Maz zauroczyl sie w innej kobiecie.

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Maz zauroczyl sie w innej kobiecie.

Post autor: Caliope »

sajmon123 pisze: 12 wrz 2021, 22:35
Caliope pisze: 12 wrz 2021, 19:35
Sara123 pisze: 12 wrz 2021, 14:14 Bylam dzis do spowiedzi. Powiedzialam ksiedzu o wszysykim. Kiedy uslyszal o postawie rodziny meza powiedzial to samo co wy ZEBYM SIE ZAJELA SOBA I DZIECMI.
Juz nie mysle, nie kombinuje. Co ma byc to bedzie.

Maz mowi, ze przestanie pic😂 jesli ja bede dobra zona. A ja nie moge nawet na niego patrzec. Obrosl w piorka, caly czas mi grozi , ze pojdzie ode mnie jesli bede dla niego niedobra ( bede zadac aby przestał pic)
A ja sie boje sama zostac z 3 dzieci. Wiem, ze to nie moja wina, ze maz pije ale on chce zebym tak myslala. Rodzina meza jedt przekonana, ze to przeze mnie.
Spotkalam dzis jego brata ktory szyderczo sie smial.

Jestem umoczona po uszy.

Dzis maz pojechal z dzieckiem do tesciow, oczywiscie nic nie pil po drodze. W koncu glupi nie jest.

Szczerze??? Czekam az sie w koncu zapije.
Teraz pewnie czujesz zagwostkę, co to znaczy dobra żona, bądź po prostu sobą i będziesz dobrą.
Nie sądzę byś chciała by się zapił, do tego długa droga, bo najpierw trzeba stracić pracę, pić dużo, narobić sobie długów, sprzedawać rzeczy z domu na alkohol. W końcu zamieszkać na jakich działkach by dokończyć żywot na kolejnej ostrej libacji alkoholowej. A to może trwać 20 lat, więc nie warto o tym myśleć, a zająć się czymś miłym.
Caliope jesteś doświadczona, doinformowana i terapeutyzowana, a mówisz o schematach, o których wiedzą niedoinformowani ludzie. Nie każda osoba uzależniona od alkoholu tak kończy. Są ludzie, którzy szybciej osiągają dno i nie trzeba dwadzieścia lat czekać, aż ktoś się stoczy. W najgorszym przypadku może tak być jak piszesz, ale nie jest to pewnikiem, tak samo nie jest by ktoś w ogóle chciał się leczyć
Przecież wiem, ja tak nie skończyłam, ale mogłam, każdy kończy tak jak wybierze, nie ma znaczenia ile czasu. A w czwartej fazie chronicznej tak się dzieje. Bardziej chodziło mi o wsparcie by Sara123 nie myślała o tym tyle, a zajęła się sobą, dobrymi rzeczami, nie mężem. Kiedyś nadchodzi dzień kiedy z Bogiem u boku można wiele zyskać i nie myśleć kiedy mąż się zapije, czy się go nadal kocha.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Maz zauroczyl sie w innej kobiecie.

Post autor: Caliope »

sajmon123 pisze: 12 wrz 2021, 22:35
Caliope pisze: 12 wrz 2021, 19:35 A to może trwać 20 lat, więc nie warto o tym myśleć, a zająć się czymś miłym.
Caliope jesteś doświadczona, doinformowana i terapeutyzowana, a mówisz o schematach, o których wiedzą niedoinformowani ludzie. Nie każda osoba uzależniona od alkoholu tak kończy. Są ludzie, którzy szybciej osiągają dno i nie trzeba dwadzieścia lat czekać, aż ktoś się stoczy. W najgorszym przypadku może tak być jak piszesz, ale nie jest to pewnikiem, tak samo nie jest by ktoś w ogóle chciał się leczyć
Zacytowałam najważniejsze zdanie w moim poście, gdzie tu jest napisane że to będzie trwało 20 lat? nie ma, a liczy się końcówka zdania. Bardzo nie miło jest czytać od podobnego sobie post w formie sarkazmu, że ja taka i owaka i się pewnie też wywyższam, a chcę tylko pokazać życie z perspektywy człowieka który był w czynnym uzależnieniu.
Sara123
Posty: 90
Rejestracja: 09 sie 2021, 8:36
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Maz zauroczyl sie w innej kobiecie.

Post autor: Sara123 »

Astro pisze: 12 wrz 2021, 21:42 A dla ciebie Saro123 co oznacza być dobra żoną?
W opinii mojego meza tzn dac mu dalej komfort picia- nie odzywac sie kiedy on pije, byc caly czas mila, wspierac w piciu, chwalic go itd.
Nie bede tego robic.

Maz wrocil wczoraj od tesciow. Oczywiscie mozg zlasowany ich gadaniem. Masakra.
Oni go caly czas bronia, uwazaja ze ich syneczek jest moja ofiara.

Tak! Licze na to, ze sie zapije. I watpie zeby to trwalo 20 lat bo maz ma straszne skoki ciśnienia- czesto robi sie czerwono- fioletowy na twarzy. Mysle, ze nie potrwa to dlugo.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Maz zauroczyl sie w innej kobiecie.

Post autor: Astro »

Sara123 pisze: 13 wrz 2021, 5:44
Astro pisze: 12 wrz 2021, 21:42 A dla ciebie Saro123 co oznacza być dobra żoną?
W opinii mojego meza tzn dac mu dalej komfort picia- nie odzywac sie kiedy on pije, byc caly czas mila, wspierac w piciu, chwalic go itd.
Nie bede tego robić.
Ok Saro123.
Tylko ja zapytałem co dla ciebie oznacza być dobra żoną . Nie dla twojego męża przynajmniej na tą chwilę .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Maz zauroczyl sie w innej kobiecie.

Post autor: Pavel »

Sara123 pisze: 13 wrz 2021, 5:44
Astro pisze: 12 wrz 2021, 21:42 A dla ciebie Saro123 co oznacza być dobra żoną?
W opinii mojego meza tzn dac mu dalej komfort picia- nie odzywac sie kiedy on pije, byc caly czas mila, wspierac w piciu, chwalic go itd.
Nie bede tego robic.

Maz wrocil wczoraj od tesciow. Oczywiscie mozg zlasowany ich gadaniem. Masakra.
Oni go caly czas bronia, uwazaja ze ich syneczek jest moja ofiara.

Tak! Licze na to, ze sie zapije. I watpie zeby to trwalo 20 lat bo maz ma straszne skoki ciśnienia- czesto robi sie czerwono- fioletowy na twarzy. Mysle, ze nie potrwa to dlugo.
Słusznie Astro zauważył, że nie opowiedziałaś na jego pytanie.
Moje poprzednie wpisy miały na celu skłonienie cię do zajęcia się sobą, jak zauważyłem, niestety lubimy walczyć z wiatrakami.
Zajęcie się sobą powoduje redukcję popełnianych głupot i błędów na takim etapie kryzysu. Jak widać - lubimy nabić sobie guza by się koniecznie przekonać o tym na własnej skórze. Znam z autopsji.
Miały te wpisy również na celu by spróbować odciągnąć cię od mechanizmów współuzależnieniowych.

Dzięki zajęciu się sobą, pracy nad sobą można nauczyć się panować nad sobą, podejmować racjonalne i przemyślane decyzje, stawiać mądrze i konsekwentnie granice. Potrafić rozróżnić granice własnej sprawczości i odpowiedzialności.

Wciągnęłaś do waszych spraw szefa męża, wciągnęłaś rodzinę męża. Szansa na to, że nie zwycięży rodzinna lojalność, nawet najbardziej niedojrzale pojmowana, startowo były znikome. Bo tak to działa i już.
Lista Zerty nie bez przyczyny ma takie a nie inne punkty, zawiera bowiem listę najcześciej popełnianych w kryzysach błędów.
Jak wyraźnie natomiast jest we wstępie przed nią napisane, nie ma służyć realizacji celów, manipulacji czy zmianie drugiej osoby. Ma pomóc się odwiesić, odetchnąć, stanąć na nogi.

Kilka dni temu Saro za wszelką cenę chciałaś ratować męża przed nim samym, od wczoraj chcesz by się zapił. Abstrahując od tego, że popadasz ze skrajności w skrajność (to widac zapewne i poza forum), która z tych postaw jest prawdziwa?
Masz pretensje do rodziny męża, za właściwie coś podobnego co i sama robisz - na gadaniu się skończyło.
Masz też do nich pretensje za swoją porażkę. Bo to nie oni wyszli z inicjatywą, a ty. I sama się wycofałaś, bo działasz w afekcie, bez roztropnego ważenia konsekwencji, a właściwie chyba nawet bez rozważenia jakichkolwiek konsekwencji.
Napiszę brutalnie - to co się stało w ostatnich dniach zafundowałaś sobie wg mnie sama, na własne życzenie.

Też jestem cholerykiem, da się to jednak wziąć za rogi i kontrolować.
Możesz sobie się dalej boksować, walczyć z wiatrakami.

Ja tak zmarnowałem pół roku w kryzysie, jeszcze bardziej popsułem wystarczajaco wcześniej trudną sytuację.
Twoje prawo by popełniać błędy, jednocześnie twoje tego konsekwencje. Możesz oczywiście wciąż wykonywać nieroztropne i skazane niemal z pewnością na porażkę ruchy. I jeszcze dziwić się, że to nie działa, obarczać odpowiedzialnością osoby trzecie.

Możesz natomiast zwolnić, zatrzymać się, wyciągać wnioski z doświadczeń innych i zanim zaczniesz reperować męża i małżeństwo, nareperować samą siebie.
Bo dopiero wtedy, bazując na własnym doświadczeniu, da się funkcjonować sensownie.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Sara123
Posty: 90
Rejestracja: 09 sie 2021, 8:36
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Maz zauroczyl sie w innej kobiecie.

Post autor: Sara123 »

Zaluje, ze trafilam na to forum i ze was sluchalam. Zwlaszcza rady Ruty mnie zniszczyly.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Maz zauroczyl sie w innej kobiecie.

Post autor: Nirwanna »

Saro, trafienie na forum i pisanie, to Twoja decyzja. Podobnie jak czerpanie z pisania innych ludzi. To tylko i wyłącznie Twoja decyzja, co czerpiesz i jak wdrażasz w swoje życie. Warto wyciągnąć wnioski, m.in. na podstawie tego co napisał Pavel.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Maz zauroczyl sie w innej kobiecie.

Post autor: Pavel »

Sara123 pisze: 13 wrz 2021, 12:26 Zaluje, ze trafilam na to forum i ze was sluchalam. Zwlaszcza rady Ruty mnie zniszczyly.
Polecam wrócić chociażby do mego postu z 9 września napisanego o godz. 12.52.
Gdybyś „słuchała” co pisałem nie obarczałabyś osób chcących ci pomóc (każda po swojemu) odpowiedzialnością za swoje decyzje.

Czy zauważasz skłonność do zrzucania odpowiedzialności na osoby trzecie? Rodzina męża, forumowicze...a gdzie w tym widzisz własną odpowiedzialność?

Swoją drogą, to kolejny „dowód” jak bardzo nie warto bezpośrednio radzić (I wprowadzać bezpośrednich rad w życie), bo nie my ponosimy tego konsekwencje, a osoba takowe porady w swe życie implementująca.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Maz zauroczyl sie w innej kobiecie.

Post autor: Caliope »

Sara123 pisze: 13 wrz 2021, 12:26 Zaluje, ze trafilam na to forum i ze was sluchalam. Zwlaszcza rady Ruty mnie zniszczyly.
Forum jest po to by czytać i brać to co słuszne dla mnie. Nie łykać jak pelikan, a stawiać gdzieś granice- ten pisze to, biorę, ten pisze tamto, tego nie wezmę, bo kłóci się to ze mną samą. Dobrze, że tu trafiłaś, bo masz jakiś ogląd na swoje sprawy, ale to ty podejmiesz decyzję.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Maz zauroczyl sie w innej kobiecie.

Post autor: s zona »

Saro,
wydaje mi sie,ze w jakis sposob bliskie mi sa Twoje odczucia ..

Tez widzialam tylko wine w moim mezu .... bo to on ... nie ja .. Kiedys uslyszalam.. "nie mysl,ze jestes taka swieta " .. wtedy wyjezdzalam z dziecmi na Rekolekcje Sycharowskie, ktore postawily mnie na nogii .
I przede wszystkim uswiadomily mi,jak cierpia nasze dzieci .T, ze ja cierpialam ...ze maz okazal sie ...to wszyscy juz wiedzieli...

Na plus moge powiedziec, ze szukalam sposobu . Chwytalam sie wszystkiego, prosilam o modlitwe kogo i gdzie sie dalo ..
Na pewno duzym plusem bylo to Forum i wielu madrych Sycharkow, obojga plci ... choc juz z kilka razy mialam ochote "sie wymiksowac" , gdy bylo mi cos niewygodne ..
W zyciu bylam " mistczynia " ;) ucieczki .... jesli tylko cos mnie nie pasowalo, nie bylo po mojemu ... bo ja przeciez zawsze chce dobrze ..

Saro 123 , kiedys slyszalam .. "przed Soba nie uciekniesz " .... mozna przemierzyc tysiace km, tylko po co .. zeby obudzic sie i jak mowil O Szustak .. " obok spi moja racja "...

Mysle,ze wielu z nas wspomina z "wdziecznoscia " ten kryzys , .. Mnie osobiscie otworzyl oczy na Wiele spraw , ktore wynieslismy z naszych rodzin pierwotnych. To nie bylo zle, jednak pewne rzeczy przy braku komunikacji, separacji poszly innym torem ...

Pamietam, gdy ks Pawlukiewicz,powiedzial,ze Pan Bog nam chce zburzyc te nasze domki na dzialce , zeby w to miejsce postawic ville z basenem ....
Mysle,ze warto bylo .... choc nie raz bylo na granicy sil .... na oparach ludzkich mozliosci . Wtedy bardziej przylgnelam do Pana Boga ..
Mam to szczescie, ze Pan Bog mi stawia ludzi, jakich potrzebuje,gdy cos sie wali ... takie " duchowe cukierki " ...

Saro, ja gdy przyszlam tu na Forum, to zeby zrozumiec Kryzys, zdrade etc sluchalam nocami konferencji . Modlilam sie i sluchalam .. w dzien musialam pracowac,zeby utrzymac sie z malymi wtedy jeszcze dziecmi .. a maz mial swoje zycie prywatne .

Moderacja tez "przezyla" wrzucane linki /konferencje w ilosciach hurtowych takie tasiemcowe " nie pomyslalam,ze ktos je musi odsluchiwac :o ..

Moge Ci tez polecic moja pierwsza ksiazke, po Obraczce ... to byla pierwsza ksiazka, ktora tolle .pl mi przyslalo . https://www.tolle.pl/pozycja/cenniejsza-niz-perly
O tym, jak mądra żona pomaga mężowi osiągnąć pełnię męskości.
Razem z Granicami, czytanymi kilka razy i z oporami wprowadzanymi - mysle ,ze pomogly uratowac nasze malzenstwo .
Bogu Dzieki :D

ps Saro 123, mysle, ze zycie jest za krotkie na ucieczke .. to wiem dopiero teraz ...

Pogody Ducha na te trudniejsze chwile i zmieniaj i udoskonalaj, to na co masz wplyw, czyli siebie, pomimo tego, ze to jest bolesne i wkurzajace chwilami, jednak Warto :)
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Maz zauroczyl sie w innej kobiecie.

Post autor: s zona »

Jeszcze wspomniane Granice https://www.tolle.pl/pozycja/granice-w- ... alzenskich

..."Dobrą nowiną dla wszystkich małżeństw jest to, że nie jesteśmy zdeterminowani zachowaniami i problemami partnera. Każdy z małżonków może uniknąć losu ofiary niedojrzałego partnera i trudności, które on przeżywa, co więcej, może zmienić charakter łączącego ich związku.

Książka wskazuje, jak można zmienić relacje małżeńskie na lepsze, nawet jeśli druga osoba nie jest tym zainteresowana.

Proces zmian rozpoczyna się jednak zawsze od wzięcia odpowiedzialności za własną część problemu, ponieważ granice można wyznaczyć tylko tej osobie, nad którą ma się władzę - samemu sobie...."
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Maz zauroczyl sie w innej kobiecie.

