Wątek Ukasza

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: rak »

Pantop pisze: 22 lis 2018, 8:25 Piszę uwagę zbiorczą dla wszystkich, którym w wypowiedziach Ukasza ,,zgrzyta,,.
A czego oczekujecie w świecie bólu, przeciwieństw i ograniczeń ?
Pantopie,

jak dla mnie właśnie te zgrzyty są oczekiwane. Oznaczają one często właśnie takie drobne niespójności pomiędzy deklarowanymi wartościami, a głęboko zakorzenionymi przekonaniami jak powinny być one realizowane.
Sytuacja kryzysowa to często jedyna okazja, żeby takie głęboko ukrywane niespójności (zgrzyty) mogły wypłynąć na światło dzienne i można podjąć pracę na ich zmianą, która inaczej mogłaby całe żyć być wygodnie spychana do lamusa...
Krótko podsumowując w świecie bólu, przeciwieństw i ograniczeń wychodzi często cała prawda o nas samych, taka najbardziej skrywana, więc dlatego warto wykorzystać ten czas do pracy nad sobą i głębokiego nawrócenia. A rezultatem solidnie przerobionej pracy mogą być Salomonowe wyroki i cnotliwość, którą wspomniałeś w swoim poście.
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Jonasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Jonasz »

Raku dodałbym jeszcze jeden oczekiwany rezultat : żeby te niespójności znikły, nie był rozdźwięku, podziału wewnątrz, rozbicia...
Zgodzisz się?
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: rak »

jarek70 pisze: 22 lis 2018, 9:11 Raku dodałbym jeszcze jeden oczekiwany rezultat : żeby te niespójności znikły, nie był rozdźwięku, podziału wewnątrz, rozbicia...
Zgodzisz się?
Zgodze się ;)

Dodam tylko, że to szukanie i rozwiązywanie tych niespójności to jest praca do końca życia. Uważam, że zawsze się jakieś znajdą, bo ich brak to jak próba pełnego zrozumienia absolutu i z naszej ludzkiej strony po prostu pycha. Kluczowe więc jest postrzeganie ich nie jako zagrożenia, rozbica, ale możliwości rozwoju, ciekawego wyzwania. To zmienia też perspektywę cierpienia, na wciągającą, wymagającą pracę, której efekty przynoszą satysfakcję już w życiu doczesnym.
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Pantop
Posty: 3186
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pantop »

Jarku70 i raku

Sugeruję wycieczkę do nibylandii, hogwartu albo na wyspy begamuta.

Może wtedy pojmiecie prostą rzecz, że w warunkach materii jest to niewykonalne.
TUTAJ można tylko stawiać opór - BEZ możliwości zwycięstwa.

Ostatecznie dotrze to do Was w czasie opuszczania ciała :P
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Nirwanna »

Pantopie, możesz oczywiście kopać się z rzeczywistością oraz z faktami.
Jednak liczne rzesze świętych pokazują, że to o czym piszą rak i jarek - jest możliwe, i w zasięgu możliwości każdego z nas,
Również Ciebie. Jednak wyłącznie - gdy zechcesz.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Pantop
Posty: 3186
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pantop »

rak pisze:Kluczowe więc jest postrzeganie ich nie jako zagrożenia, rozbica, ale możliwości rozwoju, ciekawego wyzwania.
Takie teksty dobrze kierować bezpośrednio do prześladowanych, uciemiężonych, wyzyskiwanych, samotnych, pogrążonych w rozpaczy.
Podejrzewam gwarantowany efekt :mrgreen:

Gładkie stwierdzenie ma się nijak do powszechnego udręczenia. Nie pomoże zaklinanie szklanki pustej/pełnej do połowy.
Tutaj potrzeba obecności Jezusa rozmnażającego chlebuś dla 5000 chłopa i reszty.
Tymczasem można usłyszeć: Wicie, rozumicie- chleba nie będzie, ale może zrobimy sobie 3dniowy post. Co?
I tej kwestii nie wypowiada już Jezus, a Jego naśladowcy, o których on sam mówi, że nie mają wiary wielkości ziarnka gorczycy.
Pytam więc w imieniu pokiereszowanych: z czym do ludu?
Ze słodkimi hasłami??


