Do trzech razy sztuka

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Do trzech razy sztuka

Post autor: 3letniaMężatka » 31 lip 2021, 7:09

Cześć. Miałam kiedyś temat na tym forum ale go zamknęłam i niech tak zostanie. Dzisiaj wracam po raz kolejny. Nie będzie Ty świadectwa o uratowanym małżeństwie, chociaż liczyłam, że kiedyś to napiszę.

W skrócie przedstawię swoją historię.
Kilka lat temu, po kilku miesiącach ślubu a latach bycia razem mój mąż mnie zostawił. W między czasie, znalazł sobie nową kobietę, złożył papiery o rozwód. Przed rozprawa rozwodowa poprosił o to abyśmy zaczęli ratować nasze małżeństwo. Zgodziłam się. Na sali rozwodowej wycofaliśmy swoje stanowisko o chęci rozwodu.
W kolejnym roku, mój mąż stwierdził, że jednak coś jest nie tak, znowu mnie zdradził i zostawił na parę miesięcy. Kolejna szykująca się rozprawa. Papiery złożone. I nagle po raz kolejny zadzwonił i powiedział, że chce ratować. Zgodziłam sie.
Miały miesiące, na rozmowach, spotkaniach. To były dobre miesiące. Czułam się spokojna. Czułam, że moje modlitwy są wysłuchane. I nagle dowiaduje się, że mój mąż znowu mnie zdradza. Trzeci raz (o tyłu kobietach przynajmniej wiem). Mój mąż nie żałuję i czuję się szczęśliwy. Gdyby były to przelotne zdrady, bez znaczenia - wybaczyłabym. Ale tym zdradom zawsze towarzyszy stan zakochania

Nie wytrzymałam tego teraz ja. Czułam się upokorzona, przez osobę, którą kochałam. Postanowiłam, że to ja złoże papiery o rozwód. Serce mi pęka, ale moja granica wybaczenia też pękła. Moje małżeństwo tu na ziemi jest skończone. Nie wiem jaki plan ma Bóg, ale ja przestałam wierzyć... Każdy mój dzień, był modlitwą o ratunek dla nas.

Czy w sądzie mogę wstać i powiedzieć, że kocham swojego męża, ale więcej zdrad nie zniosę i nie chce tego rozwodu ale tak będzie lepiej. Nie zrozumcie mnie źle. Jestem zniszczona psychicznie, nie mam czym oddychać. Dusze się. Ten stan zdrad i powrotów trwa 3 lata.

Nie mamy dzieci, jesteśmy młodzi po 30-stce. Nie mieliśmy problemów w domu rodzinnym z alkoholem ani przemocą.

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13300
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: Nirwanna » 31 lip 2021, 19:04

Witaj po raz kolejny, Mężatko.
Zasady poruszania się po forum znasz, więc nie będę przypominać.
Czy oprócz kolejnych akcji okołorozowdowo, podjęłaś jakąś konkretną pracę nad sobą i pracę nad wzmocnieniem relacji z Bogiem?

O odpowiadając na Twoje pytanie - możesz w sądzie tak powiedzieć. Szczerze powiedziawszy - w sądzie możesz wszystko powiedzieć.
Pytanie jest o konsekwencje tego powiedzenia - czy je znasz i czy masz na nie zgodę? Również na te dalekosiężne konsekwencje?
Czy czytałaś o mitach dotyczących rozwodów? http://www.sychar.org/rozwod/katolik-wobec-rozwodu.pdf
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II

3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: 3letniaMężatka » 31 lip 2021, 20:12

Nirwanna pisze:
31 lip 2021, 19:04
Czy oprócz kolejnych akcji okołorozowdowo, podjęłaś jakąś konkretną pracę nad sobą i pracę nad wzmocnieniem relacji z Bogiem?
Przechodzę potężny kryzys wiary. Jedyny ksiądz przyjaciel, który chciał nam pomóc, zmarł.
Inni księża konsekwentnie stawiają krzyżyk na naszym małżeństwie. Ciągle słyszę, że dla swojego dobra powinnam wystąpić o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Nie słuchają co do nich mówię, a potem ja ich nie słucham. Modliłam się codziennie z głęboką wiara. Ale z każdą modlitwą dostawałam coraz cięższy krzyż. Nie mam siły już go dźwigać. Potykam się i nie mam siły wstać.
Czasami przychodzą mi myśli, że Jezus swoją drogę krzyżowa przeżywał 3 dni. Ja swoje upokorzenie przyżywam już 3 lata.

