Od czego zacząć

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Abigail

Re: Od czego zacząć

Post autor: Abigail »

Pavel pisze: 26 paź 2021, 21:12 Mi się wydaje, po tym co odczytuję, że warto poprawić komunikację z własnej strony.
Czyli:
Po pierwsze nie rozmawiać o takich sprawach przy dzieciach.
Po drugie przestać „kazać” mężowi, bo to powoduje stawanie okoniem na zasadzie „nie będzie mi rozkazywać”. Może warto spokojnie, w sprzyjających okolicznościach porozmawiać z mężem, wyjaśnić swe obawy i ustalić wspólne zasady?
Po trzecie, zmienić sposób komunikowania się. Warto przeczytać „Porozumienie bez przemocy” Rosenberga czy „Jak mowić aby dzieci nas słuchały. Jak słuchać by dzieci do nas mówiły”(czy jakoś tak, autorów nie pamiętam, ale wpisując to w wyszukiwarkę znajdziesz. Książka dostępna na rynku a zawarte w niej metody komunikacji przydadzą się i z dorosłymi).

A przy okazji.
Jak było przed kryzysem z tym kładzeniem się spać dzieci?

No i może mężowi zaproponuj, że skoro pozwala dzieciom wbrew tobie siedziec tak długo w rezultacie czego są niewyspane/trudniejsze w ogarnianiu rano, by poniósł tego konsekwencje i on się zajął nimi przed szkołą? Może to
Mu pomoże poukładać sobie to ;)

Aby była jasność, ja również nie lubię zbytniej sztywności w tych kwestiach. Dzieci wieczorem mają więcej ochoty na rozmowy, bardziej się otwierają i mówią więcej niż „wszystko dobrze”.
O ile nierzadko sam mam dość, tak jak żona, staram się z tego jakoś korzystać budując w ten sposób głębszą relację z nimi.
Ale finalnie, jako, że to żona z rana ma je na głowie, staram się respektować jej uwagi ;)

Na pewno jednak lepiej znaleźć konsensus, sposób rozwiązania problemu niż generować konflikt.
Pavel, wszystko zrobię żeby nie generować konflikt. Z dziećmi nie mam problemu z komunikacją jeśli jesteśmy sami. Kiedy zostawiam mężowi wolna rękęto siedzą do późna, syn spóźnia się na lekcje i jest niewyspany w wyniku czego ma problemy w szkole bo spada mu koncentracja i nie skupia się na lekcjach a później ma braki. Mąż go wtedy krytykuje a mnie trafia :x w tej sytuacji bo zamiast mąż ponosić konsekwencje to mój syn je ponosi.
Rozmawiać z nim jest trudno a właściwie to nie wiem czy wogóle da się bo o wszystko jestem oskarżana ja. Wszystko czyli naprawdę wszystko i nie przesadzam. Mogę wymienić ale to by było naprawdę dużo pisania.

Zależy mi żeby dzieci miały dobrą relację z tatą dlatego kiedy przyjeżdża usuwam się a moja obecność sprowadza się jedynie do przygotowania śniadania i sprzątania pobojowiska.

Komunikacja między nami jest żadna a nawet jeśli próbuję to później żałuję bo jestem nerwowo rozstrojona a porozumienia i tak brak. Dochodzę do wniosku że my mamy po prostu przeciwstawne dążenia niemożliwe do pogodzenia. Mąż realizuje zasadę "nie używasz- nie żyjesz i przekazuje ja konsekwentnie dzieciom" no i "róbta co chceta - czyli postępowa wolność i tolerancja ponad wszystko" tzn. na pierwszym miejscu jest rozrywka, wyjazdy i atrakcje. Obowiązki w ostatniej chwili po łebkach co się nie zdąży to się zakombinuje jakoś to będzie. Moje cele - przeciwstawne. Gdzie tu jest pole do porozumienia? Nie wiem.

Przed konfliktem nie pamiętam bo konflikt jest od początku od kiedy pojawiły się dzieci.
Abigail

Re: Od czego zacząć

Post autor: Abigail »

Bławatek pisze: 26 paź 2021, 11:21
Kochana, masz pięknie wyglądać dla:
- siebie
- dzieci
- Boga
- innych ludzi
Itd.

Gdyby wszyscy przestali dbać o ubiór i chodzili byle jak, w czerni, szarościach to świat byłby nudny, ponury i nijaki. Dlatego warto zadbać o siebie. Ja podobnie jak Ty - lepsze ciuchy wisiały w szafie na lepsze okazje a ja pomykalalam wszędzie w tym co było pod ręką, a przecież pamiętam jak się czasami wstydziłam swojej mamy, bo nigdy nie mieliśmy więcej pieniędzy i moja mama wolała zawsze coś kupić nam, dzieciom, niż sobie. Dlatego ja nie chciałam aby mój syn się mnie wstydził. A poza tym nawet jedna nowa kolorowa rzecz - np. szalik, torebka, bluzka potrafi zdziałać cuda. Wcale nie trzeba kupować w markowych, drogich sklepach by ładnie wyglądać. Wygląd bierze się z wnętrza i z głowy, więc gdy źle o sobie myślisz, mówisz, to też się tak czujesz i wyglądasz.

Zdaję sobie sprawę, że jesteś wykończona i nic Ci się nie chce, ale to od Ciebie zależy jaką będziesz osobą - radosną i szczęśliwą czy ponurą i zgorzkniałą ( jak to malowniczo w poście napisałaś).

Co do rozbrykania dzieci przy mężu to mój syn też tak czasami ma. Przy mnie jest inny a przy mężu inny - popisuje się, często mi odpyskuje - ja to od razu ucinam i nie przejmuję się mężem, bo on potem znika a ja mam problem. Jeśli chodzi o późne chodzenie spać to w piątki i soboty syn może siedzieć dłużej, choć ja czasami padam wcześniej. W pozostałe dni syn sam pilnuje chodzenia spać, bo na szczęście woli się wyspać.
Bóg mnie zna widzi mnie taka jaka jestem nie wiem czy mu potrzebna wypindżona ja czy zwykła ja.
Czasami jest się w takiej sytuacji że nawet na to tanio nie stać bo trzeba myśleć o tym żeby na wszystko wystarczyło i żeby jeszcze coś odłożyć bo różne niespodziewane rzeczy wyskakują i musi coś być w skarpecie. Ale nie chcę żeby dzieci się mnie wstydziły chyba się nie wstydzą na razie mówią mi że mama ładna im tam wszystko jedno ile ta bluzka ma lat bardziej chyba patrzą na mnie. No właśnie z tym kolorowym to mam problem bo jakoś lepiej się czuję w ciemnych czarnych granatowych niż jakiś papuzich takich ale jak widzę kogoś w kolorach to mi się podoba tylko to trzeba umieć dobrać żeby nie przesadzić. To chyba kwestia gustu. Do kościoła za to się czasem stroję i z córką razem w kolorowych sukienkach paradujemy, i szpilki się nawet trafią ;) tylko mąż znów ma mi za złe bo uważa że ja tam na podryw idę... żenada. Nigdy jakoś kolorowo się nie ubierałam na co dzień a mężowi to nie przeszkadzało... teraz wszystko przeszkadza.
Chciałabym się dobrze poczuć mieć więcej czasu dla siebie zrobić włosy, stopy, poleżeć w wannie, poćwiczyć mój ukochany pilates ...ech rozmarzyłam się a tu góra obowiązków już słyszę jak skrzeczą na mnie. Więc bye paznokcie, witaj laptopie, odkurzaczu, pralko ;)
Jak mąż jest w domu to tylko siedzę przed laptopem i pracuję bo on ma pretensje że za mało zarabiam więc nie wychodzę nigdzie. No i na dodatek sąd uznał że nie wykorzystuję w pełni swoich możliwości zarobkowych więc mąż jest górą bo on wykorzystuje i ma kilkakrotnie wyższe zarobki a ja na uszach staję żeby zwiększyć swój dochód ale jak kiedy dzieci co chwila chore i cały dom na mojej głowie. Czuję się jak w pułapce. Może jak dzieci trochę podrosną to będzie więcej czasu.

Co do dzieci to może powinnam dać spokój i usunąć się kiedy jest w domu - trudno tylko wytrzymać kiedy mąż zaczyna się czepiać syna w sytuacji kiedy to on powinien odpowiadać za ta sytuację. Może bardziej pogadam z dzieckiem na osobności niż przy mężu.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Od czego zacząć

Post autor: Pavel »

Może warto rozważyć, aby to mąż z dziećmi sprzątali po sobie. To w końcu ich pobojowisko.
Chyba, że ci to pasuje.
Mamy to na co się godzimy.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Bławatek
Posty: 1675
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Od czego zacząć

Post autor: Bławatek »

Abigail - co znaczy, że sąd uznał, że nie wykorzystujesz w pełni możliwości zarobkowych? Bo często trudno więcej pracować gdy się ma dzieci w wieku szkolnym i oprócz pracy zarobkowej w 24 godzinach trzeba jeszcze ogarnąć dom, zakupy, naukę z dziećmi. A co z zapewnieniem opieki nad nieletnimi w sytuacji gdy mąż mieszka poza domem i pracująca kobieta musi sama wszystko ogarnąć? Nam się też nie przelewa, a jak patrzę po sprzętach, które lada dzień mogą się zepsuć to mam już teraz przerażenie skąd wezmę pieniądze na nowe. Rozważam podjęcie dodatkowej pracy, ale to dopiero za kilka lat gdy syn będzie starszy i samodzielny, bo byłby ze mnie marny pracownik gdybym popołudniami i wieczorami lub w weekendy zastanawiała się co robi mój syn. Bo pracując od rana do popołudnia mam kłopot mniejszy bo syn jest w szkole, ale podczas nauki zdalnej ciągle miałam telefony od syna.

Dobrze byłoby pogadać z synem o sytuacjach z ojcem, bo być może syn boi się mu przeciwstawiać, a mąż wówczas utwierdza się w przekonaniu, że dobrze robi tylko Ty 'ta zła żona' się czepiasz. A niestety niektórzy są ciężko reformowalni, np. jak ja zwracałam mężowi uwagę, że np. czas przed zaśnięciem to nie jest dobry czas na łaskotki, bo mały się rozbudza i ma potem problem z zaśnięciem i w związku z tym ja mam problem bo usypiam dłużej syna to mój mąż nie potrafił tego przyjąć i zastosować. Żałuję, że wtedy nie wychodziłam z domu i nie zostawiałam męża z problemem, który przez niego powstał.

Ja też zawsze narzekam na brak czasu dla siebie i już czasami mam dość tego, że ciągle gonię czas lub robię 2 rzeczy na raz - np. czytanie forum lub pisanie tylko podczas posiłków lub jak już wieczorem chcę chwilę spokoju, ale wtedy też coś oglądam w TV. Książek mam dużo, ale brak czasu na czytanie - chyba musiałabym jakieś wydania głosowe kupować i w czasie np. prasowania bym słuchała. A tak nie powinno być, że nie mamy ciągle czasu, więc ja już się nauczyłam, że ci parę dni robię sobie godzinę bez pracy jakiejkolwiek i chociaż przeszkadzają mi np. nie umyte naczynia to przez daną godzinę ich nie zmywam tylko dopiero później. Nawet synowi zawsze mówię, że jak nie ma nic pilnego to musi poczekać, bo mam teraz czas dla siebie, tak jak ja szanuję, że na czas na granie i wtedy mu nie przeszkadzam.

Też kocham czerń, granat i szary - w takich kolorach też można wyglądać pięknie. Trzeba tylko mieć to w głowie i sercu. Plus uśmiech na twarzy.
Abigail

Re: Od czego zacząć

Post autor: Abigail »

Caliope pisze: 26 paź 2021, 20:09 Woodstock jest latem, nie wiem w jakim wieku masz dzieci, ale powinny być bardzo ogarnięte. Moi bratankowie byli, mają już powyżej 10 lat i dali sobie radę. Trzeba gdzieś poszukać swoje granice, pomyśl co czujesz i co możesz powiedzieć mężowi. Ja bym tak zrobiła i powiedziała co czuję, a jeśli tak bardzo chce, jeśli dzieci są duże, to powinien zabrać jeszcze jedną dorosłą osobę.

Kiedy mówię mu jak się z tym wszystkim czuję to on twierdzi że jestem egoistka bo mówię tylko o sobie. Naprawdę trudno z nim zacząć jakakolwiek rozmowę każda kończy się oskarżaniem. Kiedyś kiedy wydawało mi się że jest lepiej rozmowa z nim wyglądała jak wywiad - ja go pytałam jak się czuje co u niego itp. on opowiadał o sobie i ani razu nie pytał co u mnie! a kiedy próbowałam zwierzyć się jak mi trudno to mnie najczęściej wyśmiewał bagatelizował zmieniał temat! A teraz krzyczy że to ja nigdy go nie słuchałam. Nigdy! Serio? Te granice zgubiłam kiedyś i głupia myślałam że poświęcam się w imię miłości a mąż to doceni i ciągle szukałam w sobie winy przesuwałam je a on sobie pozwalał. Jak mogłam być taka naiwną wariatką. Teraz kiedy je wyznaczyłam to nagle krzyk. Jedyne chyba na razie co mogę to się po prostu odsunąć na bezpieczną odległość. Wogle po tym jak mnie traktował nie mam najmniejszej ochoty mieć z nim do czynienia. Z dziećmi (zerówka i 2 kl) i tak zrobi co chce - będzie chciał je zabrać to zabierze nawet nic mi o tym nie mówiąc - powie że jedzie do dziadków i tyle. Trudno to jego tez dzieci. Będę mogła w spokoju potarzać się w rozpaczy po podłodze :cry:
Abigail

Re: Od czego zacząć

Post autor: Abigail »

Pavel pisze: 27 paź 2021, 12:08 Może warto rozważyć, aby to mąż z dziećmi sprzątali po sobie. To w końcu ich pobojowisko.
Chyba, że ci to pasuje.
Mamy to na co się godzimy.
Pavel, on nie sprząta. Po prostu. Naczyń wytrzymałam nie zmywać 3 dni - zaczęło śmierdzieć w domu. To samo śmieci - prędzej robale wejdą do domu niż on zacznie coś robić. Maz uważa że nie musi sprzątać bo twierdzi że z nami nie mieszka. On mieszka u swojej mamy więc jak chcę mieć czysto to mam sobie posprzątać. On przyjeżdża do dzieci ze swoją torbą podróżną i mieszka u dzieci w pokoju. Tam rozkłada sobie ogromny dmuchany materac - po prostu luksusowe łóżko które zajmuje dzieciom cały pokój i tak sobie tam mieszka. W pokoju dzieci jest po tych kilku dniach jesień średniowiecza. Sprzątam tylko kuchnię i łazienkę bo trzeba dzieciom przygotować jedzenie a i samemu trudno w brudzie funkcjonować. Pokój dzieci sprzątam po wyjeździe taty bo chcę żeby żyły w godnych warunkach. Tak zależy mi i chcę żyć z dziećmi w czystym zadbanym domu. Gdybym wiedziała że taki stanie się mój mąż to uwierz że w tym welonie białym sprzed ołtarza bym zwiewała aż by się kurzyło.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Od czego zacząć

Post autor: Pavel »

Czyli przyjeżdża, bałagani i mówi, że jak chcesz mieć czysto to po nim sprzątaj?
W kuchni i łazience również nie on bałagani?
Nawet na takie olewanie ciebie są sposoby, nie będę nic sugerował, to twoja misja.
Ale czytając opis jednak przychodzą mi do głowy stanowcze rozwiązania.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Abigail

Re: Od czego zacząć

Post autor: Abigail »

Pavel pisze: 27 paź 2021, 13:54 Czyli przyjeżdża, bałagani i mówi, że jak chcesz mieć czysto to po nim sprzątaj?
W kuchni i łazience również nie on bałagani?
Nawet na takie olewanie ciebie są sposoby, nie będę nic sugerował, to twoja misja.
Ale czytając opis jednak przychodzą mi do głowy stanowcze rozwiązania.
tzn np jakie? Dzielnicowy mi podpowiedział. "Jeden telefon, pani mówi magiczne słowo - boję się męża, nie jet tu zameldowany i wyprowadzamy pana". Wszystko. ale ja tego nie chcę nie chcę żeby dzieci na to patrzyły. To zbyt radykalne. Czekam... może się sam opamięta albo sam wyprowadzi a to bardzo możliwe bo zapowiada rozwód. Dziś też pisał że zmuszam go swoimi odzywkami do niego do złożenia odpowiednich papierów. Propozycja terapii odrzucana przez niego notorycznie. A dziś podpadłam bo nie chciałam omawiać jakie prezenty dziadkowie czyli jego rodzice kupują dzieciom pod choinkę. Powiedziałam że niech kupują co chcą i jest mi to obojętne a jeśli chce wiedzieć co chcą to niech się pyta dzieci. No i się oburzył że nie chcę współpracować i podejmować normalnej rozmowy a ja mam naprawdę dość tych prezentów z chińskich sklepów którymi dzieci są zarzucane - brodzą w tym wysypuje się to z każdej szafki z każdej szuflady. Zamiast mebli dzieci mają ubrania w kartonowych pudłach ale najważniejsze jest jakie klocki kupują synowi i że to jakieś pseudoklocki podróby lego to są. Cierpliwość mam na debecie już od dawna mam dość zarzucania mnie pytaniami które chińskie klocki synowi przypadną do gustu bo pewnie żadne z proponowanych. A te szantaże rozwodem są bo nie jestem odpowiednio uprzejma i miła bo gdybym potrafiła być wystarczająco uprzejma to na pewno wszystko byłoby inaczej a tak to siedzimy na kartonach i moja wina.
Abigail

