Spotkanie z kowalską...

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Julit
Posty: 141
Rejestracja: 08 wrz 2021, 21:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Spotkanie z kowalską...

Post autor: Julit »

christina pisze: 03 sty 2022, 11:09 Dziękuję Wam bardzo za odpowiedzi.
Zdaję sobie sprawę, że za zdradę odpowiedzialny jest mój mąż, do niej nie miałam nigdy żadnych pretensji bo to on mi przysięgał wierność i uczciwość a nie ona.
Podczas kryzysu powinien do mnie przyjść, powiedzieć, szukać wspólnie rozwiązań tak jak robiliśmy to latami. Zdejmowanie spodni nigdy nie naprawi związku, naprawdę nie rozumiem ludzi, którzy tak robią.

Chcę poznać prawdę, bo bez tego nie widzę możliwości naprawy tego, co zostało zepsute. Nie znam całości, nie wiem kiedy się to zaczęło, dużo mi pomoże jeśli dowiem się czy poznali się na portalu gdzie szuka się seksu, stałego związku, kochanki, przyjaciela.
Samo to podpowie mi czego brakowało mojemu mężowi, że musiał roglądać się na boki.
Dodatkowo czas trwania też jest ważny, jeśli rzeczywiście był to miesiąc i parę spotkań - jakoś łatwiej to przełknąć i zrozumieć, niż jeśli ciągnął to latami i miał setki okazji żeby to przerwać i ze mną porozmawiać.
Nie podoba mi się fakt, że mąż nie potrafi przyznać się do błędu, powiedział parę rzeczy które miały postawić go w lepszym świetle, a może prawda jest zupełnie inna i nie znam tego człowieka?

Zdaję sobie sprawę, że ona została przez niego zmanipulowana, poleciał w banały - żona mnie nie rozumie, nie kocha, nie docenia, nie sypiamy razem, rozwód w trakcie. Nie rozumiem jak ktokolwiek średnio inteligentny daje się jeszcze na takie coś złapać.
On pięknie potrafi opowiadać i bajerować, wierzę więc, że jeśli chciał znaleźć kogoś kto go będzie adorował, to mówił jej to, co chciała słyszeć.
Może dowiem się dokładnie tego, czego się spodziewam - wtedy naprawdę odetchnę, przekręcę klucz w tych drzwiach, zamknę je za sobą i zacznę odbudowywać to co mamy. W tej chwili mam wrażenie, że pod gruzami leży trup i śmierdzi, dopóki się go nie weźmie, nie obejrzy i nie upora z nim, to nieważne jak piękny dom wybudujemy, smród będzie czuć po latach.
Christino,
proszę Cię nie rób tego. Niestety mam dłuższe i większe doświadczenie w kwestii zdrady małżeńskiej. Mam swój wątek, jeśli chcesz możesz go prześledzić.
Dziś mam poczucie, że straciłam szansę na realne uratowanie mojego małżeństwa. Szansę przed którą Ty dzisiaj stoisz. Rozmowa z kowalską Ci nie pomoże. Pomóc może terapia małżeńska. Dobrze wybrana. Gdybym była dziś na Twoim miejscu i była mądrzejsza o swoje doświadczenie sprzed lat zaproponowałabym mężowi właśnie taką terapię. Mądrze prowadzona da Ci odpowiedź na wszystkie Twoje pytania, a nawet więcej. Ale zrobisz to razem z mężem, w trosce o wasze małżeństwo.
Zaproponuj mu ją, zobaczysz jaka będzie jego reakcja.
Działanie pod wpływem emocji jest najgorszym z możliwych.
Uwierz, wiem co mówię...
Boję się tylko że usłyszę coś, czego się nie spodziewam. Najbardziej mnie zaboli jeśli trwało to miesiącami/latami. Będę zła na siebie, że przegapiłam coś tak ważnego.
Dziecka nie ma, bajerę na pewno jej puścił porządną, więc też nic z tego co mi powie mnie nie zaboli. To że kłamał o mnie - wiem na pewno, musiał - żeby ją do siebie przekonać. Na pewno byłam za gruba, beznadziejna w łóżku, paskudna, wredna, jędzowata, tragiczna. Wszystko udźwignę, nie mam z tym problemu.
Mimo wszystko potrzebuję znać prawdę. Nie interesuje mnie co robili w łóżku, ile razy. Chcę wiedzieć jak długo byłam oszukiwana.
Ostatnio zmieniony 03 sty 2022, 11:41 przez Nirwanna, łącznie zmieniany 1 raz.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Spotkanie z kowalską...

