Jacku, to spore naduzyciejacek-sychar pisze: ↑25 wrz 2019, 8:26I ja na marginesie wątku przepraszam Cię Lustro, ale ile jest przykładów, że godzenie się na wszystko pozwala uratować małżeństwo?
skąd wniosek, że mój mąż godził sie na wszystko?
czy ja tak kiedykolwiek napisałam, powiedziałam ?
pisalismy o "wisience na torcie", anie o godzeniu sie na wszystko.
tak sie własnie tworzą nieprawdziwe mity i wyobrażenia
a ile wogóle przypadków uratowanych małzeństw przychodzi Ci na mysl?jacek-sychar pisze: ↑25 wrz 2019, 8:26Znam Twój przypadek i ... nic mi więcej nie przychodzi na myśl.
nie widze problemu, żebys z nim porozmawiałjacek-sychar pisze: ↑25 wrz 2019, 8:26Ale takich ludzi jak Twój mąż nie ma wielu.
Tak sobie nawet myślę, że gdyby SYCHAR ogłaszał swoich świętych, to ja bym go pierwszego zgłosił.
Czy Ty zdajesz sobie z tego sprawę, że on przekroczył samego siebie? Swoją drogą chciałbym z nim kiedyś porozmawiać o tym, jak on to przeżył i nie zwariował.
moge posłac Ci jego tel i sie umówicie
z tym zgłaszaniem kandydatury na świętego...to cieszę sie, że tak wspaniale wypadł mój mąż ( wszak to przecież mój mąż) w świetle moich relacji ( bo tylko tak go znasz)
Zdaje sobie sprawę z wielu rzeczy Jacku, nie raz mam wrażenie, że mam szersze spektrum "zdawania sobie sprawy" niz jednostronny ogląd