Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Janieja
Posty: 151
Rejestracja: 30 cze 2021, 11:04
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Post autor: Janieja » 01 sie 2021, 19:58

burza pisze:
01 sie 2021, 13:09
Janieja, czytałam trochę coś tam o twojej historii, trudno stało się zbladzilas jesteśmy tylko ludźmi. Cały czas się obwiniasz o to co się stało ale zrozumialas w porę swój błąd i naprawiasz. Ale czytam że, cały czas się biczujesz, uważam że bardzo nie trzeba tego wspominać stało się bo nic bez powodu się nie dzieje było minęło a teraz jesteś tu i teraz i że wszystkich sił starasz się być dobra żona dla swego męża. Ja jestem tą osobą zdradzona i był moment kiedy mój mąż wrócił do mnie jak do żony ale on nawet nie próbował, tak jak ty zadosczynic mi ból który wyrządził. A ja mimo wszystko chciałam z nim być i budować od nowa. Teraz uważam że, najpierw powinna być rozmowa taka szczera, później czy damy radę z tym zyc i ewentualnie naprawić naprawiamy u mnie tego zabrakło i stało się tak jak się stało.
Burzo, niestety, swój błąd zrozumiałam za późno, gdybym zatrzymała się na etapie pisania (co też jest złe) moja sytuacja byłaby znacznie lepsza.
Boże, tak bardzo pragnę, żeby mąż dał radę z tym żyć, a cudem byłoby gdyby przestał o tym myśleć. Ja dam radę, zniosę bardzo wiele, sama taki krzyż sobie przygotowałam. Wierzę w Boże miłosierdzie i łaskę...i wybaczenie męża.
Ciebie serdecznie pozdrawiam.

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Post autor: Astro » 01 sie 2021, 20:50

Janieja pisze:
01 sie 2021, 15:00

Rozmowa była niejedna, czy do końca szczera...? Kiedy zaczynałam mówić, z czym było mi ciężko w związku, mąż się bardzo zaczyna złościć, że próbuję go obciążyć. Wiem, że zdrada to zdrada i to akurat tylko moja wina.
Czy damy radę? Ja bym dała, czy mąż da..? Mam nadzieję, choć widzę, że bardzo mu ciężko i nie mam takiej pewności. Wierzę!
Daj mu czas i zostaw na razie te rozmowy. Twój mąż potrzebuje czasu ,aby przetrawić zdradę.
Kiedy zaczynasz takie rozmowy , ewidentnie mąż nie jest na nie gotowy i reaguje złością . Na zasadzie o czym mówisz kobieto.
Nie jest jeszcze gotowy rozmawiać o przyczynach kryzysu , o tym co tobie przeszkadzało co chciałabyś zmienić.
Pamiętaj ,że on też może mieć w tej kwestii swoje przemyślenia . Jemu też nie wszystko musiało pasować mimo ,że tobie będzie się wydawać ,że byłaś idealna.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Post autor: Ruta » 02 sie 2021, 7:09

Janieja, nadal się zadręczasz, a wtedy łatwo zadręczyć i męża. I doprowadzić do sytuacji w której mąż nie wytrzyma nie tyle zdrady, co obecnej sytuacji.

Oczekiwanie, że mąż przestanie o tym myśleć, jest nierealne. Że zapomni również. To dość naiwny, ale zarazem przemocowy pomysł i oczekiwanie. Może przynieść wiele nowych ran. Wybaczenie tak nie działa. Wybaczenie to proces, poczytaj o tym.

Co robisz by wybaczyć sobie? Naprawy warto zaczynać od siebie. Zamiast więc siedzieć i myśleć kiedy i czy mąż mi wybaczy, warto popracować nad swoim własnym wybaczeniem.

Ja po swoich doświadczeniach widzę wybaczenie jako Łaskę. Więc proces wybaczenia warto rozpocząć od współpracy z Bogiem. Moje doświadczenie pokazuje, że wtedy Łaska przychodzi. Razem z niezbędną pomocą: lekturą, rozmowami w których dowiesz się tego, co ci potrzebne, Bóg może uzupełnić wszystko. To jest niesamowite, co może się zadziać, gdy się otworzymy na Boże Działanie w naszym życiu. I wtedy dochodzi do szczerego autentycznego wybaczenia. Takiego, za którym idzie także wyleczenie ran, wewnętrzny pokój. Pojednanie.

