Świat mi się zawalił
Moderator: Moderatorzy
Re: Świat mi się zawalił
Wzajemnie, Aleksandrze, i dziękuję
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Świat mi się zawalił
Aleksander
Tak się sklada, ze zostałam poproszona przez autora tego wątku o nie opuszczanie go.
Więc wezmę to pod uwagę, nim się wycofam. Bo ostatecznie to autor watku jest głównym zainteresowanym i jego dobro powinno się mieć na uwadze.
Renta
Być może masz potrzebę publicznych wynurzen. Ja nie.
Może dlatego, ze dziś nie jest tylko moje. Ale bardzo mocno także mojego męża. I nie widzę potrzeby upublicznienia naszego życia.
Piszę o tym co było.
Nikogo na tym forum nie mam potrzeby przekonywać o swoich zmianach, ani przepraszać za to co było.
Jedynym właściwym adresatem takich działań jest mój mąż.
Co czuje, czego doświadczyłam i "dotknelam", a nie tylko teoretycznie zrozumialam, to także moja prywatna sprawa.
Mam nadzieję Nirwanna, ze moje odpowiedzi skierowane do konkretnych osób, a nie ogolnikowo, nie będą potraktowane jako personalia.
Tak się sklada, ze zostałam poproszona przez autora tego wątku o nie opuszczanie go.
Więc wezmę to pod uwagę, nim się wycofam. Bo ostatecznie to autor watku jest głównym zainteresowanym i jego dobro powinno się mieć na uwadze.
Renta
Być może masz potrzebę publicznych wynurzen. Ja nie.
Może dlatego, ze dziś nie jest tylko moje. Ale bardzo mocno także mojego męża. I nie widzę potrzeby upublicznienia naszego życia.
Piszę o tym co było.
Nikogo na tym forum nie mam potrzeby przekonywać o swoich zmianach, ani przepraszać za to co było.
Jedynym właściwym adresatem takich działań jest mój mąż.
Co czuje, czego doświadczyłam i "dotknelam", a nie tylko teoretycznie zrozumialam, to także moja prywatna sprawa.
Mam nadzieję Nirwanna, ze moje odpowiedzi skierowane do konkretnych osób, a nie ogolnikowo, nie będą potraktowane jako personalia.
Re: Świat mi się zawalił
Lustro, jak widzisz post Twój poszedł. Personalia są wtedy, gdy udowadniając swoją rację pokazuję błędy innych. Nie po to, aby ich podnieść, ale po to aby wyszło na moje. Dziś likowane, ale właśnie słucham, więc raz jeszcze: https://www.youtube.com/watch?list=PLVd ... pp=desktop - tak od około 35 minuty.
Nie tylko to CO mówię, jest istotne. Ale też - JAK mówię. Liczy się nie tylko to, że chcę dobra innego człowieka, ale też - jak do tego dobra dążę, i jak to dobro daję.
Nie tylko to CO mówię, jest istotne. Ale też - JAK mówię. Liczy się nie tylko to, że chcę dobra innego człowieka, ale też - jak do tego dobra dążę, i jak to dobro daję.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Świat mi się zawalił
Lustro
Ja nie rozumiem o czym Ty piszesz?
Ja się ani nie kajam, ani nie przepraszam wszystkich. Ja po prostu daję świadectwo tego, co się zdarzyło. Tego co zrobiłam złego, ale również lekcji, z której coś jednak wyciągnęłam. Bo Bóg z każdej sytuacji potrafi wyprowadzić dobro. I te odbyte lekcje są takim właśnie dobrem. Bo zrobiłam coś złego. Ale jednak po latach dojrzałam do tego, aby wziąć na siebie całkowitą odpowiedzialność nie oglądając się na innych. To jest to dobro. No i w końcu po coś Bóg dopuścił tę kolejną sytuację z porzuceniem. Widać miałam to nie tylko zrozumieć, ale również poczuć. Więc poczułam, i to jak jeszcze.
Zupełnie tego nie postrzegam w kategoriach kajania, tym bardziej przepraszania. Tych emocji już dawno nie ma. Ale może być świadectwo prawdy, świadectwo wzrastania. W końcu moc w słabości się doskonali. I takim świadectwem mogę dać nadzieję tym, którzy jednak wierzą w moc nawrócenia małżonków, zrozumienia krzywd, których dokonali, a nawet zadośćuczynienia.Ja nie miałam już komu zadośćuczynić, bo mój mąż nie żyje od ponad 25 lat.
Widzisz, ja wierze w to, że mój drugi mąż (niesakramentalny) nawróci się kiedyś, zrozumie, weźmie odpowiedzialność, może nawet będzie chciał zadośćuczynić (chociaż dzieciom). Mimo, że obecnie się nadal na to nie zanosi.
Czy to dla mnie będzie miało znaczenie? Już nie.
