Wątek Ukasza

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Ukasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Ukasz »

W ostatni poniedziałek po 22.00 wróciłem do domu ze spotkania w ognisku Sycharu. Żona była w domu, siedziała w łazience. Zastanawiałem się przez chwilę, czy nie zaczekać i nie przywitać się z nią, ale zrezygnowałem i chciałem pójść do siebie na górę. Powitanie wygląda zwykle tak, że ja mówię jej "cześć!", a ona nie odwracając głowy w moją stronę cedzi przez zęby "dzień dobry". Przypomniałem sobie jednak w tym momencie, że w drodze ktoś dzwonił, a ja nie moglem odebrać. Patrzę - żona.
Zaczekałem. Okazało się, że mój tata miał wypadek na nartach, ma połamane żebra. Dziwnym trafem ta wiadomość dotarła do niej, a do mnie jeszcze nie. Porozmawialiśmy chwilę na ten temat. Potem powiedziałem, że chciałbym jeszcze porozmawiać na temat nas, bo za miesiąc jest rozprawa w sądzie, ale nie chcę jej męczyć o tej porze. Czy znajdzie czas?
Nie, nie znajdzie. A proces będzie dla mnie bardzo kosztowny. Wynajęła dobrego, drogiego adwokata. A tak w ogóle to po co mi to wszystko? Ta separacja? Co chcę osiągnąć?
Odpowiedziałem, że ja nie chcę separacji, tylko chcę być z nią. Jeżeli ona wycofa się z separacji faktycznej, to ja nie będę dążył do jej sformalizowania. Na razie mam od niej taki komunikat, że będzie pilnować, żeby żadna więź między nami nie powstała. A jeżeli tylko Ty będziesz chciała być ze mną, to żadnego pozwu nie ma.
Chcę być z Tobą. Tak? To chodź, przytul się do mnie. Mogę się do Ciebie przytulić. To chodź...
Przytuliliśmy się do siebie. Pierwszy raz od półtora roku. Nie wyczułem w tym geście z jej strony ani wzruszenia, ani niechęci, przełamywania się. Nie wiem, co czuła.
Potem powiedziała, że bardzo ją boli głowa i żołądek, jest potworne zmęczona i musi się już położyć. Całus w czoło na dobranoc i każde z nas poszło do siebie.
Rano wychodziła do pracy przed 6.00. Znalazła na stole dwie kartki ode mnie. Na pierwszej był podpisany przeze mnie wniosek o wycofanie pozwu. Na drugiej list. Daję jej to pismo, żeby się czuła bezpiecznie, wiedziała, że może polegać na moim słowie. Jednak lepiej na razie go nie wysyłać. Jeżeli za tym pierwszym gestem nie pójdą dalsze decyzje rzeczywistego życia razem, to lepiej dokończyć sprawę teraz, a nie ją rozwlekać i jeszcze bardziej się ranić - proces o rozdzielność i podział majątku przyszedłby w krótkim czasie. Proszę o przeczytanie emaili, które wyślę do niej w najbliższych dniach.
Sytuację od tego czasu określiłbym tak, że stoimy na przeciwko siebie i obserwujemy się nawzajem. Bardzo ostrożnie robimy kroczki ku sobie - takie po ćwierć stopy. Ja proponuję szybsze, ale nie nalegam, akceptuję odmowę. Widzieliśmy się raz. Mamy mieszkać razem na górze, nie ma mowy o warunkach z żadnej ze stron, ale nie wiadomo, od kiedy. Na razie jest na nartach z moją rodziną. Akurat dzisiaj są tam obaj nasi synowie.
Oczywiście cieszę się i mam nadzieję, ale bez euforii czy przekonania, że odtąd między nami to już na pewno będzie dobrze i coraz lepiej. Mam też świadomość, że do jakiegoś przełomu bardzo daleko. To może być punkt zwrotny lub niewiele znaczący epizod.
Jednocześnie patrzę na to wszystko, co robiłem przez ostatnie miesiące, i mam wrażenie, że szedłem do tego punktu. Przygotowywałem się do tego, żeby jak ojciec syna marnotrawnego czekać, zobaczyć go już z daleka, wyjść na przeciw i na jego samą chęć, jakkolwiek motywowaną, odpowiedzieć pójściem na całość. Najbardziej w tym pomagała świadomość, że sam jestem synem marnotrawnym, który powoli wraca do Ojca, bo nie dostał strąków ze świńskiego koryta. I w tej chwili mam przekonanie, że w tej całkowicie dla mnie zaskakującej sytuacji postąpiłem właściwie. Z pełną świadomością tego, że mogę być oszukany, a moja otwartość wykorzystana przeciw mnie. Za to nie odpowiadam. Otwieram natomiast szansę na stopniową, prawdziwą przemianę.
Teraz dla mnie chyba najtrudniejsze będzie połączenie pewności stania po dobrej, Bożej stronie i pokory, patrzenia na nią nie z góry, z piedestału mojej dobroci, lecz jak na osobę idącą tą samą drogą, której etapu nie mam prawa oceniać.
Kilka dni przed opisanym tu zdarzeniem wymądrzałem się w wątku "Jak wracać do siebie po zdradzie i separacji"
viewtopic.php?f=10&t=1974
gdzie dzieliłem się swoim brakiem doświadczenia. Teraz być może przyjdzie mi weryfikować gładkie deklaracje w praktyce. Chwała Panu!
Wiedźmin

