Mąż wyprowadził się do kolegi

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

sajmon123
Posty: 871
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: sajmon123 »

agnes94 pisze: 01 gru 2021, 20:23 To może ja się wypowiem w sprawie tych alimentów i tego zabezpieczenia bo widzę, że są tutaj dopisywane jakieś dodatkowe ideologie, których na próżno się doszukiwać.

Otóż, tak mój mąż nie poczuwa się do odpowiedzialności finansowej za nasze dzieci. Nie poczuwa się do żadnej odpowiedzialności za nie, nawet jak mieszkaliśmy razem i było dobrze między nami dzieci były na mojej głowie, na moim utrzymaniu, mąż na dzieci nie dawał mi ani grosza i nie dlatego, że nie miał bo miał dużo więcej pieniędzy ode mnie po prostu wolał kupić sobie nową grę na ps4, albo stos niepotrzebnych gadżetów. Mąż miał na nowe ubrania, kosmetyki, na wyjścia ja nie miałam na nic pieniędzy bo musiałam utrzymać dzieci, robić zakupy spożywcze bo mąż dokonał podziału, że on płaci za mieszkanie a ja za jedzenie plus oczywiście zakupy dla dzieci bo są przecież MOJE. Żeby kupić sobie coś do ubrania musiałam się nieźle nagimnastykować albo po prostu dawali mi na to moi rodzice. Wiele razy rozmawiałam z nim o tym, że budżetem na dzieci powinniśmy się dzielić bo są nasze to co słyszłam? A no słyszałam, że jest 500+ i on mi nie będzie nic dokładał. Tylko ja chciałam, żeby te dzieci miały jakieś zabezpieczenie finansowe, chciałam mieć pewność że jak dzieci zachorują mnie będzie stać w każdej chwili zapewnić im leczenie.
Utrzymanie dwójki małych dzieci to ogromny koszt samo mleko i pampersy to koszt ponad 800 zł a gdzie ubrania, kosmetyki, inne jedzenie dla dzieci bo wiadomo, że nie nie żyją na samym mleku, lekarstwa i suplementy, zabawki, atrakcje dla dzieci jak się to zbierze w kupę to wychodzi naprawdę pokaźna kwota i teraz pytanie dlaczego to wszystko ma spadać na moje barki? Dlaczego to ja mam siedzieć i liczyć czy mi starczy pieniędzy czy nie? Dodam tylko, że po urodzeniu drugiej córki nie należy mi się macierzyński więc tych pieniędzy mam naprawdę niewiele na nas 3.
I właśnie dlatego wystąpiłam o zabezpieczenie alimentów, bo mąż ustalił sobie sam alimenty w kwocie, która nie pokrywa nawet połowy potrzeb dzieci i dlaczego ja mam się na to godzić? Zostałam wyrzucona z domu, nie interesował się jak my damy sobie radę i mam jeszcze mieć jakieś skrupuły, że może źle że postanowiłam zabezpieczyć swoje dzieci? Kwota, którą sąd przyznał i o którą wnosiłam nie jest wygórowana i nie jest ponad jego siły a mi daje poczucie, że dzieci mają jakieś zaplecze finansowe i jestem w stanie zapewnić im dobry byt. Dla męża każda kwota alimentów jest za wysoka, nawet ta którą on sam sobie ustalił bo on po prostu nie poczuwa się, że ma obowiązek łożyć na utrzymanie dzieci, które porzucił bo one przecież mają 500+ i tak napisał w pozwie rozwodowym również. Alimenty zaczął płacić od wizyty u prawnika bo chyba go uświadomił, że tak trzeba bo przed tym nie miałam na co liczyć.
Ja nie chce go ciągnąć na dno, puścić z torbami czy nie wiem być odpowiedzialna za to że się stoczył, ja chce żeby dzieci miały od niego te minimum. Skoro stać go na nowe gadżety, ubrania, które ciągle sobie skupuje to stać go na to żeby wziąć wkońcu odpowiedzialność za dzieci, które wyrzucił z domu. Gdybym była mściwa i chciała męża puścić z torbami już bym była u komornika bo nie respektuje tego jaki sąd wydał wyrok w sprawie zabezpieczenia alimentów. Skoro zabezpieczenie alimentów na dzieci to chęć upadku męża, to czym w takim razie jest porzucenie własnej rodziny, wystawiając ją za próg?
Agnes nie będę się powtarzał ze swoją komunikacją że jest zła bo to pisałem już parę razy w innych wątkach. Chcę przekazać, by walczyc o kwotę, która jest realnie potrzebna dzieciom, mając na uwadze że druga połowa należy do Ciebie, była adekwatna do tych potrzeb i brać też pod uwagę możliwości finansowe męża. Oczywiście należy doliczyć wkład w wychowanie i opiekę. Będzie chciał się zajmować więcej dziećmi - może warto oddać mu jakieś pieniądze. Nie to niech płaci co jest. Jesteś w stanie do tego by oddać część zasadzonej kwoty jeśli mąż zacznie się starać i zajmować dziećmi?
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

sajmon123 pisze: 01 gru 2021, 21:44
agnes94 pisze: 01 gru 2021, 20:23 To może ja się wypowiem w sprawie tych alimentów i tego zabezpieczenia bo widzę, że są tutaj dopisywane jakieś dodatkowe ideologie, których na próżno się doszukiwać.

Otóż, tak mój mąż nie poczuwa się do odpowiedzialności finansowej za nasze dzieci. Nie poczuwa się do żadnej odpowiedzialności za nie, nawet jak mieszkaliśmy razem i było dobrze między nami dzieci były na mojej głowie, na moim utrzymaniu, mąż na dzieci nie dawał mi ani grosza i nie dlatego, że nie miał bo miał dużo więcej pieniędzy ode mnie po prostu wolał kupić sobie nową grę na ps4, albo stos niepotrzebnych gadżetów. Mąż miał na nowe ubrania, kosmetyki, na wyjścia ja nie miałam na nic pieniędzy bo musiałam utrzymać dzieci, robić zakupy spożywcze bo mąż dokonał podziału, że on płaci za mieszkanie a ja za jedzenie plus oczywiście zakupy dla dzieci bo są przecież MOJE. Żeby kupić sobie coś do ubrania musiałam się nieźle nagimnastykować albo po prostu dawali mi na to moi rodzice. Wiele razy rozmawiałam z nim o tym, że budżetem na dzieci powinniśmy się dzielić bo są nasze to co słyszłam? A no słyszałam, że jest 500+ i on mi nie będzie nic dokładał. Tylko ja chciałam, żeby te dzieci miały jakieś zabezpieczenie finansowe, chciałam mieć pewność że jak dzieci zachorują mnie będzie stać w każdej chwili zapewnić im leczenie.
Utrzymanie dwójki małych dzieci to ogromny koszt samo mleko i pampersy to koszt ponad 800 zł a gdzie ubrania, kosmetyki, inne jedzenie dla dzieci bo wiadomo, że nie nie żyją na samym mleku, lekarstwa i suplementy, zabawki, atrakcje dla dzieci jak się to zbierze w kupę to wychodzi naprawdę pokaźna kwota i teraz pytanie dlaczego to wszystko ma spadać na moje barki? Dlaczego to ja mam siedzieć i liczyć czy mi starczy pieniędzy czy nie? Dodam tylko, że po urodzeniu drugiej córki nie należy mi się macierzyński więc tych pieniędzy mam naprawdę niewiele na nas 3.
I właśnie dlatego wystąpiłam o zabezpieczenie alimentów, bo mąż ustalił sobie sam alimenty w kwocie, która nie pokrywa nawet połowy potrzeb dzieci i dlaczego ja mam się na to godzić? Zostałam wyrzucona z domu, nie interesował się jak my damy sobie radę i mam jeszcze mieć jakieś skrupuły, że może źle że postanowiłam zabezpieczyć swoje dzieci? Kwota, którą sąd przyznał i o którą wnosiłam nie jest wygórowana i nie jest ponad jego siły a mi daje poczucie, że dzieci mają jakieś zaplecze finansowe i jestem w stanie zapewnić im dobry byt. Dla męża każda kwota alimentów jest za wysoka, nawet ta którą on sam sobie ustalił bo on po prostu nie poczuwa się, że ma obowiązek łożyć na utrzymanie dzieci, które porzucił bo one przecież mają 500+ i tak napisał w pozwie rozwodowym również. Alimenty zaczął płacić od wizyty u prawnika bo chyba go uświadomił, że tak trzeba bo przed tym nie miałam na co liczyć.
Ja nie chce go ciągnąć na dno, puścić z torbami czy nie wiem być odpowiedzialna za to że się stoczył, ja chce żeby dzieci miały od niego te minimum. Skoro stać go na nowe gadżety, ubrania, które ciągle sobie skupuje to stać go na to żeby wziąć wkońcu odpowiedzialność za dzieci, które wyrzucił z domu. Gdybym była mściwa i chciała męża puścić z torbami już bym była u komornika bo nie respektuje tego jaki sąd wydał wyrok w sprawie zabezpieczenia alimentów. Skoro zabezpieczenie alimentów na dzieci to chęć upadku męża, to czym w takim razie jest porzucenie własnej rodziny, wystawiając ją za próg?
Agnes nie będę się powtarzał ze swoją komunikacją że jest zła bo to pisałem już parę razy w innych wątkach. Chcę przekazać, by walczyc o kwotę, która jest realnie potrzebna dzieciom, mając na uwadze że druga połowa należy do Ciebie, była adekwatna do tych potrzeb i brać też pod uwagę możliwości finansowe męża. Oczywiście należy doliczyć wkład w wychowanie i opiekę. Będzie chciał się zajmować więcej dziećmi - może warto oddać mu jakieś pieniądze. Nie to niech płaci co jest. Jesteś w stanie do tego by oddać część zasadzonej kwoty jeśli mąż zacznie się starać i zajmować dziećmi?
Nie rozumiem trochę tego pytania.To w takim razie skoro ja do tej pory od urodzenia dzieci sama się nimi zajmuje, sama finansuje to też powinnam się domagać zwrotu pieniędzy od męża? Czy to tylko ojcu się należy bo łaskawie zainteresuje się swoimi dziećmi? A za prezenty, które by kupował dzieciom też mam oddawać z alimentów?

A alimenty są tak zasądzone, że mąż pokrywa mniej niż połowe tego ile wynosi utrzymanie dzieci, wnioskowałam o połowę ale wiem że przy wydawaniu zabezpieczenia sąd ucina trochę z tego o ile się wnioskuje.
Nowiutka

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Nowiutka »

Z tymi alimentami nie dajmy się zwariować. Każdy zna swoją sytuację i dopasowuje do niej.
Prawnie alimenty są gdy nie ma opieki naprzemiennej. Mogą prawnie zostać przycięte lub odciete gdy pojawi się naprzemienna. Z tym sie trzeba liczyć, niezależnie czy to sprawiedliwe.
Rodząc dzieci kobieta liczy się z tym, a przynajmniej powinna, że nawet fizjologicznie bardziej będzie dziećmi "obciążona". W innych krajach (w Japonii podobno np) dostają wypłatę/świadczenia emerytalne za pracę domową. U nas wiadomo.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Ruta »

Nowiutka pisze: 02 gru 2021, 6:01 Z tymi alimentami nie dajmy się zwariować. Każdy zna swoją sytuację i dopasowuje do niej.
Prawnie alimenty są gdy nie ma opieki naprzemiennej. Mogą prawnie zostać przycięte lub odciete gdy pojawi się naprzemienna. Z tym sie trzeba liczyć, niezależnie czy to sprawiedliwe.
Rodząc dzieci kobieta liczy się z tym, a przynajmniej powinna, że nawet fizjologicznie bardziej będzie dziećmi "obciążona". W innych krajach (w Japonii podobno np) dostają wypłatę/świadczenia emerytalne za pracę domową. U nas wiadomo.
Kiedyś miałyśmy na ten temat dyskusję w klubie katolickich mam. Jak to jest, czy mama po prostu siedzi w domu i godzi się z tym, że nie ma żadnego zabezpieczenia. Czy jednak jeśli tak dzielą się w małżeństwie z mężem rolami, że skoro żona nie ma dochodu, ale też swojego ubezpieczenia i wielu innych rzeczy, które daje praca, w tym emerytury, to zadaniem męża jest żonę zabezpieczyć.
Okazało się, że są małżeństwa w których mężowi są ubezpieczeni na życie w taki sposób, że gdyby im się coś stało lub utracili zdolność zarobkowania, to rodzina będzie mieć w pierwszym najtrudniejszym okresie zabezpieczenie finansowe. Często też w tych rodzinach żony miały opłacany fundusz emerytalny lub w jakiś inny sposób była zabezpieczana przez męża na przyszłość, tak aby miała własny dochód w okresie emerytalnym. Jedno z małżeństw na przykład kupiło kawalerkę na kredyt tylko dla żony, ona była wynajmowana, by pokryć raty, i po ich spłaceniu będzie dochodem żony. Więc żona nie musi obawiać się ubogiego wdowieństwa.

Taki model zabezpieczania żony dotyczył głównie rodzin wielodzietnych, więc wcale nie opływających w ogromne wolne kwoty. Myślę, że na to zabezpieczanie żon szły te kwoty, które panowie zwykle przeznaczają na papieroski, gry i gadżeciki. Jakby podsumować takie wydatki panów to w wielu przypadkach wychodzą spore kwoty... Ci mężowie takich wydatków nie mieli, właśnie dlatego, że nie były one Boże.

Co do tego, że nie ma alimentów jak jest opieka naprzemienna to mit. Po prostu oboje rodziców utrzymuje dzieci. Koszty nie znikają po orzeczeniu opieki naprzemiennej. Często sąd każe założyć konto i tam każde z rodziców wpłaca ustalone kwoty na wydatki dzieci nie związane z bieżącym utrzymaniem i z tego konta te wydatki są pokrywane.
Nowiutka

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Nowiutka »

Ruta pisze: 02 gru 2021, 8:07 Co do tego, że nie ma alimentów jak jest opieka naprzemienna to mit. Po prostu oboje rodziców utrzymuje dzieci. Koszty nie znikają po orzeczeniu opieki naprzemiennej. Często sąd każe założyć konto i tam każde z rodziców wpłaca ustalone kwoty na wydatki dzieci nie związane z bieżącym utrzymaniem i z tego konta te wydatki są pokrywane.
To już wiem skąd się pomysł wziął meżowi bo mój kombinuje w tę stronę (boi się że robie sobie tipsy za to :D)
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Ruta »

Nowiutka pisze: 02 gru 2021, 13:25
Ruta pisze: 02 gru 2021, 8:07 Co do tego, że nie ma alimentów jak jest opieka naprzemienna to mit. Po prostu oboje rodziców utrzymuje dzieci. Koszty nie znikają po orzeczeniu opieki naprzemiennej. Często sąd każe założyć konto i tam każde z rodziców wpłaca ustalone kwoty na wydatki dzieci nie związane z bieżącym utrzymaniem i z tego konta te wydatki są pokrywane.
To już wiem skąd się pomysł wziął meżowi bo mój kombinuje w tę stronę (boi się że robie sobie tipsy za to :D)
A to akurat częste u panów jak są w kryzysach. To jest w dobrym tonie mówić o tym, co też zona robi za te alimenta. Bardzo podbija noty towarzyskie, budzi dużo współczucia.
Mój mąż też twierdził po tym jak się wyprowadził, że jeżdżę na wakacje z synem z jego aliementów. On tyra, ja baluję. W przekonaniu tym nie przeszkadzało mu nawet to, że w tamtym czasie nie płacił żadnych alimentów :)
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Astro »

To proste ,że jak jest opieka równoważna to każdy w swoim czasie opiekuje się dziećmi i zabezpiecza ich potrzeby także te finansowe.
Dużo tu wszędzie się pisze o tym co powinien mezszczyzna , wszędzie ma obowiązek i odpowiedzialność .To moje pytanie za co odpowiada kobieta , co powinna co jest jej obowiązkiem.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

Ruto mój mąż ma tak samo. Twierdzi, że ja jestem pasożytem jedynie i żyje tylko dzięki jego alimentom chociaż zasądzonej kwoty jeszcze nie zapłacił ani razu a to co płaci to może na tydzień życia by mi starczyło gdybym miała tylko z tego utrzymywać dzieci i siebie i to też bym musiała się nieźle nagimnastykować.
Po tym jak nas wyrzucił z domu miał jeszcze czelność napisać mi wiadomość z pretensjami, że nie zostawiłam mu żadnych pieniędzy na życie bo on już był bez pieniędzy, ani nie zrobiłam zakupów chociaż zostawiłam mu pełną lodówkę ale mąż ma tak wybredne podniebienie, że on nie zje tego co jest tylko jemu trzeba kupować to na co akurat ma ochotę.
Na mnie już nie działają żadne zagrywki męża, jak zaczyna robić mi wyrzuty o alimenty albo zmusza do rozwodu odpowiadam krótko, że spotkamy się 21 grudnia w sądzie to porozmawiamy na takie tematy albo wogóle nie odpowiadam.
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

Moim zdaniem sprawy alimentów są sprawami do, których trzeba podchodzić indywidualnie, każdy zna swoja sytuację, każda jest inna i nie ma reguły do rozwiązania takich spraw. Każdy też ma swoje sumienie.
Nie ma sensu się spierać i przekonywać czyja racja jest lepsza a czyja gorsza, bo każda sytuacja jest inna.
Najważniejsze to postępować w zgodzie ze sobą, swoim sumieniem i nie być mściwym. Takie moje zdanie.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: marylka »

Sajmon - trochę pstryknę cię w nos

[/quote]
sajmon123 pisze: 01 gru 2021, 20:30 Żona na codzień dba o paznokcie, fryzurę ciuchy.
Też palę papierosy. Na tę chwilę nie jestem w stanie rzucić. Jestem "przyzwyczajony" do nie sprawdzania cen.
Piszę jako kobieta paląca i dbająca o siebie
Czy masz świadomość że przy założeniu że palisz paczkę dziennie i odwiedzając fryzjera i kosmetyczkę raz w miesiącu papierosy wychodzą drożej miesięcznie?

Nie rozwijając - jesteście co najmniej tacy sami
Dałeś sobie prawo mieć swoje przyjemności - jakkolwiek to brzmi to dlaczego to prawo odbierasz żonie?
Zwłaszcza że ona też pracuje

Po przeczytaniu twojej historii zdecydowałam napisać o bardzo ważnej rzeczy, którą tu poruszyłeś a którą ja doświadczyłam
przez okres narzeczeństwa do narodzin pierworodnego, zarabiałem dużo za granicą. Od początku mówiłem że gdy tylko dziecko przyjdzie na świat to ja zjeżdżam bo nie chcę być weekendowym ojcem. Otworzyłem działalność. Profil był też taki iż najwięcej zarabiałem w weekendy, ale za to w tygodniu miałem więcej wolnego. W końcu żonie przestało to się podobać i wybrałem rodzinę. Poszedłem na etat. Dwie wypłaty pozwalały nam na dobre życie, a dodatkowo żona zarabiała fajne pieniądze pracując dodatkowo online. Zawsze mówiła że to dzięki mnie, bo by mogła pracować, to ktoś musiał zajmować się dziećmi.
To jest coś co pokazuje jak wielką siłę ma wiara
Wiara w siebie ale i wiara drugiego człowieka w ciebie
To się zaczyna od Boga a przekłada na ludzi

Kiedy byłeś w młodzieńczym wieku miałeś tą wiarę.
Miałeś zapał i odwagę.
Miałeś też wsparcie i wiarę w ciebie twojej żony!
Jeździłeś za granicę, otwarłeś własną działalność, która nieźle prosperowała
Szacun!
Tak potrafią osoby wierzące i mające moc!

