Do trzech razy sztuka

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: Caliope »

3letniaMężatka pisze: 09 sie 2021, 17:19
Nirwanna pisze: 09 sie 2021, 14:34 Kobieto. Ogarnij się, proszę, i to już. Natychmiast!

To mąż zdradza i to on powinien się wstydzić. Nie Ty. Ani Ty w zastępstwie za niego, jeśli on nie chce/nie umie/ma to w poważaniu.
Masz prawo być słaba psychicznie.
Masz prawo nie podejmować "męskich decyzji". Zwłaszcza nie swoich. Prawnik konsekwencji za Ciebie nie poniesie. Ani koleżanki.

Zadbaj o swoje życie. SWOJE.
Chwilowo bez męża.
Potrzebuje czasu. Czasu, żeby rozumieć, że nie jestem gorsza od innych kobiet, które mają pełne rodziny.
Dlatego też zadzowniłam do prawnika i wstrzymałam się z wszystkim. Bo pod wpływem emocji, chciałam już to wszystko zakończyć. Chciałam nie być gorsza od męża i mieć swój honor. Ale teraz rozumiem, że honor to coś innego-niz odwet. Zrozumiałam, że emocje są złym doradcą. Jeszcze się gubię, potykam, upadam.
Zobaczymy co czas przyniesie. Bo "nigdy nie wiesz co przyniesie czas" ;)
Dlatego też wróciłam na grupę. W niej wyciszam swoje emocje i uczę się żyć, żyć na nowo bez męża.
Jesteś młoda i w niczym gorsza, bo co ja bym miała powiedzieć po 8 latach małżeństwa, w kryzysie i 40stką na karku. Tylko położyć się i czekać na śmierć chyba :D . Pora popracować nad samooceną, może jakieś zmiany, stylu, fryzura, cokolwiek dla lepszego samopoczucia. Niech opadną emocje, poczytaj listę Zerty i wtedy podejmij decyzje.
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: Bławatek »

Ty nie masz się czego wstydzić. To twój mąż nie szanuje Ciebie i nie wypełnia przysięgi małżeńskiej.

Pamiętam jak jeszcze rok temu byłam w totalnej rozsypce po odejściu męża, przed synem i ludźmi grałam, że wszystko jest dobrze, a po nocach płakałam i wyłam - z żalu i bezsilności. Aż nauczyłam się mówić sobie i innym, że to mój mąż ma kryzys. Nie jest to łatwy czas. A niestety rozwód często w niczym nie pomaga. Może tym którzy są daleko od wiary i Boga, bo dla nich kolejny ślub cywilny jest na porządku dziennym, a jak nie wyjdzie to przecież kolejną osobę się znajdzie i kolejny związek cywilny w urzędzie zawrze. Niestety większość dzisiejszego świata tak myśli.

Wczoraj na mszy miałam kryzys - widziałam tyle znajomych małżeństw - młodszych i starszych stażem - i łzy mi się same cisnęły, bo dlaczego ja tego mieć nie mogę, dlaczego muszę być sama. Ja wychodząc za mąż miałam 30 lat, a mój mąż prawie 40. Myślałam, że jak już jesteśmy "tacy starzy" to jesteśmy świadomi vcdum jest małżeństwo. Okazuje się, że ja wiedziałam, a mój mąż chyba nie za bardzo. I żałuję jednego, że nie byłam bardziej stanowcza.

Mąż Cię nie szanuje? Kowalska może wyśmiewa? To może warto z podniesioną głową żyć najlepiej jak umiesz. Choćby od czasu do czasu wypłakać się w poduszkę gdy nikt nie widzi. Ale nie warto w tej chwili dawać się wpędzać w poczucie bycia gorszą. Może młoda gąska (kowalska) jest młoda, ładna, ale charakter i osobowość to raczej "zepsuta". Ty bądź lepsza, bo jesteś! Nie zapominaj o tym.

Mój mąż złożył pozew, mam panią prawnik, która mnie "namawia" na zgodę na rozwód (pewnie ogólna praktyka) , ale ponieważ ja nie jestem za rozwodem to zgadza się mnie reprezentować i zgodnie z moją wolą o separację.
3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: 3letniaMężatka »

Caliope pisze: 09 sie 2021, 19:00
3letniaMężatka pisze: 09 sie 2021, 17:19
Nirwanna pisze: 09 sie 2021, 14:34 Kobieto. Ogarnij się, proszę, i to już. Natychmiast!

To mąż zdradza i to on powinien się wstydzić. Nie Ty. Ani Ty w zastępstwie za niego, jeśli on nie chce/nie umie/ma to w poważaniu.
Masz prawo być słaba psychicznie.
Masz prawo nie podejmować "męskich decyzji". Zwłaszcza nie swoich. Prawnik konsekwencji za Ciebie nie poniesie. Ani koleżanki.

Zadbaj o swoje życie. SWOJE.
Chwilowo bez męża.
Potrzebuje czasu. Czasu, żeby rozumieć, że nie jestem gorsza od innych kobiet, które mają pełne rodziny.
Dlatego też zadzowniłam do prawnika i wstrzymałam się z wszystkim. Bo pod wpływem emocji, chciałam już to wszystko zakończyć. Chciałam nie być gorsza od męża i mieć swój honor. Ale teraz rozumiem, że honor to coś innego-niz odwet. Zrozumiałam, że emocje są złym doradcą. Jeszcze się gubię, potykam, upadam.
Zobaczymy co czas przyniesie. Bo "nigdy nie wiesz co przyniesie czas" ;)
Dlatego też wróciłam na grupę. W niej wyciszam swoje emocje i uczę się żyć, żyć na nowo bez męża.
Jesteś młoda i w niczym gorsza, bo co ja bym miała powiedzieć po 8 latach małżeństwa, w kryzysie i 40stką na karku. Tylko położyć się i czekać na śmierć chyba :D . Pora popracować nad samooceną, może jakieś zmiany, stylu, fryzura, cokolwiek dla lepszego samopoczucia. Niech opadną emocje, poczytaj listę Zerty i wtedy podejmij decyzje.
Inne osoby postrzegają mnie jako ładną i zadbaną dziewczynę. Ja w lusterku widzę co innego. Pod makijażem staram się ukryć spuchnięte oczy z niewyspania, smutek i osobiste problemy. Zakładam sukienkę i idę. Tak wyglądałam przez 3 lata mojego życia. Ale już mi się wylało. Może dlatego znajomi, postrzegają mnie jako osobę, która da sobie radę. A tu klops. Duży klops.

Nie mówię, im juz nawet, że się cały czas modlę w intencji uratowania małżeństwa. Takie czasy. Ale ja nie przestaje ufać w moc sakramenty małżeństwa. Może i teraz dostaje po czterech literach, bo Bóg umiłował sobie mnie. Umiłował nas wszystkich i dał nam ten krzyż, bo wie, że "My" damy radę.
A może tak zapukać do niego, i powiedzieć. "Witaj Boże, ale pomyliłeś się i nie daje rady jednak"
3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: 3letniaMężatka »

