Złożony pozew ...co dalej

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Micealo
Posty: 178
Rejestracja: 27 wrz 2021, 14:04
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Micealo »

Może liczenie na cud... A. Może nie. To że sam sobie zgotowalem taki los... To jedno ale drugie w ważniejsze podejście jest takie że nadzieja umiera ostatnia. Dlaczego mam nadzieję.... Bo usłyszałem od żony czy też przeczytałem... Ze się zastanawia... Niby parę słów, ale jak mocno dających do myślenia. Kobieta z ktora byłem jestem przez 12 lat czuje się zraniona itp. I teraz dopóki ona nie poukłada w sobie tych ran, ja mogę tylko trwać przy niej jak najbardziej dając jej odetchnąć. Pisałem trzy razy że chodzę na terapię...
Nie wywiesiłem "białej flagi" Staram się wypracować najlepszy model zachowań w tym trudnym momencie. Mieszkam razem z żoną i z dziećmi... Widzimy się codziennie i czasem jest tak że nie będzie potrzeba wielkiego cudu aby żona stwierdzila że jednak warto walczyć o małżeństwo.
Wydaje mi się że trzeba mieć wiarę do końca. Wierzyc całym sobą. Jeśli ktoś powątpiewa to dlatego nie działaja w jego życiu cuda. Ja też oczywsicie mam chwilę załamania. Ale z całym szacunkiem lepiej jest czytać ze warto się starac dla siebie, dla rodziny. Niż czytać ze juz pozamiatane
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Caliope »

mare1966 pisze: 14 paź 2021, 13:06 Caliope
o jakich ty granicach piszesz ?
On ma sobie stawiać granice ?

Granice stawia się komuś , aby nie wchodził na nasze podwórko,
aby nas nie krzywdził, aby nie wchodził w naszą strefy prywatności, wolności itd.
Granice może stawiać osoba:
- po pierwsze świadoma po co je stawia
- emocjonalnie stabilna
- zdeterminowana do ich obrony i wytrwała

Może się mylę, ale widzę białą flagę po całości i liczenie na cud.
( zakładam, że sytuacja jest opisana w miarę prawdziwie - przy tym warunku koniecznym )
Kto wie, może cud i będzie, tego nigdy nie wiadomo.
Ja wielu cudów nie widziałem.
-----------------------------------------

Nie wiem koniecznie czy "na terapię" , ale pogadać z kimś z zewnątrz
najlepiej mądrym psychologiem to by mógł.
( jak nie ma przyjaciół itp. )
Ktoś życzliwy z bliskiej rodziny na pewno sytuację widzi bardziej realistycznie.
Cały czas tu każdy pisze, że granice stawia się sobie, moja psycholog też mi to mówi. Ja sobie stawiam granice, gdzie mam powiedzieć dość. Nie komuś się je stawia, bo to jest przekraczanie jego granic.
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: mare1966 »

Micealo,
ja jestem trochę w niekomfortowej sytuacji.
Ty się uczepiłeś słówka żony i nadziei , wiary - a ja tobie odbieram bezdusznie szanse.

Kwestia Kowalskiego tak na prosty chłopski rozum.
Jaki interes ma żona wyciągać teraz kowalskiego na światło dzienne ?
Jak sąd ewentualnie potraktuje info, że taki kowalski istnieje ?
Ano tak , że mając MOCNE DOWODY na potencjalny romans, związek
żona może zostać uznana za jedyną winną rozpadu małżeństwa,
czyli w skrajnym przypadku (i raczej w teorii) sąd może jej pozew odrzucić z tego powodu.
Takie jest prawo, choć nie działa z reguły ( bywają czasem jednak takie przypadki ).

A my tu mamy sytuację komfortową dla żony.
Dlaczego ?
Bo ty sam w sądzie się przyznasz do win i zaniedbań tak doskonale,
że żona nawet świadków nie będzie potrzebowała
na twoje "niecne postępki".
Czy żona w pozwie wyszczególniła POWODY do rozwodu , czytaj zarzuty względem ciebie ?
Czy dopiero na rozprawie PRZEZ ZASKOCZENIE dokona nokautu ona lub jej papuga ?
A ty będziesz "nieprzytomny" , zaskoczony , załamany , nieskładny itd.
Żona zdradza, a ciebie uznają za winnego.

