Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Janieja
Posty: 151
Rejestracja: 30 cze 2021, 11:04
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Post autor: Janieja » 19 lip 2021, 18:49

Bo Bóg leczy. I to mogę ci napisać - widziałam już w życiu wielu uleczonych ludzi. Także małżonków.
Po najgorszym dla małżeństwa doświadczeniu także?
Gdyby mąż był bliżej Boga, może byłoby łatwiej. Nie był blisko, a teraz jest jeszcze dalej.
Ostatnio zmieniony 19 lip 2021, 19:59 przez Lawendowa, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Post autor: Caliope » 19 lip 2021, 20:28

Janieja pisze:
19 lip 2021, 18:49
Bo Bóg leczy. I to mogę ci napisać - widziałam już w życiu wielu uleczonych ludzi. Także małżonków.
Po najgorszym dla małżeństwa doświadczeniu także?
Gdyby mąż był bliżej Boga, może byłoby łatwiej. Nie był blisko, a teraz jest jeszcze dalej.
Po każdym, bo dla każdego jest to inne doświadczenie. U mnie była pocieszycielka, nie było zdrady, a przeżywam to wszystko w psychice, ona cierpi najbardziej.

nałóg
Posty: 3291
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Post autor: nałóg » 19 lip 2021, 22:27

Janieja, czas przyjąć do wiadomości ,że uległaś pokusie, wskoczyłaś do obcego wyrka,że to mimo wszystko byłaś Ty i zaakceptować ten fakt.Tak,upadłaś.
A więc? Akceptacja faktu i Wdzięczność że się przebudziłaś, że przestałaś maszerować z „ kusym” pod łapki.Że boli? Że boli Ciebie, że boli męża któremu przyprawiłaś rogi? Boli bo to wielka rana na duszy i ciele . Czy ta rana się zagoi? Tak , pod warunkiem że pozwolicie oboje aby ta rana- oczyszczona, zdezynfekowana , odkażona - zaczęła się goić.Jak długo będzie się goić? To zależy od Was.
Akceptacja faktu„popaprania” i potraktowania go jako okazji do pogłębionej pracy nad sobą. Wdzięczność za otwarcie „ oczu”, za zatrzymanie się, za to że mimo wszystko Bóg uchronił Cię od np. ciąży lub jakiejś choroby przenoszonej przy okazji zdrady.

A więc: Akceptacja i Wdzięczność!!!!! PD

Janieja
Posty: 151
Rejestracja: 30 cze 2021, 11:04
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Post autor: Janieja » 19 lip 2021, 22:51

nałóg pisze:
19 lip 2021, 22:27
Janieja, czas przyjąć do wiadomości ,że uległaś pokusie, wskoczyłaś do obcego wyrka,że to mimo wszystko byłaś Ty i zaakceptować ten fakt.Tak,upadłaś.
A więc? Akceptacja faktu i Wdzięczność że się przebudziłaś, że przestałaś maszerować z „ kusym” pod łapki.Że boli? Że boli Ciebie, że boli męża któremu przyprawiłaś rogi? Boli bo to wielka rana na duszy i ciele . Czy ta rana się zagoi? Tak , pod warunkiem że pozwolicie oboje aby ta rana- oczyszczona, zdezynfekowana , odkażona - zaczęła się goić.Jak długo będzie się goić? To zależy od Was.
Akceptacja faktu„popaprania” i potraktowania go jako okazji do pogłębionej pracy nad sobą. Wdzięczność za otwarcie „ oczu”, za zatrzymanie się, za to że mimo wszystko Bóg uchronił Cię od np. ciąży lub jakiejś choroby przenoszonej przy okazji zdrady.

A więc: Akceptacja i Wdzięczność!!!!! PD
Dziękuję za Twoje dosadne, mocne i chyba potrzebne mi słowa. Dziś zamiast tylko prosić, będę Bogu dziękować, bo robię to za rzadko.
Czy codzienne wracanie męża do "tego" jest formą odkażania? Tak myślę, przyjmuję to bez zająknięcia, ale nie wiem, czy bardziej mu to pomaga, czy szkodzi.
Wszystko robię po omacku.