Gdy na chwilę przestawałam się modlić, dostawałam to o co prosiłam. A może to zasługa złego?

Co do terapii. Chodziłam. Stanęłam na nogi. Czekałam nie czekając. Nie odczuwałam wtedy tego okropnego bólu fizycznego zdrady. Wierzyłam, że mąż wróci.

Teraz po kolejnej zdradzie, przestałam wierzyć. I nie wiem co zrobić by znów zacząć wierzyć, że Bóg opiekuje się naszym małżeństwem. Zapomniał o nas czy też postawił na nas krzyżyk jak inni księża?

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13300
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: Nirwanna » 31 lip 2021, 23:03

Mężatko, bywa, że przez taki kryzys wiary o jakim piszesz, Bóg mówi coś w rodzaju "dziecko, cel dobry, tylko sposoby dotarcia do celu - fatalne, trzeba inaczej".

Trochę o to Cię pytam - o pracę nad sobą i wzmocnienie swojej relacji z Bogiem.
Zobacz, że gdy ja Cię pytam o Ciebie, piszesz o pomocy "nam" czyli małżeństwu.
Piszesz o terapii, że postawiła Cię na nogi, ale zdrada męża znów Cię z tych nóg zbiła. Zatem to stanie po terapii nie było jeszcze stabilne, nie było całkowitym oparciem się na Bogu, a wciąż - choć częściowo - na człowieku. Skoro człowiek miał taką siłę, aby Cię z tej równowagi wytrącić....

Zobacz, że wiele rzeczy definiujesz jako "mężatka", m.in. w nicku. Tymczasem fakt że jesteś żoną, nie definiuje Cię w 100 procentach. Przede wszystkim jesteś od męża odrębną jednostką, dzieckiem Bożym, i warto abyś sama stanęła na nogi, okrzepła w oparciu o Boże łaski, m.in sakramentu małżeństwa (ale tylko między innymi) i zaufanie Jemu.
I tak, mam świadomość, że w kryzysie wiary, to co piszę - to raczej większa abstrakcja dla Ciebie być może.
Może więc warto stanąć na nogi dla siebie, uporządkować siebie (terapia, tylko dla siebie, bez tematu męża, może 12 Kroków), starając się mieć tylko z tyłu głowy krótki akt strzelisty "niech się w tym co robię - wypełnia wola Boża".

Nawiązując do problemu, z którym wróciłaś na forum.
Rozwód nie rozwiązuje żadnych problemów. W tym żadnych dotyczących godności czy bólu po zdradzie. To mit.
Godność buduje się inaczej i ból po zdradzie leczy się też inaczej.
Tym się warto zająć w pierwszej kolejności.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II

Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: Monti » 01 sie 2021, 0:54

3letniaMężatka pisze:
31 lip 2021, 20:12

Przechodzę potężny kryzys wiary. Jedyny ksiądz przyjaciel, który chciał nam pomóc, zmarł.
Inni księża konsekwentnie stawiają krzyżyk na naszym małżeństwie. Ciągle słyszę, że dla swojego dobra powinnam wystąpić o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Nie słuchają co do nich mówię, a potem ja ich nie słucham.
Możesz radzić się różnych osób, ale ostrożnie, bo wielu osobom łatwo przychodzą różne rady, lecz nikt nie weźmie za Ciebie konsekwencji takich czy innych decyzji. Co do księży, to mam ostatnio takie doświadczenie, że wielu z nich nie za bardzo rozumie problemy małżeńskie. Osobiście zdecydowanie wolę rozmawiać o małżeństwie z innymi małżonkami. Ale tak czy inaczej, trzeba zachować dystans do rad. Być może rzeczywiście są przesłanki do stwierdzenie nieważności. To może wykazać dopiero proces kanoniczny, nikt z nas tego nie wie. Możesz porozmawiać o tym z jakimś kompetentnym kanonistą, żeby rozeznać, jak taki proces wygląda i czy jesteś na niego gotowa.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)

burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: burza » 01 sie 2021, 12:36