Post autor: Ruta »

Saro,
Bardzo starałam się, by nie pisać do ciebie w formie rad. Opisywałam swoje doświadczenia w relacji z uzależnionym mężem. Bardzo też starałam się za każdym razem podkreślić, że cokolwiek zrobisz może pomóc, ale wcale nie musi. Pisałam też otwarcie o swoich porażkach. I o sukcesach.
Jeśli czytałaś moje posty uważnie, wiesz,
że moje małżeństwo odkąd otwarcie postawiłam sprawę nałogu i odmówiłam życia z uzależnionym mężem jest w kryzysie. Mąż nie mieszka ze mną a z kochanką. Natomiast jest to kryzys innego rodzaju, niż ten jaki miałam w życiu będąc w relacji z uzależnionym mężem. Zdrowieję. Wygląda na to, że mąż również wychodzi z kryzysu. Nie potrafię powiedzieć jak dalej potoczą się losy naszego małżeństwa. Ale jest zdecydowanie lepiej, niż w czasie gdy razem mieszkaliśmy.

Jedyne rady jakich udzielam, to modlitwa. Bo wiem, że ta rada nigdy nie zawodzi i zawsze jest pomocna.

Czytam twoje posty. Na razie odczuwasz silne emocje. Koncentrujesz się na mężu. Starałam się przekazać ci, że warto stawiać granice i wprowadzać zmiany, ale nie po to by wpłynąć na męża, ale by chronić siebie i dzieci. O tym, że kosztem takiej ochrony jest czasem odejście męża (to moje doswiadczenie ale też innych znanych mi osób). Oraz, że warto zacząć myśleć o finansach. Bo niezależnie od tego, czy twój mąż będzie mieszkać z wami, czy też nie, to pijąc codziennie takie ilości alkoholu jak piszesz prędzej czy później albo straci pracę, albo nabawi się poważnych konsekwencji zdrowotnych.

Wiem też, że gdy zaczyna się stawiać granice uzależnionej osobie i robi się gorzej, bo obie strony boją się zmian, przychodzi moment, gdy myśli się - po co ja to robiłam. Gdybym siedziala cicho, wszystko byłoby dobrze. Nie byłoby. To fikcja. O tym także ci napisalam.

Natomiast wyjście ze współuzależnienia odbywa się kosztem zmian, i wiele z tych zmian jest trudnych. I boli.

Słuchałaś którejś z konferencji Księdza Dziewieckiego? Znalazłaś wsparcie w Al-anon? Takie rzeczy bardzo pomagają się odnaleźć w trudnej sytuacji, gdy jest się współuzależnioną żoną uzależnionego męża.

Niestety nie ma tu zlotych recept. Jest długa droga do zdrowia. Własnego zdrowia. Współuzależnienie to problem tak samo poważny jak uzależnienie.
Sara123
Posty: 90
Rejestracja: 09 sie 2021, 8:36
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Unieważnienie slubu koscielnego

Post autor: Sara123 »

Witajcie,
Jesli ktos chce poznac moja historie zapraszam na watek " Moj maz zakochal sie w innej kobiecie " Nie chce mi sie znowu pisac tego samego.
Sprawa dotyczy siostry meza ktora niedlugo bierze slub koscielny z mężczyzną ktory uniewaznil swoj poprzedni slub zawarty w kościele. Jest tez po rozwodzie, podziale majatku itd. Tego mezczyzne zostawila jego żona i zwiazala sie z innym.
Ja nie uznaje unieważnienia ślubu koscielnego. Uwazam, ze jest to naduzycie i grzech. Nie mam zamiaru isc na ten slub. Czuje wewnetrz niezgode, ze dwoje mlodych ludzi z malymi dziecmi dostalo uniewaznienie... cos tu nie gra... wyczuwam tutaj jakies zlo.
Rodzina meza " popuszcza" swoje zasady moralne, zezwala na grzech. Tesciu i tesciowa nie mowia slowa na temat tego slubu na to ze kilka osob z rodzenstwa meza przez kilka lat siedzialo ze swoimi partnerami bez slubu. Moje dzieci na to patrza, biora przyklad i to mnie boli. Ja im mowie, ze tak nie wolno ale czy to do nich trafi bardziej niz przyklad wujkow i cioc.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Unieważnienie slubu koscielnego