Janieja
Posty: 151
Rejestracja: 30 cze 2021, 11:04
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Post autor: Janieja » 19 lip 2021, 22:55

Caliope pisze:
19 lip 2021, 20:28
Janieja pisze:
19 lip 2021, 18:49
Bo Bóg leczy. I to mogę ci napisać - widziałam już w życiu wielu uleczonych ludzi. Także małżonków.
Po najgorszym dla małżeństwa doświadczeniu także?
Gdyby mąż był bliżej Boga, może byłoby łatwiej. Nie był blisko, a teraz jest jeszcze dalej.
Po każdym, bo dla każdego jest to inne doświadczenie. U mnie była pocieszycielka, nie było zdrady, a przeżywam to wszystko w psychice, ona cierpi najbardziej.
Na pewno masz rację. Tylko mówię o najgorszym doświadczeniu w oparciu o m.in. nauki ks. Dziewieckiego.
Ale to rzeczywiście zależy też od wrażliwości, przyjętych zasad, wychowania, przeszłości.

Bławatek
Posty: 1611
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Post autor: Bławatek » 20 lip 2021, 10:19

Janieja pisze:
19 lip 2021, 22:51
nałóg pisze:
19 lip 2021, 22:27
Janieja, czas przyjąć do wiadomości ,że uległaś pokusie, wskoczyłaś do obcego wyrka,że to mimo wszystko byłaś Ty i zaakceptować ten fakt.Tak,upadłaś.
A więc? Akceptacja faktu i Wdzięczność że się przebudziłaś, że przestałaś maszerować z „ kusym” pod łapki.Że boli? Że boli Ciebie, że boli męża któremu przyprawiłaś rogi? Boli bo to wielka rana na duszy i ciele . Czy ta rana się zagoi? Tak , pod warunkiem że pozwolicie oboje aby ta rana- oczyszczona, zdezynfekowana , odkażona - zaczęła się goić.Jak długo będzie się goić? To zależy od Was.
Akceptacja faktu„popaprania” i potraktowania go jako okazji do pogłębionej pracy nad sobą. Wdzięczność za otwarcie „ oczu”, za zatrzymanie się, za to że mimo wszystko Bóg uchronił Cię od np. ciąży lub jakiejś choroby przenoszonej przy okazji zdrady.

A więc: Akceptacja i Wdzięczność!!!!! PD
Dziękuję za Twoje dosadne, mocne i chyba potrzebne mi słowa. Dziś zamiast tylko prosić, będę Bogu dziękować, bo robię to za rzadko.
Czy codzienne wracanie męża do "tego" jest formą odkażania? Tak myślę, przyjmuję to bez zająknięcia, ale nie wiem, czy bardziej mu to pomaga, czy szkodzi.
Wszystko robię po omacku.
Janieja, jeśli Twój mąż ciągle wraca do tego co zrobiłaś, to może zamiast słuchać tylko jego "wypominania" odważ się w danym momencie na wyrażenie skruchy, żalu, przeproszenie i zapytanie jak możesz mu wynagrodzić tą krzywdę. O tym też mówił ks. Dziewiecki. Może Twój mąż potrzebuje szczerości z Twojej strony i prawdziwego przeproszenia oraz zadośćuczynienia, ale sam o tym nie wie lub nie mówi. Bo raczej nie będzie miło Ci słuchać przez całe życie wypominania. I o tym też warto mężowi powiedzieć.

Ja nie wiem co nawywijal mój mąż gdy ode mnie odszedł. Mieszkał niewiadomo gdzie, od razu dążył do rozwodu, nie chciał rozmawiać +nie tylko ze mną ale też z rodziną swoją), unikał mnie i gdy nagle po pół roku chciał wracać to od razu zaznaczał, że odkreslamy to co było grubą kreską i zapominamy o tym co było, bez tłumaczenia się. Dla mnie to było takie zamiecienie pod dywan spraw, które i tak prędzej czy później by wyszły na światło dzienne i kolejny kryzys, może i większy, by się pojawił. Mi zabrakło ze strony męża przeprosin, wytłumaczenia i zadośćuczynienia.