- ....

..no właśnie
Wiedźmin

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Wiedźmin »

Pantop pisze: 22 lis 2018, 10:40 [...]
Może wtedy pojmiecie prostą rzecz, że w warunkach materii jest to niewykonalne.
TUTAJ można tylko stawiać opór - BEZ możliwości zwycięstwa. [...]
A to mnie nawet zaciekawiło... możesz Pantopie tak wprost i konkretnie napisać.

1) Czemu / komu można tylko stawiać opór?
2) Gdzie (w czym / przy czym) nie widzisz możliwości zwycięstwa?
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Nirwanna »

Pantop pisze: 22 lis 2018, 10:56 Pytam więc w imieniu pokiereszowanych: z czym do ludu?
Ze słodkimi hasłami??
Nie ze słodkimi hasłami, tylko z opcją ostrej harówy, po której widać owoce.
Wybór jest Twój.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: rak »

Ukaszu,

pozwól, że odpowiem Pantopowi w Twoim wątku.
Pantop pisze: 22 lis 2018, 10:56 Pytam więc w imieniu pokiereszowanych: z czym do ludu?
Ze słodkimi hasłami??
Pantopie może praktycznie.
Ludzie deklarują różne wartości, jak je nazwałeś słodkie hasła. Zajmijmy się tym najsłodszym, czyli miłością, ale zanim jeszcze przejdziemy do miłości do drugiej osoby skoncentrujmy się na miłości do samego siebie, bo myślę, że ta budzi jeszcze więcej zamieszania i rozdźwięku pomiędzy tym co się mówi i robi. Często orbitują też drastycznie pomiędzy egocentrymem, a kompletnym poddaniem się innym, czy losowi.

Ta słodka wartość, która może mówić kochaj siebie, nie mówi Ci jak masz to robić. Takie przekonanie (dotyczące wykonania) człowiek zazwyczaj oddziedzicza poprzez podglądanie postaw najbliższych i najważniejszych dla niego osób (najczęściej rodzice), a ponieważ zakopują się one dość głęboko w podświadomości (w realizowanych potrzebach, odczuwanych emocjacj, nawykach) i utwierdzają przez lata nieświadomych powtórzeń dosyć ciężko jest to świadomie zmienić.
Ludzie mają inne zrozumienie tych samych doświadczeń, bo zostali po prostu inaczej nauczeni je rozumieć. Można w życiu nie mieć prawie niczego, ale cieszyć się z samego daru życia i możliwości odczuwania tego bogactwa wokół nas, można mieć prawie wszystko, ale koncentrować się tylko na tym czego nam jeszcze brakuje. To pobudzanie pragnień, zamiast koncentrowanie się na potrzebach, które tu i teraz są już realizowane (jak np. podstawowe: jedzenie, spanie, czy te b. wymyślne możliwość myślenia, wnioskowania, odczuwania) powoduje często rozdźwięk wewnętrzny, ból, poczucie beznadziei, itd... Ale sama potrzeba odczuwania i pobudzania takich stanów przez dłuższych czasów świadczy (moim zdaniem) o braku miłości do samego siebie i wdzięczności za dar życia i liczne łaski, które dostajemy też obok trudniejszych doświadczeń. I te trudniejsze doświadczenia mają nas po prostu pozwolić nam odsunąć się od swoich chciejstw (pragnień, namiętności) ale stanąć bardziej w postawie dziękczynnej za to co cały czas mamy, ale lecąw wciąż dalej i dalej, nie potrafimy tego dostrzec...

Na gruncie religijnym realizujemy pozostałości grzechu pierworodnego (braku zrozumienia i rozróżniena) na psychicznym działamy po prostu zgodnie z tym jak my (i nasze otoczenie) zostało skalibrowane ze zrozumieniem świata i siebie samych, ponieważ ta kalibracja dzieje się na podstawie przeszłych doświadczeń i wzorców ich przeżywania (naszych i innych) to też nie zawsze jest najlepszą odpowiedzią na obecne i przyszłe wyzwania i często tworzy takie zamknięte koło, z którego czasem trudno się wyrwać.
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Pantop
Posty: 3186
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pantop »

Aleksander pisze:
Pantop pisze: [...]
Może wtedy pojmiecie prostą rzecz, że w warunkach materii jest to niewykonalne.
TUTAJ można tylko stawiać opór - BEZ możliwości zwycięstwa. [...]
A to mnie nawet zaciekawiło... możesz Pantopie tak wprost i konkretnie napisać.

1) Czemu / komu można tylko stawiać opór?
2) Gdzie (w czym / przy czym) nie widzisz możliwości zwycięstwa?
Oczywiście mogę.
Zanim to uczynię użyję porównania.
Walka Adamek - Kliczko (starszy) https://youtu.be/9bq2e8e2PV8 - :!: zawiera brutalizm

Porównanie jest oczywiście nieadekwatne.
My nie jesteśmy nawet Adamkami w tym starciu zwanym życiem.
Jesteśmy z wagi papierowej (do 48kg) a Kliczko, jako egzemplifikacja życia, jest 3 razy wyższy, cięższy i szybszy niż na zamieszczonym filmie.
Nirwanna coś tam wzmiankuje o tyraniu i owocach.
Owszem - ostre tyranie przyniesie takie owoce, że BYĆ MOŻE Kliczko nie zabije nas w pierwszej rundzie.
Bo to, że zabije - to pewnik.

Odpowiadając na Twe Aleksandrze pytania wprost:

1. Przeciwnościom życia - jego udrękom, niedoli, ograniczoności, beznadziei, daremności.
2. Nie ma możliwości wygrania w tym życiu, ponieważ NIE MA TAKIEJ OPCJI aby wygrać w materii, z materią. Dlaczego? Gdyż materia ma w sobie kod samozniszczenia i cokolwiek, kiedykolwiek człowiek osiągnie - to straci. Nie dość tego - na koniec opuści także materialne ciało, jako ostateczny argument nietrwałości i finałowy gratis chichoczącego królestwa materii.

Mój znajomy zaprezentował mi kiedyś doskonałe porównanie tego zagadnienia.
Jest supermegahiperhuge market. Jest czarny piątek (to już jutro? :P ). Ludu przed wejściem jak kibiców na euro2012. Sklep otwiera swoje podwoje. Tłum wali do środka z prędkością szarańczy, łapie za wózki koszyki, siaty i... staje jak wryty. Tryumfalny napis w głównym holu brzmi: WSZYSTKO ZA DARMO!
Początkowo dezorientacja, niedowierzanie, potem radość, euforia i poczwórne przyśpieszenie ku konsumpcyjnym dobrom.
Ci którzy byli prymusami na siłce ciągną po 50 wyładowanych wózków.
Emeryci i renciści tylko po 45.
Cała reszta - standardowo po 40.
Bezrobotni kasjerzy uprzejmie wskazują drogę wyjścia ze sklepu .

A przy wyjściu uzbrojeni i uśmiechnięci strażnicy odbierają cały towar i czule żegnając klientów życzą im miłego dnia :mrgreen:
Jonasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Jonasz »

Pantop pisze: 22 lis 2018, 10:56 Tutaj potrzeba obecności Jezusa rozmnażającego chlebuś dla 5000 chłopa i reszty.
Wiesz co kojarzysz takie wydarzenie coroczne samochody stoją, a ulicą idzie tłum za no właśnie.
Kiedyś tak szedłem i zacząłem się zastanawiać; co ja tu robie, przyzwyczajenie, w domu tak robili, nudzi mi się.
A może błazna siebie robie bo idę za jakimś Kawałkiem Chlebka...
Druga sprawa: kiedyś były tylko listy i kartki pocztowe. Telefony też były rzadkością.
Czekałeś kiedyś na list od ukochanej?
Patrzyło się na postawione litery i jakby luba była przy tobie i mówiła do Ciebie.

Może warto spojrzeć na to co mamy a nie czego byśmy chcieli .
Pantop
Posty: 3186
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pantop »

rak pisze: Ukaszu,

pozwól, że odpowiem Pantopowi w Twoim wątku.
Pantop pisze:
Pytam więc w imieniu pokiereszowanych: z czym do ludu?
Ze słodkimi hasłami??
Pantopie może praktycznie.
Ludzie deklarują różne wartości, jak je nazwałeś słodkie hasła. Zajmijmy się tym najsłodszym, czyli miłością, ale zanim jeszcze przejdziemy do miłości do drugiej osoby skoncentrujmy się na miłości do samego siebie, bo myślę, że ta budzi jeszcze więcej zamieszania i rozdźwięku pomiędzy tym co się mówi i robi. Często orbitują też drastycznie pomiędzy egocentrymem, a kompletnym poddaniem się innym, czy losowi.

Ta słodka wartość, która może mówić kochaj siebie, nie mówi Ci jak masz to robić. Takie przekonanie (dotyczące wykonania) człowiek zazwyczaj oddziedzicza poprzez podglądanie postaw najbliższych i najważniejszych dla niego osób (najczęściej rodzice), a ponieważ zakopują się one dość głęboko w podświadomości (w realizowanych potrzebach, odczuwanych emocjacj, nawykach) i utwierdzają przez lata nieświadomych powtórzeń dosyć ciężko jest to świadomie zmienić.
Ludzie mają inne zrozumienie tych samych doświadczeń, bo zostali po prostu inaczej nauczeni je rozumieć. Można w życiu nie mieć prawie niczego, ale cieszyć się z samego daru życia i możliwości odczuwania tego bogactwa wokół nas, można mieć prawie wszystko, ale koncentrować się tylko na tym czego nam jeszcze brakuje. To pobudzanie pragnień, zamiast koncentrowanie się na potrzebach, które tu i teraz są już realizowane (jak np. podstawowe: jedzenie, spanie, czy te b. wymyślne możliwość myślenia, wnioskowania, odczuwania) powoduje często rozdźwięk wewnętrzny, ból, poczucie beznadziei, itd... Ale sama potrzeba odczuwania i pobudzania takich stanów przez dłuższych czasów świadczy (moim zdaniem) o braku miłości do samego siebie i wdzięczności za dar życia i liczne łaski, które dostajemy też obok trudniejszych doświadczeń. I te trudniejsze doświadczenia mają nas po prostu pozwolić nam odsunąć się od swoich chciejstw (pragnień, namiętności) ale stanąć bardziej w postawie dziękczynnej za to co cały czas mamy, ale lecąw wciąż dalej i dalej, nie potrafimy tego dostrzec...

Na gruncie religijnym realizujemy pozostałości grzechu pierworodnego (braku zrozumienia i rozróżniena) na psychicznym działamy po prostu zgodnie z tym jak my (i nasze otoczenie) zostało skalibrowane ze zrozumieniem świata i siebie samych, ponieważ ta kalibracja dzieje się na podstawie przeszłych doświadczeń i wzorców ich przeżywania (naszych i innych) to też nie zawsze jest najlepszą odpowiedzią na obecne i przyszłe wyzwania i często tworzy takie zamknięte koło, z którego czasem trudno się wyrwać.
Czyli co? Chlebka jednak nie będzie.
No to będzie (jakież to przewidywalne było od początku) post.



ps z grzechem pierworodnym to lepiej ostrożnie jednak - a nuż kto postawi niewygodne pytanie o to, kto do raju wpuścił wężyka i będzie bida.
Pustelnik

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pustelnik »

