Zdrada męża, brak miłości z jego strony i ciąża

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada męża, brak miłości z jego strony i ciąża

Post autor: Ruta »

Bogu93 pisze: 10 lut 2023, 10:02
Ruta pisze: 08 lut 2023, 21:12
Przez długi czas sądziłam, że albo będę znosić trudne zachowania męża albo dojdzie do zerwania relacji. Całkiem niedawno nauczyłam się, że można inaczej.
Ruta czy Ty nadal mieszkasz z mężem? Jak u Ciebie to wyglada teraz?
Nie mieszkamy z mężem razem. Oboje na taki stan zapracowaliśmy.

Mąż łamiąc przysięgę małżeńską, uciekając od swojej odpowiedzialności i uciekając od problemu swoich uzależnień.

Ja przez wadliwe rozumienie czym jest dobro rodziny i małżeństwa. Godziłam się na wiele, byle rodzina była cała. Nie wiedziałam o możliwości odseparowania się od krzywdzącego, kontynuującego uzależnienia małżonka. Sądziłam, że miłość polega na trwaniu przy mężu bez względu na wszystko. I na próbach nakłaniania męża do zmian i podjęcia terapii. Okazało się to skuteczną receptą na rodzinne piekiełko i na moje głębokie wejście we współuzależnienie.

Trudno mówić tu o winie. Kochaliśmy się, pragnęliśmy oboje stworzyć dobre, oddane Bogu małżeństwo, rodzinę. Z początku, gdy staraliśmy się być blisko Boga, to się udawało. Potem, gdy się oddaliliśmy od Boga, trudności wzięły górę. Zaczęła się droga w dół, mimo miłości i bliskości między nami.

Gdy było już bardzo źle, szukałam dla nas pomocy. Z czasem trafiłam na grupę wsparcia. Tam uczono nas karykatury "twardej miłości", rzekomym celem było skłonienie uzależnionej osoby do leczenia. Niby stawiałam granice, nie godziłam się na uzależnione zachowania męża, ale żyłam tym, że mąż przestanie, wyzdrowieje, zmieni się. Podjęliśmy oboje terapię. Mąż po jakimś czasie swoją przerwał i próbował wrócić do "starego". Ja już nie byłam w stanie wracać do takiego życia. Mąż nie mogąc kontynuować uzależnień w domu, uciekł w romans z inną współuzależnioną kobietą. Nie wiedziałam, co się dzieje, nie rozumiałam zachowań męża, przemocy z jego strony, pogardy, poniżania mnie. Mąż mnie w tamtym czasie nie tylko zdradzał i okłamywał, ale też zadręczał, a ja nie umiałam się obronić. Niby się odsunęłam, zaczęłam bardziej zajmować się soba, wyjechałam na wakacje z synem. To były dobre kroki, ale niewystarczające. Przemoc trwała. Mąż miał w tym swój cel, zebranie sił i środków finansowych do "nowego życia" oraz opuszczenie rodziny "z mojej winy". To ja miałam go wyrzucić i wnieść o rozwód.

Z czasem byłam tak udręczona, że naprawdę jedyne rozwiązanie zaczęłam widzieć w rozwodzie. Nie chciałam rozwodu, nie chciałam tylko doświadczać więcej przemocy. Nie chciałam też złamać swojej przysięgi, składałam ją świadomie i z serca. I kochałam mojego męża. I swoją rodzinę. Wszystko to przedstawiłam Jezusowi na Adoracji. Na którą trafiłam przypadkiem, zupełnie rozbita.

Tam dużo zrozumiałam. Ale nie wszystko. Otwarcie porozmawiałam z mężem. Ustała chwilowo przemoc. Krótko potem mąż się sam wyprowadził. Zostałam sama z ogromną nadzieją na cud uzdrowienia. Który nie nadchodził. Wróciła przemoc, i wobec mnie i dzieci. U męża choroba postępowała, ciągnąc i nas. Po mniej więcej roku dobrego napędzanego nadzieją funkcjonowania załamałam się, przestałam jeść, spać. Obraziłam się na Boga. I znalazłam się na granicy depresji.