Janieja
Posty: 151
Rejestracja: 30 cze 2021, 11:04
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Post autor: Janieja » 20 lip 2021, 11:49

Bławatek pisze:
20 lip 2021, 10:19
Janieja pisze:
19 lip 2021, 22:51
nałóg pisze:
19 lip 2021, 22:27
Janieja, czas przyjąć do wiadomości ,że uległaś pokusie, wskoczyłaś do obcego wyrka,że to mimo wszystko byłaś Ty i zaakceptować ten fakt.Tak,upadłaś.
A więc? Akceptacja faktu i Wdzięczność że się przebudziłaś, że przestałaś maszerować z „ kusym” pod łapki.Że boli? Że boli Ciebie, że boli męża któremu przyprawiłaś rogi? Boli bo to wielka rana na duszy i ciele . Czy ta rana się zagoi? Tak , pod warunkiem że pozwolicie oboje aby ta rana- oczyszczona, zdezynfekowana , odkażona - zaczęła się goić.Jak długo będzie się goić? To zależy od Was.
Akceptacja faktu„popaprania” i potraktowania go jako okazji do pogłębionej pracy nad sobą. Wdzięczność za otwarcie „ oczu”, za zatrzymanie się, za to że mimo wszystko Bóg uchronił Cię od np. ciąży lub jakiejś choroby przenoszonej przy okazji zdrady.

A więc: Akceptacja i Wdzięczność!!!!! PD
Dziękuję za Twoje dosadne, mocne i chyba potrzebne mi słowa. Dziś zamiast tylko prosić, będę Bogu dziękować, bo robię to za rzadko.
Czy codzienne wracanie męża do "tego" jest formą odkażania? Tak myślę, przyjmuję to bez zająknięcia, ale nie wiem, czy bardziej mu to pomaga, czy szkodzi.
Wszystko robię po omacku.
Janieja, jeśli Twój mąż ciągle wraca do tego co zrobiłaś, to może zamiast słuchać tylko jego "wypominania" odważ się w danym momencie na wyrażenie skruchy, żalu, przeproszenie i zapytanie jak możesz mu wynagrodzić tą krzywdę. O tym też mówił ks. Dziewiecki. Może Twój mąż potrzebuje szczerości z Twojej strony i prawdziwego przeproszenia oraz zadośćuczynienia, ale sam o tym nie wie lub nie mówi. Bo raczej nie będzie miło Ci słuchać przez całe życie wypominania. I o tym też warto mężowi powiedzieć.

Ja nie wiem co nawywijal mój mąż gdy ode mnie odszedł. Mieszkał niewiadomo gdzie, od razu dążył do rozwodu, nie chciał rozmawiać +nie tylko ze mną ale też z rodziną swoją), unikał mnie i gdy nagle po pół roku chciał wracać to od razu zaznaczał, że odkreslamy to co było grubą kreską i zapominamy o tym co było, bez tłumaczenia się. Dla mnie to było takie zamiecienie pod dywan spraw, które i tak prędzej czy później by wyszły na światło dzienne i kolejny kryzys, może i większy, by się pojawił. Mi zabrakło ze strony męża przeprosin, wytłumaczenia i zadośćuczynienia.
Przeprosiłam, przebłagała, wyraziłam żal i skruchę 1000 razy i nadal uważam, że to wciąż za mało.
Robię wszystko cokolwiek przyjdzie mi do głowy, że może to jakoś wynagradzać (choć to pewnie niemożliwe) wyrządzoną krzywdę.
Nie mam zamiaru przestać przepraszać i niczego nie chcę zamiatać pod dywan. Pragnę tylko, żeby z każdym dniem mój mąż powoli przestawał o tym myśleć.
Jak napisał Nałóg, upadłam i teraz każdego dnia się podnoszę, ale najważniejsza jest rana męża, której zagojenia pragnę najbardziej.

nałóg
Posty: 3291
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Post autor: nałóg » 20 lip 2021, 11:51

Bławatek pisze:
20 lip 2021, 10:19
Może Twój mąż potrzebuje szczerości z Twojej strony i prawdziwego przeproszenia oraz zadośćuczynienia,
Bławatku? a możesz określić jak TY sobie wyobrażasz "zadośćuczynienie" za zdradę?
Jak Twój mąż miłby Ci zadośćuczynić za zdradę? , czy np.Janieja........ jak miałaby zadośćuczynić za zdradę mężowi?
Bławatek pisze:
20 lip 2021, 10:19
Mi zabrakło ze strony męża przeprosin, wytłumaczenia i zadośćuczynienia.

