Wątek Ukasza
Moderator: Moderatorzy
Re: Wątek Ukasza
Super wiadomość!
Re: Wątek Ukasza
Gratuluję, piękny Boży dar
Re: Wątek Ukasza
Wszystkiego dobrego dla dzieciatka!
Re: Wątek Ukasza
(na styl społeczności z podstawówki - w rozumieniu: ,,kiś, kiś,,)
- Dziadek, dziadek, dziadek!
- Dziadek, dziadek, dziadek!
Re: Wątek Ukasza
Ale Wam dzieci sprawily "prezent" na rocznice slubu
Ukasz, serdecznie gratuluje! I na dodatek dziewczynka Daj Wam Boze, aby to dzieciatko, jak promyczek, zaczelo ocieplac stosunki miedzy Wami Dziadkowie, toz nie byle kto!!
Zycze morza radosci z bycia w nowej, zyciowej roli. Niech Bog Wam obficie blogoslawi!
Ukasz, serdecznie gratuluje! I na dodatek dziewczynka Daj Wam Boze, aby to dzieciatko, jak promyczek, zaczelo ocieplac stosunki miedzy Wami Dziadkowie, toz nie byle kto!!
Zycze morza radosci z bycia w nowej, zyciowej roli. Niech Bog Wam obficie blogoslawi!
Re: Wątek Ukasza
Gratulacje Ukasz
Niech zdrowo i szczesliwie rośnie
Niech zdrowo i szczesliwie rośnie
Re: Wątek Ukasza
Dziękuję Wam wszystkim za tak żywy odzew i tyle ciepłych słów.
Od dawna chciałem być dziadkiem. Nawet knułem, żeby tak się stało, zapewniając dzieciom większe mieszkanie i obiecując pomoc przy dziecku.
Tak, radość jest wielka. Od razu podzieliłem się nią z moją żoną. Nawet nie zastanawiałem się nad tym, czy coś odpowie. A jednak jej milczenie mnie zabolało. Jestem już przyzwyczajony, że ignoruje moje listy do niej, więc zwykle to spływa po mnie jak woda po kaczce, ale tym razem widzę, że jest inaczej. Taka łyżka dziegciu w beczce miodu. Może czegoś nie wiem, nie rozumiem, nie chcę jej osądzać, ale emocje są takie, a nie inne.
Od dawna chciałem być dziadkiem. Nawet knułem, żeby tak się stało, zapewniając dzieciom większe mieszkanie i obiecując pomoc przy dziecku.
Tak, radość jest wielka. Od razu podzieliłem się nią z moją żoną. Nawet nie zastanawiałem się nad tym, czy coś odpowie. A jednak jej milczenie mnie zabolało. Jestem już przyzwyczajony, że ignoruje moje listy do niej, więc zwykle to spływa po mnie jak woda po kaczce, ale tym razem widzę, że jest inaczej. Taka łyżka dziegciu w beczce miodu. Może czegoś nie wiem, nie rozumiem, nie chcę jej osądzać, ale emocje są takie, a nie inne.
Re: Wątek Ukasza
Bardzo, bardzo serdecznie gratuluję. Jak Babcia Dziadkowi
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Re: Wątek Ukasza
Ukaszu, cutuje wszysko, bo pisze z telefonu, ale chcialam odniesc sie do Twojego zdania, ze jestes przyzwyczajony do tego, iz zona ignoruje Twoje listy. Po co zatem je piszesz? Po to, aby miala kolejna i kolejna okazje do ignorancji?Ukasz pisze: ↑30 maja 2020, 9:36 Dziękuję Wam wszystkim za tak żywy odzew i tyle ciepłych słów.
Od dawna chciałem być dziadkiem. Nawet knułem, żeby tak się stało, zapewniając dzieciom większe mieszkanie i obiecując pomoc przy dziecku.
Tak, radość jest wielka. Od razu podzieliłem się nią z moją żoną. Nawet nie zastanawiałem się nad tym, czy coś odpowie. A jednak jej milczenie mnie zabolało. Jestem już przyzwyczajony, że ignoruje moje listy do niej, więc zwykle to spływa po mnie jak woda po kaczce, ale tym razem widzę, że jest inaczej. Taka łyżka dziegciu w beczce miodu. Może czegoś nie wiem, nie rozumiem, nie chcę jej osądzać, ale emocje są takie, a nie inne.
Popelniam podobny blad. Wysylam mezowi esemeski, mmeski, wykonam telefonik.....a on to przewaznie olewa. Robie to, by o nas, o mnie "nie zapomnial", a przeciez wiemy, ze jak BEDZIE CHCIAL, to nie zapomni.