Post autor: s zona »

Julit pisze: 03 sty 2022, 11:39


Christino,
proszę Cię nie rób tego. Niestety mam dłuższe i większe doświadczenie w kwestii zdrady małżeńskiej.
Mam swój wątek, jeśli chcesz możesz go prześledzić.
Dziś mam poczucie, że straciłam szansę na realne uratowanie mojego małżeństwa. Szansę przed którą Ty dzisiaj stoisz. Rozmowa z kowalską Ci nie pomoże. Pomóc może terapia małżeńska. Dobrze wybrana. Gdybym była dziś na Twoim miejscu i była mądrzejsza o swoje doświadczenie sprzed lat zaproponowałabym mężowi właśnie taką terapię. Mądrze prowadzona da Ci odpowiedź na wszystkie Twoje pytania, a nawet więcej. Ale zrobisz to razem z mężem, w trosce o wasze małżeństwo.
Zaproponuj mu ją, zobaczysz jaka będzie jego reakcja.

Działanie pod wpływem emocji jest najgorszym z możliwych.
Uwierz, wiem co mówię...
Christino, jesli jeszcze mozesz, to prosze przemysl/przespij sie z tym /przemodl ...

Rozumiem Twoje chcenie, mnie tez korcilo, sprawdzilam, co sie dalo .. "wpuscilam kowalska do naszej sypialni " . I nie wyobrazasz sobie, jak dlugo nie moglam jej z tamtad wyrzucic ...
Ostatnio zmieniony 03 sty 2022, 15:49 przez Nirwanna, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
Sarah
Posty: 372
Rejestracja: 01 maja 2020, 13:46
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Spotkanie z kowalską...

Post autor: Sarah »

Firekeeper pisze: 03 sty 2022, 10:57 Mąż ma rację, że nie chce Cię bardziej ranić.
Szlachetny motyw mu przypisujesz, niestety jestem przekonana, że to nie jest cała prawda, a mąż Christiny przede wszystkim chroni siebie. Oczywiście, że to jest różnica, czy kłamał i oszukiwał przez miesiąc, czy przez rok lub nawet dwa. No i nie najlepiej też świadczy fakt, że zakończył romans nie dlatego, że "przejrzał na oczy, zrozumiał swój błąd" itd., tylko dlatego, że żona się dowiedziała. Niestety z moich doświadczeń i obserwacji wynika, że szczęśliwych powrotów po zdradzie, tak na dłuższą metę, jest skrajnie mało...Tak naprawdę to ja nie znam chyba żadnego, bo nawet te bodajże dwa (?) przykłady z forum jakoś mnie nie przekonują :(
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski
jacek-sychar

Re: Spotkanie z kowalską...

Post autor: jacek-sychar »

christina pisze: 02 sty 2022, 15:50 Wszystko mi opowie, powiedziała ze wg niej mam prawo poznać fakty.

Zadeklarowałam się, że chcę wybaczyć, chcę iść dalej, ale po uprzednim poznaniu faktów. Nie wystarczają mi te strzępki informacji które zdobyłam sama lub wyciągnęłam od męża. Chcę, żeby on umiał zmierzyć się z problemem, z tym co zrobił i opowiedział mi to. Nie udało mi się to przez tyle czasu, więc chcę poznać fakty z jej strony. Będzie mi na pewno gorzej, słuchać o tym od obcej zranionej kobiety, ale jeśli nie mogę tego usłyszeć od męża, to chcę od niej.

