Koniec małżeństwa - co robic dalej

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Szyrena
Posty: 81
Rejestracja: 18 kwie 2022, 8:56
Płeć: Kobieta

Re: Koniec małżeństwa - co robic dalej

Post autor: Szyrena »

Niepoprawny83 pisze: 11 mar 2023, 13:30 Ja w tym roku np. odkryłem na nowo nabożeństwo Gorzkich Żali, które wcześniej praktykowałem, ale nie przeżywałem dogłębnie.
Tak więc polecam, jeśli nie praktykowałaś dotychczas.
Mam małe dziecko i dla niej godzina w niedzielę w kościele jest juz i tak maxem, nie chce też w weekend angażować rodzicow w opiekę nad nią bo robią to w tygodniu żebym ja mogła pracować. A dodatkowo w tym momencie strasznie nie to wszystko denerwuje i irytuje. Samo pójście na Msze robi się wyzwaniem.

Odmówiłam kilka nowenn pompejanskich, w intecji meza również. Podczas odmawiania wychodziły różne trudne rzeczy, ale bol pozostał.
Niepoprawny83
Posty: 270
Rejestracja: 07 wrz 2021, 22:43
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Koniec małżeństwa - co robic dalej

Post autor: Niepoprawny83 »

Szyrena pisze: 11 mar 2023, 14:38
Mam małe dziecko i dla niej godzina w niedzielę w kościele jest już i tak maxem, nie chce też w weekend angażować rodziców w opiekę nad nią bo robią to w tygodniu żebym ja mogła pracować. A dodatkowo w tym momencie strasznie nie to wszystko denerwuje i irytuje. Samo pójście na Msze robi się wyzwaniem.

Odmówiłam kilka nowenn pompejańskich, w intencji męża również. Podczas odmawiania wychodziły różne trudne rzeczy, ale bol pozostał.
No tak, sam nie biorę swoich pociech na GŻ z tego samego powodu (koncentracja) więc cię rozumiem. W dodatku twój niedzielny wolny czas sam na sam z dzieckiem na spokojnie też jest niezwykle istotny.
Trochę szkoda, nabożeństwo pozwala skupić się na cierpieniu innym niż swoje i pomaga uzmysłowić sobie ogrom miłości Bożej. Z drugiej strony rozważania różańcowe również do tego prowadzą, tak więc nie samymi GŻ katolik żyje :) . Cierpienia człowiek ze swego życia na stałe nie wyeliminuje, tym bardziej powinien moim zdaniem docenić jego udoskonalającą moc. Ale do uznania tego potrzebowałem sporo czasu. Tak więc przynajmniej nie wyrzucaj sobie, że masz rozterki bądź słabsze dni, bo chyba każdy to miał. Swoje trzeba przejść.
Zaufaliśmy miłości.
Szyrena
Posty: 81
Rejestracja: 18 kwie 2022, 8:56
Płeć: Kobieta

Re: Koniec małżeństwa - co robic dalej

Post autor: Szyrena »

Wczoraj mój mąż postanowił oficjalnie przyznać się do Kowalskiej. Wstawił zdjęcia na media społecznościowe. I mimo że wiedziałam o niej to jednak zgasł we mnie ten ostatni promyk nadziei. A najgorsze w tym wszystkim jest to że wszyscy mu gratulowali, nawet Ci co wiedzą jaka jest sytuacja (że nie mamy rozwodu, a dziecka nie widział przez rok). A mala wczoraj pytała czy może jednak tata kiedyś przyjedzie 😭... nie mam siły juz tego wszystkiego dźwigać...
Awatar użytkownika
Niepozorny
Posty: 1565
Rejestracja: 24 maja 2019, 23:50
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Koniec małżeństwa - co robic dalej

Post autor: Niepozorny »

Szyrena pisze: 09 mar 2023, 11:47 Nie wiem jak to robicie ze z takim spokojem i opanowaniem umiecie trwać, bo ja juz wysiadam.
Wystarczy modlitwa:
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.


Łatwiej się żyje, gdy się nie zajmuje rzeczami, na które się nie ma wpływu a skupia na tych, na które się wpływ ma.
Poza tym kilka rzeczy, które napiszę poniżej.
Szyrena pisze: 09 mar 2023, 18:57 ...nie potrafię odwiesic sie z meza. Próbowałam różnymi sposobami, ale nie wychodzi. On wydaje się taki szczęśliwy i tak utrzymuje, a nas odstwil totalnie i to mnie bardzo rozbija wewnętrznie.
Szyrena pisze: 12 mar 2023, 7:06 Wczoraj mój mąż postanowił oficjalnie przyznać się do Kowalskiej. Wstawił zdjęcia na media społecznościowe. I mimo że wiedziałam o niej to jednak zgasł we mnie ten ostatni promyk nadziei.
Pamiętam jak ja po odkryciu, że żona ma kowalskiego i późniejszej jej wyprowadzce szukałem i znajdywałem różne informacje. Wszystko zaczynało się sklejać w jedną całość. Było to dla mnie wykańczające psychicznie. Dopiero jak odpuściłem, zaczęło się moje zdrowienie. Z twoich powyższych wypowiedzi wnioskuję, że nadal śledzisz męża w mediach społecznościowych. Warto z tym skończyć. Najlepiej usunąć męża ze znajomych, żeby nie było informacji, że coś nowego wstawił. Oczywiście nie powinno się też śledzić profili kowalskiej.
Co do wyglądania na szczęśliwego, to przypomniała mi się historia. Pojechaliśmy kiedyś całą rodziną w góry. Ja i żona pokłóciliśmy się w samochodzie, więc w drodze na szczyt większość czasu szliśmy osobno mając pod opieką po jednym dziecku. Na szczycie odpoczywaliśmy wszyscy razem. Podeszła do nas starsza kobieta i pogratulowała takie wspaniałej, szczęśliwej rodziny.
Szyrena pisze: 09 mar 2023, 11:47 Czemu jedne małżeństwa się ratują a inne rownia pochyla idą do rozpadu?!
Jeśli małżeństwo było zbudowane na piasku, to wcześniej lub później się rozpadnie. Gdy oboje małżonków chce budować na skale, to jest szansa na ratunek (oczywiście są przypadki, że zanim się rozpadło, jeden małżonek zaczął solidny remont i małżeństwo przetrwało).
Szyrena pisze: 09 mar 2023, 18:57 Również zadaje pytania: za co to wszystko... Ale odpowiedzi brak. Pytam też po co to wszystko, ale również odpowiedzi jeszcze nie znalazłam...
W życiu nie musi być coś za coś. Niektórzy ludzi mawiają "Bóg cię ukarał za...", ale to nie jest prawda, bo Bóg jest miłością.
Na pytanie po co to wszystko łatwiej znaleźć odpowiedź. Moim zdaniem po to, żeby odnaleźć Boga i w rezultacie drogę do zbawienia. W swoim pierwszym poście napisałaś:
Szyrena pisze: 22 kwie 2022, 8:28 zgubilismy gdzieś w tym wszystkim Boga
Wiem po sobie, że mimo chodzenia do kościoła co niedzielę, jak rzadko korzystałem z sakrametów, gdy mieszkaliśmy razem.
Szyrena pisze: 09 mar 2023, 18:57 Ech a miało być jak w bajce 😭
...ale życie to nie jest bajka. Warto pamiętać o cytacie, który Sefie ma w stópce:
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II

Obrazek
Z braku rodzi się lepsze!
Szyrena
Posty: 81
Rejestracja: 18 kwie 2022, 8:56
Płeć: Kobieta

Re: Koniec małżeństwa - co robic dalej

Post autor: Szyrena »

