Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Flawless
Posty: 242
Rejestracja: 18 sty 2022, 0:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Flawless » 20 sty 2022, 20:49

Umówiłam się z ślubnym, ze będę mu wieczorem wysyłać info odnośnie pierworodnego, jak mu minął dzień i tak dalej. Zapytałam wprost na jakim etapie jest nasza relacja, napisał: „Probujemy próbować.”
Brać to za dobrą monetę..?

Flawless
Posty: 242
Rejestracja: 18 sty 2022, 0:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Flawless » 21 sty 2022, 8:57

Pavel pisze:W obliczu tego powyżej - nie wiem czy twoje poczucie własnej wartości jest takie małe, czy po prostu przyjęłaś narrację męża, czy też ubożkowilaś go za życia. Może 3 w 1.
Pavel,
Od wczoraj myśle o tym co napisałeś, o tym ostatnim akapicie.
1. Poczucie właśnie wartości - hmm.. nigdy nie było jakoś mega wysokie, teraz to ogólnie szoruje po dnie. Chociaż uważam się za atrakcyjną, sympatyczną dziewczynę. Przez otoczenie jestem odbierana jako osoba „z charakterem” niestety nie wiele z tego teraz mi zostało. Wiec może moje poczucie wartości było ułuda ? Zbudowane na niewłaściwych fundamentach, wyobrażenia o sobie samej ?
Jak masz jakaś radę, aby to poprawić to wał jak w dym. Biorę wszystko.
2. „Ubożkowanie” męża - ogromnie trafne stwierdzenie. Mój mąż jest w epicentrum mojego wszechświata. Dla niego odsunęłam mamę i rodzeństwo na bok. Oczywiście mamy kontakt, ale mąż jest zawsze pierwszy, najważniejszy. Może się w tym zagubiłam? Moja mama czy siostra przez całe 12 lat nie usłyszały słowa skargi na męża. Wiesz ze to jest nadal jej ulubiony zięć ? A! Bo w rodzinie nikt nic nie wie o naszej sytuacji. Uśmiechamy się i robimy dobra minę do złej gry. Tyle ze od świat odwołuje wszystkie zaproszenia - COVID. Wszyscy rozumieją a ja dziękuje za pandemie..
3. Przyjęłam narracje męża - tak bo nie mam podstaw aby jej nie przyjmować..
Ostatnio zmieniony 21 sty 2022, 10:04 przez Pavel, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie

Zwyklaosoba
Posty: 475
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Zwyklaosoba » 21 sty 2022, 11:07

Flawless pisze:
21 sty 2022, 8:57
Pavel pisze:W obliczu tego powyżej - nie wiem czy twoje poczucie własnej wartości jest takie małe, czy po prostu przyjęłaś narrację męża, czy też ubożkowilaś go za życia. Może 3 w 1.
Pavel,
Od wczoraj myśle o tym co napisałeś, o tym ostatnim akapicie.
1. Poczucie właśnie wartości - hmm.. nigdy nie było jakoś mega wysokie, teraz to ogólnie szoruje po dnie. Chociaż uważam się za atrakcyjną, sympatyczną dziewczynę. Przez otoczenie jestem odbierana jako osoba „z charakterem” niestety nie wiele z tego teraz mi zostało. Wiec może moje poczucie wartości było ułuda ? Zbudowane na niewłaściwych fundamentach, wyobrażenia o sobie samej ?
Jak masz jakaś radę, aby to poprawić to wał jak w dym. Biorę wszystko.
2. „Ubożkowanie” męża - ogromnie trafne stwierdzenie. Mój mąż jest w epicentrum mojego wszechświata. Dla niego odsunęłam mamę i rodzeństwo na bok. Oczywiście mamy kontakt, ale mąż jest zawsze pierwszy, najważniejszy. Może się w tym zagubiłam? Moja mama czy siostra przez całe 12 lat nie usłyszały słowa skargi na męża. Wiesz ze to jest nadal jej ulubiony zięć ? A! Bo w rodzinie nikt nic nie wie o naszej sytuacji. Uśmiechamy się i robimy dobra minę do złej gry. Tyle ze od świat odwołuje wszystkie zaproszenia - COVID. Wszyscy rozumieją a ja dziękuje za pandemie..

Nie możesz liczyć na wsparcie rodziny w sytuacji problemów małżeńskich ? Może potrzebujesz wsparcia ?

Myślę ,że zamiatanie pod dywan niemal sensu, oczywiście najpierw wspólne zaradzanie sytuacji.