Proces pojednania z Bogiem mamy dość dobrze opisany, znany, mamy gotowe "scenariusze". Jednamy się z Nim w sakramencie pokuty. Owocem jest nawrócenie, przybliżenie do Boga. I znów, potrzebujemy tu działania Łaski.
Sami nie zawsze jesteśmy w stanie stanąć w prawdzie, dostrzec swoich grzechów, przyczyn naszych zachowań. Tu także możemy jak we wszystkim korzystać z Łaski.

W takich poszukiwaniach bardzo pomocna jest modlitwa do Ducha Świętego, który jest nauczycielem. W wielu książeczkach modlitewnych są zamieszczone modlitwy do Ducha Świętego o pomoc w rachunku sumienia, dostrzeżeniu swoich grzechów. Wybierz taką z którą czujesz się dobrze, w której się odnajdujesz. I podchodź sobie z tą modlitwą. Posłuchaj konferencji w których księża mówią o pokucie, pojednaniu. Także o krzyżach.

Spotkałam się z takim pojęciem "fałszywy krzyż", które dało mi dużo do myślenia. To taki moment w życiu, gdy postawiamy znosić coś bardzo trudnego w naszym życiu (na przykład męża alkoholika, trudną sytuację w relacji), byle tylko nie musieć wprowadzać zmian, nie spojrzeć w siebie, nie zderzyć się z jakąś prawdą o sobie, o swojej sytuacji. Przyszło mi to na myśl, gdy przeczytałam co napisałaś.

Mam też takie poczucie, że więcej w tej sytuacji wymagasz od męża niż od siebie. Ciągle piszesz żeby on dał radę. A ty? Co ty chcesz zrobić, poza cierpieniem i lamentowaniem nad przeszłością i nad tym, że już jej nie zmienisz? Przeszłości nie. Ale teraźniejszość przecież możesz zmienić. A zadośćuczynienie to ostatni etap tych zmian.

Widzisz, mam wrażenie, że chcesz póki co z całej sytuacji wyjść trzymając się powierzchni. Ty żałujesz, że się nie zatrzymałaś, oświadczasz, że zrozumiałaś swój błąd, mąż zapomina i żyjecie dalej jakby się nic nie stało. To etap zaprzeczania. Mimo, że może się wydawać inaczej. Jak widzisz, nie niesie to z sobą zmian.

Janieja
Posty: 151
Rejestracja: 30 cze 2021, 11:04
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Post autor: Janieja » 02 sie 2021, 10:14

Ruta pisze:
02 sie 2021, 7:09
Janieja, nadal się zadręczasz, a wtedy łatwo zadręczyć i męża. I doprowadzić do sytuacji w której mąż nie wytrzyma nie tyle zdrady, co obecnej sytuacji.

Oczekiwanie, że mąż przestanie o tym myśleć, jest nierealne. Że zapomni również. To dość naiwny, ale zarazem przemocowy pomysł i oczekiwanie. Może przynieść wiele nowych ran. Wybaczenie tak nie działa. Wybaczenie to proces, poczytaj o tym.

Co robisz by wybaczyć sobie? Naprawy warto zaczynać od siebie. Zamiast więc siedzieć i myśleć kiedy i czy mąż mi wybaczy, warto popracować nad swoim własnym wybaczeniem.

Ja po swoich doświadczeniach widzę wybaczenie jako Łaskę. Więc proces wybaczenia warto rozpocząć od współpracy z Bogiem. Moje doświadczenie pokazuje, że wtedy Łaska przychodzi. Razem z niezbędną pomocą: lekturą, rozmowami w których dowiesz się tego, co ci potrzebne, Bóg może uzupełnić wszystko. To jest niesamowite, co może się zadziać, gdy się otworzymy na Boże Działanie w naszym życiu. I wtedy dochodzi do szczerego autentycznego wybaczenia. Takiego, za którym idzie także wyleczenie ran, wewnętrzny pokój. Pojednanie.