Niepozorny tak masz we wszystkim rację! Za późno zrozumualam swoje błędy, zbyt wiele sytuacji zaprzepascilam by uratować malzenstwo, niestety czasu nie cofnę.
To tez fakt że mimo że jesteśmy sakramentalnym małżeństwem, co niedzielę chodziliśmy do kościoła to jednak niewiele z tego skorzystaliśmy.
Ale jak można nie myśleć o tym jak poczuje się zona wstawiając zdjęcia z kochanka? No nie umiem tego pojąć.... tak wiele przeszliśmy, tak wiele poświęciłam żebyśmy mieli dziecko, tak wiele razy upadałam i się podnosiłam, żeby się udało...... to wbić taki nóż?! Co chcial tym osiągnąć? Pochwalić się ze on juz sobie życie ułożył na nowo a inni mu przyklasnęli.... Super.... Tylko nikt nie ma odwagi napisać ze on nadal jest w małżeństwie i oficjalnie przyznaje się do zdrady(a ja tego nie zrobie).
Awatar użytkownika
Niepozorny
Posty: 1565
Rejestracja: 24 maja 2019, 23:50
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Koniec małżeństwa - co robic dalej

Post autor: Niepozorny »

Szyrena pisze: 12 mar 2023, 12:24 Ale jak można nie myśleć o tym jak poczuje się zona wstawiając zdjęcia z kochanka? No nie umiem tego pojąć.... tak wiele przeszliśmy, tak wiele poświęciłam żebyśmy mieli dziecko, tak wiele razy upadałam i się podnosiłam, żeby się udało...... to wbić taki nóż?! Co chcial tym osiągnąć? Pochwalić się ze on juz sobie życie ułożył na nowo a inni mu przyklasnęli.... Super.... Tylko nikt nie ma odwagi napisać ze on nadal jest w małżeństwie i oficjalnie przyznaje się do zdrady(a ja tego nie zrobie).
A jaki jest sens się nad tym wszystkim zastanawiać? Zmieni to coś? Może twój mąż wbił ten nóż, ale to Ty wiercisz tym nożem w ranie, która powstała.
Z braku rodzi się lepsze!
Szyrena
Posty: 81
Rejestracja: 18 kwie 2022, 8:56
Płeć: Kobieta

Re: Koniec małżeństwa - co robic dalej

Post autor: Szyrena »

Tak wierce. Może mi się uda zrozumieć. Może będzie łatwiej..... jak mam odpuścić?!
Bławatek
Posty: 1673
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Koniec małżeństwa - co robic dalej

Post autor: Bławatek »

Szyreno kilka osób już Ci napisało, że być może szczęście twojego męża jest udawane, a może rzeczywiście jest szczęśliwy teraz, bo to początek znajomości, poznawania się z kowalską - wtedy zazwyczaj są motylki, ale one zazwyczaj ulatują i zostaje proza życia, zaczynają być widoczne wady, złe przyzwyczajenia, zaczyna brakować sielanki a zaczyna się ciężkie codzienne życie.

Mój mąż jak odszedł nie przyznawał się długo do kowalskiej ale ja czułam że ktoś jest. Nie miał czasu dla naszego syna - to ja dzwoniłam i przypominałam, że dziecko czeka na telefon czy na spotkanie - mój mąż na chwilę się reflektował, ale potem znów zapominał? Ty mężowi przypominasz o waszym dziecku? Co odpowiada?

Zabolało mnie też gdy mąż zniknął wtedy na 2 tygodnie a potem wrócił opalony i mi wmawiał, że nie był na wakacjach (a ja się zamartwialam o niego). Ja wiele razy próbowałam rozmawiać z nim, po chrześcijańsku go upominać - wszystko na daremnie. Gdyby mnie wtedy słuchał nie miałby drugiego dziecka - z kowalską zamiast ze mną - żoną. Nie miałby teraz alimentów i pretensji od niej. Mieszkalibyśmy razem i może to my byśmy się drugiego dziecka doczekali. Nie, po co słychać innych, przecież on wie lepiej. Nawarzył piwa to teraz je pije. Kowalska po 1,5 roku, a może nawet i wcześniej, pokazała swoje oblicze i mój mąż od niej odszedł. A być może mój mąż z nikim nie potrafi nawiązać długiej i trwałej relacji więc być może zawsze będzie sam. Jedynie po nim zostaną zrozpaczone kobiety i dzieci... Któż to wie. My na pewno nie.

