Do trzech razy sztuka
Moderator: Moderatorzy
-
- Posty: 150
- Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
- Jestem: już po kryzysie
- Płeć: Kobieta
Re: Do trzech razy sztuka
Czy może mi ktoś wytłumaczyć to zdanie z pozwu : "Zarządza od pozwanej na rzecz powoda zwrotu kosztów procesu w tym kosztów zastępstwa adwokackiego według norm prawa przepisanych"
Co to do kosztów procesu to rozumiem (150zl) na rzecz męża ale co do zastępstwa adwokackiego już nie. Czyli ja będę musiała zapłacić mu połowę kosztów poniesionych za wynajęcie mecenasa itd. Nawet jeśli jego stawka to teoretycznie 8 tys?
Co to do kosztów procesu to rozumiem (150zl) na rzecz męża ale co do zastępstwa adwokackiego już nie. Czyli ja będę musiała zapłacić mu połowę kosztów poniesionych za wynajęcie mecenasa itd. Nawet jeśli jego stawka to teoretycznie 8 tys?
Re: Do trzech razy sztuka
Możesz się spotkać, porozmawiać, ale z mojego doświadczenia takie przeprosiny to tylko wybielanie " przecież przeprosiłem", użalanie nad sobą, ''bo ja taki biedny, nie potrafię", ty ponosisz konsekwencje moich decyzji, musisz ponieść. Ta rozmowa może być kontynuacją parcia do rozwodu, a więc na spokojnie. Najwyżej przerwiesz rozmowę i oddalisz się w swoim kierunku.3letniaMężatka pisze: ↑04 lis 2021, 9:20 Mąż mnie przeprasza. Przeprasza, że nie potrafił zadbać o rodzinę. Przeprasza za wszystkie słowa, które żądały mi ból. Przeprasza, za wszystkie decyzje, które doprowadziły nas do tego momentu. Chce się spotkać, ale nie po to żeby wycofać pozew ale żeby mnie przeprosić. Kowalskiej już nie ma. Stanowczo zaprzeczył. Ale czy mogę mu wierzyć?
Zafundował mi emocjonalny rollercoaster.
Czy powinnam się z nim spotkać i go wysłuchać? Czy już pisać odpowiedź na pozew. Nawet nie wiem jak się za to zabrać....
Re: Do trzech razy sztuka
Najlepiej gdybyś na takie spotkanie nie szła z żadnym nastawieniem. Mój mąż kilka razy "ze mną rozmawiał", czasami już na danej rozmowie żałowałam, że go słucham (na zasadzie: 'przeproszę, wyrażę żal, ale dopowiem, że to twoja, żono, wina'), na innej rozmowie wszystko się ładnie układało a potem po tygodniu mąż i tak dalej chciał rozwodu. Na mediacjach też wszystko ustaliliśmy a pięć minut później w aucie usłyszałam, że to wszystko nie ma sensu bo ja się nigdy nie zmienię itd. Przez rok miałam rollercoaster i już mężowi nie wierzę. Nawet teraz gdy zrozumiał, że małżeństwo trwa do śmierci i w końcu przyznał się do kowalskiej i zapewniał, że nie chce mieć z nią nic do czynienia, to ja mu po prostu już nie ufam i nie wierzę.3letniaMężatka pisze: ↑04 lis 2021, 9:20 Mąż mnie przeprasza. Przeprasza, że nie potrafił zadbać o rodzinę. Przeprasza za wszystkie słowa, które żądały mi ból. Przeprasza, za wszystkie decyzje, które doprowadziły nas do tego momentu. Chce się spotkać, ale nie po to żeby wycofać pozew ale żeby mnie przeprosić. Kowalskiej już nie ma. Stanowczo zaprzeczył. Ale czy mogę mu wierzyć?
Zafundował mi emocjonalny rollercoaster.
Czy powinnam się z nim spotkać i go wysłuchać? Czy już pisać odpowiedź na pozew. Nawet nie wiem jak się za to zabrać....