Bławatek pisze: 09 sie 2021, 19:01 Ty nie masz się czego wstydzić. To twój mąż nie szanuje Ciebie i nie wypełnia przysięgi małżeńskiej.
Wstydzę się tego, że znowu dałam się oszukać jak dziecko. Wstydzę się tego, jak inni śmieją się, że żadna kobieta w jego wieku by się nim nie zainteresowała. Muszę nauczyć się postawić granice w krzywdzeniu mnie. I mężowi i znajomym.
Bławatek pisze: 09 sie 2021, 19:01 Pamiętam jak jeszcze rok temu byłam w totalnej rozsypce po odejściu męża, przed synem i ludźmi grałam, że wszystko jest dobrze, a po nocach płakałam i wyłam - z żalu i bezsilności. Aż nauczyłam się mówić sobie i innym, że to mój mąż ma kryzys. Nie jest to łatwy czas. A niestety rozwód często w niczym nie pomaga. Może tym którzy są daleko od wiary i Boga, bo dla nich kolejny ślub cywilny jest na porządku dziennym, a jak nie wyjdzie to przecież kolejną osobę się znajdzie i kolejny związek cywilny w urzędzie zawrze. Niestety większość dzisiejszego świata tak myśli.
Mój mąż jest daleko od wiary. Żyje jak Piotruś Pan - w swojej wyimaginowanej bajce. Chyba jak większość mężczyzn w fazie kryzysu.
Bławatek pisze: 09 sie 2021, 19:01 Wczoraj na mszy miałam kryzys - widziałam tyle znajomych małżeństw - młodszych i starszych stażem - i łzy mi się same cisnęły, bo dlaczego ja tego mieć nie mogę, dlaczego muszę być sama. Ja wychodząc za mąż miałam 30 lat, a mój mąż prawie 40. Myślałam, że jak już jesteśmy "tacy starzy" to jesteśmy świadomi vcdum jest małżeństwo. Okazuje się, że ja wiedziałam, a mój mąż chyba nie za bardzo. I żałuję jednego, że nie byłam bardziej stanowcza.
Też tego żałuję. Ale bałam się zrobić cokolwiek co by mogło przestraszyć mojego męża i cokolwiek co by spowodowało jego ucieczkę.
Co do dzieci-pisałam wcześniej. Na jakiś czas muszę przestać odwiedzać rodziny z dziećmi, bo za bardzo mnie ten temat boli. Nie potrafię się cieszyć z czyjegoś szczęścia.
Bławatek pisze: 09 sie 2021, 19:01 Mąż Cię nie szanuje? Kowalska może wyśmiewa? To może warto z podniesioną głową żyć najlepiej jak umiesz. Choćby od czasu do czasu wypłakać się w poduszkę gdy nikt nie widzi. Ale nie warto w tej chwili dawać się wpędzać w poczucie bycia gorszą. Może młoda gąska (kowalska) jest młoda, ładna, ale charakter i osobowość to raczej "zepsuta". Ty bądź lepsza, bo jesteś! Nie zapominaj o tym.
Dziękuję... Za ostatnie zdanie.... :cry:
Bławatek pisze: 09 sie 2021, 19:01 Mój mąż złożył pozew, mam panią prawnik, która mnie "namawia" na zgodę na rozwód (pewnie ogólna praktyka) , ale ponieważ ja nie jestem za rozwodem to zgadza się mnie reprezentować i zgodnie z moją wolą o separację.
Ah ci adwokaci.Macie już termin rozprawy? Przeraża mnie ten dzień kiedy dostanę pismo z sądu. Dlatego w emocjach chciałam to zrobić pierwsza...
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: Astro »

Jesteś młoda . Jeszcze będziesz się uśmiechać i będziesz umieć znalesc radość w życiu tam gdzie teraz nawet tego nie zaowazasz.
Mam 45 lat , 4 lata temu w pewnym momencie myśl była jedna za młody żeby umierać ,za stary żeby żyć.
Żyje jestem , umiem się śmiać i znajduje przyjemność w najmniejszych sprawach, rzeczach.
Są problemy kłopoty, czasami złe samopoczucie ,ale jest inaczej już nauczyłem się różne sprawy sytuację rozpoznawać i reagować, bronić siebie , ale też dzieci. Tak jak umiem.
Przeżyłem, zdrady też nie jedna jak ty.
W jednym jest różnica mam dzieci .
I to ich los, ich życie , bardzo , bardzo mnie motywowało w różnych aspektach .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: Bławatek »

3letniaMężatka pisze: 09 sie 2021, 22:25
Bławatek pisze: 09 sie 2021, 19:01 Ty nie masz się czego wstydzić. To twój mąż nie szanuje Ciebie i nie wypełnia przysięgi małżeńskiej.
Wstydzę się tego, że znowu dałam się oszukać jak dziecko. Wstydzę się tego, jak inni śmieją się, że żadna kobieta w jego wieku by się nim nie zainteresowała. Muszę nauczyć się postawić granice w krzywdzeniu mnie. I mężowi i znajomym.
Bławatek pisze: 09 sie 2021, 19:01 Pamiętam jak jeszcze rok temu byłam w totalnej rozsypce po odejściu męża, przed synem i ludźmi grałam, że wszystko jest dobrze, a po nocach płakałam i wyłam - z żalu i bezsilności. Aż nauczyłam się mówić sobie i innym, że to mój mąż ma kryzys. Nie jest to łatwy czas. A niestety rozwód często w niczym nie pomaga. Może tym którzy są daleko od wiary i Boga, bo dla nich kolejny ślub cywilny jest na porządku dziennym, a jak nie wyjdzie to przecież kolejną osobę się znajdzie i kolejny związek cywilny w urzędzie zawrze. Niestety większość dzisiejszego świata tak myśli.
Mój mąż jest daleko od wiary. Żyje jak Piotruś Pan - w swojej wyimaginowanej bajce. Chyba jak większość mężczyzn w fazie kryzysu.
Bławatek pisze: 09 sie 2021, 19:01 Wczoraj na mszy miałam kryzys - widziałam tyle znajomych małżeństw - młodszych i starszych stażem - i łzy mi się same cisnęły, bo dlaczego ja tego mieć nie mogę, dlaczego muszę być sama. Ja wychodząc za mąż miałam 30 lat, a mój mąż prawie 40. Myślałam, że jak już jesteśmy "tacy starzy" to jesteśmy świadomi vcdum jest małżeństwo. Okazuje się, że ja wiedziałam, a mój mąż chyba nie za bardzo. I żałuję jednego, że nie byłam bardziej stanowcza.
Też tego żałuję. Ale bałam się zrobić cokolwiek co by mogło przestraszyć mojego męża i cokolwiek co by spowodowało jego ucieczkę.
Co do dzieci-pisałam wcześniej. Na jakiś czas muszę przestać odwiedzać rodziny z dziećmi, bo za bardzo mnie ten temat boli. Nie potrafię się cieszyć z czyjegoś szczęścia.
Bławatek pisze: 09 sie 2021, 19:01 Mąż Cię nie szanuje? Kowalska może wyśmiewa? To może warto z podniesioną głową żyć najlepiej jak umiesz. Choćby od czasu do czasu wypłakać się w poduszkę gdy nikt nie widzi. Ale nie warto w tej chwili dawać się wpędzać w poczucie bycia gorszą. Może młoda gąska (kowalska) jest młoda, ładna, ale charakter i osobowość to raczej "zepsuta". Ty bądź lepsza, bo jesteś! Nie zapominaj o tym.
Dziękuję... Za ostatnie zdanie.... :cry:
Bławatek pisze: 09 sie 2021, 19:01 Mój mąż złożył pozew, mam panią prawnik, która mnie "namawia" na zgodę na rozwód (pewnie ogólna praktyka) , ale ponieważ ja nie jestem za rozwodem to zgadza się mnie reprezentować i zgodnie z moją wolą o separację.
Ah ci adwokaci.Macie już termin rozprawy? Przeraża mnie ten dzień kiedy dostanę pismo z sądu. Dlatego w emocjach chciałam to zrobić pierwsza...
Zanim dostałam pozew pocztą to mąż był miły uprzejmy, myślałam, że przemyślał sprawę bo chce wrócić i zacząć od nowa, a tu taki cios - tylko kilka zdań w pozwie a moje życie i marzenia rozsypały się w drobny mak. Osoby w wielkim kryzysie działają w wielkim amoku i chyba sami do końca nie są pewni co piszą lub robią. Mnie najbardziej zabolało zrzucenie całej winy na mnie i zdanie w którym mąż wnioskował o nieregulowanie kontaktów z synem - dla mnie to był mega cios, tak jakby wyrzekał się syna, jednego dziecka, którego tak bardzo chciał. Znalazłam prawniczkę, bo nie byłam w stanie nic do sądu odpisać. Musiałam odeprzeć zarzuty męża i gdy nocą pisałam do Pani prawnik to płakałam bo niedowierzalam, że to ma być koniec. Niestety w sądzie bardziej przychylają się do wniosku wnioskodawcy, ale ja wnioskuje o separację. Pod koniec zeszłego roku mąż chciał naprawiać, nawet byliśmy na mediacjach, zawiesiliśmy postępowanie w sądzie, byliśmy na 2 spotkaniach terapii małżeńskiej, przy czym mąż stwierdził, że ja się nie zmienię, nie będę taka jak on by chciał, miał odwiesić sprawę w sądzie, ale jak sprawdziła pani adwokatka mój mąż jednak sprawy nie wznowił i termin 6 miesięcy zawieszenia się skończył więc sprawa została umorzona (nie wiem jak się dokładnie te terminy sądowe nazywają). A w maju męża pytałam czy odwiesza to odparł, że tak, więc nie wiem w co gra mój mąż. Tym bardziej, że ostatnio znów więcej czasu ma dla syna i jest chętny do pomocy w domu, no ale już tak miał, a potem odwrót o 180 i brak czasu, wrogość. Więc w tym momencie cieszę się, że syn korzysta z tej lepszej strony swojego ojca - byli nawet na kilkudniowym wspólnym wyjeździe, ja natomiast na nic się nie nastawiam, bo przy moim mężu różnie bywa.

