Firekeeper pisze: ↑19 gru 2021, 11:22
Bławatek pisze: ↑19 gru 2021, 8:23
Nowiutka pisze: ↑19 gru 2021, 6:29
A nie jest to potrzeba realizacji siebie jako mężczyzny, ambicja że jest przydatnym bohaterem domu?
Może trzeba było go jakoś połechtac po ego? Bo takie mam wrażenie.
Nowiutka, ja go od razu pochwaliłam, że udało mu się kran naprawić i mu podziękowałam, ale ponieważ to jest stara instalacja i musiał używać dużo siły przy tej drugiej stronie to mu powiedziałam, że boję się że coś pęknie a jest sobotni wieczór, a ja potrzebuję wody bo chcę skończyć porządki. I że wiem, że to potrafi, ale może kiedy indziej, np. po świętach, bo gdyby coś się rozwaliło przypadkiem to gdzie ja teraz znajdę fachowca od instalacji. Ja mogę żyć bez prądu, ale bez wody jest ciężko. A on mnie w nie słuchał - on to chce zrobić i koniec. Bo on jak się uprze to nie słucha żadnych argumentów.
Może my kobiety mamy zbyt duże emocje i humory, ale u niektórych mężczyzn upór i ambicje też potrafią dać nieźle w kość.
Dlatego, ja wolę czasami kupić nowy kran np. niż żeby mąż naprawiał stary.
Mój mąż ma tak samo, musi skończyć to co zaczął, denerwuje się przy tym, wkurza. Ja idę od tego jak najdalej, bo takie siedzenie mu nad głową, pośpieszanie, mówienie zostaw to, dokończysz jutro jeszcze bardziej go wkurza.
Klasyka.
Klasyka nieznajomości funkcjonowania mężczyzny.
Warto to nadrobić, mężczyźni w przeciwieństwie do kobiet są jednak możliwi do ogarnięcia na poziomie poznania. Nie oznacza to, że lepsi czy cuś.
Mniej skomplikowani po prostu.
Może objaśnię na swoim przykładzie.
Wkurzam się jak nie idzie. Cóż poradzić, tak mam. I uparcie, jak osioł zrobię wtedy wszystko by doprowadzić sprawę do końca. Nie ma opcji ucieczka, poddanie, wycofanie się.
To jak na polu walki
W kryzysie i po nim staram się natomiast, by moje frustracje nie odbijały się na domownikach w takich sytuacjach.
Natomiast stanie mi nad karkiem, pouczanie, pospieszanie, namawianie do zrobienia tego później, odpuszczenia...to jak czerwona płachta na byka.
Nie może się skończyć dobrze.
To sygnał: uważam, że sobie nie poradzisz, jesteś za słaby, nie umiesz.
No i rozpraszanie uwagi tak potrzebne zwłaszcza gdy nie idzie.
Nawet po kryzysie i po przepracowaniu, przeczytaniu wszystkich mądrych książek które przeczytałem to we mnie w środku tak pracuje.
Teraz tyle tylko, że nie wybucham.
Mądre książki mówią, że kobieta tak ma, ona w ten sposób chce pomóc.
Nie czuję tego zupełnie, ale staram się przyjmować i zatykać otwory przez które wcześniej wystrzeliwała lawa
No, ale wasi mężowie raczej tej wiedzy jeszcze nie posiedli.
Dlatego skoro mnie mimo niej wewnętrznie strzela grom, to tym bardziej może strzelać ich.
A wystarczy zaufać, szepnąć, że wierzy się w męża, że jest mądry, zaradny i sobie poradzi.
To na bank zwiększa szansę
Trudne?
Dla mnie też wiele kobiecych zachowań przysparza trudności, o czym można było ostatnio poczytać.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk