Kryzys

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

arty
Posty: 12
Rejestracja: 24 wrz 2019, 19:20
Płeć: Kobieta

Kryzys

Post autor: arty »

Witajcie. Chciałam opisać swoją sytuację, może ktoś jest w podobnej, może ktoś ma dla mnie jakąś radę, a może po prostu będzie mi lżej na duszy. Jestem w małżeństwie od 25 lat. Wyszłam za mąż mając 22 lata, mąż 23. Teraz wiem, że to bardzo za wcześnie. Nie było sielsko anielsko przez te lata, ale teraz od dwóch lat przeżywam ostre załamanie. Od zawsze wiedziałam, że mąż lubuje się w pornografii, namiętnie ogląda zdjęcia innych kobiet. Bolało to mnie zawsze, niestety ta sytuacja sprawiła, że moja samoocena jako kobiety równa się praktycznie zeru. Dwa lata temu jednak dowiedziałam się, że to nie tylko zdjęcia, że jest bardzo zakochany w koleżance z pracy – 16 lat młodszej. Mój świat runął. Wiem, że nie spotykają się poza pracą, ale mają się ku sobie oboje. Niestety mąż jest człowiekiem z którym nie da się spokojnie porozmawiać, wypiera się wszystkiego chociaż jego zachowanie i wszystkie fakty wręcz stuprocentowo wskazują na to, że jest ogromnie zakochany. Każda rozmowa kończy się straszną awanturą, straszeniem, że się wyprowadzi. Nauczyłam się unikać tego i można powiedzieć udaję ile mogę, że sprawy nie ma, chociaż w środku we mnie wszystko krzyczy. Dodatkowo, codziennie widzę jak ogląda zdjęcia pięknych, młodych kobiet w Internecie. Przyznam, że nie wiem jak wybrnąć z tego dołka, próbowałam psychoterapii nic mi to nie pomogło, jestem w róży za mężów. Trudno jest mi objąć to moimi myślami że on marzy o innej, a jednocześnie mówi że mnie kocha. Trudno jest mi ogarnąć fakt, że codziennie ogląda zdjęcia roznegliżowanych kobiet, a tuli się do mnie….. Jak z tym dalej żyć???
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: marylka »

Hej
arty pisze: 05 cze 2021, 19:01 Nauczyłam się unikać tego i można powiedzieć udaję ile mogę, że sprawy nie ma, chociaż w środku we mnie wszystko krzyczy.
Dlaczego udajesz że nie ma sprawy?
Co ci to daje?
Czego chcesz?

Domyślam się że napiszesz- żeby był kochający i wierny
I to jest jak najbardziej pożądany i zdrowy obraz

Ale... on nie jest wierny
I teraz masz co najmniej dwa wyjścia- albo machniesz na to ręką i będziesz udawała że nie cierpisz
Albo zaczniesz siebie szanować ze wszystkimi konsekwencjami
Bo zgadzając się nawet milczeniem na oglądanie pornosów jest brakiem szacunku
Skoro on w twojej obecności to robi - nie szanuje cię.
A ty?
Milczysz
I?
Czy jest to szacunek samej do siebie?

Z dużym prawdopodobieństwem mąż jest uzależniony od pornografii
Ja długo myślałam że to 'tylko' pornografia dopóki nie dowiedziałam się o zdradach praktycznie cały czas trwania małżeństtwa.
A już sama pornografia boli - co dopiero zdrady

Ja w końcu zdecydowałam że mąż nie będzie tak mnie traktował bo nie zasłużyłam na takie traktowanie
Wyprowadziłam się z dziećmi.
Dziś jesteśmy razem ale to praca poprzez leczenie.
Proponuję poczytać o seksoholizmie
Posłuchaj o uzależnieniach ks. Dziewieckiego
Tam są wskazówki jak pomóc SOBIE
SOBIE
Bo mężowi tyko może pomóc tylko jego własny ból.
Nie twój
I tylko on sobie może pomóc