Widzę też że niestety twoją karierą kierowała żona.
Niestety - bo jak teraz tego menagera nie ma to może być samemu ciężej.
Ale - nie musi :)
Teraz czas na ciebie:)

Jak to możliwe że teraz tyrasz i ledwo wiążesz koniec z końcem?
Pracujesz nawet w niedzielę a i tak jest ciężko

Nie chce pisać o alimentach czy żonie ale o tobie

Straciłeś paliwo, straciłeś wiarę i moc.
To normalne po takim nożu w plecy od tej która miała cię do końca życia wspierać.
Też zostałam zdradzona i wiem jaka to nie gojąca się rana przez którą wycieka pewność siebie i właśnie ta wiara i moc

Wiesz... u mnie dzieci były takim nowym budulcem. Chciałam żeby im nie zabrakło niczego, chciałam żeby mnie podziwiały. Nie wiem czy to pyszne czy ludzkie ale chciałam też żeby mąż mnie.... Podziwiał.
To tak na marginesie o tym mężu bo z perspektywy czasu widzę że to nie był dobry pomysł. Wręcz z nienawiści chciałam mu pokazać ile stracił.
Ale prawda jest taka że to był wręcz oszałamiający zawrót w mojej karierze. Wcześniej walnęłam na kolana i poprosiłam - byłeś na tym ślubie. Pomóż mi skoro drugiego głównego uczestnika nie ma w moim życiu.

Sajmon - to co się wtedy działo to trudno opisać. Bez wchodzenia w szczegóły dostałam podwyżkę, dodatkową pracę a i jeszcze dużo więcej bo spadek dostałam :shock:

Już nigdy potem tyle kasy nie miałam :lol:

Ale chcę cię zachęcić - wróć do siebie!

Zrób to dla siebie.
Nie patrz na żonę. Niech się ubiera maluje i dobrze jej będzie
Ty jako tata bądź bohaterem dla swoich dzieci.
Myślę że tak jak zostałeś wyrzucony z łóżka tak też przyjąłeś rolę wyrzutka. A to wcale nie musi tak być!
Widzę w tobie naprawdę mądrego z mega pokładami mężczyznę.
Weź je odkryj na nowo

Jest takie powiedzenie że za wielkim sukcesem mężczyzny stoi kobieta
I ja to potwierdzam
Piszesz o tym przykładzie alkoholika

sajmon123 pisze: 01 gru 2021, 19:27 Dlatego pisałem że łatwo się zatracić między tym co racjonalne, dobre i budujące, a tym, że łatwo zabrnąć za daleko i pomóc, aby druga osoba upadła całkiem, mając predyspozycje do zachowań autodestruktywnych... Czy jako katolicy, chcielibyśmy żyć ze świadomością, że doprowadziliśmy do "upadku" drugiego człowieka
Piszę to tylko po to, by w jakiś okretny sposób powiedzieć że czasem zamiast pomóc mężowi wyjść z kryzysu, pognębia się go coraz bardziej.
Czy przez to nie mam szans stać się kimś podobnym do znajomego człowieka z młodzieńczych lat? On w końcu zaczął pić i w kolejnym roku odszedł z tego świata.
I to też jest prawda.
Mając wsparcie duchowe mężczyzna potrafi wiele zdziałać ale i wszystko przepić jak go nie ma.
Dzieje się tak głównie wtedy kiedy swoją wartość uzależnia od oceny drugiego.
Dlatego sam musisz sobie odpowiedzieć na pytanie czy masz szansę stać się podobnym i skończyć jak ten alkoholik

Gdy my byliśmy w ostrym kryzysie najpierw były wulgaryzmy obwinianie itp głównie z mojej strony bo to zdrada była a i inne czynniki także ekonomiczne - jakby łuski mi spadły i zobaczyłam jak głupio dawałam się wykorzystywać

Potem był okres względnego odsunięcia
Potem nagle agresja z jego strony
To trwało ok 3 lat
Na końcu kiedy widziałam że jesteśmy strzępkami ludzi w tych wyzwiskach i obrażaniach i cichych dniach ja mu powiedziałam - ja wiem że to nie jesteś cały ty. Może teraz tak masz ale ja wiem kogo poznałam. I wiem że jesteś dobry.

I to był jakiś przełom. On jakby nagle zaczął wierzyć w to co ja wierzyłam.
Trochę odleciałam od tematu ale trochę.
Chciałam pokazać że słusznie zauważyłeś że druga osoba może pociągnąć do góry albo na dno

Ale to nie zawsze musi być kobieta
To jest Bóg i całe zastępy
To mogą być twoje dzieci.
Możesz znaleźć lepszą pracę, możesz znowu otworzyć własny biznes!
Bo to wszystko jest w tobie tylko albo sam albo przy pomocy kogoś to musisz odnaleźć jak taką perłę na zamulonym dnie.
Tą perłę trzeba umyć i wydobyć na brzeg
Ta perła to twoje możliwości i umiejętności które przecież masz!
Musisz tylko zanurkować po nią i ją wydobyć.
Nie chciałbyś być bohaterem w oczach dzieci?
I tak już jesteś skoro tyle czasu i tak efektywnie im poświęcasz jak piszesz
Dzieci bardzo wierzą w swoich rodziców
Bardzo się też boją jak zabiera im się poczucie bezpieczeństwa.
A rozbite małżeństwo niewątpliwie takim zabraniem poczucia bezpieczeństwa jest.
To jest super jak dzieci widzą stabilnego i silnego tatę który sobie poradzi w każdej sytuacji.
A nie wiemy co żona o tobie mówi i co dzieci z tego słyszą.
Ale co usłyszą to jedno a co zobaczą w tobie to drugie

A dlatego ci to piszę bo wiem że możesz.
Masz pokłady intelektualne jesteś zaradny i zorganizowany co opisałeś wyżej.
Dlatego cię namawiam - wróć tam.
Nie wszystkim bym tak napisała tu na forum bo różne są możliwości jak różne są osobowości. Ale w tobie widzę zdecydowane pokłady o których chyba zapomniałeś.

A na dzień dzisiejszy i na szybko proponuję jednak sprawdzać ceny towarów. To szok jak różnią się w różnych sklepach. Samochód zamiast do salonu odstaw do warsztatu i sam poszukaj części do niego i daj mechanikowi. I nie komentuj jak naprawia bo ponoć klient który patrzy jak naprawia i komentuje płaci więcej :lol:

No i coś z tymi fajkami zrób. Mamy adwent..ja ograniczyłam do 3 dziennie bo rzucić jeszcze nie potrafię
Pozdrawiam
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Astro »

Ruto mezszczyzna widzę ,że jest odpowiedzialny za wszystko . To wypływa nie tylko z twoich wypowiedzi.
Ja zadam poraz trzeci to pytanie . Za co jest odpowiedzialna kobietą ,żona , matka .
Ni jak nie mogę się jakoś doczekać odpowiedzi .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Abigail

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Abigail »

Astro, Moim zdaniem kobieta w małżeństwie jest odpowiedzialna dokładnie za to samo co mężczyzna, czyli za relację małżeńską, za utrzymanie i wychowanie wspólnych dzieci i oczywiście jest odpowiedzialna za siebie i swoje postępowanie, swoje słowa i czyny dokładnie tak samo jak druga strona. Krótko mówiąc oboje są odpowiedzialni za miłość do której Bóg powołuje ich w sakramencie małżeństwa. Tak to rozumiem.