3. Przyjęłam narracje męża - tak bo nie mam podstaw aby jej nie przyjmować..
Zastanów się może jednak masz podstawy i musisz je dostrzec

Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Pavel » 21 sty 2022, 11:38

Flawless pisze:
21 sty 2022, 8:57
Pavel pisze:W obliczu tego powyżej - nie wiem czy twoje poczucie własnej wartości jest takie małe, czy po prostu przyjęłaś narrację męża, czy też ubożkowilaś go za życia. Może 3 w 1.
Pavel,
Od wczoraj myśle o tym co napisałeś, o tym ostatnim akapicie.
1. Poczucie właśnie wartości - hmm.. nigdy nie było jakoś mega wysokie, teraz to ogólnie szoruje po dnie. Chociaż uważam się za atrakcyjną, sympatyczną dziewczynę. Przez otoczenie jestem odbierana jako osoba „z charakterem” niestety nie wiele z tego teraz mi zostało. Wiec może moje poczucie wartości było ułuda ? Zbudowane na niewłaściwych fundamentach, wyobrażenia o sobie samej ?
Jak masz jakaś radę, aby to poprawić to wał jak w dym. Biorę wszystko.
2. „Ubożkowanie” męża - ogromnie trafne stwierdzenie. Mój mąż jest w epicentrum mojego wszechświata. Dla niego odsunęłam mamę i rodzeństwo na bok. Oczywiście mamy kontakt, ale mąż jest zawsze pierwszy, najważniejszy. Może się w tym zagubiłam? Moja mama czy siostra przez całe 12 lat nie usłyszały słowa skargi na męża. Wiesz ze to jest nadal jej ulubiony zięć ? A! Bo w rodzinie nikt nic nie wie o naszej sytuacji. Uśmiechamy się i robimy dobra minę do złej gry. Tyle ze od świat odwołuje wszystkie zaproszenia - COVID. Wszyscy rozumieją a ja dziękuje za pandemie..
3. Przyjęłam narracje męża - tak bo nie mam podstaw aby jej nie przyjmować..
Odpowiem w punktach, tak łatwiej z telefonu:
1. Skądś to znam - również nosiłem maskę silniejszego i pewniejszego siebie niż byłem.
I tu celne twe spostrzeżenie wg mnie - fundamenty były kiepskie. I „wystarczy” się tam dokopać i tam naprawiać.
Mi pomogła w złapaniu realnego poczucia wartości praca nad sobą. Poznanie siebie jako mężczyzny (bo jak się okazało średnio znałem siebie samego), zmierzenie ze swoją przeszłością, słabościami, dysfunkcjami, nazwanie mocnych stron (bo i takie posiadałem :lol:), oparcie swego postrzegania na postrzeganiu Pana Boga - jestem w końcu jego synem - jedynym, niepowtarzalnym, cudownym.
No i praca by stawać się coraz lepszym, każdego dnia. Nie dla żony. Dla siebie. Aby żyć lepiej,

Co bym ci polecił, a co ufam, że może pomóc?
Kilka lektur, które pomogły mi, ewentualnie analogiczne (bo jesteś kobietą), znajdziesz je na naszej liście polecanych lektur viewtopic.php?f=10&t=383 :
- „Kochaj siebie a nieważne z kim się zwiążesz” Eva-Maria Zurhorst;
-coś z działu kobieta, najlepiej więcej niż jedna, może panie podpowiedzą które są najlepsze. Mi się wydaje, że „Urzekająca”, „Cenniejsza jak perły”, audiobooki ojca Szustaka. Ale znam jes wszystkie poza akurat tą ojca Knabita, wszystkie warto :D;
-„Granice w relacjach małżeńskich” Cloud, Townsend - poza objaśnieniem bardzo ważnego zagadnienia granic pokazała mi moje funkcjonowanie „od zawsze” i jego źrodła.
- zerknij na dział Dorosłe Dzieci i przesłuchaj darmowe audiobooki, PDF, później co tylko zdobędziesz; Twoje postrzeganie siebie niewątpliwie ma korzenie w dzieciństwie.;
-konferencje mp3 Jacka Pulikowskiego - za darmo i od zaraz do słuchania a dotykają właściwie wszystkich obszarów.
Tyle na początek, i tak dużo i zajmie ci nieco czasu.
Z mego doświadczenia baaaaaardzo warto, mi to pomogło nie tylko w kontekście poczucia wartości, ale i rożnych innych.
Oczywiście nie wystarczy przeczytać. Trzeba jeszcze zaufać, że ma to ręce i nogi, zaimplementować tą wiedzę w życie. Jest to oczywiście proces, nie stanie się to na pstryk.
I warto być wobec siebie cierpliwym - każdy kroczy własnym tempem.

