Narcyzm, niedojrzałość męża?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

syntonia

Re: Narcyzm, niedojrzałość męża?

Post autor: syntonia »

Caliope pisze: 20 paź 2021, 20:36 Mój mąż funkcjonuje ogromnie podobnie do Twojego, on po prostu się w tym wszystkim zaopiekował sobą, bo tak naprawdę tak powinno być, ale są też granice których się nie przekracza. Mój ma swój biznes, jest sam sobie szefem i wszędzie by też chciał i sobie jeździ gdzie chce. No pełno takich podobnych zachowań, a mój nie jest narcyzem. Jak pisze Nirwanna, to i ja polecam zaopiekowania sobą nie mężem.
Jeśli nie jest narcyzem, to jest egoistą, egocentrykiem i niedojrzała osoba. A to także uniemożliwia budowanie relacji. A skąd właściwie wiesz, że nim nie jest?
Taka osobę musi zbadać specjalista i to nie pierwszy lepszy, bo mało ktos się na tym zaburzeniu zna - większość terapeutów polegnie i narcyzmu nie dostrzeże, bo taka osoba robi bardzo dobre wrażenie, co tylko potęguje ból takiej osoby jak ja.
Byłam, sprawdzilam.
Mąż przedstawił mnie jako osobę zaburzona, a terapeutka mu uwierzyła.. Zamiast to sama zweryfikować, zapytać czy w ogóle mam to stwierdzone.. To co ja mogę sądzić o takiej terapeutce? I była to osoba w Poradni przykościelnej.....
Natomiast mąż zaprezentował się tam, jak zupełnie zdrowy człowiek, wypowiadal się sensownie i logicznie. Oni potrafią właśnie tak manipulować ludźmi. Ze ich zaburzeń nie widać w zwykłych relacjach, widać je dopiero w bliskim związku.
Ja dalej utrzymuje, że ma coś z narcyzmu. To nieważne, czy ma pełne zaburzenie, czy tylko taki rys.

To sa osoby bez empatii. I potwierdzam, mój mąż jakąś empatię ma, ale bardzo spłyconą.
Jest chłodny, zasadniczy, nie podchodzi do ludzi w sposób empatyczny, tylko logicznie i na chłodno.
Kłamie (wymyśla coś, co mu pasuje na daną chwilę), manipuluje, ale narcyzem nie jest. Doprawdy?

Wiadomo, że na forum nie postawimy nikomu diagnozy.
Jednak wypieranie, że nim na pewno nie jest tym bardziej świadczy o narcyzmie, dlatego że ta osoba nigdy się do tego nie przyzna.

To straszne zaburzenie.... Osoby takie nie mają wglądu w swoje zachowania. Nie wiedzą, jak ranią bliskich, bo dla nich traktowanie w ten sposób, to normalny stan.

Jeśli te wszystkie zachowania, co opisałam do tej pory, narcyzmem nie są, to czym są?
Bo na pewno niedojrzałością emocjonalna i zagubieniem, to nie ulega wątpliwości.

Tu nie jest tak naprawdę najważniejsze, czy ktoś jest narcyzem, czy innym. Ważne, jak swoim zachowaniem wpływa na innych.
3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Narcyzm, niedojrzałość męża?

Post autor: 3letniaMężatka »

Synotmia, nie wiem czy odnoszę dobre wrażenie, ale czy ty na siłę chcesz znaleźć potwierdzenie, że Twój mąż ma rys narcystyczny ?
Jeśli ktoś potwierdzi tą diagnozę, co ci osobiście to da? Czy będziesz wiedziała jak go leczyć? Jak z nim rozmawiać?
A z własnego doświadczenia wiem, że mówienie drugiej osobie, że jest chora albo w nałogu daje przewiny efekt niż zamierzony. Nikt nie lubi być diagnozowany na podstawie tylko wygodnych i dopasowanych faktów pod rysy osobowościowe. Trudne. Ale sama bym się buntowała, gdyby ktoś powiedział, że na podstawie publikacji i książek, jestem psychopatyczną osoba.
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Narcyzm, niedojrzałość męża?

Post autor: Bławatek »

Syntonio, gdy mój mąż odszedł to też próbowałam zrozumieć jego zachowania - przeczytałam dużo na temat narcyzmu, egoizmu, borderline, dwubiegunowych zaburzeń i innych też. Nawet szukałam kogoś do kogo mogłabym ewentualnie męża na terapię wysłać i tak jak piszesz wszędzie na stronach psychologów, terapeutów czytałam, że takie osoby po pierwsze trudno namówić na badanie, po drugie trudno zdiagnozować a najtrudniej prowadzić terapię takich osób.

To o czym piszesz w swoich ostatnich postach mogę też o swoim mężu napisać.

U Ciebie to jeszcze świeże więc bardziej Cię to boli, być może próbujesz po pierwsze znaleźć odpowiedź, że z Tobą jest wszystko OK, a po drugie może i znaleźć pomoc dla męża. Ja tak robiłam. Marnowalam swój czas. Mąż nie był zainteresowany zmianami u siebie - chociaż ostatnio mówił, że na swojej terapii odkrył, że przez problem z komunikacją i tym jak został ukształtowany w dzieciństwie to ma teraz różne trudności i widzi nad czym pracować. Na ile był szczery, a na ile dalej manipuluje aby osiągnąć jakąś korzyść nie wiem. Może doszedł do jakiegoś swojego dna, lub w końcu coś zaczął rozumieć - nie wiem. Ale dalej mi mówi, że on jest najbardziej poszkodowany , " bo..., bo..., bo...". Ja mu wówczas powiedziałam, czy zdaje sobie sprawę jaką krzywdę zrobił mnie i dziecku - nie, nie wie, nie widzi. Totalny brak empatii. Ale ja mam mu współczuć bo mu było i jest źle. A na zewnątrz dla wszystkich jest wzorem. Dla mnie nie.

Syntonio tak jak mi pisali, to i ja napiszę do Ciebie - zostaw teraz męża, nie skupiaj się na tym co może mu dolegać. Pomyśl o sobie, o tym co na tą chwilę potrzebujesz, wyczyść głowę z negatywnych informacji i emocji. Wiem, że łatwo się radzi, ale ja też takie rady dostawałam i po czasie widziałam, że to jest najwłaściwsze działanie.

Zbliża się weekend więc może na początek weekend bez rozmyślania o mężu i waszym małżeństwie. Może cały weekend intensywnie z dzieckiem spędzisz. Albo gruntowne porządki - tylko bez dotykanie zdjęć, rzeczy związanych z mężem. Więc chyba jednak lepiej coś fajnego z córką porobić.

PS.
Dzięki tej sytuacji z mężem ja dostrzegłam, że we mnie jest za dużo empatii, wyrozumiałości i chęci pomocy innym i dlatego mojemu mężowi "było ze mną dobrze", a ponieważ coraz bardziej widziałam, że w naszym małżeństwie coś jednak jest nie tak, że mój mąż jest taki i owaki to jemu przestało się w małżeństwie podobać. Bo go rozszyfrowałam w jakiś sposób. I druga dobra sprawa - mniej się daje innym wykorzystywać.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Narcyzm, niedojrzałość męża?

Post autor: Caliope »

Właśnie sama odpowiedziałaś sobie na pytanie, niedojrzałość, zagubienie, wpływ rodziców na decyzje dorosłego syna.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Narcyzm, niedojrzałość męża?

Post autor: Nirwanna »

syntonia pisze: 21 paź 2021, 13:07 Tu nie jest tak naprawdę najważniejsze, czy ktoś jest narcyzem, czy innym. Ważne, jak swoim zachowaniem wpływa na innych.
Nie, syntonio, to jest tak naprawdę drugorzędne. To jest problem tego, kto ma takie zachowanie. Najważniejsze, pierwszorzędne jest to - co Ty z tym robisz. Jak Ty reagujesz, jak Ty chronisz siebie, jak w tej relacji funkcjonują Twoje granice.

Dopóki nie wejdziesz w swój obszar odpowiedzialności, zajmowanie się mężem niczego nie zmieni. Nie pomoże Ci.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Narcyzm, niedojrzałość męża?

Post autor: Nino »

To wejście w swój obszar odpowiedzialności jest bardzo trudne. I niezbędne. Zeby ruszyć z miejsca. Pierwszy kroczek z tego błota...

Być może wszystkie intuicje i wiedzę na temat męża masz trafne.

I okej.

Współczuję Ci, ponieważ przechodziłam rownie intensywny ból, co Ty teraz.

I tak możesz o mężu bez końca...

I ból się odradza bez końca....
Bardzo Ci współczuję. Naprawdę.

Czas zostawić Narcyza samemu sobie.

Zobacz siebie. Może to na początek? I praktyczne oraz pożyteczne rady Bławatka.
Zaplanuj sobie weekend i realizuj plan, pomimo upadków, np. zalewu falą złości, gdy nagle wezmie Cię znowu na rozmyślanie o nim.
Abigail

Re: Narcyzm, niedojrzałość męża?

Post autor: Abigail »

syntonia pisze: 20 paź 2021, 17:36

Wiesz, jemu brak rozwodu też coś daje - chociażby status, że ma żonę. Wśród ludzi. A przecież dla nich to najważniejsze, co widać na zewnątrz. Może rzeczywiście nie wie co zrobić, jak napisałaś.

Natomiast wg Ciebie to normalne, że on wszystkim wokół opowiada, jak bardzo pomaga mi finansowo? To jest zachowanie człowieka z klasą? Czy normalna skromna osoba by się tym chwaliła wszem i wobec? Moim zdaniem on w ten sposób buduje swój wizerunek wśród ludzi. A o tym, jak bardzo on nam pomaga, wiedzą wszyscy wokół. Czy inni mężczyzni też opowiadają znajomym, przyjaciołom, jak bardzo wspierają żonę w separacji / rozwodzie? Proszę, może jakiś mężczyzna się wypowie.
Stawia mnie w ten sposób w bardzo niezręcznej sytuacji,w takiej że ja czuję wstyd, jakby to była wielka łaska - przecież on tego chce, ja mu tej pomocy nie wyrywam z gardła. Poza tym, ciągle podczas małżeństwa wypominal mi, że pracuje na jedzenie dla nas i że mu zawdzięczamy byt.
To jest normalne zachowanie?
W takim razie to samo powinni robić wszyscy rodzice, którzy loża na swoje dzieci, wszyscy mężowie, co zarabiają więcej od żon, albo je utrzymują. To nie jest poniżające?
I nie zalatuje pod narcyzm?

Tak samo, jak arogancja postawa wobec mnie lub moich bliskich, gdy ośmielimy się go skrytykować, a nawet wypowiedzieć swoje zdanie. Właśnie, słowo klucz, swoje zdanie. Jak ja zaczynam stawiać na swoim, tzn. Bronić swojej racji i właściwie pozycji, spotyka się to właśnie z aroganckimi odpowiedziami,zarozumiałymi.
To nie jest postawa obronna narcyza?

Kimkolwiek nie jest ten człowiek, bardzo nieprzyjemne są interakcje z nim. Zwłaszcza dla wrażliwej osoby. Widzicie, już nie piszę mąż, a ten człowiek. Bo jego traktowania mnie na co dzień nie widzicie, tego prawie nie widać, a jednak mnie dotyka.
Nie widać, bo poza mną, on dla każdego jest mily, zwłaszcza dla obcych
Arogancki się robi, gdy ktoś zwraca mu uwagę, gdy ktoś ośmiela się podważać jego zdanie bądź w ogóle swoje zdanie przeforsować, jak robię to ja (by moje zdanie pod uwagę brał).
To jest człowiek, dla którego wszystko musi być po jego myśli.

Jak nie narcyz, to kto to jest?
Osoba dość despotyczna moim zdaniem.

A jak z nim mieszkałam, zawsze robił co chcial, rzadko mnie informował. Po prostu podejmował decyzję i ją wykonywal.
Chcial gdzieś jechać (sam!), to jechal. Chciał wyjść, wychodził. Czasami "łaskawie" mi proponował wspólny wyjazd. Jak widzicie, musiało być na jego warunkach. Jeśli to nie jest narcyzm, to na pewno są to cechy osoby despotycznej, chcącej mieć władzę.

Czy ja się mylę?

Czy tak wygląda związek małżeński?
On jest przekonany, że mnie szanuje... I że jest miły.

Czy te przykłady, które opisałam, pokazują szacunek do mnie?
Proszę, aby ktoś to ocenił.

Nawet, jak to nie jest narcyz.. To czy jest to osoba, która nadaje się do związku małżeńskiego?

(tak, jak też mam swoje za uszami), jednak jestem pewna, że przy dobrych chęciach, dam radę stworzyć harmonijny związek.
Natomiast czy związek polega na stawianiu na swoim jednej strony i dostosowaniu się drugiej?

To jest człowiek o silnych skłonnościach do dominacji.
Zawsze chciał być biznesmanem, mieć swoją działalność, a nawet słyszałam, że chce być milionerem. To nie jest narcyzm?
Dla niego pieniądze są bardzo ważne.

Taka osoba jak ja, nie ma czego szukać w związku z taką osoba, jak on. Jestem na to zbyt wrażliwa. Taki dominujący, agresywny mężczyzna nie jest dla mnie.

Czy którejś z pan się to podoba?
Cytuję "miałybyście przy nim dobrze"....

Czy chciałybyście, w ramach całkiem dobrego poziomu życia, mieć takie warunki funkcjonowania w związku? Taka pozycje?
Ja ciągle słyszę "masz, miałaś bardzo dobrze przy mnie".
Kto normalny tak mówi do żony?

Czy to nie jest protekcjonalne?
Syntonio, widzę w Twoich wypowiedziach dużo poczucia krzywdy i potrzeby sprawiedliwości. Chciałabyś żeby ktoś stanął po Twojej stronie bo latami byłaś źle traktowana przez...tego człowieka... Nie chcę nic oceniać naprawdę ale trochę tu czytałam i widzę, że odpowiedzi są raczej w drugą stronę aby spojrzeć na siebie, naprawiać siebie a to może być naprawdę frustrujące kiedy masz do czynienia z kimś kto depcze po Tobie na co dzień żeby jeszcze coś ze sobą robić kiedy sił brak. Wszystko co opisujesz pasuje idealnie do zachowań mojego męża (kimkolwiek jest). Zachowywanie pozorów, utrzymywanie idealnego wizerunku szlachetnego pomocnego na zewnątrz, uprzejmy gentelman do ludzi a za zamkniętymi drzwiami zimny tyran. Nawet gdyby ktoś to ocenił i powiedział - tak, to narcystyczny drań - no i co z tego. Nic nie zmieni Twojej sytuacji poza Tobą. Właśnie jestem w punkcie w którym przestałam oceniać męża. Patrzę na niego przez "szklaną ścianę", jestem dla niego powietrzem i dobrze. Komunikacja tekstowa wyłącznie. Jeśli mogę Ci coś doradzić o ile tu można to jak nie wiesz już co robić, zacznij od modlitwy i mszy świętej. Spowiedź, Komunia święta. Nikt Cię tak nie zrozumie jak nasz Bóg. Wróciłam do różańca, zaprzyjaźniłam się ze Świętymi, mam takich kilku ulubionych i Tobie polecam znajdź sobie kogoś na swojego patrona, to nie bajki to naprawdę daje pokój. Serce mi wyczyściło z ciągłego analizowania jego osoby no i w końcu się wyspałam :D A niech szuka szczęścia w kasie - nigdy nie znajdzie. Przykro bo nie takie to życie miało być ale może i takie też nie jest złe. Zresztą nigdy nie wiadomo kiedy sytuacja się polepszy a może za zakrętem nie jedno jeszcze czeka. ;) Pogody ducha i siły! Wszystko będzie dobrze.
Abigail

Re: Narcyzm, niedojrzałość męża?

Post autor: Abigail »

Syntonio, rozumiem doskonale Twoje rozterki bo sama miałam podobne analizy męża na 1000 sposobów. Nawet jeśli na podstawie jego zachowań doszłaś do pewnych wniosków to wykorzystaj to żeby chronić siebie. Możesz postawić granice, np. zero krzyku w domu. Skuteczna technika szarej skały - jeśli czytałaś o narcyzmie to bardzo pomocne w kontaktach z ludźmi z tym zaburzeniem, czyli tzw uprzejma obojętność, zrób wszystko żeby nie tańczyć z nim tego tańca, nie daj się wciągnąć w kłótnie. Bądź silna dla siebie i córki. Ja np zauważyłam że mąż ma satysfakcje kiedy mnie sprowokuje i zaczynam znów się tłumaczyć z tego że nie jestem wielbłądem np. podnoszę głos ale to na nic bo i tak kończy się konkluzją że jestem winna wszystkiemu. Też się uczę opanowania bez względu na wszystko. To trudne ale to dobry kierunek.
syntonia

Re: Narcyzm, niedojrzałość męża?

Post autor: syntonia »

Dziękuję Wam za wszystkie wypowiedzi.
Ja dla siebie mam już pomoc terapeuty.
Jednak rozmawiamy przede wszystkim o mnie, nie o mężu i jego zachowaniach i jak wpływają na mnie.
Rozmawiamy jak moje zachowania wpływają na innych i o moich cechach. Na nim się nie skupiamy.

Moje pytanie jest inne - jak radzić sobie z niedojrzałością męża?

Wiem, że to pytanie powinnam kierować do terapeuty.
Może jednak ktoś mi coś poradzi.

On, jak na swój wiek, jest bardzo niedojrzały emocjonalnie. Właściwie jego kontakt z dzieckiem polega TYLKO na zabawie. Zachowuje się sam wtedy jak dziecko i chyba go to cieszy. Wszystko inne, trzeba mu pokazywać palcem, bo sam się nie domyśli. Albo komunikować. To jest trudne do wytrzymania.
Z jakiś powodów takiego właśnie męża wybrałam. I za to nie winię nikogo
Czy ja jestem tak wymagająca, czy ma prawo mnie denerwować takie zachowanie?
Trudno mieć partnera dziecko, który przy byle uwadze obraża się jak dziecko, albo mówi że mam bierna agresję w sobie.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Narcyzm, niedojrzałość męża?

Post autor: Caliope »

Najpierw zajmij się swoim uzdrawianiem u psychologa, bo Ty jesteś teraz najważniejsza. Zostaw męża w spokoju, oddaj go Bogu, a sama dojdziesz do ciekawych wniosków.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Narcyzm, niedojrzałość męża?

Post autor: Pavel »

Jaki jest twój mąż, taki jest. Czy on przed ślubem już był taki beznadziejny, czy po się taki zrobił (w domyśle: przy tobie).
Wybacz, to mój subiektywny odbiór, ale to nie kwestia tylko ostatniego postu, ale wielu innych. Co pewnie zauważyłaś, już kilkukrotnie pisałem.

W moim odbiorze masz do męża pretensje, że jest mężczyzną, że nie myśli, nie czuje, nie funkcjonuje jak kobieta.
Niedojrzały? Zapewne tak. Sama sobie takiego wybrałaś, zapewne z podobnych przyczyn.

Masz pretensje do męża nawet za coś, co jest właściwie sytuacją optymalną - że bawiąc się z dzieckiem potrafi się dobrze bawić, zejść do jego poziomu. Bo przecież na codzień, w kontaktach z dorosłymi tak się raczej nie zachowuje.
To typowe dla mężczyzn, że się nie domyślają.
Typowe, że aby coś zrobić czego sami potrzeby robić nie mają, potrzebują instrukcji, komunikatu.
Typowe, że skoro ich czegoś nie nauczono, to tego nie robią lub robić nie potrafią.

Nie wiem jak jest dokładnie, bo niby skąd, natomiast z twoich postów wyczytuję masę negatywnego spojrzenia na męża, bez względu na to czy ma to obiektywne podstawy. Także przewrażliwienie, nazbyt osobiste branie do siebie zachowań które na skierowane przeciw tobie nie wyglądają nawet z twego opisu.
Czy on ma jakiekolwiek pozytywne cechy?

Jak radzić sobie z niedojrzałością męża?
Samej dojrzeć. To najlepszy sposób.

Wybacz, jeśli mój post cię uraził, ale mam przekonanie, że wspieranie cię w kontynuowaniu tego co na forum piszesz jest wyrządzeniem ci krzywdy.

Warto zająć się sobą w końcu, męża zostawić w spokoju.
Warto poznać na przykład jakie są różnice między mężczyznami i kobietami.
Warto dowiedzieć się na ile twoje oczekiwania i spojrzenie na małżeństwo mają obiektywną rację bytu.
Poznać to co w tobie szwankuje i zamiast zmieniać męża, zająć się zmienianiem siebie.
To chociaż ma szanse powodzenia, o ile zechcesz i się postarasz.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Narcyzm, niedojrzałość męża?

Post autor: Bławatek »

syntonia pisze: 25 paź 2021, 21:55 Dziękuję Wam za wszystkie wypowiedzi.
Ja dla siebie mam już pomoc terapeuty.
Jednak rozmawiamy przede wszystkim o mnie, nie o mężu i jego zachowaniach i jak wpływają na mnie.
Rozmawiamy jak moje zachowania wpływają na innych i o moich cechach. Na nim się nie skupiamy.

Moje pytanie jest inne - jak radzić sobie z niedojrzałością męża?

Wiem, że to pytanie powinnam kierować do terapeuty.
Może jednak ktoś mi coś poradzi.

On, jak na swój wiek, jest bardzo niedojrzały emocjonalnie. Właściwie jego kontakt z dzieckiem polega TYLKO na zabawie. Zachowuje się sam wtedy jak dziecko i chyba go to cieszy. Wszystko inne, trzeba mu pokazywać palcem, bo sam się nie domyśli. Albo komunikować. To jest trudne do wytrzymania.
Z jakiś powodów takiego właśnie męża wybrałam. I za to nie winię nikogo
Czy ja jestem tak wymagająca, czy ma prawo mnie denerwować takie zachowanie?
Trudno mieć partnera dziecko, który przy byle uwadze obraża się jak dziecko, albo mówi że mam bierna agresję w sobie.
Oj, sama szukam odpowiedzi na takie pytania.

Może jednak warto porozmawiać o tym z terapeutą. Ja na terapii poruszam tematy związane z mężem, bo podobnie jak u Ciebie bardziej zachowuje się jak dziecko niż rodzic. I często słyszałam, że powinnam mężowi otwarcie mówić czego oczekuje od niego w danej chwili. Aczkolwiek nie zawsze mąż działała w taki sposób jakbym oczekiwała, ale liczę, że może w końcu kiedyś dojrzeje. Chociaż wielu zostaje lekkoduchami do końca.

I z moim mężem mam też problem, że się obraża o wszystko - przypadkiem coś powiem, spojrzę nie tak, inaczej głos mi zabrzmi i już jest obrażanie się. Zawsze to brałam do siebie, ale uczę się powoli tego, że to problem męża nie mój, ja nie mogę mu matkować ani go chronić, bo mnie to wyniszcza.

Syntonio, może mniej myślenia o mężu by się przydało. Ty jesteś równie jak nie bardziej ważna. Sama wiesz jak stres i ciągle rozmyślania wpływają na Ciebie.

Mój mąż niby coś zrozumiał i chciał wracać, ale widzę, że dobrze mu tak jak jest - ma kawalerskie życie i spokój wieczorami, a ja znowu wszystko sama ogarniam - nauki z synem odpuścić nie mogę, więc odpuszczam często prace domowe i czasami mam dość. I chyba nie jestem zainteresowana powrotem takiego męża. Kilkukrotnie już mu to mówiłam i dalej do niego nie dociera.
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Narcyzm, niedojrzałość męża?

Post autor: Bławatek »

Pavel pisze: 25 paź 2021, 22:34 Jaki jest twój mąż, taki jest. Czy on przed ślubem już był taki beznadziejny, czy po się taki zrobił (w domyśle: przy tobie).
Wybacz, to mój subiektywny odbiór, ale to nie kwestia tylko ostatniego postu, ale wielu innych. Co pewnie zauważyłaś, już kilkukrotnie pisałem.

W moim odbiorze masz do męża pretensje, że jest mężczyzną, że nie myśli, nie czuje, nie funkcjonuje jak kobieta.
Niedojrzały? Zapewne tak. Sama sobie takiego wybrałaś, zapewne z podobnych przyczyn.

Masz pretensje do męża nawet za coś, co jest właściwie sytuacją optymalną - że bawiąc się z dzieckiem potrafi się dobrze bawić, zejść do jego poziomu. Bo przecież na codzień, w kontaktach z dorosłymi tak się raczej nie zachowuje.
To typowe dla mężczyzn, że się nie domyślają.
Typowe, że aby coś zrobić czego sami potrzeby robić nie mają, potrzebują instrukcji, komunikatu.
Typowe, że skoro ich czegoś nie nauczono, to tego nie robią lub robić nie potrafią.

Nie wiem jak jest dokładnie, bo niby skąd, natomiast z twoich postów wyczytuję masę negatywnego spojrzenia na męża, bez względu na to czy ma to obiektywne podstawy. Także przewrażliwienie, nazbyt osobiste branie do siebie zachowań które na skierowane przeciw tobie nie wyglądają nawet z twego opisu.
Czy on ma jakiekolwiek pozytywne cechy?

