Potrafię tylko ranić

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Akacja
Posty: 123
Rejestracja: 18 gru 2019, 4:31
Płeć: Kobieta

Re: Potrafię tylko ranić

Post autor: Akacja »

Twoja żona też będzie potrzebować sporo czasu i wsparcia "poczekania" cierpliwego na nią jeśli chodzi o współżycie. Ja musiałam przenieść kamienie milowe i naprawdę wiele wysiłku żeby wrócić do współżycia z mężem. Pomogła mi częsta spowiedź i w tym czasie codzienna Eucharystia. Nawet sprzeczałam się z Jezusem, że nie będę z mężem i koniec. Najgorszy był pierwszy raz (walka wręcz o jedność małżeństwa z szatanem) ale potem też nie było mi łatwo. Zależy jak silnie atakowały mnie myśli od złego "jak on mógł to zrobić!, dlaczego? Co we mnie jest nie tak, że wolał inne?- to akurat powodowało ogromny wstyd i przez to też bałam się współżycia"
Dużo też czasu zajęło mi zauważenie dobrych stron męża (w końcu wszyscy jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boże więc w każdym jest coś dobrego).
Jednak abyś (nie wiem dlaczego to ci piszę) nie załamywał się to skoro twoja żona chce naprawiać to potem po jakimś czasie pojednania i nawrócenia, z biegiem czasu coraz większej liczby zwycięstw z pokusami niż porażek, pewnego czasu wstrzemięźliwości, (u nas były to dni płodne) gdy bliskość małżeńska jest powierzana Bogu i tak uświęcana, że jedno staje się darem dla drugiego to współżycie wychodzi na wyższy poziom, staje się o wiele przyjemniejsze i ciałem i duszą jednoczy małżonków i dusza odczuwa wielką radość i ciało nieziemską przyjemność - mówił o tym Pulikowski i miał rację - i to wszystko piękny dar od Boga, który nie psuje mózgu i narządów jak perwersje i zdrady czy pornografia, jest zachowane 10 przykazań Bożych i przysięga małżeńska i człowiek czuje zdrową, dobrą dumę i satysfakcję z bliskości.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Potrafię tylko ranić

Post autor: Caliope »

Akacja pisze: 19 mar 2021, 11:06 Twoja żona też będzie potrzebować sporo czasu i wsparcia "poczekania" cierpliwego na nią jeśli chodzi o współżycie. Ja musiałam przenieść kamienie milowe i naprawdę wiele wysiłku żeby wrócić do współżycia z mężem. Pomogła mi częsta spowiedź i w tym czasie codzienna Eucharystia. Nawet sprzeczałam się z Jezusem, że nie będę z mężem i koniec. Najgorszy był pierwszy raz (walka wręcz o jedność małżeństwa z szatanem) ale potem też nie było mi łatwo. Zależy jak silnie atakowały mnie myśli od złego "jak on mógł to zrobić!, dlaczego? Co we mnie jest nie tak, że wolał inne?- to akurat powodowało ogromny wstyd i przez to też bałam się współżycia"
Dużo też czasu zajęło mi zauważenie dobrych stron męża (w końcu wszyscy jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boże więc w każdym jest coś dobrego).
Jednak abyś (nie wiem dlaczego to ci piszę) nie załamywał się to skoro twoja żona chce naprawiać to potem po jakimś czasie pojednania i nawrócenia, z biegiem czasu coraz większej liczby zwycięstw z pokusami niż porażek, pewnego czasu wstrzemięźliwości, (u nas były to dni płodne) gdy bliskość małżeńska jest powierzana Bogu i tak uświęcana, że jedno staje się darem dla drugiego to współżycie wychodzi na wyższy poziom, staje się o wiele przyjemniejsze i ciałem i duszą jednoczy małżonków i dusza odczuwa wielką radość i ciało nieziemską przyjemność - mówił o tym Pulikowski i miał rację - i to wszystko piękny dar od Boga, który nie psuje mózgu i narządów jak perwersje i zdrady czy pornografia, jest zachowane 10 przykazań Bożych i przysięga małżeńska i człowiek czuje zdrową, dobrą dumę i satysfakcję z bliskości.
Akacjo, a twój mąż dawał ci sygnały, że chce współżycia, czy czekał na twój krok? Ja się boję, nie jestem niczego pewna, nie czuję się na siłach. A nie chciałabym żyć w białym małżeństwie.
Akacja
Posty: 123
Rejestracja: 18 gru 2019, 4:31
Płeć: Kobieta

Re: Potrafię tylko ranić

Post autor: Akacja »

Tak, w jakiś sposób była delikatna komunikacja na ten temat poprzez liczenie i sprawdzanie dni płodnych. Ale w ten sam wieczór gdy już przygotowaliśmy się do bycia razem bardzo zraniłam męża tym co mu wtedy powiedziałam poprzez moje zranienie na tle innych kobiet - a zrobiłam to mimo, że nie czułam tego zranienia bo już zostało uleczone, lecz wciąż chciałam mu tłumaczyć jak bardzo źle postąpił i jak wielkie są tego konsekwencje - bardzo się wówczas rozpłakał i długo musiałam go za to przepraszać. Bo wiesz oni nam zadali rany ale jednocześnie sobie. Oboje w ranach wtedy oddaliśmy się sobie bo i ja zrozumiałam jak moje niewybaczenie i ocenianie zabijało mojego męża, chciałam wówczas to też wynagrodzić i tak rozbiliśmy pierwszy mur nas rozdzielający.

Jednak jakiś czas przed tym wydarzeniem gdy jeszcze walczyłam z moją zranioną kobiecością i brakiem wiary w piękno i wartość mojego ciała, a doznawałam w tych cierpieniach bardzo bliskiej obecności Bożej tak iż słyszałam w duszy głosy Jezusa i Maryi gdy ich o coś pytałam. Gdy tak płakałam po mszy Świętej schowana za filarem, klęcząc przed obrazem Jezu Ufam Tobie usłyszałam głos "oddaj Mi swoje ciało" był to pełen miłości i pokoju głos, a płakałam ze względu na zranienie mojej kobiecość i brak wiary w wartość swego ciała. Z niedowierzaniem pytałam Jezusa czy naprawdę chce moje ciało, i wiedziałam, że tak, było to bardzo silne doświadczenie. Wówczas oddałam Mu siebie całą, swoje ciało i odczułam niezmierzony pokój.. wiedziałam już od tej pory, że nie jestem już męża ale Jezusa. I czułam się wolna i szczęśliwa. Raz mąż coś powiedział, że jestem jego, ale nic mu nie odpowiedziałam tylko uśmiechnęłam się w duszy bo wiedziałam, że jestem Chrystusa :) to uwolniło mnie od porównywania się do innych kobiet, i bycia służącą nawet w złych zachciankach męża, bo przecież skoro sam Pan Wszechświata mnie chce to co się będę przejmować co myśli mój mąż o moim ciele. Tak mnie Bóg stworzył, i pokochał taką jaką jestem. I jestem rzeczywiście piękna, bo Bóg i Jego Syn wraz z Duchem Świętym o mnie walczą. I teraz wiem, że mam być poddana mężowi na tyle na ile zgadza się to z Wolą Bożą (10 przykazań, kościół..) a w innych przypadkach powiedzieć nie godzi się.

Prawdą jest, że wszyscy jesteśmy grzesznikami i nikt nie może mówić, że jest lepszym od drugiego bo tylko Bóg zna serca ludzkie. Bóg wszystkie swoje dzieci kocha i każdego chce mieć przy Sobie, jednak nie zmusza nas jeśli z Nim być nie chcemy. My sami możemy się potępić odrzucając Miłość Bożą.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Potrafię tylko ranić

Post autor: Caliope »

Dziękuję Akacjo, u mnie nie ma żadnych sygnałów, ten ważny temat jest pogrzebany. Ale nawet jeśli nie było u mnie zdrady fizycznej, to czuję się tak samo. Dziś to przemodlę, a twój post też może pomóc autorowi wątku zrozumieć co czuje kobieta zdradzona i odrzucona jeśli chce być w bliskości z mężem.
ODPOWIEDZ