2. Trafne określenie, ale nie moje - ja je poznałem tak gdzie ty - czyli na forum.
Właściwa hierarchia jest tylko jedna.
Na pierwszym miejscu, bezsprzecznie Bóg. Gdzie On jest na pierwszym miejscu, tam wszystko jest na swoim miejscu. Pod warunkiem, że właściwie pojmuje się jego naukę ;)
Za nim, po pewnym odstępie (aby się nie próbować wdrapywać na pierwszy stopień podium) Ty. Bo z pustego i Salomon nie naleje. Ty też. Nie można dać czegoś, czego się samemu nie ma.
Następnie mąż. On z innych ludzi powinien być najwyżej.
Później dzieci, rodzice i teściowie, dalsza rodzina, przyjaciele, znajomi itd.
Ważni są wszyscy, ale warto tę hierarchię znać i jej przestrzegać.
Oczywiście nie powinno to oznaczać, że skoro mąż jest ponad rodzicami, to z rodzicami urywasz kontakt. Potrzebny zdrowy balans i zrozumienie :)

3. Zauważ, że obce osoby czytające to co piszesz mają wątpliwości. Podstawy, po twoim opisie tego co mówi twój mąż, by mieć watpliwości są.
Ja generalnie preferuję, zwłaszcza w przypadku nowych użytkowników, skupienie uwagi na samym sobie, na pracy nad sobą i zmienianiu siebie. Na siebie tylko mamy bowiem bezpośredni wpływ.
Doświadczenie mówi mi w dodatku, że kobiety raczej aż tak się nie biczują na wstępie.
Więc jak wspomniałem - ma to swoje plusy, może nie będziesz tracić czasu koncentrując uwagi na tym co nie tak funkcjonuje w twym mężu.

Natomiast warto rozpoznać swój udział, ale wiedzieć też co tym udziałem nie jest.

Może trochę teraz pojadę po bandzie, ale przedstawiam swój subiektywny punkt widzenia.
Mogę się też mylić, nie znam wszystkich przypadków, nią mam monopolu na prawdę i rację.
Wg mnie, aby po tylu latach związku zdecydować się na ślub i po czterech latach zdezerterować zaraz po urodzeniu dziecka, właśnie wtedy gdy jest najbardziej potrzebny, możliwych jest kilka głównych opcji, każda z nich jest poza twoim przedstawionym wyobrażeniem męża:
-zdrada;
-problem z dojrzałością i elementarną odpowiedzialnością;
-problem natury psychicznej;

Najczęstszym i najbardziej pasującym do opisu jest połączenie pierwszej i drugiej opcji, ta ostatnia to jedyne wg mnie sensowne wytłumaczenie nie występowania tych powyższych.

W ciąży i po połogu nie byłaś najcudownieszą żoną pod Słońcem?
Jestem ojcem czwórki dzieci, właściwie piątki bo żona nosi pod sercem kolejne dziecko.
To, że „muszę” znosić jej humorki, nastroje, emocje, słabość to i tak nic w porównaniu z tym co w trakcie ciąż, porodów i połogów dawała z siebie żona.
Mój zakichany obowiązek chociaż tyle wziąć na klatę.
A dodać trzeba, że po każdym porodzie przez przynajmniej tydzień byłem w domu by dać jej odpoczywać o ile można to tak w ogóle precyzyjnie nazywać.
Właśnie w trakcie ciąży i połogu moją rolą było okazać jej jak najwięcej miłości i wsparcia.
A twój mąż zaczął cię traktować jak trędowatą.
Wybacz, twój opis zachowania męża mi się kłóci z elementarnymi ludzkimi odruchami.

I to niby z powodu tego, że kilkanaście lat temu pisałaś z jakimiś dzieciakami sama dzieciakiem będąc?
Bo dokonałaś głupiego zakupu i ze wstydu (najpewniej) skłamałaś?
To powody by rozwalać małżeństwo i porzucić żonę z niemowlakiem?
To by oznaczało, że twój mąż funkcjonuje jak święty od zawsze niemal, a i w takim wypadku brakuje tu choćby odrobiny miłosierdzia i człowieczeństwa.

