Dramat

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Nowiutka

Re: Dramat

Post autor: Nowiutka » 06 kwie 2021, 2:49

elena pisze:
05 kwie 2021, 20:55
Mój synek jak był mniejszy tez ciągnął mnie za włosy, ciagle chciał być przy mnie, do łazienki musiałam go brać, bo był wielki płacz, było ciężko. Odkąd zaczął chodzić do przedszkola jest o niebo lepiej, co prawda pierwszy rok w przedszkolu to był płacz rano przy rozstaniu, ale z czasem zrobiło się dużo łatwiej. Rozumiem Twoje wątpliwości, bo tez gdy mąż odszedł musiałam być mamą a w środku cierpiałam ogromnie, w głowie miałam męża a tu trzeba było ogarniać dom samej. Na szczęście miałam pomoc rodziców.
Myślę, że musisz mieć tez odpoczynek od dziecka, zająć się sobą, może ktoś Ci pomoże przy dziecku, nawet na trochę.
Odpuść tego męża, nie zastanawiaj się co będzie w przyszłości, skup się na relacji z Bogiem, na sobie i dziecku. To jest trudne, wiem, mi tez zdarzają się gorsze dni i łzy zwłaszcza, że ze strony męża spotykam się często z agresją. Ale wiem też, że jest łatwiej w życiu, gdy masz obok małego człowieka, który Cię kocha i Cię potrzebuje.
Moje dziecko też jest takie od samego początku. Moje życie składa się tylko z pracy i dziecka, które od początku reagowało agresją czy autoagresją (uderzanie głową o ścianę). Wrzeszczał tylko rzy mnie tak że czasem nie mogłam wejść do kuchni bo ledwo mnie widział już w ryk przy tacie tak nie było. Będzie dopiero konsultacja psychologa.
Caliope pisze:
05 kwie 2021, 20:55
Da się wrócić, bo odwieszenie to nie jest zamknięcie tematu i życie całkiem samemu. Jest Bóg, ty i twoja dojrzała miłość. Nie da się tak kogoś po prostu zostawić jeśli się go kochało, takie jest moje zdanie.
Mam wątpliwości czy w takim wypadku on mnie kochał bo może nie na tyle by kiedykolwiek wrócić. mam takie wrażenie, że on nigdy nie chciał tak naprawdę ze mną być. Nie pamiętam już jak to być w związku ale może moje zachowanie zabiło to wszystko. Jest z nią szczęśliwy.

Nowiutka

Re: Dramat

Post autor: Nowiutka » 07 kwie 2021, 19:25

Dostałam leki, po tym co doktor powiedział szkoda mi trochę, że tak późno (po porodzie by się bardziej przydały, teraz mam "napady" ale to nic w porównaniu z wcześniejszym koszmarem). Może jakbym się wcześniej leczyła inaczej by się potoczyłą historia. Wszyscy jak jeden mąż mi mówią jak jest, by odpuścić, że on już nie wróci. By się z tym pogodzić i żyć dalej. O jego niedojrzałości - gdzie we mnie rodzi się (być moze wmówiony mi przez męża) bunt, że stawiam się w roli ofiary a może to ja jestem ta zła. Nie chcę grać ofiary chcę prawdy. Albo to takie gadanie o niedojrzałości na zasadzie - olej to i idź dalej. Może mąż też dostał informacje tyle razy na podstawie opowieści o tym jaka to ja jestem niedojrzała jędza i hetera i że się nigdy nie zmienię. To olał i poszedł dalej. Muszę z księdzem pogadać. Jak rozpoznać znaki od Boga? Zaczynam się znów wahać, czy ja się po prostu nie wkręcilam w coś co nigdy nie zaistniało. Co jeśli on faktycznie nigdy nie chciał ze mną być? Nigdy nie był sobą i to nie chodzi o mnie a o to, że teraz daje sobie prawo do siebie a nie do tego co wypada?

Zwyklaosoba
Posty: 475
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Dramat

Post autor: Zwyklaosoba » 07 kwie 2021, 21:20

Nowiutka pisze:
07 kwie 2021, 19:25
Dostałam leki, po tym co doktor powiedział szkoda mi trochę, że tak późno (po porodzie by się bardziej przydały, teraz mam "napady" ale to nic w porównaniu z wcześniejszym koszmarem). Może jakbym się wcześniej leczyła inaczej by się potoczyłą historia. Wszyscy jak jeden mąż mi mówią jak jest, by odpuścić, że on już nie wróci. By się z tym pogodzić i żyć dalej. O jego niedojrzałości - gdzie we mnie rodzi się (być moze wmówiony mi przez męża) bunt, że stawiam się w roli ofiary a może to ja jestem ta zła. Nie chcę grać ofiary chcę prawdy. Albo to takie gadanie o niedojrzałości na zasadzie - olej to i idź dalej. Może mąż też dostał informacje tyle razy na podstawie opowieści o tym jaka to ja jestem niedojrzała jędza i hetera i że się nigdy nie zmienię. To olał i poszedł dalej. Muszę z księdzem pogadać. Jak rozpoznać znaki od Boga? Zaczynam się znów wahać, czy ja się po prostu nie wkręcilam w coś co nigdy nie zaistniało. Co jeśli on faktycznie nigdy nie chciał ze mną być? Nigdy nie był sobą i to nie chodzi o mnie a o to, że teraz daje sobie prawo do siebie a nie do tego co wypada?
Nowiutka kumpel mojego męża nasz świadek do mnie mówi że on będzie świadczyć przeciwko naszemu małżeństwu..wszyscy inni,całe nasze rodziny są za naszym powrotem do siebie, mój mąż słucha kumpla, pisze Ci to zeby Ci pokazać ,że każdy niedojrzały właśnie człowiek powie co chce żeby akurat obecne zachowanie wytłumaczyć , wzięliście slub więc chyba chciał. Nikt go nie zmusił ,nie sluchajmy tego już tych bzdur " że to może niewqzby ślub był itd.. " ważny był jak się wszytsko ukaldalo ,jak się zepsuło to już nie ? Nie analizuj może az tak bardzo

Nowiutka

Re: Dramat

Post autor: Nowiutka » 07 kwie 2021, 21:52

Zwyklaosoba pisze:
07 kwie 2021, 21:20
Nowiutka pisze:
07 kwie 2021, 19:25
Dostałam leki, po tym co doktor powiedział szkoda mi trochę, że tak późno (po porodzie by się bardziej przydały, teraz mam "napady" ale to nic w porównaniu z wcześniejszym koszmarem). Może jakbym się wcześniej leczyła inaczej by się potoczyłą historia. Wszyscy jak jeden mąż mi mówią jak jest, by odpuścić, że on już nie wróci. By się z tym pogodzić i żyć dalej. O jego niedojrzałości - gdzie we mnie rodzi się (być moze wmówiony mi przez męża) bunt, że stawiam się w roli ofiary a może to ja jestem ta zła. Nie chcę grać ofiary chcę prawdy. Albo to takie gadanie o niedojrzałości na zasadzie - olej to i idź dalej. Może mąż też dostał informacje tyle razy na podstawie opowieści o tym jaka to ja jestem niedojrzała jędza i hetera i że się nigdy nie zmienię. To olał i poszedł dalej. Muszę z księdzem pogadać. Jak rozpoznać znaki od Boga? Zaczynam się znów wahać, czy ja się po prostu nie wkręcilam w coś co nigdy nie zaistniało. Co jeśli on faktycznie nigdy nie chciał ze mną być? Nigdy nie był sobą i to nie chodzi o mnie a o to, że teraz daje sobie prawo do siebie a nie do tego co wypada?
Nowiutka kumpel mojego męża nasz świadek do mnie mówi że on będzie świadczyć przeciwko naszemu małżeństwu..wszyscy inni,całe nasze rodziny są za naszym powrotem do siebie, mój mąż słucha kumpla, pisze Ci to zeby Ci pokazać ,że każdy niedojrzały właśnie człowiek powie co chce żeby akurat obecne zachowanie wytłumaczyć , wzięliście slub więc chyba chciał. Nikt go nie zmusił ,nie sluchajmy tego już tych bzdur " że to może niewqzby ślub był itd.. " ważny był jak się wszytsko ukaldalo ,jak się zepsuło to już nie ? Nie analizuj może az tak bardzo
Postaram się bo sama się po prostu w tym gubię. Z jednej strony nie zakładał pomimo (np. zawsze twierdził że zdrada jest mocą zrywająca umowę; więc tak samo umowę zerwał mój pozew i on czuje się wolny) więc czy na pewno wiedział w co się pakuje, z drugiej obraził się za wątpliwość czy zostało ważnie zawarte bo wiedział co mówi. Ale jak wiedział co mówi to świadomie nie chce respektować przysięgi. Od księdza po psychiatrę wszyscy sugerują jego niedojrzałość. Czy to wciąż zagubienie i kryzys wieku średniego czy może jednak Bóg mi daje znaki że nie ma za czym czekać.. czy ja też byłam niedojrzała czy widziały galy co brały i piję wino niezależnie czy warto? Chciałabym wiedzieć co Bóg o tym myśli, ale po tych modlitwach od tamtego momentu jest cisza.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Dramat

