Jak pokochać własną żonę

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak pokochać własną żonę

Post autor: zenia1780 »

Frost pisze: 18 lis 2017, 1:47
zenia1780 pisze: 12 lis 2017, 19:36 Frost, a czy mógłbyś określic jak powinna Twoim zdaniem miłość do żony wyglądać w Twoim odbiorze, abyś mógł stwierdzić, że już ją kochasz?
Moje postrzeganie miłości przez długi czas było niewłaściwe, bazujące na świeckiej opinii, filmach itp, wiązałem miłość z uczuciami. Dzięki forum, wiem że miłość to głównie decyzja, choć mój umysł i serce często buntują się takiemu podejściu. Wydaje mi się teraz, ze wszystko powinno zacząć się od zakochania i fascynacji sobą, te emocje i uczucia z czasem ewoluują i powinny zamienić się w prawdziwą miłość wspartą decyzją. W moim przypadku etap takiego prawdziwego zakochania został pominięty, w związku z czym nie było podstaw do zbudować miłości. Kiedy coraz więcej wad (w tym fizycznych) w żonie zaczęło mi przeszkadzać, dotarło do mnie, jak płytka "miłość' to była i że tak naprawdę przysięgałem przed Bogiem coś, o czym nie miałem bladego pojęcia.

Kiedy uznam, ze kocham żonę? Wtedy kiedy znikną wszelkie opory i niechęć, kiedy przestaną przeszkadzać mi jej wady, kiedy przestanę pożądliwie patrzeć na inne kobiety i porównywać je z żoną i kiedy z wnętrza mego serca wypłynie miłość o której od dawna marzę...
Czyli tak naprawdę, mimo, że wiesz, że miłość nie jest tym czym myślałeś, ze jest, to nadal noczekujesz, że taka właśnie będzie...

Czy naprawdę chcesz pokochać żonę?
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
Frost
Posty: 18
Rejestracja: 19 lip 2017, 1:29
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak pokochać własną żonę

Post autor: Frost »

witajcie

Nie było mnie trochę, próbowałem dokonać jakichś zmian w sobie, ale muszę przyznać, że niewiele ruszyłem z miejsca, niestety.
Przez pewien czas bardzo pomogło mi uświadomienie sobie, że nie mam już tak naprawdę innych opcji niż nauczenie się jak kochać żonę. Innej nie będzie, nie zamierzam nawet szukać, bo wierzę w sakrament. Więc albo przeżyję swoje życie i małżeństwo w bólu, ciągłych rozterkach i skończę jak stary zgredziały tetryk albo... nauczę się kochać i wyciągnę z tego życia i małżeństwa tyle szczęścia ile się da. Ta myśl motywowała mnie do bycia lepszym mężem, szybko jednak zacząłem popadać w stare utarte schematy myślowe, pełne powrotów do przeszłości, rozżalenia, złości i frustracji. No bo jak tu kochać nie kochając...

Jeden z forumowiczów polecił mówienie, ze żona jest cenniejsza niż perły. Próbowałem i tego ale czułem, ze wciskam sobie totalny kit i szybko się zniechęciłem. Przeczytałem jednak kilka dni temu świadectwo jakiegoś człowieka, który również podjął się tego ćwiczenia i tez na początku czuł się jak 'debil' (podobnie jak ja) ale wytrwał i pierwsze efekty przyszły dopiero po półtorej miesiąca ciągłego powtarzania tego zdania. Teraz twierdzi, że kocha bardziej niż kiedykolwiek. Mam więc kolejną motywację, aby ponownie spróbować i tym razem wytrwać mimo trudności.

Wydaje mi się, jak ktoś tu już zauważył, że chcę przejść przez ten proces łatwo i bezboleśnie bo z tym kojarzy mi się miłość. Kiedy pojawiają sie problemy to zniechęcam się szybko bo mam takie wewnętrzne przekonanie, ze miłość jest procesem naturalnym i jest albo jej nie ma i że wszelkie zmuszanie sie jest po prostu zaklinaniem rzeczywistości i wmawianiem sobie czegoś co nie istnieje w danej relacji. Trudni, bardzo trudni mi się pozbyć tego przekonania. Przy każdej modlitwie błagam Boga o miłość do żony, ale owoców jeszcze nie ujrzałem...