A jak jeszcze SAM przyznasz, że i dzieci zaniedbywałeś
to już kaplica.

Tak to wygląda z mojej strony, czy trafnie - nie wiem.
W każdym razie to chyba dość prawdopodobna wizja.
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: mare1966 »

Wiara nie wyklucza myślenia,
a nadzieja działania.
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: mare1966 »

Caliope
Nie sobie a ewentualnie DLA SIEBIE ( obrony siebie ) .

Sobie to ja mogę postawić granice PRZED SAMYM SOBĄ.
np. Mare od dzisiaj (albo jutra) mniej jesz słodkiego. itp.
To są granice stawiane sobie.

========================================
Micealo
to do ciebie należy co i jak robisz , zrobisz
bo i ty ponosisz konsekwencje.
Micealo
Posty: 178
Rejestracja: 27 wrz 2021, 14:04
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Micealo »

Caliope pisze: 14 paź 2021, 14:45
mare1966 pisze: 14 paź 2021, 13:06 Caliope
o jakich ty granicach piszesz ?
On ma sobie stawiać granice ?

Granice stawia się komuś , aby nie wchodził na nasze podwórko,
aby nas nie krzywdził, aby nie wchodził w naszą strefy prywatności, wolności itd.
Granice może stawiać osoba:
- po pierwsze świadoma po co je stawia
- emocjonalnie stabilna
- zdeterminowana do ich obrony i wytrwała

Może się mylę, ale widzę białą flagę po całości i liczenie na cud.
( zakładam, że sytuacja jest opisana w miarę prawdziwie - przy tym warunku koniecznym )
Kto wie, może cud i będzie, tego nigdy nie wiadomo.
Ja wielu cudów nie widziałem.
-----------------------------------------

Nie wiem koniecznie czy "na terapię" , ale pogadać z kimś z zewnątrz
najlepiej mądrym psychologiem to by mógł.
( jak nie ma przyjaciół itp. )
Ktoś życzliwy z bliskiej rodziny na pewno sytuację widzi bardziej realistycznie.
Cały czas tu każdy pisze, że granice stawia się sobie, moja psycholog też mi to mówi. Ja sobie stawiam granice, gdzie mam powiedzieć dość. Nie komuś się je stawia, bo to jest przekraczanie jego granic.
Rozmawiam... Z psychologiem, z psychoterapeuta czy księdzem czy przyjacielem.
Czy stawiam granice... Tak granice w której emocje zabuzuja... I już lepiej abym wyszedł na dwór.
Co do leków Nirwano... Nie, nie nie.... Najwyżej ziołowe.
Caliope dziękuję... Za tekst o tym... Ze musze pamiętać że to co mówi bądź pisze żona w emocjach niekoniecznie musi być prawda.
Mare1966... Może Ci zabrakło prawdziwej wiary?
Ja jednak wolę żyć nadzieja...
Dziękuję za słowa abym się nie obudził z ręką w nocniku i za to że papuga by mi się przydał. Mam ich dookoła sporo więc poradzę sobie. :)
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Ruta »

mare1966 pisze: 14 paź 2021, 15:39 Caliope
Nie sobie a ewentualnie DLA SIEBIE ( obrony siebie ) .

Sobie to ja mogę postawić granice PRZED SAMYM SOBĄ.
np. Mare od dzisiaj (albo jutra) mniej jesz słodkiego. itp.
To są granice stawiane sobie.
Mare, to ja tu jednak zaprotestuję. Pracuję drugi rok nad granicami. I zdecydowanie warto stawiać je sobie. I nikomu więcej. Granice stawiane innym albo nie działają, albo ich obrona wymaga tyle wysiłku, że są kompletnie nieopłacalne. Oczywiście inaczej rzecz się ma wobec osób zależnych, dzieci, podwładnych, ale to jest wtedy przemoc, nie granica.