Wytłumaczenia czego? faktu zdrady? okoliczności zdrady? czy tego co wg niego doprowadziło do zdrady?
Zasadne wydaje się pytanie czy Ty byłaś/jesteś przygotowana na swój udział w kryzysie który doprowadził do zdrady?..... no chyba że to był taki "spontan"......
Niektóre osoby-obu płci- mają tak ukształtowane sumienie ....wartości , że taki "skok do innego wyrka" traktują jak...... niewiele znaczący epizod w poszukiwaniu "zdobyczy"......Polowanie.
Kiedyś jedna z kobiet tłumaczyła, że wg niej, to jej kontakt intymny z innym mężczyzną wprowadza do jej małżeństwa element nowości i poprawia jej relacje z mężem w łóżku.

To tak pobocznie , bo zasadnicze moje pytanie było o zadośćuczynienie po zdradzie. PD

nałóg
Posty: 3291
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Post autor: nałóg » 20 lip 2021, 12:05

Janieja pisze:
19 lip 2021, 22:51
Czy codzienne wracanie męża do "tego" jest formą odkażania?
Tak naprawdę to być może nawet on sam nie wie PO CO codziennie -jak piszesz- wraca do tego. Nie wiem czy takie wracanie jest "odkażaniem" ......wg mnie to raczej jest jeszcze rozdrapywanie rany, podsycanie poczucia skrzywdzenia , rana na jego męskim ego. Nie radzenie sobie z tymi uczuciami zawodu, bólu emocjonalnego , wykorzystuje "kusy" i podsuwając mu ten "ból" podszeptuje wypominanie, obwinianie Ciebie(może i siebie) za zdradę, za poniżenie.
"kusy" zainteresowany jest aby on cierpiał, bo wtedy będzie podsycał tym cierpieniem nie radzenie sobie z faktem zdrady i bólem oraz będzie nakręcał żale, wypominanie, obwinianie a tym samym pogłębianie kryzysu. A może mu się uda tak Was poróżnić , że któreś nie wytrzyma i sięgnie po rozwód....... a to złamie kolejne przykazanie i przysięgę.

Czy jest na to antidotum? jak maż jest pamiętliwy , to może to trwać długo....... a nawet po latach "kusy' będzie wykorzystywał historię do wywołania histerii .

Przebaczenie czy nawet tylko wybaczenie jest w interesie emocjonalnym , psychicznym i duchowym Twojemu mężowi .
To trudne....lecz z Bogiem możliwe.PD

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Post autor: Caliope » 20 lip 2021, 13:57

Nie ma czegoś takiego jak zadośćuczynienie, bo jak można wynagrodzić komuś zdradę lub przemoc? nie ma czym. Jest tylko przebaczenie i wyrażenie skruchy, bo "przepraszam", nie byłoby na miejscu, przynajmniej dla mnie.

Bławatek
Posty: 1611
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Post autor: Bławatek » 20 lip 2021, 14:06

nałóg pisze:
20 lip 2021, 11:51
Bławatek pisze:
20 lip 2021, 10:19
Może Twój mąż potrzebuje szczerości z Twojej strony i prawdziwego przeproszenia oraz zadośćuczynienia,
Bławatku? a możesz określić jak TY sobie wyobrażasz "zadośćuczynienie" za zdradę?
Jak Twój mąż miłby Ci zadośćuczynić za zdradę? , czy np.Janieja........ jak miałaby zadośćuczynić za zdradę mężowi?
Bławatek pisze:
20 lip 2021, 10:19
Mi zabrakło ze strony męża przeprosin, wytłumaczenia i zadośćuczynienia.

Wytłumaczenia czego? faktu zdrady? okoliczności zdrady? czy tego co wg niego doprowadziło do zdrady?
Zasadne wydaje się pytanie czy Ty byłaś/jesteś przygotowana na swój udział w kryzysie który doprowadził do zdrady?..... no chyba że to był taki "spontan"......
Niektóre osoby-obu płci- mają tak ukształtowane sumienie ....wartości , że taki "skok do innego wyrka" traktują jak...... niewiele znaczący epizod w poszukiwaniu "zdobyczy"......Polowanie.
Kiedyś jedna z kobiet tłumaczyła, że wg niej, to jej kontakt intymny z innym mężczyzną wprowadza do jej małżeństwa element nowości i poprawia jej relacje z mężem w łóżku.

