Oziębłość seksualna
Moderator: Moderatorzy
Re: Oziębłość seksualna
Piotr
skoro miała ochotę przed a nie ma teraz
to widać coś jej nie pasuje w tym współżyciu jakie ma.
Widać miała inne wyobrażenia.
O to zresztą nietrudno, a komunikacja wyjątkowo trudna.
Mam trochę wrażenie, że podchodzisz do tego trochę jak do sportu.
Po 3 latach ty już się znudziłeś ???
No można pewnie trochę urozmaicić, ale jak w zmianach
będziesz widział atrakcyjność to daleko nie zajedziesz,
bo znowu się znudzisz.
Tutaj rzecz głównie w relacji, a nie w technice.
Współżycie to też relacja, tylko nieco inna
bo duchowo- psychiczno-cielesna.
Zwłaszcza dla kobiety.
Okres ciąży i po niej to czas specyficzny
( żona może bać się o nienarodzone dziecko, potem o to że znów szybko zajdzie w ciąże,
bo cykle nieuregulowane ).
Masz takie sprawy na uwadze ?
A tak generalnie, to czy żona zadowolona z tego współżycia jakie jest ?
Chyba wiesz co mam na myśli .
skoro miała ochotę przed a nie ma teraz
to widać coś jej nie pasuje w tym współżyciu jakie ma.
Widać miała inne wyobrażenia.
O to zresztą nietrudno, a komunikacja wyjątkowo trudna.
Mam trochę wrażenie, że podchodzisz do tego trochę jak do sportu.
Po 3 latach ty już się znudziłeś ???
No można pewnie trochę urozmaicić, ale jak w zmianach
będziesz widział atrakcyjność to daleko nie zajedziesz,
bo znowu się znudzisz.
Tutaj rzecz głównie w relacji, a nie w technice.
Współżycie to też relacja, tylko nieco inna
bo duchowo- psychiczno-cielesna.
Zwłaszcza dla kobiety.
Okres ciąży i po niej to czas specyficzny
( żona może bać się o nienarodzone dziecko, potem o to że znów szybko zajdzie w ciąże,
bo cykle nieuregulowane ).
Masz takie sprawy na uwadze ?
A tak generalnie, to czy żona zadowolona z tego współżycia jakie jest ?
Chyba wiesz co mam na myśli .
Re: Oziębłość seksualna
Żona może być zmęczona, przepracowana i nie ma sił na inicjowanie seksu z autorem jak on leży i czeka. Poza tym zrobiła się dyskusja, a autor wątku przepadł bez wieściFirekeeper pisze: ↑18 lis 2021, 18:19 CeliopeU nas to skomplikowane albo i nie. Ja sama nie wiem, bo teraz tyczą się tego losy. Ja uważałam go za osobę uzależnioną od ,,seksu" w cudzysłowie bo on seksu nie szukał tylko żył gorącymi rozmowami i flirtami. Był na terapii dla osób uzależnionych. Nic to nie dało. Był u psychiatry, który na terapię dla uzależnionych go właśnie skierował. Jednocześnie stwierdził, że ma depresję i nerwicę. Teraz w zasadzie skłaniam się do tego, że to żadne uzależnienie nie jest tylko jakaś forma ucieczki, odstresowania się czy coś innego ? Ma zacząć kolejną terapię. A ja mam czekać na werdykt.Firekeeper, psychotropy zawsze tłumią libido, a nie piszesz na jaką są chorobę, a ona może być przyczyną tego co jest u was.
No właśnie, autor się prosi i rozmawia, a efektów brak. Nie wiemy czy rzeczywiście leży i czeka jak to napisał. Ale nawet jeśli tak. Jest nudny i leży i czeka. To żona nie widzi w tym problemu i nic z tym nie robi? Jak mój mąż leżał to też próbowałam mimo, że mnie wielokrotnie odrzucił. Bo mi zależało pomimo. Ale jeśli tylko jedna strona widzi problem i coś próbuje, a druga strona nic to klops. Ja jestem cierpliwa i uparta. Nie każdy taki jest.Mi to obniża samoocenę jak mam się prosić i wtedy to mi się nic nie chce
Re: Oziębłość seksualna
Caliope, bardzo słuszna uwaga
Poczekajmy zatem z kolejnymi postami na pojawienie się autora wątku.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Re: Oziębłość seksualna
Dużo ciekawych odpowiedzi otrzymałem i za nie dziękuję.
Czy fantazje itd muszą być przejawem uzależnienia od pornografii tego nie wiem, wiem że nie jestem od niej uzależniony. Czy miało to wpływ na moje postrzeganie współżycia - zapewne tak. Jednak proszę postawcie się w takiej sytuacji w jakiej ja byłem. Ja w czasie współżycia działam, jestem aktywny chce żonie dać przyjemność (chociaż nie wiem co lubi bo gdy pytam to mówi że nie ma czegoś takiego), a żona leży i czasem tylko leży. Myślę że nie jeden facet by się zastanawiał w takiej sytuacji czy jest pociągający dla żony.
