white chocolate pisze: ↑29 gru 2019, 19:48
Ruta, ale nie bardzo wiem, czego oczekujesz? Bo żeby obiektywnie oddać rzeczywistość relacji małżeńskiej oraz kryzysu na forum powinny pisać dwie strony: mąż i żona.
- Sporo pracy wkładam w to aby dostrzec co robiłam dotąd źle i jest tego dużo. Piszę też o tym i to nawet sporo.
Po drugie skoro napisałaś o krzywdach wyrządzonych przez Ukasza jego żonie to myślałam, że masz na myśli jakieś konkrety ale raczej piszesz ogólnie czyli to, co każdemu z nas raczej jest wiadome, że za kryzys odpowiadają dwie strony i wola naprawy powinna iść z obydwu stron.
- Nie mam kuli, nie wiem jakie krzywdy, ale mam zdrowy rozsądek i wiem o tym, o czym i ty napisałaś powyżej. Na kryzys składa się postawa obojga. Wola naprawy powinna iść z obu stron. Z tym też się zgadzam. Tylko ja to widzę obecnie tak: ja naprawię swoją część, bo tylko tyle i aż tyle mogę. Warunki dla drugiej strony, żądania, próby wpływu żeby zajęła się swoją stroną sensu nie mają. W postach Ukasza dużo takiej postawy wobec żony zobaczyłam - prób wpływu, żądań, warunków.
Mogłabyś wypunktować te przejawy przemocy? Może na konkretach łatwiej jemu będzie się odnieść do zasygnalizowanej pzrez Ciebie kwestii.
- Tak. Na początku były to stawiane warunki: tyle i tyle czasu razem, rezygnacja z tego i tego oraz groźby wyrzucenia z domu, jeśli tych warunków żona nie spełni. Nikt nie chciałby być w taki sposób traktowany. To co innego, niż separacja wynikająca z tego, że nie da się razem wytrzymać, dochodzi do przemocy, jest potrzeba ochrony siebie, domowników.
Obecnie taką postawę widzę nadal: zmiana zamków, groźby wyrzucenia żony z domu i to wszystko co doprowadziło do założenia niebieskiej karty. Co nie znaczy, że nie uważam, że Ukasz ma prawo chcieć separacji i osobnego zamieszkania, podziału majątku. Ale w razie braku zgody załatwia się to jednak w sądzie, a nie w taki sposób, żeby narazić się na niebieską kartę. Nawet gdy druga strona stosuje przemoc, a nie wyklucxam, że żona Ukasza ją stosuje, mężczyznom trudno czasem o tym mówić, odpowiadanie przemocą nie jest rozwiązaniem. Jeśli założenie zamków miało być wymuszeniem określonej postawy na żonie, jest to przemoc. Jeśli było formą ochrony siebie przed przemocą, jest to nieskuteczna i przemocowa forma odpowiedzi na przemoc.
Ja z postów widzę jego otwartość na żonę, nie wiem czy żąda od niej podporządkowania jak piszesz, raczej chciałby by była żoną. I by żyła jak żona.
- Co to znaczy "jak żona"? Dla różnych osób może oznaczać różne rzeczy. I dlaczego żona ma być żoną w taki sposób, jak chce widzieć ją mąż, a nie na swój sposób.
Nie zamierza jej w klatce trzymać.
- Tylko zakazać jej kontaktów i działalności w którą się zaangażowała. Całkowicie. Nakazać spędzanie że sobą czasu. Oraz wyrzucić z domu, jeśli się nie podporządkuje... O czym Ukasz dość otwarcie pisze od dwóch lat, na co wiele osób zwraca mu uwagę i co starannie od dwóch lat na różne sposoby omija.
Chodzi wg mnie o zwykłą uczciwość i wierność małżeńską. O miłość.
Tego się wymusić nie da żadnymi sposobami.
- I to właśnie chciałam Ukaszowi przekazać. Że może czas takie próby odpuścić...
Co wg Ciebie robi żona w kierunku zbliżenia się do męża?
- Nic. Z tego co czytam, raczej coraz bardziej przed nim ucieka.
Czyli jak? Co jeszcze prócz wybaczenia żonie, woli naprawy ze swojej strony tego co żona uznaje za krzywdzące może zrobić Ukasz? Jak ma wg Ciebie zadośćuczynić żonie by ta w końcu uznała, że wreszcie zrozumiał swój błąd i rokuje na budowanie małżeństwa?
- Nic nie może zrobić. I zastanawia mnie, czemu każda inna osoba na forum taką informację, rozsądną zresztą, dostaje. Czemu jeśli ktoś próbuje się wikłać w takie nieudolne naprawy dostaje po łapach i jest przywoływany do rozsądku, odwieszenia się - a Ukasz jest podziwiany za "cierpliwość", "anielskość" i "wytrwałość". Nawet, gdy jasno pisze, co robi - zmienia zamki, podejmuje kolejne próby wpływania na żonę, aż zapętla się tak, że dostaje niebieską kartę. Czym innym jest słuszna obrona swoich praw i majątku, czym innym manipulowanie drugą osobą i wymuszanie na niej rozwiązań, które bez konsultacji i oglądania się na drugą stronę, uznało się za słuszne.
Nawet jeśli żona Ukasza jest podłą, kłamliwą manipulatorką, która żyje z nim tylko z wygody finansowej, to sensowną odpowiedzią jest separacja i zabezpieczenie majątku na drodze prawnej, a nie podejmowanie różnego rodzaju akcji. Rozumiem dlaczego takich rozwiązań Ukasz od dwóch lat nie przeforsował.
- Jak już napisałam, bardzo się w postawie Ukasza wobec żony odnajduję. Tylko ja jestem już trochę dalej. I uświadomiłam sobie, że większość moich działań w stosunku do męża, choć z miłości i w dobrej wierze i w słusznym celu - aby przestał się niszczyć i odurzac - miały charakter różnego rodzaju wymuszeń i manipulacji. I przestałam to robić. Jak wielokrotnie pisałam, teraz uczę się na nowo szacunku do męża. I tego, że ma prawo o sobie decydować. Także o tym że będzie się odurzał, zniszczy siebie, porzuci małżeństwo i nasze dziecko też.
Ukasz z kolei chce żeby jak piszesz jego żona była żoną i dostrzegła że z nim się da odbudować relację. Im szybciej do niego dotrze, że zmiana zamków mu tego nie załatwi, tym większa szansa, że w jego niebieskiej karcie nie będą się pojawiać kolejne karty.