To brzmi zbyt absurdalnie wg mnie by mogło być prawdziwe.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk

Flawless
Posty: 242
Rejestracja: 18 sty 2022, 0:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Flawless » 22 sty 2022, 12:06

Ech, na horyzoncie ochłodzenie klimatu. Mąż wrócił dzień wcześniej z delegacji. Ogólnie zły, ale chyba dlatego ze wraca do domu w którym jestem.
Ja tez niepotrzebnie z nim wałkuje ten nasz problem. To go jeszcze mocniej rozsierdza.
Nie wiem czy lepiej go zostawić w spokoju ? Czy próbować rozmawiać ?
No i tez mam zagwozdkę, powinnam prac, sprzątać, prasować czy gotować?
W sumie oo jest przekonany ze ta cała sytuacja to tylko moja wina, wiec chyba lepiej go mocniej nie drażnić.. w sensie dopuszczaniem domowych obowiązków skoro i tak siedzę w domu z dzieckiem..

Al la
Posty: 2654
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Al la » 22 sty 2022, 14:26

Flawless, cierpliwości. Znajdź sobie jakieś przestrzenie bezpieczeństwa, gdzie będziesz mogła powoli stabilizować swoje myśli.
Znasz listę Zerty?
Na spokojnie przeczytaj viewtopic.php?f=10&t=282
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa

Flawless
Posty: 242
Rejestracja: 18 sty 2022, 0:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Flawless » 22 sty 2022, 14:59

Hmm.. Al la,
w jednej z odpowiedzi które mi pisałaś, zawarłaś tezę ze „ratować po ludzku czy po Bożemu”.
Ty doskonale wiesz, ze szukałam już pomocy w różnych miejscach.. w różnych poradnikach, stronach, reportażach psychologicznych.. wiesz ze tonący brzytwy się chwyta.
Pisze to odnośnie Listy którą mi poleciłaś. Sporo tych punktów powiela się z różnymi psychologicznymi poradnikami.
Ja oczywiście z uporem maniaka popełniam chyba wszystkie możliwe błędy. Muszę się mocniej zmobilizować.

Kilka osób na forum, zasugerowało mi ze mąż mnie zdradza. Osobiście tego nie podejrzewam, nie żeby nie miał możliwości, ma ich aż nadto. Jednak to raczej nie w jego stylu. Wierzcie mi, wiem jak to wyglada. Jakbym była totalną desperatką, ktora wypiera oczywiste. Może. Nawet jeśli kogoś ma, to on mnie zdradza a nie ja jego. I to o nim świadczy a nie o mnie.
Wiec jeśli kogoś ma i z tego powodu mnie zostawił to chyba mogę mu podziękować, se nie marnuje mojego czasu. Chociaż pewnie złamałoby mi to serce.

Flawless
Posty: 242
Rejestracja: 18 sty 2022, 0:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Flawless » 23 sty 2022, 15:49

Dziś odbyliśmy kiepska rozmowe, niestety znów z mojej winy. Wpisywałam do kalendarza szczepienia na luty i rzuciłam mimochodem ze odpadną nam prezenty na walentynki. Tak, teraz już wiem ze to było głupie i niepotrzebne. Ale stało się.. No i znów się zaczęła tyrada, ze tylko patrzę z swojej perspektywy, ze jestem nie sprawiedliwa, ze mam przyznać ze rozpad naszego małżeństwa to tylko moja wina. On jest pokrzywdzony bo już nigdy nie będzie miał normalnej rodziny. A ja jestem podła bo sobie z tego żartuje. Ze on nic nie czuje i chce to jak najszybciej zakończyć. Ech wszystko ciagle niszczę.
A chce dobrze.. co jest ze mną nie tak?!
Mnóstwo we mnie żalu i frustracji. Jestem wściekła na siebie. I nie mam gdzie tego wyrzucić.

Firekeeper
Posty: 802
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Firekeeper » 23 sty 2022, 17:52

Flawless pisze:
23 sty 2022, 15:49
On jest pokrzywdzony bo już nigdy nie będzie miał normalnej rodziny. A ja jestem podła bo sobie z tego żartuje. Ze on nic nie czuje i chce to jak najszybciej zakończyć. Ech wszystko ciagle niszczę.
A chce dobrze.. co jest ze mną nie tak?!
Mnóstwo we mnie żalu i frustracji. Jestem wściekła na siebie. I nie mam gdzie tego wyrzucić.
Nielogiczne dla mnie jest to co mówi Twój mąż. Jeśli nic nie czuję i chce to jak najszybciej zakończyć to dlaczego go denerwuję temat walentynek? I dlaczego on uważa się za pokrzywdzonego skoro to on nic nie czuje? I to on w moim odczuciu odkochując się skazuje siebie samego na to, że nie będzie miał normalnej rodziny. Odwraca do tego kota ogonem i robi z Ciebie osobę wyłącznie winną. 🤷
Co go tak frustruje i co się za tym kryje?