Co do bielizny - proszę nie bierzcie wszystkiego za skutki pornografii bo w książce "seks po chrześcijańsku" (nie pamiętam autorow ale jakieś małżeństwo) też proponują że można w ten sposób czasem urozmaicić współżycie.
Czy jestem nudny? Nie wydaje mi się, patrząc po tym jakie mam pasję jak je rozwijam i co osiągnąłem w życiu.
Po prostu czasem mi się wydaje że człowiek może mieć takie coś że nie potrafi okazywać w tej sferze miłości w taki sposób jak druga strona tę miłość odbiera. Dlatego też uważam że ważne jest to aby poznawać co kto lubi a jeśli jest to związane z jakaś fantazja to czy coś w tym jest złego?
Co do tego że porno i że to kobieta musi obsługiwać mężczyznę - a co jeśli to mężczyzna cały czas obsługuje żonę a żona żadnej inicjatywy nie wykazuje? To drogie Panie uważamy za normalne? Zadaniem kobiety jest leżeć a facet ma działać? Czy to może powinno oddziaływać w dwie strony?
Cenne są uwagi że porno źle działa ale ja tu nie widzę głównego problemu. Główny problem w mojej ocenie to brak zainteresowania co drugiej osobie sprawia przyjemność w tej sferze, a troska o to w mojej ocenie to wyraz miłości
Czy fantazje itd muszą być przejawem uzależnienia od pornografii tego nie wiem, wiem że nie jestem od niej uzależniony. Czy miało to wpływ na moje postrzeganie współżycia - zapewne tak. Jednak proszę postawcie się w takiej sytuacji w jakiej ja byłem. Ja w czasie współżycia działam, jestem aktywny chce żonie dać przyjemność (chociaż nie wiem co lubi bo gdy pytam to mówi że nie ma czegoś takiego), a żona leży i czasem tylko leży. Myślę że nie jeden facet by się zastanawiał w takiej sytuacji czy jest pociągający dla żony.
Co do bielizny - proszę nie bierzcie wszystkiego za skutki pornografii bo w książce "seks po chrześcijańsku" (nie pamiętam autorow ale jakieś małżeństwo) też proponują że można w ten sposób czasem urozmaicić współżycie.
Czy jestem nudny? Nie wydaje mi się, patrząc po tym jakie mam pasję jak je rozwijam i co osiągnąłem w życiu.
Po prostu czasem mi się wydaje że człowiek może mieć takie coś że nie potrafi okazywać w tej sferze miłości w taki sposób jak druga strona tę miłość odbiera. Dlatego też uważam że ważne jest to aby poznawać co kto lubi a jeśli jest to związane z jakaś fantazja to czy coś w tym jest złego?
Co do tego że porno i że to kobieta musi obsługiwać mężczyznę - a co jeśli to mężczyzna cały czas obsługuje żonę a żona żadnej inicjatywy nie wykazuje? To drogie Panie uważamy za normalne? Zadaniem kobiety jest leżeć a facet ma działać? Czy to może powinno oddziaływać w dwie strony?
Cenne są uwagi że porno źle działa ale ja tu nie widzę głównego problemu. Główny problem w mojej ocenie to brak zainteresowania co drugiej osobie sprawia przyjemność w tej sferze, a troska o to w mojej ocenie to wyraz miłości
Re: Oziębłość seksualna
Pogrubione zdanie słuszna uwaga.mare1966 pisze: ↑18 lis 2021, 20:01 Piotr
skoro miała ochotę przed a nie ma teraz
to widać coś jej nie pasuje w tym współżyciu jakie ma.
Widać miała inne wyobrażenia.
O to zresztą nietrudno, a komunikacja wyjątkowo trudna.
Mam trochę wrażenie, że podchodzisz do tego trochę jak do sportu.
Po 3 latach ty już się znudziłeś ???
No można pewnie trochę urozmaicić, ale jak w zmianach
będziesz widział atrakcyjność to daleko nie zajedziesz,
bo znowu się znudzisz.
Tutaj rzecz głównie w relacji, a nie w technice.
Współżycie to też relacja, tylko nieco inna
bo duchowo- psychiczno-cielesna.
Zwłaszcza dla kobiety.
Okres ciąży i po niej to czas specyficzny
( żona może bać się o nienarodzone dziecko, potem o to że znów szybko zajdzie w ciąże,
bo cykle nieuregulowane ).
Masz takie sprawy na uwadze ?
A tak generalnie, to czy żona zadowolona z tego współżycia jakie jest ?
Chyba wiesz co mam na myśli .