Malutka prośba - czy ktoś wie, gdzie można kupić książkę o.Pelanowskiego 'życie udane czy udawane' ale nie w formie papierowej tylko w pdf bądź podobnej
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak pokochać własną żonę

Post autor: Nirwanna »

Frost, książkę w pdf możesz poczytać tu: https://czytelniapdf.pl/tag/zycie-udane ... -za-darmo/ Płacisz telefonem.

I dobrze, że wszedłeś w proces mimo trudności, dobrze się Ciebie czyta. Nie zatrzymuj się tylko aby ;-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Ukasz

Re: Jak pokochać własną żonę

Post autor: Ukasz »

Frost pisze: 06 sty 2018, 11:18 Przeczytałem jednak kilka dni temu świadectwo jakiegoś człowieka, który również podjął się tego ćwiczenia i tez na początku czuł się jak 'debil' (podobnie jak ja) ale wytrwał i pierwsze efekty przyszły dopiero po półtorej miesiąca ciągłego powtarzania tego zdania. Teraz twierdzi, że kocha bardziej niż kiedykolwiek. Mam więc kolejną motywację, aby ponownie spróbować i tym razem wytrwać mimo trudności.
To prawdziwa perełka, podrzucisz jakoś ten tekst? U mnie niby problem zupełnie inny, ale ten punkt mamy wspólny. Chcę pokochać (u mnie - ponownie) swoją żonę i mam z tym trudności.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak pokochać własną żonę

Post autor: lustro »

Moja żona cenniejsza niż perły.

Jeden z forumowiczów polecił mówienie, ze żona jest cenniejsza niż perły. Próbowałem i tego ale czułem, ze wciskam sobie totalny kit i szybko się zniechęciłem. Przeczytałem jednak kilka dni temu świadectwo jakiegoś człowieka, który również podjął się tego ćwiczenia i tez na początku czuł się jak 'debil' (podobnie jak ja) ale wytrwał i pierwsze efekty przyszły dopiero po półtorej miesiąca ciągłego powtarzania tego zdania. Teraz twierdzi, że kocha bardziej niż kiedykolwiek. Mam więc kolejną motywację, aby ponownie spróbować i tym razem wytrwać mimo trudności.

Przecwiczylam to na sobie.
Z tą roznicą, ze perły zamieniłam na złoto 😂

Mój mąż cenniejszy niż złoto

Też czułam się jak debilka. Ale...tonący brzytwy się chwyta, to czemu nie pereł czy złota?
Powtarzalam kiedy myślałam o mężu. A szczególnie jak mnie wkurzal.

To działa !
Trochę trwa, ale działa.
lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Jak pokochać własną żonę

Post autor: lena50 »

Witaj Frost......kiedyś już do Ciebie(znaczy post na forum) pisałam,ale....w ostatniej chwili zrezygnowałam....uznałam,że chyba jednak zbyt ostro jak na początek.
Pomyślałam....facet zawinił,ale też publicznie się do tego przyznał(do błedów jakie popełnił) i szuka pomocy.....ok.
Dzis jednak trochę żałuję ,że ów wiadomości nie wysłałam.
Dlaczego?
......bo nic sie nie zmieniło,mimo porad,sugestii,podpowiedzi....
Co zrobiłeś po za szukaniem pomocy na forum i czytaniem ksiażek?
Jaka jest Twoja relacja z Bogiem(ktoś już o to pytał),czy korzystałeś z porad psychologa?
Chcę być odporny na bodźce zewnętrzne w postaci innych atrakcyjnych kobiet, które wpływają na moje emocje i myśli. Chcę być wolny od wszystkich negatywnych myśli nt żony, które co pewien czas bombardują mój umysł
.

