Mąż wyprowadził się do kolegi

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

Niepozorny pisze: 14 lis 2021, 17:46
agnes94 pisze: 14 lis 2021, 13:20 próbuje żeby było normalnie i coś zagaduje to w odpowiedzi albo mi coś odburknie albo wcale się nie zainteresuje. Córka lubi sobie rysować na tablicy, narysowała coś ja ją pochwaliłam biłam brawo i mówie pokaż tacie, ona poszła dumna do taty a on nawet nie spojrzał na to.
Moim zdaniem normalnie będzie wtedy, gdy wszyscy będą naturalni. Ty próbowałaś zrobić tak, żeby było po twojemu. U siebie też zauważałem podobne zachowania, gdy moja żona przychodziła do dzieci, ale po późniejszej analizie doszedłem do wniosku, że to były moje próby nawiązania kontaktu z żoną. Mam wrażenie, że dzisiaj u Ciebie było tak samo. Lepiej być całkowicie z boku (najlepiej w innym pokoju) podczas takich wizyt.
Masz racje, powinno mnie nie być w pokoju z nimi ale jestem ze względu na młodszą córeczkę, która boi się swojego taty, po prostu go nie pamięta na tyle żeby być ufną względem niego i jak zostawiam ją samą w pokoju z nim i jego matką to ona wpada w taki płacz, że aż się dławi i tylko na rękach u mnie się uspokaja a też chce żeby ona go poznawała na tyle na ile to jest możliwe a w mojej obecności czuje się bezpieczna i jest bardziej chętna do jakiś interakcji z nim chociaż ona mało go interesuje.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Astro »

agnes94 pisze: 14 lis 2021, 19:22
Astro pisze: 14 lis 2021, 16:34
agnes94 pisze: 14 lis 2021, 14:50

Dzisiejsza wizyta mojego męża to totalna katastrofa. Zwróciłam mu uwagę, że nie powinien mnie tak traktować przy dzieciach, w sumie to wcale nie powinien mnie tak traktować. I mąż zaczął krzyczeć na mnie, że on nie może na mnie patrzeć, że nikim jestem dla niego i moi rodzice nie mogli tego słuchać i moja mama powiedziała, żeby trochę się opamiętał i zaczęło się, zaczął wyzywać moich rodziców od najgorszych i kazałam mu wyjść. Jestem roztrzęsiona tym co się wydarzyło dziś.
Fatalnie . To pokazuje ,że musisz się zacząć bronić zdecydowanie mocniejszymi metodami . Dziewczyno walka o małżeństwo to jedno , ale nie pozwalaj po sobie deptać , a zachowanie wobec rodziców skandal !!!!!
Tylko co ja mam robić? Bardzo mnie bolało to kiedy on wyzywał moich rodziców, myślałam że pęknie mi serce. Jedno jest pewne, nie chce takiego męża. Nie mam zamiaru już walczyć o niego, brzydzę się nim po tym co zrobił dziś. On wpadł w taki szał, że ja drugi raz w życiu bałam się, że mnie uderzy. Za pierwszym razem chciał mnie uderzyć jak dowiedziałam się o jego kochance i zrobiłam mu o to awanturę, kazałam wynosić się z domu wtedy pięść zatrzymał milimetry od mojej twarzy ja wtedy trzymałam na rękach naszą młodszą córeczkę i dziś było to samo, też się na mnie zamachnął. Może nie powinnam tak myśleć, ale ja nie chce żeby on wracał,nie taki, nie teraz a najlepiej to chyba nigdy.
Myślę ,se przy takich sytuacjach policję. Tym bardziej ,że masz światka mamę . A i dla dzieci takie sytuacje są mega stresowe . Młodsza córeczka mam nadzieję ,że nie będzie pamiętać ,ale starsza. Trudno małżeństwo ,sakrament jest ważny jasne nie podwaze tego . Jednak bezpośrednie bezpieczeństwo też. Czekasz aż przełamie kolejna granice i cię uderzy? Nie pozwól na to.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Ruta »

Agnes,
Zdecydowanie Lista Zerty i zdecydowanie granice. Te dla siebie. Po to, by siebie chronić.

Czas okołorozwodowy to czas dużego napięcia. Adwokaci, a pewnie twój mąż a takiego korzysta, straszne bzdury wciskają klientom, to też nie pomaga. Mój mąż od swojej pani mecenas dowiedział się, że jak zje z nami posiłek, to nie dostanie rozwodu. I tak jak wcześniej siadał z nami normalnie jeśli był, to po poradach pani mecenas na propozycję zjedzenia kanapki reagował jakbym mu proponowała gilotynowanie. A ja nie wiedziałam o co chodzi...
Pewnie te manewry z ubrankami to też coś w tym stylu, może twój mąż potrzebował zrobić zdjęcia, że dzieci chodzą w ubraniach od niego, albo coś równie głupiego. Może będzie dowodzić, że jak go nie ma, dzieci chodzą nago?? Ja się tam takimi "dowodami" nie przejmuję. Mój mąż już różne "dowody" zbierał, łącznie z nagrywaniem swoich wizyt. Przecież to głupoty. Szkoda się w to wkręcać.

Niestety osoby które chcą się rozwieść mielą temat od rana do kolejnego świtu u siebie w głowie, i z kim się da z mamusią, kowalską, znajomymi i adwokatem. I są tym bardzo zajęte, jak tu udowodnić, co udowodnić, jak przekręcić, jak wykazać. To i poziom agresji mają duży.

Mają też przykry zwyczaj zachowywania się jak najbardziej opresyjnie. Właśnie po to, by uzyskać rozwód. Może żona nie wytrzyma i się zgodzi... Bo nie tylko ty wiesz, że mąż ma niewielkie szanse dostac rozwód tak już, on zapewne też to wie...

Masz pełne prawo nie chcieć takiego męża. Po co ci agresywny wulgarny człowiek?
Dlatego właśnie lista Zerty i granice. Im dalej tym lepiej. Kontakt z dziećmi ma prawo mieć. I to tyle. Masz prawo być wściekła i mieć wszystkie inne uczucia.
Nasz prawo chcieć sensownego odpowiedzialnego męża.
Ja sobie wysłałam zepsutego męża w paczce do Pana Boga. Polecam. Nawet pudełko kokardką przewiązałam. Najpierw wyobraźnia mi szwankowała, ciągle mi spadał w tym kartonie. Ale w końcu kartonik poleciał hen wysoko w niebiosa...

Niedawno sobie uświadomiłam, że nie dołączyłam listu z zamówieniem, co tam ma być w ramach serwisu poprawione ;) Może czas i o tym pomyśleć.

Na pociechę... to nie trwa wiecznie. Potem się sytuacja wycisza. Mój mąż w trzecim roku sprawy rozwodowej dostaje umiarkowanej korby dopiero na około półtora miesiąca przed sprawą. Zwykle nie wytrzymuje napięcia i wpada w ciąg. Sprawy nie są znów tak częste. Czy korba męża się nasili tuż przed sprawą, zobaczymy... Granice, Lista Zerty i dam radę. Nadal nie widzę powodu, by zgadzać się na rozwód, którego nie chcę. Nadal uważam że małżeństwo się naprawia, a nie kończy. I nadal moja wiara nie przewiduje opcji łamania złożonej przed Bogiem przysięgi.
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

Ruta pisze: 14 lis 2021, 23:18 Agnes,
Zdecydowanie Lista Zerty i zdecydowanie granice. Te dla siebie. Po to, by siebie chronić.

Czas okołorozwodowy to czas dużego napięcia. Adwokaci, a pewnie twój mąż a takiego korzysta, straszne bzdury wciskają klientom, to też nie pomaga. Mój mąż od swojej pani mecenas dowiedział się, że jak zje z nami posiłek, to nie dostanie rozwodu. I tak jak wcześniej siadał z nami normalnie jeśli był, to po poradach pani mecenas na propozycję zjedzenia kanapki reagował jakbym mu proponowała gilotynowanie. A ja nie wiedziałam o co chodzi...
Pewnie te manewry z ubrankami to też coś w tym stylu, może twój mąż potrzebował zrobić zdjęcia, że dzieci chodzą w ubraniach od niego, albo coś równie głupiego. Może będzie dowodzić, że jak go nie ma, dzieci chodzą nago?? Ja się tam takimi "dowodami" nie przejmuję. Mój mąż już różne "dowody" zbierał, łącznie z nagrywaniem swoich wizyt. Przecież to głupoty. Szkoda się w to wkręcać.

Niestety osoby które chcą się rozwieść mielą temat od rana do kolejnego świtu u siebie w głowie, i z kim się da z mamusią, kowalską, znajomymi i adwokatem. I są tym bardzo zajęte, jak tu udowodnić, co udowodnić, jak przekręcić, jak wykazać. To i poziom agresji mają duży.

Mają też przykry zwyczaj zachowywania się jak najbardziej opresyjnie. Właśnie po to, by uzyskać rozwód. Może żona nie wytrzyma i się zgodzi... Bo nie tylko ty wiesz, że mąż ma niewielkie szanse dostac rozwód tak już, on zapewne też to wie...

Masz pełne prawo nie chcieć takiego męża. Po co ci agresywny wulgarny człowiek?
Dlatego właśnie lista Zerty i granice. Im dalej tym lepiej. Kontakt z dziećmi ma prawo mieć. I to tyle. Masz prawo być wściekła i mieć wszystkie inne uczucia.
Nasz prawo chcieć sensownego odpowiedzialnego męża.
Ja sobie wysłałam zepsutego męża w paczce do Pana Boga. Polecam. Nawet pudełko kokardką przewiązałam. Najpierw wyobraźnia mi szwankowała, ciągle mi spadał w tym kartonie. Ale w końcu kartonik poleciał hen wysoko w niebiosa...

Niedawno sobie uświadomiłam, że nie dołączyłam listu z zamówieniem, co tam ma być w ramach serwisu poprawione ;) Może czas i o tym pomyśleć.

Na pociechę... to nie trwa wiecznie. Potem się sytuacja wycisza. Mój mąż w trzecim roku sprawy rozwodowej dostaje umiarkowanej korby dopiero na około półtora miesiąca przed sprawą. Zwykle nie wytrzymuje napięcia i wpada w ciąg. Sprawy nie są znów tak częste. Czy korba męża się nasili tuż przed sprawą, zobaczymy... Granice, Lista Zerty i dam radę. Nadal nie widzę powodu, by zgadzać się na rozwód, którego nie chcę. Nadal uważam że małżeństwo się naprawia, a nie kończy. I nadal moja wiara nie przewiduje opcji łamania złożonej przed Bogiem przysięgi.
Ruto, masz rację co do tych adwokatów bo mój mąż jak mantre powtarza to , że jego prawnik powiedział mu że na pierwszej rozprawie rozwodu nie dostanie ale na drugiej już tak i on tylko tym żyje, tą drugą rozprawą bo wtedy dostanie rozwód. On cały czas powołuje się na swojego prawnika. Tak samo jak wczoraj wyzwał moich rodziców powiedziałam mu, że jest chamem to on zaraz mi powiedział to jak jestem chamem to daj mi rozwód i tak jest ze wszystkim ciągle tylko "to daj rozwód" .
Rozwodu nie dam a ile jeszcze czeka mnie przykrych rzeczy od męża nie wiem ,ale wiem że wczoraj zranił mnie najmocniej jak mógł.
Czas postawić jasne granice, nie chce dawać się tak ranić już więcej.
Melisa
Posty: 70
Rejestracja: 12 sty 2021, 21:54
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Melisa »

agnes94 pisze: 16 paź 2021, 17:35 Byłam dziś u spowiedzi, po tej spowiedzi czuję się lepiej. Mężowi napisałam wprost, że to wszystko co on robi znęcanie się nade mną i jak nie przestanie to zgłoszę to do odpowiedniej instytucji i chyba to go przestraszyło bo się od tamtej pory nie odzywa. Napisałam mu, że jak chce mieć kontakt z dziećmi to niech dzwoni na video do nich bo pisanie do mnie „jak dzieci” to nie jest żadna forma kontaktu z dziećmi. Narazie jest cisza z jego strony więc mam chwilę oddechu ale dalej we mnie jest ten strach, że zaraz znowu się zacznie.
Aniołom swoim każe cię pilnować, Gdziekolwiek stąpisz, którzy cię piastować Na ręku będą, abyś idąc drogą Na ostry krzemień nie ugodził nogą.
J.Kochanowski, Psałterz Dawidów
Melisa
Posty: 70
Rejestracja: 12 sty 2021, 21:54
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Melisa »

Agnes, pamiętam, że pisałaś mężowi, że gdy sytuacja z wyzwiskami i agresją się powtórzy to zgłosisz to odpowiednim instytucjom. A Astro pisał Ci o konsekwencji.
Szukałaś już informacji na Niebieskiej Linii. Może warto się poradzić
Aniołom swoim każe cię pilnować, Gdziekolwiek stąpisz, którzy cię piastować Na ręku będą, abyś idąc drogą Na ostry krzemień nie ugodził nogą.
J.Kochanowski, Psałterz Dawidów
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Ruta »

Mój mąż żył tym, że dostanie rozwód na pierwszej rozprawie, bo tak mu powiedziała jego pani mecenas. Żył w ogóle instrukcjami od niej. Wtedy nie było to zabawne, ale z perspektywy czasu jest. Dłuższego czasu, ale w końcu taki dzień przychodzi.

Postawienie granic to super pomysł. Tylko właściwie. Moje doświadczenie w tym jest takie. Pierwszy krok, to dokładne określenie granicy. Czego ja nie chcę. Im dokładniej tym lepiej. U mnie to na przykład: nie chcę by mój mąż opiekował się dzieckiem gdy jest odurzony. I to udało mi się osiągnąć. Zamierzam to zmienić na: chcę by mój mąż opiekował się synem wyłącznie gdy mam pewność, że jest w okresie abstynencji.

Potem jest dobranie środków. Wszystkie które sprowadzają się do wpłynięcia na drugą osobę, z mojego doświadczenia skuteczne nie są. Czasem prowadzą do eskalacji. Więc lepsze są takie, które mówią, co ja mogę zrobić.

Dla mnie z początku pojawiało się tylko poczucie bezsilności, przestraszenia, przekonania, że to nic nie da, że ja nic nie mogę. To mąż jest duży i silny, agresywny i jeszcze często odurzony. Ale próbowałam.

Nieskuteczne też są granice "gadane". Informuję cię, że od dzisiaj, jeśli, to ja.... Bla, bla, bla... Nie działa.

Ja to sobie nazwałam "bez strzałów ostrzegawczych". Mąż jest agresywny? Przy pierwszym sygnale proszę o opuszczenie mieszkania. Nie reaguje? Wzywam policję. Nie gadam. Nie tłumaczę.
Mąż jest dorosły i jest w stanie przewidzieć konsekwencje swoich zachowań. A jak nie jest, no to się nauczy w bezpośrednim działaniu. Także sposób.

Trudno jest za pierwszym razem. Więc można sobie najpierw zrobić scenariusz. Można też zadzwonić i pogadać z dzielnicowym, powiedzieć o sytuacji, zapytać jak wzywać wtedy patrol, jak zgłaszać problem. Nie zaszkodzi, a może pomóc przełamać barierę kontaktu z policją.
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

Ruta pisze: 15 lis 2021, 13:07 Mój mąż żył tym, że dostanie rozwód na pierwszej rozprawie, bo tak mu powiedziała jego pani mecenas. Żył w ogóle instrukcjami od niej. Wtedy nie było to zabawne, ale z perspektywy czasu jest. Dłuższego czasu, ale w końcu taki dzień przychodzi.

Postawienie granic to super pomysł. Tylko właściwie. Moje doświadczenie w tym jest takie. Pierwszy krok, to dokładne określenie granicy. Czego ja nie chcę. Im dokładniej tym lepiej. U mnie to na przykład: nie chcę by mój mąż opiekował się dzieckiem gdy jest odurzony. I to udało mi się osiągnąć. Zamierzam to zmienić na: chcę by mój mąż opiekował się synem wyłącznie gdy mam pewność, że jest w okresie abstynencji.

Potem jest dobranie środków. Wszystkie które sprowadzają się do wpłynięcia na drugą osobę, z mojego doświadczenia skuteczne nie są. Czasem prowadzą do eskalacji. Więc lepsze są takie, które mówią, co ja mogę zrobić.

Dla mnie z początku pojawiało się tylko poczucie bezsilności, przestraszenia, przekonania, że to nic nie da, że ja nic nie mogę. To mąż jest duży i silny, agresywny i jeszcze często odurzony. Ale próbowałam.

Nieskuteczne też są granice "gadane". Informuję cię, że od dzisiaj, jeśli, to ja.... Bla, bla, bla... Nie działa.

Ja to sobie nazwałam "bez strzałów ostrzegawczych". Mąż jest agresywny? Przy pierwszym sygnale proszę o opuszczenie mieszkania. Nie reaguje? Wzywam policję. Nie gadam. Nie tłumaczę.
Mąż jest dorosły i jest w stanie przewidzieć konsekwencje swoich zachowań. A jak nie jest, no to się nauczy w bezpośrednim działaniu. Także sposób.

Trudno jest za pierwszym razem. Więc można sobie najpierw zrobić scenariusz. Można też zadzwonić i pogadać z dzielnicowym, powiedzieć o sytuacji, zapytać jak wzywać wtedy patrol, jak zgłaszać problem. Nie zaszkodzi, a może pomóc przełamać barierę kontaktu z policją.
Moja pierwsza granica, którą już postawiłam to kontakt. Tylko jeśli zapyta o dzieci, odpowiem. Ale nic więcej. Ani jednego słowa więcej nie związanego z dziećmi. Ja nie chce kontaktu z kimś takim, nie będę jego workiem treningowym, na którym będzie mógł się wyżywać do woli. Te czasy się już skończyły.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Ruta »

Myślę, że izolacja jest dobrym sposobem ochrony granic. Brak reakcji sprawia, że drugiej osobie się z czasem znudzi. A my nie wydatkujemy energii.
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

Włączyłam ignorowanie wiadomości męża ponieważ on nie ustaje w wyzwiskach. Wyzywa mnie jak i moją rodzinę a ja milczę, nie odpowiadam mu, nie daje się sprowokować, po prostu nic. Między wyzwiskami zapytał jak dzieci ja odpowiedziałam, że dobrze i on dalej zaczął mnie nękać wyzwiskami więc podjęłam decyzję, której jestem pewna. Jutro sprawa trafia na Policję, czas ponosić konsekwencje swoich zachowań a ja nie odpuszczę już w niczym, nawet na milimetr.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Pavel »

agnes94 pisze: 15 lis 2021, 21:52 Włączyłam ignorowanie wiadomości męża ponieważ on nie ustaje w wyzwiskach. Wyzywa mnie jak i moją rodzinę a ja milczę, nie odpowiadam mu, nie daje się sprowokować, po prostu nic. Między wyzwiskami zapytał jak dzieci ja odpowiedziałam, że dobrze i on dalej zaczął mnie nękać wyzwiskami więc podjęłam decyzję, której jestem pewna. Jutro sprawa trafia na Policję, czas ponosić konsekwencje swoich zachowań a ja nie odpuszczę już w niczym, nawet na milimetr.
Moim zdaniem decyzja słuszna.
Przemocy warto mowić stanowczo STOP.
A nic nie działa lepiej niż Zmierzenie się z konsekwencjami, świadomość że jest/będzie reakcja na to co robi.

Aż się boję myśleć co bym zrobił, gdyby się coś takiego przytrafiło mojej córce.
Z całą chrześcijańską miłością, na jaką by mnie było stać, nie chciałbym być w skórze takiego młodzieńca.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

Pavel pisze: 16 lis 2021, 9:36
agnes94 pisze: 15 lis 2021, 21:52 Włączyłam ignorowanie wiadomości męża ponieważ on nie ustaje w wyzwiskach. Wyzywa mnie jak i moją rodzinę a ja milczę, nie odpowiadam mu, nie daje się sprowokować, po prostu nic. Między wyzwiskami zapytał jak dzieci ja odpowiedziałam, że dobrze i on dalej zaczął mnie nękać wyzwiskami więc podjęłam decyzję, której jestem pewna. Jutro sprawa trafia na Policję, czas ponosić konsekwencje swoich zachowań a ja nie odpuszczę już w niczym, nawet na milimetr.
Moim zdaniem decyzja słuszna.
Przemocy warto mowić stanowczo STOP.
A nic nie działa lepiej niż Zmierzenie się z konsekwencjami, świadomość że jest/będzie reakcja na to co robi.

Aż się boję myśleć co bym zrobił, gdyby się coś takiego przytrafiło mojej córce.
Z całą chrześcijańską miłością, na jaką by mnie było stać, nie chciałbym być w skórze takiego młodzieńca.
Moi rodzice bardzo to przeżyli i nie dziwię się im bo dla mnie to było okropne przeżycie i tak jak wiele rzeczy byłabym w stanie wybaczyć to takiego zachowania i takiego braku szacunku dla moich rodziców nie jestem w stanie wybaczyć i to przelało czarę goryczy.
To wszystko działo się na oczach jego matki, która nie zrobiła nic zupełnie nic. Gdyby moje dziecko na moich oczach tak się zachowało to ja bym chyba ze wstydu zapadła się pod ziemię ale na pewno bym zareagowała nie pozwoliłabym na takie zachowanie a jak powiedziałam do jego matki dlaczego ona nie zareaguje, dlaczego nic nie zrobi to usłyszałam tylko " co ja mogę zrobić, on taki jest" .
Prawda jest taka, że on został tak wychowany ona się boi zrobić cokolwiek przeciwko swojemu synowi bo on zaraz wpada w nerwy i obraża się na nią. Ona nawet zgodziła się w sądzie zeznawać przeciwko naszemu małżeństwu żeby jego nie urazić a w chwili kiedy wiedziała o tym i rozmawiała ze mną to mówiła mi , że dobrze że ja nie chce tego rozwodu, że może on się opamięta a dwa dni po tej rozmowie ja dostaje pozew i patrzę o świadkiem, który będzie zeznawał o rozpadzie naszego małżeństwa jest jego matka... To było dla mnie jak nóż w plecy od niej. I z tą kobietą po tym wszystkim też nie chce mieć nic wspólnego.
Na ten moment dla mnie nie ma szans dla naszego małżeństwa, mój mąż żyje już wizją nowgo życia u boku kochanki, które czeka już za rogiem i prze do rozwodu na wszelkie sposoby. Po tym wszystkim napisał mi jeszcze " to co teraz to już chyba dasz mi rozwód?". Ciężkie jest to wszystko, ale dało mi to kopa do działania i czas wyciągać konsekwencje i chronić siebie i swoją rodzinę.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Pavel »

Twoją teściową chyba rozumiem.
Znam temat z autopsji - tak funkcjonuje i moja mama w stosunku do młodszego brata.
Boi się sprzeciwić, powiedzieć co myśli. Brat z kolei, przynajmniej na dzień dzisiejszy - przypadek niereformowalny, to cudny chłopak. Miły, pomocny, wesoły, skory do poświęceń itd. itp.
Do czasu gdy jest dobrze, gdy mu coś się nie przestawi.
Gdy nie jest, zamienia się w przemocowy wulkan i wszyscy niemal (bo ja nie ;) ) chodzą na palcach.
Z sufitu tego nie wziął - wypisz, wymaluj: mój nieżyjący tata.
Sam nieco takich zachowań od taty przejąłem niestety, na szczęście chyba (?) w komplecie już się ich pozbyłem.

Także myślę, że podobnie mogło być z twoją teściową.
Nie potrafi wyjść ze swojej roli.
Czuje się bezradna.
Nie wie jak zareagować, również się boi.
Jak sama napisałaś - nie powiedziała, że wg niej twój mąż ma rację, robi dobrze.
Tak, mogłaby zareagować inaczej.
Tak, ma udział w wychowaniu syna i tym jaki jest teraz.
Wychowywała jak potrafiła najlepiej.
Najwyraźniej lepiej nie potrafiła.
Ale głównym odpowiedzialnym jest twój mąż.

I mam jednak przekonanie, że twoje działania nieco ostudzą jego gorącą głowę.
Bo najwyraźniej dotąd mu takie akcje uchodziły płazem.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

Sprawa nękania i przemocy zgłoszona na Policję. Myślę, że jutro może się spodziewać wizyty Policji w domu. Panowie policjanci wykazali się ogromną empatią względem mnie i mojej sprawy.
Dziś mąż otrzymał moją odpowiedź na pozew i znowu się zagotował. Najbardziej zabolało go to o jakie alimentt wystąpiłam oczywiście nie obyło się bez dalszych wyzwisk z tegk tytułu. Nazwał mnie pasożytem, bo jak ja wogóle mogę występować o takie pieniądze od niego i napisał, że jemu by było wstyd i głupio ciągnąć z kogoś tak pieniądze.
Ja konsekwentnie milczę, nie odpowiadam na jego wiadomości chociaż miałam mu ochotę napisać, że wstyd to jest zostawiać swoją rodzinę i że jakoś głupio mu nie było jak wyrzucał mnie z dziećmi z domu. Ale nie napisałam bo to nie ma sensu, do niego to nie dotrze a tylko doleje oliwy do ognia. Wiecie co psychicznie jestem strasznie wykończona ale też cieszę się, że mojego męża wkońcu dopadną konsekwencje jego czynów jedna po drugiej. Myślał, że może mnie obrażać bezkarnie i że nie poniesie żadnych konsekwecji z tego jak potrakował dzieci, że wykpi się tymi groszami alimentów, które sam zaproponował.
Powoli zacznie do niego wracać ta cała krzywda, którą nam wyrządził.
elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: elena »

:oops:
agnes94 pisze: 16 lis 2021, 20:53 Sprawa nękania i przemocy zgłoszona na Policję. Myślę, że jutro może się spodziewać wizyty Policji w domu. Panowie policjanci wykazali się ogromną empatią względem mnie i mojej sprawy.
Dziś mąż otrzymał moją odpowiedź na pozew i znowu się zagotował. Najbardziej zabolało go to o jakie alimentt wystąpiłam oczywiście nie obyło się bez dalszych wyzwisk z tegk tytułu. Nazwał mnie pasożytem, bo jak ja wogóle mogę występować o takie pieniądze od niego i napisał, że jemu by było wstyd i głupio ciągnąć z kogoś tak pieniądze.
Ja konsekwentnie milczę, nie odpowiadam na jego wiadomości chociaż miałam mu ochotę napisać, że wstyd to jest zostawiać swoją rodzinę i że jakoś głupio mu nie było jak wyrzucał mnie z dziećmi z domu. Ale nie napisałam bo to nie ma sensu, do niego to nie dotrze a tylko doleje oliwy do ognia. Wiecie co psychicznie jestem strasznie wykończona ale też cieszę się, że mojego męża wkońcu dopadną konsekwencje jego czynów jedna po drugiej. Myślał, że może mnie obrażać bezkarnie i że nie poniesie żadnych konsekwecji z tego jak potrakował dzieci, że wykpi się tymi groszami alimentów, które sam zaproponował.
Powoli zacznie do niego wracać ta cała krzywda, którą nam wyrządził.
Rozumiem Cię, ze czujesz się wykończona psychicznie. Ja również usłyszałam podobne słowa gdy wniosłam o wyższe alimenty. Osoby dążące do rozwodu zachowują się w bardzo podobny sposób i nie wiem myślą chyba, ze jak dostaną rozwód to wtedy dopiero zaczną beztroskie, szczęśliwe życie. Super wiadomość, ze panowie policjanci wykazali się empatią względem Ciebie. Warto zadbać również o siebie samą- może fryzjer, wyjście do kina, na kawę z koleżanką, coś miłego dla siebie samej, żebyś na chwilę oderwała się od tego wszystkiego.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski
ODPOWIEDZ