Temat cykli - szybsze zajście w ciążę its - nie jest istotny w poruszanym przeze mnie wątku,
Re: Oziębłość seksualna
A co do nudy i traktowania tego jak sportu - każda relacja jak i z Bogiem powinna się rozwijać. Jeżeli całe życie mówisz paciorek a nie potrafisz z Bogiem porozmawiać, wejść w relację, czasem użyć własnych słów, poznać co jest Bogu miłe i tak czynic to chyba coś nie tak z tą wiarą. Tak samo i w małżeństwie, po to się poznajemy żeby poznać co jest miłe dla drugiej osoby jak ona odbiera miłość. Kiedyś mówił o tym były już ojciec Fabian Blaszkiewicz - nie chodzi o to żeby wiedzieć że mąż czy żona Cie kocha, ale to czuć, co z tego że wiesz jak nie czujesz, bo zamiast frytek na obiad które uwielbiasz żona zrobi Ci mielone których nie znosisz użyłem dalekiej metafory ale chyba zrozumiałe o co mi chodzi
Re: Oziębłość seksualna
Ciężko Ci odpisać, bo napisałeś wszystko bardzo mądrze i według mnie bardzo dojrzale... Też, Ty znasz najlepiej Waszą sytuację. Bardzo możliwe, że w Twojej żonie jest coś nie tak. Przykra odpowiedź może być tylko jedna - nie masz na to wpływu. W sensie takim, masz ale pośrednio. Możesz zaproponować wizytę u psychologa, seksuologa itp. Czy żona się zgodzi i będzie chciała coś z tego wyciągnąć? To już jej rola. Co możesz zrobić Ty? Wytrzymać i zrobić wszystko co możesz by żona zechciała zobaczyć jakieś swoje zaburzenie. Jeśli nie zauważy? No to ja już nie jestem w stanie Ci odpowiedzieć i doradzić na tym etapie.Pi0tr3k pisze: ↑18 lis 2021, 22:06 Dużo ciekawych odpowiedzi otrzymałem i za nie dziękuję.
Czy fantazje itd muszą być przejawem uzależnienia od pornografii tego nie wiem, wiem że nie jestem od niej uzależniony. Czy miało to wpływ na moje postrzeganie współżycia - zapewne tak. Jednak proszę postawcie się w takiej sytuacji w jakiej ja byłem. Ja w czasie współżycia działam, jestem aktywny chce żonie dać przyjemność (chociaż nie wiem co lubi bo gdy pytam to mówi że nie ma czegoś takiego), a żona leży i czasem tylko leży. Myślę że nie jeden facet by się zastanawiał w takiej sytuacji czy jest pociągający dla żony.
Co do bielizny - proszę nie bierzcie wszystkiego za skutki pornografii bo w książce "seks po chrześcijańsku" (nie pamiętam autorow ale jakieś małżeństwo) też proponują że można w ten sposób czasem urozmaicić współżycie.
Czy jestem nudny? Nie wydaje mi się, patrząc po tym jakie mam pasję jak je rozwijam i co osiągnąłem w życiu.
Po prostu czasem mi się wydaje że człowiek może mieć takie coś że nie potrafi okazywać w tej sferze miłości w taki sposób jak druga strona tę miłość odbiera. Dlatego też uważam że ważne jest to aby poznawać co kto lubi a jeśli jest to związane z jakaś fantazja to czy coś w tym jest złego?
Co do tego że porno i że to kobieta musi obsługiwać mężczyznę - a co jeśli to mężczyzna cały czas obsługuje żonę a żona żadnej inicjatywy nie wykazuje? To drogie Panie uważamy za normalne? Zadaniem kobiety jest leżeć a facet ma działać? Czy to może powinno oddziaływać w dwie strony?
Cenne są uwagi że porno źle działa ale ja tu nie widzę głównego problemu. Główny problem w mojej ocenie to brak zainteresowania co drugiej osobie sprawia przyjemność w tej sferze, a troska o to w mojej ocenie to wyraz miłości
Re: Oziębłość seksualna
Witaj na forum.Pi0tr3k pisze: ↑18 lis 2021, 22:17 A co do nudy i traktowania tego jak sportu - każda relacja jak i z Bogiem powinna się rozwijać. Jeżeli całe życie mówisz paciorek a nie potrafisz z Bogiem porozmawiać, wejść w relację, czasem użyć własnych słów, poznać co jest Bogu miłe i tak czynic to chyba coś nie tak z tą wiarą. Tak samo i w małżeństwie, po to się poznajemy żeby poznać co jest miłe dla drugiej osoby jak ona odbiera miłość. Kiedyś mówił o tym były już ojciec Fabian Blaszkiewicz - nie chodzi o to żeby wiedzieć że mąż czy żona Cie kocha, ale to czuć, co z tego że wiesz jak nie czujesz, bo zamiast frytek na obiad które uwielbiasz żona zrobi Ci mielone których nie znosisz użyłem dalekiej metafory ale chyba zrozumiałe o co mi chodzi
Przytaczam tą Twoją wypowiedź bo zastanawiam się czy Ty tak kochasz żonę, że ona to zawsze czuje? Czy może na Tobie w codziennym życiu polegać, czy wie, czuje, że jest dla Ciebie ważna. Bo mnie np. mój mąż zawsze denerwował gdy nie pamiętał jakie lody lubię, a ja np. zawsze starałam się mu dogadzać i pamiętać co uwielbia, czego nie znosi także w innych kwestiach niż jedzenie. Mnie denerwowało, że mąż koncentrował się na sobie, swoich potrzebach, a ja i moje potrzeby nie były ważne.
Mój mąż też odnośnie współżycia miał podobne uwagi i zarzuty jak Ty pisałeś. Że ja nie zainteresowana, że ja byłam kłodą, że go nie zaczepiałam itd. a tego, że ja nie raz budziłam go przed moim pójściem do łóżka, bo on położył się w ubraniu na chwilę a zasnął od razu jak kamień, a ja nieraz po godzinie rezygnowałam- tego nie chce pamiętać. Gdy byłam w ładnej bieliźnie to tego nie doceniał. Za to chętnie próbował pozycje z filmów pornograficznych - wiem bo kiedyś z ciekawości zobaczyłam sobie co lubial w nocy oglądać. Niestety dla mnie mechaniczny seks nie był miły i przyjemny (odgrywanie scenek z filmów) - ja nie czułam się kochana i darzona czułością - nie raz czułam się jak przedmiot, zbiorniczek, bo przecież mąż jako mężczyzna musi to robić bo to czynność fizjologiczna. U nas był jeszcze problem w tym, że w naszym pokoju spał nasz syn, który nawet jako 8 latek potrafił się ciągle budzić - dla mnie to nie były warunki do cieszenia się swoją bliskością. A dlaczego mieliśmy takie warunki, bo mężowi nie zależało aby coś zmieniać.
Może warto porozmawiać z żoną, posłuchać lub poczytać wspólnie Pana Jacka Pulikowskiego. Może żona jest nieśmiała i takie tematy ją krępują, więc może powinieneś pomóc jej się przełamać, a nie oskarżać i się obrażać.
Niestety jest tak że skomplikowani jesteśmy wszyscy - mniej lub bardziej i w różnych sferach. Ale dzięki nie raz ciężkiej pracy można wiele pozmieniać. Najlepiej u siebie. Ja też się zmieniam i czasami się zastanawiam, czy mój mąż doceni moje zmiany.
Re: Oziębłość seksualna
Blawatku bardzo współczuję Ci tego o czym piszesz. Ja jako facet, nawet gdybym miał największe potrzeby fizyczne, zawsze czułbym się zblokowany przy dziecku.Bławatek pisze: ↑18 lis 2021, 22:51Witaj na forum.Pi0tr3k pisze: ↑18 lis 2021, 22:17 A co do nudy i traktowania tego jak sportu - każda relacja jak i z Bogiem powinna się rozwijać. Jeżeli całe życie mówisz paciorek a nie potrafisz z Bogiem porozmawiać, wejść w relację, czasem użyć własnych słów, poznać co jest Bogu miłe i tak czynic to chyba coś nie tak z tą wiarą. Tak samo i w małżeństwie, po to się poznajemy żeby poznać co jest miłe dla drugiej osoby jak ona odbiera miłość. Kiedyś mówił o tym były już ojciec Fabian Blaszkiewicz - nie chodzi o to żeby wiedzieć że mąż czy żona Cie kocha, ale to czuć, co z tego że wiesz jak nie czujesz, bo zamiast frytek na obiad które uwielbiasz żona zrobi Ci mielone których nie znosisz użyłem dalekiej metafory ale chyba zrozumiałe o co mi chodzi
Przytaczam tą Twoją wypowiedź bo zastanawiam się czy Ty tak kochasz żonę, że ona to zawsze czuje? Czy może na Tobie w codziennym życiu polegać, czy wie, czuje, że jest dla Ciebie ważna. Bo mnie np. mój mąż zawsze denerwował gdy nie pamiętał jakie lody lubię, a ja np. zawsze starałam się mu dogadzać i pamiętać co uwielbia, czego nie znosi także w innych kwestiach niż jedzenie. Mnie denerwowało, że mąż koncentrował się na sobie, swoich potrzebach, a ja i moje potrzeby nie były ważne.
Mój mąż też odnośnie współżycia miał podobne uwagi i zarzuty jak Ty pisałeś. Że ja nie zainteresowana, że ja byłam kłodą, że go nie zaczepiałam itd. a tego, że ja nie raz budziłam go przed moim pójściem do łóżka, bo on położył się w ubraniu na chwilę a zasnął od razu jak kamień, a ja nieraz po godzinie rezygnowałam- tego nie chce pamiętać. Gdy byłam w ładnej bieliźnie to tego nie doceniał. Za to chętnie próbował pozycje z filmów pornograficznych - wiem bo kiedyś z ciekawości zobaczyłam sobie co lubial w nocy oglądać. Niestety dla mnie mechaniczny seks nie był miły i przyjemny (odgrywanie scenek z filmów) - ja nie czułam się kochana i darzona czułością - nie raz czułam się jak przedmiot, zbiorniczek, bo przecież mąż jako mężczyzna musi to robić bo to czynność fizjologiczna. U nas był jeszcze problem w tym, że w naszym pokoju spał nasz syn, który nawet jako 8 latek potrafił się ciągle budzić - dla mnie to nie były warunki do cieszenia się swoją bliskością. A dlaczego mieliśmy takie warunki, bo mężowi nie zależało aby coś zmieniać.
Może warto porozmawiać z żoną, posłuchać lub poczytać wspólnie Pana Jacka Pulikowskiego. Może żona jest nieśmiała i takie tematy ją krępują, więc może powinieneś pomóc jej się przełamać, a nie oskarżać i się obrażać.
Niestety jest tak że skomplikowani jesteśmy wszyscy - mniej lub bardziej i w różnych sferach. Ale dzięki nie raz ciężkiej pracy można wiele pozmieniać. Najlepiej u siebie. Ja też się zmieniam i czasami się zastanawiam, czy mój mąż doceni moje zmiany.
Co do scenek z filmów. Ok. Nie ma tam czułości, gry przedwstępnej. Jednak Sam akt jest aktem i nie da się go inaczej przeprowadzić. Bielizna to coś złego? Nawet jakiś gadżet to coś złego? (w pojedynkę tak, według przykazań, ale razem?) bądźmy ludźmi i nie dajmy się do końca zwariować. Jedyna słuszna pozycja to nie jest ta misjonarska. Współżycie powinno być dla obojga małżonków satysfakcjonujące. Nie koniecznie za każdym razem po równo. Też małżeństwo to jest jeden wielki kompromis. Czy nie dotyczy to też seksualnosci?
Re: Oziębłość seksualna
Ja jestem bardziej liberalna, dla mnie bielizna jest ok, urozmaicenie jest ok. Ale Piotrek nie napisałeś, że pomagasz żonie w obowiązkach by jej się chciało. Ja nie wspołżyje 2 lata, mąż tak zarządził, a wcześniej to kulało, bo byłam chora na depresję po porodzie, jak było lepiej i mi się chciało, zaspiałam ze zmęczenia, bo nie miałam wsparcia i pomocy przy dziecku niepelnosprawnym. Spałam po 3 godziny i byłam cały czas pod presją czy daję radę. Jak jest u Ciebie? pomagasz?
Re: Oziębłość seksualna
Bielizna nie jest niczym złym. Ale może się czymś takim stać, gdy jest zbyt wysoko na liście „potrzeb by czuć się spełnionym”.sajmon123 pisze: ↑19 lis 2021, 0:16Blawatku bardzo współczuję Ci tego o czym piszesz. Ja jako facet, nawet gdybym miał największe potrzeby fizyczne, zawsze czułbym się zblokowany przy dziecku.Bławatek pisze: ↑18 lis 2021, 22:51Witaj na forum.Pi0tr3k pisze: ↑18 lis 2021, 22:17 A co do nudy i traktowania tego jak sportu - każda relacja jak i z Bogiem powinna się rozwijać. Jeżeli całe życie mówisz paciorek a nie potrafisz z Bogiem porozmawiać, wejść w relację, czasem użyć własnych słów, poznać co jest Bogu miłe i tak czynic to chyba coś nie tak z tą wiarą. Tak samo i w małżeństwie, po to się poznajemy żeby poznać co jest miłe dla drugiej osoby jak ona odbiera miłość. Kiedyś mówił o tym były już ojciec Fabian Blaszkiewicz - nie chodzi o to żeby wiedzieć że mąż czy żona Cie kocha, ale to czuć, co z tego że wiesz jak nie czujesz, bo zamiast frytek na obiad które uwielbiasz żona zrobi Ci mielone których nie znosisz użyłem dalekiej metafory ale chyba zrozumiałe o co mi chodzi
Przytaczam tą Twoją wypowiedź bo zastanawiam się czy Ty tak kochasz żonę, że ona to zawsze czuje? Czy może na Tobie w codziennym życiu polegać, czy wie, czuje, że jest dla Ciebie ważna. Bo mnie np. mój mąż zawsze denerwował gdy nie pamiętał jakie lody lubię, a ja np. zawsze starałam się mu dogadzać i pamiętać co uwielbia, czego nie znosi także w innych kwestiach niż jedzenie. Mnie denerwowało, że mąż koncentrował się na sobie, swoich potrzebach, a ja i moje potrzeby nie były ważne.
Mój mąż też odnośnie współżycia miał podobne uwagi i zarzuty jak Ty pisałeś. Że ja nie zainteresowana, że ja byłam kłodą, że go nie zaczepiałam itd. a tego, że ja nie raz budziłam go przed moim pójściem do łóżka, bo on położył się w ubraniu na chwilę a zasnął od razu jak kamień, a ja nieraz po godzinie rezygnowałam- tego nie chce pamiętać. Gdy byłam w ładnej bieliźnie to tego nie doceniał. Za to chętnie próbował pozycje z filmów pornograficznych - wiem bo kiedyś z ciekawości zobaczyłam sobie co lubial w nocy oglądać. Niestety dla mnie mechaniczny seks nie był miły i przyjemny (odgrywanie scenek z filmów) - ja nie czułam się kochana i darzona czułością - nie raz czułam się jak przedmiot, zbiorniczek, bo przecież mąż jako mężczyzna musi to robić bo to czynność fizjologiczna. U nas był jeszcze problem w tym, że w naszym pokoju spał nasz syn, który nawet jako 8 latek potrafił się ciągle budzić - dla mnie to nie były warunki do cieszenia się swoją bliskością. A dlaczego mieliśmy takie warunki, bo mężowi nie zależało aby coś zmieniać.