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Wiedźmin »

Ukasz pisze: 03 lut 2019, 9:45 [...]
- A jeżeli tylko Ty będziesz chciała być ze mną, to żadnego pozwu nie ma.
- Chcę być z Tobą.
- Tak? To chodź, przytul się do mnie. [...]
Cześć Ukasz,

O ile to "Chcę być z Tobą" jest szczere, prawdziwe i z serca, to oczywiście super i wszystko idzie w dobrym kierunku.

Jest też jednak możliwość, że owo "Chcę być z Tobą" może być wynikiem jej obawy, jak potoczy się sprawa o separacje.
Pantop
Posty: 3186
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pantop »

Miły Ukaszu

Jestem daleko i łatwo mi się pisze.
A pierwsze odczucia opiszę najkrócej i najlapidarniej jak umiem.

OD TERAZ NIE WIERZ W ŻADNE JEJ SŁOWO, GEST, ODRUCHY CZY ZAPEWNIENIA!!

Czy to nie dziwne?
Miesiąc do rozprawy, a ona się przytuliła (tak jak pies, kiedy pan wzywa go łaskawym gestem do siebie).
Nie chcę prorokować na wyrost, ale za tydzień będzie romantyczna kolacja przy świecach a za dwa bezsenna i dzika noc do rana.

Tym sposobem pozew trafi do kosza a Ciebie czeka kilka miesięcy tzw radości tylko po to aby znów podreptać do sądu z kolejnym wnioskiem - i znów rok czekania na termin rozprawy.
I chyba o to chodzi - o jej grę na czas, której sensu ni celu nie sposób odkryć.

Jeśli natomiast stanie się to co zaplanowałeś, to w trakcie rozprawy żonka będzie musiała odkryć skrzętnie skrywane karty ponieważ zdobyłeś się na powiedzenie ,,sprawdzam,,.
JEŚLI Cię kocha to za nic będzie miała podział majątku - wszak nie to liczy się w miłości (tej prawdziwej).
Gdyby zaś knuła COKOLWIEK w tym temacie, dostanie szlaban który - jak nic innego - wydobędzie na powierzchnię jej prawdziwe uczucia do Ciebie :P - co mniemam - jest jedną z latarni przyświecających Twym poczynaniom.

Bądź roztropny :geek: i nie daj się wymanewrować na ostatniej prostej (Twe serce i uczucia nie będą teraz Twymi sprzymierzeńcami - niestety..)
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: renta11 »

Ukaszu

Może nie powinnam tego pisać, ale to nadal ta sama niekończąca się opowieść.

Ty - stale usiłujesz być reżyserem swojego i jej życia z zastosowaniem wszelkich manipulacji (teraz separacja z dalszym zagrożeniem pozwu majątkowego). Działasz na zasadzie kija i marchewki. Kij - separacja, marchewka - wniosek o wycofanie. Ile już tego było. :idea:

Ona - niczego nie buduje, marchewkę ma gdzieś, a jak kij się mocno zbliża (wydalenie z Twojego domu, a w dalszej konsekwencji majątek) to daje Tobie maleńką marchewkę (teraz przytulenie z bliżej nieokreślonym niewykluczeniem czegoś tam). Tak na prawdę to ona mówi prawdę w chwili jakiegoś tam zaskoczenia, kiedy nie przemyśli (np. żeby żadna więź nie powstała), w pozostałym zakresie manipuluje.

Wydaje mi się, że Wy oboje tą grę uprawiacie od kilkudziesięciu lat, wzajemne manipulacje, wymuszenia, pozorne zwycięstwa.
Razem zamieszkacie? Przypomnij sobie, jak w ostatnim Twoim skutecznym wymuszeniu wyjechaliście na wspólny urlop. Ty nie dostałeś tego, czego oczekiwałeś i po 3 dniach wyjechałeś. Ona odsunęła na jakiś czas od siebie kij i miała zafundowany przez Ciebie samotny wyjazd.
Niestety nadal jest to samo. Ty stale w autobusie, ona ... nie wiem gdzie. A chory taniec trwa. Teraz rozumiem, dlaczego Wasze dzieci stoją z boku.
Chciałabym się mylić, ale.... to perpetuum mobile.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: burza »

Ukasz, jeśli twoja żona zmieniła się tak jak to czujesz to super. Natomiast, jeśli jest to jej gra musisz być bardzo czujny i być krok przed nią do przodu. Mąż też mi teraz w oczy się śmieje i mówi, że go prosiłam 2lata temu o powrót i wrócił wycofał pozew . Tak było, prosiłam chciałam aby się ułożyło a on do mnie, że głupia jestem. I teraz od nowa złożył pozew rozwodowy ,bo romans kwitnie a ja naiwna i ślepo zakochana. Tylko ja, on nie bo w głowie ma swój plan na życie.
jacek-sychar

Re: Wątek Ukasza

Post autor: jacek-sychar »

Ukaszu

Moja żona też się do mnie przytulała tuż przed świętami Bożego Narodzenia 2010 roku, a w tym czasie szykowała już stałą garsonierę na nocne schadzki z kowalskim.
Chciał w ten sposób zmniejszyć swoje wyrzuty sumienia i uśpić moją czujność.
Bądź czujny!
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: s zona »

Ukaszu ,
niestety - obym sie mylila - ale widze to podobnie ,jak przedmowcy ...
Kiedys zachecalam Cie ,zebys rozwazyl pomoc adwokata , bo zona " wezmie kogos najlepszego z branzy " .. i wykrakalam ...
Osobiscie widze b interesowna kobiete , chociaz chwilami nie potrafilam zrozumiec , jakie zranienia sa w niej ,ze nawet kosztem dzieci potrafii zagrac przeciwko Tobie ..dla mnie to niepojete ..
Ale oczywiscie moge sie mylic ,moze zona przemyslala /przestraszyla sie .. moze tak a moze nie ...

Ukaszu , sam wiesz o tym najlepiej ,ze Ty podejmujesz decyzje i Ty sam ponosisz konsekwencje ,ale uwazam ,ze nie warto dzialac pochopnie ..Jakie masz przeslanki ,ze zona chce sie zmienic / nawiazac z Toba szczera relacje ..ta marchewka zostala Ci pokazana ...I ??? ....a to podobno najlepszy sposob na " migrene" ;)

Moze warto rozwazyc jeszcze taka opcje ... Aleksaner zastosowal ja u siebie , a mianowicie zawieszenie na rok ..
Jesli naprawicie z zona relacje - czego Ci serdecznie zycze - to sprawa wygasnie samoczynnie , sad umorzy .. A jesli nie ,bedziesz mogl wrocic do niej w dowolnym momencie..

