Wątek Ukasza

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pavel »

Powodzenia!!!
Nie ustawaj w pracy!
Z Panem Bogiem :)
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
renta11
Posty: 842
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: renta11 »

Ukaszu

Totalna volta. Kropla drąży skałę?
Pomodlę się, aby Wam się udało.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Ukasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Ukasz »

Dziękuję wszystkim za modlitwę.
Na razie żona wyjechała na trzy tygodnie do sanatorium. W ramach odwilży między nami odpowiedziała mi na pytanie, w jakim mieście jest owo sanatorium. Spytałem, czy będzie czytać listy, jeśli je przyślę. Nie wie. To ja wyślę jeden, a jak będzie odpowiedź, to dopiero wtedy następne. Nie będzie odpowiedzi, ja nie piszę listów. Przecież możesz odpowiedzieć inaczej, telefonem, SMSem, emailem z jednym słowem. Cisza. Chyba odpuszczę, przynajmniej na razie.
Chyba jest coraz lepiej, ale to bardzo powolne odbijanie się od dna.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Nirwanna »

Spytałem, czy będzie czytać listy, jeśli je przyślę. Nie wie.
Bardzo męskie pytanie i bardzo kobieca odpowiedź ;-) Nie wie, bo po 1. zależy to od bardzo wielu czynników po otrzymaniu listu, a po 2. ponieważ - jak ktoś wcześniej napisał - Twoja żona potrzebuje mieć 100% decyzyjności odnośnie własnej osoby. Przynajmniej na ten moment. Takim pytaniem stawiasz ją pod ścianą. Wywołujesz w niej poczucie braku wpływu na siebie, bo przecież jak dostanie list, to będzie "musiała" zrobić tak, jak Ci powiedziała. A ona ten wpływ bardzo potrzebuje mieć, więc przy "nie wiem" posiada 100% władzy nad decyzją - do końca.
Nawiasem mówiąc - bardzo mi osobiście znana postawa ;-)
Ukaszu - dawaj miłość bezinteresownie nie wybiegając w przyszłość i nie kontrolując efektów. Mam wrażenie, że na ten moment to najbardziej między Wami może zbudować więź.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
renta11
Posty: 842
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: renta11 »

Ukaszu - dawaj miłość bezinteresownie nie wybiegając w przyszłość i nie kontrolując efektów. Mam wrażenie, że na ten moment to najbardziej między Wami może zbudować więź.

Podbijam
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: rak »

Bardzo zgadzam się z Nirwanną,

moja żona też miała / ma tak samo. Określenie zobowiązania i dotrzymanie go odrzucało ją kompletnie i to bez znaczenia jak poważne, czy błahe było to zobowiązanie. Same próby rodziły negatywne emocje.

I propo tych emocji. Ja mam tutaj takie przemyślenia, że mężczyzna decydując się na bycie z kimś patrzy po prostu na zalety i wady sytuacji i podejmuje decyzje (działa to też w amoku tylko waga ich się zmienia). Kobieta zazwyczaj (z pominięciem wymiaru duchowego) kieruje się aktualnym stanem emocji, skumulowaniem na dany dzień wszystkich pozytywnych i negatywnych (jak je postrzega, nie jakie są). Mężczyźnie należy więc dostarczyć argumentów, one zaczną powoli pracować w tle, a kobiecie przeżyć, one też będą powoli drążyły skałę. Ma to ciekawy wpływ na dynamikę, w każdym przypadku jest to proces, więc musi trwać, ale mężczyzna zazwyczaj może się szybko obrócić o 180 stopni, ale ponieważ emocje się przeżywa, więc kobieta nawet siłą bezwładności będzie płynęła dalej. Ma to dość duży wpływ zarówno na sytuację romansu, jak i późniejszej naprawy.
W Twoim przypadku Ukaszu jak i w moim uważam, że powinniśmy zapewniać pozytywne emocje, po to żeby kumulacja była jak najbardziej pozytywna, a zmienioną siłę bezwładności wykorzystywać do pracy nad związkiem, pamiętając, żeby z tym nie przesadzić (i nie zmienić zwrotu relacji), bo tutaj przynajmniej na początku emocje będą negatywne (jak to wspomniane podejmowanie zobowiązań).
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Ukasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Ukasz »

Macie rację. Może zrobiłem błąd pytając, ale chciałem wyważyć między byciem namolnym a okazywaniem braku zainteresowania. Na pewno słusznie nie drążyłem tematu i okazywałem żadnego zawodu uzyskanymi odpowiedziami. Na razie idzie dobrze.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Nirwanna »

Słusznie piszesz o tym wyważeniu, to bardzo istotne, ale też płynna tam jest granica, zależna właśnie od - uważaj - aktualnych emocji kobiety. Cieszysz się? ;-)
W tym wyważaniu nie będzie zatem nigdy nic linearnego, raczej jest to dynamiczny taniec. A w tańcu czasem niezbędne są trzy kroki w tył i dwa obroty, plus jeszcze parę figur.... Jest to pewna sztuka.
Wg mnie kluczowa w okazywaniu zainteresowania bez przekraczania granic innego człowieka, jest umiejętność aktywnego słuchania. To jest dopiero sztuka!
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Ukasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Ukasz »

Cieszę się, że moja żona jest kobietą pełną emocji i pozwala im znaleźć ujście. Wyzwaniem dla mnie jest nie tyle słuchanie, bo słucham naprawdę chętnie i chyba nawet umiem to robić, tylko rozeznanie tego, co nie jest wypowiadane. To jest sztuka tańca, która idzie mi bardzo opornie, bo ja tej muzyki nie słyszę.
Martwię się, jeżeli żona całkowicie zamyka się w sobie i cierpi z tego powodu.
krople rosy