Może warto porozmawiać z żoną, posłuchać lub poczytać wspólnie Pana Jacka Pulikowskiego. Może żona jest nieśmiała i takie tematy ją krępują, więc może powinieneś pomóc jej się przełamać, a nie oskarżać i się obrażać.
Niestety jest tak że skomplikowani jesteśmy wszyscy - mniej lub bardziej i w różnych sferach. Ale dzięki nie raz ciężkiej pracy można wiele pozmieniać. Najlepiej u siebie. Ja też się zmieniam i czasami się zastanawiam, czy mój mąż doceni moje zmiany.
Co do scenek z filmów. Ok. Nie ma tam czułości, gry przedwstępnej. Jednak Sam akt jest aktem i nie da się go inaczej przeprowadzić. Bielizna to coś złego? Nawet jakiś gadżet to coś złego? (w pojedynkę tak, według przykazań, ale razem?) bądźmy ludźmi i nie dajmy się do końca zwariować. Jedyna słuszna pozycja to nie jest ta misjonarska. Współżycie powinno być dla obojga małżonków satysfakcjonujące. Nie koniecznie za każdym razem po równo. Też małżeństwo to jest jeden wielki kompromis. Czy nie dotyczy to też seksualnosci?
We współżyciu powinno chodzić przede wszystkim o relację, zjednoczenie, wzajemne obdarowywanie się. Generalnie - do czasu gdy akceptują to w wolności obie strony - można nawet w trakcie robić podwójne salta.
Inna rzecz, że osobiście po latach uznaję tak zwaną pozycję misjonarską za najlepszą (co nie wyklucza innych) - najbardziej sprzyja bliskości w całościowym ujęciu.
Problem wg mnie jest złożony, ale już na początku leży gdzie indziej.
Czyli: to co piszesz Piotr3k to są objawy problemu.
A on ma swoje źródła.
Po twojej stronie i po stronie żony wnioskując z tego co piszesz zapewne również.
Oczywiście przy obustronnych chęciach i pracy - są zapewne do rozwiązania.
Chyba, że to skomplikowany przypadek mający swe źródło w traumach itp.
No, ale najpierw jednak warto ogarnąć siebie - wtedy wykluczasz swoje źle działające obszary i raz, że funkcjonujesz lepiej, a dwa - widzisz szerzej i więcej.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Re: Oziębłość seksualna
już skrócę - leży gdzie indziej
No właśnie o tym piszę
I piszę ci jako żona, której mąż przez ponad 2 lata nie widział związku i się obrażał jak sugerowałam uzależnienie
Aż mnie zemdliło
To twoja sprawa czy Twoja żona w tym akcie będzie traktowana z czułością czy będzie jak w pornolach w roli betoniarki i zwierza
A czym będziesz miał nabitą głowę tak będziesz postępował że swoją i sam tak zachowywał bo skąd masz brać inny przykład?
I możesz się potem dziwić czemu nie pieje z zachwytu i unika powtórek
Piotrek - chcesz znać moje zdanie?
Już Ci napisałam wczoraj
Dodam jedno
Bądź tak samo aktywny i działaj dawaj przyjemność w codziennym życiu i za dniaJa w czasie współżycia działam, jestem aktywny chce żonie dać przyjemność (chociaż nie wiem co lubi bo gdy pytam to mówi że nie ma czegoś takiego)
Pamiętaj że wieczorny seks zaczyna się od porannej kawy
Zbliż się do żony psychicznie
A nade wszystko - nie oszukuj siebie, wyczyść głowę z tych brudnych obrazów. Kobieta ma takie radary, że nawet jak nie wie że oglądasz pornole to CZUJE
Ja ze swojej strony dodam że kobieta w zbliżeniu szuka czułości
Nie o technikę chodzi
Nie wiem czy dziewczyny mnie poprą
Dlatego dla nas czasem ważnejsze i przyjemniejsze jest wtulenie
Co do pornoli - kobieta w mig wyczuwa czy to chodzi żeby tobie było dobrze czy jej.
Nawet jeśli chcesz żeby jej było przyjemnie - czy chodzi o nią czy o Twoje poczucie że potrafisz tak zdziałać że oszaleje z rozkoszy?
Kto ma się poczuć naprawdę lepiej?
Bo jeśli ona - no to jeśli ona będzie spełniona kiedy wtuli się w ciebie i tak zaśnie to dlaczego jesteś sfrustrowany?
I możesz nie widzieć związku jak 98% mężów.