Post autor: Caliope » 07 kwie 2021, 22:10

Dawno temu powinnaś dostać leki, wyciszyć się, bo teraz twoje myślenie nie jest racjonalne.Jest jak moje w trakcie depresji, nie wiem czego chcę, nie wiem czy z mężem chcę, ogólnie okropny haos w głowie i mętlik.

Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Dramat

Post autor: Pavel » 07 kwie 2021, 23:44

Jak rozpoznać znaki od Boga?
Znakiem od Boga było w moim przypadku znalezienie tego forum, później ludzie którzy tu do mnie pisali.
Jasne, na początku się przeciw niektórym wpisom buntowałem, zwłaszcza przeciw tym które były o Bogu i nauce Kościoła.
Byłem wtedy z KK mocno pokłócony i tak sobie myślałem „ja tu chcę ratować małżeństwo a oni mi tu jakieś kościelne teksty wciskają”.
Po czasie okazało się, że te właśnie „kościelne” teksty były jednymi z najcenniejszych i najbardziej dotykających sedna.

Ale po co to piszę...
Chodzi mi o to, że Bóg działa najczęściej w zupełnie niecudowny pozornie sposób.
Może działać przez ludzi, książki, konferencje...
Dlatego warto nastawić uszy, otworzyć oczy, rozejrzeć się.

Bo On działa.
To, że tu jesteś to także taki znak.

To szansa, byś zmieniła siebie, swoje życie.
Odkleiła się od męża.
Przeszłość przepracowała, wyciągnęła wnioski, rozliczyła się z nią. Ale przestała nią żyć.
Tak jak przestała żyć w krainie „co by było gdyby?”.
Znam tę krainę, byłem tam wieeele razy. Poza tym co powyżej napisałem, wracanie tam jest stratą czasu i krzywdzeniem siebie. Innych czasem też.
No i staniem w miejscu, albo i cofaniem się.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk

Nowiutka

Re: Dramat

Post autor: Nowiutka » 08 kwie 2021, 14:53

https://www.youtube.com/watch?v=xQqzqBRJd0s
Obejrzalam sobie dziś jedną konferencję i trochę to zaczyna do mnie wszystko docierać. Muszę w końcu zaufać Bogu i żyć dalej. Jeszcze nie wiem jak oddać Mu prowadzenie. Ale muszę w końcu zacząć czytać Pismo. Miałam zrywy ale wciąż siedzę w ST. Może zamiast się uzalać po prostu będę zmuszać się do Pisma.

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Dramat

Post autor: Ruta » 08 kwie 2021, 15:43

Nowiutka pisze:
08 kwie 2021, 14:53
https://www.youtube.com/watch?v=xQqzqBRJd0s
Obejrzalam sobie dziś jedną konferencję i trochę to zaczyna do mnie wszystko docierać. Muszę w końcu zaufać Bogu i żyć dalej. Jeszcze nie wiem jak oddać Mu prowadzenie. Ale muszę w końcu zacząć czytać Pismo. Miałam zrywy ale wciąż siedzę w ST. Może zamiast się uzalać po prostu będę zmuszać się do Pisma.
Nowitka, super pomysł - zaufanie Bogu :)
Bardzo pomogła mi modlitwa i oddawanie w tej modlitwie wszystkiego. Po prostu mówiłam w duchu o tym, co się we mnie dzieje. Jak czułam, że chcę płakać to płakałam, ale już nie sama, i nie w pustkę. Czasem poza płaczem, wyrażaniem mojego bólu niewiele więcej mogłam. I przy tym zostawałam.