3letniamezatko, u ciebie po raz trzeci pozew rozwodowy z tego co piszesz u mnie podobnie tylko że po raz drugi. I w pierwszym i drugim przypadku to mąż składał ten pozew niestety u mnie wszystko już stracone. Aczkolwiek wiele lat razem byliśmy i wiele przeszliśmy między innymi wiele starań o córkę ale kiedy już wszyscy byliśmy w komplecie nagle wszystko rozlecialo się na małe kawałki. I niestety od 6 lat wielki kryzys no i wiadomo teraz tu już jest wielka przepaść między nami. Piszę stracone bo małżonek już, nie chce naprawiać, jego zdaniem po co skoro zmian nie widzi. Może u ciebie będzie lepiej. Trzymaj się

jacek-sychar

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: jacek-sychar » 01 sie 2021, 12:42

Witaj 3letniaMężatko

Nie wiem dlaczego deprecjonuje się to stanowisko, ale może jednak warto dokładniej wysłuchać kapłanów, którzy widzą drogę poprzez stwierdzenie nieważności małżeństwa. Napisałaś:
3letniaMężatka pisze:
31 lip 2021, 20:12
Nie słuchają co do nich mówię, a potem ja ich nie słucham.
Jesteś pewna, że Ciebie nie słuchają?
A może Ty byś jednak ich wysłuchała?
Trzy zdrady w ciągu 3 lat jednak coś mówią o człowieku.
Jeżeli Kościół dopuścił możliwość stwierdzenia nieważności sakramentu małżeństwa, to mamy prawo, jako katolicy, do skorzystania z tego narzędzia. I nikt nie ma prawa deprecjonować takiej drogi.
Innym wyjściem jest oczywiście pozostanie samemu do końca życia.
Ja wybrałem to drugie rozwiązanie, ale mam dzieci i wiek już nie ten, żebym się bawił w stwierdzanie nieważności.
Na pewno jednak bym się nie zdecydował na kolejne próby bycia z moją żoną, bo wiem, jak to potrafi rozwalać psychicznie człowieka. Oczywiście nie powrót, ale kolejne złamanie obietnic.

3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: 3letniaMężatka » 01 sie 2021, 16:28

Nirwanna pisze:
31 lip 2021, 23:03
Nawiązując do problemu, z którym wróciłaś na forum.
Rozwód nie rozwiązuje żadnych problemów. W tym żadnych dotyczących godności czy bólu po zdradzie. To mit.
Godność buduje się inaczej i ból po zdradzie leczy się też inaczej.
Tym się warto zająć w pierwszej kolejności.
Emocje są złym doradcą. Zrobiłam to pod wpływem silnego wzburzenia. W tym dniu, w którym dowiedziałam się o kolejnej zdradzie.
Tak naprawdę nie chce tego. Nie chcę znowu stanąć na sali sądowej, nie mam na to siły. Ale nie mam też siły naprawiać naszego małżeństwa w pojedynkę. Wiem, że Bóg jest po mojej stronie. I jest juz 2 osoba do naprawy w postaci Boga. Ale ja go nie widzę, nie słyszę, nie czuje. Tu potrzeba cudu. Cudu nawrócenia mojego męża.

Teraz kieruję mną chęć zemsty. Dlatego wróciłam do Was. Tu nikt nie osadza, nikt nie krytykuje, tylko stara się pomóc, naprowadzić na właściwą drogę.

3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: 3letniaMężatka » 01 sie 2021, 18:27

burza pisze:
01 sie 2021, 12:36
3letniamezatko, u ciebie po raz trzeci pozew rozwodowy z tego co piszesz u mnie podobnie tylko że po raz drugi. I w pierwszym i drugim przypadku to mąż składał ten pozew niestety u mnie wszystko już stracone. Aczkolwiek wiele lat razem byliśmy i wiele przeszliśmy między innymi wiele starań o córkę ale kiedy już wszyscy byliśmy w komplecie nagle wszystko rozlecialo się na małe kawałki. I niestety od 6 lat wielki kryzys no i wiadomo teraz tu już jest wielka przepaść między nami. Piszę stracone bo małżonek już, nie chce naprawiać, jego zdaniem po co skoro zmian nie widzi. Może u ciebie będzie lepiej. Trzymaj się
Burzo, ja też nie widzę ratunku. Mąż ma kowalską kilkanaście lat młodszą od siebie. Kolejną. Szczerze to już nie wiem ile ich było? A jest dopiero lekko po 30-stce. Nie był w stanie powiedzieć mi nawet tego prosto w oczy. O kowalskiej dowiedziałam się przypadkiem - myślała, że jesteśmy po rozwodzie :lol:
Ja sięgnęłam dna i muszę się z tamtad wyczołgać o własnych siłach i na własnych warunkach. A gdy już będę stąpać twardo po ziemi, nie pozwolę nikomu już więcej mnie zranić.
Długa droga przed nami. Życzę Ci spokoju, akceptacji i pogody ducha.
Zazdroszczę Ci, że masz córeczkę i masz dla kogo żyć. Tak bardzo chciałam mieć dzieci. Ja nie mam nikogo dla kogo miałabym chcieć żyć. Nikogo.

3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: 3letniaMężatka » 01 sie 2021, 22:19

Monti pisze:
01 sie 2021, 0:54
3letniaMężatka pisze:
31 lip 2021, 20:12

Przechodzę potężny kryzys wiary. Jedyny ksiądz przyjaciel, który chciał nam pomóc, zmarł.
Inni księża konsekwentnie stawiają krzyżyk na naszym małżeństwie. Ciągle słyszę, że dla swojego dobra powinnam wystąpić o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Nie słuchają co do nich mówię, a potem ja ich nie słucham.
Możesz porozmawiać o tym z jakimś kompetentnym kanonistą, żeby rozeznać, jak taki proces wygląda i czy jesteś na niego gotowa.
Nie, nie jestem na to gotowa. Jeśli mam być szczera znam kilka przypadków zapłaty na szybkie unieważnienie ślubu i to z mojego otoczenia. I za plik pieniędzy ktoś klepanie pieczątkę "unieważniono". Bez analizy i pomocy ducha Świętego w rozeznaniu. Takie są realia. Nie mogę się oszukiwać, że wszyscy księża są sprawiedliwi. Mój mąż, też może zapłacić gdyby obecnej kowalskiej zamarzyła się biała suknia i welon na głowie. A mówią" pieniądze szczęścia nie dają"... No chyba jednak trochę pomagają. Czy moje zeznania wtedy miałaby jakiś sens?
Kocham swojego męża i będę go zawsze kochała, w głębi duszy wiem, że on też mnie kocha.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: Caliope » 01 sie 2021, 23:08

Masz dla kogo, dla siebie i jest Bóg który Cię kocha. Napewno też by się ktoś inny znalazł, przecież masz chyba rodzinę oprócz męża. Ja mam syna, ale gdyby go nie było wzięłabym sobie jakieś zwierzę by było do kogo się przytulić, kiedyś już tak miałam.

Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: Monti » 02 sie 2021, 9:59

3letniaMężatka pisze:
01 sie 2021, 22:19
Nie, nie jestem na to gotowa. Jeśli mam być szczera znam kilka przypadków zapłaty na szybkie unieważnienie ślubu i to z mojego otoczenia. I za plik pieniędzy ktoś klepanie pieczątkę "unieważniono". Bez analizy i pomocy ducha Świętego w rozeznaniu. Takie są realia. Nie mogę się oszukiwać, że wszyscy księża są sprawiedliwi. Mój mąż, też może zapłacić gdyby obecnej kowalskiej zamarzyła się biała suknia i welon na głowie. A mówią" pieniądze szczęścia nie dają"... No chyba jednak trochę pomagają. Czy moje zeznania wtedy miałaby jakiś sens?
Kocham swojego męża i będę go zawsze kochała, w głębi duszy wiem, że on też mnie kocha.
Skoro nie jesteś na to gotowa, to masz odpowiedź :) Ja też uznałem, że nie jestem gotowy i nie wszczynałem procesu kanonicznego. Osobiście nie spotkałem się z przypadkami "handlowania" orzeczeniami. Jeśli tak jest, to skandal. Jak rozumiem, nie chodzi Ci o pieczątkę (nawiasem mówiąc, jeśli już to na pieczątce powinno być napisane :stwierdzono nieważność", a nie "unieważniono"). Gdyby mąż złożył skargę powodową, wówczas nie pozostaje Ci nic innego, jak przedstawić swoje stanowisko zgodnie z prawdą.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)

Zwyklaosoba
Posty: 475
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: Zwyklaosoba » 02 sie 2021, 12:02

3letniaMężatka pisze:
01 sie 2021, 22:19
Monti pisze:
01 sie 2021, 0:54
3letniaMężatka pisze:
31 lip 2021, 20:12