Ale będzie to miało znaczenie dla moich dzieci, zawsze, bo to ich ojciec. Wiem również, że będzie to miało znaczenie dla niego. Wiem po sobie i swoim doświadczeniu.
Co więcej, ja już jestem wdzięczna za to, co mnie w ostatnich latach spotkało. Bo z tego udało się wyprowadzić wiele dobra, choćby moje nawrócenie. Mogę o tym mówić i pisać już spokojniej, w sposób jasny i przejrzysty. Bo moje podwórko już wymiecione, jasne, przytulne. I z tego mojego podwórka, z otwartym sercem piszę po prostu o tym, jak było, co zrobiłam, jak czułam. I to, co jest dzisiaj, co robię i jak zmieniło się moje postrzeganie przeszłości. Tak po prostu, jako moje świadectwo.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Re: Świat mi się zawalił
Bo to było skierowane do Aleksandra.
I wspaniale.Ja się ani nie kajam, ani nie przepraszam wszystkich. Ja po prostu daję świadectwo tego, co się zdarzyło.
Robisz to co czujesz i uwazasz. Jaką czujesz potrzebę.
Ja także pisze to, co uważam za słuszne i pomocne. Być może nieudolnie i nie dla każdego zrozumiale.
Próbuje wypełnić swego rodzaju "lukę informacyjną".
Nie czuje natomiast potrzeby pisania swiadectwa, o czym już kilka razy wspominałam. I nie ma co mnie do tego nakłaniac.
Dobrego świętowania wszystkim życzę bo przecież dziś wielkie święto.
moderacja: poprawiono cytowanie
Re: Świat mi się zawalił
Renta11,
Piękne, dojrzałe świadectwo .
Dojrzałe bo :
- z pełna świadomością swojej odpowiedzialność , winy
- bez ukrywania się wina innych
- z umiejętnością wybaczenia sobie , tak by nie wina nie paraliżowała (bez kajania się )
Piękne, dojrzałe świadectwo .
Dojrzałe bo :
- z pełna świadomością swojej odpowiedzialność , winy
- bez ukrywania się wina innych
- z umiejętnością wybaczenia sobie , tak by nie wina nie paraliżowała (bez kajania się )
Re: Świat mi się zawalił
GragAN
Dziękuję
Dziękuję
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Re: Świat mi się zawalił
Wrócę jeszcze na moment do tego opisu.lustro pisze: ↑05 sty 2018, 17:30 [...]
Sporo wymaga odwagi i determinacji - zawalczyć o siebie przeciw "całemu światu".
Pokonanie swoich lęków i obaw wymaga sporego wysiłku. I nic dziwnego, ze jest się z tego zadowolonym. Może i dumnym.
Tu wiele razy się mowi, ze należy zacząć od pokochania siebie. A zadbanie o swoje własne szczescie, bez nieustannego przedkladania innych "priorytetów" ponad własne szczescie, zawsze jest powodem do zadowolenie i satysfakcji.
[...]
Wyobraź sobie proszę lustro - że nie piszesz o sobie, ale o jakimś jurnym niezbyt roztropnym "byczku"...
Myślę, że wielu zdradzaczy facetów bardzo by Ci lustro podziękowało - za takie podejście do tematu.
Pewnie chętnie by to sobie wydrukowali i powiesili na lodówce... taki opis zadbania o własne szczęście.
Jakaż to odwaga i determinacja, jakiż wysiłek i pokonanie własnego lęku musi wynikać ze zbałamucenia kolejnej niewiasty, kiedy żona w domu dziećmi się zajmuje. Jakiż do powód do zadowolenia i satysfakcji... np. czwarta panienka w tym kwartale - tak wbrew "całemu światu". Jaka duma.
Re: Świat mi się zawalił
Aleksandrze - świetne, choć wyrwane z kontekstu. Tak, to uporczywe szukanie własnego szczęścia bez żony od początku miało dla mnie dziwny posmak, a teraz wreszcie wiadomo, o co chodzi
Re: Świat mi się zawalił
Poczytałem trochę dzisiaj i widzę że styczeń jest bardzo rozwodowym miesiącem, moja rozprawa 31 styczeń.
Sędziowie ruszają do pracy zaraz po ciężkich świętach.
Mam takie przemyślenia odnośnie naszej postawy w sądach.
Wychodzi na to że Aleksander " niszcząc " uratował małżeństwo ,my " ratując " niszczymy.
Trochę to dziwne ale w zasadzie tak to wygląda.
Aleksander przed Tobą długa droga i linczowanie zdradzających wcale Ci tej drogi nie ułatwi.
Rozumiem Cię jako facet że jesteś wściekły , sam staram się walczyć ze złoscią I pewno nigdy ta złość do końca nie przejdzie.
Sędziowie ruszają do pracy zaraz po ciężkich świętach.
Mam takie przemyślenia odnośnie naszej postawy w sądach.
Wychodzi na to że Aleksander " niszcząc " uratował małżeństwo ,my " ratując " niszczymy.
Trochę to dziwne ale w zasadzie tak to wygląda.
Aleksander przed Tobą długa droga i linczowanie zdradzających wcale Ci tej drogi nie ułatwi.
Rozumiem Cię jako facet że jesteś wściekły , sam staram się walczyć ze złoscią I pewno nigdy ta złość do końca nie przejdzie.
Re: Świat mi się zawalił
Jakie to ma znaczenie ile jeszcze kamieni rzucisz w moją stronę?
Twoja żona stanie się dzięki temu lepsza?
Czy może Ciebie porzucił maz, ze mam wyobrazić sobie faceta jako podmiot moich wypowiedzi?
To bez sensu. I dobrze o tym wiesz.
A skoro miałam z tego watku zniknąć, to po co ciągle mnie "wywolujesz do odpowiedzi"?
Re: Świat mi się zawalił
Nie, to nie o to chodzi.
Ani już wściekły nie jestem, ani nie linczuje.
Chciałem tylko wykazać, że bez sensu jest bronienie czegoś, co jest z definicji złe.
To taki sam absurd, jak ja chciałbym bronić tego, że nie byłem idealnym mężem.
Że np. wieczory spędzałem z komputerem zamiast z żoną... i że jestem (czy tam byłem) z tego dumny i miałem satysfakcję.
Re: Świat mi się zawalił
Aleksander, ale jest różnica między BRONIENIEM a TŁUMACZENIEM mechanizmów. Przecież lustro tłumaczy tylko, jakie było jej myślenie wtedy, jakie mechanizmy. Nie mówi, że uważa to za dobre. A nie tłumaczy się, bo...no cóż, taka jej natura. Nie czuje się w powinności, żeby tłumaczyć się przed nami, których nie skrzywdziła.Aleksander pisze: ↑07 sty 2018, 10:11
Chciałem tylko wykazać, że bez sensu jest bronienie czegoś, co jest z definicji złe.
Jest w tym jedna bardzo dobra rzecz. A mianowicie lustro - jak sam nick wskazuje - i nasza postawa względem niej, pokazuje NAS SAMYCH. Jakie w nas drzemią zranienia, lęki, problemy. Ty przejrzałeś się w lustrze i zobaczyłeś żal i gniew, jaki wciąż czujesz do żony.
Tak to widzę ze swojego punktu widzenia.
Lustro tutaj na forum pełni bardzo unikalną, że tak to nazwę, "funkcję". Nie próbujmy z niej robić kogoś innego
Jak dla mnie, to wcale nie jest dziwne. To bardzo prosty mechanizm psychologiczny. Nikt nie chce być "porzuconym". Aleksander wyskoczył przed swoją żonę, składając pozew o rozwód...i wygląda na to że osiągnęło to zamierzony rezultat. Ja mam takie same refleksje i nie od dziś uważam, że upieranie się przy niezgodzie na rozwód osiąga odwrotny rezultat.
Już gdzieś mieliśmy dyskusje w tym temacie...długo to trwało....i było bezcelowe, bo każdy pozostał przy swoim stanowisku Więc nie ma co do tego wracać
Re: Świat mi się zawalił
Tak Ukaszu, tak własnie, jak opisał Aleksander,wygląda szukanie własnego szczęścia bez małżonka na własną rękę, po za Bogiem i bez Jego pomocy. Zgadzam się z tym w 200℅.
Inaczej jednak jest, kiedy się to robi z Bogiem
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
(2Kor 12,9)
Re: Świat mi się zawalił
Aleksander oczywiście że zdrada jest zła i nikt nie twierdzi
Inaczej ale nie ma potrzeby dzielić ludzi na dwie kategorie zdradzaczy I pokrzywdzonych.
Warto spojrzeć na to inaczej i zastanowić się co pchnęło nasze żony do zdrady , może wieczorne piwo, brak zainteresowania z naszej strony ,komputer itp.
Gdyby żony były szczęśliwe to nie szukały by wrażeń,
taka jest smutna prawda.
Więc kto odpowiada za zdradę? Jest sens szukać analizować w nieskończoność?
Inaczej ale nie ma potrzeby dzielić ludzi na dwie kategorie zdradzaczy I pokrzywdzonych.
Warto spojrzeć na to inaczej i zastanowić się co pchnęło nasze żony do zdrady , może wieczorne piwo, brak zainteresowania z naszej strony ,komputer itp.
Gdyby żony były szczęśliwe to nie szukały by wrażeń,
taka jest smutna prawda.
Więc kto odpowiada za zdradę? Jest sens szukać analizować w nieskończoność?