Pisales kiedys o tej szczelinie, przez ktora wolasz... Tez tlumaczylam sobie w ten sposob. A mysle, ze prawda jest taka, iz to wyraz wciaz jeszcze braku calkowitego odwieszenia sie i bardzo, bardzo subtelne domaganie sie uwagi i przemycanie wiadomosci, ze kocham, tesknie i niczego bardziej nie pragne, jak jego powrotu! Czy jest w czyms takim wyznaczona granica? Moze wyznaczona juz tak, ale w wielu miejscach wlasnie rozszczelniona, a my dorabiamy sobie ideologie, ze milosiernie "wolamy" przez te szczeliny do naszych wspolmalzonkow, przyjmujac z pokora kolejna chloste milczenia i ignorancji. Ty juz nawet nauczyles sie, ze splywa to po Tobie, jak po kaczce....
Mam nadzieje, ze mimo wszystko udalo sie Wam zamienic kilka slow z powodu tak donioslego wydarzenia, a jesli nie: trudno. Jeszcze raz serdecznie Ci gratuluje narodzin wnuczki
Bozego blogoslawienstwa!
-
- Posty: 330
- Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Mężczyzna
Re: Wątek Ukasza
Ukaszu,
mam taką fantazję, że podświadomie liczyłeś, że wspólna wnuczka zbliży Was do siebie. Nie wiem tylko czy wnuczka dla Twojej żony to dobra wiadomość, bo jeśli się chce "odmłodzić" w swoim towarzystwie to etykietka babci jest jej niepotrzebna.
mam taką fantazję, że podświadomie liczyłeś, że wspólna wnuczka zbliży Was do siebie. Nie wiem tylko czy wnuczka dla Twojej żony to dobra wiadomość, bo jeśli się chce "odmłodzić" w swoim towarzystwie to etykietka babci jest jej niepotrzebna.
Re: Wątek Ukasza
Nino: szczelina to dla mnie te sytuacje, kiedy ona coś przyjmuje. Tak, jak wtedy przyjechała po to ciasto dla niej.
Piszę do niej czasem, bo mam taką potrzebę. Czasem spontanicznie, czasem uważam, że tak należy (urodziny, imieniny, rocznica ślubu), czasem jest sprawa do wyjaśnienia. Nie widzę powodu, żeby sobie tego odmawiać.
Nie chcę się bardziej odwieszać od mojej żony. Chcę ją raczej bardziej kochać.
Krzychforum: wiem od syna, że też się ucieszyła wnuczką, z zaangażowaniem pomaga młodym rodzicom.
Piszę do niej czasem, bo mam taką potrzebę. Czasem spontanicznie, czasem uważam, że tak należy (urodziny, imieniny, rocznica ślubu), czasem jest sprawa do wyjaśnienia. Nie widzę powodu, żeby sobie tego odmawiać.
Nie chcę się bardziej odwieszać od mojej żony. Chcę ją raczej bardziej kochać.
Krzychforum: wiem od syna, że też się ucieszyła wnuczką, z zaangażowaniem pomaga młodym rodzicom.
Re: Wątek Ukasza
Jej? Ja odpowiadam za siebie. Mi tego potrzeba. Nie wiem, co to znaczy w tej chwili bardziej kochać - jakbym wiedział, to bym starał się dokładnie to zrobić. Na pewno jest w tym nauka stawiania sobie granic, także w kontaktach z nią czy myśleniu o niej. Nie znam prostej recepty. Na pewno to nie jest ani "jak najwięcej" ani "jak najmniej".
Re: Wątek Ukasza
Zamknął się pewien ciąg zdarzeń ostatnich miesięcy. Były trzy kolejne okazje, w które zawsze świętowałem razem z żoną i coś ode mnie dostawała, a jeszcze wplotło się w to piękne wydarzenie – narodziny wnuczki. Pierwszą z tych okazji, zbiegającą się z moim świętem, już opisywałem. Upiekłem ciasto, a ona po nie przyjechała. Miesiąc później wiedziałem, że będzie na naszej działce i że nie chce mnie tam spotkać. Ponownie przygotowałem ciasto, ale tym razem je jej wysłałem, do tego bukiet i prezent. Wszystko przyjęła, kwiatami się zachwyciła i postawiła na środku pokoju – tyle, że to wszystko wiem z trzeciej ręki, bo ze mną nie nawiązała kontaktu. Potem była 30. rocznica ślubu. Skoro nie odpowiedziała na propozycję pójścia do jakiejś knajpy, to zaprosiłem ją na uroczystą kolację do domu. Były dania specjalnie dla niej (ale też takie, która i ja lubię), wysprzątane mieszkanie, obrus, kwiaty. I byłem sam, nie odezwała się w żaden sposób przedtem ani potem. Nie chciałem zmagać się z rozpamiętywaniem sytuacji, kilka minut po wskazanej przeze mnie godzinie włączyłem sobie dobry film i spędziłem miły wieczór. Potem jednak mnie dopadło: widziałem jak na dłoni mój gniew, złość, urazę, poczucie skrzywdzenia, żal, smutek. Wypłakałem się przed Bogiem, pozwoliłem całej tej fali przejść, na modlitwie wrócił pokój. W nocy wysłałem jej jeszcze życzenia emailem.
