życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Kinga
Posty: 62
Rejestracja: 08 lut 2017, 16:06
Płeć: Kobieta

Re: życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Post autor: Kinga »

mare1966 pisze: 04 lis 2017, 15:09 Kingo , tutaj nie ma "winnych" .
Mąż jest jabłkiem z drzewa teściowej ,
a teściowa też wyrosła z jakiegoś drzewka .
To jak się zachowujemy , jak postrzegamy świat i SIEBIE ,
jak się komunikujemy z innymi itd.
w największej mierze wynika
z doświadczenia domu rodzinnego , zwłaszcza okresu dzieciństwa .
Jesteśmy poniekąd "ofiarami" własnych rodziców .
Oczywiście oni nie są świadomi sprawstwa ,
( z reguły chcą dobrze ) a my skutków ,
które są piętnem na naszej psychice .
Powielany kalki z domów rodzinnych , role .

Tak więc ,
najpierw trzeba to sobie uświadomić ,
zdobyć wiedzę w tym temacie
( generalnie coś o asertywności , poczuciu własnej wartości )
Dopiero potem warto ( rozumiejąc podstawy )
mozolnie zmieniać swoje zachowanie ,
a przez to zachowanie innych w stosunku do nas .
Zgadzam się z Tobą, że duży wpływ na nasze zachowanie mają doświadczenia z domu rodzinnego. Jednak uważam, że jest jeszcze coś takiego jak samowychowanie i że ludzie sami mają duży wpływ na to jak się zachowują, mogą pracować nad sobą, zastanowić się czy to co się u nich w domu dzieje jest dobre. Nie zgadzam się, że "tutaj nie ma winnych". Uważam, że każdy dorosły człowiek odpowiada za siebie i swoje zachowanie. Jeśli ktoś nie chce pracować nad sobą i zwala winę za swoje zachowanie na dom rodzinny lub innych to zachowuje się tak jak mój mąż. Współczuję osobom którzy z takimi współmałżonkami żyją, sobie też współczuję.
Kinga
Posty: 62
Rejestracja: 08 lut 2017, 16:06
Płeć: Kobieta

Re: życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Post autor: Kinga »

bosa pisze: 04 lis 2017, 18:11 Wydaje mi się ,że generalnym "problemem "jest c h c e n i e. Bo jak ktoś nie chce, to gorzej jakby nie mógł...Jest bardzo dużo mądrości w tym powiedzeniu.
Tylko pytanie, dlaczego nie chce?
Zgadzam się z tym, że ważne jest to żeby komuś chciało się pracować nad związkiem. Ja chciałam chodzić z mężem na terapię małżeńską. Poszliśmy kilka razy i mąż powiedział, że nie będzie chodził i opowiadał obcej osobie na swój temat. Myślę, że ja starałam się coś zmienić. Nie wiem czy mój mąż tak naprawdę chce pracować nad sobą. Może jest mu dobrze tak jak jest. Mieszka przy rodzicach, poklepują Go po ramieniu a w razie czego to na mnie można zwalić wszystko co złe. Nie będzie chodził na terapię, bo może psycholog będzie oczekiwał od niego jakiegoś wysiłku lub powie Mu jakąś gorzką prawdę. Chciałam też żebyśmy należeli razem do jakiejś wspólnoty katolickiej, ale mąż też nie chciał tego.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Post autor: Pavel »

Kinga pisze: 05 lis 2017, 0:14 Zgadzam się z Tobą, że duży wpływ na nasze zachowanie mają doświadczenia z domu rodzinnego. Jednak uważam, że jest jeszcze coś takiego jak samowychowanie i że ludzie sami mają duży wpływ na to jak się zachowują, mogą pracować nad sobą, zastanowić się czy to co się u nich w domu dzieje jest dobre. Nie zgadzam się, że "tutaj nie ma winnych". Uważam, że każdy dorosły człowiek odpowiada za siebie i swoje zachowanie. Jeśli ktoś nie chce pracować nad sobą i zwala winę za swoje zachowanie na dom rodzinny lub innych to zachowuje się tak jak mój mąż. Współczuję osobom którzy z takimi współmałżonkami żyją, sobie też współczuję.
Tak Kingo, ludzie powinni nad sobą pracować.
Tyle, że to zachowanie optymalne.
Często ludzie nie zdają sobie sprawy, że niewłaściwie funkcjonują, nikt ich nie nauczył jak być powinno.
Często, mimo , że wiedzą, że tak być nie powinno, powielają jedyne znane wzorce. Bo choć niewłaściwe, wydają się bezpieczne, znajome.
Tak, dom rodzinny, jakikolwiek był, nie jest ani usprawiedliwieniem, ani nie rozgrzesza nas za nasze czyny.
Jest natomiast wytłumaczeniem dlaczego tak funkcjonujemy.