Atrakcyjna kobieta ,czy mężczyzna robi wrażenie i to jest jak najbardziej normalne.
Nie jeden/jedna z nas na chwile się rozmarzy.......ot chwila.
Ty ewidentnie masz z tym problem.
Skoro te bodźce zewnętrzne, aż taki wpływ na Ciebie mają,aTy sobie z nimi nie radzisz to czas najwyższy sięgnąć po profesjonalną pomoc.
Kiedy uznam, ze kocham żonę? Wtedy kiedy znikną wszelkie opory i niechęć, kiedy przestaną przeszkadzać mi jej wady, kiedy przestanę pożądliwie patrzeć na inne kobiety i porównywać je z żoną i kiedy z wnętrza mego serca wypłynie miłość o której od dawna marzę...
...i znowu te pożądliwe patrzenie na inne kobiety.
Co do wad,każdy z nas je ma i jakoś nie przeszkadzają nam kochać.
Myślę też, że głównym czynnikiem, który skutecznie zniechęca mnie do działania jest to jak postrzegam żonę w ramach jej atrakcyjności. Przykro to mówić, ale są pewne cechy i wady u żony (nie chodzi o nadwagę itp), które po prostu mi nie odpowiadają i nie potrafię ich tak po prostu zaakceptować i przejść nad tym do porządku dziennego. Wywołują moją frustrację i zniechęcenie.
No i właśnie.......Twoje postrzeganie żony

Szczerze jej współczuje ,że ma takiego męża.
Moim zdaniem problem jest w Tobie.
Tak naprawdę nie wiesz co znaczy KOCHAM.
lena50....dawniej lena
Ukasz

Re: Jak pokochać własną żonę

Post autor: Ukasz »

lena50 pisze: 06 sty 2018, 20:18 Szczerze jej współczuje ,że ma takiego męża.
Takiego, który mimo braku ciepłych uczuć w stosunku do żony codziennie sobie powtarza, że jest dla niego cenniejsza niż perły?
Lena, odnosisz się do wypowiedzi Frosta sprzed ponad dwóch miesięcy. Z jego dzisiejszego posta wynika, że jest w zupełnie innym miejscu swojej drogi. Idzie w dobrym kierunku i ma świadomość, że jeszcze sporo pracy przed nim. Po co mu teraz takie słowa, jakie napisałaś wyżej? Czasem lepiej wcale niż późno - mam na myśli Twój post niewysłany kiedyś i wrzucony teraz.

Frost - ja zazdroszczę Twojej żonie męża, który z taką pokorą stara się zmienić siebie nie czekając na żadne zmiany z jej strony. Trzymaj się, nie odpuszczaj i pisz koniecznie, jak Ci idzie.
lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Jak pokochać własną żonę

Post autor: lena50 »

Lena, odnosisz się do wypowiedzi Frosta sprzed ponad dwóch miesięcy. Z jego dzisiejszego posta wynika, że jest w zupełnie innym miejscu swojej drogi. Idzie w dobrym kierunku i ma świadomość, że jeszcze sporo pracy przed nim. Po co mu teraz takie słowa, jakie napisałaś wyżej? Czasem lepiej wcale niż późno - mam na myśli Twój post niewysłany kiedyś i wrzucony teraz.
Wybacz....moim zdaniem tkwi w tym samym miejscu,sam zresztą o tym pisze.
lena50....dawniej lena
lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Jak pokochać własną żonę

Post autor: lena50 »

mam na myśli Twój post niewysłany kiedyś i wrzucony teraz.
nie wrzuciłam go.
lena50....dawniej lena
Ukasz

Re: Jak pokochać własną żonę

Post autor: Ukasz »

OK - nie wrzuciłaś postu, przepraszam, ale zrozumiałem Twoją wypowiedź tak, że teraz opowiadasz tamte przemyślenia, czyli jego treść. Istotne jest co innego:
lena50 pisze: 06 sty 2018, 21:23 Wybacz....moim zdaniem tkwi w tym samym miejscu,sam zresztą o tym pisze.
To dlaczego cytujesz wypowiedź sprzed dwóch miesięcy, a nie tę aktualną?
Gdzie pisze, że stoi w miejscu? Ja widzę jedynie trafną ocenę, że jeszcze długa droga przed nim, a to zupełnie co innego.
Frost nie pisze już nic o innych kobietach i swoim stosunku do nich, nie wraca też do wad, jakie widzi u żony. Pisze natomiast o tym, jak próbował zmienić samego siebie i po wahaniu zamierza to konsekwentnie prowadzić dalej. Nie twierdzi już, że
Frost pisze: 06 sty 2018, 11:18 miłość jest procesem naturalnym i jest albo jej nie ma i że wszelkie zmuszanie sie jest po prostu zaklinaniem rzeczywistości i wmawianiem sobie czegoś co nie istnieje w danej relacji