Post autor: Nirwanna »

Sara123 pisze: 28 wrz 2021, 10:31 Witajcie,
Jesli ktos chce poznac moja historie zapraszam na watek " Moj maz zakochal sie w innej kobiecie " Nie chce mi sie znowu pisac tego samego.
Nie musisz, moderatorsko połączyliśmy Twoje wątki.
Sara123 pisze: 28 wrz 2021, 10:31 Ja nie uznaje unieważnienia ślubu koscielnego.
O tyle słusznie, że w Kościele Katolickim nie istnieje unieważnienie ważnie zawartego małżeństwa. Jednak istnieje stwierdzenie nieważności małżeństwa, czyli stwierdzenie że mimo ładnej ceremonii czegoś zabrakło, aby sakrament się zawiązał. Moderacja apeluje o właściwe nazewnictwo. Wszystkim nam będzie wtedy łatwiej.
Sara123 pisze: 28 wrz 2021, 10:31 Nie mam zamiaru isc na ten slub. Czuje wewnetrz niezgode, ze dwoje mlodych ludzi z malymi dziecmi dostalo uniewaznienie... cos tu nie gra... wyczuwam tutaj jakies zlo.
Rodzina meza " popuszcza" swoje zasady moralne, zezwala na grzech. Tesciu i tesciowa nie mowia slowa na temat tego slubu na to ze kilka osob z rodzenstwa meza przez kilka lat siedzialo ze swoimi partnerami bez slubu. Moje dzieci na to patrza, biora przyklad i to mnie boli. Ja im mowie, ze tak nie wolno ale czy to do nich trafi bardziej niz przyklad wujkow i cioc.
Jeśli nie chcesz iść, masz opór - to nie idziesz. Wszystko w wolności. Możesz iść sama i nie zabierać dzieci. Trzymanie się na siłę tego, że coś "wypada" - na dłuższą metę potrafi być zgubne.
Natomiast dzieciom warto wytłumaczyć szerszy kontekst, na poziomie ich percepcji. Bo samo "nie wolno" trafi może do trzylatka. A i to nie zawsze.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Unieważnienie slubu koscielnego

Post autor: Monti »

Sara123 pisze: 28 wrz 2021, 10:31 Witajcie,
Jesli ktos chce poznac moja historie zapraszam na watek " Moj maz zakochal sie w innej kobiecie " Nie chce mi sie znowu pisac tego samego.
Sprawa dotyczy siostry meza ktora niedlugo bierze slub koscielny z mężczyzną ktory uniewaznil swoj poprzedni slub zawarty w kościele. Jest tez po rozwodzie, podziale majatku itd. Tego mezczyzne zostawila jego żona i zwiazala sie z innym.
Ja nie uznaje unieważnienia ślubu koscielnego. Uwazam, ze jest to naduzycie i grzech. Nie mam zamiaru isc na ten slub. Czuje wewnetrz niezgode, ze dwoje mlodych ludzi z malymi dziecmi dostalo uniewaznienie... cos tu nie gra... wyczuwam tutaj jakies zlo.
Rodzina meza " popuszcza" swoje zasady moralne, zezwala na grzech. Tesciu i tesciowa nie mowia slowa na temat tego slubu na to ze kilka osob z rodzenstwa meza przez kilka lat siedzialo ze swoimi partnerami bez slubu. Moje dzieci na to patrza, biora przyklad i to mnie boli. Ja im mowie, ze tak nie wolno ale czy to do nich trafi bardziej niz przyklad wujkow i cioc.
Oczywiście, możesz mieć swoje zdanie na ten temat, ze świadomością, że nie jest to myślenie w duchu Kościoła, podważające działanie Ducha Świętego. Wiele osób w historii wiedziało lepiej niż poszczególni papieże, sobory itp. To doprowadziło do licznych gorszących podziałów.
Druga rzecz to, jak taka decyzja wpłynie na relacje z Twoją siostrą i cała rodziną. Czy pozwalasz ludziom iść ich własną drogą,czy też każdy musi podzielać Twój punkt widzenia.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
ODPOWIEDZ