Złożony pozew ...co dalej

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Nirwanna »

Micealo, dasz radę w ramach pracy nad sobą poprawiać literówki w poście przed wysłaniem go?
Teraz trzeba się sporo domyślać, żeby zrozumieć, co chcesz przekazać.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Micealo
Posty: 178
Rejestracja: 27 wrz 2021, 14:04
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Micealo »

Nirwanna pisze: 17 paź 2021, 12:55 Micealo, dasz radę w ramach pracy nad sobą poprawiać literówki w poście przed wysłaniem go?
Teraz trzeba się sporo domyślać, żeby zrozumieć, co chcesz przekazać.
Postanawiam poprawę
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Nirwanna »

:-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: mare1966 »

Swoje "rady" już wyraziłem, powielać nie ma sensu.

Odniosę się jedynie do innej kwestii, tak przy okazji
bo padło tutaj kilka razy w tym wątku słynne " ile lat się psuło, tyle się będzie naprawiało".
Zacznę od tego, że to bardzo mało zachęcająca perspektywa naprawy związku.
I jeszcze to psucie zrównuje się z całym okresem trwania małżeństwa.
No ludzie, litości.
Małżeństwo 10 letnie , 10 lat mają "naprawiać"
a 30 letnie 30 lat ?
To ma kogoś zachęcić do naprawy ?

Sprawa podstawowa jednak - dopytuje SKĄD to twierdzenie ?
Jakieś dowody na to ?
Dla mnie to jakaś kompletna bzdura.
Tym niemniej oczekuję na kontrargumenty.
W świecie rzeczy materialnych taka prawidłowość nie ma miejsca.
Czasem się naprawia dłużej ( np. jak się coś złamie )
ale z reguły krócej ( inaczej nie warto naprawiać )
Auto rdzewieje od nowości, ale czy naprawiam blacharę tyle ile gniło ?

Analogicznie w małżeństwie.
Podstawą zawsze jest DECYZJA o naprawie małżeństwa ( naprawa - moim zdaniem to słowo niezbyt dobre zresztą ).
Chodzi bardziej o poprawę , POPRAWIANIE , stały proces w zasadzie do końca tego małżeństwa.
Poprawianie funkcjonowanie związku na wielu polach i poziomach.
Wszystko jednak na niewzruszonym i trwałym fundamencie świadomej i wolnej decyzji obojga.
A do tego nie potrzeba ani lat , ani nawet miesięcy.
No bo ile można się zastanawiać ?
Albo , albo.
Micealo
Posty: 178
Rejestracja: 27 wrz 2021, 14:04
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Micealo »

Zastanawiam się... Nad tym co mare1966 napisałeś. Zgadzam się z Tobą że być może lepiej by brzmialo poprawianie... Lecz to znowu wchodzimy w semantykę języka polskiego.
Ale dobra uwaga że albo chce się porprawiac, naprawiać, budować na nowo relacje, albo nie. Zgadzam się z Tobą że dziwne jest stwierdzenie że ile się psuło tyle ma się naprawiać. To u mnie psuło się 3lata to mam czekać trzy lata na naprawę.
Wydaje mi się że powiedzenie ma charakter bardziej ogólny tzn... Ze na naprawę, poprawę relacji potrzeba czasu, potrzeba zrozumienia, potrzeba odbudowy zaufania, potrzeba rozpalenia tej iskierki miłości. Nie na darmo jest powiedziane ze czas leczy rany. Wydaje się że poprzez swoje zachowanie mogę pokazać żonie ze dokonuje się we mnie zmiana i że ta zmiana będzie stała. I pewnie to wymaga czasu. Gdy przez długi okres nie zajmowałem się niczym w domu, gdy nie mówiłem żonie komplementów, gdy nie rozmawiałem z nią, nie spędzałem czasu itd. To wydaje się że na to wszystko aby pokazać że jest innaczej potrzeba czasu.
Kolejnym elementem który mnie zadziwia w psychoterapii i psychologii jest mowa o tym że zawsze wina leży po obu stronach. Tylko jak np. U mnie to ja przez lata byłem nie do zniesienia. Byłem fatalnym mężem, partnerem, tata. To gdzie tu wina żony... Która co jakiś czas dawała sygnały ze ma dość...
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: mare1966 »

Od początku ci to piszę.
Kluczowy jest zamysł ( plan ) żony , a nie twoja postawa.
Jak żona jest zdeterminowana to lokomotywą jej nie zawrócisz.
Znasz to powiedzenie "gdzie diabeł nie może tam babę pośle".
Prędzej Wisłę kijem zawrócisz.
I w takim przypadku pomoże ci tylko cud.

