Czy warto czekać, czy to zwykła naiwność?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4390
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy warto czekać, czy to zwykła naiwność?

Post autor: ozeasz »

Trudno mi sobie wyobrazić Twój stan ,ja jestem mężczyzną ,z defektem ,Ty wrażliwa z tego co czytam ,kruchą Istotą ,złamaną tym co Cię spotyka .

Parę słów tylko ,pomyślałem jakby to było gdyby zmarł Ci bliski ,ja tak przeżywałem porzucenie mnie przez żonę , gdzieś tu już czytałem że po prostu ,tak i u mnie było , jest to czas "żałoby" , straty , samotności , często "obumarcia" części serca które było zrośnięte z tym człowiekiem .

Jedno wiem ,już nigdy nie będzie tak jak było i jest to niepowetowana strata którą trzeba przeżyć ,a do tego potrzebny jest przede wszystkim (z własnego doświadczenia )BÓG i zaraz obok człowiek .

Jednemu i drugiemu żeby się zwierzyć ,"wylać" co w sercu ,Bóg - bo to co jest w Tobie TYLKO ON ZNA i MOŻE UZDROWIĆ ,człowiek bo tylko on może przytulić ,pocieszyć słownie ,wesprzeć obecnością po prostu , byciem razem , człowieka łatwiej zrozumieć ,łatwiej przyjąć i jego podobne doświadczenia i wiesz wtedy ŻE JUŻ NIE JESTEŚ SAMA W TYM CO PRZEŻYWASZ.

Po to Bóg daje nam wspólnotę ,bo są to zwykle ludzie bliscy w doświadczeniu czegoś czy Boga ,czy cierpienia ,czy choroby.

Ludzie którzy potrafią się z Tobą śmiać i płakać ,mogą położyć Ci rękę na ramieniu i popatrzeć Ci w oczy, w ich oczach możesz ujrzeć też właśnie nie jesteś sama , jesteśmy z Tobą ,chcemy Cię wesprzeć ,podtrzymać na duchu ,bo przecież i rodzina najbliżsi tak pomagają przejść stratę najbliższego .

Więc myślę że dobrze że tu trafiłaś ,bo tu tacy ludzie są ,choć dobrze by było mieć kogoś w "realu" bo to jest tak samo potrzebne ,może to można połączyć.

Dwie sceny przychodzą mi do głowy z Pisma Świętego , Józef sprzedany do Egiptu widząc braci po latach tak mówi ,
a to mi wpadło po drodze ,myślę że też ważne :
Gdy Józef przebywał w tym więzieniu,  Pan był z nim okazując mu miłosierdzie Rdz 39,20b-21

Czy i Ty nie jesteś w takim więzieniu w przenośni ,więzieniu : cierpienia , bólu , odrzucenia ,osamotnienia ?

Zaufaj i Ty , że Pan jest z Tobą !

Więc tak Józef powiedział do braci którzy Go sprzedali :
 Ale teraz nie smućcie się i nie wyrzucajcie sobie, żeście mnie sprzedali. Bo dla waszego ocalenia od śmierci Bóg wysłał mnie tu przed wami Rdz 45 ,5
I myślę że tu właśnie spotkasz Takich "Józefów" którzy tu są by ocalać innych (sami wpierw to przeżywszy), od "śmierci" .

I dalej w tym samym kluczu może i my będziemy dla naszych małżonków takimi "józefami" ,którzy nas "sprzedali", ocaleniem (od śmierci) , zesłanym przez Boga ?

Więc Mała Odwagi ,bo ten który Cię PRAWDZIWIE UMIŁOWAŁ ,zwyciężył świat ,ufaj ,z Panem Bogiem .

Przepraszam ,miało być słów kilka :oops:
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto czekać, czy to zwykła naiwność?

