Proszę o radę
Moderator: Moderatorzy
-
- Posty: 4
- Rejestracja: 11 maja 2021, 9:58
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Kobieta
Proszę o radę
Od miesiąca mąż mówi, że mnie nie kocha, że się wszystko wypaliło, że nie odpowiada mu moja osoba. Przyznał, że poznał kobieta, z którą jest szczęśliwy i chce z nią być. Mówi o wprowadzeniu się z domu. Wraca późno w nocy do domu. Właściwie tylko w nim śpi i rano wychodzi do pracy. Dziś dzień wolny więc leży na kanapie. Mamy dwoje dzieci. Małżeństwem jesteśmy prawie 16 lat. Wcześniej były zdrady, ale przepraszał i wracał do mnie i dzieci i do Boga. Aktualnie nie chce słyszeć o terapii, modlitwie i spowiedzi. Co robić żeby to nie stracić? Jak mam się zachowywać? Staram się zachowywać względem niego jak zawsze. Robię mu śniadania,kanapki co pracy, czekam z obiadem i codziennie mowie, że go kocham. Czuje, że zwariuje...
Re: Proszę o radę
Witaj, Zakochana Monia, na naszym forum.
Dobrze, że dzielisz się swoją historia tutaj, gdzie znajdziesz zrozumienie dla swoich trudnych przeżyć.
Tego, co masz zrobić i co zrobisz, nie wiem, każda historia jest inna.
Ale na pewno podzielą się swoimi doświadczeniami nasi forumowicze.
Ja mogę obiecać wsparcie modlitewne.
Dobrze, że dzielisz się swoją historia tutaj, gdzie znajdziesz zrozumienie dla swoich trudnych przeżyć.
Tego, co masz zrobić i co zrobisz, nie wiem, każda historia jest inna.
Ale na pewno podzielą się swoimi doświadczeniami nasi forumowicze.
Ja mogę obiecać wsparcie modlitewne.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
Matka Teresa
Re: Proszę o radę
Witaj Zakchana Monia, chyba nie będę za bardzo pomocna bo jestem w podobnej sytuacji od 8 miesięcy. Większość doświadczonych małżonków tutaj poleca zająć się sobą w tym czasie i oddać wszystko Panu Bogu, bo mamy wpływ tylko na siebie. Jest to bardzo trudne. Ja szarpałam się z tym od września. Próbowałam znaleźć sposób by mąż mnie pokochał na nowo. Muszę Ci powiedzieć, że nie znalazłam... Ale próbowałam. Pewnie popełniłam nowe błędy. Ale to moje błędy Doświadczone osoby mówią, żeby nie zatrzymywać na siłę bo to nic nie da. Dobrze jest czerpać z mądrości innych, ale ja musiałam przekonać się o tym sama. Czy jest to łatwe? Absolutnie NIE!. Rozpadam się każdego dnia. Rozpoczęłam terapię indywidualną i ruszam swoją drogą z ufnością w Miłość większą niż moje wyobrażenia o Niej. Nie wiem dokąd mnie ta droga zaprowadzi. Wierzę, że na razie do głębszego odkrycia siebie. We wrześniu, kiedy mój kryzys się ujawnił (albo ja go nazwałam) nie chciałam czytać takich odpowiedzi, jak moja dziś. Chciałam recept i zapewnień, że się ułozy i będzie dobrze. Więc weź z mojej odpowiedzi, co Ci pasuje. Przytulam Cię mocno, bo wiem jak cierpisz. Tu jest dużo życzliwych dusz, które mogą Ci w Twojej drodze towarzyszyć.