Mi ta świadomość, tak jak świadomość własnych dysfunkcji pozwoliła spojrzeć inaczej na żonę.

Co już pisali inni - nie możemy zmienić innych, bezpośredni wpływ mamy tylko na siebie.
Ty pewne sprawy możesz przepracować, na przykład granice.
Tyle, że one nie mają służyć wychowywaniu męża. Stawianie i bronienie granic mają na celu chronienie Ciebie.
To nierzadko popełniana pomyłka z tego co widzę, sam zresztą również początkowo traktowałem temat granic jako możliwość wpłynięcia na zachowanie żony.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Post autor: mare1966 »

Pavel pisze: 05 lis 2017, 2:25


Ty pewne sprawy możesz przepracować, na przykład granice.
Tyle, że one nie mają służyć wychowywaniu męża. Stawianie i bronienie granic mają na celu chronienie Ciebie.
To nierzadko popełniana pomyłka z tego co widzę,
Dokładnie .
Należy też nie zapomnieć , że inni ludzie ( w tym np. mąż )
też mają własne granice .
Asertywność to działanie obronne , nie zaczepne .

-----------------------------------------------------------------------------------------
Móc to chcieć ,
ale samo chcenie niestety nie wystarczy .
Trzeba niestety jeszcze zwykle UMIEĆ .

To tak w nawiązaniu do bosej .
Mirakulum
Posty: 2765
Rejestracja: 16 sty 2017, 19:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Post autor: Mirakulum »

Za to często słyszę wrzeszczenie i poniżanie. Ostatnio mąż powiedział mi, że idzie na imprezę z koleżankami z pracy i nie chce żebym ja poszła z nim. Byłam kiedyś na takiej imprezie i widziałam, że zachowanie wielu osób po alkoholu było złe, więc powiedziałam, że nie chcę żeby szedł na tę imprezę, to znowu mnie wyzywał.
to co opisujesz to przemoc

z przemocą robi się tylko jedno -zatrzymuje

Stop przemocy
a to możesz zrobić tylko ty
Mirakulum
Posty: 2765
Rejestracja: 16 sty 2017, 19:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Post autor: Mirakulum »

Dla mnie to jest jakieś chore, że ja muszę jak jakiś policjant pilnować żeby mój mąż nie wyzywał mnie. Czy małżonek nie powinien sam wiedzieć, że współmałżonka należy szanować i w ogóle wszystkich ludzi należy szanować?
no tak , ale sprawca tak nie funkcjonuje, on ustala własne reguły
Wydaje mi się, że dzwonienie na policję lub MOPS to jest przekroczenie pewnej granicy i później mąż mściłby się na mnie za to. Myślę, że tego nie zrobię w mojej sytuacji.
to co ma się stać byś to zrobiła ?

pisze z własnego doświadczenia
byłam przez lata ofiarą przemocy i na to patrzyły nasze cztery córki
Kiedyś chodziłam na terapię. Ta terapia pomogła mi trochę.
jaką terapię , i dlaczego trochę ???

i czy to coś zmieniło ??
Wiedźmin

Re: życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Post autor: Wiedźmin »

Pavel pisze: 05 lis 2017, 2:25 [...]
Ty pewne sprawy możesz przepracować, na przykład granice.
Tyle, że one nie mają służyć wychowywaniu męża. Stawianie i bronienie granic mają na celu chronienie Ciebie.
To nierzadko popełniana pomyłka z tego co widzę, sam zresztą również początkowo traktowałem temat granic jako możliwość wpłynięcia na zachowanie żony.
Pavle - to ja w takim razie nie rozumiem. Skoro nasze granice nie wpłyną w żaden sposób na zachowanie partnera (spójrz co napisałeś wyżej) to znaczy, że NIC SIĘ NIE ZMIENI. Czyli w moim prostym postrzeganiu świata stwierdzam, że te granice NIE DZIAŁAJĄ, bo nie zależnie co byśmy robili, nie będzie to wpływać na zachowanie męża żony - tak?

Może podaj proszę ze 3 konkretne przykłady owych granic, które działają, nie wpływając na zachowanie żony.
mare1966 pisze: 05 lis 2017, 9:51 Należy też nie zapomnieć , że inni ludzie ( w tym np. mąż )
też mają własne granice .
Asertywność to działanie obronne , nie zaczepne .
No tak Mare - ale to teoria... a tu granica jest bardzo cienka między obronnością z działaniami zaczepnymi - o ile w ogóle jest.
Ktoś Ci siedzi na głowie - orientujesz się po latach - zrzucasz go z tej głowy. Ktoś spada z tej Twojej głowy i nabija sobie guza.
Ty było działanie obronne czy zaczepne?
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Post autor: lustro »

Granice niepozwalania na ranienie, obrażanie, wykorzystywanie lub poniżanie...siebie.

To znowu nic takiego dziwnego.
Nie mają one też na celu ataku, lecz ochrona siebue.
Nie obrażają, ani nie krzywdzą drugiej strony tylko mowią - dość, w tym miejscu jest granica i nie godze się na jej naruszanie.

Typu - jesteś wobec mnie agresywny, celujesz w zrobieniu mi przykrosci, wysmianiu, obrażaniu mnie... Dość. Nie godze się na takie traktowanie mnie.
Informuje, ze w taki sposób nie będę dłużej rozmawiać, bo mnie to rani.
Możemy wrócić do rozmowy, jak opadną emocje.
Przerywam rozmowę. Mogę wyjść. Albo tylko przestać rozmawiać.


I przy każdej takiej sytuacji nie pozwalam w sposób "bierny" na naruszanie tej granicy. Czyli przerywam taką rozmowę.

Oczywiscie, ze można powiedzieć, ze to "wychowywanie" drugiej strony.
A ja powiem - to ochrona siebie.

Pavel
Nie wiem czy dobrze rozumiem stawianie granic? Ja tak to czuję.
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Post autor: mare1966 »

Aleksandrze ,
granice rozdzielają TERYTORIA .
Terytorium może być czysto fizyczne ( obszar ziemi , mieszkanie w bloku , indywidualne stanowisko pracy )
albo stanowić pewien obszar AUTONOMII , odrębności , bezpieczeństwa , komfortu
w sferze psychiki .
Akurat wchodzenie na czyjeś terytorium jest dość łatwo zauważalne .
A to , że intruz w działaniach agresywnych
na skutek obrony koniecznej doznał obrażeń
to już konsekwencja jego agresji .
np. paru Niemców zginęło 1939 , mają mieć pretensje ?
Wiedźmin

Re: życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Post autor: Wiedźmin »

mare1966 pisze: 05 lis 2017, 12:39 [...]
Akurat wchodzenie na czyjeś terytorium jest dość łatwo zauważalne .
[...]
I tu bym się nie zgodził. To właśnie nie jest łatwo zauważalne.
Ciche wpełzanie komuś na głowę...

Nie było by tylu "facetów pod pantoflem" oraz tylu kobiet ofiar przemocy, gdyby to było tak łatwo zauważalne.

To tak jak z gotowaniem żaby, jakby wrzucić ją do gorącej wody, to wyskoczy.
Jak będziemy pomału podnosić temperaturę, to żabę ugotujemy.
Wiedźmin

Re: życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Post autor: Wiedźmin »

mare1966 pisze: 05 lis 2017, 12:39 [...]
A to , że intruz w działaniach agresywnych
na skutek obrony koniecznej doznał obrażeń
to już konsekwencja jego agresji .
np. paru Niemców zginęło 1939 , mają mieć pretensje ?
A no widzisz - czyli czasem sama asertywność jak widać nie wystarcza.
O to mi chodziło. Czasem trzeba kogoś jednak zabić :D :P ... strącić z naszej głowy.
... oczywiście w ramach obrony koniecznej.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Post autor: Nirwanna »

W relacjach małżeńskich to "zabić" to chyba nie do końca adekwatne....
Panowie - ad rem (do rzeczy)? - żeby Kindze pomóc? :-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Wiedźmin

Re: życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Post autor: Wiedźmin »

Nirwanna pisze: 05 lis 2017, 13:32 W relacjach małżeńskich to "zabić" to chyba nie do końca adekwatne....
Panowie - ad rem (do rzeczy)? - żeby Kindze pomóc? :-)
Zgoda :)
Oczywiście, że to specjalnie było przerysowane - nikogo nie chcę zabijać, zwłaszcza ukochanego partnera ;) :D :P

Do rzeczy... myślę, że najcenniejsze będą wypowiedzi praktyków.
U mnie przez 10 lat nie było żadnego wyzywania - ba - my się nawet w ogóle nie kłóciliśmy (pewnie też źle).
Dlatego jest mi ta tematyka obca i nie pomogę.