Ale na pewno warto to przemodlic ,
Bozej Odwagi :D

ps przy okazji Aleksander raz jeszcze dzieki ,
ze moglam dowiedziec sie i zastosowac u siebie Twoja opcje z zawieszeniem na rok :D
Jonasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Jonasz »

Łukaszu wybacz ale w tym co opisujesz nie ma niczego na czym ja mógłbym odbudować zaufanie że druga osoba się zmieniła.
Nawet fakt przytulania się A o ile pamiętam była propozycja swego czasu seksu dla ...seksu.
Nie wiem czy to nie przesada ale motywem przewodnim o ile pamietam była w komunikatach Twojej zony słowa że ja chcesz okraść z majątku.
Znam historie pewnego człowieka którego żona manipulowala jego rodzina żeby być ta porzucona skrzywdzony i w gruncie rzeczy usprawiedliwiona.A w gruncie rzeczy wszystko już było ukartowane i przesądzone.
Tak jak wspomniała Burza była de facto dwa kroki do przodu przed mężem....
Pustelnik

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pustelnik »

renta11 pisze: 03 lut 2019, 11:44 Ty - stale usiłujesz być reżyserem swojego i jej życia z zastosowaniem wszelkich manipulacji (teraz separacja z dalszym zagrożeniem pozwu majątkowego).

(...) A chory taniec trwa.
Odbieram podobnie. Ja bym odpuścił i się oddalił (conajmniej emocjonalnie).

Dla mnie to nie jest odbudowywanie ani ratowanie ... .
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Monti »

Jeśli chodzi o pozew o separację, to i tak skłaniałeś się do tego, żeby go cofnąć, zważywszy, że - z tego, co piszesz - Twoje uczucia wobec żony są żywe. Zresztą, Twojej żonie sama separacja raczej do tej pory nie przeszkadzała (bo sama ją wdraża w praktyce od lat), tylko konsekwencje majątkowe orzeczenia separacji.
Zastanawia mnie, czy nie jest manipulacją informacja o rzekomo drogim adwokacie. Jest to o tyle dziwne, że do tej pory ów adwokat zdaje się nic nie odpisał na Twój pozew. Ponadto, jeśli żona rzeczywiście zdecydowała się na pełnomocnika, to kwestia, jaka jest jego stawka nie ma dla Ciebie znaczenia. Nawet gdyby w ewentualnym wyroku sąd obciążył Cię kosztami zastępstwa, to co do zasady wynikają one z rozporządzenia i nie ma znaczenia, ile rzeczywiście wziął dany adwokat.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: renta11 »

Ukaszu

No cóż, zupełnie nie przykładam tutaj wagi do spraw formalno-majątkowych.
Majątku wspólnego praktycznie nie ma (jakieś drobnice). Są majątki odrębne.
Ty masz dobry zawód i zarobki, Twoja żona ma dobry zawód i zarobki. Separacja formalna nie jest zupełnie potrzebna. Zagrożenie długami raczej niewielkie. No problem.
Wniosek o separację był tylko manipulacją z Twojej strony. Czekałeś praktycznie na jakikolwiek powód, aby go cofnąć. No i wykorzystałeś jakikolwiek powód, w sumie sam to sprowokowałeś.
To co się dzieje jest tylko grą, w którą oboje gracie raczej z dużą dozą świadomości obu stron. A przynajmniej w tej chwili tak jest.
Jeśli przestaniesz grać w tę grę, to co Tobie/Wam pozostanie?
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Pantop
Posty: 3186
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pantop »

Oho

Żonka bierze drogiego adwokata.