Astro pisze: 04 gru 2021, 9:58 Ruto mezszczyzna widzę ,że jest odpowiedzialny za wszystko . To wypływa nie tylko z twoich wypowiedzi.
Ja zadam poraz trzeci to pytanie . Za co jest odpowiedzialna kobietą ,żona , matka .
Ni jak nie mogę się jakoś doczekać odpowiedzi .
3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: 3letniaMężatka »

Ruta pisze: 03 gru 2021, 23:37
Zostawiłam jak jest te alimenty jakie dał sąd, choć mogłabym walczyć o to, by były znacznie wyższe. I byloby to usprawiedliwione i zasadne. Tak, sprawa jest u komornika, ale jeśli mąż postanowi się porozumieć i zawrzeć ugodę, jestem gotowa ją wycofać. Tak, jest mi przykro, jak widzę u męża nowe rzeczy, było mi przykro jak kupił lepszy samochód. Nie, że je ma. Niech ma. Tylko po prostu w tym samym czasie mąż nie płacił na syna nic, albo kwoty po 300 złotych. I to mnie bolało
Ruto, czego się boisz? Że mąż się obrazi, tupnie nóżka i nie będzie już nic płacił? Czy może tego, co wypracowałaś sobie w waszych małżeńskich relacjach przez ostatni okres, pryśnie jak bańka mydlana? Ja to tak odbieram. Jako strach, tylko nie wiem przed czym? A może już pora aby mąż poniósł konsekwencje odejścia od Was do kowalskiej. Naprawdę chcesz, aby kowalska miała więcej niż Twój syn? Aby korzystała z pieniędzy Twojego męża, które należą się waszemu dziecku?
elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: elena »

3letniaMężatka pisze: 04 gru 2021, 20:00
Ruta pisze: 03 gru 2021, 23:37
Zostawiłam jak jest te alimenty jakie dał sąd, choć mogłabym walczyć o to, by były znacznie wyższe. I byloby to usprawiedliwione i zasadne. Tak, sprawa jest u komornika, ale jeśli mąż postanowi się porozumieć i zawrzeć ugodę, jestem gotowa ją wycofać. Tak, jest mi przykro, jak widzę u męża nowe rzeczy, było mi przykro jak kupił lepszy samochód. Nie, że je ma. Niech ma. Tylko po prostu w tym samym czasie mąż nie płacił na syna nic, albo kwoty po 300 złotych. I to mnie bolało
Ruto, czego się boisz? Że mąż się obrazi, tupnie nóżka i nie będzie już nic płacił? Czy może tego, co wypracowałaś sobie w waszych małżeńskich relacjach przez ostatni okres, pryśnie jak bańka mydlana? Ja to tak odbieram. Jako strach, tylko nie wiem przed czym? A może już pora aby mąż poniósł konsekwencje odejścia od Was do kowalskiej. Naprawdę chcesz, aby kowalska miała więcej niż Twój syn? Aby korzystała z pieniędzy Twojego męża, które należą się waszemu dziecku?
Mam podobne zdanie w tej kwestii. Skoro kogoś stać na randki i prezenty dla kowalskiej i własne przyjemności, to tym bardziej powinien płacić na dziecko.
I jeszcze sprawa zajmowania się synem, piszesz Ruto, ze nikt Ci nie pomaga przy synu. A mąż nie może zaprowadzić syna na basen a potem go odebrać? Do przychodni tez nie moze pójść raz na jakiś czas? Przecież ma obowiązek, prawny obowiązek.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski
Nowiutka

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Nowiutka »

elena pisze: 04 gru 2021, 23:51 I jeszcze sprawa zajmowania się synem, piszesz Ruto, ze nikt Ci nie pomaga przy synu. A mąż nie może zaprowadzić syna na basen a potem go odebrać? Do przychodni tez nie moze pójść raz na jakiś czas? Przecież ma obowiązek, prawny obowiązek.
Jak dobrze zrozumiałam Rutę jej mąż jest w czynnym nałogu. Ja bym się bala w tedy na takie rzeczy zgadzać, ale to ja.
ODPOWIEDZ