Pavel pisze, że kościelne wpisy go z początku irytowały. Mam podobne doświadczenie, nie z wpisami, choć po części też... Wiele osób zalecało mi Nowennę Pompejańską jako sposób na trudną sytuację w moim małżeństwie. Ileś tam razy wpadł mi w ręce różaniec. Byłam wierząca katoliczką, modliłam się, praktykowałam, miałam za sobą wieloletnie już dzieje mojej relacji z Bogiem i Kościołem, często burzliwe, ale to wydawało mi się czymś w rodzaju zabobonu. Wiary w magię. A więc wręcz przeciwnego wierze. Miałam też spore wątpliwości, co do możliwości uzyskania osobistej żywej relacji ze Świętą osobą, ale i z samą Matką Bożą. Bóg i Święci wydawali mi się odlegli. Nie wierzyłam, że można otrzymać realną pomoc, tu i teraz. Czułam się zdana na siebie. Zdecydowałam się na Nowennę z rozpaczy i na próbę.
Efekt powalił mnie na kolana :) Z czego bardzo się cieszę.

Myślę, czuję, że ważne jest, by nasz kontakt z Bogiem był szczery, twój własny. Różne świadectwa czytałam, jedna z dziewcząt pisała, że lubi śpiewać i śpiewała Bogu, modląc się w ten sposób. Ja jestem opowiadacz, lubię pisać, mówić. Bóg pewnie też już zastanawia się, kiedy będę pisać krótsze posty i krócej się modlić :) Może dlatego ostatnio tak przybliżam się do Świętego Józefa.
Znam osoby, które modlą się na klęczkach i takie, które modlą się w każdej sytuacji, na przykład leżąc w łóżku, albo jedząc lody i oglądając film z dziećmi. Myślę, że to bardzo indywidualne, a dobre jest wtedy i pomaga, gdy jest nasze właśnie, z serca. Szczere.

Pomaga też pomoc, pośrednictwo. Wtedy zwracasz się z prośbą o pomoc i ochronę do wybranego Świętego, który jest ci w jakiś sposób bliski, porusza cię, albo jeśli takiego Świętego nie masz, do Matki Bożej, albo do Świętej Rodziny, albo Świętego Józefa. Chodzi o to, by ta relacja stała się relacją osobistą - jak z osobą. Więc poza modlitwą formułami - które też są ważne, pomagają utrzymać dyscyplinę, szacunek, warto też zacząć rozmowę. Opowiedzieć coś o sobie. Pytać, zwracać się o pomoc.

Znam wiele pięknych świadectw z Sycharu o realnej pomocy uzyskanej od Świętych, o uproszonych łaskach. I nie chodzi tylko o sprawy duchowe, także o realną pomoc, także w sferze materii. Czasem bardzo zaskakującą. Ja z samego początku Nowenny dostałam się do psychiatry. Dostałam tam z kolei kartkę z adresem do Sycharu. Na forum, jak już się zdecydowłam na założenie wątku, dostałam mocną zachętę do skorzystania z terapii współuzależnienia. Chwilę potem się taka znalazła. Strzał w 10. Bezpłatnie. Staję na nogi z każdym dniem. Nie zawsze więc to działanie Boże jest takie z hukiem, dymem, chociaż takie też bywa, i takie świadectwa także znam. Nie zawsze słyszymy Boga, jego głos, choć i tak bywa. Często różne rzeczy się po prostu wokół nas dzieją, zaczynają korzystniej układać. Przychodzą jacyś ludzie, coś mówią, dają jakiś adres... i chwilę potem jesteśmy już w zupełnie nowym punkcie.

Bławatek
Posty: 1611
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Dramat

Post autor: Bławatek » 08 kwie 2021, 16:03

Stary Testament bywa trudny do zrozumienia, nie lepiej Nowy? Tylko nie bierz wszystkiego dosadnie, bo czasami jakaś treśc jest rozwinięciem, wyjaśnieniem poprzedniego fragmentu lub w dalszej części dana treść jest rozwijana. Biorąc dosadnie wyrwane 1 zdanie z treści można sobie zrobić wiele krzywdy.

Mój mąż ma ulubione zdanie z Pisma Świętego "żony bądźcie poddane mężom" ale bez treści całego akapitu. A tu jest całe sedno wyjaśnione, więc czasami trzeba czytać więcej niż mniej.