I wiem o czym piszę. Bo potrzebowałam uregulować kwestię granic w relacji z moim mężem, którego się bałam. Żadna granica, którą postawiłam mężowi nie podziałała. Tu na forum dowiedziałam się o stawianiu granic sobie. Sama protestowałam i byłam zdziwiona jak to sobie? Dużo czasu i rozmów tu na forum później zaczęłam łapać (dziękuję za cierpliwość wszystkim którzy mi to tłumaczyli). I praktykować.

Potwierdzam. Granice stawiane sobie działają. Nie doświadczam już wyzwisk, gróźb, ani przemocy ze strony męża i mąż nie podejmuje kontaktów z synem, gdy jest nietrzeźwy. Mój mąż przy okazji nauczył się stawiania granic sobie w relacji ze mną. Nie było to dla mnie łatwe, bo wcześniej tego nie robił. Ale równocześnie jestem z tego zadowolona. I dumna z męża. I z siebie.
Micealo
Posty: 178
Rejestracja: 27 wrz 2021, 14:04
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Micealo »

Jak myslicie czy zaproponować żonie czas próby czas naprawy relacji do sprawy rozwodowej. Tzn. Pomyślalem ze jak się żona "zastanawia" to aby pomóc jej w tym zastanawianiu. To chcialbym jej zaproponować aby do pierwszej sprawy rozwodowej podjąć próbę naprawy relacji... Ze względu na dzieci że względu na 12 lat małżeństwa. Wiem że żona mówi że na ten moment nie wierzy nie ufa. Ze mówiła mi że się nie chce. Ze chce rozwodu. Z drugiej strony podczas normalnych dni... Była jako taka bliskość. Wydaje mi się że oboje męczymy się strasznie psychicznie w obecnej sytuacji... Ze jest to bardzo trudny okres dla nas. Jest duży stres, jest mnóstwo depresyjnych odczuć. Wydaje się że gdy jednak żona "zastanawia się" to jest nadzieja na to że być może zmieni zdanie co do rozwodu.
Czy uważacie ze wysunięcie propozycji do żony aby do czasu pierwszej sprawy rozwodowej dać sobie czas na naprawę relacji. Jeśli się uda to super. Jeśli żona będzie chciała rozwodu na pierwszej sprawie nadal. To powiem jej że się zgadzam. Aby nie przeciągać w nieskończoność.
Wiem że żona może mieć opory. Ale jak jej przedstawię to w taki sposób że ona może na tym tylko skorzystać. To może jest to jakieś wyjście. Co o tym myślicie.?
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Caliope »

mare1966 pisze: 14 paź 2021, 15:39 Caliope
Nie sobie a ewentualnie DLA SIEBIE ( obrony siebie ) .

Sobie to ja mogę postawić granice PRZED SAMYM SOBĄ.
np. Mare od dzisiaj (albo jutra) mniej jesz słodkiego. itp.
To są granice stawiane sobie.

========================================
Micealo
to do ciebie należy co i jak robisz , zrobisz
bo i ty ponosisz konsekwencje.
Mylisz się, byłeś na terapii ? nie mówili ci, że twoje granice to takie bramki? możesz je sobie otwierać i zamykać razie potrzeby by nikt ich nie przekraczał. Granice są w psychice, nie jest to związane z zakazywaniem sobie słodyczy. Stawiając granice komuś stosujesz przemoc, bo ma być tak jak ty chcesz, przekraczasz je. Inaczej jest jak stawiasz sobie, wtedy myślisz o tym jak ty się czujesz. Przykład, matka mi stawiała granice chcąc bym wstawała w sobotę o 8 rano, bo ona tak chce, to jest przemoc. Gdyby sobie postawiła granice, powiedziałaby, czy mogłabym wstawać o tej porze, bo ona chciałaby, ze mną spędzić więcej czasu, ona czuje i potrzebuje . Zupełnie dwa inne komunikaty, to są dobre granice.
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: mare1966 »

Ja myślę, że to dobry pomysł.
Pozwoli ci zweryfikować te słowa o zastanawianiu się żony.
Z jednym wielkim zastrzeżeniem - ta deklaracja, że się zgodzisz na rozwód na pierwszej rozprawie jest głupia.

Ja bym ci powiedział , ok zgadzam się
a potem przed rozprawą rzekł , sorry naprawdę próbowałam , próbowaliśmy
ale nie udało się , myślę że dotrzymasz słowa .
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: mare1966 »

Jeszcze raz o granicach.
Ja tu widzę spór o logikę i kwestie językowe.

Przykład pierwszy:
Załóżmy, że mąż bije mnie. Stawiam JEMU granice w ten sposób
że jasno komunikuję JEMU , że jak jeszcze raz mnie uderzy
to zgłaszam sprawę na policję ( czy określam jakieś inne działania ).
Gdzie tu jest stawianie sobie granic ?


Przykład drugi :
Jakiś teren prywatny, wojskowy , drzwi w budynku itp.
Mur, płot i tablica tabliczka : zakaz wstępu czasem na drzwiach w dopiskiem osobom postronnym itp.
I znowu granica postawiona KOMUŚ i KOMUNIKAT na zewnątrz.
W którą stronę skierowane jest ostrzeżenie , na zewnątrz czy do wewnątrz ?


Czy to jest logiczne i zrozumiałe ?


Natomiast, podam jeszcze inny przykład :
Jestem nad morzem i "stawiam sobie granicę" taką oto,
że nie wypływam dalej niż na 200 m.
Ale tutaj nikt mnie nie ogranicza, morze mnie nie ogranicza
nie ma strony do konfliktu, nie ma interakcji.
Ja sam podejmuję pewne O-GRANICZENIE , sam sobie.
( proszę zauważyć mamy na to inne określenia )
np. Mówimy o ograniczaniu się w jedzeniu itp.

Na własnej posesji nie stawiamy przecież granic wewnętrznych, tj. płot na zewnątrz
i jeszcze jakieś płoty dodatkowe na posesji.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Caliope »

Czytałeś listę Zerty? poczytaj, poanalizuj. To co chcesz zrobić, to strzelanie sobie w kolano i zakończenie tego małżeństwa. Czy napewno chcesz żonie dać ten rozwód? nie da się naprawić kilku lat w miesiąc, to nie wykonalne. Najlepsze dla Was byłyby negocjacje i terapia, bo pozew już poszedł i procedura w sądzie.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Ruta »

Małżeństwo nie ma terminu ważności, a naprawa małżeństwa to raczej parę lat niż miesięcy.

Żona, tak jak każdy małżonek, w tym mój mąż, ma prawo wnosić o rozwód i uważać to na obecnym etapie życia na rozwiązanie dla siebie, dla was. Na to, że ci nie ufa już i na to, że chce żyć inaczej. To jest odejście od Boga, od przysięgi małżeńskiej. Owszem. Ale na tym etapie jej życia tak czuje, tak uważa tak wybiera. I nie sądzę, by chodziło o to, by takie wybory potępiać. Ja sama dokonałam w życiu wielu wyborów niewłaściwych, także takich które mnie od Boga oddalały. Twoja żona potrzebuje czasu. A nikt z nas nie jest od nawracania małżonka. My odpowiadamy za siebie i swoją postawę.

Modelową postawę wyznacza przysięga małżeńska, miłość, wierność, uczciwość aż do śmierci. Bez względu na okoliczności. Za to z Bożą pomocą.

Trudno odzyskać zaufanie, gdy oferta małżeńska ma termin ważności. Do tego i tego dnia ja się będę starać, a potem to i ja się wypisuję. Dajesz tak termin nie tylko żonie, ale i Bogu. Próbujesz przyśpieszyć, wymusić, postawić warunki. Rozumiem. Ale to sygnał o tym jak dużo jeszcze pracy przed tobą. I w relacji z Bogiem i z żoną.

Nie wyrażamy zgody na rozwód nie po to by trzymać małżonka przy sobie. Po to by dać świadectwo swojej miłości i swojej postawy. Postawy miłości wobec małżonka i wierności złożonej przysiędze, Bogu. Wierze w nauczanie o nierozerwalności małżeństwa. Więc nad tą postawą warto pracować.