8-) Brawo Rak :-). Zgadzam się.
(Jak dla mnie) guru 12 K w Polsce - Felek AA, lubi dawać swoje proste (psychologiczne a ... zarazem ewangeliczne) przesłanie w swoim standardowym 1godz wykładzie:
- pozbywać się (w tym z łaską B.) swoich OCZEKIWAŃ i LĘKÓW;
- nabywać (w tym otwierać się na łaskę B./poznanie) WOLNOŚĆ i MIŁOŚĆ.
I chyba, wyjdę na głupa, gdybym w tym kontekscie, w tym Szacownym Gronie, wymądrzał się :roll: że miłość to raczej nie ludzka afektywnosć, a wolność to nie swawola ani pójscie za pożądaniem ...
Pogody Ducha !
Ukasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Ukasz »

renta11 pisze: 21 lis 2018, 20:31 W Twoich wypowiedziach mi zgrzyta. Bardzo pracujesz nad swoją "świętością", dobrymi myślami, nawet emocjami. Ale kiedy wpisujesz szybko, pomiędzy wierszami widać brak szacunku, sarkazm i inne emocje. I to jest ok, tak po prostu.
Rento, wybacz moją zachłanność, ale jakbyś mi jeszcze wskazała palcem te miejsce, to byłbym stokrotnie wdzięczny. Nie wiem, czy mi uwierzycie, ale nie ma w tym poprzednim zdaniu cienia sarkazmu. Wiem, że jestem niespójny, że dążenie to jedno, a skrzecząca rzeczywistość to drugie, ale bardzo trudno to samemu zobaczyć. Pomóżcie proszę. Nie obiecuję, że na wszystko przytaknę, ale że będę się z tym gryzł, to na pewno.
renta11 pisze: 21 lis 2018, 20:31 A nie możesz powiedzieć żonie i innym, także dzieciom, prawdy? Tak po prostu, jak nam wyżej?
Pantop pisze: 21 lis 2018, 20:10 To może pora usiąść, wziąć kawałek kartki i ołówka a następnie spisać w punktach PRZEWIDYWANY najlepszy i najgorszy scenariusz na okoliczność kluczowych kwestii Ty-żona.
Nadto gdyby poprzedzić te punkty stosownym wstępem i opatrzyć logicznymi wnioskami, to można takie pisemko wysłać żonce.

Plusiki są takie że:
- do minimum redukowane są negatywne emocje
- z pisemkiem żona może się nie zgodzić ale może do niego wrócić i czytać x razy
- ma przed oczami KONKRETY, których moc tak szybko ulatuje w obecności emocji
Tak zrobiłem już jakiś czas temu - wprawdzie nie na kartce, lecz klawiaturze, ale nad jednostronicowym tekstem siedziałem ze cztery dni. Było dokładnie to: ten dobry i ten najczarniejszy scenariusz, właśnie tak nazwany. W sumie były chyba trzy krótkie listy. Miał być jeden, ale skoro przyszła odpowiedź emailowa od żony, to i ja odpowiedziałem. A potem jeszcze doszło kilka zdań po naszej rozmowie.
Pantop pisze: 22 lis 2018, 10:56 rak pisze:
Kluczowe więc jest postrzeganie ich nie jako zagrożenia, rozbica, ale możliwości rozwoju, ciekawego wyzwania.

Takie teksty dobrze kierować bezpośrednio do prześladowanych, uciemiężonych, wyzyskiwanych, samotnych, pogrążonych w rozpaczy.
Podejrzewam gwarantowany efekt :mrgreen:

Gładkie stwierdzenie ma się nijak do powszechnego udręczenia. Nie pomoże zaklinanie szklanki pustej/pełnej do połowy.
Tutaj potrzeba obecności Jezusa rozmnażającego chlebuś dla 5000 chłopa i reszty.
Do tego punktu się zgadzam. A dalej jest tak: Jezus rozmnażający chlebuś dla 5000 chłopa i reszty jest. Nawet hojniejszy i rozmnażający lepszy pokarm niż suchy chlebek i jeszcze bardziej wysuszone ryby. On rozmnaża miłość.
Pantop pisze: 22 lis 2018, 12:11 Mój znajomy zaprezentował mi kiedyś doskonałe porównanie tego zagadnienia.
Jest supermegahiperhuge market. Jest czarny piątek (to już jutro? :P ). Ludu przed wejściem jak kibiców na euro2012. Sklep otwiera swoje podwoje. Tłum wali do środka z prędkością szarańczy, łapie za wózki koszyki, siaty i... staje jak wryty. Tryumfalny napis w głównym holu brzmi: WSZYSTKO ZA DARMO!
Początkowo dezorientacja, niedowierzanie, potem radość, euforia i poczwórne przyśpieszenie ku konsumpcyjnym dobrom.
Ci którzy byli prymusami na siłce ciągną po 50 wyładowanych wózków.
Emeryci i renciści tylko po 45.
Cała reszta - standardowo po 40.
Bezrobotni kasjerzy uprzejmie wskazują drogę wyjścia ze sklepu .

A przy wyjściu uzbrojeni i uśmiechnięci strażnicy odbierają cały towar i czule żegnając klientów życzą im miłego dnia :mrgreen:
Podoba mi się historia z supermarketem. Skoro już wiem, co mnie czeka przy wyjściu, to po prostu spędzę tam sobie przyjemny dzień. Tu coś skubnę, przysiądę na sofie, poczytam książkę, obejrzę sobie różne cudeńka. Popatrzę ze współczuciem na biegających z wózkami. Może ktoś się zdziwi, ja mu powiem o sytuacji przy wyjściu, może posiedzi ze mną i też skorzysta? A jak zaczną wołać, że zaraz zamknięcie, to spokojnie pójdę sobie do wyjścia.
Widzisz Pantopie, ja generalnie bardzo lubię słodycze, potrawy na słodko, słodzę herbatę itd. Mimo to po dobrej porcji słodyczy szybko nabieram ochoty na inne smaki. Potem znów bym chętnie wrócił do słodkiego i tak w kółko.
Bardzo bym chciał cieszyć się bliskością z żoną - w każdej sferze. Miałem to, cieszyłem się tym, wręcz zachłystywałem. Nie mam poczucia, żebym zmarnował te lata spędzone razem. Teraz przyszedł czas bez słodyczy. Nie chciałem go, ale smakuję i dostrzegam odcienie, których mi brakowało i których nigdy bym nie wyczuł objadając się dalej słodkościami. Wpływ na menu mam słaby lub żaden, ale na moją postawę przy stole już tak. Wybieram z tego, co jest, i tym się delektuję. Tęsknota też ma swój smak...

A wracając do mojej żony - coś tam wymyśliłem. Nie będę jej już informować o żadnych terminach. Tylko tyle, że przeprowadzka nastąpi po skończeniu remontu, niech sama obserwuje postępy prac. Jak to zrobię - jeśli chce wiedzieć, niech przyjdzie i porozmawia, to jej powiem (wszystkie jej rzeczy zgromadzę w jej najmniejszym pokoiku na dole, nie będą na zewnątrz, ale z pokoju nie da się wtedy korzystać). Nie będę więcej prosił o decyzję, czy chce się za mną przenieść na strych. Jak zechce, to niech mnie poprosi, żebym się na to zgodził.
A moi synowie mają się teraz sami dogadać, jak chcą rozwiązać sprawy mieszkaniowe. Ja potem powiem, czy się zgadzam na takie wykorzystanie mojego (prawnie) mieszkania.
Pantop
Posty: 3186
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pantop »

Ukasz pisze:Tak zrobiłem już jakiś czas temu - wprawdzie nie na kartce, lecz klawiaturze, ale nad jednostronicowym tekstem siedziałem ze cztery dni. Było dokładnie to: ten dobry i ten najczarniejszy scenariusz, właśnie tak nazwany. W sumie były chyba trzy krótkie listy. Miał być jeden, ale skoro przyszła odpowiedź emailowa od żony, to i ja odpowiedziałem. A potem jeszcze doszło kilka zdań po naszej rozmowie.
Witaj w gronie 4% populacji myślących na papierze/klawiaturze.

..geniusz...
ODPOWIEDZ