Post autor: s zona »

Mala ,
nawiazujac do slow ozeasza ,zycze Ci ,aby Pan postawil na Twojej drodze " takich Jozefow/Jozefiny, ktore pomoga Ci dojsc do siebie i przetrwac ten pierwszy ,najgorszy moment zaloby po stracie .....
Wierze ,ze uporasz sie / dasz rade ..
Mnie kiedys pomoglo zawierzenie i przylgniecie ... NP uspokoila emocje i dodawala sil na codzien ...
Sciskam serdecznie ,
jestem z modlitwa
Mala ... Nie Jestes Sama :D
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto czekać, czy to zwykła naiwność?

Post autor: s zona »

Czarek pisze: 06 lis 2017, 10:36

Rozumiem, że ból na dzisiaj może być rozdzierający. Może wieczorem spróbujesz poszukać w doświadczenie swojego dnia oznak dobra i miłości? Mnie w trudnym dla mnie czasie takie podejście pozwalało poczuć wdzięczność i każdy następny dzień zaczynać z odrobinę mniejszym lękiem i większą nadzieją.


Może masz trochę zaległego urlopu i możliwość jego wykorzystania w ramach zatroszczenia się o siebie samą?

Pogody ducha
Mala
a moze sprobuj zrobic cos na zewnatrz .. jakis okruch dobra " .. cokolwiek ...
Mnie kiedys to bardzo pomoglo ,to nie musza byc wielkie rzeczy .. jakas przysluga .. drobna pomoc potrzebujacemu .. nwm ,jakie masz talenty :D
ale ze swojego doswiadczenia ,pamietam ,ze czulam wtedy ,ze odpycham Zlo ,
ktore napieralo na mnie ...

A moze dasz rade zrobic cos tez dla siebie i wyjechac np rekolekcje lub cos innego ..
Nabrac dystansu ...
Dzieci potrzebuja widziec szczesliwa mame ....to cytat mojej st corki .

Fook wrzucil b ladny fim ,jak przez rozmowe z Bogiem mozemy sie odradzac..
Foox pisze: 07 lis 2017, 10:27 Miasteczko Promise w amerykańskim stanie Teksas od 10 lat nękają nieszczęścia i plagi. Susza, nieurodzaj, upadająca gospodarka, brak nadziei na przyszłość skłaniają kolejne rodziny do wyjazdu. Niespodziewanie w tym skazanym na upadek miejscu pojawia się tajemniczy chłopiec. Przybywa znikąd, nie ma nazwiska, ani bagażu..., ale przywraca mieszkańcom nadzieję. Wzruszająca opowieść o tym, co może zdziałać modlitwa i wiara.
Foox pisze: 06 lis 2017, 18:11 polecam, bardzo optymistyczny. Szczególnie na gorsze dni, chwile zwątpienia, smutku. Dla dorosłych i dla dzieci.

https://www.youtube.com/watch?v=ix3Mn_W ... a&index=10
Lavenda
Posty: 285
Rejestracja: 05 wrz 2017, 14:14
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto czekać, czy to zwykła naiwność?

Post autor: Lavenda »

Mała pisze: 06 lis 2017, 15:40 Lawendo ja mam wrażenie, że mój mąż przestał myśleć. Nie jest zdolny do dawania poczucia bezpieczeństwa. Cały weekend nie zadzwonił do dzieci żeby zapytać jak się czują. Nie zachowuje się odpowiedzialnie. Nie wiem czy to strach czy wstyd, wiem tylko że nie taki był kiedyś, nie poznaję go.
Mój mąż również w weekend zrobił sobie pauze od dzieci, wyjechał niby służbowo i nie odbierał telefonu, wyłączył myślenie, tak najwygodniej, tak samo jak wyprowadzić się i zostawić żonę z dwójką dzieci samą ze wszystkim na głowie,gdzie odpowiedzialność za rodzine...
Mała

Re: Czy warto czekać, czy to zwykła naiwność?

