdrada emocjonalna.
Do Twojego męża chyba tak... ciesz się z tego.

zobacz te 2 cytaty:
Dziewczynazzapalkami pisze: 22 cze 2023, 10:13 Myślałam jednak, że oprócz walki zapewnie swojej córce dom pełen miłości, a z tego co widzę, raczej nie uda się tego osiągnąć. Chciałam dac córce coś czego sama nie miałam, No cóż, widocznie nie każdemu jest dane stworzyć prawdziwe ognisko domowe.
Dziewczynazzapalkami pisze: 22 cze 2023, 10:13 Parę dni wcześniej wygarnelam mężowi to samo, więc nie do końca wiedziałam o co może mu chodzić
Jak czytam od poczatku to co piszesz, to z Twoich postów aż kipi miłością do męża. Z tego co widzę, to on się jakoś tam stara. Może nie tak jakbyś chciała, ale jednak coś robi. Więc po co mu cokolwiek wygarniasz? Po co gasisz te jego starania? On też się w środku pewnie boi tego co będzie. Jak będziesz chciała znowu krzyczeć, to idz i patz na dzidziusia, uśmiechnij się. Weź tą jej energie, bo ta mała istotka chce mieć normalny dom jak zacznie sie do was odzywać.

Nie spodziewaj się normalnej atmosfery od razu. To musi potrwać... im dłużej trwa, tym będzie bardziej prawdziwe i trwałe. Wierzę, że Wam się uda - tylko nie dawaj się ponieść emocjom.
Dziewczynazzapalkami
Posty: 72
Rejestracja: 07 mar 2023, 0:03
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada, zaufanie i brak motywacji do uratowania swojego małżeństwa

Post autor: Dziewczynazzapalkami »

Zdrada i z tego co się dowiedziałam, zakochanie w tej kobiecie, kłamstwo przy przysiędze małżeńskiej, choroba córki i samotność... No niestety, nie dam rady, tego jest po prostu za dużo. Dziękuję wszystkim za rady, ale ja nie mam tyle siły co wy.
Pozdrawiam i zycze by tym co mogła, uratowali swoje małżeństwo;)
Szczęścia, błogosławieństwa i miłosci zycze wszystkim :)
niedoceniajacy
Posty: 97
Rejestracja: 03 kwie 2023, 8:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdrada, zaufanie i brak motywacji do uratowania swojego małżeństwa

Post autor: niedoceniajacy »

Skąd w Tobie taki pesymizm?
ODPOWIEDZ