Ja po prostu nie mam już siły na przepychanki słowne z mężem więc odpuściłam. Nie mówię mu o tym jakie kroki prawne podejmuje chociażby odnośnie alimentów o naszej sytuacji też z nim nie dyskutuje. Dostanę pozew rozwodowy, odpowiem na niego a jak dojdzie do rozprawy wtedy na sali rozpraw powiem wszystko co mam do powiedzenia w kwestii naszego małżeństwa, naszej rodziny.Bławatek pisze: ↑08 paź 2021, 10:56Agnes94 ile ja się nasłuchałam od mojego męża po jego odejściu, że on teraz biedny jest bo musi się sam utrzymywać, bo o wszystkim sam musi myśleć. A tak jak piszesz ciągle w nowych ubraniach do nas przychodził, mimo, że miał u nas dużo swoich ciuchów, bo wychodząc z domu zabrał tylko kilka koszul, a potem tylko w jedną torbę się spakował. Na adwokata od rodziny pożyczyć musiałam, a wolałabym te pieniądze przeznaczyć na remont domu lub wakacje z dzieckiemagnes94 pisze: ↑07 paź 2021, 21:56 ...
Po powrocie z sali zabaw mąż wyciągnął mnie z domu pod pretekstem przyniesienia fotelika córki z samochodu i jak wyszłam z nim to on zaczął mi mówić, żebym pamiętała, że mam mu nie robić problemów przy rozwodzie, że on teraz musi pożyczać pieniądze od znajomych bo go na nic nie stać ( chociaż przyjechał z nowym smartwatchem na ręku wartym dobre pare stówek, nowych firmowych spodniach wartych też sporo), że jeszcze za adwokata musi płacić 500 zł itp i że obrączkę sprzedał bo on nie miał na życie. Ja tylko to skwitowałam krótko słowami : to nie jest czas i miejsce na takie rozmowy. I tyle. Odeszłam.
Podczas tej wizyty nie narzucałam się ze swoją obecnością, nie zaczynałam rozmów. Siedziałam w drugim pokoju i tyle. I z tego się cieszę, że udało mi się dotrzymać swoich postanowień i po prostu ignorować obecność męża.
Super, że nie wchodzisz z nim w dyskusje, bo mnie często te tłumaczenia męża tak wkurzały, że mu od razu mówiłam - ja też mam wydatki bo mam na codzien nasze dziecko itd. na co mąż się oczywiście obrażał.
Będę bronić swoich wartości i swojej rodziny a przed nim nie będę się już otwierać. Utrzymuje z nim kontakt w takim stopniu w jakim muszę czyli odpowiadam mu na pytanie o dzieci i nic więcej.