Wtedy uratowało mnie zwrócenie się o pomoc do Maryi. Ciągle słyszałam o Nowennie Pompejańskiej, znajdowałam różańce, albo dostawałam. Zaczęłam fatalnie, od słów Maryjo, "jeśli jesteś", stawiając warunki i jeszcze termin. 10 dni. Mimo to otrzymałam pomoc, o którą prosilam. Do dziś mi jest przykro, gdy myślę jak obcesowa byłam wobec kochającej Mamy. W ciągu 10 dni dostałam się do wierzącej Pani psychiatry, która mnie wyciagnęła znad skraju depresji i pomogła wrócić do formy... i poleciła mi Sychar. Zostałam przy Nowennie i przy Maryi. I w naszej Wspólnocie.

Dopiero w Sycharze zaczęłam uczyć się, czym jest twarda miłość, jak stawiać granice, jak chronić się przed przemocą. Jak kochać męża mądrze. Podjęłam pracę nad sobą, własną terapię. Oraz pracę nad szczerym nawróceniem. Nie tylko mój mąż potrzebował wyzdrowieć i podjąć zmiany...

Kryzys w moim małżeństwie trwa nadal. Długi czas było trudno. Ale w miarę mojej pracy nad sobą zatrzymała się całkowicie przemoc. Po obu stronach. Poprawiła się nasza komunikacja. Do naszej relacji wrócił szacunek. Wróciła też współpraca rodzicielska. W ostatnich latach spędziliśmy kilka dobrych dni, trochę dobrych popołudni, czasem dobrych godzin, czasem dobrych minut. Każda z nich jest dla mnie cenna. Mieliśmy kilka dobrych, wartościowych rozmów. Doświadczyliśmy wspólnej modlitwy, parę razy wspólnie uczestniczyliśmy w Mszy Świętej. Doświadczyliśmy też parę razy pomocy od siebie nawzajem. Czasem także jedności, bliskości. To dużo jak na małżeństwo w kryzysie rozwodu, romansu, uzależnienia i współuzależnienia.

Nie mam wpływu na przeszłość, więc nie żałuję, że wszystkich tych rzeczy nie nauczyłam się wcześniej. Cieszę się, że uczę się ich teraz. I każdym dobrem jakie z tej mojej nauki i pracy płynie. Dużo jeszcze przede mną. Ale i przyszłość nie jest moja. Więc cieszę się tym, co otrzymuję: coraz spokojniejszym teraz. Kocham, ale w coraz większej wolności. Mierzę się nadal z wieloma trudnościami, jak to w życiu. Ale już bez stałego napięcia i lęku. Mam w sercu, w sobie, w myślach, coraz więcej pokoju. Wracam do równowagi. Zdrowieję z wielu trudnych doświadczeń. Nie sama. Z Bogiem. Pod opieką mojej Świętej Rodziny.
Bogu93
Posty: 25
Rejestracja: 13 sty 2023, 17:12
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada męża, brak miłości z jego strony i ciąża

Post autor: Bogu93 »

Czuje potrzebę wyżalić się Wam trochę. Mój mąż stwierdził ze nasza umowa przestaje obowiązywać a on wraca do relacji z „Kowalska” bo inaczej nie potrafi. Kocha ja i nie chce tego zrywać. To zaczęło napędzać moja złość i frustracje, jego również. Pogrążyliśmy się w braku szacunku, chamskich odzywkach i zachowaniach. Stanelismy na skraju przepaści w otchłań patologii. Nienawidzę siebie za to kim się stałam, ze nie potrafiłam nie odpowiadać na te wszystkie przykre rzeczy, nie brać ich do siebie. Przez dwa tygodnie kopaliśmy się w szambie aż w końcu mąż się wczoraj wyprowadził. Nie ukrywa już niczego, nie ma zamiaru kłamać. Otwarcie mówi wspólnym znajomym i rodzinie ze spotyka się z kimś i nie ma zamiaru przestać. Zostałam z córeczka, ktora mąż uporczywie chce poznawać z nowa ukochana. A ja w 8 miesiącu ciąży jestem już wykończona i boje się co będzie dalej. Każdy kto na nas patrzy z boku mówi ze nie ma już szans dla nas, ponieważ mój mąż jest tak strasznie zatwardziały w swojej decyzji. 😢 wychodzi na to, ze faktycznie to już koniec. A ja się modlę o cud, który najprawdopodobniej nie nastąpi bo Bog nie działa tam gdzie nie ma woli. A mój mąż nie ma woli naprawy tego co zniszczyliśmy.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada męża, brak miłości z jego strony i ciąża

Post autor: Ruta »

Bogu93 pisze: 21 lut 2023, 11:54 Czuje potrzebę wyżalić się Wam trochę. Mój mąż stwierdził ze nasza umowa przestaje obowiązywać a on wraca do relacji z „Kowalska” bo inaczej nie potrafi. Kocha ja i nie chce tego zrywać. To zaczęło napędzać moja złość i frustracje, jego również. Pogrążyliśmy się w braku szacunku, chamskich odzywkach i zachowaniach. Stanelismy na skraju przepaści w otchłań patologii. Nienawidzę siebie za to kim się stałam, ze nie potrafiłam nie odpowiadać na te wszystkie przykre rzeczy, nie brać ich do siebie. Przez dwa tygodnie kopaliśmy się w szambie aż w końcu mąż się wczoraj wyprowadził. Nie ukrywa już niczego, nie ma zamiaru kłamać. Otwarcie mówi wspólnym znajomym i rodzinie ze spotyka się z kimś i nie ma zamiaru przestać. Zostałam z córeczka, ktora mąż uporczywie chce poznawać z nowa ukochana. A ja w 8 miesiącu ciąży jestem już wykończona i boje się co będzie dalej. Każdy kto na nas patrzy z boku mówi ze nie ma już szans dla nas, ponieważ mój mąż jest tak strasznie zatwardziały w swojej decyzji. 😢 wychodzi na to, ze faktycznie to już koniec. A ja się modlę o cud, który najprawdopodobniej nie nastąpi bo Bog nie działa tam gdzie nie ma woli. A mój mąż nie ma woli naprawy tego co zniszczyliśmy.
Przytulam cię mocno. Bóg działa tam, gdzie jest wola. Każdy człowiek w swoim sercu pragnie nawrócić się do Boga, kochać. I dlatego Bóg działa i będzie działał, zapraszał, wspierał, koił, przytulał. Jest Miłością.

Nie obwiniaj się za swoje reakcje. Odchodzący małżonek prowokuje kłótnie, zadaje rany, by uzyskać usprawiedliwienie dla swojego odejścia: "bo się kłócimy". Niezwykle trudno jest wtedy zachować spokój. Nie zawsze się udaje.

Nie słuchaj ludzi i ich opinii. Zwłaszcza takich, że nie ma już dla was szans. Niejedno zgodne piękne małżeństwo ma za sobą kryzys romansu, czasem kilkuletni. Ludzie potrafią niby współczuć, niby radzić, a przy okazji bardzo ranić. Czasem nawet celowo.

Na dziś twój mąż jest w amoku. Nie jest zdolny do życia z wami bez przemocy. Chroń siebie i dzieci. Wzmacniaj siebie. Bardzo pomocna jest w tym lista Zerty. Przytul się do Boga, On jest z tobą i z dziećmi. Będzie się wami opiekować w czasie kryzysu męża. Ja tego doświadczyłam i doświadczam. Wiele znanych mi kobiet również.

Przed tobą poród, opieka nad maleństwem i córeczką. Zbierz siły, poszukaj wsparcia. Zabezpiecz siebie i dzieci, jeśli trzeba, ustal alimenty. Jeśli mąż płaci, miej w zanadrzu gotowe pismo o zabezpieczenie, na wypadek gdyby przestał.

Nie musisz zgadzać się na wszystkie żądania męża. W szczególności na zabieranie córki do kochanki. Awantury, ranienie, obwinianie mają jeszcze jedną funkcję: osłabiają zostawianą żonę, by nie miała siły walczyć, by w poczuciu winy nie żądała nic dla siebie, alimentów, wypełniania obowiązków rodzicielskich. By godziła się na wszystko. Unikaj awantur.

Jeśli masz siły, poczytaj o granicach w relacjach małżeńskich, posłuchaj księdza Marka Dziewieckiego, tego co mówi o reakcjach wobec małżonka wchodzącego w romans. Między innymi od niego uczyłam jak się mam w tej sytuacji chronić.
Nietaka
Posty: 3108
Rejestracja: 21 kwie 2019, 18:10
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada męża, brak miłości z jego strony i ciąża

Post autor: Nietaka »

Bardzo, bardzo mi przykro. Próbuje csobie wyobrazić, jak źle musisz się czuć. Jak ja bym sobie radziła na Twoim miejscu. Nie wiem. Ale jestem w stanie zrozumieć emocje, które Tobą targają. Zły urządził Wam walki w klatce najpierw tygodniami szczuł Was na siebie, a przez ostatnie dwa tygodnie kąsaliście się do żywego. Nie nienawidź siebie. Wiesz, że dałaś się wciągnąć (kto dałby radę się powstrzymać). Jesteś człowiekiem, nie robotem. On też. Jedyne co przychodzi mi do głowy, to to żebyś popróbowała myśleć i planować w granicach godzin. Nie wiem, jak można opanować galopadę myśli pełnych strachu, żalu, gniewu, odrzucenia... Może masz jednak się komu się wygadać, powyrzekać na męża, popłakać... Może chociaż jakiś telefon zaufania .. obcym łatwiej powiedzieć niż bliskim, że jest się w dołku...
Mąż być może prowokował awantury, żeby odejść bez wyrzutów sumienia, zresztą pewnie i tak by się wyprowadził. To teraz bez znaczenia.
Wiesz, co jest dobre? Że teraz choć przez chwilę nie będzie awantur. Nie będziesz ciągle na standby'u.
Trzymaj się . Nie duś w sobie emocji. Ale nie patrz dalej niż do obiadu, do wieczora, do ranka. Technicznie. Teraz jesteś w stracie. Wchodzisz w żałobę.
Ale, co będzie dalej - nie wiesz.
Modlę się za Ciebie
Bławatek
Posty: 1673
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada męża, brak miłości z jego strony i ciąża

Post autor: Bławatek »

Bogu93 bardzo mocno Cię przytulam i życzę Ci jak najszybszego ukojenia Twojego bólu. Każde odejście boli, ale gdy się oczekuje narodzin dziecka to chyba boli jeszcze bardziej. Twój mąż jest teraz w amoku i liczy się dla niego tylko jego szczęście. Mój też tak działał, mówił, ranił. Na kowalskiej się poznał i nie chce być z nią, teraz mieszka sam i jest częstym gościem u nas. Teraz się da z nim normalnie i po przyjacielsku spędzać czas

Niech Maryja i Jezus otoczą Cię swoją opieką, im powierzaj swoje smutki i łzy - na pewno nie zostaniesz ze wszystkim sama.

Poniżej link do piosenki, którą znalazłam gdy mąż odszedł i było mi bardzo, bardzo źle. Wtedy płakałam słuchając, ale czułam niesamowitą obecność Jezusa - mam nadzieję, że mimo wszystko Ty też poczujesz się kochana i to bardzo, przez Tego, który najlepiej potrafi kochać - Boga.

"Nikt Cię nie kocha tak jak Ja":

https://youtu.be/a-ILH-mfUx8

Będę pamiętać w modlitwie.

PS. Choć trudno ale staraj się żyć pogodnie bo czasami nie warto marnować życia i szczęścia na kogoś kto rani. A za parę dni, tygodni, miesięcy mężowi może się odmienić.
annate
Posty: 14
Rejestracja: 09 sie 2017, 13:04
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada męża, brak miłości z jego strony i ciąża

Post autor: annate »

Bogu93 i ja Ciebie przytulam, pewnie jeszcze wielu czytających też. Będę się za Ciebie modlić.
Wiesz, dla swoich dzieci ludzie robią rzeczy, o których wcześniej myśleli, że przekraczają ich możliwości. To chyba miłość i poczucie obowiązku daje rodzicom siłę.
Może poproś o pomoc Maryję? Ona też miała ciężka sytuację przed porodem.
Mi zawsze pomagały w trudnych chwilach słowa
tonącego świętego Piotra: 'Jezu ratuj mnie'. Najprostsza modlitwa świata, a więcej nie trzeba.
Bogu93, dasz radę. Jesteś Mamą, to szczególny typ człowieka.
elena
Posty: 428
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada męża, brak miłości z jego strony i ciąża

Post autor: elena »

Kochana jesteś córką Króla, jesteś pięknym dzieckiem Bożym, On zawsze będzie przy Tobie. Teraz przechodzisz trudny czas, ale z pomocą Bożą uda Ci go przejść. Zadbaj o siebie, zwłaszcza, że niebawem będziesz mamą dwóch skarbów. Mam nadzieje, ze masz wokół siebie ludzi, którzy pomogą Ci w opiece nad dziećmi, żebyś miała tez chwile dla siebie. Męża zostaw Bogu (polecam modlitwę Jezu Ty się tym zajmij- słuchałam jej gdy tylko dopadał mnie smutek i tęsknota za mężem). Pogody ducha, przytulam Cię mocno!
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada męża, brak miłości z jego strony i ciąża

Post autor: Ruta »

Bogu93, ja także wspieram cię modlitwą. Wezmę cię do intencji na Post. Będę prosić szczególnie Świętego Józefa w twojej intencji i dzieci także. Tak pięknie się zajął ciężarną Maryją i Dzieciątkiem, pomógł im wyjść z tylu niebezpieczeństw. Wami też się zaopiekuje. Ma tyle czułości i miłości. Wspomnę też w modlitwie o waszym małżeństwie, o mężu.
Jeszcze raz przytulam cię mocno.
fannyprice
Posty: 255
Rejestracja: 16 kwie 2019, 10:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada męża, brak miłości z jego strony i ciąża

Post autor: fannyprice »

Bogu93, bardzo Ci współczuję tej sytuacji. Potrafię sobie wyobrazić co się w Tobie teraz może dziać, bo moja końcówka ciąży to również był głęboki kryzys w małżeństwie, a ostatecznie krótko po porodzie mąż odszedł ode mnie. Dziś jestem już w zupełnie innym miejscu i chcę Ci powiedzieć, że to wszystko minie, za rok będzie już inaczej. Warto jednak dbać o dobrą codzienność z Bogiem, z dobrymi, wspierającymi ludźmi, skupić się na zadbaniu o siebie w każdy sposób, a myślenie o mężu ograniczyć tylko do modlitw i niezbędnych spraw formalnych. Ja popełniłam sporo błędów, ale też dużo się nauczyłam poprzez kryzys i dzisiaj jakość mojego życia jest już zupełnie inna. Tak jak Ruta wyżej wspomniała, święty Józef jest nieocenionym wsparciem dla kobiet. Ja doświadczyłam ogromnej pomocy z jego strony. Gdy zostałam sama, napisałam do niego list, poprosiłam żeby był duchową głową mojej rodziny, skoro mąż się "wypisał". Święty Józef nigdy mnie nie zawiódł. Przytulam Cię mocno.
"można nawet zabłądzić lecz po drugiej stronie
nasze drogi pocięte schodzą się z powrotem"
Bogu93
Posty: 25
Rejestracja: 13 sty 2023, 17:12
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada męża, brak miłości z jego strony i ciąża

Post autor: Bogu93 »

Dziękuje Wam wszystkim. Szczególnie za dar modlitwy ❤️
WNM2010
Posty: 455
Rejestracja: 13 lip 2020, 16:51
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada męża, brak miłości z jego strony i ciąża

Post autor: WNM2010 »

Bogu93
I ja Cię mocno przytulam do serca. Przykro mi, że musisz się mierzyć z taką sytuacją w Twoim życiu.. Na tą chwilę jestem wściekła na Twojego męża. I cisną mi się same niecenzuralne słowa. Pełno we mnie gniewu. Nie rozumiem, nie ogarniam. Wczorajsze czytanie o tym, że złoto próbuje się w ogniu pasuje mi idealnie, aby o tym wspomnieć i Ci to napisać. Dobrze, że jesteś tu na forum. Polecam :List od Boga do serca kobiety na you tube. Wylałam tony łez ale były to łzy oczyszczające dla mnie.
"Miłość cierpliwa jest, miłość wszystko przetrzyma, miłość nigdy nie ustaje "
Bogu93
Posty: 25
Rejestracja: 13 sty 2023, 17:12
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada męża, brak miłości z jego strony i ciąża

Post autor: Bogu93 »

Drodzy forumowicze. Proszę powiedzcie jakie są wasze doświadczenia w przypadku dzieci jeśli chodzi o wytłumaczenie im dlaczego tata nie śpi już w domku tylko przychodzi na chwile? Córka bardzo to przeżywa, ma 5 lat i widzę ze nie bardzo wie co się dzieje a ja sama nie wiem co w tym momencie powinna ode mnie usłyszeć.
Nowiutka

Re: Zdrada męża, brak miłości z jego strony i ciąża

Post autor: Nowiutka »

Bogu93 pisze: 26 lut 2023, 20:25 Drodzy forumowicze. Proszę powiedzcie jakie są wasze doświadczenia w przypadku dzieci jeśli chodzi o wytłumaczenie im dlaczego tata nie śpi już w domku tylko przychodzi na chwile? Córka bardzo to przeżywa, ma 5 lat i widzę ze nie bardzo wie co się dzieje a ja sama nie wiem co w tym momencie powinna ode mnie usłyszeć.
Jeśli masz możliwość najlepiej wspomóc się psychologiem dziecięcym, jakieś książki terapeutyczne. Najprostszy komunikat jest najlepszy i i tak najważniejsze jest podkreślenie że oboje ją kochacie i do niej miłość się nie zmieni.
Bławatek
Posty: 1673
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada męża, brak miłości z jego strony i ciąża

Post autor: Bławatek »

Bogu93 pisze: 26 lut 2023, 20:25 Drodzy forumowicze. Proszę powiedzcie jakie są wasze doświadczenia w przypadku dzieci jeśli chodzi o wytłumaczenie im dlaczego tata nie śpi już w domku tylko przychodzi na chwile? Córka bardzo to przeżywa, ma 5 lat i widzę ze nie bardzo wie co się dzieje a ja sama nie wiem co w tym momencie powinna ode mnie usłyszeć.
Bogu93, rozmowy z dzieckiem gdy jedno z rodziców odeszło nigdy nie są łatwe. Mój mąż przy naszym synu, wtedy 8-letnim, nagle zakomunikował, że ma dość życia ze mną, że nie kocha i żyć ze mną nie będzie - zabrał też na oczach dziecka kilka swoich rzeczy i wyszedł. A ja w szoku i zapłakana dałam radę tylko synowi (też będącemu w szoku i płaczącemu) powiedzieć, że tata na tą chwilę ma dość mamy ale jego kocha i pewnie musi trochę pomieszkać osobno i na spokojnie pomyśleć. Nie przewidziałam jednego - że mąż nie będzie chciał i że nie będzie miał czasu dla syna, bo przez pierwszy rok przypominałam mężowi, że ma dziecko, które na niego czeka. W końcu syn sam zauważył, że tata nie wywiązuje się z obietnic i nie można na nim polegać więc musiałam robić wszystko bym ja syna pod takim kątem nie zawiodła.

U nas też użyłam argumentu, że kuzynostwo syna na codzien nie mieszka z tatą i nie mają się źle - choć tu akurat ze względu na różne przeciwwskazania (agresja ojca) wskazany jest jak najmniejszy kontakt, ale tego syn nie wie, wie tylko że wujek mieszka gdzie indziej. Generalnie starsze dzieci zauważają w otoczeniu, że niektóre dzieci nie mieszkają z obojgiem rodziców i jakoś im łatwiej to przyjąć i zrozumieć, co nie znaczy że jest lepiej czy jest to dobre rozwiązanie.

Mam nadzieję, że twój mąż będzie ci pomagał na codzien chociażby zabierając starszą córkę tak abyś mogła się spokojnie maleństwem zająć, a ona nie będzie się czuła odtrącona.
Bogu93
Posty: 25
Rejestracja: 13 sty 2023, 17:12
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada męża, brak miłości z jego strony i ciąża

Post autor: Bogu93 »

Dawno mnie tutaj nie było,
Na dzien dzisiejszy sprawy nie maja się niestety lepiej. Mąż traktuje mnie raczej tylko jako „inkubator” dla dziecka które na dniach zapewne się pojawi. Mieszka u swojej matki ale romans z „Kowalska” trwa nadal w najlepsze. Tak bardzo brakuje mi bliskości drugiej osoby, przytulenia, pocałunku, dobrego słowa szczególnie na te kilka dni przed porodem.
Staram sobie radzić, wydaje mi się nawet ze idzie mi dość dobrze. Odwiesilam sie od meza w baaardzo dużym stopniu. staram sie pierwsza nie pisać, choć kontakt mamy codziennie ale dotyczy on tylko spraw organizacyjnych dotyczących starszej córki. Nadal uciekam w modlitwę. Na dzień dzisiejszy 30 dniowa nowenna do Św. Józefa i pompejanka (juz druga).
Na pewno łaska siły, która mam przychodzi od nich. A najwyraźniej pomoc w nawróceniu męża nie przyjdzie bo on co raz bardziej sie oddala, co raz mniej go interesuje moja osoba a gdyby coś miało by ruszyć to chyba właśnie w tej chwilii, gdy dzieciątko zaraz sie pojawi. On nawet nie próbuje już być czuły, sentymentalny. Kiedyś jeszcze jakaś iskra w nim była. Teraz nie ma nic… pusto i zimno… 😞
ODPOWIEDZ