Cieszę się, że trafiłaś na dobrego specjalistę, mam nadzieję że dzięki tabletkom zmieni się Twoje postrzeganie świata. Już Ci kiedyś pisałam - ja w ośrodkach katolickich też słyszałam, że mam zostawić męża w spokoju, nie zmuszę go do niczego, a tym bardziej do pokochania mnie "bo tak trzeba, bo ślubował"

Awatar użytkownika
Niepozorny
Posty: 1528
Rejestracja: 24 maja 2019, 23:50
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Dramat

Post autor: Niepozorny » 08 kwie 2021, 16:11

Nowiutka pisze:
08 kwie 2021, 14:53
https://www.youtube.com/watch?v=xQqzqBRJd0s
Obejrzalam sobie dziś jedną konferencję i trochę to zaczyna do mnie wszystko docierać. Muszę w końcu zaufać Bogu i żyć dalej. Jeszcze nie wiem jak oddać Mu prowadzenie. Ale muszę w końcu zacząć czytać Pismo. Miałam zrywy ale wciąż siedzę w ST. Może zamiast się uzalać po prostu będę zmuszać się do Pisma.
Moim zdaniem ST ciężej się czyta niż NT. Inne czasy i tak wielkie różnice kulturowe od obecnych czasów, że czuje się coś w rodzaju wewnętrznego buntu (moja opinia po kilku początkowych księgach). Wydaje mi się, że zmuszanie się do czytania Pisma Świętego nie ma sensu. Osobiście polecam książkę "O naśladowaniu Chrystusa", która dostępna jest również w postaci audiobooka: https://www.youtube.com/watch?v=4IWCqnV ... iV&index=2.
Z braku rodzi się lepsze!

Nowiutka

Re: Dramat

Post autor: Nowiutka » 08 kwie 2021, 18:21

Bławatek pisze:
08 kwie 2021, 16:03
Stary Testament bywa trudny do zrozumienia, nie lepiej Nowy? Tylko nie bierz wszystkiego dosadnie, bo czasami jakaś treśc jest rozwinięciem, wyjaśnieniem poprzedniego fragmentu lub w dalszej części dana treść jest rozwijana. Biorąc dosadnie wyrwane 1 zdanie z treści można sobie zrobić wiele krzywdy.
Nie wiedziałam jak zacząć więc stwierdziłam, że pojadę po prostu chronologicznie od początku. Staram się patrzeć na to jak na opowieść - na ludzi, emocje, motywy i gdzie ich to zaprowadziło. Teraz jak to piszę to chyba mąż patrzy tak samo - ponoć czyta Pismo bardziej w kierunku socjologii.

Drążę też temat, czy i kto tu jest toksyczny. Chodzi mi o to, by pracować nad sobą - nie chcę przyjmować (może niesłusznie) stanowiska wszystkich wokół, że ze mną jest ok. Wyzwalaliśmy w sobie wzajemnie pewne zachowania, wierzę, że mogłam zachowywać się toksycznie i chcę to zmienić.
Obejrzałam:
https://www.youtube.com/watch?v=plNiLgV2a1c
https://www.youtube.com/watch?v=SqZh8o2WRmU
a przede wszystkim czytam znów P.Evans Toksyczne słowa - słowna agresja w związkach. Przed ślubem widziałam w tym nas. Kropla w krople. Opis kłótni sałatkowej to był wypisz wymaluj problem z kanapką z pomidorem, którą kiedyś przygotowałam. Nie pamiętam już za bardzo związku po ślubie. Nie wiem ile się powtórzyło i ile było moją winą. Mój automat to są pewne toksyczne zachowania ale na ile reaguję tak tylko na męża a ile "ogólnie" - wszyscy nas przekreślają łącznie z mężem bo może tylko my na siebie tak działamy, z innymi takich problemów nie będzie. Pewnie teraz to testuje będąc w nowej relacji i robiąc dokładnie na odwrót (jak mnie okłamywał tworząc jakiś swój dumny obraz - tak jej się wręcz spowiada łącznie z tym, że tłumaczył się jej, że ze mną już porozmawiał, powiedział mi o niej i że teraz spędza czas z dzieckiem - ja bym wisiała za poruszenie tematu, on jej sam wszystko wyspowiadał myśląc, że stojąc dwa metry dalej nie będzie słychać).

Czy to, że nie wiem czego chcę wiążecie z tym, że zastanawiam się nad ważnoscią małżeństwa? Wiecie, ja bym chciała odbudować to ale na moim chceniu się to nie kończy. Ważniejsze może być stanięce w prawdzie i takiej odpowiedzi szukam. Czy jest o co się szarpać w ogole, bo może Bóg tego związku jednak nie uświęcił...

W ile można wierzyć trzylatkowi? Syn w nocy widział u nas anioły. Najpierw szukalam czy nie chodziło o bajke, książke, msze, a potem zaczęłam zastanawiać sie czy gdzieś go jednak nie mogły tak serio odwiedzić. Na ile takie "paranormalne" historie się naprawde zdarzają?

