Maz zauroczyl sie w innej kobiecie.

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Sara123
Posty: 90
Rejestracja: 09 sie 2021, 8:36
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Maz zauroczyl sie w innej kobiecie.

Post autor: Sara123 »

Caliope pisze: 08 wrz 2021, 19:52
Sara123 pisze: 08 wrz 2021, 18:21 Jestem zazdrosna o meza i to jest we mnie beznadziejne i tego nie lubie. Ja bym chciala aby on zsmiast zachwycac sie logopeda patrzyl i chwalil tak mnie jako kobiete. Jest mi zle kiefy on ja chwali jaka jest fajna i piekna a o mnie tak juz nie mówi.
Nie wiem jak to ugryzc...
Popracuj nad samooceną z psychologiem, zazdrość o coś platonicznego wyniszcza. Po co zwracasz sobie głowę tym, jeśli możesz coś zrobić ty. Czujesz się dobrze ze sobą? podobasz się sobie jaka jesteś? jeśli nie trzeba dokonać zmian. Ja nigdy nie usłyszałam, że jestem fajna i piękna, może kiedyś przed ślubem, to się mówi w zakochaniu. Potem przychodzi zwykłe życie, rutyna i trzeba samemu stawać przed lustrem i sobie to mówić.
Po traumatycznych przezyciach zwiazanych ze smiercia dziecka, przytylam. Nie ma tragedii ale brzuszek jest, uda grubsze itd. Co maz oczywiscie zauwazyl... i mi powiedział .
Jestem na diecie, cwicze. Kilogramów ubywa.
Podobam sie mezczyznom i wiem o tym ale logopedzie to ja do piet nie dorastam. Charakterami rowniez sie roznimy, ona mila i dobra a ja bywam choleryczna. Na dodatek jest szczupla i bardzo zadbana, czesto gdzies wyjezdza.

Usunelam instagrama i czuje wewnetrzny spokoj.

Maz wrocil z pracy oczywiscie probuje grac na uczuciach- placze i twierdzi, ze ja jestem zla😉
Oznajmilam mu , ze zaczynamy zycie obok siebie. Nie bedzie obiadkow, wyprasowanych koszul i dbania o niego. Jesli nie podejmie terapii nici z zycia razem.
Powiedzialam mu tez, ze przesunelsm termin przymusowej terapii na poczatek pazdziernika bo fsktycznie nie ma na co czekac.

Mam troche wyrzutow sumienia, ze nie daje mu jesc. Ze przychodzi styrany z pracy a ja nie daje mu jesc... co o tym myslicie? Ugiac sie?
Ewuryca

Re: Maz zauroczyl sie w innej kobiecie.

Post autor: Ewuryca »

Saro123 moj maz jest alkoholikiem, jestesmy po rozwodzie 4 lata. Wybralam droge podobna do twojej: grozby, awantury, w koncu rozwod. Dopiero wowczas zaczynalam terapie i psycholog jasno dala mi do zrozumienia ze jedyna droga dla mnie to rozwod bo z alkoholikiem sie nie da zyc a tym bardziej miec z nim rodziny. To co chce ci powiedziec to nie dzialaj na emocjach, twoj maz nie przestanie pic z dnia na dzien bo mu tak kazalas, nie pojdzie tez na odwyk bo ty mu kazalas, a jak zlozysz wniosek to smiem twierdzic ze moze byc to poczatek konca twojego malzenstwa. I tu zadaj sobie pytanie czy jestes na to gotowa? Bo grozby i wnioski mozesz zlozyc, w tym momencie twoj maz juz ci powiedzial ze on odejdzie jak to zrobisz. Czy jestes na to gotowa? Czy tego chcesz? Bo zdaje sobie sprawe ze pewnie masz w glowie scenariusz: maz pojdzie na leczenie, wszystko tam zrozumie i bedziecie zyli dlugo i szczesliwie. Ale to jest tylko jeden scenariusz. Drugi to: skladasz wniosek, maz nie idzie na odwyk, zostawia cie bo ci nie bedzie mogl wybaczyc i wiaze sie z kim innym. czy na to tez jestes gotowa? moze to sie wydawac ostre, ale zarowno moj maz jak i maz Ruty tak zrobili. My im grozilismy, a tymczasem nasi mezowie nie sa zdrowi i obydwoje zyja juz od paru lat z innymi kobietami, wiec ten scenariusz jest bardzo prawdopodobny. Pisze to, nie zeby cie przestraszyc ale zebys zatrzymala sie na chwile i sama sobie odpowiedziala na jakie konsekwencje jestes gotowa. Osobiscie podzielam poglad Pavla ze odwyk przymusowy to bardzo mocna proba wplyniecia na meza a nie na siebie, i szczerze mowiac ja osobiscie na tak ostry krok nigdy bym sie nie zdecydowala, bo wyobraz sobie ze ktos probuje wplynac na twoja wolnosc - to musi byc straszne, nawet jezeli intencje sa dobre. Mamy wolna wole, czlowiek moze sie nawet upodlic jesli chce ale to nadal jest jego wolna wola. Z perspektywy czasu patrzac moje zycie bez meza alkoholika jest duzo spokojniejsze, tamto zycie bylo wykanczajace psychicznie, kazdy dzien to byla walka, a maz nawet nie byl w jakims najgorszym stadium, ale moje zycie krecilo sie wokol alkoholu, i to bylo straszne, wiec rozumiem, ze chcesz jak najszybciej zakonczyc ten koszmar, ale jest kilka na to drog, przede wszystkim twoja wlasna terapia - jestes wspoluzalezniona i w takim stanie nie powinnas podejmowac krokow naprawy meza, najpierw ty stan na nogi, poukladaj sobie w glowie, przemodl wszystko i to bardzo dlugo, odzyskaj spokoj i wtedy podejmuj dzialania.
Sara123
Posty: 90
Rejestracja: 09 sie 2021, 8:36
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Maz zauroczyl sie w innej kobiecie.

Post autor: Sara123 »

Ewuryca pisze: 08 wrz 2021, 20:15 Saro123 moj maz jest alkoholikiem, jestesmy po rozwodzie 4 lata. Wybralam droge podobna do twojej: grozby, awantury, w koncu rozwod. Dopiero wowczas zaczynalam terapie i psycholog jasno dala mi do zrozumienia ze jedyna droga dla mnie to rozwod bo z alkoholikiem sie nie da zyc a tym bardziej miec z nim rodziny. To co chce ci powiedziec to nie dzialaj na emocjach, twoj maz nie przestanie pic z dnia na dzien bo mu tak kazalas, nie pojdzie tez na odwyk bo ty mu kazalas, a jak zlozysz wniosek to smiem twierdzic ze moze byc to poczatek konca twojego malzenstwa. I tu zadaj sobie pytanie czy jestes na to gotowa? Bo grozby i wnioski mozesz zlozyc, w tym momencie twoj maz juz ci powiedzial ze on odejdzie jak to zrobisz. Czy jestes na to gotowa? Czy tego chcesz? Bo zdaje sobie sprawe ze pewnie masz w glowie scenariusz: maz pojdzie na leczenie, wszystko tam zrozumie i bedziecie zyli dlugo i szczesliwie. Ale to jest tylko jeden scenariusz. Drugi to: skladasz wniosek, maz nie idzie na odwyk, zostawia cie bo ci nie bedzie mogl wybaczyc i wiaze sie z kim innym. czy na to tez jestes gotowa? moze to sie wydawac ostre, ale zarowno moj maz jak i maz Ruty tak zrobili. My im grozilismy, a tymczasem nasi mezowie nie sa zdrowi i obydwoje zyja juz od paru lat z innymi kobietami, wiec ten scenariusz jest bardzo prawdopodobny. Pisze to, nie zeby cie przestraszyc ale zebys zatrzymala sie na chwile i sama sobie odpowiedziala na jakie konsekwencje jestes gotowa. Osobiscie podzielam poglad Pavla ze odwyk przymusowy to bardzo mocna proba wplyniecia na meza a nie na siebie, i szczerze mowiac ja osobiscie na tak ostry krok nigdy bym sie nie zdecydowala, bo wyobraz sobie ze ktos probuje wplynac na twoja wolnosc - to musi byc straszne, nawet jezeli intencje sa dobre. Mamy wolna wole, czlowiek moze sie nawet upodlic jesli chce ale to nadal jest jego wolna wola. Z perspektywy czasu patrzac moje zycie bez meza alkoholika jest duzo spokojniejsze, tamto zycie bylo wykanczajace psychicznie, kazdy dzien to byla walka, a maz nawet nie byl w jakims najgorszym stadium, ale moje zycie krecilo sie wokol alkoholu, i to bylo straszne, wiec rozumiem, ze chcesz jak najszybciej zakonczyc ten koszmar, ale jest kilka na to drog, przede wszystkim twoja wlasna terapia - jestes wspoluzalezniona i w takim stanie nie powinnas podejmowac krokow naprawy meza, najpierw ty stan na nogi, poukladaj sobie w glowie, przemodl wszystko i to bardzo dlugo, odzyskaj spokoj i wtedy podejmuj dzialania.
Przerazilas mnie. Faktycznie do tej pory myslalam, ze ja zloze wniosek, maz pojdxie ptzymusowo cos zrozumie i bedzie ok.
Absolutnie nie chce rozwodu z nim. Ale tez nie chce zyc z alkoholikiem.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Maz zauroczyl sie w innej kobiecie.

Post autor: Caliope »

Sara123 pisze: 08 wrz 2021, 21:35
Ewuryca pisze: 08 wrz 2021, 20:15 Saro123 moj maz jest alkoholikiem, jestesmy po rozwodzie 4 lata. Wybralam droge podobna do twojej: grozby, awantury, w koncu rozwod. Dopiero wowczas zaczynalam terapie i psycholog jasno dala mi do zrozumienia ze jedyna droga dla mnie to rozwod bo z alkoholikiem sie nie da zyc a tym bardziej miec z nim rodziny. To co chce ci powiedziec to nie dzialaj na emocjach, twoj maz nie przestanie pic z dnia na dzien bo mu tak kazalas, nie pojdzie tez na odwyk bo ty mu kazalas, a jak zlozysz wniosek to smiem twierdzic ze moze byc to poczatek konca twojego malzenstwa. I tu zadaj sobie pytanie czy jestes na to gotowa? Bo grozby i wnioski mozesz zlozyc, w tym momencie twoj maz juz ci powiedzial ze on odejdzie jak to zrobisz. Czy jestes na to gotowa? Czy tego chcesz? Bo zdaje sobie sprawe ze pewnie masz w glowie scenariusz: maz pojdzie na leczenie, wszystko tam zrozumie i bedziecie zyli dlugo i szczesliwie. Ale to jest tylko jeden scenariusz. Drugi to: skladasz wniosek, maz nie idzie na odwyk, zostawia cie bo ci nie bedzie mogl wybaczyc i wiaze sie z kim innym. czy na to tez jestes gotowa? moze to sie wydawac ostre, ale zarowno moj maz jak i maz Ruty tak zrobili. My im grozilismy, a tymczasem nasi mezowie nie sa zdrowi i obydwoje zyja juz od paru lat z innymi kobietami, wiec ten scenariusz jest bardzo prawdopodobny. Pisze to, nie zeby cie przestraszyc ale zebys zatrzymala sie na chwile i sama sobie odpowiedziala na jakie konsekwencje jestes gotowa. Osobiscie podzielam poglad Pavla ze odwyk przymusowy to bardzo mocna proba wplyniecia na meza a nie na siebie, i szczerze mowiac ja osobiscie na tak ostry krok nigdy bym sie nie zdecydowala, bo wyobraz sobie ze ktos probuje wplynac na twoja wolnosc - to musi byc straszne, nawet jezeli intencje sa dobre. Mamy wolna wole, czlowiek moze sie nawet upodlic jesli chce ale to nadal jest jego wolna wola. Z perspektywy czasu patrzac moje zycie bez meza alkoholika jest duzo spokojniejsze, tamto zycie bylo wykanczajace psychicznie, kazdy dzien to byla walka, a maz nawet nie byl w jakims najgorszym stadium, ale moje zycie krecilo sie wokol alkoholu, i to bylo straszne, wiec rozumiem, ze chcesz jak najszybciej zakonczyc ten koszmar, ale jest kilka na to drog, przede wszystkim twoja wlasna terapia - jestes wspoluzalezniona i w takim stanie nie powinnas podejmowac krokow naprawy meza, najpierw ty stan na nogi, poukladaj sobie w glowie, przemodl wszystko i to bardzo dlugo, odzyskaj spokoj i wtedy podejmuj dzialania.
Przerazilas mnie. Faktycznie do tej pory myslalam, ze ja zloze wniosek, maz pojdxie ptzymusowo cos zrozumie i bedzie ok.
Absolutnie nie chce rozwodu z nim. Ale tez nie chce zyc z alkoholikiem.
W punkt, dziękuję Ewuryco, nie potrafię widać ubrać tego tak w słowa, ale to miałam na myśli pisząc wszystko powyżej. Nic nie jest takie proste i wymaga bardzo dużo pracy od siebie.
Nowiutka

Re: Maz zauroczyl sie w innej kobiecie.

Post autor: Nowiutka »

Podpisuję się pod postem Ewurycy. U mnie była przemoc bez alkoholu ale mój mąż też wybrał ten drugi wariant do dziś mając żal i usprawiedliwienie bo to ja poszłam z pozwem....
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Maz zauroczyl sie w innej kobiecie.

Post autor: Ruta »

Gdy podjęłam kroki, ktore miały sprawić, że mąż pójdzie na leczenie, mąż nawiązał romans. I się wyprowadził. Po jakimś czasie złożył wniosek o rozwód i trzeci już rok toczy się ta nasza sprawa. Wszystko prawda.

Długo uważałam, że jest tu prosty związek i że gdybym nie podjęła takich działań, mąż byłby z nami, i nie byłoby kochanki. To fikcja i niepotrzebne obwinianie siebie.

Uzależnieni mężczyźni często porzucają żony. Nawet te bardzo wspierające. To nie zależy od żony. To mechanizm nałogu. W pewnym momencie mężczyzna nie radzi sobie z odpowiedzialnością, z rolą męża, ojca. Takze w sferze intymnej jako mąż sobie nie radzi. Alkohol powoduje zanik popędu. Wtedy mężczyźni sięgają po mocniejsze nienaturalne bodźce, jak pornografia. Ponieważ uzależniony jest gotowy za swój stan obwinić wszystko, tylko nie alkohol, zwykle obwinia żonę. Także za trudności intymne. W głowie uzależnionego mężczyzny pojawia się jedna myśl, ze jak tylko uwolni się od zony i znajdzie sobie normalną kobietę, wszystko wróci w jego życiu do normy. Inna sprawa, że na tym etapie już niemal żadna żona nie zachowuje się jak normalna kobieta.

Kochanka ma pokazać, że mężczyzna sobie radzi. I pokazuje. Bo działa efekt nowości. Bo kochanka wspiera i we wszystko wierzy i współczuje tej złej żony. Bo nie ma obowiązków rodzinnych. Łatwo stworzyć fikcję, że problem był w żonie. Ale z czasem przez tą fikcję zaczyna się przedzierać rzeczywistość. Niektórzy mężczyźni wtedy zaczynają kolejny związek. Inni konfrontują się z życiem, ze sobą. Różnie bywa.

Znam też trwałe małżeństwa alkoholików. To takie w których żony znoszą wszystko byle nie poszedł, także pornografię, a bywa, ze i kochanki. Wszystko. Ich mężowie zapijają się przy nich. Czasem pan przestaje pić, gdy zdrowie siądzie. A czasem i wtedy nie. Za to życie wszystkich w rodzinie to koszmar.

Nie żałuję podjętych kroków. Żałuję, że nie wiedziałam, że zamiast leczenia mąż może odejść. Gdybym wiedziała, mogłabym się na to przygotować. Było tak źle, że i tak bym się nie wycofała. Alternatywą było życie z uzależnionym mężem i z moim coraz wiekszym i bardziej chorym współuzależnieniem. Separacja w takiej sytuacji to dobre rozwiązanie. Nie da się dobrze żyć z osobą w czynnym nałogu. Zwlaszcza we współuzależnieniu.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Maz zauroczyl sie w innej kobiecie.

Post autor: Ruta »

Dodam jeszcze, że jestem przekonana, że mimo wszystko cały ten kryzys był i nadal jest dla nas szansą. Dla mnie i dla męża. Na ogarnięcie się, na to, by każde zmierzyło się ze sobą i ze swoim postępowaniem. A to z kolei tworzy też szansę dla uzdrowienia naszej relacji. I ona powoli zdrowieje. Powoli.

A małżeństwo przecież trwa. Nie ma co panikować. Nie ma takiej siły, która może rozwiązać małżeństwo. Nawet i 10 sądów nie jest w stanie tego dokonać.

Decyzja mojego męża o odejściu od rodziny była wlasciwa i słuszna. Choć bardzo bolesna i dla mnie i dla męża zapewne też. Natomiast nie zamierzam oceniać postępowania męża. Wyrosłam z tego. Wybaczyłam. Nie wiem z czym się mierzy, jakie ma trudności. To męża decyzje i jego odpowiedzialność. Ja zajmuję się swoim zdrowieniem i swoim nawróceniem. Za męża się modlę. I uczę się być dobrą żoną. Dla tego męża, którego mam.

Alternatywą dla decyzji męża była coraz większa degradacja naszej rodziny. Nadal mierzymy się z różnymi trudnymi konsekwencjami tego jak żyliśmy. Wciąż osobno. Ale już bardziej trzeźwo i odpowiedzialnie.

Wejście małżonka w inną relację nie kończy małżeństwa. To duża lekcja pokory dla zdradzonej żony czy męża. Traktując w takiej sytuacji małżeństwo jako zakończone, przestając wypełniać swoją część przysięgi, sami przyczyniamy się do dalszego rozpadu relacji. Sami dobrowolnie swoje małżeństwo opuszczamy. W tej najważniejszej duchowej sferze. Wtedy zostaje w naszym małżeństwie Bóg. W każdej chwili możemy do Niego wrócić.

Ja czuję, że w takim małżeństwie, które oboje małżonków opuściło, Bóg jest osamotniony i tęskni. I nawet gdy jedno wróci, to zostanie przywitane bardzo serdecznie, otulone miłością, łaskami, troską.

Saro, trudne decyzje przed tobą. Może się okazać, że twój mąż nie podejmie leczenia. I wtedy jedno z was może podjąć decyzję o separacji. Może się też zdarzyć że mąż odejdzie. To zawsze boli, ale nie zawsze jest niekorzystne. Szczególnie gdy alternatywą jest dalsze życie z alkoholem na pierwszym miejscu.

Módl się dużo o dobre rozeznanie waszej sytuacji, o pomoc dla was. Bóg jest z wami, w waszym małżeństwie. Warto z Nim współpracować...
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Maz zauroczyl sie w innej kobiecie.

Post autor: Caliope »

Ku pokrzepieniu dla żon, z mojego doświadczenia i osób mi znanych. Panie kowalskie dla uzależnionego, to tylko panie do picia z nimi, które są jeszcze bardziej wspołuzależnione od żon i często także jak mężowie uzależnione od alkoholu. To jest tylko układ i nie po to by coś sobie pokazać czy poczuć się lepiej z kowalską, nie ma w tym miłości, ona wypije z delikwentem i się nie czepia i to starczy, przykładem jest kowalską mojego ojca, kiedy umarł napisałam do niej, a ona napisała tylko, że szkoda.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Maz zauroczyl sie w innej kobiecie.

Post autor: Pavel »

Ja chyba z kolei potrzebuję naumieć się pisać wielkimi literami, konkretniej.
Bo to (między innymi) co napisała Ewuryca chciałem przekazać.
Pod jej postem się całkowicie podpisuję.

Wg mnie pomylona została kolejność.
Najpierw warto dojść do sensownego porządku z sobą samym. Posiąść wiedzę, umiejętności, złapać emocjonalny pion. Dopiero wtedy można myśleć o samodzielnym podejmowaniu mądrych decyzji.
Maska tlenowa najpierw sobie, dopiero później innym.

Bo wszyscy którzy doradzają: czy to psycholog, czy ludzie w realu, czy my na forum - żadne z nas nie ma pełnego, obiektywnego obrazu sytuacji, żadne z nas nie będzie ponosiło konsekwencji wszelakich rad.

Ty Saro je poniesiesz. Efekty twoich decyzji mogą być Zgodne z wariantem optymistycznym, ale mogą być na przeciwległym biegunie.

Dobra, mądra, przemyślana decyzja charakteryzuje się między innymi tym, że uważamy ją za słuszną bez względu na to jakie okażą się jej konsekwencje.

Pisałaś po drodze, ale nie chciałem się do tego odnosić wcześniej by nie mnożyć tematów, o tym jak oceniła cię szwagierka, jak w zestawieniu z logopedą odbierasz (?) siebie.
Nie chodzi mi o wygląd fizyczny.
Uwierz lub nie, dla większości mężczyzn, którzy mentalnie choć nieco wyrośli z nastoletniego postrzegania, kluczem w doborze kandydatki na żonę, tym co jest najważniejsze, nie jest wcale wygląd albo kilka cm, kg.
Kluczowe jest wnętrze. Uśmiech, serdeczność, ciepło, umiejetność budowania ogniska domowego, docenienie, poczucie bycia w tym domu kimś ważnym, potrzebnym, pisząc może żartobliwie nieco, ale jest w tym masa prawdy - bycia bohaterem.
Jasne, na to się pracuje głównie postawą, nierzadko natomiast jest tak, że choćby się stawało na rzęsach, to tego i tak nie ma.
Mnie ostatnio urzekł post Ruty opisujący męża. Zdaję sobie sprawę, że opisuje w nim tylko jego wycinek, plusy. Ale miałem czytając go wrażenie, że gdyby nasze żony tak na nas patrzyły (i co ważne - komunikowały to), dawalibyśmy (my, mężczyźni) z siebie duuuuużo więcej.
I tak, zdaję sobie sprawę, że każdy kij ma dwa końce, warto to robić obustronnie.

Zachęcam, byś się temu przyjrzała i jeśli zechcesz, podzieliła refleksjami.

Przy okazji: czytałaś/słuchałaś coś kiedyś na temat różnic miedzy kobietami i mężczyznami?
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Avys
Posty: 220
Rejestracja: 21 cze 2020, 8:31
Płeć: Kobieta

Re: Maz zauroczyl sie w innej kobiecie.

Post autor: Avys »

Ruta pisze: 09 wrz 2021, 10:57
Decyzja mojego męża o odejściu od rodziny była wlasciwa i słuszna. Choć bardzo bolesna i dla mnie i dla męża zapewne też. Natomiast nie zamierzam oceniać postępowania męża. Wyrosłam z tego. Wybaczyłam. Nie wiem z czym się mierzy, jakie ma trudności. To męża decyzje i jego odpowiedzialność. Ja zajmuję się swoim zdrowieniem i swoim nawróceniem.
Z tym jednym się nie zgodzę, że decyzja Twojego Męża była właściwa i słuszna. Przysięga małżeńska jasno mówi, że małżonkowie siebie nie opuszczają aż do śmierci - Twój mąż ślubował to z własnej wolnej woli, gdyby nie chciał to nie zawierałby sakramentu małżeństwa.
Słuszna i właściwa decyzja to byłoby zostanie z żoną i podjęcie leczenia, terapii przez Twojego Męża.
Decyzja o odejściu, nieleczeniu i cudzołożeniu nie jest właściwa i słuszna (choć Bóg potrafi z największego zła wyprowadzić nieporównywalne dobro)! Uważam, że ta decyzja jest mniejszym złem niż robienie tego wszystkiego na Twoich i dziecka oczach- oszczędza Wam to sporo bólu. W tej sytuacji gdyby Mąż nie odszedł to faktycznie degradacja byłaby większa.
Dlaczego przyjmujemy, że człowiek uzależniony musi najpierw odejść, porzucić żonę i dziecko, wyszaleć się seksualnie, nazdradzać, stoczyć na dno i dopiero potem jak się przekona, że tam nie ma szczęścia to wraca a jak się nie przekona to nie wraca? Nie ma ludzi którzy nie opuszczają małżonka i podejmują leczenie?
Nie można usprawiedliwiać decyzji Twojego Męża przez odbieranie Mu wolnej woli. Jakby tylko chciał to podjąłby leczenie i nie szukał sobie kochanki. Nikt go nie zmusza do cudzołożenia i nie zabrania leczyć uzależnienia.

