Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Flawless
Posty: 242
Rejestracja: 18 sty 2022, 0:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Flawless »

Myśle o tym wszystkim co mi napisała Nirwanna od wczoraj. I szczerze powiem myślałam ze po 7 miesiącach zbliżam się do końca tego koszmaru. Z utęsknieniem wypatruje lepszych dni gdy to całe bagno w końcu mi odpuści.
Nie mam na to szarpanie się już siły. Na żadna nadzieje chrześcijańska czy nie tez. Na ratowanie małżeństwa już w ogóle nie mam siły. Ani ochoty. Mam totalnie podcięte skrzydła.
Dziś czuje się tak jak na początku, kiedy to wszystko na mnie spadło.
Już mam dość.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: s zona »

Flawless pisze: 24 lip 2022, 7:47 Czy są jakieś polecane lektury odnośnie specyfiki problemu który możliwe ze u mnie występuje ? Głodu miłości..?
Flawless, a moze warto nad tym sie pochylic, nie wiem ,czy widzialas /znasz:
nałóg pisze: 24 lut 2020, 13:00 Będąc w czynnym uzależnieniu i po odstawieniu a tym samym w kryzysie tożsamości oraz kryzysie małżeńskim ogromna większość ludzi cierpi na niskie poczucie własnej wartości potęgowane jeszcze odrzuceniem przez współmałżonka czy bliskich.
Aby nie wpaść w uzależnienie lub nie zamienić jednego nałogu na drugi np. alkoholizm na pracoholizm,hazard itp. potrzeba powtarzanym tu do znudzenia sloganem:"zajmij się sobą" czyli popracuj nad znajomością siebie, wyznacz cel .
Pomocne mogą być np. takie reguły:

Reguły sukcesu:

1.Wydobadż to co boli
2.Wyrwij „ząb” (jak boli, szukaj dentysty) czyli to co boli
3.Wyświetl film, napisz scenariusz ,wizję –wyznacz cel
4.Zrób coś ze sobą (zmieniaj siebie, swoją duchowość)
5.Działaj jak mrówka(małymi kroczkami i wytrwale)
6.Nienawidż dobrze (tego co sprzeczne z zasadami, co krzywdzi ciebie lub innych)
7.Nie graj fair (nie odpłacaj tym samym co dostajesz np. skrzywdzeniem)
8.Bądż pokorny
9.Irytuj właściwych ludzi np. krzywdzicieli pozwalając im ponosić konsekwencje (wszystkich nie jesteś w stanie zadowolić)

12 kroków do 9 reguł:

1.Nie rób tego sam, szukaj wspólnoty np.12 Kroków, grupy terapeutycznej
2.Przyjmij mądrość, szukaj wygranych (zbiorowej mądrości np. grupy wsparcia)
3.Przyjmuj uwagi i sugestie poprawki pamiętając że konsekwencje są zawsze twoje
4.Znajdż wzorce ( nie bezkrytycznie)
5.Przyjrzyj się swoim zaletom i wadom i pracuj nad i z nimi
6.Nie zrażaj się przeszkodami
7.Nadaj strukturę, zrób plan
8.Praktyka,praktyka,trening,trening i niepowodzenie, upadek i powstawanie
9.Zmień swoje przekonania
10.Poznaj swoje słabości i wyizoluj je
11.Spisz swoje wizje i cele
12.Módl się, módl się ale nie roszczeniowo

Stosując np. takie lub podobne zasady masz szansę przebudzenie i zdrowienie.
PD
Ps osobiscie kiedys takie walniecie sie w swoje piersi - nie w mezowskie - bardzo pomoglo .. plus oczywiscie Kroki ..

Bog zaplac Wszystkim, dzieki ktorym moglam sie zmienic ..Nalogowi nade wszystko za Prostowanie, a niereformowalna bylam ;)

Wracajac do tematu mysle,ze warto miec Nadzieje ,Opatrznosc lubi nas zaskakiwac ...Pamietam, gdy kiedys Twardy pisal, zeby uwierzyc Bogu,nie w w Boga ...

Jestem Wdzieczna Opatrzosci,ze w ostrym kryzysie trafilam tutaj a pod okiem madrych Sycharkow wyszlam na prosta .. Taka bezpieczna przystan,wtedy oprocz Twardego,pisal duzo Jacek- Sychar, Czarek, Hass czy inni .. oczywiscie posty Ukasza tez dawaly do myslenia ..

Nie umniejszajac damskiej czesci Moderacji i ogolnie Forum :)

Bogu dzieki,ze juz zachartowana, nie bylam latwym "kaskiem " np dla "czarujacego sasiada" ...
I wiek chyba nie ma tu wiekszego znaczenia, bo w kazdym mozna narobic glupstw ...