Nie wiem, jestem załamana, od wczoraj modliłam się tyle razy, prosiłam Boga o jakąś wskazówkę, czy mam iść na to spotkanie, czy nie, i dalej nic nie wiem :(
Pomóżcie proszę...
Christino

Nie wiem, czy już byłaś na spotkaniu z kowalską, ale osobiście przyłączę się do większości i też zdecydowanie Ci będę to odradzał.
To co usłyszysz, to zostanie w Twojej głowie.
To, czy człowiek łatwo zapomina czy trudno, zależy od jego temperamentu. Ale jeżeli usłyszysz (prawdę lub bajki), to zostanie w Twojej głowie.
Pojadę uogólnieniem, ale zwykle kobiety trudniej zapominają.
Po tym, co usłyszysz, możesz nie być w stanie wrócić już do męża.

Ja poszedłem do kowalskiego mojej żony. I żałuję. Kłamca i łgarz.
Co prawda okazało się, że wyjaśniło to sytuację, bo żona ostatecznie zdecydowała się na kowalskiego.
Byłem też u żony kowalskiego. Okazało się, że moja żona odebrała to jako moją zdradę :shock: i ostatecznie zerwała ze mną kontakt.

Nic to nie dało, a tylko został niesmak.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Spotkanie z kowalską...

Post autor: Nirwanna »

Sarah pisze: 03 sty 2022, 15:51Tak naprawdę to ja nie znam chyba żadnego, bo nawet te bodajże dwa (?) przykłady z forum jakoś mnie nie przekonują :(
Sarah, forum to bardzo niewielki wycinek Sycharu. Wg mojej wiedzy w niemal każdym Ognisku jest co najmniej jedno uzdrowione małżeństwo. Część z nich doświadczyło zdrady.
Ostatnio powstały nagrania ze świadectwami.... No ale to kwestia tego - czego kto szuka.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
christina
Posty: 9
Rejestracja: 02 sty 2022, 15:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Spotkanie z kowalską...

Post autor: christina »

Napisała dziś do mnie. Nie wiem czemu, ale zabiega o kontakt ze mną, pisze, chce się wytłumaczyć, porozmawiać, wg niej obie byłyśmy oszukiwane. Pytała czy będę chciała się spotkać czy zmieniłam zdanie. Ona chce jak najszybciej żeby mieć to za sobą, bo bardzo cierpi, nie może spać.
Masakra, może jeszcze mam biedulkę pocieszać? Może obie ponarzekamy na mojego męża...

Umówiłam się wstępnie na piątek, chciałam sobie dać jeszcze te parę dni na przemyślenie. Dużo mi dało to, co napisaliście, ale cały czas tkwi we mnie jedno - chcę znać prawdę, mam prawo ją poznać, to nie fair że mam podejmować decyzję wiedząc tylko to co małżonek mi powiedział/nakłamał. Chciał się wybielić, nie chciał mnie ranić więc rzucił mi ochłapy informacji, które miały mnie jak najmniej zaboleć.

Pełen obraz wbrew pozorom może pozwoli mi zaufać, zrozumieć, dotrzeć do korzeni problemu. Dowiem się w którym momencie coś przegapiłam, dużo mi da jak dowiem się kiedy się zaczęło i na jakim portalu. Czy szukał seksu, czy przyjaźni, pocieszenia, długotrwałego związku.
Czuję się skrzywdzona i to nie fair że mąż nie ponosi żadnych konsekwencji. Nie chce patrzeć na mój ból, udaje że nie widzi gdy płaczę, chce po prostu ruszyć dalej.
W jaki sposób ja mogę tak dalej żyć, nie wiedząc nic, nie znając tego człowieka? Będzie mnie to gryźć do końca życia.
Dlaczego to ja mam cierpieć, a on zadowolony udaje że nic się nie stało?

Nie interesują mnie szczegóły łóżkowe, ile razy, jak mu było, czy i ile mieli orgazmów, jak to robili - nie chcę znać takich szczegółów.
Chcę dotrzeć do samego dołu, do korzeni problemu, żeby nie przegapić podobnego momentu w przyszłości...
Dlaczego najbliższa mi osoba nie chce tego zrozumieć. Dlaczego nie chce stawić czoła problemowi tylko zaczynać naprawianie od kłamstwa? To nie w porządku.

Jestem zraniona, skrzywdzona, wściekła, miotam się, raz chcę zeby mnie przytulał i nie wypuszczał z objęć, raz mam ochotę mu napluć w twarz i wykrzyczeć żeby poszedł do niej. Chcę żeby przyszedł do mnie do pokoju i siedział ze mną, pokazywał, że mu zależy, a jak przychodzi to mam ochotę wyjśc z mieszkania. Chcę go kochać, chcę go ukarać, chcę mu dać to czego mu zabrakło, chcę zeby poszedł do niej i zrozumiał że ze mną jest 100x lepiej i zeby wrócił błagając o przebaczenie.

Strasznie się czuję, nie umiem sobie z tym poradzić, nie umiem tego udźwignąć i nieść z pokorą, chyba lepiej byłoby żeby odszedł - wtedy mogłabym go w spokoju nienawidzić. Na chwilę obecną sama nie wiem czego chcę. Nie wiem w jaki sposób mogę sobie pomóc :(
3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Spotkanie z kowalską...

Post autor: 3letniaMężatka »

Mi osoby z forum pomogły zrozumieć, że nie muszę znać prawdy o romansie męża i kowalskiej. Nie szukałam, nie dopytywałam. Po ochłonięciu, mogę śmiało powiedzieć, że to była najlepsza decyzja jaką podjęłam. Chcesz na swoje barki wziąć jeszcze większe cierpienie? Jesteś pewna,że to udźwigniesz? Oczywiście, mamy prawo poznać prawdę, ale to była i jest przeszłość, której już nie cofniesz. Czas dokonany. Za to po spotkaniu możesz usłyszeć i będziesz słyszeć ciche szepty w twojej podświadomości, które będą Ci ciągle powtarzać, że tą kobiete przytulał tak jak Ciebie, mówił takie same słowa jak do Ciebie, i całował ją tak jak Ciebie. Tych szeptów już nigdy nie uciszysz. Stare i mądre przysłowie mówi: czego oczy nie widzą, temu sercu nie żal.
jacek-sychar

Re: Spotkanie z kowalską...

Post autor: jacek-sychar »

christina pisze: 03 sty 2022, 17:52 Nie interesują mnie szczegóły łóżkowe, ile razy, jak mu było, czy i ile mieli orgazmów, jak to robili - nie chcę znać takich szczegółów.
Chcę dotrzeć do samego dołu, do korzeni problemu, żeby nie przegapić podobnego momentu w przyszłości...
Dlaczego najbliższa mi osoba nie chce tego zrozumieć. Dlaczego nie chce stawić czoła problemowi tylko zaczynać naprawianie od kłamstwa? To nie w porządku.
Christina

A uważasz, że niechcący nie dowiesz się o tym?
Jeżeli kowalska jest taka biedna, to po co szuka z Tobą kontaktu? Niech znika z Twojego życia!
Boję się, że możesz usłyszeć, jak im razem było wspaniale. I co wtedy, odejdziesz od męża, żeby mogli dalej razem się realizować?
Coś mi to pachnie manipulacją. :evil:
Uważaj!
3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Spotkanie z kowalską...

Post autor: 3letniaMężatka »

Aha i chce jeszcze dodać, że ona nie była oszukiwana! Ona w tym oszustwie uczestniczyła... I teraz ponosi tego konsekwencje, z którymi sobie nie radzi. Według mnie, może się mylę, ale chcę żebyś cierpiała tak jak ona teraz cierpi. Niestety ale ja już dawno przestałam wierzyć "w solidarność jajników" 😐
Firekeeper
Posty: 802
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Spotkanie z kowalską...

Post autor: Firekeeper »

Jeśli chcesz wiedzieć czy mąż żałuję i chce naprawiać zapytaj czy chce iść z Tobą do terapeuty. Jeśli będzie chciał z entuzjazmem iść to super. Jeśli powie, że on nie widzi sensu i będzie szukał wymówki powinna zapalić się czerwona lampka. Jest taka książka. Ostatnio czytałam ,,Inna kobieta" opisuje losy żony terapeutki, jej męża który miał romans z koleżanką z pracy i o tej koleżance, która została kochanką. Przedstawione są rozmyślenia bohaterów, bez oceniania. Ocena należy do czytającego. Myślę, że nie ma sensu rozmawiać z tą kobietą, bo ona nie powie Ci prawdy, bo nie jest w tym obiektywna. Przedstawi Ci swoją wizję. Będziesz się tym zadręczać. Lepiej żeby to terapeuta doszedł sedna problemu i mógł go z Tobą i mężem przepracować.
_Michal_
Posty: 52
Rejestracja: 17 gru 2021, 12:19
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Spotkanie z kowalską...

Post autor: _Michal_ »

Pulikowski opisywał kiedyś przypadek żony, która właśnie naciskała męża na spowiedź, że wszystkiego. On uległ i wyśpiewał wszystko, okazało się, że ta pani później przez lata, wracając do domu przejeżdżała obok miejsca gdzie ta zdrada miała miejsce i przez lata każdego dnia przeżywała wszystko od nowa.
Sefie
Posty: 630
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Płeć: Mężczyzna

Re: Spotkanie z kowalską...

Post autor: Sefie »

Jeśli kowalska Cię tak nagabuje to prawdy za wiele się nie dowiesz ale dostaniesz z pewnością propozycje rewanżu na mężu. W dużym skrócie rozwód z winy męża a ona jako główny świadek będzie tańczyć na trupie Waszego małżeństwa.
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
_Michal_
Posty: 52
Rejestracja: 17 gru 2021, 12:19
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Spotkanie z kowalską...

Post autor: _Michal_ »

Firekeeper pisze: 03 sty 2022, 18:18 Jeśli chcesz wiedzieć czy mąż żałuję i chce naprawiać zapytaj czy chce iść z Tobą do terapeuty.
Ja na próbę polecam wspólną spowiedź.

Ja mojej żonie jakieś 3 lata temu (czyli jak się zaczął nasz kryzys) zaproponowałem żeby w ramach pogodzenia się iść wspólnie do spowiedzi, zareagowała jakby, hmm nerwowo delikatnie mówiąc. Zarzuciła mi że chcę ją kontrolować itp.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Spotkanie z kowalską...

Post autor: s zona »

jacek-sychar pisze: 03 sty 2022, 18:06
christina pisze: 03 sty 2022, 17:52 Nie interesują mnie szczegóły łóżkowe, ile razy, jak mu było, czy i ile mieli orgazmów, jak to robili - nie chcę znać takich szczegółów.
Chcę dotrzeć do samego dołu, do korzeni problemu, żeby nie przegapić podobnego momentu w przyszłości...
Dlaczego najbliższa mi osoba nie chce tego zrozumieć. Dlaczego nie chce stawić czoła problemowi tylko zaczynać naprawianie od kłamstwa? To nie w porządku.
Christina

A uważasz, że niechcący nie dowiesz się o tym?
Jeżeli kowalska jest taka biedna, to po co szuka z Tobą kontaktu? Niech znika z Twojego życia!
Boję się, że możesz usłyszeć, jak im razem było wspaniale. I co wtedy, odejdziesz od męża, żeby mogli dalej razem się realizować?
Coś mi to pachnie manipulacją. :evil:
Uważaj!
Christino, ja gdybym teraz miala wybierac to cala energie poswiecilabym na terapie malzenska, razem lub oddzielnie .Tak,jak tutaj proponuja ludzie, ktorzy sie z tym zmierzyli ..
Wtedy widzisz duzo wiecej ,niz nawet po najszczerszej " rozmowie z kowalska .. osobiscie nie mialabym zaufania .. macie rozne interesy a jeden wspolny to Twoj maz ....

Wydaje mi sie, ze wpuszczasz kusego .. Niedawno, chyba to Ruta pisala, ze kiedy maz zdradza kusy szuka drogi do serca zony ..
Na ten moment - wg mnie - stoisz na juz na bramce i uchylasz okno ..... zeby wziasc wydruk...
Jasne,ze z autostrady mozna zawsze zjechac .... tylko czy nie szkoda czasu ..... i czy dasz rade ....
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Spotkanie z kowalską...

Post autor: Caliope »

christina pisze: 03 sty 2022, 11:09 Dziękuję Wam bardzo za odpowiedzi.
Zdaję sobie sprawę, że za zdradę odpowiedzialny jest mój mąż, do niej nie miałam nigdy żadnych pretensji bo to on mi przysięgał wierność i uczciwość a nie ona.
Podczas kryzysu powinien do mnie przyjść, powiedzieć, szukać wspólnie rozwiązań tak jak robiliśmy to latami. Zdejmowanie spodni nigdy nie naprawi związku, naprawdę nie rozumiem ludzi, którzy tak robią.

Chcę poznać prawdę, bo bez tego nie widzę możliwości naprawy tego, co zostało zepsute. Nie znam całości, nie wiem kiedy się to zaczęło, dużo mi pomoże jeśli dowiem się czy poznali się na portalu gdzie szuka się seksu, stałego związku, kochanki, przyjaciela.
Samo to podpowie mi czego brakowało mojemu mężowi, że musiał roglądać się na boki.
Dodatkowo czas trwania też jest ważny, jeśli rzeczywiście był to miesiąc i parę spotkań - jakoś łatwiej to przełknąć i zrozumieć, niż jeśli ciągnął to latami i miał setki okazji żeby to przerwać i ze mną porozmawiać.
Nie podoba mi się fakt, że mąż nie potrafi przyznać się do błędu, powiedział parę rzeczy które miały postawić go w lepszym świetle, a może prawda jest zupełnie inna i nie znam tego człowieka?

Zdaję sobie sprawę, że ona została przez niego zmanipulowana, poleciał w banały - żona mnie nie rozumie, nie kocha, nie docenia, nie sypiamy razem, rozwód w trakcie. Nie rozumiem jak ktokolwiek średnio inteligentny daje się jeszcze na takie coś złapać.
On pięknie potrafi opowiadać i bajerować, wierzę więc, że jeśli chciał znaleźć kogoś kto go będzie adorował, to mówił jej to, co chciała słyszeć.
Może dowiem się dokładnie tego, czego się spodziewam - wtedy naprawdę odetchnę, przekręcę klucz w tych drzwiach, zamknę je za sobą i zacznę odbudowywać to co mamy. W tej chwili mam wrażenie, że pod gruzami leży trup i śmierdzi, dopóki się go nie weźmie, nie obejrzy i nie upora z nim, to nieważne jak piękny dom wybudujemy, smród będzie czuć po latach.

Boję się tylko że usłyszę coś, czego się nie spodziewam. Najbardziej mnie zaboli jeśli trwało to miesiącami/latami. Będę zła na siebie, że przegapiłam coś tak ważnego.
Dziecka nie ma, bajerę na pewno jej puścił porządną, więc też nic z tego co mi powie mnie nie zaboli. To że kłamał o mnie - wiem na pewno, musiał - żeby ją do siebie przekonać. Na pewno byłam za gruba, beznadziejna w łóżku, paskudna, wredna, jędzowata, tragiczna. Wszystko udźwignę, nie mam z tym problemu.
Mimo wszystko potrzebuję znać prawdę. Nie interesuje mnie co robili w łóżku, ile razy. Chcę wiedzieć jak długo byłam oszukiwana.
Nie udzwigniesz tego co uslyszysz, uwierz, to nie jest partnerka do rozmowy z tobą. Jesteś żoną, chyba sakramentalną nie wiem, ale jesteś warta wszystkiego I tego się trzymaj.
ODPOWIEDZ