Jednak nie daję rady

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Kość123
Posty: 34
Rejestracja: 19 gru 2019, 20:06
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jednak nie daję rady

Post autor: Kość123 »

A jakie były warunki powrotu? ustaliliście je?
No właśnie ,ustalone były tylko 3 waruni:
1.zerwanie kontaktów z kowalską
2.zaprzestanie picia
3.terapia w Aa
Te warunki spełnił,było jeszcze o terapii małżeńskiej ,ale ciągle się wykręcał ,że już nie ma czasu. Odpuściłam na rok ,i zaczęłam się teraz domagać terapii dla nas. I to mi spowodowało zaburzenie🤔. Na pierwszym spotkaniu opowiedzieliśmy o sobie,ja ,że mi ciężko zaufać ,że brakuje mi szacunku z jego strony,że mamy problem z komunikacją, a na to wpływa też przeszłość (i tu wymieniłam jego zdrady,pijaństwo,zachowania po alkoholu) .I po tym spotkaniu się wściekł,że go atakuję,że rzygam przeszłością,a on poszedł na terapię ze mną,ale nie o to mu chodziło,że za dużo mówię i że przeze mnie jemu już się nie chce ,a już było dobrze i znowu wszystko popsułam😳.
Ostatnio zmieniony 09 lip 2021, 22:14 przez Lawendowa, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jednak nie daję rady

Post autor: Caliope »

Kość, nałóg już napisał prawie wszystko co i ja bym napisała, bo takie mechanizmy i zachowania są u każdego prawie takie same, od razu przypomina mi się mój wujek który kłócił się w ten sam sposób z moją matką, a spokorniał po ostatnim etapie terapii. Zawsze wszystko wiedzial lepiej, robil lepiej. Przyglądaj się sobie, stawiaj granice, żebyś ty miała dobre życie. Twój mąż teraz uczy się dopiero jak normalnie funkcjonować bez alkoholu, ja też to przechodziłam i inni mi znani ludzie.
Kość123
Posty: 34
Rejestracja: 19 gru 2019, 20:06
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jednak nie daję rady

Post autor: Kość123 »

nałóg pisze: 09 lip 2021, 15:21
Kość123 pisze: 09 lip 2021, 14:25 Zastanawiam się ,czy nie byłoby mi lepiej bez niego.
I nie jesteś odosobniona w takich dywagacjach. Dość często się zdarza , że współmałżonek alkoholika-gdy ten jest w okresie abstynencji- zaczyna zastanawiać się czy nie było lepiej jak współmałżonek pił..........że może lepiej byłoby bez niego.
Kość123 pisze: 09 lip 2021, 14:25 Czuję się przy nim zniewolona ,muszę się pilnować ,żeby czegoś nie powiedzieć ,bo się obraża
Gdy pił to był nieobecny a współmałżonka "ogarniała" dom, dzieci, finanse, bieżącą eksploatację w domu i marzyła aby współmałżonek przestał pić. Jak przychodził czas gdy powinien wrócić do domu to uaktywniała się tzw "choroba okienna" czyli fizyczne i emocjonalne oczekiwanie-wyglądanie oknem - czy wróci trzeźwy? czy pijany? czy spokojny? czy roszczeniowy i kłótliwy? pójdzie spać ?czy zrobi awanturę? przepije wypłatę czy cos przyniesie do domu?
Gdy przestaje pić to zaczyna dopominać się o swoje miejsce w rodzinie....... a to zderza się z nawykiem współuzależnionego współmałżonka który siłą rzeczy był matka i ojcem dla dzieci, gdy rodzina o dom były na jego głowie.....
I lęk, obawa że on chce rządzić...... chce( często dysfunkcyjnie) wrócić do roli męża i ojca . Stara się nawet wymuszać na bliskich szacunek i aby znowu przyjęli do wiadomości jego powrót jako męża i ojca....głowy rodziny.
Kość123 pisze: 09 lip 2021, 14:25 W jego relacje z dziećmi się nie mieszam ,choć raz starsza córka zapytała mi się wprost -czemu nie stanęłaś w mojej obronie? Aż mi się głupio zrobiło,poczułam złość na siebie ,że ktoś krzywdzi moje dziecko ,a ja na to patrzę i nic.
Czy coś z tego jest u Was?
Kość123 pisze: 09 lip 2021, 14:25 Tylko mój mąż stosuje siniaki słowne, jest silny psychicznie i zna czule punkty w które wie jak uderzyć żeby zabolało.
Doświadczenie podpowiada , że on taki silny to nie jest..... to raczej tak poza....gra..... bo alkoholik nawet z poziomu rynsztoka uważa się za koś lepszego a w rzeczywistości to maska....tylko on nie zawsze o tym wie....albo chce wiedzieć.
Gdy pił to regulował sobie te uczucia alkoholem, a gdy nie pije to stara się wymusić na otoczeniu pozycję jaką by chciał mieć w rodzinie
Kość123 pisze: 09 lip 2021, 14:08 Mam wrażenie,że wszyscy mówią mi ,że mam go doceniać ,zachwalać ,żeby było mu dobrze ,żeby czuł się dowartościowany ,bo nie pije ,bo wrócił
Ja tak Ci nie mówię i nie powiem. Owszem, warto doceniać przerwanie jego czynnego uzależnienia .... warto doceniać gdy robi cos dla domu, dla rodziny lecz w duchu porozumienia bez przemocy zwracać tez uwagę na niestosowne zachowania, słowa, np.wulgaryzmy-one są często "narzędziem" przemocy emocjonalnej.

