Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Sefie
Posty: 638
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Sefie »

Flawless pisze: 06 maja 2022, 20:14 Cały czas się zastanawiam czy moja nie zgoda na rozwód ma jakikolwiek sens.
Możesz się zgodzić na rozwód, bo nie chcesz tego przedłużać, widząc beznadzieje. Bo nie chcesz się szarpać, bo po co Ci to, jeszcze relacje popsujecie. Będziecie się smarować oskarżeniami w sądzie. Bo chcesz zacząć od nowa. Motywacji jest tyle co i ludzi, choć sporo się powtarza.

Możesz nie zgodzić się na rozwód z szacunku do sakramentu i przysięgi małżeńskiej. Możesz dać świadectwo miłości małżonkowi na sali rozpraw. Możesz zrobić to dla siebie, z szacunku do swoich wartości i swoich życiowych wyborów. Nie chcieć brać na siebie moralnej odpowiedzialności za rozbicie rodziny i dzieciństwa dziecka.

Odpowiedź jest w zasadzie w Tobie. Bo jesteś wolnym człowiekiem. Sama musisz wybrać co Tobie bliższe.
Flawless pisze: 06 maja 2022, 20:14 Jedna nawet stwierdziła ze najbardziej teraz mi się przyda „przygodny seks”.
Ciekawe czy koleżanka uwzględniła w tym Twój szacunek do samej siebie.
Flawless pisze: 06 maja 2022, 20:14 Nie ma obok mnie ani pół człowieka który wierzyłby w powodzenie tej misji.
Nawet moja mama - skrajnie wierząca, fanatyczka wręcz, pytała czy mam już adwokata bo to trzeba załatwiać.
Bo w dzisiejszych czasach niezgoda na rozwód to wariactwo a z wariatami nikt nie chce gadać. Zwłaszcza tymi nawiedzonymi :lol:
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
elena
Posty: 428
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: elena »

Flawless, podobne rady tez słyszałam i to nie raz, ze trzeba się dogadać w sądzie dla dobra dziecka, żebym sobie życie ułożyła na nowo, bo młoda jestem i wogole to bez sensu ta cała niezgoda na rozwód. Teraz to się uśmiecham, gdy pomyśle o tym. Ale wiesz, gdy jechałam z sądu po drugiej rozprawie i rozmawiałam ze swoją mamą przez tel to powiedziała, ze jest dumna ze mnie, ze mam swoje wartości i potrafię o nich mówić głośno i ze rodzina i małżeństwo jest dla mnie ważne i ze nie wstydzę się wiary. To mi pokazało, ze moja postawa ma sens i znaczenie.

Na stronie Sycharu są podane mity dot. rozwodów i zgody na rozwód, warto sobie przeczytać gdy dopadają Cię chwile zwątpienia.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski
Bławatek
Posty: 1685
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Bławatek »

Flawless krótko napiszę bo już wiele razy pisałam w różnych wątkach, a dziś po męczącym tygodniu padam.

Ja się na rozwód nie zgadzałam i im bardziej mąż naciskał tym ja się bardziej nie zgadzałam. I utwierdzałam w tym, że ślubowałam na całe życie a nie na chwilę i jeśli mojego męża dopadł kryzys lub opętanie to trudno będę żyła sama - ale szczęśliwie. Wbrew światu całemu, w tym bardziej wbrew zamysłom mojej wierzącej rodzinie. O znajomych nie piszę, bo wszyscy mnie w ramiona innych wysyłali. Po prawie 2 latach mój mąż się "ocknął, przebudził" i nagle uznał, że zrozumiał słowa przysięgi. Na tą chwilę nie mieszkamy razem, ale mąż ma czas dla syna, chce z nami jeździć w różne miejsca, zgłasza się do różnych prac domowych i przydomowych. Ja go obserwuję ,- czy zmiana stała czy chwilowa. Prawdopodobnie wspólnie urlop spędzimy - syn cieszy się najbardziej. Czy będziemy razem? Nie wiem, bo po tym co mąż nawywijał to ja mu jakoś zaufać nie potrafię. Na tą chwilę.