Może Twój mąż zmądrzał i nie nie będzie jednak dążył do rozwodu, ale lepiej za bardzo się na nic nie nastawiać.
Re: Do trzech razy sztuka
To znaczy, że Twój mąż nie zna honoru i nie ma krzty wstydu. Oczywiście, że nic nie będziesz musiała mu płacić, tak byłoby, gdybyś Ty została uznana za wyłącznie winną rozpadu małżeństwa, co w tym przypadku jest absurdem.3letniaMężatka pisze: ↑04 lis 2021, 10:47 Czy może mi ktoś wytłumaczyć to zdanie z pozwu : "Zarządza od pozwanej na rzecz powoda zwrotu kosztów procesu w tym kosztów zastępstwa adwokackiego według norm prawa przepisanych"
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski
-
- Posty: 150
- Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
- Jestem: już po kryzysie
- Płeć: Kobieta
Re: Do trzech razy sztuka
Nawet jeśli sąd orzeknie rozwód bez orzekania o winie? Bo też kłamstwem w pozwie jest to, że razem doszliśmy do porozumienia w tej kwestii rozwodu... Nawet jest zapis, że wspólnie zdecydowaliśmy się na brak mediacji - kłamstwo!Sarah pisze: ↑04 lis 2021, 12:53To znaczy, że Twój mąż nie zna honoru i nie ma krzty wstydu. Oczywiście, że nic nie będziesz musiała mu płacić, tak byłoby, gdybyś Ty została uznana za wyłącznie winną rozpadu małżeństwa, co w tym przypadku jest absurdem.3letniaMężatka pisze: ↑04 lis 2021, 10:47 Czy może mi ktoś wytłumaczyć to zdanie z pozwu : "Zarządza od pozwanej na rzecz powoda zwrotu kosztów procesu w tym kosztów zastępstwa adwokackiego według norm prawa przepisanych"
Jeśli chodzi o honor i pieniądze... Ekhmm. Nie u mojego męża. Obym tylko nic nie musiała płacić
-
- Posty: 150
- Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
- Jestem: już po kryzysie
- Płeć: Kobieta
Re: Do trzech razy sztuka
Tak jak większość z Was tutaj w sytuacji okołorozwodowej. Kocham męża/żonę ale nie wyobrażam sobie zaufać i wrócić. A może jednak go nie kocham? Tylko kocham jego wyobrażenie o nim i boje się samotności? Nie wiem jak postąpić z tym pozwem, który jest już cały wymiętoszony, zalany potem z czoła i zakrwawiony od wetowania kartek. Nie wiem po co ten pozew i co on zmieni...
Re: Do trzech razy sztuka
Nie będziesz musiała płacić , prawniczy zapis często stosowany. W odpowiedzi zazwyczaj zawarty jest kontr zapis.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Re: Do trzech razy sztuka
Co do kosztów procesu, to zasadą jest, że ponosi je strona przegrywająca proces. Czyli np. jak ktoś wnosi o orzeczenie rozwodu z winy małżonka i sąd to uwzględnia, to wtedy obciąża tego winnego małżonka kosztami. Niestety, jeśli będziesz wnosić o oddalenie pozwu, a sąd orzeknie rozwód, to też jesteś teoretycznie stroną przegrywającą. Ale w przypadku wyroku rozwodowego sprawa jest o tyle skomplikowana, że wyrok zawiera tez wiele innych rozstrzygnięć (dot. władzy rodzicielskiej, alimentów itp.). Więc tutaj koszty mogą być też stosunkowo rozdzielone albo zniesione. Sąd może też zastosować tzw. zasadę słuszności, czyli nie obciążać strony przegrywającej kosztami.
Jeśli chodzi o wysokość kosztów zastepstwa procesowego, to sąd co do zasady zasądza je wg tzw. "norm przepisanych", czyli w wysokości określanej rozporządzeniem. Aktualnie jest to z tego, co pamiętam 720 zł.