Flawless warto zmieniac ,to co mozesz .. a reszte zostaw Panu Bogu ...
Pogody Ducha i ciesz sie malenstwem, to Dar :)

Moze zakoncze optymistycznie ...

5 lat temu wnioslam o separacje i alimenty przy okazji, to byla moja granica,ze nie pozwole dalej Siebie ranic, pozwalac mezowi na jego " zycie prywatne " na wymiksowanie sie z odpowiedzialnosci...
Pomoglo, separacja wygasla a po 5 latach przygotowujemy sie do obchodzenia pieknej,okraglej Rocznicy Slubu ..
Chwala Panu :D

Uczciwie,przed soba, powinnam przyznac,ze to nie tylko moja " zasluga " maz tez Chcial ...chodzl do kosciola ... pomoglo obok moich prosb o sily i przeprowadzenie przez ten kryzys .. Adoracja dodawala sil, NP uspokajala emocje ... staly spowiednik kierowal .. Forum, lektury, konferencje po nocach .
Rekolekcje sycharowskie "te jezdzone" i te wysluchiwane ...

Wybaczcie, troche to chaotyczne, jednak moze komus pomoze odzyskac nadzieje, ze z Panem Bogiem warto nawet stracic ....
Ostatnio zmieniony 24 lip 2022, 17:26 przez Niepozorny, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
Sefie
Posty: 630
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Płeć: Mężczyzna

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Sefie »

Flawless pisze: 24 lip 2022, 17:09 I szczerze powiem myślałam ze po 7 miesiącach zbliżam się do końca tego koszmaru. Z utęsknieniem wypatruje lepszych dni gdy to całe bagno w końcu mi odpuści.
Daj sobie czas bo mi też się wydawało, że mam wszystko pod kontrolą i idą lepsze dni. Sporo czasu spędziłem na czytaniu forum i książek, pracy na sobą ale życie pokazuje co innego i potrafi nauczyć pokory.

Ja w swoim kryzysie przeszedłem z części teoretycznej do praktycznej i wcale łatwo nie jest, kosmos bym powiedział. Cierpliwości Flawless.

Porównanie z odbijaniem się od bandy jest trafne.
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Pavel »

Flawless pisze: 23 lip 2022, 22:58 Nie sądziłam ze jestem aż tak popsutym człowiekiem,smutne.
Może i smutne.

Ja czym bardziej siebie zgłębiałam (i zgłębiam) tym więcej tego popsucia odkrywam.
Nie smuci mnie to natomiast - ot, kolejny obszar do pracy nad sobą. I tak do końca życia.
Stawanie się coraz lepszą wersją samego siebie, życie coraz bardziej pełnią życia, nabywanie świadomości, wiedzy.
Trudna co prawda, ale cudowna przygoda dająca w dodatku wymierne owoce w codziennym życiu.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Niesakramentalny3
Posty: 237
Rejestracja: 18 mar 2022, 23:38
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Niesakramentalny3 »

Flawless pisze: 24 lip 2022, 17:09 (...)
Dziś czuje się tak jak na początku, kiedy to wszystko na mnie spadło.
Już mam dość.
Droga Flawless ;)

Pamiętaj, że NIC nie musisz.
Niczego dźwigać, z niczym się "szarpać".

Wszystko (prawie wszystko) to efekt Twoich wyborów i Twojego działania.
Dbaj o siebie... kochaj SIEBIE jak bliźniego swego.

Są wakacje - piękne okoliczności przyrody - spróbuj wyjechać, choć na weekend.
To dużo daje. Nabierz perspektywy. Spojrzyj z boku - na siebie i na sytuacje.

Pamiętaj - NIC nie musisz. Za to wszystko (prawie) możesz :)
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Caliope »

Flawless pisze: 24 lip 2022, 17:09 Myśle o tym wszystkim co mi napisała Nirwanna od wczoraj. I szczerze powiem myślałam ze po 7 miesiącach zbliżam się do końca tego koszmaru. Z utęsknieniem wypatruje lepszych dni gdy to całe bagno w końcu mi odpuści.
Nie mam na to szarpanie się już siły. Na żadna nadzieje chrześcijańska czy nie tez. Na ratowanie małżeństwa już w ogóle nie mam siły. Ani ochoty. Mam totalnie podcięte skrzydła.
Dziś czuje się tak jak na początku, kiedy to wszystko na mnie spadło.
Już mam dość.
Flawless, a co się stanie po tych 7 miesiącach? jak ma się skończyć ten twój koszmar? na wszystko musi być czas, nawet na papierkologię, rok, dwa. Na wyjście z kryzysu też potrzeba czasu, nie ma na to konkretnej daty jak byś chciała, że pstryknie i się wszystko skończy. To tak nie działa niestety.
Flawless
Posty: 242
Rejestracja: 18 sty 2022, 0:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Flawless »