Twoja postawa może mieć znaczenie, nawet decydujące kiedy jest niepewna, waha się itp.


Mężczyzna myśli rozumem, kobieta emocjami.
Mężczyzna zmieni front w kilka godzin, kobieta latami hoduje DECYZJĘ.
To taka generalizacja statystyczna, bywają odmienne przypadki czasem.

========================================================

Wina zwykle leży po obu stronach, ale niekoniecznie jest równa ( to raczej przypadek szczególny ).
Czasem to 60:40 a czasem 10:90 .
W jednym wina leży po połowie.
Widziały gały co brały , albo i nie - w każdym razie się zdecydowały.
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: mare1966 »

A jedna rzecz.
Jeżeli to jakiś młody chłoptaś , to po co mu brać sobie na głowę
dwoje cudzych ( znaczy twoich i żony ) dzieci ?

Z tego nic nie będzie, to oczywista oczywistość.
( na dłuższy dystans )
Nowiutka

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Nowiutka »

Micealo pisze: 17 paź 2021, 15:24 Kolejnym elementem który mnie zadziwia w psychoterapii i psychologii jest mowa o tym że zawsze wina leży po obu stronach. Tylko jak np. U mnie to ja przez lata byłem nie do zniesienia. Byłem fatalnym mężem, partnerem, tata. To gdzie tu wina żony... Która co jakiś czas dawała sygnały ze ma dość...
Też się zastanawiałam aż trafiam na termin koluzji. Ja wiem, że to nie jest wszystko-wyjasniające-wszechwiedzace-objawienie, ale bardzo trafiło do mnie w kontekście rozłożenia winy 50-50.
Podświadoma gra partnerów, którzy dają zgodę nawet nieuświadomiona, na pewne zachowania drugiej strony.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Caliope »

mare1966 pisze: 17 paź 2021, 13:30 Swoje "rady" już wyraziłem, powielać nie ma sensu.

Odniosę się jedynie do innej kwestii, tak przy okazji
bo padło tutaj kilka razy w tym wątku słynne " ile lat się psuło, tyle się będzie naprawiało".
Zacznę od tego, że to bardzo mało zachęcająca perspektywa naprawy związku.
I jeszcze to psucie zrównuje się z całym okresem trwania małżeństwa.
No ludzie, litości.
Małżeństwo 10 letnie , 10 lat mają "naprawiać"
a 30 letnie 30 lat ?
To ma kogoś zachęcić do naprawy ?

Sprawa podstawowa jednak - dopytuje SKĄD to twierdzenie ?
Jakieś dowody na to ?
Dla mnie to jakaś kompletna bzdura.
Tym niemniej oczekuję na kontrargumenty.
W świecie rzeczy materialnych taka prawidłowość nie ma miejsca.
Czasem się naprawia dłużej ( np. jak się coś złamie )
ale z reguły krócej ( inaczej nie warto naprawiać )
Auto rdzewieje od nowości, ale czy naprawiam blacharę tyle ile gniło ?

Analogicznie w małżeństwie.
Podstawą zawsze jest DECYZJA o naprawie małżeństwa ( naprawa - moim zdaniem to słowo niezbyt dobre zresztą ).
Chodzi bardziej o poprawę , POPRAWIANIE , stały proces w zasadzie do końca tego małżeństwa.
Poprawianie funkcjonowanie związku na wielu polach i poziomach.
Wszystko jednak na niewzruszonym i trwałym fundamencie świadomej i wolnej decyzji obojga.
A do tego nie potrzeba ani lat , ani nawet miesięcy.
No bo ile można się zastanawiać ?
Albo , albo.
Bo można Mare tyle naprawiać, bo są rzeczy które przepracowywuje się latami. Czas leci, u mnie prawie dwa lata od początku kryzysu, psuło się od urodzenia dziecka. Myślę pokornie, że to nie bedzie 7 lat i pyk się naprawi, może wcześniej, może później lub wcale się już nie da nic zrobić.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Ruta »

mare1966 pisze: 16 paź 2021, 15:33
Ruta pisze: 16 paź 2021, 11:55
Jesli moja intencja to zmiana zachowania drugiej osoby, to nie stawiam granic, tylko manipuluje druga osoba.

Jesli postanawiam nie jeść dwa dni, bo chce zobaczyć czy dam rade, albo troche poskromić apetyt, to działam na swoim polu. Ale jesli mowie komuś nie bede jeść dokad ty nie zaczniesz zmywać naczyń...
To się nie nazywa manipulacja tylko SZANTAŻ.
Manipulacja cechuje się tym , że osoba na której dokonuje się manipulacji
nie jest tego świadoma.

Trudno rozmawiać na jakiekolwiek tematy czy prowadzić spory językowe
w bałaganie znaczeniowym słów.
Po to mamy bogactwo języka, aby możliwie precyzyjnie określić
nasze myśli, stany, poglądy itd.

Jeżeli przykładowo ktoś będzie twierdził, że wkrętakiem przybija się gwoździe
( mając na myśli jednak młotek ) to o dobrą komunikację i zrozumienie wzajemne
nie będzie łatwo.
Mare, "manipulacja" definicja słownikowa (SJP PWN): «wykorzystywanie jakichś okoliczności, naginanie lub przeinaczanie faktów w celu udowodnienia swoich racji lub wpływania na cudze poglądy i zachowania». W razie wątpliwości łatwe do zweryfikowania. Szantaż jest rodzajem manipulacji, a manipulacja nie jest czymś niejawnym. Tyle fakty z zakresu znaczenia słów. Polecam korzystanie ze słownika, zamiast definiowania słów "na czuja". Można się zdziwić. Zwłąszcza w kontekście "prowadzenia sporów językowych".

Natomiast to co napisałeś, odbieram jako manipulację właśnie: nie da się z tobą rozmawiać, bo nie używasz precyzjnie języka i nie znasz nawet terminów, którymi sie posługujesz. Wygłoszone w sposób ex catedra i pozornie w przestrzeń, jak odezwa. Otóż używam. I znam. A ty manipulujesz, czyli przeinaczasz znaczenie terminu manipulacja, by wykazać, że ja nie mam racji, a w domyśle, że rację masz ty. I nie mylę, jak sugerujesz, wkrętaka z młotkiem. Chcę też zauważyć, że jesteśmy na forum pomocowym, nie zaś dyskusyjnym. Więc jeśli masz jakieś interesujące osobiste doświadczenie w stawianiu granic, myślę, że będzie super jeśli się tym podzielisz.

Moje doświadczenie jest jednoznaczne: skuteczne granice, to te które postawiłam sobie. Nauczyłam się tego od innych osób, które temat granic i ich skuteczności przepracowały w swoim życiu. Stawianie granic innym ludziom nie ma sensu i zwykle wiąże się z bardziej lub mniej zawoalowaną przemocą i manipulacjami. Jawnymi lub nie. W formie szatażu, kłamstwa lub jeszcze innej.

Jeśli masz inne doświadczenie i znasz skuteczne sposoby stawiania granic innym osobom, które przynoszą dobre owoce w relacjach, super. Naprawdę warto byś się nimi podzielił. To bardziej pomocowe, niż szukanie okazji do prowadzenia sporów językowych. Natomiast dyskusji czy sporu prowadzić z tobą nie zamierzam, więc tu stawiam sobie granicę. Choć jeśli czujesz rzeczywiście taką potrzebę, daj znać, poprosimy moderację o wydzielenie osobnego kącika, by nie zaśmiecać wątku. Jednak z góry zastrzegam, nie lubię łatwych wygranych w tego rodzaju dyskusjach. A w dziedzinie języka mam przewagę.
Micealo
Posty: 178
Rejestracja: 27 wrz 2021, 14:04
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Micealo »