Re: Proszę o radę
Witaj. Świerza sprawa, twój mąż jest w amoku z kowalską. Poczytaj lektury z forum, polecam "Miłość potrzebuje stanowczości ", poczytaj listę Zerty, to bardzo pomaga w kryzysie. Potrzebujesz zająć się teraz sobą, pomaga też terapia u psychologa. Pierwszy błąd w kryzysie jaki zrobiłam jak ty, czekałam z obiadem i mówiłam, że kocham, a mąż stracił do mnie szacunek. Pokochaj siebie, zaopiekuj się sobą.Zakochana Monia pisze: ↑15 maja 2021, 17:05 Od miesiąca mąż mówi, że mnie nie kocha, że się wszystko wypaliło, że nie odpowiada mu moja osoba. Przyznał, że poznał kobieta, z którą jest szczęśliwy i chce z nią być. Mówi o wprowadzeniu się z domu. Wraca późno w nocy do domu. Właściwie tylko w nim śpi i rano wychodzi do pracy. Dziś dzień wolny więc leży na kanapie. Mamy dwoje dzieci. Małżeństwem jesteśmy prawie 16 lat. Wcześniej były zdrady, ale przepraszał i wracał do mnie i dzieci i do Boga. Aktualnie nie chce słyszeć o terapii, modlitwie i spowiedzi. Co robić żeby to nie stracić? Jak mam się zachowywać? Staram się zachowywać względem niego jak zawsze. Robię mu śniadania,kanapki co pracy, czekam z obiadem i codziennie mowie, że go kocham. Czuje, że zwariuje...
-
- Posty: 484
- Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Kobieta
Re: Proszę o radę
Caliope, czy mówienie,że się kocha naprawdę może być przyczyną tego ,że mąż stracił szacunek ? Ja myślę,że to raczej przytłacza tych chłopczyków ,bo oni myślą że jak oni powiedzą nie kocham to już dwie strony tak czują ,a jak nie czują to mają obowiązek poczućCaliope pisze: ↑17 maja 2021, 16:10Witaj. Świerza sprawa, twój mąż jest w amoku z kowalską. Poczytaj lektury z forum, polecam "Miłość potrzebuje stanowczości ", poczytaj listę Zerty, to bardzo pomaga w kryzysie. Potrzebujesz zająć się teraz sobą, pomaga też terapia u psychologa. Pierwszy błąd w kryzysie jaki zrobiłam jak ty, czekałam z obiadem i mówiłam, że kocham, a mąż stracił do mnie szacunek. Pokochaj siebie, zaopiekuj się sobą.Zakochana Monia pisze: ↑15 maja 2021, 17:05 Od miesiąca mąż mówi, że mnie nie kocha, że się wszystko wypaliło, że nie odpowiada mu moja osoba. Przyznał, że poznał kobieta, z którą jest szczęśliwy i chce z nią być. Mówi o wprowadzeniu się z domu. Wraca późno w nocy do domu. Właściwie tylko w nim śpi i rano wychodzi do pracy. Dziś dzień wolny więc leży na kanapie. Mamy dwoje dzieci. Małżeństwem jesteśmy prawie 16 lat. Wcześniej były zdrady, ale przepraszał i wracał do mnie i dzieci i do Boga. Aktualnie nie chce słyszeć o terapii, modlitwie i spowiedzi. Co robić żeby to nie stracić? Jak mam się zachowywać? Staram się zachowywać względem niego jak zawsze. Robię mu śniadania,kanapki co pracy, czekam z obiadem i codziennie mowie, że go kocham. Czuje, że zwariuje...
Re: Proszę o radę
Myślę podobnie jak Caliope jak mówiłam że kocham to dawało odwrotny skutek. Ale musisz działać według siebie bo każdy przypadek jest inny. Ja już na taki gest się nie odważę. Bo to boli
Re: Proszę o radę
To co piszę wynika z mojego doświadczenia, ale również z lektury, także forumowych historii.Zwyklaosoba pisze: ↑17 maja 2021, 17:33Caliope, czy mówienie,że się kocha naprawdę może być przyczyną tego ,że mąż stracił szacunek ? Ja myślę,że to raczej przytłacza tych chłopczyków ,bo oni myślą że jak oni powiedzą nie kocham to już dwie strony tak czują ,a jak nie czują to mają obowiązek poczućCaliope pisze: ↑17 maja 2021, 16:10Witaj. Świerza sprawa, twój mąż jest w amoku z kowalską. Poczytaj lektury z forum, polecam "Miłość potrzebuje stanowczości ", poczytaj listę Zerty, to bardzo pomaga w kryzysie. Potrzebujesz zająć się teraz sobą, pomaga też terapia u psychologa. Pierwszy błąd w kryzysie jaki zrobiłam jak ty, czekałam z obiadem i mówiłam, że kocham, a mąż stracił do mnie szacunek. Pokochaj siebie, zaopiekuj się sobą.Zakochana Monia pisze: ↑15 maja 2021, 17:05 Od miesiąca mąż mówi, że mnie nie kocha, że się wszystko wypaliło, że nie odpowiada mu moja osoba. Przyznał, że poznał kobieta, z którą jest szczęśliwy i chce z nią być. Mówi o wprowadzeniu się z domu. Wraca późno w nocy do domu. Właściwie tylko w nim śpi i rano wychodzi do pracy. Dziś dzień wolny więc leży na kanapie. Mamy dwoje dzieci. Małżeństwem jesteśmy prawie 16 lat. Wcześniej były zdrady, ale przepraszał i wracał do mnie i dzieci i do Boga. Aktualnie nie chce słyszeć o terapii, modlitwie i spowiedzi. Co robić żeby to nie stracić? Jak mam się zachowywać? Staram się zachowywać względem niego jak zawsze. Robię mu śniadania,kanapki co pracy, czekam z obiadem i codziennie mowie, że go kocham. Czuje, że zwariuje...