Re: Od czego zacząć

Post autor: Abigail »

Bławatek pisze: 27 paź 2021, 12:44 Abigail - co znaczy, że sąd uznał, że nie wykorzystujesz w pełni możliwości zarobkowych? Bo często trudno więcej pracować gdy się ma dzieci w wieku szkolnym i oprócz pracy zarobkowej w 24 godzinach trzeba jeszcze ogarnąć dom, zakupy, naukę z dziećmi. A co z zapewnieniem opieki nad nieletnimi w sytuacji gdy mąż mieszka poza domem i pracująca kobieta musi sama wszystko ogarnąć? Nam się też nie przelewa, a jak patrzę po sprzętach, które lada dzień mogą się zepsuć to mam już teraz przerażenie skąd wezmę pieniądze na nowe. Rozważam podjęcie dodatkowej pracy, ale to dopiero za kilka lat gdy syn będzie starszy i samodzielny, bo byłby ze mnie marny pracownik gdybym popołudniami i wieczorami lub w weekendy zastanawiała się co robi mój syn. Bo pracując od rana do popołudnia mam kłopot mniejszy bo syn jest w szkole, ale podczas nauki zdalnej ciągle miałam telefony od syna.

Dobrze byłoby pogadać z synem o sytuacjach z ojcem, bo być może syn boi się mu przeciwstawiać, a mąż wówczas utwierdza się w przekonaniu, że dobrze robi tylko Ty 'ta zła żona' się czepiasz. A niestety niektórzy są ciężko reformowalni, np. jak ja zwracałam mężowi uwagę, że np. czas przed zaśnięciem to nie jest dobry czas na łaskotki, bo mały się rozbudza i ma potem problem z zaśnięciem i w związku z tym ja mam problem bo usypiam dłużej syna to mój mąż nie potrafił tego przyjąć i zastosować. Żałuję, że wtedy nie wychodziłam z domu i nie zostawiałam męża z problemem, który przez niego powstał.

Ja też zawsze narzekam na brak czasu dla siebie i już czasami mam dość tego, że ciągle gonię czas lub robię 2 rzeczy na raz - np. czytanie forum lub pisanie tylko podczas posiłków lub jak już wieczorem chcę chwilę spokoju, ale wtedy też coś oglądam w TV. Książek mam dużo, ale brak czasu na czytanie - chyba musiałabym jakieś wydania głosowe kupować i w czasie np. prasowania bym słuchała. A tak nie powinno być, że nie mamy ciągle czasu, więc ja już się nauczyłam, że ci parę dni robię sobie godzinę bez pracy jakiejkolwiek i chociaż przeszkadzają mi np. nie umyte naczynia to przez daną godzinę ich nie zmywam tylko dopiero później. Nawet synowi zawsze mówię, że jak nie ma nic pilnego to musi poczekać, bo mam teraz czas dla siebie, tak jak ja szanuję, że na czas na granie i wtedy mu nie przeszkadzam.

Też kocham czerń, granat i szary - w takich kolorach też można wyglądać pięknie. Trzeba tylko mieć to w głowie i sercu. Plus uśmiech na twarzy.
Bławatku, tak właśnie powiedział sąd na podstawie zarzutów męża że mam wyższe wykształcenie a zarabiam niewiele a powinnam więcej. Faktycznie nie zarabiam za dużo mniej więcej tyle co na pół etatu przy średnich zarobkach ale sądu kompletnie nie interesowały moje tłumaczenia, że sama że z dziećmi że dom i wszystkie obowiązki, że syn ciągle choruje, że zdalne. Retoryka była taka że opiekunka i do przodu a za co opiekunka na to sąd no ze wspólnie będziemy opłacać i tu śmiech mój ale w myśli bo odezwać sie nie było można bo kara pieniężna po drugim upomnieniu bo nic nie ma i nie było wspólnie w tym małżeństwie a z większością opłat zostawałam sama. Osobne konta każdy swoje pieniążki trzyma i nie ma znaczenia że ja obciążona wszystkimi obowiązkami a mąż z bardzo dobrymi zarobkami żyje jak singiel. Radź sobie kobito. I jeszcze podsumował sąd że chcę sie rządzić a tak nie można w małżeństwie a to stwierdził na podstawie zeznań męża który stwierdził że ja się rządzę a jego traktuję jak bankomat i nie chce mi się pracować a dzieci traktuję jak pretekst do siedzenia w domu a dzieci są duże (6 i 8 l) i mogą z kluczami na szyi same wracać ze szkoły do domu albo same zostawać w domu. Na tej sali byłam biała jak ściana zamurowało mnie po prostu i to zachowanie sądu wprawiło w osłupienie a mój adwokat też wyglądał jakby ducha zobaczył po prostu totalnie była zaskoczona zachowaniem sądu. To było dla mnie okropne doświadczenie i teraz jeśli dojdzie do rozprawy rozwodowej to nie spodziewam się absolutnie żadnej sprawiedliwości wręcz przeciwnie przygotowuję się na najgorsze.
Melisa
Posty: 70
Rejestracja: 12 sty 2021, 21:54
Płeć: Kobieta

Re: Od czego zacząć

Post autor: Melisa »

Pavel pisze: 27 paź 2021, 13:54 Czyli przyjeżdża, bałagani i mówi, że jak chcesz mieć czysto to po nim sprzątaj?
W kuchni i łazience również nie on bałagani?
Nawet na takie olewanie ciebie są sposoby, nie będę nic sugerował, to twoja misja.
Ale czytając opis jednak przychodzą mi do głowy stanowcze rozwiązania.
Pavel, bądź człowiekiem, podsuń parę pomysłów :P
Aniołom swoim każe cię pilnować, Gdziekolwiek stąpisz, którzy cię piastować Na ręku będą, abyś idąc drogą Na ostry krzemień nie ugodził nogą.
J.Kochanowski, Psałterz Dawidów
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Od czego zacząć

Post autor: Nirwanna »

Abigail, ja bym się z prawniczką zastanowiła nad jakimś wnioskiem solidnie umotywowanym.
Bo fakt że sąd latał z kluczem na szyi i "wyrósł na ludzi" - nie świadczy o tym, że takie są współcześnie standardy.
Wręcz przeciwnie - obecne prawo dookołarodzinne stanowi inaczej.
Przykładowo 6 i 8latkom (zerówka i II klasa) przysługuje świetlica, czyli generalnie dzieci nie wracają do domu o godzinie 12ej z kluczem na szyi, tylko mają zajęcia na świetlicy, bo są w wieku, gdy jeszcze potrzebują opieki, a przykładowo po 2 - gdy było zdalne nauczanie, rodzice dzieci 6 i 8 lat wędrowali z nimi na to zdalne i mieli za to kasę od państwa, bo dzieci w tym wieku potrzebują jeszcze opieki osoby dorosłej, aby być w trybie "nauka", a nie w trybie "robię co chcę jak prawie jak dorosły".
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Awatar użytkownika
Niepozorny
Posty: 1567
Rejestracja: 24 maja 2019, 23:50
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Od czego zacząć

Post autor: Niepozorny »

Witaj Abigail!
Abigail pisze: 27 paź 2021, 18:26 A dziś podpadłam bo nie chciałam omawiać jakie prezenty dziadkowie czyli jego rodzice kupują dzieciom pod choinkę. Powiedziałam że niech kupują co chcą i jest mi to obojętne a jeśli chce wiedzieć co chcą to niech się pyta dzieci. No i się oburzył że nie chcę współpracować i podejmować normalnej rozmowy a ja mam naprawdę dość tych prezentów z chińskich sklepów którymi dzieci są zarzucane - brodzą w tym wysypuje się to z każdej szafki z każdej szuflady. Zamiast mebli dzieci mają ubrania w kartonowych pudłach ale najważniejsze jest jakie klocki kupują synowi i że to jakieś pseudoklocki podróby lego to są. Cierpliwość mam na debecie już od dawna mam dość zarzucania mnie pytaniami które chińskie klocki synowi przypadną do gustu bo pewnie żadne z proponowanych. A te szantaże rozwodem są bo nie jestem odpowiednio uprzejma i miła bo gdybym potrafiła być wystarczająco uprzejma to na pewno wszystko byłoby inaczej a tak to siedzimy na kartonach i moja wina.
Pogrubiłem fragmenty twojej wypowiedzi, gdyż mówisz co innego niż myślisz. Wydaje mi się, że warto popracować nad komunikacją. Lepiej spróbować porozmawiać z mężem i w odpowiedni sposób (bez przemocy) przedstawić swoje zdanie w danym temacie.

Jeśli chodzi o same klocki innych producentów niż Lego, to moim zdaniem przeważnie nie są one gorszej jakości od "oryginału". Patent duńskiego producenta już wygasł i każdy na świecie może produkować klocki, które będą pasowały do Lego. Mój syn ma klocki duńskie, polskie i chińskie. Bawi się nimi wszystkimi.
Z braku rodzi się lepsze!
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Od czego zacząć

Post autor: Pavel »

Melisa pisze: 27 paź 2021, 18:54
Pavel pisze: 27 paź 2021, 13:54 Czyli przyjeżdża, bałagani i mówi, że jak chcesz mieć czysto to po nim sprzątaj?
W kuchni i łazience również nie on bałagani?
Nawet na takie olewanie ciebie są sposoby, nie będę nic sugerował, to twoja misja.
Ale czytając opis jednak przychodzą mi do głowy stanowcze rozwiązania.
Pavel, bądź człowiekiem, podsuń parę pomysłów :P
Nie będę ponosił konsekwencji, także nie mam zamiaru brać za to moralnej odpowiedzialności.
I nie chodziło mi o wzywanie Policji, takie akcje to jednak w sytuacji bardziej adekwatnej niż sprzątanie.

Moje doświadczenie wyraźnie mówi, że dobre pomysły i rozwiązania przychodzą wraz z emocjonalnym pionem i pracą nad sobą.

Abigail, w taki sposób do porozumienia ciężko dojść.
Nie zwalam na ciebie odpowiedzialności itp.
Bardziej chodzi mi o to, że funkcjonując jak dotychczas będziecie mieli takie same przebiegi sytuacji.
Jeśli mąż mówi o prezentach, znaczy to dla niego istotne.
I mimo, że masz to w nosie, ile to kosztuje normalnie porozmawiać i nawet takie obawy jakie masz spokojnie, z pozycji „ja” mu przekazać?
A tak poczuł z twej strony brak szacunku.
Kolejny mur.
On nie burzy ich, nie buduje normalności?
A jak z tobą?
Ktoś „musi” zacząć pierwszy, aby coś się zmieniło.
Z twojej relacji w każdym razie odbieram, że niezależnie od tego samego u męża, twoja komunikacja również warta jest znacznej poprawy.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Od czego zacząć

Post autor: Pavel »

I jeszcze jedno.
Twego prawnika nie ma zatykać, bez żartów.
Może warto z nim porozmawiać i dodać mu werwy, albo rozejrzeć się za następnym?
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Abigail

Re: Od czego zacząć

Post autor: Abigail »

Pavel pisze: 28 paź 2021, 8:07 I jeszcze jedno.
Twego prawnika nie ma zatykać, bez żartów.
Może warto z nim porozmawiać i dodać mu werwy, albo rozejrzeć się za następnym?
no trudno sąd dyktuje warunki a jak mu się spodoba wydać taki wyrok to wyda - odpowiedzialności za to żadnej nie ponosi. Adwokata zatkało bo cokolwiek mógłby zrobić lub powiedzieć w tej sytuacji i tak nie miałoby znaczenia. Z sądu wynoszę taki wniosek że na wyrok nie ma wpływu nic i nikt oprócz wysokiego sądu.
ODPOWIEDZ