Piszesz że mówi że cię kocha....
Pewnie na swój sposób cię kocha
Natomiast posłuchaj o manipulacjach.... Uzależniony jest mistrzem manipulacji i powie ci co chcesz byle miał komfort trwania w nałogu
Bardzo cię ściskam i na początek naprawdę polecam ks. Dziewieckiego o nałogach
Nawet jak mówi o alkoholu- to nieważne
Bo każdy uzależniony ma takie same mechanizmy

Pozdrawiam
arty
Posty: 12
Rejestracja: 24 wrz 2019, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: arty »

Dziękuję Ci. Poczytam, posłucham ks. Drzewieckiego.
Firekeeper
Posty: 807
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: Firekeeper »

Witaj.
25 lat po ślubie i dopiero teraz ostry kryzys? Jestem w podobnej sytuacji. Tylko na razie mam 12 letni staż także widzę, że jak teraz nie zadziałam to bedzie się to ciągnęło dalej... Moj mąż też pornografia od początku jak jesteśmy razem. Potem przeszło to w flirty z kolezankami z pracy. Obecnie po kolejnej gorącej rozmowie z koleżanką przez messegera powiedziałam koniec. Nie zdradził mnie fizycznie nigdy ale emocjonalnie wykańcza od początku. Obecnie mąż mnie ignoruje, a ja jestem ta zła bo czepiam się jego głupiego gadania z kobietami, zabraniam mu mieć koleżanki, a to takie niemodne. Dalej pisze za moimi plecami nawet o 3 w nocy, a na pytania kobiet czy mi to przeszkadza odpowiada nie bo przecież śpię 😒 Potrafi patrzeć prosto w oczu i kłamać. To jest gra. Dopóki on myśli, że ja nie wiem, a ja udaję że jest dobrze potrafi ze mną rozmawiać i nawet pocałować jak już nie wytrzymam i mu wygarnę to on zarzeka się, że nasz zwiazek ma szanse i że będzie lepiej i dalej przez miesiąc trwa sielanka. Arty nie daj się wciągnąć w tą grę to uzależnia, wciąga i wyniszcza. A juz tym bardziej jak ma się zerowe poczucie wartosci w zwiazku.
arty
Posty: 12
Rejestracja: 24 wrz 2019, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: arty »

Przyznam się.... boję się zostać sama. Nie mam małych dzieci. Nasza córka jest dorosła. Boję się jednak zostać sama z domem. Nie dam rady finansowo to wszystko ciągnąć. Pytasz, czy kryzys dopiero po 25 latach? Taki ostry - tak, chociaż już tydzień po ślubie zorientowałam się że ma pociąg do pornografii. Męczę się ale dopiero teraz od 2 lat, kiedy wpadł mi do ręki pewien SMS wstrząsnęła mną ta cała sytuacja i nie mogę się pozbierać. Teraz ta sytuacja jest specyficzna. Bez przerwy widzę jak fascynuje się innymi kobietami. Nie robi tego przy mnie, ale o tym wiem. Może nie jest to codziennie pornografia ale codziennie zdjęcia. I tak jak wcześniej pisałam zakochał się w 16 lat młodszej koleżance. W pracy też przy swoich kolegach, którzy wiedzą że jest żonaty rzuca teksty seksistoskie o koleżankach. Czuję się tym poniżona, a jednocześnie codziennie mówi że mnie kocha, że mu się podobam, bardzo dba o dom. Może wyolbrzymiam. Już sama nie wiem. Może to przez moją niską samoocenę. Może to jest w męskiej naturze. Wierzę mocno. Chcę postępować zgodnie z moją wiarą. Nie chcę zmieniać np mojego miejsca zamieszkania. Dom jest dla mnie bardzo ważny, ale jak sobie z tym poradzić nie wiem. Myślę że z jego strony to zaburzenie i on się nie zmieni. Teraz chciałabym pomóc sobie. Próbuje ale nie potrafię.
Firekeeper
Posty: 807
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: Firekeeper »

Przyznam się.... boję się zostać sama. Nie mam małych dzieci.
Ja mam małe dzieci i również nie chce zostać sama ale teraz juz z takich powodów, że nie mam zamiaru mu robić lepiej w życiu. Nie mam zamiaru brać całej opieki na siebie żeby on miał czas tylko dla siebie.
Myślę że z jego strony to zaburzenie i on się nie zmieni. Teraz chciałabym pomóc sobie.
Moj mąż jest pod opieką psychiatry plus przeszedł dwie terapie finał tego jest taki, że dzis jest rocznica naszefo ślubu, a on w tym momencie zajęty jest pocieszeniem koleżanki. Jedyne wyjście w takiej sytuacji jakie ja mam to pozwolić mu mieszkać i trzymać dystans. Wyczerpały mi się przez te lata pomysły i doszłam do ściany z poczuciem zmarnowanych lat życia 😒
arty
Posty: 12
Rejestracja: 24 wrz 2019, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: arty »

Dziękuję, że piszesz. Podobna sytuacja w pewnych aspektach. Jest jedna duża różnica. Twój mąż jak mu wygarniesz to mówi że macie szansę i się kaja. U mnie jest na odwrót. To ja muszę łagodzić każdy konflikt, mówić że do tych spraw nie wrócę. Wiem, utwiewrdzam go w tym że może robić co chce A ja i tak będę dobra żona, kucharka, sprzątaczka. Mam tego świadomość, ale ze strachu nie umiem tego przerwać. Jedynie jego fizycznej zdrady nie zniosłabym i to byłby definitywny koniec.
Firekeeper
Posty: 807
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: Firekeeper »

Twój mąż jak mu wygarniesz to mówi że macie szansę i się kaja. U mnie jest na odwrót. To ja muszę łagodzić każdy konflikt, mówić że do tych spraw nie wrócę.
Niedokońca tak to wygląda. Kaja się i mowi, że nasz związek ma szansę ale za tydzień, miesiąc robi to samo. Mowi jak bardzo mnie krzywdzi i jak go to boli po czym ukrywa się przede mną i pisze do koleżanki z pracy, że jest świetna, super się z nią rozmawia, trafił na bratnią duszę itd. W jego mniemaniu to ja mam problem, że ciągle mu to wypominam, że robię awantury. Skoro on tydzień temu skończył pisanie z kims to jest to już przeszłość, a ja powinnam o tym zapomnieć i dalej być szczęśliwą żoną. 😡 Ten chory układ trwa i trwa i gdyby nie dzieci i wspólny majątek już dawno uciekła bym daleko od tego wszystkiego. Mój też nie zdradził mnie fizycznie ale czasami myślę, że wolałabym żeby raz zdradził mnie fizycznie, zrealizował swoje fantazje niż zebym miała kolejne lata mieszkać z nim pod jednym dachem, udawać szczęśliwą rodzinę i czuć się jak idiotka. Twierdzi, że mnie nie zdradzi fizycznie tylko nie wiem czy to nie jest kwestia czasu lub tego, że jakaś głupia i naiwna kobieta jeszcze się nie znalazła. ;)
Bławatek
Posty: 1675
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: Bławatek »

Witaj,
Niestety problem z pornografią często się przewija na forum. W moim małżeństwie też był ten problem. Tzn. ja tego nie akceptowałam, a od męża ciągle słyszałam, że to nic takiego, wszyscy mężczyźni oglądają. Podobnież było z jego masturbacją - wszyscy faceci to robią, to jest potrzebne do ich zdrowia. Ja się buntowałam - to ciągle słyszałam, że jestem nieżyciowa, staroświecka. Mój mąż dodatkowo był w małżeństwie strasznie wycofany z naszej relacji - zawsze uciekał w pracę lub hobby. Chociaż przed ślubem pokazał się z zupełnie innej strony - był zaangażowany, pomocny. Nigdy nie zauważyłam, że pociągają go inne kobiety. W sumie to sama pytałam jak ocenia moje znajome czy kobiety pod kątem ubioru, fryzury, bo chciałam mu się podobać więc szukałam stylu, który by mu odpowiadał. I zawsze słyszałam negatywne komentarze. Więc gdy po 8 latach małżeństwa nagle mąż zaczął mówić o koleżankach z pracy, że są fajne, miłe, na przywitanie się do niego przytulają - nie to co ja - zrzędliwa, marudzaca żona - to się mocno wkurzyłam. Bo ja przez wiele lat zwracałam mu uwagę, że nie traktuje mnie jak żony, kobiety, tylko jak robot sprzątający, gotujący, piorący, robiący zakupy itp. Wiele razy próbowałam coś zmienić, ale mój mąż był oporny. I nagle po 9 latach małżeństwa mąż ma pretensje, że nas nic nie łączy, że nie spędzamy wspólnie czasu, że nie mamy wspólnego hobby. Tylko trudno budować wspólną relację gdy się żyje w pojedynkę, bo mąż zamiast rodziny wybiera swoje hobby i swoje cele. Niektórzy niestety tak mają, że nie potrafią dostosować się do innych, do bycia zaangażowanym w życie rodzinne małżonkiem. Mojego męża trochę " tłumaczy" to że długo był kawalerem (do swojej 40ki) i być może za dużo już przesiąkł kawalerskim życiem i dlatego trudno mu być zaangażowanym mężem i ojcem. Tylko, że on w sobie winy za nic nie widzi, za to o wszystko ciągle wini mnie. Nie wiem czy fizycznie mnie zdradził, bo przecież już ponad rok nie mieszkamy razem, ale gdyby to zrobił to i tak bym usłyszała, że to przeze mnie, bo przecież ja go nie chciałam, a on mężczyzna ma potrzeby. Ciągłe manipulacje i tłumaczenia swojego postępowania i zwalania na mnie.

Też się zawsze bałam bycia samej, tym bardziej, że nasz syn 10 lat jeszcze nie ma. Ale jak się tak zastanowić i spojrzeć w przeszłość to ja akurat zawsze sama ze wszystkim byłam - zawsze mi to przeszkadzało i się "buntowałam", ale mąż nie chciał zbyt wiele zmieniać i w domu pomagać. Też myślałam, że dla dobra dziecka dam radę w tym naszym chorym małżeństwie tkwić zawsze, ale niestety przyszedł taki moment, gdy zaczynało mi wszystko przeszkadzać i próbowałam "obudzić" męża to niestety poszło w drugą stronę i mąż uciekał z małżeństwa oraz od dziecka. A teraz żyję dniem dzisiejszym, za wiele nie planuje, a nasze małżeństwo zostawiam Bogu - niech on działa, bo ja już do mojego męża sił nie mam. I tylko Boga proszę o dobre prowadzenie, abym Mu nie przeszkadzała w tym Jego działaniu.

Najważniejsze jest to co napisała Marylka - swoim zachowaniem Twój mąż nie okazuje Ci szacunku. I tak samo było u nas, zresztą jest do teraz - mój mąż mnie nie szanował i nie szanuje. Mam nadzieję, że się w końcu tego nauczy i zrozumie swoje błędy.
Zwyklaosoba
Posty: 484
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: Zwyklaosoba »