To tak pobocznie , bo zasadnicze moje pytanie było o zadośćuczynienie po zdradzie. PD
Nałogu, trudno zapewne będzie mi odpowiedzieć na Twoje pytanie, bo nie wiem jak to co czuję ubrać w słowa. Każda zdrada to sygnał o braku jedności - nie wiem jak dokładnie było w małżeństwie Janieji, ale u nas mąż można powiedzieć już po ślubie się ode mnie odsuwał - prawdopodobnie życie i odpowiedzialność za rodzinę go przerosły i choć go wspierałam (np. zachęcałam do kontaktów ze znajomymi z pracy, lat szkolnych - żeby się chłop wygadał lub poznał życie innych, albo też motywowałam do wykorzystywania jego zdolności) to mąż uciekał w pracę i hobby. I tak jak zasypywał mnie drobiazgami i wspólnym spędzaniem czasu, wspólnym wykonywaniem różnych czynności razem przed ślubem tak po ślubie tego nie robił. Nie miał dla mnie czasu (już nie wspominam o wspólnym wyjściu gdzieś bez dziecka, ale chociaż o posiedzeniu razem obok i porozmawianiu), swoje hobby i życie stawiał na pierwszym miejscu. A ja czułam się opuszczona i potrzebna tylko do ogarniania domu i dziecka (i niestety zarabiania pieniędzy). Dodatkowo mój mąż mnie nigdy nie przeprosił (a w całym małżeństwie nieraz miał za co). I tak mi się wydaje, że dla mnie taką formą zadośćuczynienia ze strony męża byłoby to, aby rodzina, ja, dziecko były na wyższym miejscu niż jego hobby, czas własny, aby mąż miał dla nas czas, dobre słowo, aby nie uciekał od obowiązków tylko uczestniczył w codziennym życiu. Drobne gesty np. kwiaty bez okazji też mile widziane, dobre słowa na codzien. Tak niewiele a tak wiele.

Janieja pisała, że brakowało jej od męża zrozumienia, cierpliwości, łagodności. I gdy pojawił się ktoś kto to miał i dawał to "skorzystała". Teraz wie, że to był błąd. Ja nigdy nie uznawałam zdrady (choć nie wiem czy gdyby mnie ktoś mocno kusił to bym nie uległa, a i potrafię ją wybaczyć). Ale były już u mnie takie zapędy, gdy mój mąż mnie olewał, coraz bardziej ranił czynami, słowami i tym swoim lekceważeniem, że chciałam uciec - nie do kogoś tylko od niego, aby mieć spokój i żyć bez udręki. Ale wiara i wychowanie mi na to nie pozwalały. Uznałam, że sobie wybrałam tak trudnego i skomplikowanego męża i teraz muszę kochać go z tymi Jego wadami. Mój mąż tego nie potrafi - więc zmiana jego patrzenia na mnie jako żonę i osobę oraz pokochania mnie taką jaką jestem a nie jego oczekiwań i wyobrażeń też by była jakąs formą zadośćuczynienia. Bo przecież każdy na jakieś wady i cechy charakteru.

A propos tego działania męża Janieji jakiś czas temu kupiłam gazetę Charaktery (którą widywałam w katolickim ośrodku prowadzącym terapie), w której zainteresował mnie mnie artykuł o Narcyzie, ale był tam też artykuł "Bliżsi sobie po zdradzie - czy to możliwe" psychologa którego znałam z wypowiedzi w TV, i byłam bardzo zaskoczona jego wypowiedziami, bo o dziwo dawały nadzieję, że nawet po najgorszej krzywdzie i zdradzie małżonkowie mogą odbudować lepsze małżeństwo. Zacytuję fragment, który w tym momencie chyba bardzo odnosi się do działania męża Janieji : "TEN, KTORY ZDRADZIŁ MUSI ODPOKUTOWAĆ? (Odpowiedź:) Rzeczywiście, jest taki etap, kiedy zdradzona kobieta dopuszcza swoją złość, jest wściekła na partnera. I dobrze. Niech będzie zła, niech krzyczy. W gabinecie psychologa tym bardziej jest na to przestrzeń. Ten, kto zdradził, symbolicznie musi poczuć to, co poczuła osoba zdradzona. A ona ma wyrzucić z siebie emocje, aż się zmęczy byciem wściekłą na niego i wyrzuci wszystko z siebie po to, by jej emocje wróciły do normy. Bo jeśli nadal będzie w rozpaczy, to nic nie uda im się zbudować. Dlatego potrzebny jest etap, kiedy ona go pomęczy, nagada się i nakrzyczy na niego, a on ma wtedy spuścić głowę, przeprosić, przyznać, że popełnił błąd, że mu zależy. Ma - jak to określam - 'leżeć na wycieraczce i błagać o wybaczenie'." (Przykład był gdy mąż zdradził). W podobnym tonie zawsze pisała Marylka gdy podawała przykład swojego męża i jego zdrady - tak pamiętam, gdy czytałam inne wątki i był to dla mnie szok, bo mój mąż by nie uniósł tego, nigdy by nie wytrzymał mojego wypominania, wylewania żalu, złości. Jest też ważny fragment "O CO PYTAJĄ ZDRADZONE OSOBY? (Odp.:) Czy mu kiedyś wybaczę? Czy da się zapomnieć? Odpowiadam, że zapomnieć się nie da. Chodzi o to, by pamiętać, ale żeby pamięć już nie bolała, nie budziła złości." I to jest chyba to do czego musi dojść mąż Janieji, a że każdy z nas jest inny to nie ma recepty jak to ma zrobić, niestety sam musi do tego dojść. Psycholog daje np. przykład małżeństwa, które po zdradzie zaczęło podróżować co weekend i w końcu odkryli jak razem lubią spędzać czas, co ich łączy a o czym przez lata zapomnieli, przestali myśleć o drugiej osobie. I chyba to jest przyczyną większości zdrad, rozejść się małżonków.

Nałogu, Janieja - trochę długo mi wyszło, ale mam nadzieję, że zrozumiecie przekaz. Niczego nie nakazuję, nikogo nie punktuje i nie rozliczam. Po prostu, tak czuję i akurat te dwa fragmenty mi dały jakaś nadzieję. A że życie nie jest łatwe i bezbolesne - to już chyba wiemy.

Janieja
Posty: 151
Rejestracja: 30 cze 2021, 11:04
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Post autor: Janieja » 20 lip 2021, 14:11

nałóg pisze:
20 lip 2021, 12:05
Janieja pisze:
19 lip 2021, 22:51
Czy codzienne wracanie męża do "tego" jest formą odkażania?
Tak naprawdę to być może nawet on sam nie wie PO CO codziennie -jak piszesz- wraca do tego. Nie wiem czy takie wracanie jest "odkażaniem" ......wg mnie to raczej jest jeszcze rozdrapywanie rany, podsycanie poczucia skrzywdzenia , rana na jego męskim ego. Nie radzenie sobie z tymi uczuciami zawodu, bólu emocjonalnego , wykorzystuje "kusy" i podsuwając mu ten "ból" podszeptuje wypominanie, obwinianie Ciebie(może i siebie) za zdradę, za poniżenie.
"kusy" zainteresowany jest aby on cierpiał, bo wtedy będzie podsycał tym cierpieniem nie radzenie sobie z faktem zdrady i bólem oraz będzie nakręcał żale, wypominanie, obwinianie a tym samym pogłębianie kryzysu. A może mu się uda tak Was poróżnić , że któreś nie wytrzyma i sięgnie po rozwód....... a to złamie kolejne przykazanie i przysięgę.

Czy jest na to antidotum? jak maż jest pamiętliwy , to może to trwać długo....... a nawet po latach "kusy' będzie wykorzystywał historię do wywołania histerii .

Przebaczenie czy nawet tylko wybaczenie jest w interesie emocjonalnym , psychicznym i duchowym Twojemu mężowi .
To trudne....lecz z Bogiem możliwe.PD
Myślę, że niestety, to może trwać długo, bo mąż ma dobrą pamięć i jest zraniony, jak nigdy dotąd nie był.
Byle miał siłę i to wytrzymał, bo ja wytrzymam wszystko. A na pewno mąż nie broni się modlitwą przed podszeptami "złego".
Próbuję to robić za nas oboje.