Jak radzić sobie z niedojrzałością męża?
Samej dojrzeć. To najlepszy sposób.

Wybacz, jeśli mój post cię uraził, ale mam przekonanie, że wspieranie cię w kontynuowaniu tego co na forum piszesz jest wyrządzeniem ci krzywdy.

Warto zająć się sobą w końcu, męża zostawić w spokoju.
Warto poznać na przykład jakie są różnice między mężczyznami i kobietami.
Warto dowiedzieć się na ile twoje oczekiwania i spojrzenie na małżeństwo mają obiektywną rację bytu.
Poznać to co w tobie szwankuje i zamiast zmieniać męża, zająć się zmienianiem siebie.
To chociaż ma szanse powodzenia, o ile zechcesz i się postarasz.
Pavel, może jednak trochę za ostro napisane. Tym bardziej, że ja akurat Syntonię rozumiem, bo mój mąż też jest jak dziecko. Choć ma prawie 50 lat i mógłby już być nawet dziadkiem to jednak brakuje mu takich dorosłych zachowań np. mieszka teraz sam i ciągle narzeka na swoje warunki i los - bo nie ma pieca w kuchni/kuchenki/piekarnika więc nie ma możliwości gotowania. Nie ma to jak wymówka, żeby czegoś nie robić. A znam wielu panów, którzy musieli zaczynać od zera lub pracowali za granicą i sobie gotowali. A nawet młodsi byli. Fakt, sama takiego męża wybrałam, ale mój mąż przed ślubem pokazał się z innej strony - np. jak zabrał mnie na randkę w góry to zatroszczył się o wszystko, łącznie z pysznymi kanapkami, kiedyś byliśmy u nich (mieszkał z rodzicami) po pracy, jego rodziców nie było więc on przygrzał nam obiad, później posprzątał - a zaraz po ślubie uznał, że jak ma żonę to już nic nie musi z takich rzeczy robić. Ja się od początku małżeństwa "buntowałam", ale nic nie wskóralam. Więc ja osobiście nie lubię stwierdzenia, że mąż dopiero po ślubie przy żonie "taki zły się staje".

Syntonio potrafię zrozumieć Twoje działanie i ból, bo sama nie mogłam pojąć dlaczego akurat ja "takiego" męża mam. Może za bardzo samodzielna byłam i mąż chętnie z tej mojej zaradności korzystał. Taki mój mąż jest i na tą chwilę nic z tym nie zrobię, dopóki on czegoś nie będzie chciał zmienić. Dlatego tak jak Ci wszyscy piszą - zostaw męża w spokoju, zajmij się sobą, zadbaj o swój komfort, poszukaj w sobie ci może warto by zmienić by stać się lepszą wersją siebie. Jeśli drażni Cię sposób w jaki zajmuje się dzieckiem czyli np. tylko się bawi, to nie przejmuj się tym wszystkim, nie denerwuj - ja w takich chwilach zawsze sobie powtarzam "trudno, on już taki jest, może kiedyś będzie inny". Ja już się nauczyłam, że nie zawsze warto mieć jakieś oczekiwania względem męża.

Jednego się o sobie dowiedziałam - ja za dobra i zbyt pomocna dla wszystkich zawsze byłam, a inni z tego bardzo korzystali. I teraz potrafię powiedzieć nie, albo nie wykonywać za kogoś pracy - np. za koleżankę w pracy, która się obija, choć nie jestem perfekcjonistką to wiele rzeczy mi przeszkadza i zawsze za innych coś robiłam a teraz odpuszczam, bo przecież nie mogę być aż tak głupia i wiecznie innych wyręczająca. Na swojej terapii dowiedziałam się, że mój mąż nauczony wygodnego życia z rodzicami (matką rozpieszczająca) też prawdopodobnie chciał abym taka była i dlatego ja, dobra i pomocna, mu matkowalam, a przecież jestem żoną a nie matką.