Proces pojednania z Bogiem mamy dość dobrze opisany, znany, mamy gotowe "scenariusze". Jednamy się z Nim w sakramencie pokuty. Owocem jest nawrócenie, przybliżenie do Boga. I znów, potrzebujemy tu działania Łaski.
Sami nie zawsze jesteśmy w stanie stanąć w prawdzie, dostrzec swoich grzechów, przyczyn naszych zachowań. Tu także możemy jak we wszystkim korzystać z Łaski.

W takich poszukiwaniach bardzo pomocna jest modlitwa do Ducha Świętego, który jest nauczycielem. W wielu książeczkach modlitewnych są zamieszczone modlitwy do Ducha Świętego o pomoc w rachunku sumienia, dostrzeżeniu swoich grzechów. Wybierz taką z którą czujesz się dobrze, w której się odnajdujesz. I podchodź sobie z tą modlitwą. Posłuchaj konferencji w których księża mówią o pokucie, pojednaniu. Także o krzyżach.

Spotkałam się z takim pojęciem "fałszywy krzyż", które dało mi dużo do myślenia. To taki moment w życiu, gdy postawiamy znosić coś bardzo trudnego w naszym życiu (na przykład męża alkoholika, trudną sytuację w relacji), byle tylko nie musieć wprowadzać zmian, nie spojrzeć w siebie, nie zderzyć się z jakąś prawdą o sobie, o swojej sytuacji. Przyszło mi to na myśl, gdy przeczytałam co napisałaś.

Mam też takie poczucie, że więcej w tej sytuacji wymagasz od męża niż od siebie. Ciągle piszesz żeby on dał radę. A ty? Co ty chcesz zrobić, poza cierpieniem i lamentowaniem nad przeszłością i nad tym, że już jej nie zmienisz? Przeszłości nie. Ale teraźniejszość przecież możesz zmienić. A zadośćuczynienie to ostatni etap tych zmian.

Widzisz, mam wrażenie, że chcesz póki co z całej sytuacji wyjść trzymając się powierzchni. Ty żałujesz, że się nie zatrzymałaś, oświadczasz, że zrozumiałaś swój błąd, mąż zapomina i żyjecie dalej jakby się nic nie stało. To etap zaprzeczania. Mimo, że może się wydawać inaczej. Jak widzisz, nie niesie to z sobą zmian.
Ruto, dużo prawdy w tym co napisałaś. Mam ogromny problem z uznaniem, że zrobiłam, co zrobiłam. Gdzieś w środku nie umiem tego przyjąć i się z tym pogodzić. Rzeczywiście, chcę trzymać się powierzchni i wierzę, że zdołam jakkolwiek wynagrodzić krzywdę. Przytłacza mnie myśl, że zniszczyłam sobie, mężowi i dzieciom rodzinę. Chcę działać, ale chyba robię to niewłaściwie.
Kiedy się tak zastanawiam, to dochodzę do wniosku, że tu też masz rację, wciąż od męża czegoś wymagam-najlepiej żeby mi już wybaczył i zapomniał.
Czytam, słucham i... rozpaczam, bo bardzo się boję. Niestety, ale to prawda.

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Post autor: Ruta » 02 sie 2021, 16:55

Janieja, nie poddawaj się rozpaczy, wątpliwościom. Nic nie jest zniszczone, bo nie da się zniszczyć sakramentalnego małżeństwa. Przechodzicie teraz kryzys. Ale twój mąż jest w przy tobie w tym kryzysie, w tobie jest gotowość naprawy. To dużo. Gubisz się w tym wszystkim i mąż się gubi, i to naturalne, wasze emocje też są naturalne. Nie trzeba panikować. Za to warto zaufać. Bogu.

Przypomnij sobie swoją przysięgę małżeńską, tam jest taka piękna część, gdy zwracamy się o pomoc do Boga w Trójcy Jedynego i do Wszystkich Świętych. Gdy nadchodzi kryzys czas sobie o tym przypomnieć, jeśli "jakoś" nam umknęło. I ponownie o tą pomoc się zwrócić. Ona naprawdę przychodzi.
Ja poprosiłam o pomoc Matkę Bożą.

Mogłabym pisać i pisać o tym jak dużo tej pomocy otrzymuję. Tak, moje małżeństwo nie jest nadal naprawione, choć upłynęło już dużo czasu odkąd weszliśmy w głęboki kryzys. I odkąd zamiast rozpaczać i na zmianę działać po swojemu, to w końcu poprosiłam o pomoc także już dużo czasu upłynęło. Ale wiem i czuję, że nasze małżeństwo jest w procesie naprawy. I ja sama także. Mąż? Nie wiem. Ufam. Jest w Bożych rękach, bo po długiej heroicznej walce oddałam i męża i moje małżeństwo Bogu.
Za to wiem, że dostaję ogromną pomoc i wsparcie. Mogłabym napisać już całą książkę o Bożym prowadzeniu, o cudach i tych małych i tych większych, które się dzieją. Każdy, każdy może takie wsparcie otrzymać. Ty także :)

Spróbuj od jakiejś stałej modlitwy. Może na przykład Koronka do Miłosierdzia Bożego? Zobaczysz, ze stałą modlitwą przychodzi prowadzenie i kolejne Łaski. Nie trzeba wiele, wystarczy to malutkie ziarenko gorczycy. Pomodlę się i ja dziś w Waszej intencji z serca.

Janieja
Posty: 151
Rejestracja: 30 cze 2021, 11:04
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Post autor: Janieja » 02 sie 2021, 18:09

Ruta pisze:
02 sie 2021, 16:55
Janieja, nie poddawaj się rozpaczy, wątpliwościom. Nic nie jest zniszczone, bo nie da się zniszczyć sakramentalnego małżeństwa. Przechodzicie teraz kryzys. Ale twój mąż jest w przy tobie w tym kryzysie, w tobie jest gotowość naprawy. To dużo. Gubisz się w tym wszystkim i mąż się gubi, i to naturalne, wasze emocje też są naturalne. Nie trzeba panikować. Za to warto zaufać. Bogu.

Przypomnij sobie swoją przysięgę małżeńską, tam jest taka piękna część, gdy zwracamy się o pomoc do Boga w Trójcy Jedynego i do Wszystkich Świętych. Gdy nadchodzi kryzys czas sobie o tym przypomnieć, jeśli "jakoś" nam umknęło. I ponownie o tą pomoc się zwrócić. Ona naprawdę przychodzi.
Ja poprosiłam o pomoc Matkę Bożą.

Mogłabym pisać i pisać o tym jak dużo tej pomocy otrzymuję. Tak, moje małżeństwo nie jest nadal naprawione, choć upłynęło już dużo czasu odkąd weszliśmy w głęboki kryzys. I odkąd zamiast rozpaczać i na zmianę działać po swojemu, to w końcu poprosiłam o pomoc także już dużo czasu upłynęło. Ale wiem i czuję, że nasze małżeństwo jest w procesie naprawy. I ja sama także. Mąż? Nie wiem. Ufam. Jest w Bożych rękach, bo po długiej heroicznej walce oddałam i męża i moje małżeństwo Bogu.
Za to wiem, że dostaję ogromną pomoc i wsparcie. Mogłabym napisać już całą książkę o Bożym prowadzeniu, o cudach i tych małych i tych większych, które się dzieją. Każdy, każdy może takie wsparcie otrzymać. Ty także :)

Spróbuj od jakiejś stałej modlitwy. Może na przykład Koronka do Miłosierdzia Bożego? Zobaczysz, ze stałą modlitwą przychodzi prowadzenie i kolejne Łaski. Nie trzeba wiele, wystarczy to malutkie ziarenko gorczycy. Pomodlę się i ja dziś w Waszej intencji z serca.
Czytam i płyną mi łzy. Dziękuję, że Cię tu spotkałam. Jesteś dla mnie darem Boga, podnosisz, kiedy nie mam już siły. Modlę się, tak jak pisałam do Świętego Ojca Pio.
A jeśli chodzi o książkę, to naprawdę warto się nad tym zastanowić, bo tylu ludzi potrzebuje takiego wsparcia...ja też.
Twoja wytrwałość, siła, spokój i mądrość bardzo mi pomagają.

Janieja
Posty: 151
Rejestracja: 30 cze 2021, 11:04
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Post autor: Janieja » 05 sie 2021, 12:14

Astro pisze:
01 sie 2021, 20:50
Janieja pisze:
01 sie 2021, 15:00

Rozmowa była niejedna, czy do końca szczera...? Kiedy zaczynałam mówić, z czym było mi ciężko w związku, mąż się bardzo zaczyna złościć, że próbuję go obciążyć. Wiem, że zdrada to zdrada i to akurat tylko moja wina.
Czy damy radę? Ja bym dała, czy mąż da..? Mam nadzieję, choć widzę, że bardzo mu ciężko i nie mam takiej pewności. Wierzę!
Daj mu czas i zostaw na razie te rozmowy. Twój mąż potrzebuje czasu ,aby przetrawić zdradę.
Kiedy zaczynasz takie rozmowy , ewidentnie mąż nie jest na nie gotowy i reaguje złością . Na zasadzie o czym mówisz kobieto.
Nie jest jeszcze gotowy rozmawiać o przyczynach kryzysu , o tym co tobie przeszkadzało co chciałabyś zmienić.
Pamiętaj ,że on też może mieć w tej kwestii swoje przemyślenia . Jemu też nie wszystko musiało pasować mimo ,że tobie będzie się wydawać ,że byłaś idealna.
Astro, nie wiem dlaczego tak późno, ale wiem i widzę, że do ideału to mi daleko. Niestety, zanim skrzywdziłam męża i zobaczyłam sobie w innym świetle, uważałam, że jestem niemal idealna. Jak mi teraz wstyd nawet sobie to przypominać.
Staram się dawać czas i wszystko, co najlepsze z siebie. Aktualnie to dopiero sama siebie poznaję i odkrywam męża, który jest wspaniałym człowiekiem... dobrym i mądrym, mającym wady, jak każdy.
Domyślam się, że dla wielu tu na forum brzmi to co najmniej dziwnie i nasuwa się pytanie... To po co/dlaczego to zrobiłaś? Nie szukam już odpowiedzi na to pytanie. Teraz tylko zmiana i walka o małżeństwo, o jak najlepsze w tych warunkach relacje a może o powrót miłości (jeśli to w ogóle możliwe).
Pavle (jeżeli przeczytasz post), chciałabym Cię zapytać zapytać, czy po pięciu latach jest łatwiej niż po roku? Oby te pięć lat i więcej było mi dane.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Post autor: Caliope » 05 sie 2021, 16:31

Janieja pisze:
05 sie 2021, 12:14
Astro pisze:
01 sie 2021, 20:50
Janieja pisze:
01 sie 2021, 15:00

Rozmowa była niejedna, czy do końca szczera...? Kiedy zaczynałam mówić, z czym było mi ciężko w związku, mąż się bardzo zaczyna złościć, że próbuję go obciążyć. Wiem, że zdrada to zdrada i to akurat tylko moja wina.
Czy damy radę? Ja bym dała, czy mąż da..? Mam nadzieję, choć widzę, że bardzo mu ciężko i nie mam takiej pewności. Wierzę!
Daj mu czas i zostaw na razie te rozmowy. Twój mąż potrzebuje czasu ,aby przetrawić zdradę.
Kiedy zaczynasz takie rozmowy , ewidentnie mąż nie jest na nie gotowy i reaguje złością . Na zasadzie o czym mówisz kobieto.
Nie jest jeszcze gotowy rozmawiać o przyczynach kryzysu , o tym co tobie przeszkadzało co chciałabyś zmienić.
Pamiętaj ,że on też może mieć w tej kwestii swoje przemyślenia . Jemu też nie wszystko musiało pasować mimo ,że tobie będzie się wydawać ,że byłaś idealna.
Astro, nie wiem dlaczego tak późno, ale wiem i widzę, że do ideału to mi daleko. Niestety, zanim skrzywdziłam męża i zobaczyłam sobie w innym świetle, uważałam, że jestem niemal idealna. Jak mi teraz wstyd nawet sobie to przypominać.
Staram się dawać czas i wszystko, co najlepsze z siebie. Aktualnie to dopiero sama siebie poznaję i odkrywam męża, który jest wspaniałym człowiekiem... dobrym i mądrym, mającym wady, jak każdy.
Domyślam się, że dla wielu tu na forum brzmi to co najmniej dziwnie i nasuwa się pytanie... To po co/dlaczego to zrobiłaś? Nie szukam już odpowiedzi na to pytanie. Teraz tylko zmiana i walka o małżeństwo, o jak najlepsze w tych warunkach relacje a może o powrót miłości (jeśli to w ogóle możliwe).
Pavle (jeżeli przeczytasz post), chciałabym Cię zapytać zapytać, czy po pięciu latach jest łatwiej niż po roku? Oby te pięć lat i więcej było mi dane.
Ja nie mam takich pytań do Ciebie, zawsze piszę, że popelnilaś błąd, a taki da się naprawić. Wszystko jest możliwe, ja myślę, że czas nie ma znaczenia, bo u każdego jest inaczej.