Post autor: Mała »

Dziękuję Wszystkim, dziękuję, że jesteście.
Dzisiaj mam trochę lepszy dzień, jestem w pracy ale męża nie ma więc jestem bardziej wyciszona.Nadal nie zadzwonił do dzieci, myślę, że jest mu wstyd ale wiem, że dzieci bardzo kocha. Zastanawiam się co dalej ze sobą zrobić. Pewnie poszukam nowej pracy choć nie jest to łatwe. Mam setki myśli na minutę. Co dalej z naszym życiem? Czym się zająć? Może powinnam otworzyć własną działalność choć pomysłów brak.(może coś podpowiecie ;) )
Dzięki Wam nie czuję się taka samotna. Samotność to coś co najbardziej mnie przeraża i przygniata. Kilka osób mam w realu obok siebie. Rozmawiam z nimi, przynosi to ulgę ale tylko na chwilę. I ta codzienność w domu. Nadal nie zabrał swoich rzeczy a ja nie mogę na nie patrzyć bo serce pęka.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto czekać, czy to zwykła naiwność?

Post autor: s zona »

Mała pisze: 08 lis 2017, 9:15 Dziękuję Wszystkim, dziękuję, że jesteście.
Dzisiaj mam trochę lepszy dzień, jestem w pracy ale męża nie ma więc jestem bardziej wyciszona.Nadal nie zadzwonił do dzieci, myślę, że jest mu wstyd ale wiem, że dzieci bardzo kocha. Zastanawiam się co dalej ze sobą zrobić. Pewnie poszukam nowej pracy choć nie jest to łatwe. Mam setki myśli na minutę. Co dalej z naszym życiem? Czym się zająć? Może powinnam otworzyć własną działalność choć pomysłów brak.(może coś podpowiecie ;) )
Dzięki Wam nie czuję się taka samotna. Samotność to coś co najbardziej mnie przeraża i przygniata. Kilka osób mam w realu obok siebie. Rozmawiam z nimi, przynosi to ulgę ale tylko na chwilę. I ta codzienność w domu. Nadal nie zabrał swoich rzeczy a ja nie mogę na nie patrzyć bo serce pęka.
Mala,
tak na szybko ,co mi pomoglo .. N Pompejanska ... nadal pomaga ,mimo ,ze upadam ..
ale to Rekolekcje Sycharowskie postawily mnie na nogi ..
Tak sie sklada ,ze sa wkrotce w Ozarowie tj centrum Polski .. wszedzie blisko :) i sa jeszcze wolne miejsca ..
/www.kryzys.org/viewtopic.php?f=100&p=13876#p13876

Moze uda Ci sie zorganizowac opieke dla dzieci ..
Taki WE z Panem Bogiem i z ludzmi ,ktorzy przezyli to ,z czym my sie teraz szarpiemy same ..
Bezcenne :D
Mala szczerze Ci radze ..Warto :D
Dotka
Posty: 174
Rejestracja: 06 kwie 2017, 10:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto czekać, czy to zwykła naiwność?

Post autor: Dotka »

Ja tez bardzo polecam Nowenne Pompejanska. Pomaga. Wycisza. Daje nadzieje i ukojenie. Otula.
Mała

Re: Czy warto czekać, czy to zwykła naiwność?

Post autor: Mała »

Witajcie, kolejny trudny dzień za mną. Ból się nie zmniejsza niestety. Zdarzają się jednak chwile, w których nie myślę o całej sytuacji. Dziś rozpoczęłam drugą NP. Mam nadzieję , że wytrwam. Mąż zaproponował wspólny obiad z dziećmi w niedzielę. Sama nie wiem co zrobić. Każde spotkanie z nim strasznie mnie boli. Tęsknię za moim mężem tylko, że jego chyba już nie ma.Myślę, że proponuje wspólne wyjście bo obawia się spotkania z dziećmi i nie chce być z nimi sam.
Faustyna
Posty: 237
Rejestracja: 04 maja 2017, 10:38
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto czekać, czy to zwykła naiwność?

Post autor: Faustyna »

Mała,
Sprobuj spokojnie przeanalizować. Czy jestes gotowa na to by spotykać sie z mężem? Czy nie bedzie to dla ciebie zbyt bolesne, czy dasz radę, czy jestes dość silna? Pomyśl spokojnie... podpytaj Pana Boga...
Mała

Re: Czy warto czekać, czy to zwykła naiwność?

Post autor: Mała »

Faustyno będzie to bolesne. Widuję męża w pracy i za każdym razem ból jest straszny. Tylko moja córka nie chce sama iść na spotkanie z tatą. Jestem rozdarta wewnętrznie. Bardzo to wszystko trudne. Czy kiedyś będzie lepiej?
Faustyna
Posty: 237
Rejestracja: 04 maja 2017, 10:38
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto czekać, czy to zwykła naiwność?

Post autor: Faustyna »

Mała,
Jeśli to spotkanie byloby zbyt bolesne, raniące dla ciebie , to nie wiem czy jest sens iść? W tej chwili, myślę, powinnaś myślec o sobie, by siebie " odbudować"...
Porozmawiaj moze z córką o swoich i jej uczuciach, podpytaj czy jej zależy na tym spotkaniu, jak sobie wyobraża... Bo moze to spotkanie tez być dla niej ciężkie na tą chwilę...
Faustyna
Posty: 237
Rejestracja: 04 maja 2017, 10:38
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto czekać, czy to zwykła naiwność?

Post autor: Faustyna »

Mała pisze: 09 lis 2017, 21:47 Bardzo to wszystko trudne. Czy kiedyś będzie lepiej?
Moze byc. Pan Jezus czeka by wziąć nasz ból , by pomóc... jeśli tylko naprawdę tego chcemy...
Dzieciaczki zawierz Matce, by sie nimi opiekowała , jeśli Ty nie masz dość sił ...
Mała

Re: Czy warto czekać, czy to zwykła naiwność?

Post autor: Mała »

Witajcie
Jestem po niedzielny obiedzie "rodzinnym". Było ciężko i dzieciom i mnie. Rozmowa taka sobie, skrępowanie czułam się dziwnie. Po obiedzie mąż przyjechał do nas do domu niby na chwilę ale został dość długo. Zachowywał się tak jakby cała sytuacja nie miała miejsca, jak u siebie. Początkowo cieszyło mnie to ale po przemyśleniu stwierdziłam, że takie zachowanie nie jest normalne ani dobre dla dzieci i dla mnie. Po jego wyjeździe czułam jakbym ponownie musiała zmierzyć się z odejściem męża- wielki ból. Co o tym sądzicie?
Simon

Re: Czy warto czekać, czy to zwykła naiwność?

Post autor: Simon »

Mała pisze: 26 paź 2017, 9:00 Co zrobić żeby nie "wisieć"? Czytam sto razy "słowa Kasi" i nic do tej mojej głowy nie trafia. Tłumaczę sobie nieustannie, że nerwy w niczym nie pomogą, wręcz przeciwnie, że trzeba skupić myśli na czymś innym ale jak to zrobić?
Witaj Mała,
To rzeczywiście jest trudne. Dla mnie również. W kółko muszę sobie przypominać, żeby zajmować uwagę czymś innym, a nie nieustannym krążeniem wokół żony jak "jastrząb". Musiałem nieźle "stanąć na głowie" i zacząć kilka nowych hobby. Uczęszczam do nowego duszpasterstwa, zacząłem czytać nowe książki, rozwijam swoje pasje. Wiem, że to porady nieco banalne...ale sprawdzają się ;)
Mała

Re: Czy warto czekać, czy to zwykła naiwność?

Post autor: Mała »

Simon,
Dziękuję za odpowiedź, staram się ze wszystkich sił. Jednak na dzień dzisiejszy nic mi z tego nie wychodzi. Wszystkie myśli skierowane są ku mojemu małżeństwu. Może za tydzień, za dwa choć trochę się od tego uwolnię. I ten ciągły kontakt z mężem. To takie rozdrapywanie ran. Jak dzwoni, czy chce się spotkać nie potrafię powiedzieć "nie", są dzieci i to nas łączy. Pewnie oszukuję samą siebie bo tęsknię za nim bardzo. Trudno odciąć się od człowieka, z którym spędziłam pół życia. Wczoraj zaczęłam czytać książkę "Życie udane czy udawane". Trochę się uspokoiłam, nie muszę już udawać że wszytko jest dobrze bo nie jest. Nadszedł też etap obwiniania się i jest ciężko, bardzo ciężko.
ODPOWIEDZ