@Mare
Co do twoich przykładów. W twoim przykładzie granicy do męża, który stosuje przemoc, mąż będzie bił dalej. A na policję żona nie zadzwoni, bo jej zabierze telefon. A jak będzie widział, że naprawdę myśli o jakiś kartach, to ją tak zastraszy, że nawet jak założy sprawę karną, a nie tylko kartę, to się wycofa z zeznań.

Dokąd jest myślenie jak zmienić granicami postępowanie drugiej osoby, dotąd przemoc trwa w najlepsze. Bo to jest myślenie zastępcze, pozwalające nie zmieniać swojego postępowania.

Natomiast nie oznacza to, ze osoby doświadczające przemocy są winne że jej doświadczają. To znaczy, że nie potrafią się obronić, czyli właściwie stawiać granic. I z tego sprawca przemocy korzysta dla osiągania swoich celów. Bo przemoc zawsze jest narzędziem. To znaczy też, że narzędzia jakie dostają w ramach wsparcia nie są skuteczne. Jak choćby powiedz mu, że zadzwonisz na policję. Dokąd nie mam tu swojej granicy, postawionej sobie dotąd takie powiedzenie nasila tylko przemoc.

Powyższe oznacza, że mogę sobie latami stawiać żonie granice by mnie szanowała. A żona może sobie z tego nic nie robić. Mogę też postawić sobie granicę: nie chcę już dłużej być traktowany bez szacunku przez żonę. I zacząć stawiać granice sobie. Z szacunkiem do żony.

Przykład takiej granicy: nie reaguję na komunikaty bez szacunku. Jeśli żona na mnie wrzeszczy, spokojnie i z szacunkiem mówię, że czuję się nieprzyjemnie, gdy tak krzyczy, więc chętnie wszystkiego wysłucham, gdy się wyciszy i powie wszystko spokojnie. I kończę interakcję. I reaguję tylko na te prośby, komunikaty i polecenia, uwagi i krytyki żony, które są wyrażone z wyrażone z szacunkiem. Koncentruję się na sobie i na swoich zachowaniach. Nie zabraniam żonie krytyki ani wyrażania frustracji. Nie zabraniam jej krzyczeć. Mam wpływ na siebie. Nie stawiam warunków. Stawiam sobie konsekwentną granicę - nie reaguję na komunikaty bez szacunku.
vertigo
Posty: 242
Rejestracja: 30 mar 2018, 10:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Mężczyzna

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: vertigo »

Ruta pisze: 15 paź 2021, 12:11 Jeśli żona na mnie wrzeszczy, spokojnie i z szacunkiem mówię, że czuję się nieprzyjemnie, gdy tak krzyczy, więc chętnie wszystkiego wysłucham, gdy się wyciszy i powie wszystko spokojnie.
Ruta pisze: 15 paź 2021, 12:11 Mam wpływ na siebie. Nie stawiam warunków.
Mam wrażenie, że to nie jest trafny przykład, przecież postawiłaś warunki - i sobie, i drugiej stronie - "posłucham Ciebie dopiero wtedy, jeśli Ty zachowasz się w określony sposób".
Ludzie robią wszystko, aby siebie samych przekonać, że świat nie wygląda tak, jak wygląda naprawdę.
Micealo
Posty: 178
Rejestracja: 27 wrz 2021, 14:04
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Micealo »

Ja potrzebuje rady...
Czyli ok ..mam być cierpliwy , mam zachowywać sie naturalnie itp. Starać się stosować Listę Zerty .
Chyba w końcu do mnie dociera że muszę zacząć mocniej pracować nad sobą. Nie ograniczać zony , nie osaczać jej z każdej strony.
Co do stawiania granic ...Zona poinformowała mnie że wychodzi dziś na piwo ze znajomymi . I aby tego nie skomentować tzn aby nie powiedzieć że ja sie z tym żle czuje ze ona wychodzi , ze będę tęsknił ze będę zazdrosny itd. To sam stawiam sobie granicę co mogę powiedzieć a czego nie ...
ODPOWIEDZ