Prośba o świadectwa z sali rozpraw

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Firekeeper
Posty: 802
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o świadectwa z sali rozpraw

Post autor: Firekeeper »

Mateusz Twoja sytuacja przypomina mi moją i mojego męża.
Mój mąż też jest chodzącym ideałem. Tak go widzieli wszyscy w około. Rodzina zachwycała się nim, bo jest uczynny, zabawny, wesoły. W pracy chwalony, za pracowitość i lojalność. Dla mnie przez 13 lat małżeństwa był najgorszy. Jednego nie mogłam mu zarzucić tego, że ,, pomagał" w domu i zajmował się z dziećmi. Ale mimo to robiłam mu jazdy o wszystko. Mój mąż był uwikłany w pornografię. Miał niskie poczucie wartości i zmagał się z depresją i nerwicą. 13 lat próbowałam na różne sposoby zmienić mojego męża. Nie czułam się przez niego kochana. Wymagałam od niego co raz więcej. Pracował tylko on, ja trzymałam gotówkę, nic nie mógł sobie kupić. Wstawał rano zajmować się dziećmi. Po pracy nie mógł na chwilę usiąść bo zaraz znalazłam mu coś do zrobienia. Robił wszystko co mógł ale dla mnie zawsze za mało i nie tak. Odkurzył dom to się doczepiłam, że gdzieś tam w rogu ominął. Nawet jak coś zrobił dobrze, musiałam skrytykować. Nie chwaliłam go nigdy za to krytykowałam dużo. Mąż przez te 13 lat ode mnie uciekał. Szukał wsparcia u innych kobiet. Czuł się niedoceniony. Najgorszy na świecie. Czuł się winny. Jego frustracja rosła i pojawiła się również przemoc. Nie panował nad sobą. Leczenie farmakologiczne depresji to był rollercoaster. Jego nastrój zależał od dobranych tabletek. Miał terapie. Nic nie przynosiło poprawy. Ja czułam się ofiarą, która doszła do ściany. Było mi z nim źle, mimo, że wszyscy mi zazdrościli ja czułam pustkę. Nie było między nami więzi emocjonalnej, nie było współżycia, przytulania, rozmów. Były za to rozmowy o rozejściu się, wyprowadzce. Miałam wrażenie, że już nic się nie da zrobić. Mój mąż się nie zmieni. Zależy mu tylko na nim samym. Ja z dziećmi się nie liczymy. Ciągle tylko on jak nie porno to depresja, a ja musiałam radzić sobie ze wszystkim sama. Czułam się służącą. Każdy dzień mnie frustrował. Stałam się kłębkiem nerwów. Sytuacje banalne wyprowadzały mnie z równowagi.

Nie wiem co się stało i jak się stało i dlaczego tak się stało ale ostatni czas to jest przełom. Na jesieni w nerwach wyrzuciłam jego tabletki od depresji. Znalazł terapeutkę, która dopiero teraz to widzę bardzo dobrze go poprowadziła. Ja miałam przemocowe zachowania więc zaczął mi stawiać opór. Wziął się za siebie. Zaczął trenować na siłowni, zrobił sobie tatuaż. Ogarnął się. Nie dał się już nabierać na moje szantaże odnośnie rozejścia się. Powiedział, raz a stanowczo chcesz to sobie idź. Ja z dziećmi zostaje w domu. Nauczył się mówić stop kiedy ja zaczynam nad nim wisieć. Zaczął mówić co chce, czego oczekuje. Od maja ja wzięłam się za siebie. Odpuściłam. Zaakceptowałam fakt jaki jest. Przestałam go gnębić. Dałam mu wolność. Przestrzeń. Z czasem zaczęłam doceniać, chwalić co nigdy mi się nie zdarzyło. Nauczyliśmy się nie podnoszenia głosu. Jak jest podbramkowa sytuacja ja wychodzę. W spokoju łatwiej jest mi powiedzieć to czego naprawdę chcę, a nie zarzucić pretensjami. Więcej dystansu i spokoju. Ja podobnie jak Twoja żona potrzebuję przytulania, pocałunków, potrzymania za rękę ale dla mojego męża okazanie miłości to zrobić coś. Skosić trawnik, włączyć pralkę, wyjść z dzieckiem na spacer żebym mogła wypić kawę. Więc weszłam w to i zaczęłam mu okazywać miłość w taki sam sposób. Zaczęłam robić mu kawę, podawać obiad do stołu, nie przeszkadzam mu jak leży z słuchawkami na uszach i słucha muzyki żeby się zrelaksować. Ma czas na drzemkę po pracy. Już mnie to nie drażni. Przystaję na jego propozycję, słucham uważnie uwag. Mąż też chętniej zaczął okazywać mi miłość w taki sposób jak ja lubię. Na wakacjach wziął mnie za rękę i ciągnął pod górę na szczyt. Pocałuje mnie jak wychodzi do pracy. Także jakoś powoli nasze relacje się odbudowują choć były na tragicznym poziomie. Zresztą wystarczy wejść w mój wątek i zobaczyć jak jestem wściekła i pozbawiona nadziei.

Suma summarum najważniejsze dla Ciebie na ten moment to znaleźć dobrego terapeutę od depresji. Poukładać sobie wszystko, a żona widząc Twoją zmianę może do Ciebie dołączy. Nie trać nadziei i zapału. Jeszcze wszystko da się naprawiać.
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Prośba o świadectwa z sali rozpraw

Post autor: ozeasz »

Mateusz pisze: 06 sie 2022, 7:47
Sefie pisze: 05 sie 2022, 17:41
W końcu ja widzę Twoją (i swoją) żonę jako osobę empatyczną, pełną miłości, może i naiwnej i dziecięcej ale jednak. Kwestia jak Ty tą miłość spożytkowałeś.
Ja też ją tak widzę, nie jest przebiegła i wyrachowana myślę , że jest wysokwrażiwa. Po prostu oboje siebie raniliśmy bez złych intencji. Jednak żona wierzy, że jestem przebiegły, mściwy, egocentryczny, manipulator, szantazysta a to najbardziej od momentu jak zacząłem zmieniac narrację i zrzucać całkowita winę z siebie i mówić.
Nie potrafię złożyć w logiczną całość tego powyższego Twojego obrazu żony z tym:
Mateusz pisze: 07 sie 2022, 8:20 Żona na to "ale ja nie jestem winna twojej depresji ja jestem jej ofiarą, tylko siąść i wyć nad tym"
Ja jej odpisałem "tu nie ma co wyć, tu trzeba naprawiać "
Ż: "to sobie naprawiaj "
i z tym:
Mateusz pisze: 07 sie 2022, 8:20 Propozycja od żony taka: " dogadajmy się co do rozwodu, do alimentów i widzeń to nie będzie wałki nie będę musiała wywlekac brudów w sądzie"
A po takich tekstach byłbym czujniejszy:
Mateusz pisze: 07 sie 2022, 8:20 Ż: "marzyłam o takim rycerzu na białym koniu, żeby mnie uwolnił od Ciebie " "marzyłam, żebyś miał kochankę, wtedy łatwiej by mi było odejść "
Przeżywałem tego rodzaju sytuacje, dla mnie na dzień dzisiejszy mają znamiona manipulacji i przemocy.
Mateusz pisze: 07 sie 2022, 8:20 Natomiast są nowe wspierajace koleżanki rozwódki dwukrotne oraz siostra po romansie z żonatym mężczyzną i mająca z nim dziecko. Będa świadkami na rozprawie.
Kuzynka, która odeszła od męża, bo mąż nie taki..
Skąd ja to znam?
Moja żona również miała w okresie romansowania wokół siebie środowisko które Ją wspomagało i nakręcało.
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o świadectwa z sali rozpraw

Post autor: s zona »

Mateusz pisze: 07 sie 2022, 11:28 Żonie jest łatwiej podejmować tę decyzję o rozwodzie, bo niejako z automatu przekonana jest, że dzieci będą z nią.


Niekoniecznie... Mozesz wystapic o opieke naprzemienna i nade wszystko- co Dziewczyny sugerowaly wczesniej - na cito biegnij po zabezpieczenie pobytu w dotychczasowym miejscu ..
Lawendowa pisze: 07 sie 2022, 10:25 Mateuszu, marylka napisała bardzo ważną rzecz dot. dzieci. Nie odniosłeś się do tego, a zamiast tego kolejny raz cytujesz wypowiedzi żony.
marylka pisze: 06 sie 2022, 20:14 ...
To samo dzieci - chce żona się wyprowadzać?
Ok.
Ale dzieci dom jest tu gdzie jest i możesz wystąpić o zabezpieczenie miejsca pobytu.
A czego Ty chcesz?
Chcesz, żeby dzieci się wyprowadziły? Jeśli nie, to zrób coś z tym !
Dlaczego Wasze dzieci mają ponosić, aż takie konsekwencje decyzji żony?
Mateusz pisze: 07 sie 2022, 11:28 ....Mówiły ostatnio, że nigdy by już nie chciały, żebym wyjeżdżał do pracy na tak długo, i cieszą się, że mamy dom z ogrodem że nie muszą mieszkać w bloku.
Ja chciałbym bardzo być stale z nimi, uwielbiamy się nawzajem, kolejny zmieniłem pracę która daje mi nadzieję znacząco podnieść zarobki w perspektywie kilku lat i dodatkowo daje niesamowitą elastyczności jeśli chodzi o godziny pracy. Potrafię "wszystko" ogarnąć w domu. Chcę być z dziećmi a nie tylko w weekendy wg harmonogramu.
Warunki po temu masz a i opiekunki sa do ogarniecia ...


Osobiscie duzo poswiecilam,zeby nie zmieniac dzieciom srodowiska ... A pierwsza rzecza ,ktora adwokat obok separacji zaproponowal, niejako w pakiecie obok alimentow to bylo zabezpieczenie miejsca pobytu dzieci ..Inaczej nie wyjechalabym i pewnie Konwencja Haska tez by mi nie pomogla . Jednak Ty masz to prosciej do ogarniecia ...
Mateusz pisze: 07 sie 2022, 11:00 Marylka i Lawendowa dzięki Wam i innym też za rady i spojrzenie poza moim nurtem. Potrzebuję takiego kopniaka i trochę myśli z boku.

Nie mam nikogo blisko, żeby mi pomógł spojrzeć z kobiecej strony na to wszystko. Także jeszcze raz "dzięki" Wam kobiety co tutaj piszecie, mężczyznom też za "z grubej rury "
To jeszcze ode mnie ...Mysle,ze dla kobiety .. moze napisze w swoim imieniu - wazne jest ,zeby mezczyzna a szczegolnie maz byl spojny,zeby moc na nim polegac .
Mysle,ze to jest swego rodzaju hipokryzja.. mowiac kocham zone i chcesz pozwolic na rozwod ..
Pytales o swiadectwo z sali sadowej .... nam Dzieki Bogu zostalo to oszczedzone ...
Wiesz,co mnie ujelo, w odpowiedzi na moj pozew o separacje .. od meza,ze mnie kocha i nie chce tej separacji . Nawet jesli tak mu poradzil znajomy adwokat, to te slowa pracowaly we mnie, bylo zawieszenie i potem wygaslo po roku ..
Choc pierwsza moja reakcja .. " bezczelnosc, teraz kocha .." itp ...

Mateuszu zycze Ci Bozej Odwagii .
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o świadectwa z sali rozpraw

Post autor: Bławatek »

Mateuszu twoja żona pewnie z jednej strony jest sterowana przez otoczenie a z drugiej tak się zakręciła na "swoim szczęściu" bez ciebie, że żadne argumenty do niej nie będą docierały.