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13300
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Post autor: Nirwanna » 20 lip 2021, 18:58

Caliope pisze:
20 lip 2021, 13:57
Nie ma czegoś takiego jak zadośćuczynienie, bo jak można wynagrodzić komuś zdradę lub przemoc? nie ma czym. Jest tylko przebaczenie i wyrażenie skruchy, bo "przepraszam", nie byłoby na miejscu, przynajmniej dla mnie.
Owszem, jest coś takiego jak zadośćuczynienie, wprost mówi o tym Krok 8 i 9 z 12 Kroków.
Po ludzku jest to oczywiście niewyobrażalne, brak skali, jak można byłoby zadośćuczynić lata krzywd, połamane serce... Jednak po to w 12 Krokach zapraszam do swojego życia Pana Boga, aby On uzupełniał to, co po ludzku jest niewyobrażalne. To On nadrabia braki w tej skali i leczy to, co byłoby po ludzku nie do naprawienia.

Mówi o tym między innymi ks. Dziewiecki - że podstawowym zadośćuczynieniem będzie codzienne bycie coraz lepszym mężem/żoną.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13300
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Post autor: Nirwanna » 20 lip 2021, 19:25

Janieja pisze:
20 lip 2021, 11:49
Jak napisał Nałóg, upadłam i teraz każdego dnia się podnoszę, ale najważniejsza jest rana męża, której zagojenia pragnę najbardziej.
Pragnąć warto, i dążyć do tego, w sensie zadośćuczyniać codziennie - to na pewno tak. Jednak ze świadomością, że to zagojenie nie leży w granicach Twojej odpowiedzialności. To robota Twojego męża. To do niego będzie należała decyzja, a potem praca nad przebaczeniem, oraz otwarcie się na Bożą łaskę przebaczenia.
Miej jednak świadomość, że jeśli jednak wybierze tkwienie w poczuciu krzywdy (a może, bo to jednak zawsze jest w pewnym momencie osobisty wybór człowieka), to kolokwialnie mówiąc "święty Boże nie pomoże". Nie pomoże Twoje zadośćuczynienie, nie pomoże Boża łaska, bo potrzebny jest jeszcze wolny wybór człowieka, decyzja (Twojego męża) - przebaczam, odpuszczam, nie noszę tej krzywdy dalej.
Czy i kiedy to nastąpi - nie wiesz, nikt nie wie, nie wie również Twój mąż. Potrzeba czasu i wejścia w proces. Życzę Wam, żeby to nastąpiło, i oby jak najszybciej.
Natomiast jeśli jednak to nie nastąpi nigdy - warto, abyś nie utopiła się w poczuciu winy, a już trochę masz do tego tendencję. Bo odpowiadasz za bardzo wiele z tego co się zadziało, i co się będzie działo. Jednak - nie za wszystko.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Post autor: Caliope » 20 lip 2021, 19:32

Nirwanna pisze:
20 lip 2021, 18:58
Caliope pisze:
20 lip 2021, 13:57
Nie ma czegoś takiego jak zadośćuczynienie, bo jak można wynagrodzić komuś zdradę lub przemoc? nie ma czym. Jest tylko przebaczenie i wyrażenie skruchy, bo "przepraszam", nie byłoby na miejscu, przynajmniej dla mnie.
Owszem, jest coś takiego jak zadośćuczynienie, wprost mówi o tym Krok 8 i 9 z 12 Kroków.
Po ludzku jest to oczywiście niewyobrażalne, brak skali, jak można byłoby zadośćuczynić lata krzywd, połamane serce... Jednak po to w 12 Krokach zapraszam do swojego życia Pana Boga, aby On uzupełniał to, co po ludzku jest niewyobrażalne. To On nadrabia braki w tej skali i leczy to, co byłoby po ludzku nie do naprawienia.

Mówi o tym między innymi ks. Dziewiecki - że podstawowym zadośćuczynieniem będzie codzienne bycie coraz lepszym mężem/żoną.
No właśnie po ludzku nie ma, a o tym mowa i o to mi chodziło. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych, ale trzeba wybaczyć. Kowalski mojej matki kilka lat znęcał się nade mną fizycznie i psychicznie i po ludzku nie ma zadośćuczynienia za takie krzywdy, nie żyje już kilka lat, a ja nie umiem wybaczyć.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 28 gości