Wątek Ukasza

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Nirwanna »

Ukasz pisze: 24 wrz 2019, 20:25 Zastanawiam, się, co zrobię w przypadku, gdy spróbuje przełamać lód między nami w łóżku. Na pewno nie chcę się na coś takiego złapać, ale w praktyce byłoby mi trudno i wyważyć reakcję (nie chcę wyskakiwać w panice, gdy mnie "przypadkowo" dotknie) i oprzeć się pokusie. Wie, że jest w stanie rozpalić mnie samym oddechem i ciepłym wypowiedzeniem mojego imienia, nie mówiąc już jakiejkolwiek pieszczocie. To jednak tylko takie dywagacje, które raczej nie doczekają się weryfikacji - na szczęście. Nie byłyby moim zdaniem szczere i naprawdę nie chcę, żeby do czegoś takiego doszło. Wolę mieć przemyślaną taką ewentualność i chyba już mam. Wystarczy. Pewnie zaraz ktoś napisze, że się nie odwiesiłem i wciąż liczę na "zwrot akcji"...
Będę pierwsza ;-)

Gdybym ja podjęła decyzję 1. o odwieszaniu się, 2. o separacji - to nie zastanawiałabym się, tylko wdrożyła z miejsca opcję "kanapa".
Czyli - wolałabym spać może mniej wygodnie, ale ze spokojnym umysłem, że moje zachowanie jest spójne z podjętą decyzją, oraz wystarczająco czytelne dla kogoś, od kogo chcę się odseparować, aby nie obawiać się tego, co opisujesz dalej.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jonasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Jonasz »

Drugi :D
Ukaszu ja poprosiłem, żeby żona mnie nie dotykała....
Doszedłem do wniosku, że nie mogę dać się uwiązać więcej - w jakikolwiek sposób.
Zresztą przyznaję, że początkowo wszystkie próby zbliżenia traktowałem z podejrzliwością.

Pragnienie było, ale zniknął jeden bardzo ważny czynnik - pojawił się brak zaufania.
Który mnie zablokował, ale być może i uchronił.
Nie dałem się zwieść...
Moja męskość została tak skopana, poniosłem takie straty, że postanowiłem że nie narażę siebie więcej.
Zresztą gdzieś wybrzmiewało zdanie z audioobooka ks. Dziewieckiego o seksualności: seksualność po kryzysie na końcu - taka wisienka na torcie (weselnym chyba...)
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: lustro »

Trzecia :roll:

Ukasz przynajmniej jest uczciwy i nam tu nie sciemnia.
Uczciwie też sam w sobie rozważa różne rzeczy i nimi się dzieli. Nawet te mało popularne.

Co do zabezpieczenia siebie moje zdanie zna.

Co do zdania księdza Dziewieckiego (no niestety bywa, że się z nim nie zgadzam), to...ja się zawsze zastanawiam ile małżeństw się skutecznie zeszło stosując te porady i wskazówki.
I ile osób tu wypowiadajacych się może powiedzieć - tak zrobilam/zrobiłem i teraz jesteśmy razem...?
Czsem bywa, że tort się zaczyna jeść od wisienki i wcale nie rzadko bywa, że wszyscy po tej konsumpcji zdrowi i żyją...
Jonasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Jonasz »

lustro pisze: 24 wrz 2019, 21:50 Co do zdania księdza Dziewieckiego (no niestety bywa, że się z nim nie zgadzam), to...ja się zawsze zastanawiam ile małżeństw się skutecznie zeszło stosując te porady i wskazówki.
I ile osób tu wypowiadajacych się może powiedzieć - tak zrobilam/zrobiłem i teraz jesteśmy razem...?
Czsem bywa, że tort się zaczyna jeść od wisienki i wcale nie rzadko bywa, że wszyscy po tej konsumpcji zdrowi i żyją...
Lustro ile osób nie wiem.
Ale przyznaję że ja osobiście mam zaufanie do tego Człowieka.
Ksiądz, psycholog - łączy jakby dwa światy.
No jeszcze powinien studia medyczne zrobić :lol:
Zastosowałem jego rady i wskazówki w wymiarze osobistym - efekt mnie zaskoczył.


Przyznaję że w moim przypadku jestem w drodze a nie na finiszu.
Wiem jedno, chcę być zdrowy i nie tylko żyć - ale szczęśliwie.
Nie tylko samo żyć.
Ale czy tak będzie?
Mogę się przeliczyć, mogę się nie doczekać.
Wiem, moje ryzyko i mój wybór.
Nie namawiam, nie wskazuję - piszę tylko i wyłącznie o sobie.
O swoim wyborze.

Zresztą jak wspomniałem to zdanie tłukło się we mnie, w moim wnętrzu
Mnie dotknęło, a w zasadzie przypominało mi się.
Pustelnik

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pustelnik »

lustro pisze: 24 wrz 2019, 21:50 I ile osób tu wypowiadajacych się może powiedzieć - tak zrobilam/zrobiłem i teraz jesteśmy razem...?
Lustro - "piewca efektywności i skutecznosci" rozumianej jako "akcja ratownicza zakończona SUKCESEM".

Przyjmuję (po raz kolejny), że ... tak masz.

Pozdro
sasanka
Posty: 201
Rejestracja: 09 sie 2017, 23:08
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: sasanka »

Aja się z nim zgadzam w wielu kwestiach i w tej też. Ta przysłowiowa wisienka na torcie po kryzysie ( tu seksualność ) powinna być na końcu , gdy się "załatwi " ważniejsze sprawy i ludzie wyjaśnią sobie wiele i poczują się dobrze .
Wtedy spokojni , bezpieczni i szczęśliwi , bo oczyszczeni z tego co ich truło mogą rzucić się w swoje ramiona.
Natomiast od razu "wskakiwanie do łóżka " (jedzenie tej wisienki) może przynieść czasem tylko doraźne korzyści , bo nie raz kończy się tak , że zamiast wyłączności zostaje się tą drugą lub tym drugim na stałe. I dalej nic się nie zmieni. Są tutaj opisane takie przypadki.
jacek-sychar

Re: Wątek Ukasza

Post autor: jacek-sychar »

lustro pisze: 24 wrz 2019, 21:50 Co do zdania księdza Dziewieckiego (no niestety bywa, że się z nim nie zgadzam), to...ja się zawsze zastanawiam ile małżeństw się skutecznie zeszło stosując te porady i wskazówki.
Może i za dużo małżeństw się nie zeszło (pomijając fakt, ile miało na to perspektywy), ale na pewno wiele osób uratowało się przed rozsypaniem się psychicznym.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: marylka »

Co do ksiedza Dziewieckiego - ja mu zaufałam. Najpierw dlugo sluchalam potem umowilam na spotkanie.
Maż też z nim rozmawial.
Nam ks Dziewiecki pomogl uratowac małżeństwo

Ukaszu
Ja jednak nie na priv a tu napisze.
Nigdy nie twierdzilam że Twoja żona jest w porzadku.
Ale tutaj jestes tylko Ty i z Toba piszemy.
Wiec jeszcze raz chcialam podkreslic - masz dosc tego zwiazku?
Czytajac Cie poniekad Cie rozumiem
Natomiast - zrob to w cywilizowany sposób.
Nie upadlaj żony - nie zabraniaj jej dostepu do lodowki nie strasz że wyrzucisz pralke - tym samym zamykasz dostep do szacunku nawet samego do siebie.
Możesz rozstac sie w cywilizowany sposob zachowujac swoja godnosc a i okazujac żonie szacunek.
To może jeszcze na przyszłosc miec nadzieje na poprawe relacji.
A w ten sposob jaki stosujesz - definitywnie przekreslasz szanse na jakiekolwiek dogadanie sie.

Taki obraz na przyklad...tyle lat wisial i nic.
A tu mialby Cie rozbudzac nagle????
Przecież to wiadomo, że to tylko pretekst z Twojej strony, żeby żonie na złosć zrobic
Co do spraw majatkowych....no coż...jeżeli jej sie cos należy....to powinna otrzymac a jesli nie - to nie otrzyma
Czego sie boisz?
Dlaczego nie skladasz oslawionej z data wsteczna rozdzielnosci i separacji?

Jestes wolny. I możesz robic co chcesz.
Ale jednoczesnie nie ograniczaj wolnosci żony w tak podstawowych kwestich jak lodowka czy pralka
Bo to uwlacza glównie Twojej osobie. Nie żonie
Pozdrawiam
Ukasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Ukasz »

Kanapa... łóżek w domu mam dość, do wyboru, do koloru. Wprawdzie już nie u mnie, ale u rodziców, w ich części domu, aktualnie pustej. Jest tam też kuchnia i łazienka. Mogę korzystać. Tylko że ja nie chcę już uciekać. Tym bardziej nie chcę uciekać na wszelki wypadek. Jak coś się zdarzy, to będę na to reagować. Może nic.
Moje stanowisko jest takie, że ja chcę separacji, ale też takie, że jestem u siebie. Że nie uciekam. Że się nie boję. Że potrafię zachować zimną krew nawet wtedy, gdy sytuacja jest trudna. Sądzę, że to lepsze przesłanie, bardziej spójne, niż kolejna ucieczka. Dość już uciekałem. Może przeceniam własne siły, ale mam nadzieję, taką prawdziwą nadzieję, że w takiej próbie nie będę zdany na moje wątłe siły. Jeśli tylko moje pragnienia będą czyste, wolne i od gniewu i od pożądania.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Nirwanna »

Nirwanna pisze:25 wrz 2019, 6:57 Tytuł: Wątek Ukasza
Ukasz pisze: 24 wrz 2019, 22:37 Kanapa... łóżek w domu mam dość, do wyboru, do koloru. Wprawdzie już nie u mnie, ale u rodziców, w ich części domu, aktualnie pustej. Jest tam też kuchnia i łazienka. Mogę korzystać. Tylko że ja nie chcę już uciekać. Tym bardziej nie chcę uciekać na wszelki wypadek. Jak coś się zdarzy, to będę na to reagować. Może nic.
Moje stanowisko jest takie, że ja chcę separacji, ale też takie, że jestem u siebie. Że nie uciekam. Że się nie boję. Że potrafię zachować zimną krew nawet wtedy, gdy sytuacja jest trudna. Sądzę, że to lepsze przesłanie, bardziej spójne, niż kolejna ucieczka. Dość już uciekałem. Może przeceniam własne siły, ale mam nadzieję, taką prawdziwą nadzieję, że w takiej próbie nie będę zdany na moje wątłe siły. Jeśli tylko moje pragnienia będą czyste, wolne i od gniewu i od pożądania.
No i ok - skoro tak decydujesz.
Dla mnie to jednak nie jest do końca spójne.
Dowolnie wybrane łóżko można przenieść z innej części domu. Kto chce szuka sposobu, kto nie chce szuka powodu.
"...Jeśli tylko moje pragnienia ..." - pięknym i zasadnym jest dążenie do tego stanu, jednak w kontekście odczytuję, że teraz tak nie jest. A udajesz, że jest. Pan Bóg natomiast wspiera mocą, która w słabości się doskonali tych, którzy do tych słabości się przyznają, tych którzy stają w prawdzie w tym obszarze. Tych, którzy są prawdziwi. Ergo - sama nadzieja na Bożą pomoc bez prawdziwości postawy, bez pustki i opuszczonych rąk sprawia, że Pan Bóg nie ma gdzie wlać swojej łaski, bo naczynie jest pełne.
Jak bardzo pełne - świadczy ilość stron w tym wątku ;-) Ten "przymrużnik" nie jest po to, aby z Ciebie, Ukaszu, się nabijać, tylko zwrócić uwagę na to, że poświęcasz bardzo dużo sił i środków oraz znaków pisarskich, aby udowodnić, że masz rację.
I można powiedzieć, że ok - tylko w ten sposób krzywdzisz sam siebie.
Kilka dni temu napisałam, że ten chory taniec z żoną będzie trwał dopóty, dopóki pozwolisz na krzywdzenie. W tym - krzywdzenie siebie przez samego siebie.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: lustro »

jacek-sychar pisze: 24 wrz 2019, 22:22
lustro pisze: 24 wrz 2019, 21:50 Co do zdania księdza Dziewieckiego (no niestety bywa, że się z nim nie zgadzam), to...ja się zawsze zastanawiam ile małżeństw się skutecznie zeszło stosując te porady i wskazówki.
Może i za dużo małżeństw się nie zeszło (pomijając fakt, ile miało na to perspektywy), ale na pewno wiele osób uratowało się przed rozsypaniem się psychicznym.
Przepraszam Jacku, że na twoim poście, ale...

To podobnie jak z 12 krokami, twardą miłością itp...
"skuteczne" metody, tylko jakoś nie ma przykładów na ich skuteczność.
Jedna Marylka pisze, że ona by nie wróciła do męża, gdyby nie 12 kroków (ciekawe czy na męża też by to tak podzialalo, gdyby nie miał ochoty wrócić do małżeństwa? A może nigdy z niego nie odszedł...? Nie wiem...) i że ww ksiądz przyczynił się do naprawy jej małżeństwa.
Jak ja ilości ludzi w Sycharze, to nawet nie promil


Metod ochrony siebie przed "zwariowaniem" jest wiele. I to skutecznych i sprawdzonych...i ok, rozumiem, że o takich tu mówimy.
Tylko nie mieszajmy tego z ratowaniem małżeństwa. Bo to dwie rozne rzeczy.
I wyraźnie zaznaczamy, że to o ratowanie siebie, a nie małżeństwa, chodzi.