Pisałeś, że żona pogłębiła wiarę, słucha różnych audycji, a nawet Jezus jej we śnie tak nakazuje czynić. Ludzie często wybierają z książek czy audycji to co im wygodne. I jeszcze innym próbują te treści jako prawdy objawione przekazać. Mój mąż słucha i czyta pewnej coach (w dzisiejszych czasach każdy się może kimś takim nazwać i ludziom robić pranie mózgu - tylko trzeba mieć umiejętność mówienia i manipulowania, i chyba duże mniemanie o siebie i swoich zdolnościach, wiedzy) której głównym przekazem jest "dbaj o siebie, swoje dobro, bo jesteś najważniejszy". Kiedyś chciałam jej posłuchać, ale sposób w jaki przekazuje treści jak i same treści mnie odrzucają, a mój mąż zafascynowany. A ja mu wcześniej podrzucalam o. Szustaka, Pulikowskiego to nie, bo głupoty gadają.

Nie bój się "walki" i prania brudów w sądzie, aczkolwiek druga strona gdy o tym mówi to rzeczywiście tak robi - doświadczyłam na własnej skórze ataków męża.

Wydajesz się mądrym i odpowiedzialnym ojcem - pewnie poradziłbys sobie z codzienną opieką nad dziećmi. Dlaczego mają opuszczać swój dom. Żona chce to niech ponosi konsekwencje swoich decyzji.
Sefie
Posty: 630
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Płeć: Mężczyzna

Re: Prośba o świadectwa z sali rozpraw

Post autor: Sefie »

Mateusz,
Myślałem, że ja mam niedojrzała żonę ale im więcej czytam (zakładając, że to co piszesz jest bliskie prawdy) zaczynam doceniać dojrzałość swojej :)
Mateusz pisze: 07 sie 2022, 8:20 "marzyłam o takim rycerzu na białym koniu, żeby mnie uwolnił od Ciebie "
Nie bagatelizował bym tego fragmentu. Weź pod uwagę, że nie było Cię jakiś czas w Polsce. Żona nagle chce unieważnienia małżeństwa. Rycerza traktowałbym jednak jako realna opcję.
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o świadectwa z sali rozpraw

Post autor: Ruta »

Moje doświadczenie z perspektywy trzech lat procesu rozwodowego: iść do sądu, dać świadectwo, mówić prawdę.
Nie sądzić się z małżonkiem. Nie przejmować sądem, ani wynikiem sprawy, bo to nie moja odpowiedzialność. Nie walczyć. Świadectwo to nie to samo, co walka w sądzie o to, by rozwód nie został orzeczony. Nie sądźcie się przed poganami.

Bardzo mi też pomogło uświadomienie sobie, ze nad całą tą sprawą i nad sądem jest Bóg. To ważne by nagle z sądu tak sobie niechcący wewnętrznie nie zrobić bożka. Który będzie decydował o moim życiu i życiu dzieci. Nie będzie.

Zanim doszłam do takiej postawy w sądzie przez modlitwę i pokutę, mocno się naszarpałam. Niepotrzebnie.

Bardzo pomogła mi lektura Dziejów Apostolskich, opisu procesu Świętego Pawła. Jego postawa jest e
.modelowa dla Bożego sposobu obrony prawdy w sądzie. Także to, że tam gdzie to było potrzebne, Święty Paweł się bronił, korzystał ze znajomości przepisów prawa. Nie jest to więc postawa naiwna. Polecam ten fragment Pisma wszystkim którzy mają procesy w sądach.

Co do spraw związanych z dziećmi, warto skladać wszystkie wnioski potrzebne do zabezpieczenia stabilnej sytuacji dzieci. Szczególnie te, które mają chronić dzieci przed destrukcją rodzica w kryzysie. Jak choćby zabezpieczenie miejsca pobytu dzieci.

Jednak sąd dzieciom stabilnej sytuacji nie zapewni, to mogą tylko rodzice. Sąd moze też wydawac decyzje, które będą szkodzic dzieciom, małżenstwu rodzinie. A relacji z dziecmi i w rodzinie nie da się zadekretowac.
Jakby nie bylo z tym trudno w sprawach dzieci najlepiej dogadywać się z żoną (mężem). A sądowi przedstawiać zatwierdzone ugody. To także szansa dla małżonków na podjęcie współpracy w jakimś obszarze.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Prośba o świadectwa z sali rozpraw

Post autor: Astro »

Mateusz
Złożyłeś już wniosek o zabezpieczenie miejsca pobytu dzieci przy tobie jak pisały ci dziewczyny?
Korzystaj , z wiedzy ludzi , którzy chcą ci pomóc i dla dobra twoich dzieci.
I zrób to jak najszybciej. Twoja żona zapewne nie będzie długo czekać skoro ma tak "zacne " grono kibiców w dążeniu do rozwodu.
O ile już tego nie zrobiła
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Mateusz
Posty: 22
Rejestracja: 15 lip 2022, 14:44
Płeć: Mężczyzna

Re: Prośba o świadectwa z sali rozpraw

Post autor: Mateusz »

Hej, ciągle mam mieszane uczucia, bo z jednej strony żona zapewni dzieciom dobre wychowanie tzn zabezpieczy dobro dzieci, nie wiem jak "pójdzie " jej biznes, wg mnie się nie będzie spinał, za 2 miesiące kończy się jej dopłata z dotacji, ale tu być może pomogą jej rodzice, dzieci nasze mają 5 i 8 lat więc już są poza stała potrzebą bycia przy mamie, syn wchodzi w wiek, gdzie szuka kontaktu z ojcem, wynajmie małe mieszkanie, dzieci w jedynym pokoju, obiektywnie nic złego, nasz dom duży, dzieci już zdecydowały , że śpią i mają swoje pokoje. Żona szuka mieszkania blisko, żebym miał ułatwiony kontakt, dodatkowo będą blisko szkoły o przedszkola. Obok nas mieszka siostrzenica z którą córka lubi się bawić, babcia też jest w zasięgu i pomaga jeśli trzeba. Dzieciom trudno będzie zdecydować gdzie lepiej, może to subiektywna ocena, ale wydaje mnie się, że ze mną więcej zajęć różnorodnych mają niż z żoną, jeździmy na rowery do lasu, odrabiam lekcje, układamy klocki, pieczemy pierniczki, pizze, wychodzę na plac zabaw, na zakupy domowe . Do tej pory wydawało mi się, że raczej uzupełniamy się w tych kwestiach. I żona i ja gotujemy w miarę potrzeb, ostatnio więcej ja ,kiedyś więcej żona(wtedy kiedy więcej pracowałem). Zona teraz mówi, że ciągle musiała dom ogarniać. Że ciągle jej czasu brakuje, dlatego nie mogla poświęcać czasu tyle dzieciom co ja, nigdy żony nie naciskałem w tej kwestii, wręcz mówiłem, że trzeba pomyśleć jak to zmienić, że może musi trochę odpuścić. Wtedy od razu popadała w skrajność i wypominala, ze ja mam na wszystko wywalone i mi nie przeszkadza życie w syfie. Mówiłem czemu popada od razu w taka skrajność, to że można odpuścić trochę nie znaczy, że będzie syf. Dzieci są bardzo grzeczne, ułożone, nie brudzą, sprzątają. Generalnie wiele osób widziało ten błysk w domu, żartowali "u was nawet jak jest brudno to jest czyściej niż u nas posprzątane" Ciężko będzie udowodnić, że dzieciom z matką będzie źle, a z ojcem lepiej. To dbanie o czystość bardzo rzucało się w oczy nie tylko mi, być może to jakaś kompulsja albo lekka trauma z domu rodzinnego, zdazalo się żonie strofować siostry, że na święta ich mamie nie pomogły sprzątać, opowiadała ,że na studiach jak wracała do domu to musiała zabierać się za sprzątanie i strasznie ją to wkurzało, w święta pokłóciła się z siostrą o to jak uklada naczynia w zmywarce,
Jak byłem za granicą to moja mama zauważyła, że żona "ciągle" odkurza (kupiliśmy robota, żeby było lżej) i robi pranie, dzieciom zmienia ubranie nawet jak nie wygląda na brudne, stąd dużo prania, żona lubi perfekcyjność i jak coś jest dopięte na ostatni guzik. Ale czy to szkodzi dzieciom, wręcz przeciwnie pewnie świadczy o zaangażowaniu i trosce, obowiązkowości itp. Ciężko było zorganizować coś spontanicznie, bo rutyna przede wszystkim.
I tu taki konflikt, czy ja za bardzo olewam, czy żona za bardzo dociska, ale było tak, ze bardzo osobiście traktowała jeśli np pobrudziłem coś, co posprzątała albo próbowałem sprzątać inaczej, niż życzyła sobie żona. Mówiła "ty mnie nie szanujesz, bo nie robiszdokładnie jak ci mówię" a dla mnie liczył się efekt a nie kroki.
Ale dojrzewa we mnie myśl, że skoro żonie jest tak źle ze mną, że jestem toksyczny i umrze przeze mnie, wykończy się psychicznie, że mnie nie kocha, że mnie nienawidzi to niech ucieka, ale czemu chce wyrwać dzieci z ich domu urodzenia. Dzieciom nie dzieje się krzywda, kochają swój dom. Łatwiej grać ofiarę psychicznego męża, że musiała uciekać z dziećmi a ciężej będzie znieść fakt, że samej się ewakuowało porzucając rodzinę, bo się chciało zadbać o swój dobrostan.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Prośba o świadectwa z sali rozpraw

Post autor: Astro »

Mateusz pisze: 08 sie 2022, 12:22 Hej, ciągle mam mieszane uczucia, bo z jednej strony żona zapewni dzieciom dobre wychowanie tzn zabezpieczy dobro dzieci, nie wiem jak "pójdzie " jej biznes, wg mnie się nie będzie spinał, za 2 miesiące kończy się jej dopłata z dotacji, ale tu być może pomogą jej rodzice, dzieci nasze mają 5 i 8 lat więc już są poza stała potrzebą bycia przy mamie, syn wchodzi w wiek, gdzie szuka kontaktu z ojcem, wynajmie małe mieszkanie, dzieci w jedynym pokoju, obiektywnie nic złego, nasz dom duży, dzieci już zdecydowały , że śpią i mają swoje pokoje. Żona szuka mieszkania blisko, żebym miał ułatwiony kontakt, dodatkowo będą blisko szkoły o przedszkola. Obok nas mieszka siostrzenica z którą córka lubi się bawić, babcia też jest w zasięgu i pomaga jeśli trzeba. Dzieciom trudno będzie zdecydować gdzie lepiej, może to subiektywna ocena, ale wydaje mnie się, że ze mną więcej zajęć różnorodnych mają niż z żoną, jeździmy na rowery do lasu, odrabiam lekcje, układamy klocki, pieczemy pierniczki, pizze, wychodzę na plac zabaw, na zakupy domowe . Do tej pory wydawało mi się, że raczej uzupełniamy się w tych kwestiach. I żona i ja gotujemy w miarę potrzeb, ostatnio więcej ja ,kiedyś więcej żona(wtedy kiedy więcej pracowałem). Zona teraz mówi, że ciągle musiała dom ogarniać. Że ciągle jej czasu brakuje, dlatego nie mogla poświęcać czasu tyle dzieciom co ja, nigdy żony nie naciskałem w tej kwestii, wręcz mówiłem, że trzeba pomyśleć jak to zmienić, że może musi trochę odpuścić. Wtedy od razu popadała w skrajność i wypominala, ze ja mam na wszystko wywalone i mi nie przeszkadza życie w syfie. Mówiłem czemu popada od razu w taka skrajność, to że można odpuścić trochę nie znaczy, że będzie syf. Dzieci są bardzo grzeczne, ułożone, nie brudzą, sprzątają. Generalnie wiele osób widziało ten błysk w domu, żartowali "u was nawet jak jest brudno to jest czyściej niż u nas posprzątane" Ciężko będzie udowodnić, że dzieciom z matką będzie źle, a z ojcem lepiej. To dbanie o czystość bardzo rzucało się w oczy nie tylko mi, być może to jakaś kompulsja albo lekka trauma z domu rodzinnego, zdazalo się żonie strofować siostry, że na święta ich mamie nie pomogły sprzątać, opowiadała ,że na studiach jak wracała do domu to musiała zabierać się za sprzątanie i strasznie ją to wkurzało, w święta pokłóciła się z siostrą o to jak uklada naczynia w zmywarce,
Jak byłem za granicą to moja mama zauważyła, że żona "ciągle" odkurza (kupiliśmy robota, żeby było lżej) i robi pranie, dzieciom zmienia ubranie nawet jak nie wygląda na brudne, stąd dużo prania, żona lubi perfekcyjność i jak coś jest dopięte na ostatni guzik. Ale czy to szkodzi dzieciom, wręcz przeciwnie pewnie świadczy o zaangażowaniu i trosce, obowiązkowości itp. Ciężko było zorganizować coś spontanicznie, bo rutyna przede wszystkim.
I tu taki konflikt, czy ja za bardzo olewam, czy żona za bardzo dociska, ale było tak, ze bardzo osobiście traktowała jeśli np pobrudziłem coś, co posprzątała albo próbowałem sprzątać inaczej, niż życzyła sobie żona. Mówiła "ty mnie nie szanujesz, bo nie robiszdokładnie jak ci mówię" a dla mnie liczył się efekt a nie kroki.
Ale dojrzewa we mnie myśl, że skoro żonie jest tak źle ze mną, że jestem toksyczny i umrze przeze mnie, wykończy się psychicznie, że mnie nie kocha, że mnie nienawidzi to niech ucieka, ale czemu chce wyrwać dzieci z ich domu urodzenia. Dzieciom nie dzieje się krzywda, kochają swój dom. Łatwiej grać ofiarę psychicznego męża, że musiała uciekać z dziećmi a ciężej będzie znieść fakt, że samej się ewakuowało porzucając rodzinę, bo się chciało zadbać o swój dobrostan.
Tylko zapytałem. Moje doświadczenia są inne. Choć na początku też jak bym się zgodzil na żony pomysły ,miało być inaczej .
Też myślałem , życzeniowo, rzeczywistość później mocno mnie skopała .
Tak pisze ku przestrodze .
Opisujesz takie sprawy gdzie zastanowiłby się nad nerwicą natręctw.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o świadectwa z sali rozpraw

Post autor: elena »

Mateusz pisze: 08 sie 2022, 12:22 Żona szuka mieszkania blisko, żebym miał ułatwiony kontakt, dodatkowo będą blisko szkoły o przedszkola.
(…)
Ale dojrzewa we mnie myśl, że skoro żonie jest tak źle ze mną, że jestem toksyczny i umrze przeze mnie, wykończy się psychicznie, że mnie nie kocha, że mnie nienawidzi to niech ucieka, ale czemu chce wyrwać dzieci z ich domu urodzenia. Dzieciom nie dzieje się krzywda, kochają swój dom.
Mateusz, kilka osób napisało Ci już o zabezpieczeniu miejsca pobytu dzieci- czy już zacząłeś działać w tym kierunku?

Mi mąż tez obiecywał różne rzeczy, że syn nic nie straci na naszym rozstaniu, ze będą wspólne wakacje, święta razem, spacery, wyjazdy itp. Wszystko po to, abym zgodziła się na rozwód za porozumieniem. Odkąd przed sądem nie zgadzam się na rozwód, przestał być taki miły i skończyło sie na obietnicach.

Załóżmy, ze żona wyprowadzi sie z dziećmi nawet gdzieś blisko Ciebie, żeby Ci ułatwić kontakt, ale za jakis czas wymyśli, ze jednak przeniosą się do innego miasta, bo tam mieszka jest nowy przyjaciel/kowalski a ona chce być szczęśliwa i co wtedy?

Za bardzo skupiasz sie na żonie- co robiła, co mówiła itp. Teraz trzeba pomyśleć o dzieciach póki jest na to czas, aby zabezpieczyć miejsce pobytu.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski
Mateusz
Posty: 22
Rejestracja: 15 lip 2022, 14:44
Płeć: Mężczyzna

Re: Prośba o świadectwa z sali rozpraw

Post autor: Mateusz »

Dzięki ludzie za wsparcie. Na prawdę dzięki serdeczne. W środę widzę się z psychologiem i mam ogarnąć prawnika. Od tygodnia biorę po raz pierwszy leki, więc jestem trochę otumaniony i taki [na luzie]*. Bałem się przeciwstawić żonie, bo będzie cierpieć. Też myślałem, że ma nerwicę natręctw, teraz mówi, że sprzątała tak żeby zmyć z siebie brud odemnie. Nigdy nie miałem odwagi sugerować, bo byle insynuacja i mówiła, że robię z niej idiotkę i stosuję "gaslighting " . Żona ma zdiagnozowana taką "zwykłą" nerwicę utrzymuje, że przeze mnie i migreny comiesięczne. Psycholog mówiła, że często osoby niedojrzałe są zewnątrz sterowane, ciągle szukają czynników zewnętrznych zamiast w sobie.
Ostatnio zmieniony 08 sie 2022, 18:25 przez Nirwanna, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód: *przetłumaczyłam zwrot angielski "easy going", mam nadzieję, że oddaje to co chciałeś powiedzieć. Zwrot "gaslighting" zostawiam, on już funkcjonuje jako nazwa formy przemocy emocjonalnej.
Mateusz
Posty: 22
Rejestracja: 15 lip 2022, 14:44
Płeć: Mężczyzna

Re: Prośba o świadectwa z sali rozpraw

Post autor: Mateusz »

Jeszcze kolejna myśl, większość przypadków jest odwrotna to mąż się wyprowadza, potem jak przemyśli to jest w stanie wrócić i jeśli jest to szczere to próbuje naprawiać. U nas jest odwrotnie. Trochę genealizujac kobiety raczej nie wracaja. Była tu na forum taka dyskusja.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o świadectwa z sali rozpraw

Post autor: Nirwanna »

Mateusz, rzeczywiście jest tak, że kobiety wracają rzadziej. Ale to nie oznacza, że jest to niemożliwe. Warto nie podcinać sobie skrzydeł już na starcie.
Kolejna sprawa - comiesięczne migreny sugerują ich tło hormonalne, jako co najmniej jedną istotną ze splotu możliwych przyczyn.
I rzeczywiście tak jest - im ktoś ma mniejszy poziom dojrzałości, tym więcej widzi przyczyn dziania się w świecie zewnętrznym.

I uwaga techniczna - na forum prosimy o nieużywanie zwrotów obcojęzycznych, ponieważ nie wszyscy dysponują językami, a nie każdy zwrot jest intuicyjnie zrozumiały lub potocznie rozpowszechniony. Tym razem poprawiłam Twój post w tym temacie, ale zwróć na to przyszłościowo uwagę, proszę.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o świadectwa z sali rozpraw

Post autor: Caliope »

Mateuszu, migreny są bardzo często hormonalne, to samo ze stanami depresyjnymi i to wcale nie musi być nnerwica. Badales u siebie tarczycę? Hashimoto wywołuje stany depresyjne, często u mężczyzn.
Mateusz
Posty: 22
Rejestracja: 15 lip 2022, 14:44
Płeć: Mężczyzna

Re: Prośba o świadectwa z sali rozpraw

Post autor: Mateusz »

Nirwanna będę pamiętał. d
Dostałem pracę w IT, zaczynam przesiąkać slangiem co drugie słowo po angielsku:)
Caliope być może hormony u żony, ale zawsze lepiej zrzucić na kogoś szczególnie, że żona wie, że mam problem z poczuciem winy. Co do mnie, zamierzam zadbać o siebie od strony zdrowotnej terapia i uspokojenie myśli i jakoś dam radę. Będę wracał do tych postów jak do drogowskazu i szczerych sugestii do zastanowienia.
ODPOWIEDZ