Muszę się pozbyć negatywnych odczuc w stosunku do żony. W niedzielę była rocznica... Nawet życzen na SMS nie dostałem. I tak sobie uświadomilem że gdy myślę o czymś co mnie zabolało, co jest związane z relacja z żoną... (że np pisała na mesenger rzeczy o których wolał bym zapomnieć) to pojawia sje u mnie złość w stosunku do żony... I ta złość przeradza się w taką małą nienawisc... Wiem że to jest złe, nie powinienem takiej myśli w sobie rozwijac. Ale dzięki tej myśli nie ma u mnie smutku cierpienia...
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Monti »

Micealo pisze: 18 paź 2021, 7:47 Muszę się pozbyć negatywnych odczuc w stosunku do żony. W niedzielę była rocznica... Nawet życzen na SMS nie dostałem. I tak sobie uświadomilem że gdy myślę o czymś co mnie zabolało, co jest związane z relacja z żoną... (że np pisała na mesenger rzeczy o których wolał bym zapomnieć) to pojawia sje u mnie złość w stosunku do żony... I ta złość przeradza się w taką małą nienawisc... Wiem że to jest złe, nie powinienem takiej myśli w sobie rozwijac. Ale dzięki tej myśli nie ma u mnie smutku cierpienia...
Sama złość jako emocja jest czymś normalnym i nie jest ani dobra, ani zła. Warto czasem pomyśleć, co w danej chwili czuję (bo nie zawsze mamy tego świadomość) i skąd się to bierze. A nienawiść to już coś innego. Może przynosi chwilową ulgę, ale na dłuższą metę jest destrukcyjna.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
nałóg
Posty: 3321
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: nałóg »

Mare, "naprawianie" w relacji małżeńskiej jest permanentne bo małżeństwo , bycie w relacji małżeńskiej to permanentny kryzys tylko o różnym natężeniu. Można to zobrazować przy pomocy osi współrzędnych (współmałżonkowie to "x" i "y") i wartości w poszczególnych "ćwiartkach" .I tak w I ćwiartce obie strony są dodatnie-sielanka, w drugiej jest plus i minus (lekka różnica zdań),w 3 ćwiartce oboje są na minusie(iskrzy w relacjach, ciche dni, kryzysowa sytuacja, każde upiera się przy swoim) i wreszcie w czwartej ćwiartce "paliwo" konfliktu się wyczerpuje ,znowu jedno jest na plus a drugie wychodzi z minusa......... i tak permanentnie przez całe życie.
Konfrontacja, konflikt, różnica zdań są wpisane w relację i dlatego wymaga ciągłej formacji i ciągłego naprawiania .

To prawda którą trudno przyjąć ....... bo jest trudna i wymagająca .

I jeszcze taka konstatacja; nie wiedzą ci co nie są w ciągłej postawie gotowości do naprawiania co się dzieje z tymi którzy w tej gotowości są.

PD
nałóg
Posty: 3321
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: nałóg »

Micealo pisze: 18 paź 2021, 7:47 I tak sobie uświadomilem że gdy myślę o czymś co mnie zabolało, co jest związane z relacja z żoną... (że np pisała na mesenger rzeczy o których wolał bym zapomnieć) to pojawia sje u mnie złość w stosunku do żony... I ta złość przeradza się w taką małą nienawisc...
a te "rzeczy" nie są Twoje? czy nie "podzieliłeś " się nimi ze współmałżonką konsekwencjami tych "rzeczy"? Trudno Ci zaakceptować prawdę o sobie a chciałbyś aby np. zraniona żona zapomniała o swoich ranach? Po każdej ranie zostają blizny.... Twoja przeszłość jest Twoją przeszłością i nie wymażesz jej. O przeszłości dobrze jest pamiętać , zaakceptować ją jednak życie przeszłością jest toksyczne. PD
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: mare1966 »

MANIPULACJA ( kilka definicji ) :

Wikipedia:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Manipulacja_(psychologia)
"Manipulacja (łac. manipulatio – manewr, fortel, podstęp; manus - ręka, manipulus - dłoń) – forma wywierania wpływu na osobę lub grupę w taki sposób, by nieświadomie i z własnej woli realizowała cele manipulatora[a]. Umiejętność rządzenia innymi, znajomość zasad dowodzenia, prowadzenia negocjacji, aby skłonić partnera do zmiany zdania[1]."