Ale to tak na marginesie wątku.
Triste
Posty: 446
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Triste »

Ukaszu moim zdaniem Twoja wyprowadzka nie miałaby być ucieczką ale raczej odseparowaniem się od całej tej sytuacji.
dla twojego zdrowia psychicznego, dl;a obiektywnego spojrzenia na całą sytuację, dla nabrania dystansu.
Ten dystans jest bardzo potrzebny.
Jonasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Jonasz »

Ukasz pisze: 24 wrz 2019, 22:37 Kanapa... łóżek w domu mam dość, do wyboru, do koloru. Wprawdzie już nie u mnie, ale u rodziców, w ich części domu, aktualnie pustej. Jest tam też kuchnia i łazienka. Mogę korzystać. Tylko że ja nie chcę już uciekać. Tym bardziej nie chcę uciekać na wszelki wypadek. Jak coś się zdarzy, to będę na to reagować. Może nic.
Moje stanowisko jest takie, że ja chcę separacji, ale też takie, że jestem u siebie. Że nie uciekam. Że się nie boję. Że potrafię zachować zimną krew nawet wtedy, gdy sytuacja jest trudna. Sądzę, że to lepsze przesłanie, bardziej spójne, niż kolejna ucieczka. Dość już uciekałem. Może przeceniam własne siły, ale mam nadzieję, taką prawdziwą nadzieję, że w takiej próbie nie będę zdany na moje wątłe siły. Jeśli tylko moje pragnienia będą czyste, wolne i od gniewu i od pożądania.
Ukaszu podoba mi się. ;)

Cos mi się przypomniało.
W dość chyba podobnym stanie emocjonalnym po mojej stronie wynikającym z podobnej sytuacji (w skutkach !!) jak dla Ciebie
też wybrałem : z łoża małżeńskiego nie ucieknę, ani nie dam się wykopać.
No chyba że po czasie ja sam stwierdzę że mnie to jest potrzebne i jest to moja autonomiczna decyzja, a nie że działam pod wpływem żony, jej działania, postępowania.

Jeżeli mogę o sobie.

Żeby sobie samemu pomoc zacząłem zasypiać obojętne czy sam czy z żoną ze słuchawkami na uszach zapodając sobie różne ciekawe audycje.
Z perspektywy czasu patrzę jak na pewnego rodzaju pogłębienie odwieszenia od żony.
A ponieważ życie nie znosi pustki to zanim skasowała mi się tendencja to zawiesiłem się na innej osobie - przewodniku.
Pelanowski, Szustak, Dziewiecki.
Nie dało się słuchać Pulikowskiego czy kogokolwiek o relacjach, małżeństwie bo ból się potęgował.
Tylko dla siebie samego.

PS. Bałem się. Nie przeceniałem własnych sił, ale dostrzegałem ich kruchość. Pomoc przyszła z Góry.
Po czasie nawet zastanawiam się, czy to na pewno ja wybierałem co będę w danym momencie słuchał.
jacek-sychar

Re: Wątek Ukasza

Post autor: jacek-sychar »

lustro pisze: 25 wrz 2019, 6:58 "skuteczne" metody, tylko jakoś nie ma przykładów na ich skuteczność.
I ja na marginesie wątku przepraszam Cię Lustro, ale ile jest przykładów, że godzenie się na wszystko pozwala uratować małżeństwo?
Znam Twój przypadek i ... nic mi więcej nie przychodzi na myśl.
Ale takich ludzi jak Twój mąż nie ma wielu.
Tak sobie nawet myślę, że gdyby SYCHAR ogłaszał swoich świętych, to ja bym go pierwszego zgłosił.
Czy Ty zdajesz sobie z tego sprawę, że on przekroczył samego siebie? Swoją drogą chciałbym z nim kiedyś porozmawiać o tym, jak on to przeżył i nie zwariował.
Jonasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Jonasz »

lustro pisze: 25 wrz 2019, 6:58 Metod ochrony siebie przed "zwariowaniem" jest wiele. I to skutecznych i sprawdzonych...i ok, rozumiem, że o takich tu mówimy.
Tylko nie mieszajmy tego z ratowaniem małżeństwa. Bo to dwie różne rzeczy.
I wyraźnie zaznaczamy, że to o ratowanie siebie, a nie małżeństwa, chodzi.
Lustro zgoda.
Tylko zauważ że to tylko dodatkowy element pośredni : tak jak w przypadku alkoholizmu, hazardu, przemocy, seksoholizmu, a ktoś może musi w końcu dorosnąć.
To jest dalej kierunek ratowania małżeństwa, który niestety moim zdaniem o to się właśnie wydłuża.
Bo tak się po prostu podziało.
Taka rzeczywistość, trudno trzeba przyjąć.
Myślę, że pominięcie tego prostu nie jest dobre.
ODPOWIEDZ