Jeśli chodzi o wysokość kosztów zastepstwa procesowego, to sąd co do zasady zasądza je wg tzw. "norm przepisanych", czyli w wysokości określanej rozporządzeniem. Aktualnie jest to z tego, co pamiętam 720 zł.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
-
- Posty: 150
- Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
- Jestem: już po kryzysie
- Płeć: Kobieta
Re: Do trzech razy sztuka
Bóg działa. To była bardzo długa i trudna rozmowa. Mąż chce wycofać pozew o rozwód. Sam. Żałuję tego co zrobił. Nie wiem czy to los robi sobie z nas "jaja" czy Bóg wyciąga za każdym razem do nas rękę. Do tych niedojrzałych dzieciaków, którzy tak bardzo się pogubili w życiu.
Wierzę, że Bóg. Nie wiem czy uda nam się to wszystko poskładać w całość - po tym wszystkim co się wydarzyło. Ciężka i mozolna praca przed nami. Nawet nie wiemy jak się do tego zabrać. Nie wiem czy dobrze robię, ale na pewno nie chce brać rozwodu ze względu na wszystkich innych, którzy uważają to za lepszą drogę dla mnie. Moja droga to bycie żoną tego mężczyzny. Żadnego innego. Dzięki podczytywaniu forum, książek czy oglądaniu konferencji jestem mądrzejsza niż tamta dziewczyna, która po raz pierwszy znalazła się w kryzysie, ale daleko mi do niektórych z Was. Nie jestem też tak dobrym krasomówcą. Nie potrafię przelać emocji na papier, abym dobrze została zrozumiana.
Wiem jedno, na naukę "życia" nigdy nie jest za późno. Nie będę się śpieszyć. Wszystko ma swój czas.
Wierzę, że Bóg. Nie wiem czy uda nam się to wszystko poskładać w całość - po tym wszystkim co się wydarzyło. Ciężka i mozolna praca przed nami. Nawet nie wiemy jak się do tego zabrać. Nie wiem czy dobrze robię, ale na pewno nie chce brać rozwodu ze względu na wszystkich innych, którzy uważają to za lepszą drogę dla mnie. Moja droga to bycie żoną tego mężczyzny. Żadnego innego. Dzięki podczytywaniu forum, książek czy oglądaniu konferencji jestem mądrzejsza niż tamta dziewczyna, która po raz pierwszy znalazła się w kryzysie, ale daleko mi do niektórych z Was. Nie jestem też tak dobrym krasomówcą. Nie potrafię przelać emocji na papier, abym dobrze została zrozumiana.
Wiem jedno, na naukę "życia" nigdy nie jest za późno. Nie będę się śpieszyć. Wszystko ma swój czas.
Re: Do trzech razy sztuka
Mężatko, niech Duch Święty Was prowadzi
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Do trzech razy sztuka
Niezbadane są wyroki boskie. Wiara czyni cuda.
Re: Do trzech razy sztuka
Wspaniała wiadomość! Trzymam mocno kciuki, będę pamiętać w modlitwie
Re: Do trzech razy sztuka
Wspaniale to czytać, Bóg ma dla Ciebie dobry plan
-
- Posty: 807
- Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
- Płeć: Kobieta
Re: Do trzech razy sztuka
Nie chcę zabrzmieć zbyt pesymistycznie. Ale skąd wiesz czy to nie skończy się kolejnym wycofaniem z rozwodu i kolejną zdradą i następnym wątkiem będzie do 4 razy sztuka? Nie piszę tego złośliwie. Mam podobną sytuację. Jest za każdym razem to samo. Mąż mnie zdradza, wycofuje się, traktuje jak wroga, potem wraca i ,,jest dobrze," a potem znów to samo.
Re: Do trzech razy sztuka
Mam nadzieję, że zamiana u Twojego męża jest na stałe. Życzę Wam powiedzenia, bo dużo pracy przed Wami