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"M A N I P U L A C J A
pedagogiczno-społeczne aspekty"
CZĘŚĆ I
Interdyscyplinarne aspekty manipulacji
pod redakcją Joanny Aksman
Krakowska Akademia
im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego
2010
https://repozytorium.ka.edu.pl/bitstrea ... sAllowed=y

str 19
"Często cytowana defi nicja manipulacji W. Wareckiego i M. Wareckiego brzmi:
forma zamierzonego wywierania wpływu na drugą osobę czy grupę, w taki sposób, aby
ta realizowała, nie zdając sobie z tego sprawy
, działania zaspokajające potrzeby manipulatora.17
Można uznać, iż manipulacja posiada dwie podstawowe cechy:
1) planowość (pożądany cel musi być wcześniej przez manipulatora uświadomiony i określony, działanie intencjonalne, zaprogramowane), dolus directus,
2) skrytość (lub przedstawienie innych niż zamierzone celów działania manipulatora) oraz wykorzystanie przewagi, brak oporu i uprzedmiotowienie

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Manipulacja psychologiczna – definicja, przykłady, motywy
https://czlowiek.info/manipulacja-psych ... dy-motywy/

"Manipulacja psychologiczna, psychomanipulacja to rodzaj wpływu społecznego, którego celem jest zmiana zachowania lub postrzegania osoby lub grupy ludzi za pomocą pośrednich, podstępnych, pokrętnych metod. Manipulacja z reguły odbywa się kosztem zmanipulowanego bez jego świadomości i/lub zgody."


------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Manipulacja - wpływ społeczny, reklama, techniki
Artykuł zweryfikowany przez eksperta:
Mgr Katarzyna Bilnik-Barańska
Dyplomowany psycholog i coach. Absolwentka Szkoły Coachów i Trenerów Grupy TROP.
https://portal.abczdrowie.pl/techniki-manipulacji

"Manipulacja psychologiczna to termin pochodzący z języka łacińskiego (łac. manipulatio) i oznacza fortel, manewr, podstęp. Polega na inicjowaniu interakcji społecznych, które mają na celu oszukać inne osoby, by skłonić je do działania sprzecznego z własnym interesem. Manipulacja prowadzi do mylnego przekonania u osoby manipulowanej, że jest ona decydentem jakiegoś zachowania, gdy w rzeczywistości stanowi tylko narzędzie w rękach prawdziwego sprawcy. Jakie metody manipulacyjne można wyróżnić?"

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
PERSWAZJA A MANIPULACJA – CZYM SIĘ OD SIEBIE RÓŻNIĄ?
https://witalni.pl/baza_wiedzy/perswazja-a-manipulacja/

"Słowo manipulacja pochodzi od łacińskiego manus, co oznacza „ręka”. Można użyć metafory, że manipulacją jest przecież „trzymanie kogoś w garści”. Podstawową różnicą między manipulacją a perswazją będzie przekonanie odbiorcy komunikatu o braku alternatywy wyboru, która – jak było powiedziane powyżej – występuje w zjawisku perswazji. Podczas procesu manipulacji nadawca maskuje swoje intencje lub przedstawia fałszywe pobudki działania, podczas gdy te rzeczywiste pozostają ukryte. Towarzyszą jej nierzadko wyolbrzymienia, metafory i inne środki, zastępujące przekaz wprost. Co jednak ważne, manipulacja posługuje się podobnymi do perswazji narzędziami i to jest główna przyczyna trudności w rozpoznawaniu i rozróżnianiu ich.

Subtelna różnica między zjawiskami polega na tym, że w przypadku manipulacji odbiorca nie zdaje sobie sprawy z wywieranego na niego wpływu, co odbiera mu możliwość swobodnego wyboru między opcjami, natomiast w perswazji ma świadomość bycia pod wpływem komunikatu nadawcy, zatem postawiony jest w pozycji równorzędnego partnera dyskusji."
ODPOWIEDZ