Jednak są tacy co zauważyli i zmienili swoje podejście... możesz do nich dotrzeć i z nimi pogadać. Bo jestem pewna że dla ciebie oni będą bardziej wiarygodni niż ja.
Twój wybór i twoje konsekwencje
Pozdrawiam
-
- Posty: 807
- Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
- Płeć: Kobieta
Re: Oziębłość seksualna
Marylka
Seks ma cieszyć, ma być fajny, relaksujący, satysfakcjonujący dla obojga. Mnie np. pozycja misjonarska z największą czułością męża nie zadowoliłaby na tyle by mieć z tego seksu orgazm. I gdybym uczepiła się tylko tej pozycji, bo reszta to jak z pornosów to w życiu nie miałabym satysfakcji ani ja ani mąż.
Marylka według mnie są to sprawy bardzo indywidualne. Jeżeli żona nie ma satysfakcji seksualnej i nie ma orgazmu to ma zasadniczo 3 wyjścia. Udawać, że wystarczy jej tylko przytulenie albo się do tego ograniczyć i unikać współżycia. Albo udawać, że tą satysfakcję ma. Albo ostatnia dowiedzieć się sama lub z mężem co sprawiło, by jej przyjemność i dało satysfakcję.To twoja sprawa czy Twoja żona w tym akcie będzie traktowana z czułością czy będzie jak w pornolach w roli betoniarki i zwierza
A czym będziesz miał nabitą głowę tak będziesz postępował że swoją i sam tak zachowywał bo skąd masz brać inny przykład?
Seks ma cieszyć, ma być fajny, relaksujący, satysfakcjonujący dla obojga. Mnie np. pozycja misjonarska z największą czułością męża nie zadowoliłaby na tyle by mieć z tego seksu orgazm. I gdybym uczepiła się tylko tej pozycji, bo reszta to jak z pornosów to w życiu nie miałabym satysfakcji ani ja ani mąż.
Więc ja uważam, że o technikę też chodzi tylko trzeba odkryć to co nam sprawia przyjemność, a żeby to odkryć trzeba działać i próbować i rozmawiać, a nie unikać i mówić nie mam ochoty i frustrować drugą osobę.Ja ze swojej strony dodam że kobieta w zbliżeniu szuka czułości
Nie o technikę chodzi
Nie wiem czy dziewczyny mnie poprą
Dlatego dla nas czasem ważnejsze i przyjemniejsze jest wtulenie
Ostatnio zmieniony 19 lis 2021, 11:53 przez Nirwanna, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
Powód: poprawiono cytowanie
Re: Oziębłość seksualna
Zgadza się.Firekeeper pisze: ↑19 lis 2021, 11:36 MarylkaMarylka według mnie są to sprawy bardzo indywidualne.To twoja sprawa czy Twoja żona w tym akcie będzie traktowana z czułością czy będzie jak w pornolach w roli betoniarki i zwierza
A czym będziesz miał nabitą głowę tak będziesz postępował że swoją i sam tak zachowywał bo skąd masz brać inny przykład?
Natomiast rozsądne jest widzieć dalej - jeśli mnie traktuje mąż w łóżku jak rzecz i wykorzystuje do własnych przyjemności - to nie ma mowy żeby w życiu codziennym też tak tego nie robił.
I nie powinno być zdziwieniem że wziął co chciał i zniknął
Dokładnie to samo jest w drugą stronę- jeśli w ciągu dnia darzycie się szacunkiem i zaufaniem to i w nocy opowiecie o sobie szczerze wszystko.
Jak lubicie albo dlaczego nie lubicie itd
Pozdrawiam
Re: Oziębłość seksualna
Piotrze,
Bardzo dużo różnych rzeczy zostało napisanych. Myślę, że mogłeś to w takiej kumulacji odebrać jako nadmiar zarzutów wobec ciebie i wybielanie żony. Często w pierwszym etapie kryzysu chcemy "sprawiedliwości". A tu na forum często zamiast tego jest zwykle kubeł zimnej wody na głowę i czepianie się...
Sama, gdy pojawiłam się na forum gdzieś wewnętrznie oczekiwałam, że dostanę potwierdzenie, jak bardzo mój mąż źle postępuje. Dostałam potwierdzenie... jak bardzo zaburzone jest moje postrzeganie i funkcjonowanie. Przyjęłam. I zajęłam się sobą. Nadal się zajmuję.
Czytam w twoich postach, że zależy ci na małżeństwie, inaczej też przecież by cię nie było tutaj. A że na początku nie bardzo wiadomo, jak z tego bałaganu wychodzić, to zupełnie zrozumiałe. Po to szukamy pomocy.
Zrozumiałe jest też, że na początku szukamy sposobu jak zmienić małżonka, w którym jest źródło problemu. Też tak miałam.
Intymność w moim małżeństwie została zniszczona przez pornografię. Nie jest to coś w życiu koniecznego, więc dlatego sądzę, że można zacząć porządki w sferze intymności małżeńskiej od tego, by z pornografii całkowicie zrezygnować. Ryzyka nie ma, a potencjalnych korzyści mnóstwo. Zbliża się Adwent, to dobry czas na robienie porządków w różnych sferach życia, oczyszczanie się.