Łatwiej nigdy nie będzie, bo ciężko nam nieraz zrozumieć siebie i nasze działania a co dopiero innych ludzi. A i ciągle wszystko do nas wraca. Ale jeżeli zajmiesz się sobą i dzieckiem, wyrzucając z głowy męża - hipotecznie, to może odnajdziesz spokój. Ja swego czasu uznałam, że chcę aby mój syn miał szczęśliwą, radosną i ładną mamę, ale jeśli ja ciągle płaczę i się zamartwiam to nigdy taka nie będę. Mąż jeździł po świecie i był szczęśliwy, no to ja też zacznę - na początek podróże z dzieckiem w ciekawe miejsce autobusem, pociągiem (auta nie miałam i nadal nie mam). Raz dojechaliśmy w góry na jeden dzień i wtedy mąż zadzwonił, a przez tydzień nie dał znaku życia i gdy usłyszał, że nam przeszkadza bo jesteśmy w górach to się zdziwił i nawet powiedział coś w stylu "to mogliście powiedzieć że chcecie jechać to bym was zawiózł", na co odpowiedziałam "na codzien nie masz dla nas czasu więc radzimy sobie sami". Wtedy czułam strach, że mąż się obrazi i znów zerwie kontakt, ale coś zaczęło do niego docierać. Zauważył, że już nie płaczę ciągle, że zadbałam o siebie, że jak on przychodził do syna (w końcu) to ja wychodziłam ładnie ubrana - a co też mi się od życia coś należy.

Czy mogłabyś z mężem ustalić jakieś dni, godziny spotkań z dzieckiem,a Ty wtedy byś wtedy miała czas dla siebie? Moja adwokat sugerowała mi abyśmy z wyprzedzeniem z mężem ustalili takie godziny, ale u nas to nie przeszło bo mój mąż zawsze się wykręcał - bo przecież się nie przyznałby do kowalskiej.
Szyrena
Posty: 81
Rejestracja: 18 kwie 2022, 8:56
Płeć: Kobieta

Re: Koniec małżeństwa - co robic dalej

Post autor: Szyrena »

Bławatek pisze: 12 mar 2023, 14:14 Szyreno kilka osób już Ci napisało, że być może szczęście twojego męża jest udawane, a może rzeczywiście jest szczęśliwy teraz, bo to początek znajomości, poznawania się z kowalską - wtedy zazwyczaj są motylki, ale one zazwyczaj ulatują i zostaje proza życia, zaczynają być widoczne wady, złe przyzwyczajenia, zaczyna brakować sielanki a zaczyna się ciężkie codzienne życie.
Z tego co wiem to oni są juz razem rok, nie mają obowiązków bo mój mąż nie odwiedza dziecka a ona swoich też nie ma przy sobie. Więc mogę zakładać ze jest szczęśliwy, czy tak będzie dalej to masz rację tego nie wiem.
Bławatek pisze: 12 mar 2023, 14:14 Ty mężowi przypominasz o waszym dziecku? Co odpowiada?
Juz nie przypominam. Na początku chciałam by utrzymywał regularne kontakty, on nie potrafił się określić i ich nie realizował. Potem okazało się że często jest pod wpływem używek, gdy poprosiłam o zaświadczenie od lekarza ze może opiekować się dzieckiem, to również zrezygnował z kontaktów. Teraz nawet nie zapyta co i jak. Ostatnio obiecał że przyjedzie, corka się cieszyła, wszystki opowiadała że tata przyjedzie a tata nie przyjechał.... od roku jej nie widział, a wcześniej 2 czy 3 razy. To dla 2latka żaden kontakt.
Szyrena
Posty: 81
Rejestracja: 18 kwie 2022, 8:56
Płeć: Kobieta

Re: Koniec małżeństwa - co robic dalej

Post autor: Szyrena »

Czy jeśli złożę pozew o rozwód będę potępiona na wieki? Chcialabym się od niego odciąć i zapomnieć (ale tego się nie da zrobić). Chciałabym pójść do przodu i choć przez chwilę nie czuć tego ścisku w żołądku gdy mąż się zachwyca kowalską
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Koniec małżeństwa - co robic dalej

Post autor: Pavel »

Szyrena pisze: 24 kwie 2023, 6:03 Czy jeśli złożę pozew o rozwód będę potępiona na wieki? Chcialabym się od niego odciąć i zapomnieć (ale tego się nie da zrobić). Chciałabym pójść do przodu i choć przez chwilę nie czuć tego ścisku w żołądku gdy mąż się zachwyca kowalską
Szyreno, po mojemu warto byś pochyliła się nad tym czym jest grzech, bo przynajmniej w moim odbiorze tego co napisałaś, prezentujesz jakieś magiczne/infantylne jego pojmowanie.
Tak krótko tylko: grzech jest czynem, którym świadomie i dobrowolnie odgradzamy się od Pana Boga i jego pomysłu na nasze życie. Czynem, który obiektywnie nie jest dla nas dobry. Czynem, którym sami sobie szkodzimy.
Co, jak, gdzie i dlaczego - zachęcam do samodzielnego zgłębienia.

W kwestii rozwodu również wg mnie masz magiczne myślenie - on niczego na pstryk nie załatwi, nie rozwiąże i nie zakończy twoich problemów, rozterek, bólu itd.

To co jak napisałaś chciałabyś poprzez rozwód uzyskać nie zależy bowiem od czynników zewnętrznych (decyzja sądu), a od ciebie, tego co się dzieje wewnątrz ciebie.
I to akurat możesz wypracować we współpracy z Panem Bogiem niezależnie od tego czy i co orzeknie przedstawiciel państwa odziany w togę.
Czyli przerzucanie sprawczości z siebie na osoby trzecie czy instytucje - to po mojemu podróż w ślepy zaułek.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Szyrena
Posty: 81
Rejestracja: 18 kwie 2022, 8:56
Płeć: Kobieta

Re: Koniec małżeństwa - co robic dalej

Post autor: Szyrena »

Pavel moze i tak, chciałabym aby magicznie to wszystko się skończyło. Jak mogę współpracować z Panem Bogiem jak od 2lat nic się nie zmienia, mąż się bawi, chwali swoja nowa miłością, wszyscy mu gratulują a nikt nie pomyśli o tym jak ja się w tym czuje, co z dzieckiem którym się nie interesuje.
Jestem zła i rozgoryczona, bo życie ciągle mi dokopuje...
Co uda mi się trochę poskładać to znów "przywali" tak że rozbijam się na milion kawałków.
Nie chce tak. Nie chcę tak żyć. Mam dziecko ktore na mnie patrzy i zbiera to co najgorsze... Mojego małżeństwa nie ma, nie da się go poskładać a ją coraz bardziej boję się że nie udźwignę tego sama. I nie chodzi tu o szukanie Kowalskiego, choć nie powiem ze czasem by się przydał, ale o sama świadomość tego że z moimi ograniczeniami niewiele mogę osiągnąć.
annate
Posty: 14
Rejestracja: 09 sie 2017, 13:04
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Koniec małżeństwa - co robic dalej

Post autor: annate »

Bóg to nie magiczna wróżka, nasza wiara nie działa na zasadzie: odmówię pompejanke, będę poscic co piątek, to mój mąż do mnie wróci. Bóg nie złamie wolnej woli Twojego męża, jeśli on chce grzeszyć z jakąś obca kobietą nawet do końca życia, to będzie to robił, niezależnie od tego, ile się za niego i Wasze małżeństwo będziesz modlić.

Wiara nie jest transakcja handlowa: ja Ci Boże godzinkę codziennie oddam, a Ty mi w zamian zrób tak, jakby mi się podobało. Wiara to budowa relacji z Bogiem. Postaraj się Go poznać, zbliżyć się do Niego, pokochać, a wtedy ani miłość/ wierność męża ani kowalskiego nie będą Ci do szczęścia potrzebne.
Ja wiem, że to dziwna perspektywa, ciężka do wyobrażenia, ale chrześcijaństwo jest bardzo dziwne jakby się nad tym głębiej zastanowić!
Bławatek
Posty: 1673
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Koniec małżeństwa - co robic dalej

Post autor: Bławatek »

Szyreno wiem jak boli widok "nowego szczęścia" męża, szczęścia budowanego poza małżeństwem.

A może zamiast się tym faktem denerwować lub "zazdrościć" mężowi sama zaczniesz żyć radośnie i szczęśliwie. Wiem, wiem - trudno być radosną i szczęśliwą gdy trzeba samemu wszystko ogarniać, o wszystko zadbać, gdy trzeba być dla dziecka matką i ojcem - przechodziłam przez to wszystko. Ciągle się u mnie pojawiały stany takie jak: złość, zwątpienie, rozczarowanie życiem, strach, niemoc itp. Jak znaleźć radość gdy ciągle mam pod górkę i ciągle jakieś kłody pod nogami. Jak być szczęśliwą gdy obok nie na ukochanej osoby, a wszyscy wokół tworzą ładne, szczęśliwe rodziny... Samemu ciężko, więc szukałam i nadal szukam pomocy u Boga. A jak sobie pomyślę, że inni mają gorzej to od razu ganię siebie za to moje narzekanie, za pesymizm i staram się szukać pozytywów w codzienności. Może i mój mąż ma łatwiej funkcjonować bo nie ma pod opieką syna, nie musi mu robić posiłków, szykować ubrań, pomagać w nauce itp. ale z drugiej strony traci wiele sytuacji, które już drugi raz się w życiu naszego syna nie wydarzą a ja jestem ich świadkiem i mam w nich nieraz udział.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Koniec małżeństwa - co robic dalej

Post autor: Nirwanna »

annate pisze: 24 kwie 2023, 9:41 Bóg to nie magiczna wróżka, nasza wiara nie działa na zasadzie: odmówię pompejanke, będę poscic co piątek, to mój mąż do mnie wróci. Bóg nie złamie wolnej woli Twojego męża, jeśli on chce grzeszyć z jakąś obca kobietą nawet do końca życia, to będzie to robił, niezależnie od tego, ile się za niego i Wasze małżeństwo będziesz modlić.

Wiara nie jest transakcja handlowa: ja Ci Boże godzinkę codziennie oddam, a Ty mi w zamian zrób tak, jakby mi się podobało. Wiara to budowa relacji z Bogiem. Postaraj się Go poznać, zbliżyć się do Niego, pokochać, a wtedy ani miłość/ wierność męża ani kowalskiego nie będą Ci do szczęścia potrzebne.
Ja wiem, że to dziwna perspektywa, ciężka do wyobrażenia, ale chrześcijaństwo jest bardzo dziwne jakby się nad tym głębiej zastanowić!
Uzupełniając powyższy wpis - warto pamiętać, że pomimo, iż Bóg nie złamie wolnej woli innego człowieka, to nasze modlitwy są potrzebne i przynoszą dobre owoce, chociaż nie zawsze dokładnie takie jakich oczekujemy.
Modlitwa ma m.in. za zadanie przygotować człowieka na to, że może Jego pomysł jest inny niż natychmiastowe uzdrowienie małżeństwa. Może ma to nastąpić dużo później, i właśnie to będzie największym dobrem dla małżonków. Może modlitwa ma przygotować i przeprowadzić małżonków przez drogę naprawienia siebie w opcji życia oddzielnie. Warto wziąć tę opcję pod uwagę i zwyczajnie nie tracić życia na wyglądanie, że mąż jest wciąż szczęśliwy z inną, a za jakiś czas może mniej szczęśliwy. Szkoda życia na takie wypatrywanie. Lepiej szukać najlepszego dla siebie "tu i teraz", również na modlitwie.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
ODPOWIEDZ