Bławatek
Posty: 1611
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Bławatek » 23 sty 2022, 20:08

Flawless nie pozwól sobie wmówić, że wszystko jest Twoją winą, że zmarnowałeś życie mężowi - jak na razie to on na własne życzenie sobie i przede wszystkim Tobie niszczy życie. A to jego wypominanie Twojego pisania z kolegami sprzed kilkunastu lat to jest słabe. Nie chcę Cię straszyć, ale wydaje mi się, że Twój mąż się znudził i być może poznał kogoś i teraz próbuje się wymiksowac z małżeństwa, a do tego w białych rękawiczkach, bo przecież Ty jesteś wszystkiemu winna.

Nie mam w tej chwili czasu by opisać swoją historię i działanie męża, które jest bardzo podobne do działania twojego męża, ale możesz poczytać mój wątek "Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić". Gdyby mój mąż mógł to za wybuch każdej wojny światowej byłabym odpowiedzialna ja.

Chciałabym się mylić, ale wydaje mi się, że Twój mąż celowo wprowadza Cię w poczucie winy, aby to nie on był winny rozpadowi małżeństwa.

Flawless
Posty: 242
Rejestracja: 18 sty 2022, 0:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Flawless » 23 sty 2022, 21:27

Firekeeper pisze:
23 sty 2022, 17:52
Flawless pisze:
23 sty 2022, 15:49
On jest pokrzywdzony bo już nigdy nie będzie miał normalnej rodziny. A ja jestem podła bo sobie z tego żartuje. Ze on nic nie czuje i chce to jak najszybciej zakończyć. Ech wszystko ciagle niszczę.
A chce dobrze.. co jest ze mną nie tak?!
Mnóstwo we mnie żalu i frustracji. Jestem wściekła na siebie. I nie mam gdzie tego wyrzucić.
Nielogiczne dla mnie jest to co mówi Twój mąż. Jeśli nic nie czuję i chce to jak najszybciej zakończyć to dlaczego go denerwuję temat walentynek? I dlaczego on uważa się za pokrzywdzonego skoro to on nic nie czuje? I to on w moim odczuciu odkochując się skazuje siebie samego na to, że nie będzie miał normalnej rodziny. Odwraca do tego kota ogonem i robi z Ciebie osobę wyłącznie winną. 🤷
Co go tak frustruje i co się za tym kryje?
Chyba bardziej go drażni fakt ze rzuciłam żartem zamiast lamentować po kątach.
Z jego perspektywy na jednej szali jest jego złamane życie, alimenty, brak normalnej rodziny a na drugiej moje podejście, które w jego mniemaniu jest niewłaściwe. Dziś usłyszałam ze moja sytuacja jest znacznie lepsza nuz jego i powinnam natychmiast przestać narzekać ze mam ciężko czy źle.

Jego brak uczuć jest pochodną mojej zdrady wiec to tez moja wina. Ogólnie wszystko to moja wina. A mi się tego powoli już ciężko słucha.

Jednak jeśli mielibyśmy próbować cokolwiek ratować to tylko na jego warunkach i tylko jeśli wezmę cała winę i odpowiedzialność na siebie.

Firekeeper
Posty: 802
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Firekeeper » 24 sty 2022, 10:48

Flawless pisze:
23 sty 2022, 21:27
Firekeeper pisze:
23 sty 2022, 17:52
Flawless pisze:
23 sty 2022, 15:49
On jest pokrzywdzony bo już nigdy nie będzie miał normalnej rodziny. A ja jestem podła bo sobie z tego żartuje. Ze on nic nie czuje i chce to jak najszybciej zakończyć. Ech wszystko ciagle niszczę.
A chce dobrze.. co jest ze mną nie tak?!
Mnóstwo we mnie żalu i frustracji. Jestem wściekła na siebie. I nie mam gdzie tego wyrzucić.
Nielogiczne dla mnie jest to co mówi Twój mąż. Jeśli nic nie czuję i chce to jak najszybciej zakończyć to dlaczego go denerwuję temat walentynek? I dlaczego on uważa się za pokrzywdzonego skoro to on nic nie czuje? I to on w moim odczuciu odkochując się skazuje siebie samego na to, że nie będzie miał normalnej rodziny. Odwraca do tego kota ogonem i robi z Ciebie osobę wyłącznie winną. 🤷
Co go tak frustruje i co się za tym kryje?
Chyba bardziej go drażni fakt ze rzuciłam żartem zamiast lamentować po kątach.
Z jego perspektywy na jednej szali jest jego złamane życie, alimenty, brak normalnej rodziny a na drugiej moje podejście, które w jego mniemaniu jest niewłaściwe. Dziś usłyszałam ze moja sytuacja jest znacznie lepsza nuz jego i powinnam natychmiast przestać narzekać ze mam ciężko czy źle.

Jego brak uczuć jest pochodną mojej zdrady wiec to tez moja wina. Ogólnie wszystko to moja wina. A mi się tego powoli już ciężko słucha.

Jednak jeśli mielibyśmy próbować cokolwiek ratować to tylko na jego warunkach i tylko jeśli wezmę cała winę i odpowiedzialność na siebie.
Aha czyli chce Cię widzieć dalej załamaną i lamentując po kątach i jeszcze samobiczującą się o obwiniającą za coś coś było dawno temu i nieprawda?🤦 Ale jednocześnie masz nie narzekać i wziąć winę na siebie.
Ale za co masz wziąć odpowiedzialność i winę? Za to, że x lat temu nawet nie będąc małżeństwem pisałaś sobie z kimś? To jest dalej abstrakcja.
A jakie ma warunki oprócz wzięcia winy na siebie?
Dziś usłyszałam ze moja sytuacja jest znacznie lepsza nuz jego i powinnam natychmiast przestać narzekać ze mam ciężko czy źle.
A ty uważasz, że masz ciężko i źle?
Dlaczego uważa, że sytuacja żony, która dopiero co urodziła dziecko i usłyszała na dzień dobry nie kocham Cię jest lepsza niż jego w jego odczuciu?

Próbuję zrozumieć jego tok myślenia ale nie jest łatwo, tym bardziej współczuję Tobie. Nie daj się wciągnąć w dziecinną grę pod tytułem x lat temu coś tam. Minęło tyle lat i było dobrze i nagle teraz on chce posprzątać zabawki i uciec, obwiniając dodatkowo Ciebie. Dziwne, że nie ma sobie nic do zarzucenia i dodatkowo lamentuje nad swoim losem.

Flawless
Posty: 242
Rejestracja: 18 sty 2022, 0:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Flawless » 24 sty 2022, 21:02

Jest przełom. Za tydzień intercyza. Następnie rozwód.
Dziękuje bardzo, można się rozejść.

Bławatek
Posty: 1611
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Bławatek » 24 sty 2022, 21:30

Flawless pisze:
24 sty 2022, 21:02
Jest przełom. Za tydzień intercyza. Następnie rozwód.
Dziękuje bardzo, można się rozejść.
Flawless, bardzo mi przykro, że tak szybko to u was biegnie. Widać mężowi bardzo się spieszy i to w momencie gdy ty jesteś świeżo po porodzie i powinnaś się głównie skupiać na macierzyństwie, opiece i rozwoju dziecka.

Może byłoby dobrze gdybyś skorzystała z jakiejś terapii i miała możliwość wygadać się, bo jest forum, gdzie możesz pisać, ale dobrze też z kimś pogadać.

Życzę Ci sił i spokoju. Zadbaj o siebie, pomyśl teraz głównie o sobie.

Flawless
Posty: 242
Rejestracja: 18 sty 2022, 0:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Flawless » 29 sty 2022, 14:59

Hej,
Minęło kilka dni od ostatniego wpisu. Ogarnia mnie ogromny smutek. Straszny żal i złość na wszystko i wszystkich dookoła.
Dziś odwołałam wizytę u psychologa - koszty są zbyt wysokie a mam w najbliższej perspektywie samotne macierzyństwo wiec kasa to teraz priorytet.
Strasznie mi źle. Staram się trzymać jakiś w garści ale z każdym dniem jest gorzej zamiast lepiej. Codziennie się modlę, jeśli Najwyższy ma dla mnie jakiś plan to w sumie śmiało może go już wdrażać bo ja wysiadam.
A jeśli nie ma planu to niech chociaż te przeklęte uczucie idę mnie zabierze.

Zablokowany

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 43 gości