Wiesz co Caliope, sama nie wiem na co liczyłam po takim czasie. Ale faktycznie, muszę się bardziej skupić na swoich problemach, na sobie.
Wiem jedynie ze nie chce już tego małżeństwa. Z takim barkiem szacunku jakim teraz mnie częstuje mąż to nigdy sie nie spotkałam. Od nikogo.
Dziś maluch pierwszy raz sie rozpłakał jak tata go zostawiał. Myślałam ze mi serce pęknie, ale zamknęłam za nim drzwi i tyle. Mały musi sie przyzwyczaić i zaakceptować wybory swojego ojca. To już nie mój problem.
Na dziś chce tylko wolności i swoich pieniędzy. A o siebie i dziecko zatroszczy sie sama, najlepiej jak potrafie.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Astro »

Flawless pisze: 26 lip 2022, 13:05 To już nie mój problem.
To już nie twój problem . Hymmm..... ciekawe.🤔
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Flawless
Posty: 242
Rejestracja: 18 sty 2022, 0:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Flawless »

Astro, to mąż się ewakuował z małżeństwa i rodziny. I niech się przed dzieckiem sam tłumaczy, niech ponosi konsekwencje swojego odejścia.
Ale rozwiń prosze, myśle ze coś jeszcze masz mi do przekazania ?
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Astro »

Flawless pisze: 26 lip 2022, 16:08 Astro, to mąż się ewakuował z małżeństwa i rodziny. I niech się przed dzieckiem sam tłumaczy, niech ponosi konsekwencje swojego odejścia.
Ale rozwiń prosze, myśle ze coś jeszcze masz mi do przekazania ?
Flawless to prosty przekaz.
Z tego co rozumiem nie będziesz zabiegała o kontakty ojca z synem lub odwrotnie . Jak kto woli.
Już parę takich wypowiedzi kobiet czytałem tu na forum.
Natomiast ciekawe ,ze ja w obecnej sytuacji i syna i swojej mam o nie zabiegać. Mimo ,że syn ich nie chce. Mam go zachęcać , tłumaczyć mamę i to ,że każdy popełnia błędy. Nawet wtedy kiedy ja wiem ,że cos było nie ok że strony żony . Nawet wtedy kiedy mnie szarpie wewnętrznie i jest to w nie zgodzie ze mną. Wiesz i robię to ,ale tylko wtedy kiedy jest to zgodne , z syna wnętrzem , moim także . Wiem ,że syn potrzebuje matki , ale dobrej , ciepłej i kochającej. Nie innej. Też chciało by się , aby żona wzięła odpowiedzialnosc i ponosiła konsekwencje swoich zachowań.
Konkluzja , chyba też powinnaś się starać o kontak dziecka z ojcem. Oczywiście dobry. Rozumiem ,że masz małe dziecko.
I na koniec nie stosujemy podwójnych standartowo praw i obowiązków . Mężczyźni muszą , my kobiety nie .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13317
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Nirwanna »

Flawless, zgadzam się z Astro.

Jedyne co, to zamieniłabym słowo "muszę" na "warto". Bo naprawdę warto. Tak całościowo dla dobra dziecka przede wszystkim, ale dla swojego też. Żeby nie żyć w urazie, żeby żyć jak najgłębiej przebaczeniem.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Flawless
Posty: 242
Rejestracja: 18 sty 2022, 0:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Flawless »

No cóż, na ten moment nikt mnie do niczego nie zmusza, a sama z siebie napewno nie będę mężowi niczego ułatwiać. I nie zamierzam mu tez niczego utrudniać. Chce mieć kontakt z małym, niech zabiega.