Bławatek pisze: 07 cze 2021, 10:22 Witaj,
Niestety problem z pornografią często się przewija na forum. W moim małżeństwie też był ten problem. Tzn. ja tego nie akceptowałam, a od męża ciągle słyszałam, że to nic takiego, wszyscy mężczyźni oglądają. Podobnież było z jego masturbacją - wszyscy faceci to robią, to jest potrzebne do ich zdrowia. Ja się buntowałam - to ciągle słyszałam, że jestem nieżyciowa, staroświecka. Mój mąż dodatkowo był w małżeństwie strasznie wycofany z naszej relacji - zawsze uciekał w pracę lub hobby. Chociaż przed ślubem pokazał się z zupełnie innej strony - był zaangażowany, pomocny. Nigdy nie zauważyłam, że pociągają go inne kobiety. W sumie to sama pytałam jak ocenia moje znajome czy kobiety pod kątem ubioru, fryzury, bo chciałam mu się podobać więc szukałam stylu, który by mu odpowiadał. I zawsze słyszałam negatywne komentarze. Więc gdy po 8 latach małżeństwa nagle mąż zaczął mówić o koleżankach z pracy, że są fajne, miłe, na przywitanie się do niego przytulają - nie to co ja - zrzędliwa, marudzaca żona - to się mocno wkurzyłam. Bo ja przez wiele lat zwracałam mu uwagę, że nie traktuje mnie jak żony, kobiety, tylko jak robot sprzątający, gotujący, piorący, robiący zakupy itp. Wiele razy próbowałam coś zmienić, ale mój mąż był oporny. I nagle po 9 latach małżeństwa mąż ma pretensje, że nas nic nie łączy, że nie spędzamy wspólnie czasu, że nie mamy wspólnego hobby. Tylko trudno budować wspólną relację gdy się żyje w pojedynkę, bo mąż zamiast rodziny wybiera swoje hobby i swoje cele. Niektórzy niestety tak mają, że nie potrafią dostosować się do innych, do bycia zaangażowanym w życie rodzinne małżonkiem. Mojego męża trochę " tłumaczy" to że długo był kawalerem (do swojej 40ki) i być może za dużo już przesiąkł kawalerskim życiem i dlatego trudno mu być zaangażowanym mężem i ojcem. Tylko, że on w sobie winy za nic nie widzi, za to o wszystko ciągle wini mnie. Nie wiem czy fizycznie mnie zdradził, bo przecież już ponad rok nie mieszkamy razem, ale gdyby to zrobił to i tak bym usłyszała, że to przeze mnie, bo przecież ja go nie chciałam, a on mężczyzna ma potrzeby. Ciągłe manipulacje i tłumaczenia swojego postępowania i zwalania na mnie.

Też się zawsze bałam bycia samej, tym bardziej, że nasz syn 10 lat jeszcze nie ma. Ale jak się tak zastanowić i spojrzeć w przeszłość to ja akurat zawsze sama ze wszystkim byłam - zawsze mi to przeszkadzało i się "buntowałam", ale mąż nie chciał zbyt wiele zmieniać i w domu pomagać. Też myślałam, że dla dobra dziecka dam radę w tym naszym chorym małżeństwie tkwić zawsze, ale niestety przyszedł taki moment, gdy zaczynało mi wszystko przeszkadzać i próbowałam "obudzić" męża to niestety poszło w drugą stronę i mąż uciekał z małżeństwa oraz od dziecka. A teraz żyję dniem dzisiejszym, za wiele nie planuje, a nasze małżeństwo zostawiam Bogu - niech on działa, bo ja już do mojego męża sił nie mam. I tylko Boga proszę o dobre prowadzenie, abym Mu nie przeszkadzała w tym Jego działaniu.

Najważniejsze jest to co napisała Marylka - swoim zachowaniem Twój mąż nie okazuje Ci szacunku. I tak samo było u nas, zresztą jest do teraz - mój mąż mnie nie szanował i nie szanuje. Mam nadzieję, że się w końcu tego nauczy i zrozumie swoje błędy.
Bławatku - czytam i widzę, że zachowania mężów są takie same pomimo, że byli zupełnie różni, tzn. jedno - nie ma reguły czy był taki czy siaki - jedyne co ich lączy to niedojrzałość, twój mąż z tego co piszesz ma około 50tki mój 28 lat, twój mąż nie garnął się do prac w domu, mój aż zanadto - odbierał mi garnki :D i sam gotował... w domu każdą pracę zrobił majsterkową, no cóż brak reguł tylko chaos, ahhh im bardziej obserwuję tę całą sytuację tym bardziej wdzięczna jestem, ż emnie to spotkało, czuję że wszystkie karty są odsłonięte i wszystko widac w końcu naprawdę, prawdziwe oblicze męża, moje ,naszych rodzin przyjaciół, na szczęście większość otaczających mnie osób okazuje się jednak niezmiennych i wartościowych, mąż z kolei nastawiony tylko na materialne sprawy i nowe życie, rozdział majątku i spokój w końcu...kawalerskie życie i tyle :) z Bogiem !
arty
Posty: 12
Rejestracja: 24 wrz 2019, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: arty »

Mam ogromny dylemat. Bardzo ciężko jest po 25 latach zmienić całe swoje życie. Gdyby nie ten strach przed sprawami materialnymi byłabym odważniejsza. Cieszę się , że piszecie, jakoś tak czuję dzięki temu, że nie tylko ja mam takie problemy. Dowiedziałam się właśnie, że w pracy wśród kolegów skomentował koleżankę z pracy: "Widzieliście jakie miała uda? Takie napięte" jakim to trzeba być zakłamanym człowiekiem, żeby potem przyjść z pracy tulić się i mówić że jestem jego skarbem. Macie rację, że on mną manipuluje. Nie zdawałam sobie z tego sprawy. Ale jak to wszystko odnieść do wiary, do tego, żeby nieść swój krzyż?
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: Caliope »

arty pisze: 07 cze 2021, 18:49 Mam ogromny dylemat. Bardzo ciężko jest po 25 latach zmienić całe swoje życie. Gdyby nie ten strach przed sprawami materialnymi byłabym odważniejsza. Cieszę się , że piszecie, jakoś tak czuję dzięki temu, że nie tylko ja mam takie problemy. Dowiedziałam się właśnie, że w pracy wśród kolegów skomentował koleżankę z pracy: "Widzieliście jakie miała uda? Takie napięte" jakim to trzeba być zakłamanym człowiekiem, żeby potem przyjść z pracy tulić się i mówić że jestem jego skarbem. Macie rację, że on mną manipuluje. Nie zdawałam sobie z tego sprawy. Ale jak to wszystko odnieść do wiary, do tego, żeby nieść swój krzyż?
Proponuję na początek terapię, bo masz bardzo niską samoocenę. Na pewno jesteś piękna i pora siebie pokochać, bo Bóg kocha nas takimi jacy jesteśmy. Przez to takie komentarze urosły do rozmiaru słonia, na mnie by nie zrobiły wrażenia, bo znam swoją wartość, pomyślałabym tylko, że mnie to nie obchodzi. Być może w twoim jest coś co ci się nie podoba, nie akceptujesz siebie. Warto dokonać zmian w sobie, by poczuć się lepiej.
arty
Posty: 12
Rejestracja: 24 wrz 2019, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: arty »

Proponuję na początek terapię, bo masz bardzo niską samoocenę. Na pewno jesteś piękna i pora siebie pokochać, bo Bóg kocha nas takimi jacy jesteśmy. Przez to takie komentarze urosły do rozmiaru słonia, na mnie by nie zrobiły wrażenia, bo znam swoją wartość, pomyślałabym tylko, że mnie to nie obchodzi. Być może w twoim jest coś co ci się nie podoba, nie akceptujesz siebie. Warto dokonać zmian w sobie, by poczuć się lepiej.
Pomyślę nad tym to dla mnie ważna uwaga, dziękuję
Ostatnio zmieniony 07 cze 2021, 22:25 przez Nirwanna, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: wstawiono cytowanie
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: Nirwanna »

Arty, ściągawka dot. cytowania jest tu: viewtopic.php?f=20&t=229
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
arty
Posty: 12
Rejestracja: 24 wrz 2019, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: arty »

Nirwanna pisze: 07 cze 2021, 22:26 Arty, ściągawka dot. cytowania jest tu: viewtopic.php?f=20&t=229
Szukałam tego, dziękuję
ODPOWIEDZ