Gdy osoba odchodząco-zdradzająca dostaje dodatkowo płaszczenie się, błagania czy też dodatkowe starania (również wikt, opierunek), zwłaszcza wtedy gdy zdrada nie jest tajemnicą (ale w moim przypadku była a ten mechanizm i tak zachodził), dostaje sygnał, że jego działanie jest nagradzane dodatkowym zabieganiem o jego osobę.
Bo to w istocie robiłem ja, robi wielu innych.
W efekcie żona straciła do mnie resztki szacunku, bo nie szanowałem się sam.
Nie wynikało to z miłości, nie wynikaLO nawet aż tak mocno ze świadomości tego co nawaliłem, a ze strachu przed opuszczeniem.
Z uwieszenia na drugiej osobie - na mojej żonie.
Jak się dobitnie przekonałem na własnej skórze - tam gdzie nie ma szacunku ze strony współmałżonka - nie ma co liczyć na miłość.
A nawet wrogów można darzyć szacunkiem.
Ja również polecam „Miłość potrzebuje stanowczości”, a dodatkowo dorzucam „Granice w relacjach małżeńskich”.
Mi te lektury, oraz wdrażanie ich w życie, pomogły uporządkować wiele spraw zarówno we mnie jak i moim zachowaniu w stosunku do żony.
Co nie znaczy, że „na pstryk”. To był proces trudny, żmudny, naznaczony wieloma upadkami i krokami w tył.
Finalnie jednak zadziałał bardzo pozytywnie na mnie i moje życie. Na relację z żoną również.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Re: Proszę o radę
Niestety z mojego doświadczenia tak, do tego pogarda, mówienie, że jest się lepszym i było się ze mną z litości. No taka prawda, "ty mnie kochasz, a ja będę Cię ranił".Zwyklaosoba pisze: ↑17 maja 2021, 17:33Caliope, czy mówienie,że się kocha naprawdę może być przyczyną tego ,że mąż stracił szacunek ? Ja myślę,że to raczej przytłacza tych chłopczyków ,bo oni myślą że jak oni powiedzą nie kocham to już dwie strony tak czują ,a jak nie czują to mają obowiązek poczućCaliope pisze: ↑17 maja 2021, 16:10Witaj. Świerza sprawa, twój mąż jest w amoku z kowalską. Poczytaj lektury z forum, polecam "Miłość potrzebuje stanowczości ", poczytaj listę Zerty, to bardzo pomaga w kryzysie. Potrzebujesz zająć się teraz sobą, pomaga też terapia u psychologa. Pierwszy błąd w kryzysie jaki zrobiłam jak ty, czekałam z obiadem i mówiłam, że kocham, a mąż stracił do mnie szacunek. Pokochaj siebie, zaopiekuj się sobą.Zakochana Monia pisze: ↑15 maja 2021, 17:05 Od miesiąca mąż mówi, że mnie nie kocha, że się wszystko wypaliło, że nie odpowiada mu moja osoba. Przyznał, że poznał kobieta, z którą jest szczęśliwy i chce z nią być. Mówi o wprowadzeniu się z domu. Wraca późno w nocy do domu. Właściwie tylko w nim śpi i rano wychodzi do pracy. Dziś dzień wolny więc leży na kanapie. Mamy dwoje dzieci. Małżeństwem jesteśmy prawie 16 lat. Wcześniej były zdrady, ale przepraszał i wracał do mnie i dzieci i do Boga. Aktualnie nie chce słyszeć o terapii, modlitwie i spowiedzi. Co robić żeby to nie stracić? Jak mam się zachowywać? Staram się zachowywać względem niego jak zawsze. Robię mu śniadania,kanapki co pracy, czekam z obiadem i codziennie mowie, że go kocham. Czuje, że zwariuje...
Re: Proszę o radę
Zakochania Monia,
Miłość małżeńska tylko jednej osoby do drugiej nie tworzy małżeństwa tylko jakąś patologię...nie można się zgadzać na to, że tylko ja kocham (i gotuję, i piorę, i robię kanapeczki) a ta druga osoba mówi, że nie kocha, że się znudziła, że kowalska(i) to nowy wspaniały plan na życie... Tak naprawdę współtworząc taki patologiczny układ poprzez dosłownie karmienie tego układu daję współmałżonkowi znak i przyzwolenie: wszystko zniosę, każde oplucie naszej wzajemnej miłości bylebyś nas nie zostawił. Takim zachowaniem uczymy współmałżonka braku szacunku do nas i do małżeństwa które w swojej istocie i istnieniu polega na miłości wzajemnej.
Łatwo powiedzieć - potwornie trudno wykonać. Każdy ma swój własny czas i do pewnych rzeczy dojrzewa dlatego weź z tego tak jak napisała Jastra tylko to na co jesteś gotowa albo nawet nic jeśli to za wcześnie. Monia i Jastra- bardzo bardzo Wam współczuję i życzę Wam, żeby te Wasze kryzysy zakończyły się dobrze dla Waszych małżeństw - i żeby potem Wasze małżeństwa były oczyszczone, uświęcone i zjednoczone tak jak Wam się nawet nie śniło w dniu ślubu.
Gdyby tak jednak się nie stało to pocieszeniem niech Wam będzie, że jeżeli Wy ten kryzys przejdziecie razem z Bogiem to będziecie szczęśliwe, piękne i będziecie miały pokój w sercu. Życzę Wam przede wszystkim wolności takiej od przyszłości. Aby nie żyć złudną nadzieją.
Miłość małżeńska tylko jednej osoby do drugiej nie tworzy małżeństwa tylko jakąś patologię...nie można się zgadzać na to, że tylko ja kocham (i gotuję, i piorę, i robię kanapeczki) a ta druga osoba mówi, że nie kocha, że się znudziła, że kowalska(i) to nowy wspaniały plan na życie... Tak naprawdę współtworząc taki patologiczny układ poprzez dosłownie karmienie tego układu daję współmałżonkowi znak i przyzwolenie: wszystko zniosę, każde oplucie naszej wzajemnej miłości bylebyś nas nie zostawił. Takim zachowaniem uczymy współmałżonka braku szacunku do nas i do małżeństwa które w swojej istocie i istnieniu polega na miłości wzajemnej.
Łatwo powiedzieć - potwornie trudno wykonać. Każdy ma swój własny czas i do pewnych rzeczy dojrzewa dlatego weź z tego tak jak napisała Jastra tylko to na co jesteś gotowa albo nawet nic jeśli to za wcześnie. Monia i Jastra- bardzo bardzo Wam współczuję i życzę Wam, żeby te Wasze kryzysy zakończyły się dobrze dla Waszych małżeństw - i żeby potem Wasze małżeństwa były oczyszczone, uświęcone i zjednoczone tak jak Wam się nawet nie śniło w dniu ślubu.
Gdyby tak jednak się nie stało to pocieszeniem niech Wam będzie, że jeżeli Wy ten kryzys przejdziecie razem z Bogiem to będziecie szczęśliwe, piękne i będziecie miały pokój w sercu. Życzę Wam przede wszystkim wolności takiej od przyszłości. Aby nie żyć złudną nadzieją.