Z perspektywy wiary angażowanie się w jakiejkolwiek formie w pornografię jest grzechem. Więc w Adwencie warto też popracować nad tym, by uporządkować się także od strony duchowej, przez nawiązanie i pogłębienie osobowej relacji z Bogiem, Sakrament Pojednania, przez Eucharystię.
Rozumiem, że może powstać w tobie mnóstwo pytań, czy to coś da, a co jak nie da, a jak nie zadziała. I nawet bunt. Albo inne odczucia, emocje. Albo nawet poczucie, że to nic nie da. I jak tu jednak na żonę wpłynąć.
Nie lubię ryzyka, które niesie ze sobą zagrożenie. Jestem mamą, kobietą, lubię by świat był bezpieczny. Ale ryzyko lubię. Jest ryzyko, jest przygoda. Więc do takiej przygody cię zachęcam. Nie ryzykujesz niczym poważnym, poza ewentualną stratą czasu. A może być fajnie, albo nawet bosko.
Dodam, że ja swoją przygodę zaczęłam od Nowenny Pompejańskiej, bo się za mną plątała i ciągle dostawałam różańce. Byłam pewna, że to nic nie da, i że taka Nowenna to rodzaj zabobonu i magicznego myślenia o wierze. Nie miałam także osobistej relacji z Matką Bożą, zaczęłam od słów: jeśli jesteś... I dałam sobie 10 dni, na zobaczenie czy "zadziała". "Zadziałało" piorunująco Jest ryzyko, jest przygoda
Swoją drogą warto przygodę pod tytułem naprawa małżeństwa zacząć od zaproszenia do niej Matki Bożej. To rada, ale skuteczna i sprawdzona.
Bardzo dużo różnych rzeczy zostało napisanych. Myślę, że mogłeś to w takiej kumulacji odebrać jako nadmiar zarzutów wobec ciebie i wybielanie żony. Często w pierwszym etapie kryzysu chcemy "sprawiedliwości". A tu na forum często zamiast tego jest zwykle kubeł zimnej wody na głowę i czepianie się...
Sama, gdy pojawiłam się na forum gdzieś wewnętrznie oczekiwałam, że dostanę potwierdzenie, jak bardzo mój mąż źle postępuje. Dostałam potwierdzenie... jak bardzo zaburzone jest moje postrzeganie i funkcjonowanie. Przyjęłam. I zajęłam się sobą. Nadal się zajmuję.
Czytam w twoich postach, że zależy ci na małżeństwie, inaczej też przecież by cię nie było tutaj. A że na początku nie bardzo wiadomo, jak z tego bałaganu wychodzić, to zupełnie zrozumiałe. Po to szukamy pomocy.
Zrozumiałe jest też, że na początku szukamy sposobu jak zmienić małżonka, w którym jest źródło problemu. Też tak miałam.
Intymność w moim małżeństwie została zniszczona przez pornografię. Nie jest to coś w życiu koniecznego, więc dlatego sądzę, że można zacząć porządki w sferze intymności małżeńskiej od tego, by z pornografii całkowicie zrezygnować. Ryzyka nie ma, a potencjalnych korzyści mnóstwo. Zbliża się Adwent, to dobry czas na robienie porządków w różnych sferach życia, oczyszczanie się.
Z perspektywy wiary angażowanie się w jakiejkolwiek formie w pornografię jest grzechem. Więc w Adwencie warto też popracować nad tym, by uporządkować się także od strony duchowej, przez nawiązanie i pogłębienie osobowej relacji z Bogiem, Sakrament Pojednania, przez Eucharystię.
Rozumiem, że może powstać w tobie mnóstwo pytań, czy to coś da, a co jak nie da, a jak nie zadziała. I nawet bunt. Albo inne odczucia, emocje. Albo nawet poczucie, że to nic nie da. I jak tu jednak na żonę wpłynąć.
Nie lubię ryzyka, które niesie ze sobą zagrożenie. Jestem mamą, kobietą, lubię by świat był bezpieczny. Ale ryzyko lubię. Jest ryzyko, jest przygoda. Więc do takiej przygody cię zachęcam. Nie ryzykujesz niczym poważnym, poza ewentualną stratą czasu. A może być fajnie, albo nawet bosko.
Dodam, że ja swoją przygodę zaczęłam od Nowenny Pompejańskiej, bo się za mną plątała i ciągle dostawałam różańce. Byłam pewna, że to nic nie da, i że taka Nowenna to rodzaj zabobonu i magicznego myślenia o wierze. Nie miałam także osobistej relacji z Matką Bożą, zaczęłam od słów: jeśli jesteś... I dałam sobie 10 dni, na zobaczenie czy "zadziała". "Zadziałało" piorunująco Jest ryzyko, jest przygoda
Swoją drogą warto przygodę pod tytułem naprawa małżeństwa zacząć od zaproszenia do niej Matki Bożej. To rada, ale skuteczna i sprawdzona.