Aczkolwiek miałam momenty, że chciałam się zgodzić na rozwód i uwolnić od męża, jego raniącego zachowania, ale zawsze wtedy uciekałam się do Boga z prośbą o pomoc i siłę, a także o wskazówki.

Flawless skup się na sobie, zadbaj o siebie. A męża oddawaj Bogu. Najlepiej codziennie.
Bławatek
Posty: 1685
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Bławatek »

Flawless a może, póki jesteś ja macierzyńskim a synuś już trochę większy, wyjechałabys na parę dni do spokojnego pensjonatu, mniejszego hotelu - jest przed wakacjami więc nie powinno być zbyt wielu rodzin z dziećmi, a już jest cieplutko i ładnie na świecie. Może twoja mama mogłaby Ci towarzyszyć i pomóc przy maluszku. I wcale nie musisz jechać na drugi koniec Polski - czasami blisko miejsca zamieszkania są fajne, urocze, ciche zakątki? Zmiana otoczenia może pomoże Ci się zdystansować, złapać oddech, stanąć na nogi...
Flawless
Posty: 242
Rejestracja: 18 sty 2022, 0:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Flawless »

Najwyższa pora zamknąć pewien etap w życiu. Mam już dość siedzenia i płakania na gruzach mojego małżeństwa. Nie jestem ozdrowiała, nic z tych rzeczy. Jeszcze nie raz się załamie i rozpłacze. Ale muszę iść dalej. Mam dla kogo.
Mąż definitywnie zakończył te relacje. Nie potrafię z nim rozmawiać. Nie umiem być miła i uprzejma na sile. To nieszczere i w dłuższym czasie nie zdaje egzaminu. Kocham go i nie potrafie się z nim przyjaźnić dla dobra dziecka tylko. Trudno. Każda najmniejsza pozytywna reakcja z jego strony daje mi nadzieje, którymi staram się karmić trupa.
Zrobiłam wszystko co mogłam aby to uratować. Litry wylanych łez, setki rozmów prosząc, tłumacząc i błagając na zmianę. Nic nam nie zostało. Wszyscy moi najbliżsi mi tłumaczą ze tak będzie lepiej. A ja głupia ciagle staje okoniem.

Chce teraz skupić się na relacji z synem. Jestem już mądrzejsza o pewna wiedzę, dlatego wiem aby uważać i nie zrobić z dziecka całego swojego świata. Tak jak zrobiłam to z mężem.
Wszystko musi wrócić na swoje miejsce. Bóg. Ja. Dziecko.
Jakoś się poukłada, pewnie nie od razu i nie tak jak bym chciała ale się poukłada.
Może i ja jeszcze kogoś fajnego poznam :)
Sefie
Posty: 638
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Sefie »

Flawless pisze: 09 maja 2022, 11:07 Zrobiłam wszystko co mogłam aby to uratować. Litry wylanych łez, setki rozmów prosząc, tłumacząc i błagając na zmianę. Nic nam nie zostało. Wszyscy moi najbliżsi mi tłumaczą ze tak będzie lepiej. A ja głupia ciagle staje okoniem.

Chce teraz skupić się na relacji z synem. Jestem już mądrzejsza o pewna wiedzę, dlatego wiem aby uważać i nie zrobić z dziecka całego swojego świata. Tak jak zrobiłam to z mężem.
Wszystko musi wrócić na swoje miejsce. Bóg. Ja. Dziecko.
Jakoś się poukłada, pewnie nie od razu i nie tak jak bym chciała ale się poukłada.
Może i ja jeszcze kogoś fajnego poznam :)
Flawless,
Czas pokaże co będzie z Wami. Na razie dla Ciebie zdrowiej jest założyć, że mąż odszedł na dobre i nie wróci. Krócej się będziesz karmiła nadzieja i krócej będziesz stać w miejscu a życie toczy się dalej czasami bez naszych małżonków i tylko od nas zależy czy będziemy potrafili iść dalej przez życie czy będziemy stać w miejscu i czekać karmiąc się przeszłością.