A i o żadnym przebaczeniu narazie nie ma mowy. Dopóki go szaleńczo kochałam to wybaczyłaby wszystko. Teraz? Jestem pełna urazy, żalu i ogromnie poraniona.
Jastarnia
Posty: 227
Rejestracja: 15 lis 2021, 11:34
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Jastarnia »

Astro mi się wydaje że patrzysz przez pryzmat swoich doświadczeń (to normalne) I przez to troszkę nadinterpretujesz to co pisała Flawless. Ja nigdzie u niej nie przeczytałam że ona będzie utrudniać kontakty ojca z dzieckiem. Napisała że syn musi zaakceptować wybory ojca - w kontekście tego że zostawił go po odwiedzinach i wyszedł. Flawless przecież nie chciala takiego życia i takiego kryzysu w małżeństwie. To był wybór jej męża.
W tej sytuacji biorąc pod uwagę to jak ją mąż zranił myślę, że trudno jest jej zabiegać o uwagę męża dla syna. Tym bardziej że mąż nie okazuje jej szacunku a ten sie jej nalezy nawet przez to ze jest matką jego dziecka. Jeśli mąż chce to odwiedza syna i Flawless mu tego nie utrudnia. A chyba trudno żeby Flawless prosiła czy zabiegała o te kontakty. Tak to rozumiem.
Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego. Łk 1,37.
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Bławatek »

Flawless pisze: 27 lip 2022, 7:50 No cóż, na ten moment nikt mnie do niczego nie zmusza, a sama z siebie napewno nie będę mężowi niczego ułatwiać. I nie zamierzam mu tez niczego utrudniać. Chce mieć kontakt z małym, niech zabiega.

A i o żadnym przebaczeniu narazie nie ma mowy. Dopóki go szaleńczo kochałam to wybaczyłaby wszystko. Teraz? Jestem pełna urazy, żalu i ogromnie poraniona.
Flawless po tych kilku miesiącach wchodzisz w kolejny etap - złości, żalu i niechęci do uległości czy też pojednania - też tak miałam.

Niestety większość panów w tym mój mąż ( panowie z forum są inni 😁) nie potrafią zająć się dzieckiem ani nie czują często takiej potrzeby lub też nie zdają sobie sprawy jak ważną i cenną rolę w życiu dziecka pełnią. Mój ojciec nigdy dla mnie nie był wzorem ojca czy też męża, mężczyzny. Długo szukałam odpowiedniego kandydata i takim jawił się mój mąż - dopóki się starał przed ślubem było super, ale po ślubie odpuścił na całej linii. Gdy syn był malutki to ciągle od niego słyszałam, że w opiece nad małymi dziećmi najlepsza jest matka a on 'ojciec' swoją rolę najlepiej będzie czynił jak syn podrośnie, tylko że gdy syn był już na tyle duży i rzeczywiście ojca, mężczyzny obok potrzebował to mój mąż kombinował jak się z rodziny wymiksowac, nie z małżeństwa tylko właśnie z rodziny. Dla mnie to był potężny cios bo wiem jak to jest mieć ojca "nieojca". Pamiętam jak 1,5 roku po odejściu męża udało mi się męża nakłonić na wspólny wyjazd 'ojciec z synem' - najpierw syn wpadł w rozpacz i panikę "bo on z tatą nie chce jechać" a potem mąż stwierdził, że "jak syn nie chce to nie muszą nigdzie jechać". Ręce mi opadły, a męża miałam ochotę zamordować. A że mi zależało na ich kontaktach to urabiałam jednego i drugiego, ale chyba nie na tym polega życie i nasza, matek rola. Nie dziwię się, tobie, Flawless, że na tą chwilę masz dość, ale niestety może być tak, że dla dobra dziecka będziesz kiedyś zabiegać o kontakty męża z dzieckiem. I masz rację - mąż będzie ponosić konsekwencje swojego wyboru, tylko na tą chwilę trudno przewidzieć jakie. Nasz syn lubi spędzać czas z ojcem, ale nawet jak jesteśmy w trójkę to syn mnie o wszystko prosi (łącznie z wymianą baterii w zabawce), ze mną dzieli się swoimi radościami i troskami - mimo że jego ojciec siedzi w tym samym pokoju. Na zasadzie 'fajnie, że tata jest, ale to mama jest ważna'.

Tak, to odchodzący powinien ponosić konsekwencje, ale one dosięgają też nas i dzieci ☹️
Flawless
Posty: 242
Rejestracja: 18 sty 2022, 0:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Flawless »

Jastarnia, dziękuje. Dobrze ujęłaś moje stanowisko!

Ustaliłam z mężem ze występujemy o formalną separację. I wszystkimi tego konsekwencjami. Potrzebuje pieniędzy i poczucia bezpieczeństwa, zaopiekowania. To się sobą opiekuje. I zabezpieczam przyszłość.

Teraz muszę powalczyć z moimi „demonami”.
Nirwanna niestety chyba dość trafnie mnie „rozpracowałaś”.
Ale takie informacje przekazane z miłością są do przyjęcia. Ciężko, ale są. Zatem dziękuje.
Zablokowany