Twarda miłość...... i granice. Miłość wymaga stanowczości( to Dobson)
Dziękuję za wyjaśnianie życia z niepijącym alkoholikiem. Piszesz jakbys siedział u nas w domu i obserwował nasze zachowania .Nigdy nie wolałam pijącego męża,bo to był koszmar. A on faktycznie próbuje wejść na piedestał na siłę,żeby dzieci szanowały go jako ojca ,a ja jako żona. Ale robi to w taki sposób ,że wszyscy mają go dosyć. Bo on tak chce,bo on mi każe ,bo on każe dzieciom,a jak ktoś go nie posłucha to awantura ,nie ma miejsce na rozmowę,na kompromis-Pan chce,Pan kazał a znowu Ci oni nie słuchają!!!
Dzieci ,ani mnie nie bije,ale stosuje przemoc słowną,emocjonalną.Staram się nie wchodzić w konflikty jego z dziećmi ,ale mąż oczekuje ,że zawsze będę po jego stronie😳,nawet jak się z tym nie zgadzam. Nauczyłam się nie odzywać w takich sytuacjach ,niech rozwiązuje problemy sam z dziećmi ,ale na którąś z kolei przepychankę słowną,córka się zapytała co ja na ten temat uważam? I powiedziałam ,że moje zdanie nie pokrywa się z opinią taty,że zrobiłabym tak i tak , i wtedy padło pytanie-to czemu nie stanęłaś w mojej obronie? Bo jakbym stanęła to mąż by stwierdził :Ty zawsze masz inne zdanie niż ja,i dlatego jest źle. I tu też mam dysonans.Jak powinnam była reagować?
nałóg
Posty: 3364
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Jednak nie daję rady

Post autor: nałóg »

Kość, dla jasności: w AA nie ma terapii. W AA są mityngi i możliwość pracy nad sobą przy pomocy 12Kroków AA.Akurat dziś moja grupa ma swój mityng i ja oczywiście w nim uczestniczyłem.Dobrze spędzone 2 h.
Z tego co piszesz o zachowaniu męża po jednorazowym spotkaniu terapeutycznym to chyba nie za wiele wyniósł ze swojej terapii….. może to nie jego czas jeszcze?
Bez przeszłości nie ma teraźniejszości , bo choć mówi się że wczoraj już nie ma , to jednak to „ wczoraj” mODa wpływ na to co dziś. Jutra też nie ma …., jest dziś, lecz to „ dziś” ma wpływ na jutro. Gdy dziś kładę się spać bez alkoholu , trzeźwy to jutro nie będę miał kaca.
sajmon123
Posty: 903
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jednak nie daję rady

Post autor: sajmon123 »

Kość123 słuchaj uważnie co pisze nałóg, ruta. Czytaj co pisze caliope. Masz różne spojrzenia. Ja uważam, że najlepsze co możesz zrobić dla siebie to poszukać kogoś, kto był lub jest w podobnej sytuacji. Nie chodzi o kryzys w małżeństwie, bo takie osoby już znalazłaś. Chodzi o współuzależnienie. Naorawde warto udać się na terapię. Tam nauczysz się rozpoznawania swoich mechanizmów związanych ze współuzależnieniem, dlaczego one występują. Dodatkowo, mam nadzieję że znajdziesz w sobie siłę i odwagę i poszukasz meetingu al anon dla współuzależnionych. Tam są osoby, które Cię rozumieją, przekażą swoje doświadczenie. Jest dużo meetingów online. Sama znajdziesz gdy będziesz chciała, jeśli nie to przepraszam Nałóg, że napiszę za Ciebie, ale myślę, że w prywatnych wiadomościach ten właśnie człowiek pomoże Ci to ogarnąć.