tylko że miał takie skojarzenie i takie błędne przekonanie stara się w sobie przewalczyć. A że nie da się tego przestawić jak jakiejś wajchy i wymaga to czasu, pracy nad sobą - to wszyscy tu wiemy. Chce dostrzec piękno i wartość w swojej żonie. Przecież właśnie to mu doradzano. Jak można w tej sytuacji twierdzić, że "nic się nie zmieniło"?
Początek zmieniania samego siebie, kiedy już się wkłada sporo wysiłku, a widocznych efektów wciąż brak, to trudny okres, łatwo o zniechęcenie. Lepiej wtedy taką osobę wspierać, niż ją dołować wmawiając, że tkwi w miejscu. Czasem na forum udaje się komuś pomóc, ale przede wszystkim powinniśmy uważać, żeby nie zaszkodzić.
Simon

Re: Jak pokochać własną żonę

Post autor: Simon »

lena50 pisze: 06 sty 2018, 20:18
No i właśnie.......Twoje postrzeganie żony

Szczerze jej współczuje ,że ma takiego męża.
Moim zdaniem problem jest w Tobie.
Tak naprawdę nie wiesz co znaczy KOCHAM.
Też muszę dorzucić "swoje trzy grosze". Zupełnie nie zgadzam się z leną. Bardzo rzadko się zdarza, żeby ktoś szukał pomocy na tym forum PRZED rozpadem małżeństwa. Frost szczerze pisze o tym, jakie ma problemy, co w jego żonie mu przeszkadza i że czuje pociąg do płci przeciwnej. Ilu ze zdradzających, opuszczających współmałżonka przed zdradą szuka pomocy? Z tego, co widzę tutaj na forum od prawie roku...bardzo niewielu. A chyba nawet tylko Frost.

To świadczy o niezwykłej mądrości i zapobiegliwości. Frost nie chce rozpadu małżeństwa. Inaczej by go tu nie było.

Frost - ja Ci bardzo kibicuję. Wierzę, że jesteś na dobrej drodze. Czytałeś "5 języków miłości"? (polecam wszystkim po kolei). To lektura, dzięki której można naprawdę zakochać się na nowo w swoim współmałżonku. Celowo piszę "zakochać", bo wiem, że tego właśnie na ten moment Ci potrzeba. Dzięki tej książce być może uda Ci się to osiągnąć. Głęboko w to wierzę! ;)

Pamiętaj jednak, że MIŁOŚĆ to przede wszystkim wybór, że będę kochał tą osobę. Będę jej wierny. Będę się o nią troszczył, dobrze jej życzył, sprawiał, by życie dla niej było łatwiejsze. Będę przy niej, gdy będzie tego potrzebowała. MIŁOŚĆ to nie tylko zakochanie - to postawa, która przenika naszą codzienność i z której będziemy rozliczani przez Boga w dniu ostatecznym.
lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Jak pokochać własną żonę

Post autor: lena50 »

Panowie....ależ my sie wcale nie musimy zgadzać.Wy macie swoje zdanie,ja swoje.
Simon pisze: 07 sty 2018, 9:50 Zupełnie nie zgadzam się z leną. Bardzo rzadko się zdarza, żeby ktoś szukał pomocy na tym forum PRZED rozpadem małżeństwa. Frost szczerze pisze o tym, jakie ma problemy, co w jego żonie mu przeszkadza i że czuje pociąg do płci przeciwnej.
z czym konkretnie się nie zgadzasz?

Moim pierwszym odruchem było "nagadać" fecetowi,ale zreflektowałam się i odpuściłam.
Doceniłam ,że uzewnętrznił się publicznie i ,że szuka pomocy.....pisałam o tym.
Simon pisze: 07 sty 2018, 9:50 Ilu ze zdradzających, opuszczających współmałżonka przed zdradą szuka pomocy? Z tego, co widzę tutaj na forum od prawie roku...bardzo niewielu. A chyba nawet tylko Frost.
Piszesz tak jakby Frost zdradę planował.
Frost nie zdradził,nie opuścił,ani też zdradzić nie zamierza(tak pisze) jak wiekszość na tym forum.Nie jest wiec jedynym.
Teoretycznie to każdy z nas tu piszacych jeśli nie zdradził to jest na nią narażony.
Frost jest w kryzysie małżeńskim jak wszyscy tu piszący,ale przedewszystkim w "swoim kryzysie"
Frost ma konkretny problem i nim do nas przyszedł.
Forum i owszem pomocne,ale moim zdaniem w jego przypadku niewystarczające.

Dlaczego tak sądzę....
Frost zarejstrował się na forum w lipcu,post napisał w pażdzierniku.
Forum znał od dawna,przeglądał....również to w tej starej wersji.
Mniemam więc,że sytuacja jaką opisuje trwa nie od pażdziernika,ale długo,długo wcześniej.
Znaczy też,że już wcześniej wiedział,czym się kierujemy,czym jest prawdziwa miłość i małżeństwo.
Coś tam probował,ale w końcu doszedł do wniosku,że sam sobie nie poradzi.....i nas forumowiczów o pomoc prosi.
Fajno,ze pomocy szuka,ale czy my w wiekszości zdradzeni potrafimy mu pomóc w jego osobistym problemie?
Owszem...możemy mowić o Bogu,o jego mocy,możemy mówić o istocie małżeństwa i dojrzałej miłości,możemy dzielić się doświadczeniem w kwestii zdrady ....tyle możemy i tyle Frost od nas dostał.
Pomogło?.....moim zdaniem nie bardzo.

Dzis Frost pisze.....
Frost pisze: 06 sty 2018, 11:18 Nie było mnie trochę, próbowałem dokonać jakichś zmian w sobie, ale muszę przyznać, że niewiele ruszyłem z miejsca, niestety.
Przez pewien czas bardzo pomogło mi uświadomienie sobie, że nie mam już tak naprawdę innych opcji niż nauczenie się jak kochać żonę. Innej nie będzie, nie zamierzam nawet szukać, bo wierzę w sakrament. Więc albo przeżyję swoje życie i małżeństwo w bólu, ciągłych rozterkach i skończę jak stary zgredziały tetryk albo... nauczę się kochać i wyciągnę z tego życia i małżeństwa tyle szczęścia ile się da. Ta myśl motywowała mnie do bycia lepszym mężem, szybko jednak zacząłem popadać w stare utarte schematy myślowe, pełne powrotów do przeszłości, rozżalenia, złości i frustracji. No bo jak tu kochać nie kochając...
Ukaszu....to również dla Ciebie,chciałeś aktualną wypowiedź,więc masz.
Frost niewiele z miejsca ruszył,próbował,ale szybko wrócił w stare schematy,pełne powrotów do przeszłości,rozżalenia,złości i frustracji.
Co prawda nie pisał o złych myślach,o innych kobietach,ale to co powyżej jest dla mnie jednoznaczne.
Ponadto motyw do bycia lepszym mężem też jakoś do mnie nie przemawia.
Ukasz pisze: 06 sty 2018, 23:47 To dlaczego cytujesz wypowiedź sprzed dwóch miesięcy, a nie tę aktualną?
Nie bez powodu,to bardziej do Frosta było,nie rozumiesz to nie,nie zamierzam tłumaczyć,Frost zrozumie...fajno,nie zrozumie...trudno.
Zechce wyjaśnień zapraszam na priv.
Ukasz pisze: 06 sty 2018, 23:47 Początek zmieniania samego siebie, kiedy już się wkłada sporo wysiłku, a widocznych efektów wciąż brak, to trudny okres, łatwo o zniechęcenie. Lepiej wtedy taką osobę wspierać, niż ją dołować wmawiając, że tkwi w miejscu. Czasem na forum udaje się komuś pomóc, ale przede wszystkim powinniśmy uważać, żeby nie zaszkodzić.
Zgadzam się z Tobą jak najbardziej,że zmiana siebie nie jest łatwa,to długi i żmudny proces.
Wiem bo doświadczyłam.
Wsparcie również jak najbardziej,jest jednak różnica między wsparciem,a "wsparciem".

Nie zgadzam się jednak co do Twoich zarzutów jakobym wmawiała ,że tkwi w miejscu.
Mimo wszystko akceptuje Twoje odmienne zdanie.