(ostra aronia teraz :mrgreen: )
To zapewne dlatego by pogrzebać wszystkie Twe szanse na separację.
Bo przecież co noc koczuje w pokutnym worze i popiele u drzwi Twej sypialni tocząc łzy i prośby byś ją wreszcie wpuścił i wysłuchał jej optymistycznych planów związanych z waszą przyszłością.
(koniec aronii :D )

Rodzi się pytanie:
Jeśli nie dla powyższego, to dlaczego bierze adwokata?
Prawdopodobnie adwokat roztoczył przed nią wizję ugrania CZEGOŚ.
Nawet jeśli ta wizja się nie ziści, to mecenas straty nijakiej nie poniesie - wręcz odwrotnie jakby.

Wracając do wątku separacji :P
Wystarczy, że jeszcze ją kilka razy poprzytulasz, może wylądujecie w łóżku (czego szczerze i uczciwie Ci zazdroszczę - wszak koszula bliższa ciału :mrgreen: :P :oops: :lol: :lol: :lol: ) i następnego dnia możesz już sam iść do sądu z wycofaniem pozwu o separację.

Co innego rozdzielność majątkowa :D
Tutaj ją masz.
I do tego - jak chcesz :mrgreen:



Nim więc otworzysz Swe miłosierdzie i przebaczenie - bądź lisem :geek:
Pustelnik

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pustelnik »

Pantop pisze: 03 lut 2019, 15:50 Oho

Żonka bierze drogiego adwokata.
Pantop, widzę, że :? podpuszczasz / prowokujesz Ukasza ...
Słowo "żonka" trochę mnie razi ... , mimo wszystko (pewnie kwestia jakiejś mojej wrażliwosci/nadwrażliwości)
Ale być może chcesz zadziałać "aronią" , jak już nie widzisz szansy wybić Ukasza z jego planów ...
A może to i generalna "aronia" na nasze (w tym i moje doradztwo) ? Wtedy poniekąd/conajmniej częściowo słuszna ... Zdrowy dystans jest zawsze wskazany. :idea: Zwłaszcza jak temat już nie jest nagły/gwałtowny/świeży...
Pantop
Posty: 3186
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pantop »

Pustelnik pisze:Pantop, widzę, że :? podpuszczasz / prowokujesz Ukasza ...
Słowo "żonka" trochę mnie razi ... , mimo wszystko (pewnie kwestia jakiejś mojej wrażliwosci/nadwrażliwości)
Owszem
Podpuszczam Ukasza by jako głowa rodziny ugruntował swoje prawa.
Kiedy to zrobi - może okazać serce i uczucia.

Co do żonki
To nie aronia - żonka - nie.
To są nasze najwspanialsze kozice, wybrane spośród dziesiątek innych.
Są nasze i kochane.
A że czasami bodną - to koszt wliczony w cenę.
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Monti »

renta11 pisze: 03 lut 2019, 15:48 Ukaszu

No cóż, zupełnie nie przykładam tutaj wagi do spraw formalno-majątkowych.
Majątku wspólnego praktycznie nie ma (jakieś drobnice). Są majątki odrębne.
Ty masz dobry zawód i zarobki, Twoja żona ma dobry zawód i zarobki. Separacja formalna nie jest zupełnie potrzebna. Zagrożenie długami raczej niewielkie. No problem.
Wniosek o separację był tylko manipulacją z Twojej strony. Czekałeś praktycznie na jakikolwiek powód, aby go cofnąć. No i wykorzystałeś jakikolwiek powód, w sumie sam to sprowokowałeś.
To co się dzieje jest tylko grą, w którą oboje gracie raczej z dużą dozą świadomości obu stron. A przynajmniej w tej chwili tak jest.
Jeśli przestaniesz grać w tę grę, to co Tobie/Wam pozostanie?
Rento, dość ostro oceniasz Ukasza. Dla mnie z jego strony wniesienie pozwu było postawieniem granicy w taki sposób, jaki wówczas wydawał mu się najlepszy. A że w międzyczasie okoliczności się zmieniły, to już inna sprawa.
Zgadzam się, że kwestie majątkowe nie są tutaj szczególnie ryzykowne dla obojga. Ale z jakichś powodów żona Ukasza bardzo nerwowo zareagowała na otrzymany pozew.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
ODPOWIEDZ