Wiara, nadzieja, miłość. To są podstawy życia w szczęściu. Nie ma tam miejsca na gdybanie, zastanawianie się. Nie ma też, miejsca na naiwność. Jest czas na poznanie siebie i podążanie jedną drogą.
Kość123
Posty: 34
Rejestracja: 19 gru 2019, 20:06
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jednak nie daję rady

Post autor: Kość123 »

nałóg pisze: 09 lip 2021, 22:28 Kość, dla jasności: w AA nie ma terapii. W AA są mityngi i możliwość pracy nad sobą przy pomocy 12Kroków AA.Akurat dziś moja grupa ma swój mityng i ja oczywiście w nim uczestniczyłem.Dobrze spędzone 2 h.
Z tego co piszesz o zachowaniu męża po jednorazowym spotkaniu terapeutycznym to chyba nie za wiele wyniósł ze swojej terapii….. może to nie jego czas jeszcze?
Bez przeszłości nie ma teraźniejszości , bo choć mówi się że wczoraj już nie ma , to jednak to „ wczoraj” mODa wpływ na to co dziś. Jutra też nie ma …., jest dziś, lecz to „ dziś” ma wpływ na jutro. Gdy dziś kładę się spać bez alkoholu , trzeźwy to jutro nie będę miał kaca.
Nałóg, mój mąż chodzi na spotkania grupowe -czyli pewnie tak jak piszesz mitingi ,i raz w tygodniu ma spotkanie z terapeutą.I do tego doszły jeszcze 1 raz w tyg nasze wspólne spotkania. Mam wrażenie ,że on tam jednak opowiada swoje wersje. Ale na to nie wpłynę,to jego. Teraz rozumiem dlaczego po pierwszych spotkaniach w Aa chodził taki zadowolony.Opowiadał ,że alkoholicy to są bardzo wrażliwi ludzie,wyjątkowi 😳. Ja mu się stukałam w głowę,że tu niedaleko gdzie mieszkamy jest pełno tych”wyjątkowych” i to już z 3 pokolenie. Bo patrzyłam ze swojej perspektywy .Jak ciągle musieliśmy chodzić na imprezy,na każdym spotkaniu lał się alkohol.Nigdzie nie chodziliśmy bez imprezy. Tam gdzie nie było wódy -szkoda czasu. Prosiłam :choćby do kina-nie,..I na tych imprezach bawił się świetnie.nie było w nim widac nieszczęścia ,kłopotów ze sobą, cierpienia duszy. Z perspektywy człowieka obok trudno było mi zrozumieć , chyba do tej pory nie do końca wiem o co chodzi,że on pił bo „cierpiał”🤔.
Kość123
Posty: 34
Rejestracja: 19 gru 2019, 20:06
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jednak nie daję rady

Post autor: Kość123 »

Grupy Alanon już szukałam.Muszę to ogarnąć. Widzę ile dają mi Wasze wskazówki ,że potrzebuję wsparcia osób ,które dużo wiedzą o współuzaleźnieniu,są w podobnej sytuacji. Grupy w realu wymagają Ok godziny dojazdu w jedną str( godz na miejscu i godz z powrotem)w sumie 3 godz,jak wszystko poszłoby Ok. I znowu mój mąż ma wygodniej😉jego terapia jest na miejscu. Ale pewna mądra osoba mówiła mi :że życie nie jest sprawiedliwe🤔. Spróbuję teraz to zorganizowć.Dziękuję za odpowiedzi.
nałóg
Posty: 3364
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Jednak nie daję rady

Post autor: nałóg »