Nie wiem czy Tobie polecałam książki "Granice w relacjach małżeńskich" i "Miłość potrzebuje stanowczości" - tam są przykłady jak postępować gdy mąż zdradza, jak stawiać granice, jak nie pozwalać się ranić. Zresztą na stronie Sycharu i w wątku na forum znajdziesz całą listę wartościowych pozycji. Warto czytać i słuchać konferencji - umocnisz się i zobaczysz, że jednak warto iść w dzisiejszych czasach pod prąd. Choć niestety jest to trudne.

W każdym bądź razie wielu doświadczonych autorów prowadzących spotkania z małżonkami w kryzysie stanowczo twierdzi że rozwód nigdy nie rozwiązuje problemów małżeńskich i życiowych i warto nie przykładać do tego ręki.

Pozdrawiam
3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: 3letniaMężatka »

Pisząc odpowiedź w innym wątku, doszło do mnie dlaczego ostatnio mój mąż się powoli odsuwał. Nie chciał zranić/zdradzić kowalskiej. Chciał być uczciwy wobec niej, a nie swojej żony. Chyba coś mu w głowie odwrotnie zaklikało.

Nie potrafię się wyciszyć. Nie potrafię mu wybaczyć i już chyba nie będę umiała...a zresztą o czym tu gadać. On nie chce, nie potrzebuje mojego wybaczenia. Powiedział, że nie grał na dwa fronty. Trzeba się nauczyć żyć dalej ale samej.
Janieja
Posty: 151
Rejestracja: 30 cze 2021, 11:04
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: Janieja »

3letniaMężatka pisze: 09 sie 2021, 17:19
Nirwanna pisze: 09 sie 2021, 14:34 Kobieto. Ogarnij się, proszę, i to już. Natychmiast!

To mąż zdradza i to on powinien się wstydzić. Nie Ty. Ani Ty w zastępstwie za niego, jeśli on nie chce/nie umie/ma to w poważaniu.
Masz prawo być słaba psychicznie.
Masz prawo nie podejmować "męskich decyzji". Zwłaszcza nie swoich. Prawnik konsekwencji za Ciebie nie poniesie. Ani koleżanki.

Zadbaj o swoje życie. SWOJE.
Chwilowo bez męża.
Potrzebuje czasu. Czasu, żeby rozumieć, że nie jestem gorsza od innych kobiet, które mają pełne rodziny.
Dlatego też zadzowniłam do prawnika i wstrzymałam się z wszystkim. Bo pod wpływem emocji, chciałam już to wszystko zakończyć. Chciałam nie być gorsza od męża i mieć swój honor. Ale teraz rozumiem, że honor to coś innego-niz odwet. Zrozumiałam, że emocje są złym doradcą. Jeszcze się gubię, potykam, upadam.
Zobaczymy co czas przyniesie. Bo "nigdy nie wiesz co przyniesie czas" ;)
Dlatego też wróciłam na grupę. W niej wyciszam swoje emocje i uczę się żyć, żyć na nowo bez męża.
Nie wolno Ci nawet przez chwilę tak myśleć. Nie jesteś od nikogo gorsza. Historia naszego życia bywa różna, musimy ją przyjmować, wpływać tam gdzie możemy i jak najlepiej rozwijać się, kształtować i doskonalić.
Nie rób niczego wbrew sobie... bo oczekują inni, bo ktoś tak podpowiada, bo może będzie to lepiej odebrane. Mówię to z własnego doświadczenia. Musiało w moim życiu wydarzyć się coś naprawdę złego, żebym to zrozumiała.
Czas i modlitwa są Twoim sprzymierzeńcami. Co przyniesie czas? Okaże się... Może właśnie to, co będzie dla Ciebie najlepsze. Nie szarp się, nie wybiegaj nadto w przód.
Z Bogiem.
Janieja
Posty: 151
Rejestracja: 30 cze 2021, 11:04
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: Janieja »

3letniaMężatko, o ile to możliwe, nie pozwól kowalskiej zamieszkać w Twojej głowie, bo będzie to niszczyło Ciebie. Na pewno bardzo trudno Ci się wyciszyć, ale może masz albo znajdziesz jakiś swój sposób. Ja ze swojej perspektywy, choć innej, wspierałam się słuchając ks. Dziewieckiego, o. Szustak. Nie działaj zbyt impulsywnie (mówię to jako "specjalistka" od działania przed zastanowieniem, pod wpływem chwili i emocji).
Jeśli kochasz męża, zaczekaj z decyzją o rozwodzie. Daj wam czas. I nie pozwól, aby "doradcy" wpływali na Twoje myślenie i podejmowane kroki. Nikt z nich nie będzie ponosił konsekwencji.
3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: 3letniaMężatka »

Janieja pisze: 11 sie 2021, 15:46 3letniaMężatko, o ile to możliwe, nie pozwól kowalskiej zamieszkać w Twojej głowie, bo będzie to niszczyło Ciebie. Na pewno bardzo trudno Ci się wyciszyć, ale może masz albo znajdziesz jakiś swój sposób. Ja ze swojej perspektywy, choć innej, wspierałam się słuchając ks. Dziewieckiego, o. Szustak. Nie działaj zbyt impulsywnie (mówię to jako "specjalistka" od działania przed zastanowieniem, pod wpływem chwili i emocji).
Jeśli kochasz męża, zaczekaj z decyzją o rozwodzie. Daj wam czas. I nie pozwól, aby "doradcy" wpływali na Twoje myślenie i podejmowane kroki. Nikt z nich nie będzie ponosił konsekwencji.
Ja też pierwsze działam potem myślę. O dawnych kowalskich nie myślę w źle, jest mi ich nawet szkoda, że mój mąż je oszukiwał tak jak mnie. Mówił, że się rozwiedzie a nie rozwiódł. Ale wtedy byłam spokojniejsza. Dziwne uczucie, ale wiedziałam, że to jest na chwilę, aby zagłuszyć pustkę po mnie. Teraz jest inaczej. Nawet chciałam jej napisać, żeby zostawiła mojego męża i dała nam szansę ratować małżeństwo. Ale to nie ten typ. Nie ocenia się zdjęcia po okładce, ale... młodziutkie to. Nie zrozumie.
Nie chcę się też poniżać jeszcze bardziej. Ostatnio mi się śniło, że spotkałam kowalską i ją prosiłam a wręcz błagałam, żeby zostawiła mojego męża - zrozumiała, popłakała się i odeszła. Dobry sen. Jestem w takim stanie jak matka, która ciągle myśli, żeby jej dziecku nic się nie stało. Nie potrafię tego kontrolować.

Dziękuję za polecenie, na weekendzie zrobię rozeznanie i w książkach i kazaniach. Tylko nie wiem czy to nie pogłębi moje stanu nie mocy. Wolę spać. Przespać całe dnie i noce.
Janieja
Posty: 151
Rejestracja: 30 cze 2021, 11:04
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: Janieja »

3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: 3letniaMężatka »

Tydzień temu mój mąż napisał, że żałuję. Żałuję, że te 4 lata temu, kiedy nastąpił kryzys, zniszczył swoje a przede wszystkim moje życie, że zrobił wiele głupich i złych rzeczy, ale wie, że czasu nie cofnie. I żałuję, że to wszystko się stało. I zdaje sobie sprawę, że mogę mu nie uwierzyć. I tu ma rację - nie wierzę....
Nic nie odpisałam. Dzisiaj dopiero miałam odwagę odczytać. Wydaje mi się, że dalej manipuluje moimi uczuciami. Albo ucisza swoje wyrzuty sumienia.