Re: Wątek Ukasza

Post autor: krople rosy »

Ukasz pisze: 11 maja 2018, 8:13 Martwię się, jeżeli żona całkowicie zamyka się w sobie i cierpi z tego powodu.
A co to znaczy , że całkowicie się zamyka w sobie? I skąd wiesz że wtedy cierpi?
Ukaszu czy nie za dużo znów jest w Tobie lęku i niepokoju?
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Camilaa »

Ciekawam jakie to zalety i wady...
Moze jakies sugestie...
rak pisze: 10 maja 2018, 9:22 ....Ja mam tutaj takie przemyślenia, że mężczyzna decydując się na bycie z kimś patrzy po prostu na zalety i wady sytuacji i podejmuje decyzje (działa to też w amoku tylko waga ich się zmienia). .....Mężczyźnie należy więc dostarczyć argumentów, one zaczną powoli pracować w tle....
jacek-sychar

Re: Wątek Ukasza

Post autor: jacek-sychar »

Camilaa pisze: 11 maja 2018, 10:24 Ciekawam jakie to zalety i wady...
Moze jakies sugestie...
Camilaa
Te zalety, to np: dobrze gotuje, pochwali, przytuli
wady: zrzędzi, nie ma zalet z powyżej
:P
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: rak »

Camilaa pisze: 11 maja 2018, 10:24 Ciekawam jakie to zalety i wady...
Moze jakies sugestie...
rak pisze: 10 maja 2018, 9:22 ....Ja mam tutaj takie przemyślenia, że mężczyzna decydując się na bycie z kimś patrzy po prostu na zalety i wady sytuacji i podejmuje decyzje (działa to też w amoku tylko waga ich się zmienia). .....Mężczyźnie należy więc dostarczyć argumentów, one zaczną powoli pracować w tle....
To już jest bardzo indywidualne, zależy od konkretnego faceta, generalne zasady podał Jacek (nakarmić, pochwalić i zadbać o ciepło w łóżeczku) i ja się akurat bardzo z nimi zgadzam, ale co akurat pragnie Twój mąż to Ty najlepiej wiesz (nawet jak to jest gdzieś w Tobie schowane). Paradoksalnie kowalscy (skie) są tutaj dobrymi barometrami, które pokazują czego partnerzy szukają, co nie znaczy automatycznie, że powinniśmy im tego dostarczać.. (jeśli jest dobre to czemu nie, ale jeśli to po prostu jakieś chore i nierealne fantazje, to dobrze je poznać, ale nie trzeba od razu naginać siebie żeby je dostarczać za wszelką cenę)
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: rak »

Ukaszu,

KR napisała Ci bardzo moim zdaniem bardzo prawdziwy komentarz:
krople rosy pisze: 11 maja 2018, 9:25 A co to znaczy , że całkowicie się zamyka w sobie? I skąd wiesz że wtedy cierpi?
Ukaszu czy nie za dużo znów jest w Tobie lęku i niepokoju?
Rozumiem takie podjeście, szczerze mówiąc mam podobnie, ale to też świadczy o silnej zależności, przejmowaniu emocji od drugiej strony, a właściwie to często życie jej emocjami...
Ukasz pisze: 11 maja 2018, 8:13 To jest sztuka tańca, która idzie mi bardzo opornie, bo ja tej muzyki nie słyszę.
Tutaj nawet nie zawsze chodzi o muzykę, ale też o zaufanie. Kobieta od partnera wymaga prowadzenia, ale do tego potrzebuje zaufania, żeby komfortowo oddać stery w jego ręce. Czucie muzyki (tutaj rozumienie zasad realcji, uczuć partnera i jego potrzeb) pomaga w tym oddaniu sterów.

My z żoną tańczymy od wielu lat, ale dopiero niedawno czuję, że oddaje mi prowadzenie, zazwyczaj sama chciała to robić i nie rozumiała, że mieliśmy przez to wiele starć na parkiecie. Bez znaczenia jest tutaj fakt, że jest bardziej muzykalna (wyszkolona muzycznie), czy często głośno wyliczała takt. Paradoksalnie ten rytm wyliczała często dla siebie (nie zawsze współgrał z muzyką ;) ), czego uświadomienie pomogło też zrozumieć jej, że to nie zawsze jest najlepsza opcja i czasem trzeba zaufać...
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
krople rosy

Re: Wątek Ukasza

Post autor: krople rosy »

rak pisze: 11 maja 2018, 11:46 Rozumiem takie podjeście, szczerze mówiąc mam podobnie, ale to też świadczy o silnej zależności, przejmowaniu emocji od drugiej strony, a właściwie to często życie jej emocjami...
Dokładnie tak. I taka postawa, takie wsłuchiwanie się w niewidzialne i niesłyszalne często podtruwa dwie strony. Ta co obserwuje przezywa męczący niepokój co jej zabiera radość ze zwykłych chwil, a ta obserwowana czuje się jak pod ciągłą obserwacją a chciałaby swobodnie myśleć, czuć i egzystować. Bez zbędnego analizowania każdego jest westchnienia, każdego słowa czy czynu doszukując się w nich jakichś niepokojących sygnałów.
Ogólnie rzecz biorąc: należy nieco wyluzować i nie nastawiać się na perfekcyjne odgadywanie każdej myśli i potrzeby z obawy by nie nawalić...i nie stawiać się w takiej niebezpiecznej pozycji, ze ode mnie zalezy wszystko więc muszę uważać. To życie na minie.
ODPOWIEDZ