Kość, to normalne że na spotkaniu grupy w terapi czy na mityngu AA mówi ze swojej perspektywy a nie z Twojej.Tylko jest też tak że na mityngu alkoholicy bardzo szybko wychwytują manipulacje i obnażają takie postawy.
A w Twojej okolicy nie ma mityngów Al- anou? Możesz iść na otwarty mityng AA bo na otwartym może być każdy.Jak powiesz że jedteście współuzależniona to Alko też Cię przyją z otwartymi ramionami.
Kość, nie zadrość mężowi że on ma bliski tylko szukaj mityngu i nie użalaj się nad soą.PD
Kość123
Posty: 34
Rejestracja: 19 gru 2019, 20:06
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jednak nie daję rady

Post autor: Kość123 »

nałóg pisze: 10 lip 2021, 15:07 Kość, to normalne że na spotkaniu grupy w terapi czy na mityngu AA mówi ze swojej perspektywy a nie z Twojej.Tylko jest też tak że na mityngu alkoholicy bardzo szybko wychwytują manipulacje i obnażają takie postawy.
A w Twojej okolicy nie ma mityngów Al- anou? Możesz iść na otwarty mityng AA bo na otwartym może być każdy.Jak powiesz że jedteście współuzależniona to Alko też Cię przyją z otwartymi ramionami.
Kość, nie zadrość mężowi że on ma bliski tylko szukaj mityngu i nie użalaj się nad soą.PD
Masz rację,że złapałam ton użalania się nad sobą. Muszę się pogodzić ,że pomnika za dzielność w ogrodzie nikt mi nie postawi😂 . Skoro przeszłam tyle , to po co zawracać jak już widac światełko w tunelu( mąż nie pije,zerwał z kochankami ,stara się ,ja tez umiem pewne rzeczy rozpoznawc ,wiem że świat się nie kończy jak ukochany odchodzi) Czyli znowu mobilizacja ,żeby było lepiej . Cieszę się,że napisałam swój post. Bo chyba trochę pychy u mnie brało górę,że już tyle przeszłam ,że już tyle wiem,a tu się okazało inaczej. Dziękuję jeszcze raz.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jednak nie daję rady

Post autor: Caliope »

Bo dużo przyszłaś i wiesz dużo, ale uczymy się całe życie i odkrywamy różne rzeczy. Możesz doceniać siebie, że dałaś sobie radę w ciężkich sytuacjach, ja też tak robię. Np. coś sobie kupuję :)
sajmon123
Posty: 903
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jednak nie daję rady

Post autor: sajmon123 »

Kość123 pisze: 11 lip 2021, 12:55
nałóg pisze: 10 lip 2021, 15:07 Kość, to normalne że na spotkaniu grupy w terapi czy na mityngu AA mówi ze swojej perspektywy a nie z Twojej.Tylko jest też tak że na mityngu alkoholicy bardzo szybko wychwytują manipulacje i obnażają takie postawy.
A w Twojej okolicy nie ma mityngów Al- anou? Możesz iść na otwarty mityng AA bo na otwartym może być każdy.Jak powiesz że jedteście współuzależniona to Alko też Cię przyją z otwartymi ramionami.
Kość, nie zadrość mężowi że on ma bliski tylko szukaj mityngu i nie użalaj się nad soą.PD
Masz rację,że złapałam ton użalania się nad sobą. Muszę się pogodzić ,że pomnika za dzielność w ogrodzie nikt mi nie postawi😂 . Skoro przeszłam tyle , to po co zawracać jak już widac światełko w tunelu( mąż nie pije,zerwał z kochankami ,stara się ,ja tez umiem pewne rzeczy rozpoznawc ,wiem że świat się nie kończy jak ukochany odchodzi) Czyli znowu mobilizacja ,żeby było lepiej . Cieszę się,że napisałam swój post. Bo chyba trochę pychy u mnie brało górę,że już tyle przeszłam ,że już tyle wiem,a tu się okazało inaczej. Dziękuję jeszcze raz.
Nie dziękuj. Myślę, że nikt tutaj nie oczekuje podziękowań. Miłe to jest, ale nie do końca o to chodzi. Największym podziękowaniem będzie stała zmiana siebie. Zrozumienie swoich emocji, zrozumienie swojego postępowania, zrozumienie skąd się biorą moja osobiste deficyty - to jest klucz do fajnego, lepszego życia. Nie słowa, a czyny czynią nas wyjątkowymi ludźmi - a tacy jesteśmy. Popełniamy błędy, ale je naprawiamy. Dużo spokoju życzę.
ODPOWIEDZ