Wycofanie sie z pozwu

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Maewa
Posty: 5
Rejestracja: 12 lip 2021, 0:44
Płeć: Kobieta

Wycofanie sie z pozwu

Post autor: Maewa » 18 lip 2021, 12:01

Dobry wieczor,
Chcialam sie podzielic swoja historia i prosic o modlitwe.
Jestem mezatka od 7 lat. Pobralismy sie poo narodzinach naszej corki.
Mieszkalismy razem rok przed slubem. Pierwszy rok znajomosci byl
cudowny.
Pozniej zaczely sie konflikty i kryzysy, bo bylo ich kilka. Konflikty
na
tle rodzinnym ( z tesciami ), klotnie dotyczace wychowania, o zycie
codzienne ( brak doceniania siebie nawzajem, rozne podejscie do kwestii
finansowych, podejrzenia, oskarzenia i angazowanie osob trzecich... ) -
slowem nie bylo latwo. Bylo tez wiele dobrych rzeczy, ale kiedy czasami
rozmawiamy maz stwierdza ze poza dziecmi nic nas nie laczy, ze nie mamy
wspolnych celow ze nasza relacja slaba. Punktem kulminacyjnym byl dla
nas
wrzesien zeszlego roku, kiedy dowiedzialam sie ze jestem w 2 ciazy i
kiedy
maz oswiadczyl , ze chce rozwodu bo nie moze ze mna wytrzymac - ze mna
(
dlugo moglabym pisac dlaczego tak zdecydowal - bo jestem wg niego
nadopiekuncza matka, bo mam dziwna relacje z mama, bo nie moze na mnie
liczyc itp .. ) . Jako , ze ja w ciazy - maz mowil, zebym to ja zaczela
bo
" jak to bedzie wygladalo, ze on chce sie rozwodzic jak jestem w
ciazy". I
ja wnioslam wniosek. stwierdzilismy , ze tak bedzie lepiej, ze sie
rozstaniemy bo nie umiemy razem zyc. kiedy wnioslam wniosek mielismy
jeszcze rozmow bo chcialam ten wniosek wycofac. W miedzyczasie
urodzilam
nasze drugie dziecko. Pierwsze chwile w 4 byly dobre i rozbudzily we
mnie
nadzieje na poprawe, na zmiany na odbudowanie wiezi. Ale maz juz teraz
nie
chce , bo ja za dlugo zwlekalam z wycofaniem ....
Czuje, ze jedyna rzecza ktora moge zrobic jest zawierzenie tej sprawy
Panu
Bogu.
Trudno mi wycofac ten wniosek, bo przeraza mnie ze konflikty rodzinne i
te
w kwestii wychowania sie poglebia, brak zaufania i ciagle podejrzenia
spoteguja sie ... ze sama tego nie udzwigne - maz nie jest czlowiekiem
wierzacym - wiec trudno bedzie nam razem oprzec nasze malzenswto o
Boga. A
z drugiej strony wiem, ze rozbijam rodzine i ze dzieci moga na tym
ucierpiec, ze lamie przysiege... bo sama cierpie i nie jestem
szczesliwa .

Al la
Posty: 2654
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Wycofanie sie z pozwu

Post autor: Al la » 18 lip 2021, 23:12

Witaj Maewa na naszym forum.

Rozumiem, nie masz pomysłu na wyjście z sytuacji kryzysowej, w jakiej jest Twoje małżeństwo.
Myślę, że zasadna będzie odpowiedź na pytanie: czego Ty chcesz?
Nie Twój mąż, nie okoliczności obiektywne czy subiektywne.
Mąż Ci wmawia, że rozwód rozwiąże Wasze konflikty?
Na pewno nie, to nie jest wyjście z sytuacji kryzysowych.

Zajrzyj, proszę na naszą stronę pomocową http://sychar.org/pomoc/, znajdziesz tam konferencje z naszych rekolekcji i pomocne lektury.

Pozdrawiam i życzę, abyś otrzymała wsparcie od naszych forumowiczów.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Wycofanie sie z pozwu

Post autor: Ruta » 18 lip 2021, 23:39

Maewa,
dużo przeszłaś, bardzo mi przykro, że będąc w ciąży zajmowałaś się tak przykrymi sprawami jak składanie wniosku o rozwód i rozmowami o rozwodzie. Wiesz, że rozwód niczego nie rozwiązuje? Wszystkie problemy w relacji pozostają. A jesteście rodzicami, więc nie jest tak, że z sądu każde z was pójdzie w swoją stronę.

Gdy przeczytałam twój post, odniosłam wrażenie, że chcesz wycofać wniosek, bo nie chcesz rozwodu. Jednak obawiasz się reakcji męża. Czy doświadczasz z męża strony przemocy? Jakich konsekwencji się obawiasz, co może się stać? Warto nie uciekac od myślenia o ryzyku, ale rzeczowo je ocenić i zastanowić się nad tym jak się ochronić.

Bo to jest prawdą, że gdy jedno z małżonków chce rozwodu i do niego dąży, często robi to manipulacyjnie - przekonując tą drugą osobę, by to ona złożyła wniosek. A manipulacja polega często na marchewce: większej zgodności, wizjach jak to się po rozwodzie wszystko poukłada. I gdy marchewka nie działa i zmanipulowana strona wycofuje wniosek, lub się nie zgadza go złożyć, albo nie wyraża zgody w sądzie, to marchewka zamienia się często w kij i różne presje. Ale z czasem sytuacja ma szansę się uzdrowić, zwłaszcza, gdy idą za nią konkretne działania zmierzające do naprawy.

Mój mąż najpierw zrobił się okropny, bardzo źle mnie traktował. Liczył, że ja wtedy wniosę sprawę o rozwód i prawie osiągnął cel. Ale koniec końców powiedziałam mu, że nic z tego, jestem przekonana, że możemy wszystko naprawić i o żaden rozwód się starać nie będę. Jak się okazało, że mąż już nie da rady wywrzeć na mnie presji, to sam się wyprowadził i potem różnymi sposobami mnie nakłaniał do napisania pozwu, albo do porozumienia w sprawie rozwodu. Były i kije i marchewki. Aż w końcu mąż się przekonał, że wszystko to na nic i uznał, że jednak sam złoży. I złożył.

Czy jesteście małżeństwem sakramentalnym?

Co do niewiary męża, to nie jest stan absolutny, można się modlić o nawrócenie dla męża, a w międzyczasie samej się zbliżać do Boga, pogłębiac swoją wiarę i relację z Nim. Jeśli jesteście małżeństwem sakramentalnym, to jak rozumiem, twój mąż jest osobą po sakramencie chrztu, bierzmowania, nieobcy jest mu sakrament pokuty, musiał z niego korzystać przynajmniej parę razy w życiu. Zapewne także przyjmował Eucharystię. Wszystkie te Sakramenty są i działają, czasem dla ludzkiego oka powoli, ale jednak. I tworzą warunki do pełnego nawrócenia i życia z Bogiem.

Nowiutka

Re: Wycofanie sie z pozwu

Post autor: Nowiutka » 19 lip 2021, 6:26

Maewa pisze:
18 lip 2021, 12:01
Jako , ze ja w ciazy - maz mowil, zebym to ja zaczela
bo
" jak to bedzie wygladalo, ze on chce sie rozwodzic jak jestem w
ciazy".
I ty będziesz ta zła, niedobra, nieszczęśliwa, a on o czystych rączkach żeby ludzie źle o nim nie gadali? Jak emocje opadną zastanów się, czy to nie jest trochę tak, że często patrzył na opinię innych o sobie - może zbyt często... nieskazitelny jak łza.

JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Wycofanie sie z pozwu

Post autor: JolantaElżbieta » 19 lip 2021, 10:03

Nowiutka pisze:
19 lip 2021, 6:26
Maewa pisze:
18 lip 2021, 12:01
Jako , ze ja w ciazy - maz mowil, zebym to ja zaczela
bo
" jak to bedzie wygladalo, ze on chce sie rozwodzic jak jestem w
ciazy".
I ty będziesz ta zła, niedobra, nieszczęśliwa, a on o czystych rączkach żeby ludzie źle o nim nie gadali? Jak emocje opadną zastanów się, czy to nie jest trochę tak, że często patrzył na opinię innych o sobie - może zbyt często... nieskazitelny jak łza.
Popełniłaś ten sam błąd co ja, ale raczej zostałaś zmanipulowana tak samo w sytuacji, gdy byłaś psychicznie lekko rozwalona - wniosłaś wniosek mimo, że nie chciałaś rozwodu, bo mąż tak ci kazał, ja dodatkowo zgodziłam się na rozwód, bo mąż mi kazał, mimo, ze nie chciałam. Ej kobiety, co z nami jest nie tak????

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Wycofanie sie z pozwu

Post autor: Ruta » 19 lip 2021, 12:03

JolantaElżbieta pisze:
19 lip 2021, 10:03
Popełniłaś ten sam błąd co ja, ale raczej zostałaś zmanipulowana tak samo w sytuacji, gdy byłaś psychicznie lekko rozwalona - wniosłaś wniosek mimo, że nie chciałaś rozwodu, bo mąż tak ci kazał, ja dodatkowo zgodziłam się na rozwód, bo mąż mi kazał, mimo, ze nie chciałam. Ej kobiety, co z nami jest nie tak????
Ale gdy popełnimy błąd, mamy dwie sytuacje. Taką w której jeszcze można się wycofać, a czasem taką w której już nie. Jeśli już nie można, trzeba przyjąć co się zdarzyło. Jeśli można się jeszcze wycofać i być w zgodzie ze sobą - to warto to wziąć pod uwagę. Wycofanie pozwu to jedno zdanie: wycofuję pozew. Nie wymaga nawet uzasadnienia, więc formalnie jest to proste.

Własnie jestem po dłuższej rozmowie z moją mamą, która przekonywała mnie, że ona by się czuła upokorzona nie zgadzając się na rozwód i lepiej zgodzić się na rozwód i kazać męzowi sobie iść i że nie pójdę do przodu, jak dalej się nie będę zgadzać i przecież mój mąz i tak do mnie nie wróci bo to już trzy lata i ja przecież mogłam go "pilnować" i takie tam... Powiedziałam, że ja nie czuję się upokorzona, wręcz przeciwnie. I że nie widze dla siebie ani jednej korzyści, jaka by miała płynąć dla mnie z mojej zgody na rozwód. I nie zamierzam męzowi ułatwiać rozwodu w takim sensie by rozwodził się moimi rękami, za moją zgodą i przyzwoleniem.

Nie dodałam, bo wobec mojej mamy to nie ma sensu, ale tak uważam, że nikt nie wie, czy mój mąż wróci, czy też nie. Nawet mój mąz tego pewnie nie wie. I nie zamierzam się bawić w proroka. Przyjmuję to co jest. Na obecną chwilę mój mąż chce rozwodu. A ja nie chcę. No to sie nie zgadzamy w tej kwestii. Jak to czasem bywa w małżeństwach. Nie pierwszy i nie ostatni raz mamy inne zdanie. Posłuszeństwo w małżeństwie jest dobrą cechą i jest zalecane kobietom, z czym mam problem. ALe tu problemu nie ma, bo nie jest zalecane w sytuacji, gdy wymagałoby to nieposłuszeństwa Bogu. Lepiej słuchać Boga, niż ludzi. Co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości. Mogę więc sobie nie słuchać męża w tej sprawie.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wycofanie sie z pozwu

Post autor: Caliope » 19 lip 2021, 13:58

Maewa pisze:
18 lip 2021, 12:01
Dobry wieczor,
Chcialam sie podzielic swoja historia i prosic o modlitwe.
Jestem mezatka od 7 lat. Pobralismy sie poo narodzinach naszej corki.
Mieszkalismy razem rok przed slubem. Pierwszy rok znajomosci byl
cudowny.
Pozniej zaczely sie konflikty i kryzysy, bo bylo ich kilka. Konflikty
na
tle rodzinnym ( z tesciami ), klotnie dotyczace wychowania, o zycie
codzienne ( brak doceniania siebie nawzajem, rozne podejscie do kwestii
finansowych, podejrzenia, oskarzenia i angazowanie osob trzecich... ) -
slowem nie bylo latwo. Bylo tez wiele dobrych rzeczy, ale kiedy czasami
rozmawiamy maz stwierdza ze poza dziecmi nic nas nie laczy, ze nie mamy
wspolnych celow ze nasza relacja slaba. Punktem kulminacyjnym byl dla
nas
wrzesien zeszlego roku, kiedy dowiedzialam sie ze jestem w 2 ciazy i
kiedy
maz oswiadczyl , ze chce rozwodu bo nie moze ze mna wytrzymac - ze mna
(
dlugo moglabym pisac dlaczego tak zdecydowal - bo jestem wg niego
nadopiekuncza matka, bo mam dziwna relacje z mama, bo nie moze na mnie
liczyc itp .. ) . Jako , ze ja w ciazy - maz mowil, zebym to ja zaczela
bo
" jak to bedzie wygladalo, ze on chce sie rozwodzic jak jestem w
ciazy". I
ja wnioslam wniosek. stwierdzilismy , ze tak bedzie lepiej, ze sie
rozstaniemy bo nie umiemy razem zyc. kiedy wnioslam wniosek mielismy
jeszcze rozmow bo chcialam ten wniosek wycofac. W miedzyczasie
urodzilam
nasze drugie dziecko. Pierwsze chwile w 4 byly dobre i rozbudzily we
mnie
nadzieje na poprawe, na zmiany na odbudowanie wiezi. Ale maz juz teraz
nie
chce , bo ja za dlugo zwlekalam z wycofaniem ....
Czuje, ze jedyna rzecza ktora moge zrobic jest zawierzenie tej sprawy
Panu
Bogu.
Trudno mi wycofac ten wniosek, bo przeraza mnie ze konflikty rodzinne i
te
w kwestii wychowania sie poglebia, brak zaufania i ciagle podejrzenia
spoteguja sie ... ze sama tego nie udzwigne - maz nie jest czlowiekiem
wierzacym - wiec trudno bedzie nam razem oprzec nasze malzenswto o
Boga. A
z drugiej strony wiem, ze rozbijam rodzine i ze dzieci moga na tym
ucierpiec, ze lamie przysiege... bo sama cierpie i nie jestem
szczesliwa .
Prawie popełniłam ten błąd, ale psycholog mi powiedziała żebym tego nie robiła, bo to mąż ma ponosić konsekwencje. Może bym znalazła parę rzeczy, ale po co mi to. Jeszcze możesz wszystko odkręcić, spytaj prawnika, bo to tylko papierek.

Maewa
Posty: 5
Rejestracja: 12 lip 2021, 0:44
Płeć: Kobieta

Re: Wycofanie sie z pozwu

Post autor: Maewa » 21 lip 2021, 1:06

Ruta pisze:
18 lip 2021, 23:39


Gdy przeczytałam twój post, odniosłam wrażenie, że chcesz wycofać wniosek, bo nie chcesz rozwodu. Jednak obawiasz się reakcji męża. Czy doświadczasz z męża strony przemocy? Jakich konsekwencji się obawiasz, co może się stać? Warto nie uciekac od myślenia o ryzyku, ale rzeczowo je ocenić i zastanowić się nad tym jak się ochronić.
Ruta , nie doswiadczam przemocy fizycznej. Moj maz potrafi bardzo ranic slowami, ktore ja zbyt czesto biore do siebie. Sa to oceny mojego zachowania, pretensje, opryskliwosc czy cynizm... to jest brak stabilnosci - jednego ranka potrafi przyjsc przytulic i zrobic herbate a chwile pozniej cos pojdzie nie tak i jest zmiana o 180 stopni... Obawiam sie ze maz moze wyciagac wszystkie nasze brudy, tzn moje zawinienia i ze sobie psychicznie nie dam z tym rady. Bo prawda jest ze ja go ciagle kocham.
Bo to jest prawdą, że gdy jedno z małżonków chce rozwodu i do niego dąży, często robi to manipulacyjnie - przekonując tą drugą osobę, by to ona złożyła wniosek. A manipulacja polega często na marchewce: większej zgodności, wizjach jak to się po rozwodzie wszystko poukłada. I gdy marchewka nie działa i zmanipulowana strona wycofuje wniosek, lub się nie zgadza go złożyć, albo nie wyraża zgody w sądzie, to marchewka zamienia się często w kij i różne presje. Ale z czasem sytuacja ma szansę się uzdrowić, zwłaszcza, gdy idą za nią konkretne działania zmierzające do naprawy.
Mój mąż najpierw zrobił się okropny, bardzo źle mnie traktował. Liczył, że ja wtedy wniosę sprawę o rozwód i prawie osiągnął cel. Ale koniec końców powiedziałam mu, że nic z tego, jestem przekonana, że możemy wszystko naprawić i o żaden rozwód się starać nie będę. Jak się okazało, że mąż już nie da rady wywrzeć na mnie presji, to sam się wyprowadził i potem różnymi sposobami mnie nakłaniał do napisania pozwu, albo do porozumienia w sprawie rozwodu. Były i kije i marchewki. Aż w końcu mąż się przekonał, że wszystko to na nic i uznał, że jednak sam złoży. I złożył.

Manipulacja moze zajsc daleko - czuje sie zmanipulowana. Ja tez mialam watpliwosci co do tego czy nam sie uda... teraz sluchajac mojego meza, odnosze wrazenie ze on ze mna gra - ze idzie wg jakiegos planu . I tez mysle ze jak wycofam wniosek to on w koncu go zlozy.
Czy jesteście małżeństwem sakramentalnym?
Tak jestesmy
Co do niewiary męża, to nie jest stan absolutny, można się modlić o nawrócenie dla męża, a w międzyczasie samej się zbliżać do Boga, pogłębiac swoją wiarę i relację z Nim. Jeśli jesteście małżeństwem sakramentalnym, to jak rozumiem, twój mąż jest osobą po sakramencie chrztu, bierzmowania, nieobcy jest mu sakrament pokuty, musiał z niego korzystać przynajmniej parę razy w życiu. Zapewne także przyjmował Eucharystię. Wszystkie te Sakramenty są i działają, czasem dla ludzkiego oka powoli, ale jednak. I tworzą warunki do pełnego nawrócenia i życia z Bogiem.
Ostatnio zmieniony 21 lip 2021, 6:35 przez Nirwanna, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie

Maewa
Posty: 5
Rejestracja: 12 lip 2021, 0:44
Płeć: Kobieta

Re: Wycofanie sie z pozwu

Post autor: Maewa » 21 lip 2021, 1:10

JolantaElżbieta pisze:
19 lip 2021, 10:03
Nowiutka pisze:
19 lip 2021, 6:26
Maewa pisze:
18 lip 2021, 12:01
Jako , ze ja w ciazy - maz mowil, zebym to ja zaczela
bo
" jak to bedzie wygladalo, ze on chce sie rozwodzic jak jestem w
ciazy".
I ty będziesz ta zła, niedobra, nieszczęśliwa, a on o czystych rączkach żeby ludzie źle o nim nie gadali? Jak emocje opadną zastanów się, czy to nie jest trochę tak, że często patrzył na opinię innych o sobie - może zbyt często... nieskazitelny jak łza.
Popełniłaś ten sam błąd co ja, ale raczej zostałaś zmanipulowana tak samo w sytuacji, gdy byłaś psychicznie lekko rozwalona - wniosłaś wniosek mimo, że nie chciałaś rozwodu, bo mąż tak ci kazał, ja dodatkowo zgodziłam się na rozwód, bo mąż mi kazał, mimo, ze nie chciałam. Ej kobiety, co z nami jest nie tak????
Psychicznie slaba to ja jestem - a w ciazy i po porodzie to emocjonalnie bylam jeszcze slabsza. Ja bym chciala teraz wszystko dla niego zrobic, zeby odbudowac to malzenstwo , a on juz nie chce. Modle sie, to mi zostalo.

Maewa
Posty: 5
Rejestracja: 12 lip 2021, 0:44
Płeć: Kobieta

Re: Wycofanie sie z pozwu

Post autor: Maewa » 21 lip 2021, 1:26

Al la pisze:
18 lip 2021, 23:12
Witaj Maewa na naszym forum.

Rozumiem, nie masz pomysłu na wyjście z sytuacji kryzysowej, w jakiej jest Twoje małżeństwo.
Myślę, że zasadna będzie odpowiedź na pytanie: czego Ty chcesz?
Nie Twój mąż, nie okoliczności obiektywne czy subiektywne.
Mąż Ci wmawia, że rozwód rozwiąże Wasze konflikty?
Na pewno nie, to nie jest wyjście z sytuacji kryzysowych.

Zajrzyj, proszę na naszą stronę pomocową http://sychar.org/pomoc/, znajdziesz tam konferencje z naszych rekolekcji i pomocne lektury.

Pozdrawiam i życzę, abyś otrzymała wsparcie od naszych forumowiczów.
dziekuje za przyjecie :)
Ja tez przez pewien czas myslalam, ze rozwod jest rozwiazaniem. Ze osobno bedzie nam latwiej.
Ja kocham mojego meza. I bardzo boli mnie to jak czasem potrafi zranic, jak potrafi byc opryskliwy i wytykac moje wady, bledy , badz po klotni nie odzywac sie przez kilka dni badz nie reagowac na prosby ( no chyba ze przy dzieciach ) - ja tez nie jestem idealna.
ale wiem ze go kocham .

3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Wycofanie sie z pozwu

Post autor: 3letniaMężatka » 31 lip 2021, 12:19

Witaj. W naszym małżeństwie były już dwa wycofane wnioski o rozwód. Jeden na sali rozpraw. Były to ciężkie lata próby i naprawy. Jedynie mogę Ci powiedzieć, że ten moment wycofania pozwu przyniósł mi ogromny spokój. Niestety teraz trzeci raz staniemy w sądzie.
Ale warto walczyć, jeśli nie jesteś pewna - wycofaj i spróbuj. To nie będzie łatwa droga - ale kiedyś powiesz sobie, że próbowałaś ratować małżeństwo. Nie ma limitu składania wniosków o rozwód. Te limity są tylko w naszej głowie.

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13300
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Wycofanie sie z pozwu

Post autor: Nirwanna » 31 lip 2021, 19:19

3letniaMężatka pisze:
31 lip 2021, 12:19
Ale warto walczyć, jeśli nie jesteś pewna - wycofaj i spróbuj.
Tak precyzyjnie rzecz biorąc w Sycharze mówimy o tym, że warto nie walczyć, za warto za to ratować małżeństwo.
Gdy jest walka, zawsze jest wygrany i przegrany, i zawsze są rany, często po obu stronach.
3letniaMężatka pisze:
31 lip 2021, 12:19
Nie ma limitu składania wniosków o rozwód. Te limity są tylko w naszej głowie.
Generalnie warto składając przysięgę małżeńską przed Bogiem ustawić sobie ten limit na sztywno na cyfrze 0 (słownie: zero). Warto to zrobić również później (ponownie, albo i po raz pierwszy), przy podejmowaniu decyzji o ratowaniu małżeństwa.

Decyzja o ratowaniu małżeństwa nie jest łatwa, zwłaszcza taka, która odwołuje się do słów przysięgi małżeńskiej, m.in. "dopóki śmierć nas nie rozłączy" oraz "tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący i wszyscy święci". Jednak decyzja ta nie polega na spróbowaniu. Przy próbowaniu człowiek w swoje słabości i grzeszności niemal na pewno polegnie, bo w decyzji o próbowaniu z reguły kryje się furteczka "jak będzie trudno, to najwyżej się wycofam". Często jest w tym też myślenie "No Bóg mi nie pomógł, więc to Jego wina będzie".

Tymczasem decyzja o ratowaniu oznacza zgodę na wszelkie trudy i trudności, i zapraszanie Pana Boga do tego, co moje możliwości przekracza. Na tym polega współpraca z łaską sakramentu małżeństwa, bo Bóg dając ten sakrament wie doskonale, że małżeństwo sakramentalne to ekstremum trudności przez całe życie więc Jego pomoc jest potrzebna. Ale to człowiek ma się zdecydować po tę pomoc sięgać, i to na Bożych warunkach, a nie na własnych pomysłach.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II

Maewa
Posty: 5
Rejestracja: 12 lip 2021, 0:44
Płeć: Kobieta

Znecanie psychiczne

Post autor: Maewa » 12 sie 2021, 2:25

Dobry wieczor,

Pisze tutaj bo nie za bardzo wiem gdzie mam sie z tym udac.
Opisalam nasza historie w jednym z poprzednich postow pt Wycofanie z pozwu.

Wczoraj doszlo do bardzo przykrej sytuacji.
Nasza rozmowa z mezem przerodzila sie w klotnie. Maz kilka razy stwierdzil, ze jestem idiotka, ze jestem klamczucha, ze mi nie ufa, ze bardzo dobrze sie stalo, ze jest ten rozwod. Ze jestem manipulatorka itp . ze on juz sie nie moze doczekac az sie ode mnie uwolni.
Ze musimy to przyspieszyc....
Nastepnie zabral mi telefon i nie chcial oddac mowiac ze mam tam nagrania naszych rozmow i ze ja chce od niego jak najwiecej kasy wydrzec i ze to wcale nie bedzie tak jak ja chce. Nastepnie zaczal nagrywac wszystko co mowi, zeby mnie sprowokowac... Kilka razy prosilam zeby oddal mi telefon, ale nie zrobil tego. Powiedzialam ze zadzwonie na policje i tak zrobilam, na co on stwierdzil ze wychodzi z domu... mowiac ze teraz widzi jaka na prawde jestem i do czego jestem zdolna. Kiedy chcialam wyciagnac telefon z jego kieszeni zaczal wolac corke o pomoc mowiac zeby zobaczyla co mama robi.
Skonczylo sie tak, ze ja wyszlam sna chwile zeeby prosic saasiada o pomoc i wzialam dziecko na rece a on owyszedl z domu przez balkon , zostawil telefon po drzwiami oiwrocil po 3 godzinach .

Nie wiem jak po takich sytuacjach funkcjonowac i miec nadzieje .. Ja kocham meza i Serce mi krwawi , bo juz nie wiem co robic i jak rozmawiac po takich akcjach ...
Nie prosze o ocene sytuacji, prosze o modlitwe bo mnie brakuje sil.

Lawendowa
Posty: 7650
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Wycofanie sie z pozwu

Post autor: Lawendowa » 13 sie 2021, 10:27

Pod Twoją obronę...
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."

Al la
Posty: 2654
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Wycofanie sie z pozwu

Post autor: Al la » 13 sie 2021, 11:02

...uciekamy się, Święta Boża rodzicielko...
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 25 gości