Ja również poznaję fajnych ludzi i niekoniecznie są to potencjalne kowalskie :)
A tak na serio bardzo łatwo jest teraz o przysłowiową minę i piszę to z własnego doświadczenia. Bo okazji do bycia pocieszonym w tym trudnym czasie miałem już dwie i to były propozycje w prost. Od wtopy życiowej za każdym razem dzieliła mnie grubość włosa, dosłownie. A jak patrzę na to teraz to byłyby prawdziwe miny po których moralnie już bym się nie pozbierał.
Jak to się mówi człowiek jak głodny to wszystko zje :)
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
Flawless
Posty: 242
Rejestracja: 18 sty 2022, 0:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Flawless »

Dzięki Sefie,
Jasne ze jestem dość wyposzczona, nie ukrywam. I nie potrafię żyć w samotności do końca życia. I On o tym doskonale wie. Z reszta nie na takie życie się pisałam. Szanuje ludzi którzy świadomie decydują się na życie w pojedynkę, ale to nie ja.
Oczywiście ze muszę mocno uważać. Jednak jeśli trafi się kiedyś ktoś sensowny to czemu nie.

Fajnie jeśli komuś do pełni życia wystarczy tylko relacja z Bogiem i rodzina. Bez współmałżonka. Ale jak juz wyżej wspomniałam, to nie ja.

Na dziś chce zająć się dzieckiem i sobą. Albo sobą i dzieckiem.
Bławatek
Posty: 1685
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Bławatek »

Flawless może to jest ten moment przełomowy u Ciebie, gdy zaczniesz żyć i cieszyć się chwilą - może nie o tym marzyłaś i nie tego planowałas, ale gdy się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.

Super, że chcesz skupić się na synu, ale nie zagarniać go dla siebie. Ja też wyznaję taką zasadę - dzieci są nasze ale tylko przez pewien czas - gdy dorastają to powinny się kształtować do samodzielnego życia a my zaczynać żyć swoim. Mój syn ma już 10 lat i staje się coraz bardziej samodzielny - potrafi zniknąć z kolegami lub u kolegów na pół dnia - a ja nie płaczę z tego powodu tylko się cieszę, że ma swoją autonomię i ja wtedy żyję swoją chwilą. A mam doświadczenie z nastolatkiem wychowywanym przez "zaborczą" matkę, bez której nie mógł żyć i na turnusie kolonijnym płakał za matką co 15 minut - nawet nad talerzem z zupą. Nigdy bym nie chciała z mojego syna zrobić taką beksę i fajtłapę.

Ja przez pierwsze pół roku zabiegałam o kontakt z mężem, starałam się być miła, ale później gdy wiedziałam ile mnie to kosztuje to męża unikałam, rozmawiałam z nim zdawkowo, tylko informując męża gdy się coś nie tak z synem działo. Było tak, że mąż był zły, że go nie informowałam o postępach syna, ale uznałam, że jak go nie interesujemy to ja na siłę nie będę męża uszczęśliwiać informacjami o synu. A syn też specjalnie nie był zainteresowany, aby do taty dzwonić i z nim rozmawiać (bo często gdy syn dzwonił to mąż nie miał dla niego czasu).
Flawless
Posty: 242
Rejestracja: 18 sty 2022, 0:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Flawless »

Dziękuje Bławatku!
Choć przyznam ze dewiza „gdy się nie ma co się lubi..”
jest mi trochę obca. Nie zadawala mnie bylejakość - bo trochę tak to dla mnie brzmi. Nie chce żeby moje życie było namiastką szczęścia. Może za dużo oczekuje? A może właśnie nie :)
Powiedziałam Mu nie dawno ze jeśli to się uda uratować to będę Go bardzo potrzebowała w moim życiu, a jeśli się nie uda to będę Go potrzebowała 30 razy bardziej.
Także Tato musimy zakasać rękawy.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13389
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Nirwanna »

Flawless, to chodzi o to, że z biegiem czasu, doświadczeniem i różnymi innymi rzeczami, zaczynamy doświadczać szczęścia z zupełnie innych przyczyn, niż kiedyś; kiedyś mogłam nawet myśleć, że szczęście na taki sposób - to nie dla mnie.
Mały przykład - kiedyś dziecięciem będąc uszczęśliwiała mnie piaskownica i skakanka. Teraz uszczęśliwi mnie dobra książka i rower. Wtedy za czasów piaskownicy na książkę i rower reagowałam "ale że jak to???" bo zwyczajnie nie umiałam czytać i jeździć na rowerze , więc wyobraźnią nie ogarniałam tych zjawisk i potencjału szczęściodajnego ;-)
W późniejszym wieku jest dokładnie tak samo, ta sama zasada, bo człowiek rozwija się do końca życia.
Dlatego warto zostawić sobie furtkę w sposobie myślenia i dać się Panu Bogu zaskoczyć :-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Flawless
Posty: 242
Rejestracja: 18 sty 2022, 0:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Flawless »

Nirwanna pisze: 09 maja 2022, 19:15 Flawless, to chodzi o to, że z biegiem czasu, doświadczeniem i różnymi innymi rzeczami, zaczynamy doświadczać szczęścia z zupełnie innych przyczyn, niż kiedyś; kiedyś mogłam nawet myśleć, że szczęście na taki sposób - to nie dla mnie.
Mały przykład - kiedyś dziecięciem będąc uszczęśliwiała mnie piaskownica i skakanka. Teraz uszczęśliwi mnie dobra książka i rower. Wtedy za czasów piaskownicy na książkę i rower reagowałam "ale że jak to???" bo zwyczajnie nie umiałam czytać i jeździć na rowerze , więc wyobraźnią nie ogarniałam tych zjawisk i potencjału szczęściodajnego ;-)
W późniejszym wieku jest dokładnie tak samo, ta sama zasada, bo człowiek rozwija się do końca życia.
Dlatego warto zostawić sobie furtkę w sposobie myślenia i dać się Panu Bogu zaskoczyć :-)
Nirwanna a możesz mi dokładniej wskazać do której części to się odnosi ? Bo z tego co ja zrozumiałam to jest wytłumaczenie jakiegos postu?
Bardzo będę wdzięczna ! :)
Będzie mi łatwiej to rozkminić ;)
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13389
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Nirwanna »

Chodzi o Twój post, gdy odnosisz się do powiedzenia "gdy się nie ma co się lubi...". I że może to być tylko namiastka szczęścia.
Może oczywiście tak być. Jednak wcale nie musi.
Bo czasem okazuje się, że "polubienie tego co się ma" jest szczęściodajne, choć wcześniej sobie tego nie wyobrażałam.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Flawless
Posty: 242
Rejestracja: 18 sty 2022, 0:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Flawless »

Ok już rozumiem.
Dla mnie to co mam dziś absolutnie nie jest szczęściodajne. Gdybym tak myślała to nie poszłabym dalej. Na dziś mam:
- złamane serce
- niepewną przyszłość
- wizje samotnego macierzyństwa
- brak (narazie) pracy.
Taki stan absolutnie nie wpisuje sue w moja definicje szczęścia.
Jasne, zakładam ze będę sama z dzieckiem i będę żyć pełna piersią, ale nie na tych realiach jakie mam teraz :)
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13389
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Nirwanna »

Flawless pisze: 09 maja 2022, 21:18
Jasne, zakładam ze będę sama z dzieckiem i będę żyć pełna piersią, ale nie na tych realiach jakie mam teraz :)
Tak, to dobry kierunek :-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Flawless
Posty: 242
Rejestracja: 18 sty 2022, 0:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa

Post autor: Flawless »

Witam,
Chciałabym bardzo podziękować wszystkim za wszelkie rady i pomoc jaka uzyskałam tu na forum.
Moje małżeństwo przeszło do etapu podziału majątku a następnie rozwód.
Bardzo dziękuje wszystkim za całe dobro którego tu doświadczyłam.
Niestety nie każde małżeństwo jest do uratowania. A moje jest tego najlepszym przykładem.
Pozdrawiam serdecznie.
Zablokowany