Myślę, że Mirakulum mogłaby opowiedzieć, co u niej zadziałało, a co przyniosło fiasko.
Oczywiście jedynie, aby rzucić światło na ten problem, bo to co u jednego zadziała... u drugiego wcale nie koniecznie.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Post autor: Pavel »

lustro pisze: 05 lis 2017, 12:26 Pavel
Nie wiem czy dobrze rozumiem stawianie granic? Ja tak to czuję.
Ja to czuję najwyraźniej tak samo ;)
Aleksander pisze: 05 lis 2017, 11:56 Pavle - to ja w takim razie nie rozumiem. Skoro nasze granice nie wpłyną w żaden sposób na zachowanie partnera (spójrz co napisałeś wyżej) to znaczy, że NIC SIĘ NIE ZMIENI. Czyli w moim prostym postrzeganiu świata stwierdzam, że te granice NIE DZIAŁAJĄ, bo nie zależnie co byśmy robili, nie będzie to wpływać na zachowanie męża żony - tak?

Może podaj proszę ze 3 konkretne przykłady owych granic, które działają, nie wpływając na zachowanie żony.
Lustro podała przykłady, mam nadzieję, że wystarczą.
Po więcej - zachęcam do lektury polecanych na forum książek o granicach. Wtedy zagadnienie zwane granicami stanie się jaśniejsze. Wg mnie niezmiernie pożyteczne lektury.
Aby móc skutecznie stawiać i bronić granice trzeba być na to gotowym, nierozważne i niekonsekwentne działania w tym obszarze przynoszą więcej szkody niż pożytku.
Aleksander pisze: 05 lis 2017, 11:56 Ktoś Ci siedzi na głowie - orientujesz się po latach - zrzucasz go z tej głowy. Ktoś spada z tej Twojej głowy i nabija sobie guza.
Ty było działanie obronne czy zaczepne?
Między innymi mądrzejsze jest wg mnie "zachęcenie" do zejścia kogoś kto ci na głowę wlazł. Stopniowo.
Zrzucając go od razu nie dość, że możesz sam ponieść obrażenia, to jeszcze bardziej zranić oprawcę, narażając się na bolesny kontratak.
Chyba mało możliwe jest dla osoby mało wprawionej w granicach konsekwentne i mądre zarówno stawianie ich jak i bronienie na wielu frontach jednocześnie.
Dlatego wydaje mi się, że w sytuacji gdy zależy nam na relacji z "oprawcą", lepiej działać subtelniej, krok po kroku, obszar po obszarze.
Mirakulum pisze: 05 lis 2017, 10:45
Kinga pisze:Wydaje mi się, że dzwonienie na policję lub MOPS to jest przekroczenie pewnej granicy i później mąż mściłby się na mnie za to. Myślę, że tego nie zrobię w mojej sytuacji.
to co ma się stać byś to zrobiła ?
Wydaje mi się, że warto najpierw spróbować sobie poradzić, bez interwencji Policji i MOPSu. Tyle, że mądrze, konsekwentnie. Warto przy tym poszukać pomocy specjalistów, same książki w niektórych sytuacjach to za mało, potrzebne jest realne wsparcie.
Siły zewnętrzne o ile niekiedy są niezbędne, niestety, o tyle powinny być raczej ostatecznością.

Inną sprawą jest Twoja motywacja Kingo - nie zrobisz tego, bo się boisz zemsty. To pokazuje dość jasno Twoją sytuację i przede wszystkim Twój stan emocjonalny.
Przykro mi, że jesteś w takiej sytuacji. Jednocześnie - jeśli Ty nie powiesz STOP przemocy, nikt za Ciebie tego nie zrobi.
Otulam modlitwą.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Wiedźmin

Re: życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Post autor: Wiedźmin »

Pavel pisze: 05 lis 2017, 23:21
Aleksander pisze: 05 lis 2017, 11:56 Pavle - to ja w takim razie nie rozumiem. Skoro nasze granice nie wpłyną w żaden sposób na zachowanie partnera (spójrz co napisałeś wyżej) to znaczy, że NIC SIĘ NIE ZMIENI. Czyli w moim prostym postrzeganiu świata stwierdzam, że te granice NIE DZIAŁAJĄ, bo nie zależnie co byśmy robili, nie będzie to wpływać na zachowanie męża żony - tak?

Może podaj proszę ze 3 konkretne przykłady owych granic, które działają, nie wpływając na zachowanie żony.
Lustro podała przykłady, mam nadzieję, że wystarczą.
Mi nie wystarczą.

Poza tym lustro podała przykład wyjścia w trakcie rozmowy (czyli ratowanie się ucieczką) - oczywiście że to ma wpływ na partnera... jakby nie wyszła, to by partner dalej mówił - zatem jest to działanie mające wpływ na zachowanie partnera ;)

Poproszę o jedną działającą GRANICĘ która nie ma wpływu na zachowanie partnera.
ODPOWIEDZ