Piszesz, że wybaczyłaś. Nie oceniasz jego postępowania- wyrosłaś z tego i zajmujesz się swoim nawróceniem. Myślę, że jak się za męża modlisz to jednak nie jesteś pogodzona z tą jego sytuacją i chcesz aby choćby tylko dla własnego dobra przestał cudzołożyć bo chciałabyś aby żaden z Synów/Córek Bożych nie cudzołożył. Jezus powiedział tej cudzołożącej kobiecie, że odpuszcza jej grzechy (wybacza jej), ale DODAŁ „idź i nie grzesz więcej”. Jezus nie zaakceptował jej grzechu na przyszłość i nie skończył na wybaczeniu i jest po sprawie, bo bidula cudzołożyła. Wykazał troskę o jej przyszłość (zbawienie).
Skoro jesteście z mężem jednym ciałem to może lepiej napisać, że zajmujesz się jednak Waszym zdrowieniem i nawróceniem…poprzez np. bycie wierną żoną w tym ciele, modlitwę za męża, posty ale bez żadnych widocznych dla niego działań i ingerencji w jego obecne życie, przyjmując do wiadomości jego obecne wybory życiowe ale pod żadnym pozorem nie akceptując ich chyba? Tak jak Jezus nie zaakceptował czynów cudzołożnicy dla jej dobra/zbawienia.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Maz zauroczyl sie w innej kobiecie.

Post autor: Caliope »

Dokładnie jak pisze Pavel, wygląd fizyczny nie ma znaczenia, on jest tylko jako wyciąganie byle czego, żeby usprawiedliwić odejście, picie, bo ty taka owaka, byłbym z Tobą jak byś schudła. Gdyby to było problemem już dawno u mnie bym była szczęśliwą żoną, a tak nie jest. Liczy się wnętrze nie to co na zewnątrz i jakieś platoniczne wzdychanie do pani poza zasięgiem, bo z reguły taka pani ma swój typ mężczyzny i tego się trzyma. Poza tym to jest robione na złość, żeby zdenerwować, bo mały chłopiec będzie robił zemstę. Jeszcze jeśli chodzi o charakter, skąd możesz wiedzieć jaka ta pani jest dla ludzi bliskich? dla obcych może zakładać maskę miłej osoby, a być inna normalnie. Bądź dla siebie dobra, zaopiekuj się sobą i pokochaj.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Maz zauroczyl sie w innej kobiecie.

Post autor: Ruta »

Avys,
Decyzja mojego męża była słuszna w kontekście sytuacji w której nie chciał się leczyć, za to chciał mieć romans - więc się wyprowadził. Wtedy odizolowanie się od rodziny jest uczciwe.

Nie oceniam też decyzji męża o rozwodzie. Jestem pewna, że wedlug ówczesnego postrzegania, pod wplywem emocji, nalogu, zlotych rad osób z otoczenia, czesto bardzo zawistnych, podjął według swojego rozeznania decyzję najlepszą, a może nawet jedyną możliwą. Sama niemal uległam myśleniu rozwodowemu, gdy mąż wszedł w romans (czego nie wiedziałam) i był dla mnie okrutny (w moim odczuciu niezrozumiale). Ja dlatego podjęłam pokutę za nas. Nasze postępowanie nie było Boże.
Nie będę więc rzucać ani jednego kamienia. Zatrzymala mnie na tej drodze Łaska. Nie ja siebie powstrzymałam.

Natomiast nie zmienia to tego, że obiektywnie możliwe były lepsze decyzje. Niemniej jednak odejście było w tamtym czasie lepszą decyzją niż zostanie.

Gdy zwracam się do Boga, to pomaga mi wyciągnąć z tego jak najwięcej dobra. Dla mnie, dla rodziny, dla męża. Bez Boga nic dobrego z tej sytuacji by się zadziać nie mogło. Bóg jest wspaniały. I teraz już kocham Go i za to, że kocha nas oboje na równi. Nie buntuję się już, że kocha grzeszników :)
Avys
Posty: 220
Rejestracja: 21 cze 2020, 8:31
Płeć: Kobieta

Re: Maz zauroczyl sie w innej kobiecie.

Post autor: Avys »

Ruta,
Mam wrażenie, że piszemy dokładnie o tym samym tylko niekiedy inaczej akcentujemy pewne rzeczy.

Piszesz, że nie buntujesz się już, że Bóg kocha grzeszników? A kiedykolwiek się buntowałaś?? Kiedy?
Przecież wiadomo, że wszyscy jesteśmy grzesznikami i że Jezus przyszedł do nas czyli do tych którzy potrzebują lekarza, bo się źle mają. Ja nie kojarzę ani jednego okresu w życiu w którym byłabym bez grzechu- może te kilka lat po chrzcie jak byłam niemowlakiem ;-)

Piszesz, że Bóg kocha Was na równi. Też tak myślę, ale jeszcze dodatkowo nie można zapominać, że im bardziej zagubiona owca, tym On bardziej jej szuka i próbuje ratować.

"Tam, gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska" (Rz 5. 20).

To daje mi bardzo dużo nadziei w moim życiu.

Pozdrawiam bardzo!
Sara123
Posty: 90
Rejestracja: 09 sie 2021, 8:36
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Maz zauroczyl sie w innej kobiecie.

Post autor: Sara123 »

Przeczytalam i przeanalizowalam wasze posty bardzo dokladnie i doszlam do wniosku, ze faktycznie ta przymusowa terapia to jest blad. Powiedzialam o tym mezowi, ze chcialabym aby to byla jego decyzja.

To co terax zdecydowalam to pokazanie mezowi konsekwencji picia, aby na 200% poczuł skutki alko na swojej skorze.
Dzisiaj , kiedy wrocil z pracy i zjadl obiad ( przyniosl mu go moj brat) myslal, ze bedzie tak jak zawsze czyli polozymy sie do spania i git. Ale nie zgodzilam sie na to. Spi w odleglej czesci domu a dzieci sa przy mnie. Widze, ze teskni za nimi. Nie robi nic dla niego.
On sie wscieka i grozi, ze odejdzie ode mnie. Nie wiem czy to sa grozby ale widze, ze gdy go dluzej nie widze czuje spokoj, nie denerwuje sie juz ze go zobacze pijanego a potem w lozku bedxiemy się klocic.

Codziennie wieczorem pisze mu mile smsy przed spaniem. Dzisiaj napisalam taki:
Dla mnie jestes bohaterem i najlepszym facetem pod sloncem.
"Bardzo Cie kocham. Jestes dla mnie i dzieci najwazniejszy"
Duzo go chwale, pytam jak sie czuje.
Ale jednocześnie jestem twarda w swoich postanowieniach wobec meza.
Powiedzialam mu, ze jesli nie zapisze sie na terapie nie wroce do niego i bedziemy zyc obok siebie.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Maz zauroczyl sie w innej kobiecie.

Post autor: Caliope »

Sara123 pisze: 09 wrz 2021, 21:58 Przeczytalam i przeanalizowalam wasze posty bardzo dokladnie i doszlam do wniosku, ze faktycznie ta przymusowa terapia to jest blad. Powiedzialam o tym mezowi, ze chcialabym aby to byla jego decyzja.

To co terax zdecydowalam to pokazanie mezowi konsekwencji picia, aby na 200% poczuł skutki alko na swojej skorze.
Dzisiaj , kiedy wrocil z pracy i zjadl obiad ( przyniosl mu go moj brat) myslal, ze bedzie tak jak zawsze czyli polozymy sie do spania i git. Ale nie zgodzilam sie na to. Spi w odleglej czesci domu a dzieci sa przy mnie. Widze, ze teskni za nimi. Nie robi nic dla niego.
On sie wscieka i grozi, ze odejdzie ode mnie. Nie wiem czy to sa grozby ale widze, ze gdy go dluzej nie widze czuje spokoj, nie denerwuje sie juz ze go zobacze pijanego a potem w lozku bedxiemy się klocic.

Codziennie wieczorem pisze mu mile smsy przed spaniem. Dzisiaj napisalam taki:
Dla mnie jestes bohaterem i najlepszym facetem pod sloncem.
"Bardzo Cie kocham. Jestes dla mnie i dzieci najwazniejszy"
Duzo go chwale, pytam jak sie czuje.
Ale jednocześnie jestem twarda w swoich postanowieniach wobec meza.
Powiedzialam mu, ze jesli nie zapisze sie na terapie nie wroce do niego i bedziemy zyc obok siebie.
Musisz zdecydować, czy go odrzucasz, czy chwalisz, przecież to jest jakaś kołomyja. W co on ma wierzyć? odejdzie jak będziesz postępować w ten sposób raz karcąc, raz dając nagrody. To nie jest twarda miłość, a przejmowanie nad mężem władzy i matkowanie mu " będziesz niegrzeczny, nie dostaniesz kolacji" ja bym się zawinęła z takiego układu, to przekraczanie moich granic i robienie że mnie małego dziecka.
ODPOWIEDZ