Frost.....ponowie pytanie...
Co z profesjonalną pomocą dla Ciebie.Bóg,psycholog.....zrobiłeś coś w tej kwestii,czy polegasz tylko na forumowiczach?
lena50....dawniej lena
Ukasz

Re: Jak pokochać własną żonę

Post autor: Ukasz »

OK, nie ma co tego dalej rozdrapywać. Frost sam pisze, że zrobił niewielki postęp, inaczej oceniamy ton jego wypowiedzi. Ja w tym widzę postawę już zdecydowaną, obrany kierunek, czego brakowało na początku, Ty Leno akcentujesz brak konkretnych efektów pracy nad sobą.
I rzeczywiście przydałaby się informacja, czy Frost sięgnął już po fachową pomoc i jak teraz widzi siebie przez Bogiem.
krople rosy

Re: Jak pokochać własną żonę

Post autor: krople rosy »

. ,,,Chcę być odporny na bodźce zewnętrzne w postaci innych atrakcyjnych kobiet, które wpływają na moje emocje i myśli."
Myślę, że oczekujesz czegoś niemożliwego. Mężczyznom mogą się podobać inne kobiety a kobietom inni mężczyźni. Można poprzestać na zwykłym zachwycie co do płci przeciwnej a można pójść dalej i rozkolysac swoje fantazje aż do realnych pragnień i wydarzeń. Poza tym to co nieznane i nieodkryte kusi swym powabem paskudzac obraz współmałżonka i swojego z nim życia. Człowiek sam sprowadza na siebie cierpienie karmiąc się swoimi wyobrażeniami i chcąc nie chcąc krzywdzi tego który zawierzyl mu swoją przyszłość.
Czytając Twoje wpisy odniosłam wrażenie że tak naprawdę sam stwarzasz sobie problem gdyż rutyna i przewidywalność zapukały do Twoich drzwi. Szukasz czegoś tajemnego i smaczniejszego. Wydaje Ci się że ,szczęście" jest tuż za rogiem a Ty męczysz się ponieważ źle wybrałeś. Jeśli nikt Cię do małżeństwa nie zmuszał to znaczy że zawarles je z własnej, nie przymuszonej woli i w jakiś sposób kobieta, którą zaprosiles do wspólnego życia podobala Ci się. W wyniku pojawiających się wTobie poządliwych pragnień ( od których prawie żaden człowiek nie jest wolny a najistotniejsze jest co z nimi robi i czy nad nimi panuje) zaczynasz sam sobie zohydzać swój wybór żony i wspólne z nią życie. Z jakąkolwiek kobietą byś nie był przyjdzie czas że intrygować Cię będzie nowe....coś co przyniesie dawkę naskorkowych wrażeń i nutę adrenaliny.
Uważam, że to najlepszy moment by popracować nad więzią z żoną i wpuścić trochę świeżego powietrza w Wasze małżeństwo. Miłość to akt woli więc jeśli tylko chcemy być naczyniem dla Boga który przez nas chce kochać innych to nie ma nic niemożliwego. Nie ma sensu oglądać się do tyłu bo przeszłości się nie zmieni. I nasze gdybanie jest bezsensowne. W naszej mocy jest kształtowanie ,, tu i teraz" aby ulepszyć nasze życie i przeżyć je z poczuciem sensu i celu.
Patrz na swoją żonę z miłością a ona na pewno ten błysk odwzajemni. Kobieta która jest kochana i podziwiana kwitnie i potrafi się zmobilizować do wielu rzeczy.

Jestem tu nowym użytkownikiem i nie bardzo jeszcze umiem się poruszać na tym forum. Na pewno nie potrafię cytować fragmentów wypowiedzi. Cytuja mi się całe. Będę czytać i obserwować wątki, odezwę się tam gdzie poczuję potrzebę podzielenia się swoimi spostrzeżeniami. Z czasem pewnie też podzielę się kawałkiem swojego życia.
Pozdrawiam bywalców, nowych użytkowników i Moderatorów.
jacek-sychar

Re: Jak pokochać własną żonę

Post autor: jacek-sychar »

Witaj Krople rosy na naszym forum.

Instrukcję cytowania masz tutaj:
viewtopic.php?f=20&t=229

Pamiętaj, że gdyś pisała o sobie, o staraj się nie podawać danych, które umożliwiłyby identyfikację Ciebie lub Twojej rodziny. Internet nie jest anonimowy!
ODPOWIEDZ