Przechodzę potężny kryzys wiary. Jedyny ksiądz przyjaciel, który chciał nam pomóc, zmarł.
Inni księża konsekwentnie stawiają krzyżyk na naszym małżeństwie. Ciągle słyszę, że dla swojego dobra powinnam wystąpić o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Nie słuchają co do nich mówię, a potem ja ich nie słucham.
Możesz porozmawiać o tym z jakimś kompetentnym kanonistą, żeby rozeznać, jak taki proces wygląda i czy jesteś na niego gotowa.
Nie, nie jestem na to gotowa. Jeśli mam być szczera znam kilka przypadków zapłaty na szybkie unieważnienie ślubu i to z mojego otoczenia. I za plik pieniędzy ktoś klepanie pieczątkę "unieważniono". Bez analizy i pomocy ducha Świętego w rozeznaniu. Takie są realia. Nie mogę się oszukiwać, że wszyscy księża są sprawiedliwi. Mój mąż, też może zapłacić gdyby obecnej kowalskiej zamarzyła się biała suknia i welon na głowie. A mówią" pieniądze szczęścia nie dają"... No chyba jednak trochę pomagają. Czy moje zeznania wtedy miałaby jakiś sens?
Kocham swojego męża i będę go zawsze kochała, w głębi duszy wiem, że on też mnie kocha.
Uzyskać można wszytsko ,na wszystko co ludzie wymyślili są procesy,procedury i instrukcje, pozostaje tylko jedno, co wy na tamten moment czuliście, czy w dniu ślubu byliście wystarczająco gotowi by razem żyć ? Każdy sobie sam przed sobą może odpowiedzieć, jak jest dobrze to nikt nawet nie myśli, czy było ważne czy nieważne, ja czułam działani ducha Świętego Michała ja mąż też i głośno to sobie mówiliśmy po ślubie że jest lepiej i to działanie z góry, ale w kryzysie oczywiście powiedział " przecież to się da unieważnić " Papier przyjmie wszystko, ale co w środku to w środku tego nie "przedrukujesz" bo to jest prawdziwe.

3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: 3letniaMężatka » 02 sie 2021, 14:09

jacek-sychar pisze:
01 sie 2021, 12:42
Witaj 3letniaMężatko

Nie wiem dlaczego deprecjonuje się to stanowisko, ale może jednak warto dokładniej wysłuchać kapłanów, którzy widzą drogę poprzez stwierdzenie nieważności małżeństwa. Napisałaś:
3letniaMężatka pisze:
31 lip 2021, 20:12
Nie słuchają co do nich mówię, a potem ja ich nie słucham.
Jesteś pewna, że Ciebie nie słuchają?
A może Ty byś jednak ich wysłuchała?
Trzy zdrady w ciągu 3 lat jednak coś mówią o człowieku.
Jeżeli Kościół dopuścił możliwość stwierdzenia nieważności sakramentu małżeństwa, to mamy prawo, jako katolicy, do skorzystania z tego narzędzia. I nikt nie ma prawa deprecjonować takiej drogi.
Kościół dopuścił. Ale czy Bóg dopuścił? To są tylko ludzkie założenia...

Może i jestem egoistyczna ale nie wyobrażam sobie tego, gdyby mój mąż po raz drugi stanął na ślubnym kobiercu z inną kowalska, a nasze małżeństwo okazałoby się kłamstwem. Takiej przyszłości nie potrafię przyjąć i pogodzić się z nią.

Tak samo nie potrafię przyjąć do wiadomości, że zostałam pozbawiona możliwości bycia matką, prze z tego mężczyznę.

Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: Monti » 02 sie 2021, 14:24

3letniaMężatka pisze:
02 sie 2021, 14:09

Kościół dopuścił. Ale czy Bóg dopuścił? To są tylko ludzkie założenia...
"Cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie" (Mt 16,19). Skoro wierzymy w Kościół, wierzymy też w ustanowione przez niego procedury, choć życie pokazuje, że ten element ludzi w Kościele w wielu sprawach bardzo zawodzi.
Zgadzam się z Jackiem, że opcji ważności małżeństwa warto się przyjrzeć, choć może niekoniecznie już teraz, skoro sama twierdzisz, że nie jesteś na to jeszcze gotowa. Najpierw warto "stanąć na nogi" i poukładać sobie wszystko w głowie i w sercu.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 41 gości