Janieja
Posty: 151
Rejestracja: 30 cze 2021, 11:04
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Post autor: Janieja » 06 sie 2021, 11:17

Caliope pisze:
05 sie 2021, 16:31
Janieja pisze:
05 sie 2021, 12:14
Astro pisze:
01 sie 2021, 20:50

Daj mu czas i zostaw na razie te rozmowy. Twój mąż potrzebuje czasu ,aby przetrawić zdradę.
Kiedy zaczynasz takie rozmowy , ewidentnie mąż nie jest na nie gotowy i reaguje złością . Na zasadzie o czym mówisz kobieto.
Nie jest jeszcze gotowy rozmawiać o przyczynach kryzysu , o tym co tobie przeszkadzało co chciałabyś zmienić.
Pamiętaj ,że on też może mieć w tej kwestii swoje przemyślenia . Jemu też nie wszystko musiało pasować mimo ,że tobie będzie się wydawać ,że byłaś idealna.
Astro, nie wiem dlaczego tak późno, ale wiem i widzę, że do ideału to mi daleko. Niestety, zanim skrzywdziłam męża i zobaczyłam sobie w innym świetle, uważałam, że jestem niemal idealna. Jak mi teraz wstyd nawet sobie to przypominać.
Staram się dawać czas i wszystko, co najlepsze z siebie. Aktualnie to dopiero sama siebie poznaję i odkrywam męża, który jest wspaniałym człowiekiem... dobrym i mądrym, mającym wady, jak każdy.
Domyślam się, że dla wielu tu na forum brzmi to co najmniej dziwnie i nasuwa się pytanie... To po co/dlaczego to zrobiłaś? Nie szukam już odpowiedzi na to pytanie. Teraz tylko zmiana i walka o małżeństwo, o jak najlepsze w tych warunkach relacje a może o powrót miłości (jeśli to w ogóle możliwe).
Pavle (jeżeli przeczytasz post), chciałabym Cię zapytać zapytać, czy po pięciu latach jest łatwiej niż po roku? Oby te pięć lat i więcej było mi dane.
Ja nie mam takich pytań do Ciebie, zawsze piszę, że popelnilaś błąd, a taki da się naprawić. Wszystko jest możliwe, ja myślę, że czas nie ma znaczenia, bo u każdego jest inaczej.
Caliope, czy każdy błąd da się naprawić? 🤔Staram się i staram się też wierzyć, że ten się da. Aktualnie bardzo źle radzę sobie, a tak naprawdę to nie radzę, z wyrzutami sumienia. Dlatego tak często zapytuję innych o zachodzące zmiany z upływem czasu, żeby dodać sobie sił.
Wiem, że u Ciebie też ciężko, ale wspieram Cię duchowo. Sądzę, że jesteś na właściwej drodze - kochasz męża, ale dostrzegasz też siebie.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Post autor: Caliope » 06 sie 2021, 19:38

Janieja pisze:
06 sie 2021, 11:17
Caliope pisze:
05 sie 2021, 16:31
Janieja pisze:
05 sie 2021, 12:14


Astro, nie wiem dlaczego tak późno, ale wiem i widzę, że do ideału to mi daleko. Niestety, zanim skrzywdziłam męża i zobaczyłam sobie w innym świetle, uważałam, że jestem niemal idealna. Jak mi teraz wstyd nawet sobie to przypominać.
Staram się dawać czas i wszystko, co najlepsze z siebie. Aktualnie to dopiero sama siebie poznaję i odkrywam męża, który jest wspaniałym człowiekiem... dobrym i mądrym, mającym wady, jak każdy.
Domyślam się, że dla wielu tu na forum brzmi to co najmniej dziwnie i nasuwa się pytanie... To po co/dlaczego to zrobiłaś? Nie szukam już odpowiedzi na to pytanie. Teraz tylko zmiana i walka o małżeństwo, o jak najlepsze w tych warunkach relacje a może o powrót miłości (jeśli to w ogóle możliwe).
Pavle (jeżeli przeczytasz post), chciałabym Cię zapytać zapytać, czy po pięciu latach jest łatwiej niż po roku? Oby te pięć lat i więcej było mi dane.
Ja nie mam takich pytań do Ciebie, zawsze piszę, że popelnilaś błąd, a taki da się naprawić. Wszystko jest możliwe, ja myślę, że czas nie ma znaczenia, bo u każdego jest inaczej.
Caliope, czy każdy błąd da się naprawić? 🤔Staram się i staram się też wierzyć, że ten się da. Aktualnie bardzo źle radzę sobie, a tak naprawdę to nie radzę, z wyrzutami sumienia. Dlatego tak często zapytuję innych o zachodzące zmiany z upływem czasu, żeby dodać sobie sił.
Wiem, że u Ciebie też ciężko, ale wspieram Cię duchowo. Sądzę, że jesteś na właściwej drodze - kochasz męża, ale dostrzegasz też siebie.
Zależy jaki to błąd, przykładowo pozbawisz kogoś życia na drodze to fakt nie naprawisz, ale myślę że jednak wiele można i twój też :)

sasanka
Posty: 201
Rejestracja: 09 sie 2017, 23:08
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Post autor: sasanka » 06 sie 2021, 21:53

Janieja

Kiedyś w poście do ciebie napisałam , ze masz szansę ratować małżeństwo , bo się sama przyznałaś do zdrady i to był jedyny dobry krok , ale teraz jak czytam w nieskończoność te twoje posty i wieczne użalanie się nad sobą to pachnie mi manipulacją i to może cię zaprowadzić na manowce.

Janieja
Posty: 151
Rejestracja: 30 cze 2021, 11:04
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Post autor: Janieja » 07 sie 2021, 9:06

sasanka pisze:
06 sie 2021, 21:53
Janieja

Kiedyś w poście do ciebie napisałam , ze masz szansę ratować małżeństwo , bo się sama przyznałaś do zdrady i to był jedyny dobry krok , ale teraz jak czytam w nieskończoność te twoje posty i wieczne użalanie się nad sobą to pachnie mi manipulacją i to może cię zaprowadzić na manowce.
Sasanko, być może tak to brzmi, ale nie ma tu manipulacji, po prostu tak czuję i nie radzę sobie. Wkładam bardzo dużo wysiłku, żeby się nad sobą nie użalać, ale czasem to jest poza mną. Pracuję nad tym.
A jeśli chodzi o przyznanie się... dziś odradzałabym to innym. Jeśli ktoś zdradzi, ale się zatrzyma i jest gotów się zmienić i zrobić wszystko, by naprawiać zło, bez informowania żony/męża, to niech oszczędzi tego bólu ukochanej osobie. Tak uważam.

3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Post autor: 3letniaMężatka » 07 sie 2021, 9:59

Janieja pisze:
07 sie 2021, 9:06
sasanka pisze:
06 sie 2021, 21:53
Janieja

Kiedyś w poście do ciebie napisałam , ze masz szansę ratować małżeństwo , bo się sama przyznałaś do zdrady i to był jedyny dobry krok , ale teraz jak czytam w nieskończoność te twoje posty i wieczne użalanie się nad sobą to pachnie mi manipulacją i to może cię zaprowadzić na manowce.
Sasanko, być może tak to brzmi, ale nie ma tu manipulacji, po prostu tak czuję i nie radzę sobie. Wkładam bardzo dużo wysiłku, żeby się nad sobą nie użalać, ale czasem to jest poza mną. Pracuję nad tym.
A jeśli chodzi o przyznanie się... dziś odradzałabym to innym. Jeśli ktoś zdradzi, ale się zatrzyma i jest gotów się zmienić i zrobić wszystko, by naprawiać zło, bez informowania żony/męża, to niech oszczędzi tego bólu ukochanej osobie. Tak uważam.
Napiszę coś od siebie. Ale jako osoba, która była i jest zdradzana. Każdy jest inny, więc i moje odczucia mogą się różnić od odczuć Twojego męża.
Wybaczyłam ale pamiatam - był to długi proces. Ja potrzebowałam czynów nie słów. Najpierw była faza zaprzeczenia, potem wściekłości i bólu a na koniec "Ja Ci pokaże gdzie raki zimują". Wiedziałam, że męża męczy ta sytuacja. Chciałam aby cierpiał tak jak ja cierpiałam. Nawet kiedyś zaproponowałam, aby zrobił testy na choroby weneryczne :o . Prawdziwe wybaczenie przyszło z dnia na dzień. Przestałam odczuwać fizyczny ból.

Ale do sedna. Kiedyś bardzo mądry ksiądz, na naukach przedmałżeńskich powiedział "Jeśli zdradzicie swoją żonę/męża i żałujecie, ale tak naprawdę żałujecie - nie mówcie jej/jemu o tym. Dlaczego ta druga osoba ma pomóc Wam nieść wasz krzyż. Ona nie zasługuje na cierpienie, ona nie zawiniła i to Wy musicie sobie z tym poradzić - sami."

Dużo w tym prawdy. Z perspektywy czasu, nie rozumiem po co mąż przyznał się do zdrady. Zniszczyło mnie to. Wolałam tego nie wiedzieć. Ktoś może powiedzieć, że byłoby to oszustwo, budowanie rodziny na kłamstwach. Ja tak nie myślę. Czego oczy nie widzą temu sercu nie żal.

Wybacz, że tak brutalnie. Ludzie popełniają błędy, działają w emocjach. Potem analizują, że mogli zrobić inaczej. Czy Twój mąż Ci kiedyś wybaczy? Tego nie wiem. Każdy z nas ma inną psychikę. Ja wybaczyłam ale pamiatam. Nie bolą mnie te wcześniejsze zdrady ale te obecne (ostatnio, znowu się dowiedziałam o zdradzie). Ale teraz nie ma ani słowa ani czynów ze strony męża. Modlę się o to, abym i tą zdradę potrafiła wybaczyć - dla samej siebie.

Kochana, mój mąż też nie umiał odnaleźć się w tej sytuacji, tak jak Ty teraz.

Janieja
Posty: 151
Rejestracja: 30 cze 2021, 11:04
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Post autor: Janieja » 07 sie 2021, 10:31

3letniaMężatko, dziękuję Ci za odpowiedź, gdyż bardzo cenne jest dla mnie spojrzenie/doświadczenie z drugiej strony. Mój mąż mówi dokładnie to co Ty, że wybaczył, ale nie zapomni. Rozumiem, że tego nie można zapomnieć, jak innych zdarzeń z naszego życia, ale czy przestanie o tym myśleć, czy rana zostanie, ale nie będzie boleć?
Bardzo mi przykro, że Twój mąż nadal Cię krzywdzi. Czy wie, że Ty wiesz o aktualnej zdradzie? Może posłuchaj nauki ks. Dziewieckiego o zdradzie. Ja ze swojej strony nie wiele pomogę, bo nie rozumiem Twojego męża. Skoro zdradził i zrozumiał krzywdę, sam cierpiał/cierpi, wybaczyłaś, a on znów to robi.
Kochana dziś pomodlę się też w Twojej intencji.

3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?

Post autor: 3letniaMężatka » 07 sie 2021, 12:28

Janieja,
Dziękuję. Też się pomodlę za Twojego męża i Iza Ciebie abyście odzyskali spokój.

Czy można zapomnieć? Wiesz, wybaczenie a zapomnienie to różne płaszczyzny. Czy ja zapomniałam pierwsza zdradę? Nie zapomniałam. Czy wybaczyłam? Tak wybaczyłam. Ran nie ma, ale są blizny, tylko, że one nie bolą. Naprawdę! Na dzień dzisiejszy, nie jestem gotowa wybaczyć.

Co Ci mogę doradzić. Twój mąż, tak jak i ja, przez pierwszy okres moich prób wybaczania - być może oszukiwać sam siebie. Daj mu czas, tyle ile potrzebuje. Ale postaw mądra granice. Jak dla mnie wyprowadzka, może pogłębić kryzys. No nie ma złotego środka. Wydaje nam się, że jeśli ktoś się wyprowadzi, to za tęskni i wróci w podskokach. No nie. Przeważnie wtedy się oddalamy od siebie. To szczęście, że Twój mąż mieszka cały czas z Tobą.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 48 gości