A co do różnic między kobietami i mężczyznami to niestety nie zawsze idzie wszystkich wrzucić do danego worka z odpowiednim napisem odnośnie płci - bo np. znam takich panów, którzy zostają na weekend z dziećmi w domu i przejmują wszystkie obowiązki domowe - jest przez nich posprzątane, ugotowane, z dziećmi miło spędzony czas na zabawie i jeszcze mąż nie ma pretensji, a i są kobiety, które potrafią zostawić malucha ze starszym rodzeństwem i balować na imprezach ze znajomymi, bo przecież nastoletnia córka może obiad ugotować i posprzątać, a w tym czasie ona-matka korzysta z życia.

Syntonio, za niedługo już nie będziesz tego tak przeżywać. Ale żeby Cię to nie wyniszczało to skup się na sobie a nie na mężu.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Narcyzm, niedojrzałość męża?

Post autor: Pavel »

Może i za ostro, nie pisałem jednak tak by zrzucić z siebie trudne emocje, mam natomiast nadzieję na refleksję nad tym co napisałem.
Jestem mężczyzną, moja zdolność empatii ma głębokie ograniczenia ;)
Bławatek pisze: Więc ja osobiście nie lubię stwierdzenia, że mąż dopiero po ślubie przy żonie "taki zły się staje".
To taki chwyt erystyczny, mi się podoba, bo niesie refleksję i jest podszyty poczuciem humoru.
Tak po prawdzie można wyciągnąć trzy wnioski, na szybko (pewnie można dodać i inne):
1. kiepskie Rozpoznanie przed ślubem w oparciu o życzeniowe myślenie (czasami określane jako „po ślubie pomogę mu się ulepszyć”).
2. Matkowanie mężowi musi nieść opłakane skutki.
3. Brak ustalenia przed ślubem (I później) ról, wizji małżeństwa, obszarów odpowiedzialności, oczekiwań itd.

Sprawdza się tu też to co na forum wielokrotnie było pisane: „mamy to, na co się godzimy”.

Co do różnic między kobietami i mężczyznami, zupełnie nie takie które Bławatku opisałaś miałem na myśli.
Ja całkiem dobrze gotuję (Nie tylko podgrzewam), gdy żona pracuje (a aktualnie na weekendy dzieci są tylko na mojej głowie) to sprzątam i ogarniam dzieci.
Z brutalną szczerością, nic wielkiego ani niemożliwego do ogarnięcia. To nie fizyka jądrowa. Poza tym, ja również tam mieszkam, to także moje dzieci ;)
Jedyna różnica u mnie jest taka, że kiedyś bardziej „potrzebowałem” instrukcji, bo sam się nie domyśllałem. Teraz wykazuję więcej inicjatywy (choć z kobiecego punktu widzenia pewnie ciągle jej mało ;) ).

Nie tak jak kobieta to robię, po swojemu, po męsku - bo mężczyzną jestem. Udało się na szczęście żonie to wytlumaczyć, zrozumiała że jeśli chce po swojemu, niech sama to robi.
Może z takiego powodu mniej zajęć zaczynam, ale za to wszystkie kończę.

Z przymróżeniem oka to piszę, zawsze doceniałem pracę kobiety w domu.

Radzę sobie bez problemu tak czy owak, wystarczy nieco praktyki i dobrych chęci. Wielu mężczyzn tak ma, to się zmienia na lepsze.
Wielu zaś nie ma, bo albo taki model wynieśli z domu, albo nie czują potrzeby, albo wręcz są przez żony blokowani, zniechęcani (bo one zrobią to lepiej).
Jedną z misji mądrej i dojrzałej kobiety jest pomaganie mężowi wzrastać w odpowiedzialności , uczenie go budowania relacji.

Te różnice między kobietami i mężczyznami o których pisałem syntonii to co innego niż tylko umiejetność ogarnięcia domu i dzieci (bo w tym aspekcie te różnice zawierają się głównie w metodologii działania).
Zachęcam do przeczytania książek o tych różnicach.
Pisze o tym Grey w „Mężczyźni są z Marsa a kobiety z Wenus”, pisze Pulikowski, są konferencje.
Zapraszam na listę polecanych lektur.
Tylko brać i czerpać.

To dużo bardziej konstruktywne sposoby spędzania czasu, zmieniania swej rzeczywistości niż narzekanie na męża. Od tego bowiem nic się nie zmienia.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Narcyzm, niedojrzałość męża?

Post autor: Nino »

Syntonio, facet jaki jest, każdy widzi. Dużo napisałaś nam o swoim mężu.
Daj znać, co u Ciebie? ;)
ODPOWIEDZ