Bławatek
Posty: 1611
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Dramat

Post autor: Bławatek » 08 kwie 2021, 19:14

Nowiutka - tym bardziej polecam Nowy Testament, najlepiej od początku czyli Ewangelii, Apokalipsę na samym końcu albo w ogóle.

Albo tak jak robię ja - w wieczornej modlitwie proszę Boga żeby dał mi Swoje słowo i otwieram Pismo Święte "na chybił trafił" - i czytam dłuższy fragment a nie tylko jedno zdanie, tylko też nie można brać wszystkiego dosłownie, bo czasami dany fragment dopiero dociera do mnie po paru dniach.

I było by dobrze jakbyś starała się jak najdłużej nie myśleć o mężu, małżeństwie, szansach, co złego jest w Tobie, w nim - wycisz siebie, myśli a zobaczysz po pewnym czasie jak się cudownie żyje bez tej całej analizy. Na początek godzina, potem może 2, potem pół dnia, potem może ci się uda cały dzień. Powoli pomalutku. Powiesz nie możliwe - też tak mówiłam, ale przetestowałam i działa 🙂. A Bóg też działa zazwyczaj w ciszy i w sposób który według Niego jest najlepszy dla nas. Tylko trzeba mu zostawić przestrzeń. I dać czas.

elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Dramat

Post autor: elena » 08 kwie 2021, 23:41

Bławatek pisze:
08 kwie 2021, 16:03

Mój mąż ma ulubione zdanie z Pisma Świętego "żony bądźcie poddane mężom" ale bez treści całego akapitu. A tu jest całe sedno wyjaśnione, więc czasami trzeba czytać więcej niż mniej.
Tu się uśmiechnęłam :D myśle, ze wielu mężów myśli podobnie (oczywiście nie wszyscy) i tak jak piszesz nie czyta się Pisma w oderwaniu od reszty treści. To jak z tym listem rozwodowym, którego dopuszczał Mojżesz i o który pytano Jezusa. Bez kontekstu, bez całości nie można interpretować pojedynczych fragmentów.

Słyszałam opinie biblistów i teologów, żeby w pierwszej kolejności czytać Nowy Testament, Stary Testament jest trudny, to taki wyższy poziom wtajemniczenia, lepiej zaczynać od Ewangelii, która przecież jest piękna.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski

Nowiutka

Re: Dramat

Post autor: Nowiutka » 10 kwie 2021, 16:25

Lubię z mężem spędzać czas. Nie wiem czy być obok gdy jest z synem czy uciekać na siłę. Boli mnie bo jego obecność mi wystarczy. A on tylko pomaga mi wychować syna. Żebym potem nie miała problemów. Bo przecież jestem samotną matką. On wybrał kogoś innego tak jakbym nigdy nie była jego wyborem. Jakby to wszystko między nami nie zaistniało.

Nowiutka

Re: Dramat

Post autor: Nowiutka » 10 kwie 2021, 19:18

Nie dałam rady emocjonalnie (chcę by te miłe chwile były codziennie, chcę go z powrotem). Poszliśmy z synem do kościoła - i tak ze mnie pożytku by nie miał. Pół godziny siedziałam w ławce i patrzyłam na ołtarz, niewiele myśląc o Bogu ale też go prosząc o wsparcie - czy to relacja z Bogiem tak po prostu przyjść do Niego i wywalać wszystkie myśli? Potem msza. O Tomaszu, który nie uwierzył póki nie zobaczył - a ja ostatnio chciałam wyraźnego znaku Boga. O Miłosierdziu Bożym. Akcja jesienna by się nie odbyła w taki sposób gdybym nie bała się, że mąż mnie znów zrani. Nie wybaczyłam mu w tedy do końca może - skoro nie byłam w stanie zaufać. I on mi musi wybaczyć moje błędy, spojrzeć na mnie jak na człowieka. I o kwestii ufności wobec Boga. Może mówił do mnie? Żeby to zostawić i zaufać? Chcę kochać męża, bo to sprawiedliwość. Przysięgałam, nawet jeśli mnie ranił. Ale czy dam rade kochać go pomimo tego, że nie będzie już ze mną? A może jest jakaś nadzieja? Tylko jak czekać nie czekając, nie robiąc sobie przy tym złudnych bolesnych nadziei? Tak, żeby nie czekać czekając. Bo wcześniej bardziej czekałam niż odpuściłam.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości