Co do dyskusji, że żona nie chce psychologa a musi być psychiatra…
Jak w kryzysie poszłam na psychoterapię to miałam identyczne wymaganie
co więcej nawet byłam bardziej wymagająca, bo chciałam, żeby to był dodatkowo mężczyzna. I najodpowiedniejszy wydał mi się lekarz psychiatra z dodatkowym doktoratem który był psychoterapeutą. Nie było łatwo o termin a cena za wizytę kosmiczna.
Powody były dla mnie oczywiste- wszystkie znajome osoby (takich osób znam 5) które ukończyły psychologię i były psychoterapeutami, studiowały psychologię miałam wrażenie dlatego, że same potrzebowały pomocy i ich życie prywatne mówiąc bardzo łagodnie często nie było stabilne psychiczne. Dlatego uparłam się, że to ma być najpierw lekarz który w późniejszym toku kształcenia wybrał psychiatrię a potem został psychoterapeutą. Dodatkowo chciałam żeby był facetem- bo chciałam poznać powody dlaczego mój mąż odszedł z kowalską z męskiego punktu widzenia. Z kobiecej strony miałam duży feedback wśród przyjaciół.
Ów specjalista oprócz mojej psychoterapii pomógł mi zrozumieć „osobowość” męża, zdiagnozował go konkretnie. Wiem, że tu często padają opinie, że nie powinni dawać takich diagnoz ale w późniejszym czasie i inni psychoterapeuci (już „tylko” psycholodzy) również tak samo go diagnozowali (wydaje się profesjonalne osoby, jedna też z doktoratem w tej dziedzinie a jednak z ich ust padała diagnoza mojego męża- ja nie oceniam tego, ale mi było to potrzebne).
Co więcej ów psychiatra zabrał mi jakiekolwiek nadzieje, że mój mąż może się zmienić i opowiedział mi dokładnie scenariusz co się będzie z nim działo i jak się będzie zachowywał do samej śmierci. Diagnoza tego lekarza psychoterapeuty spełniła się w 100%. Patrząc na to wstecz myślę, że był on bardzo zadufany w sobie żeby ośmielać się przewidywać życie człowieka i nie dawać Mu żadnej szansy na zmianę. Cóż, jego przewidywania ziściły się ale ja myślę, że miał akurat fart. Pomógł mi zrozumieć wiele mechanizmów, oddziaływanie schematów pokoleniowych etc. i miał wiele trafnych uwag co do mnie, ale suma summarum żałuję, że do Niego chodziłam. Równo z sekundą zakończenia każdej psychoterapii i zapłaceniem byłam już dla niego niewidzialna. Rozumiem, że potrzebny jest profesjonalizm w takich relacjach ale to temat na dłuższy wywód.
Później zmieniłam zdanie i chodziłam na psychoterapię „taniej” do różnych psychologów, ale też takich do których były kolejki po dwa lata z ogromnym doświadczeniem i doktoratami.
Wiedza i doświadczenie są ważne, ale najbardziej pomogła mi chyba taka zwykła psychoterapia, która może była trochę mało profesjonalna i nie było tam pożądanej przeze mnie szerokiej wiedzy, ale ja czułam się dla tej osoby ważna. Ta osoba miała szacunek do ludzi i chciała naprawdę pomóc. I pomogła.
Zmieniłam zdanie co do osób studiujących psychologię, aby sobie pomóc w swoich problemach. Teraz myślę, że jak już sobie pomogą to mogą też pomagać innym całkiem skutecznie.
I teraz nie myślę, że psychoterapia prowadzona przez lekarza po studiach i kilkoma specjalizacjami jest lepsza. Jest pewnie lepsza dla osób u których występuje jakieś kliniczne zaburzenie (w tym wymagające też dodatkowo farmakoterapii). Jako zwykła psychoterapia może być i lepsza i gorsza
zależy od konkretnego człowieka.
Niezłomny, nie wiem czy Twoja żona ma podobne powody, że wydaje Jej się, że pomoc psychoterapeuty który jest psychiatrą będzie bardziej profesjonalna, wnikliwa i skuteczna. Mnie za tym pierwszym razem nikt (!) by nie przekonał żebym poszła do zwykłego psychologa który prowadzi psychoterapię. Myślę, że warto poszukać takiego lekarza psychiatry, który prowadzi psychoterapię jeśli Twoja Żona tego chce.