Wczoraj brałem udział w obchodach 25. rocznicy ślubu moich przyjaciół. Jednym z punktów był bieg na 25 km, w którym tym razem (5 i 10 lat temu było inaczej) uczestniczyłem już tylko ja i jubilat. Okazało się, że pół roku bez niemal żadnego ruchu – ciąg kontuzji i kwarantanna – mocno odbił się na mojej kondycji. Nie dobiegłem do końca. Po przebiegnięciu półmaratonu wysiadłem zupełnie i byłem już w stanie tylko iść. Jednak te ostatnie minuty biegu były dla mnie czasem niesamowitego oczyszczenia i modlitwy. Właśnie w tym czasie, w tym bólu i poczuciu utraty resztek sił, obudziła się we mnie wielka wdzięczność i uwielbienie za każdy krok, który jeszcze potrafię zrobić. Metry trasy zlały się w jedno z dniami kryzysu, dziękowałem z radością za każdy z nich. Ta krótka, kilkuminutowa modlitwa jakoś mnie zmieniła. Od tamtej chwili trwam jak w jakimś uniesieniu. Burza emocji, ale samych takich, których chciałbym jak najwięcej. Na liturgii Słowa z dzieciakami wciąż łamał mi się głos ze wzruszenia.
A wieczorem wpadł do mnie na chwilę syn, żeby pogadać. Właśnie w tym momencie zadzwoniła do niego jego mama, a moja żona. Przez moment usłyszałem jej głos. Gdy nieco później modliłem się w jej intencji, to znów opanowała mnie niezwykła radość i takie gorące pragnienie wszelkiego dobrego dla niej.
Nie wiem jeszcze, dlaczego czy po co Bóg mi daje teraz takie prezenty, ale cieszę się nimi i Mu za to dziękuję. Dawno nie byłem tak szczęśliwy.
Wczoraj brałem udział w obchodach 25. rocznicy ślubu moich przyjaciół. Jednym z punktów był bieg na 25 km, w którym tym razem (5 i 10 lat temu było inaczej) uczestniczyłem już tylko ja i jubilat. Okazało się, że pół roku bez niemal żadnego ruchu – ciąg kontuzji i kwarantanna – mocno odbił się na mojej kondycji. Nie dobiegłem do końca. Po przebiegnięciu półmaratonu wysiadłem zupełnie i byłem już w stanie tylko iść. Jednak te ostatnie minuty biegu były dla mnie czasem niesamowitego oczyszczenia i modlitwy. Właśnie w tym czasie, w tym bólu i poczuciu utraty resztek sił, obudziła się we mnie wielka wdzięczność i uwielbienie za każdy krok, który jeszcze potrafię zrobić. Metry trasy zlały się w jedno z dniami kryzysu, dziękowałem z radością za każdy z nich. Ta krótka, kilkuminutowa modlitwa jakoś mnie zmieniła. Od tamtej chwili trwam jak w jakimś uniesieniu. Burza emocji, ale samych takich, których chciałbym jak najwięcej. Na liturgii Słowa z dzieciakami wciąż łamał mi się głos ze wzruszenia.
A wieczorem wpadł do mnie na chwilę syn, żeby pogadać. Właśnie w tym momencie zadzwoniła do niego jego mama, a moja żona. Przez moment usłyszałem jej głos. Gdy nieco później modliłem się w jej intencji, to znów opanowała mnie niezwykła radość i takie gorące pragnienie wszelkiego dobrego dla niej.
Nie wiem jeszcze, dlaczego czy po co Bóg mi daje teraz takie prezenty, ale cieszę się nimi i Mu za to dziękuję. Dawno nie byłem tak szczęśliwy.