Dużo się modlę. Odmawiam nowennę pompejańską. Dwa razy, gdy prosiłam o ratunek przed rozwodem - tak zrobiła. Zwróciła mi męża. Ale teraz chyba źle się modlę. Czuję, że moją intencją jest bardzo ważna dla mnie, ale czuję, że coś robię nie tak. Śnią mi się koszmary, oskarżam Boga o to, że nie sprawiedliwie mnie traktuje. Mężowi dał radość a mi cierpienie. Nie mam takiej wiary i siły jak przez ostatnie lata. Ta nadzieja wygasa. Dla mnie modlitwa, zawsze bo ważna. Czułam opiekę nad sobą i moja rodziną. Teraz nic nie czuję... Albo jestem ślepa i nie widzę wskazówek od Boga albo ich nie ma. Dużo goryczy we mnie. Wybaczcie.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: Caliope »

3letniaMężatka pisze: 13 sie 2021, 22:21 Tydzień temu mój mąż napisał, że żałuję. Żałuję, że te 4 lata temu, kiedy nastąpił kryzys, zniszczył swoje a przede wszystkim moje życie, że zrobił wiele głupich i złych rzeczy, ale wie, że czasu nie cofnie. I żałuję, że to wszystko się stało. I zdaje sobie sprawę, że mogę mu nie uwierzyć. I tu ma rację - nie wierzę....
Nic nie odpisałam. Dzisiaj dopiero miałam odwagę odczytać. Wydaje mi się, że dalej manipuluje moimi uczuciami. Albo ucisza swoje wyrzuty sumienia.

Dużo się modlę. Odmawiam nowennę pompejańską. Dwa razy, gdy prosiłam o ratunek przed rozwodem - tak zrobiła. Zwróciła mi męża. Ale teraz chyba źle się modlę. Czuję, że moją intencją jest bardzo ważna dla mnie, ale czuję, że coś robię nie tak. Śnią mi się koszmary, oskarżam Boga o to, że nie sprawiedliwie mnie traktuje. Mężowi dał radość a mi cierpienie. Nie mam takiej wiary i siły jak przez ostatnie lata. Ta nadzieja wygasa. Dla mnie modlitwa, zawsze bo ważna. Czułam opiekę nad sobą i moja rodziną. Teraz nic nie czuję... Albo jestem ślepa i nie widzę wskazówek od Boga albo ich nie ma. Dużo goryczy we mnie. Wybaczcie.
Ja myślę, że mąż mógł pisać do Ciebie pod wpływem alkoholu, więc masz rację by my nie uwierzyć jeśli to był tylko jeden sms. Modlisz się jak potrafisz, czasem można się też z Bogiem pokłócić, tylko po co jeśli wybór męża by twoim wyborem nie Boga. Zajmij się sobą, zaopiekuj, będzie Ci milej.
3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: 3letniaMężatka »

Nie jestem w stanie wybaczyć mężowi. Nie tym razem. Gdy zdradził mnie pierwszy raz, byłam gotowa. Teraz nie. Nie mogę, każdego dnia zastanawiać się, czy po raz setny nie dopuści się zdrady i nie odejdzie. Teraz nie potrafił nawet zadzwonić i przeprosić - jego telefon odebrała kochanka i kazała mi się od niego odczepić. Bardziej szanuję kochankę niż swoją żonę. Wiem, że to są moje konsekwencje, stawiania słabych granic, ale przez 4 lata padłam ofiarą przemocy psychicznej i manipulacji przez swojego męża.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Do trzech razy sztuka

Post autor: Pavel »

Pora więc może zająć się sobą?
Nareperować siebie?
Odwiesić od męża?

Przydałby się post od Marylki, ona w takich okolicznościach potrafi postawić na nogi :)

3letnia mężatko. Na wybaczenie przyjdzie mam nadzieję czas, przestrzeń.
Piszę mam nadzieję, bo ono najbardziej potrzebne jest tobie.
A mąż? Moze kiedyś, również w swoim czasie, dorośnie, zmądrzeje.
Teraz jesteś zraniona, to czas na wyżalenie się, płacz, złość, rozczarowanie itd.
To jest ok, dziwne byłoby Gdyby było inaczej.

Nie warto jednak płakać w nieskończoność. Po jakimś czasie warto wstać i odrobić swoją pracę domową.
Takie rzeczy niemal nigdy nie dzieją się bez przyczyny.
Udział w kryzysie jest zawsze po obu stronach, w jakich proporcjach - kwestia drugo lub trzeciorzędna.
Twoim zadaniem (jeśli zechcesz) jest ogarnięcie swojej części.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
ODPOWIEDZ